Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomasz N

6. pułk artylerii lekkiej

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Krakowski 6 pułk artylerii lekkiej jest pozornie najlepiej "opracowanym" pułkiem artylerii. Bo jaki inny pułk ma prawie 500 stronicową monografię napisaną przez jego oficera, uczestnika wydarzeń ? Są to "Niezapomniane karty" Jana Pabicha wydane w roku 1982. W trakcie moich badań nad bitwą pszczyńską, w której pułk i sam Pabich uczestniczył, natrafiłem na pewne zakłamania i nieścisłości w niej zawarte, dość istotne.

Około roku 2007 zwrócił się do mnie o materiały jeden z krakowskich historyków, chcący opracować dla pruszkowskiego Ajaksa krótką monografię pułku. Udostępniłem mu co miałem (a miałem dość sporo), zrezygnowałem też z drążenia tematu w wydawanej wtedy mojej publikacji o bitwie pszczyńskiej, i do dziś cicho. Stąd uważam, że należałoby wrócić do tego tematu.

Zatem pytanie na początek:

Kto zna jakieś opracowania materiały poza "Niezapomnianymi kartami" tyczące działań wrześniowych pułku ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jak się spodziewałem, będzie monolog.

Wróćmy do monografii Jana Pabicha i związanych z nią wątpliwości.

Podaje on następującą organizację pułku:

d-ca pułku ppłk Borys Kondracki

dowódca I dywizjonu - mjr Franciszek Mrowiec

(armaty 75 mm)

dca 1 baterii - kpt. Stanisław Kobylarz

dca 2 baterii - por. Stanisław Bonder

dca 3 baterii - por. Jan Pabich

dowódca II dywizjonu - mjr Jan Gintel

(armaty 75 mm)

dca 4 baterii - kpt. Mieczysław Ligenza

dca 5 baterii - por. Franciszek Duszczyński

dca 6 baterii - por. Jan Roman

dowódca III dywizjonu - mjr Maksymilian Chojecki

(haubice 100 mm)

dca 7 baterii - ppor. Jan Kamieński

dca 8 baterii - kpt. Jan Kurzeja

dca 9 baterii - ppor. Wincenty Kwieciński

I byłoby całkiem milo gdyby nie fakt, że w Londynie zachowała się relacja por. Pawłowicza z tegoż pułku, który na podstawie zachowanych notatek z Września !! podaje takąż organizację:

pabich1.jpg

Jak widać wszystko się zgadza z wyj. I dywizjonu, gdzie kpt. Kobylarz jest nagle dowódcą 3 baterii, a por. Bonder 1-szej. A por. Pabicha w ogóle nie ma. 2 baterii też.

pabich1-1.jpg

Może ktoś stwierdzić, że chłop się pomylił, ale w Londynie zachowała się też druga relacja por. Robela, który służył w I dywizjonie a konkretnie w 2 baterii i podaje, że wcale nie dowodził nim por. Bonder, tylko Pabich.

pabich2.jpg

Przydział otrzymałem do I dywizjonu (dowódca mjr Mrowiec) bateria 2 (dca por. Pabich)

pabich2-1.jpg

Czyli w Londynie wiedzą inaczej niż w kraju.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

W Londynie w ogóle ta numeracja baterii w I dywizjonie jest dziwna. Zachowała się tam też inna relacja ppor. Romana Romaszkana:

pabich7.jpg

pabich7-1.jpg

Jak widać autor został powołany do 2 baterii. Zmobilizował jej w Krakowie brakujący działon i resztę stanu mobilizacyjnego, następnie zawiózł koleją do Pszczyny, gdzie przekazał to dowódcy baterii 1-szej por. Bonderowi St. A potem służył u niego jako oficer zwiadowczy. Jakoś go to z numeracją specjalnie nie zdziwiło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Zwróć uwagę że w notatce por Pawłowicza jest zapis iż w dniu 16 września kilku dowódców baonów i dyonów poległo bądź zostało rannych. Stąd może te rozbieżności. Wiedza por Pawłowicza kończyła się z pewnością na dniu 16 września 1939.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Do 16-tego jeszcze daleko, po drodze była reorganizacja pułku w dniu 4 września. A ja chciałbym zająć się okresem dużo wcześniejszym, tak po 15 lipca.

Relacja ppor. Romaszkana opisuje nietypową mobilizację 2 baterii, a tu jak to samo opisuje monografia:

pabich8-1.jpg

pabich9-1.jpg

pabich9-2.jpg

Jak widać niby to samo, a nie to samo. Romaszkan wiezie amunicję, u Pabicha przywozi ją ciężarówka. Romaszkan pisze ogólnie o sprzęcie, u Pabicha mamy działon. U Pabicha przy mobilizacji nie ma żadnego oficera i z braku takiegoż, baterię mobilizuje podchorąży Rutkowski wspomagany podoficerem zawodowym. O jakimś ppor. Romaszkanie monografia Pabicha nic nie wspomina. Tylko czas i termin transportu jest zgodny. Pozornie to nic, ileż to przypadków wykasowania kogoś z dziejów jednostki znamy.

Ale jest jeden problem. Jak podaje na końcu tekstu Pabich mobilizacja jego 3 baterii odbyła się w koszarach w Krakowie w dniach 24-25 sierpnia.

Ale tenże Pabich złożył 18 lat wcześniej relację z działań swej baterii:

pabich11-1.jpg

pabich11-2.jpg

Czyli wedle tej relacji pod Pszczyną były wcześniej dwie baterie: Bondera i Pabicha, a nie tylko jedna Bondera. Powinny być zatem i dwie uzupełniające mobilizacje. Jako uzupełniającą ciekawostkę podaję, że rzeczony pchor. Rutkowski następnie służył pod Pabichem, a nie Bonderem (pod tym ostatnim służył Romaszkan).

A tak na koniec. Proszę wrócić do tekstu z monografii i wstawić tam zamiast Bondera Pabicha i zamiast 2 baterii 3-cią. Czy to, tak bogate w detal, nie tchnie wtedy autentyzmem naocznego świadka?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

To może dlaczego wyczyniano takie hopsztosy z tą artylerią pod Pszczyną. Ano z powodu polityki. Z Warszawy wydano ogólny zakaz podciągania wojska pod granicę niemiecką, by nie dawać Niemcom pretekstu i 6 dywizja z Krakowa musiala strasznie kombinować, by wysłać cokolwiek pod Pszczynę której miała bronić.

Szczegółowo niech to opisze sam zainteresowany czyli dowódca 6 dywizji gen. Mond:

pabich10-1.jpg

pabich10-2.jpg

Starosta nazywał się Olszewski i Mond przesadza,że musiał go jakoś gorąco przekonywać. Takie sprawy miały pełne błogosławieństwo wojewody śląskiego, co załatwił z nim jeszcze wiosną dowódca Armii "Kraków" gen. Szylling. A kwoty wchodzące w grę były całkiem poważne, bo musimy pamiętać, że województwo śląskie było wtedy autonomiczne, z własnym sejmem i budżetem. Budżetem tak bogatym, że nawet po przekazaniu niebagatelnej daniny do Warszawy, zostawało tyle, że starczało na potrzeby województwa jak też na pożyczki z budżetu śląskiego do krajowego w Warszawie. Starczało też na ciche wspomaganie przygotowań do wojny. Czy ktoś wie, że województwo śląskie dawało więcej na tajne przygotowania polskiej dywersji niż wojsko ?

Ale nas tu interesuje jeszcze ten fragment:

pabich10-3.jpg

Czyli Mond twierdzi, że wysłał pod Pszczynę dywizjon, a nie niekompletną jedną baterię, co potwierdzałoby wcześniejszą relację Pabicha.

I to by się mniej więcej zgadzało, bo z innych źródeł wiemy, że od 15 lipca do 15 sierpnia 6 dywizja prowadziła miesięczne szkolenie rezerwistów, zwłaszcza oddziałów specjalnych, więc Mond mógł bez problemu w tym okresie wysyłać co chciał na ćwiczenia np pod Pszczynę.

Jak to wyglądało szczegółowo możemy po części poznać z zachowanego jego rozkazu:

pabich12-1.jpg

pabich12-2.jpg

Jak widać zakupionymi końmi dysponował bezpośrednio d-ca dywizji i koni było trochę więcej, bo starczało i dla plutonów ppanc. Ale to może dlatego, że tam wysłano niekompletny dwubateryjny dywizjon ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Dzięki pomocy Secesjonisty wiemy, że koń dla wojska kosztował ok 1100 zł, (dla artylerii były jeszcze droższe).

Bateria liczyła 110 koni, czyli dywizjon to minimum 400. Ale w artylerii w planie mob. mniej więcej połowa koni miała być "wojskowa", połowa pochodzić z poboru. Teraz nie wiemy co należy rozumieć przez "nieosłabienie gotowości mob" czy to oznacza że Mond kupił 100 % koni dla dywizjonu, czy tylko połowę (a resztę dobrał z pułkowych). Przyjmijmy że możliwe są dowolne proporcje między 100 % a 50 %). Wtedy możemy wyszacować sumę "na melioracje" za którą zakupiono konie i jest to kwota spora. Dla 200 koni to jakieś niecałe ćwierć miliona zł, dla 400 to już prawie pół miliona zł.

Ale przejdźmy do dalszych rozbieżności. zajmijmy się tu tak do końca dywizjonem II.

Pabich tak opisuje jego mobilizację:

pabich14-1.jpg

pabich14-2.jpg

pabich14-3.jpg

pabich14-4.jpg

pabich14-5.jpg

pabich14-6-1.jpg

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Kto chce niech czyta te 6 stron, tu pozwolę sobie wyciągnąć z nich istotne fragmenty:

pabich14-7.jpg

pabich14-8.jpg

pabich14-9.jpg

Jak widać wu Pabicha II dywizjon rozpoczyna mobilizację 27.08 i kończy ją po 10,5 godzinie o 16.30 tegoż dnia.

A co podaje nam ppor. Pawłowski:

pabich16-5-2.jpg

Tu mobilizacja zaczyna się 24.08 o 9.00 i kończy z 9 godzinnym opóźnieniem w stosunku do planu o 4.00 26.08

Zatem jak to zestawimy, to wychodzi że dywizjon się zmobilizował i wyszedł z Krakowa 26-go, po czym następnego dnia zmobilizował się na nowo i wyszedł z Krakowa około 17.00.

Mam inne relacje z tegoż dywizjonu w tym dowódcy mjr Gintla, ale one zaczynają się od 1 września. Natomiast w notatce szefa 4 baterii na temat walk nad Dunajcem pojawia się:

pabich16-10-1.jpg

jako data zakończenia mobilizacji 4 baterii dzień 28.08. Być może chodzi tu o wspomniane na str 68 "Niezapomnianych Kart" zgrywanie baterii, ale i tak data ciekawa i wieloznaczna.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Przejdźmy może do działań bojowych II dywizjonu. Akurat on krótko walczył 2 września, więc dużo nam to nie zajmie, a pewne sprawy wyjaśni.

Pabich podaje następujący schemat rozmieszczenia dywizjonu:

pabich16-1.jpg

Jak widać 4 bateria ma stanowiska ogniowe na północ od szosy do Oświęcimia, reszta na południe. Ale to nie jest prawdziwe, bo wiadomo dokładnie gdzie stała 4 bateria, a było to też na południe od szosy. Lepiej podaje to na swym szkicu ppor. Pawłowski:

pabich16-8.jpg

Schemat nie jest wierny, drogi z Łąki i do Oświęcimia łączyły się zygzakiem, nie na wprost. Ale stanowiska wrysowano prawidłowo. Jak widać tu wszystkie baterie stoją na południe od szosy od Ćwiklic po Rudołtowice. Dokładnie to 4 bateria stała w okolicach obecnej ul. Orzechowej, obok gospodarstwa Lubeckiego, a konie wcale nie trzymano w lasku (takiego zresztą tam nie ma) a sadzie przy gospodarstwie niedaleko stanowisk dział.

Przejdźmy zatem do działań baterii 4. Pabich opisuje je tak:

pabich16-3-1.jpg

pabich16-3-2.jpg

Czyli mamy czystą idyllę, cisza, spokój, tylko motylków brakuje.

W wyrzuconym z książki rozdziale o 6. pal opisałem to tak:

Podawana przez Pabicha relacja ze stanowiska ogniowego 4/6 pal rażąco odbiega od innych zawartych w tej książce. Wszędzie walki, strzały, pożary, a w niej bateria stojąca w północnych Ćwiklicach, ani razu nie strzela, tylko zostaje w absolutnej ciszy i spokoju niespodziewanie rozjechana od tyłu, wystawiona przez dywersantów. Autor nie odnotował poprzedzającej walki 5 baterii, czy ruchu czołgów od czoła widzianego z o wiele większej odległości przez dowódcę II dywizjonu mjr. Gintla.

O zupełnie innym przebiegu, świadczącym pięknej karcie bojowej tej baterii dowiadujemy się od piechoty i ... przeciwnika. Bateria walczyła długo z całym pułkiem czołgów, a rozjechana została od tyłu tylko dlatego, że najprawdopodobniej nie zdążyła się wycofać, związana od czoła. Stała bowiem na granicy Ćwilkic, na południe od szosy u gospodarza Lubeckiego i przez prawie pół godziny ryglowała razem z działkami ppanc ppor. Szumńskiego, czołgi 15. RPanc w okolicach obecnego „Elwo”. Niemcy stracili tam 5 czołgów. Dowódca kompanii ppanc. 16. pp por. Urbaniak który był na sąsiadującym stanowisku działek ppanc pisze:

„Na południowym końcu Ćwiklic ma stanowiska 4 bateria 6 pal. (...) W huku przypuszczam, że słyszałem też strzały 4 -tej baterii 6 p. art.”.

Podobnie pisze ostrzelany v. Reinhardt z 15 Rpanc: „Po osiągnięciu nasypu dostaliśmy skupiony ogień. Strzelała do nas artyleria jak też i działka przeciwpancerne. Mieliśmy pierwsze straty.”.

Urbaniak opisuje to tak:

pabich17-1.jpg

pabich17-2.jpg

Może ja to rozwinę:

Niemcy zaatakowali 15 pułkiem czołgów bez 5 kompanii czyli 5 kompaniami czołgów (ca 22 czołgi w kompanii) czyli ponad setką czołgów. Szły one w dwóch rzutach, pierwszy dwie kompanie czyli ponad 40 czołgów, za nimi jakieś pół godziny później szły trzy kompanie czołgów (czyli ponad 60 czołgów) z trzydziałową baterią artylerii.

Atak poszedł Niemcom łatwo, mgła już opadła, gładko przejechali pozycje pierwszej linii i poszli wgłąb lekko ostrzeliwani przez artylerię. Ale jak przejechali przejazd kolejowy na szosie bielskiej i wyjechali na rogatki miejskie (były na górce), to nagle dostali taki ogień z boku, że ich po prostu zdmuchnęło z powrotem pod przejazd. Jak sami napisali to strzelała artyleria i ppance. Artyleria to mogła być tylko 4 bateria, która stała kilometr na wschód o d tych rogatek, mając je na wprost stanowisk, poza tym żadna inna tego miejsca nie widziała. Ppance to był pluton 16 pp.

Zatem 4 działa i 3 działka zatrzymały ponad 40 czołgów, które nie mogły iść dalej i tak prowadząc pojedynek ogniowy czekały aż nadejdzie ten drugi rzut z artylerią. Niezwłocznie po przybyciu drugiego rzutu niemiecka bateria rozwinęła się i zaczęła zwalczać stanowiska obserwatorów i baterii.

A czołgi zamieniły się rolami, drugi rzut podjął pojedynek ogniowy z polskimi działami, a pierwszy ruszył z kilometr na południe, potem z 2 km na wschód omijając las, zwalczany przez sąsiednią 5 baterię, a następnie na północ zachodząc 4 baterię z boku. Bateria najprawdopodobniej wcale nie została zaskoczona, tylko związana cały czas walką nie zdołała się wycofać i została przez te 40 czołgów 1 rzutu zniszczona.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Pozostaje nam jeszcze problem strat oraz odwrotu resztek 4 baterii.

Pabich pisze w monografii, że „straty w ludziach były znaczne”. Potwierdzałaby to podawana w niej ilość wyprowadzonych, ogn. Rospądek miał wyprowadzić 17-tu plut. Siemek ok. 10-ciu. Przy około 64 żołnierzach na stanowisku ogniowym i przodków wychodzą ogromne straty sięgające ponad połowy żołnierzy.

Tymczasem, jak pisze w załączonej wcześniej relacji ogn. Rospondek, bateria straciła konie, działa, jaszcze lecz „obsługę podczas nalotu uratowałem w całości i z nią powróciłem do Krakowa”. Zatem straty ludzkie według niej winny być minimalne.

Dysponuję listem wysłanym do mjr Steblika w roku 1965, precyzującym ilość wyprowadzonych przez ogn. Rospondka:

pabich17-3.jpg

Jak widać podaje się w niej ilość 49 wyprowadzonych. Ciekawszy jest autor listu, bo jest nim... autor monografii.

Uwzględniając dziesiątkę wyprowadzoną przez plut. Siemka dostajemy praktycznie brak jakichkolwiek strat osobowych na stanowisku baterii (były straty podczas odwrotu, plut. Siemek i kan. Niedziela zginęli od ostrzału lotniczego wycofującej się kolumny, co jest potwierdzone w listach pochowanych po bitwie).

Czy to jest możliwe? Powiem że jak najbardziej. W najbliższej baterii mogile pochowano 7 żołnierzy, z których 4 było z 16 pp. Zatem z 4 baterii mogło być co najwyżej trzech, czyli straty osobowe, nawet uwzględniając rannych, nie przekraczały kilku żołnierzy.

Pojawia się pytanie dlaczego były tak niskie ? Odpowiedzią może być relacja kpr. Heroda z sąsiedniej 5 baterii (zamieszczę ją później), który pisze że „bateria 4-ta także strzelała ogniem na wprost do tej samej kolumny czołgów co bateria nasza”.

Oznacza to, że nie było żadnego zaskoczenia od tyłu czy boku, 4 bateria zajeżdżana z boku przestawiła działon, a może pluton na ogień na skrzydło, zwalczając atakującą ją kolumnę ok. 40 czołgów, a kiedy stało się groźnie, obsada w właściwym momencie otrzymała rozkaz rozproszenia się i ukrycia, co uratowało jej życie.

Niestety porzucone konie zostały zmasakrowane, a działa i jaszcze rozjechane. Na szczęście dla obsady, czołgi, mając półgodzinne opóźnienie do wykonania rozkazu, nie miały czasu się nią zajmować.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

"Takie rozbieżności" ? Poczekaj na kolejną baterię.

Ale nie wchodząc w szczegóły, monografia 6 pal to tzw "późny ZBOWiD" w całej krasie. Pojęcie to pozwolę sobie wyjaśnić później. Najpierw jeszcze trochę zabawy.

Kończąc temat 4 baterii. Z listu Pabicha wynikałoby, że istnieje jakaś wcześniejsza relacja ogn. Rospondka, niestety mnie jej w papierach mjr. Steblika nie udało się odnaleźć. Ale może się komuś to uda. Natomiast już widać jakie szkody takie "dzieło" potrafi przynieść. Wcześniej istniały opisy

walki 4 baterii, może przeginające w drugą stronę ("Bateria stawiła zacięty opór. Strzelano dosłownie lufa w lufę"), po opublikowaniu monografii znikły, autorzy uznali za prawdziwsze zawarte w niej historie. A dla kombatantów 16 pp te pięć czołgów na rogatkach przypisane zostało tylko ich plutonowi ppanc.

Na szczęście Niemcy nie poprawili swej historii, i u nich nadal stoi jak byk, że za torami strzelały do nich armaty (Geschutze) a nie tylko działka ppanc (Panzerabwehr). Czyli u nich walka 4 baterii nie została wymazana.

pabich17-4.jpg

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
atrix   

Tomasz N napisał

Czyli u nich walka 4 baterii nie została wymazana.

O co więc chodzi z tą 4 baterią?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

O to by uzyskać porządną relację z wydarzeń na stanowisku 4 baterii. Liczę że kogoś na tyle zaciekawię, że jej poszuka, a jeżeli ją już posiada, to ją udostępni.

Przejdę do baterii piątej, jak wiadomo z mapy por. Pawłowskiego stała jakiś kilometr na południe od czwartej.

Monografia następująco opisuje jej działania:

pabich18-1.jpg

pabich18-2.jpg

pabich18-3.jpg

pabich18-4.jpg

co do prowadzonych ogni nie można mieć zastrzeżeń. Co innego do udziału w akcji mjr. Gintla, czy dowódcy baterii. Ich stanowiska były nie półtora, a 4 km od stanowiska baterii 5, więc oni nie mogli nic widzieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A teraz może relacja kpr. M. Heroda.

pabich19-1.jpg

pabich19-2.jpg

pabich19-3.jpg

pabich19-4.jpg

Jak widać w opisie działań nie ma specjalnych różnic, bateria strzela do kolumny atakującej baterię czwartą.

Nie ma różnic z wyjątkiem ilości wyprowadzonych dział. Bo kpr. Herod twierdzi, że wyjechały wszystkie działa, a on to dobrze wie, bo wyjeżdżał ostatni. Skąd zatem wziął się zamek wrzucony do studni ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.