Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Ludwik Kowalski

L. Kowalski "Pamiętnik byłego komunisty"

Rekomendowane odpowiedzi

Co myslisz o tej ksiazce?

Dziekuje Dorocie Tukaj za przetlumaczenie mojej ksiazki "Pamietnik Bylego Komunisty" z angielskiego na polski. Wersja internatowa (darmowa) tej ksiazki czeka na czytelnikow. Jestem Ludwikiem Kowalskim i link do niej jest prosty do zapamietania:

http://ludkow.info/byt/

Jak kazdy autor, marze o popularnosci tego co napisalem. Ale jestem realista; wiem ze tylko nieliczne ksiazki staja sie popularne. Mam 81 lat i mieszkam w USA (jako profesor fizyki na emeryturze). Nie jestem wiec pisarzem zawodowym. Wiekrzosc moich licznych publikacj to artykuly na tematy naukowe i pedagogiczne. Powyzsza ksiazka, natomiast, opisuje moje przygody zyciowe, w czterech krajach swiata: ZSSR. Polsce, Francjj i Stanach Zjednoczonych. Oparta o pamietniki ktore prowadzilem, opisuje ona przygody natury osobistej i ogolnej. Glownymi tematami, jak podkreslil jeden z recenzorow amerykanskich, sa sprawy sercowe i sprawy ideologiczne--moja ewolucja od bycia zaslepionym stalinowcem (w czasach studentckich) do stania sie wrogiem ideologji komunistycznej.

Z niecierpliwoscia czekam na wasze reakcje. Czy wiekszosc polskich czytelnikow jest bardziej przygotowana do razwazan nad opisywana tematyka niz przecietny czytelnik amerykanski? Mysle ze tak. Ale nie jestem tego pewny; moj kontakt z krajem skonczyl sia prawie pol wieku temu. Kto i kiedy stanie sie autorem pierwszej w Polsce recenzji mojej ksiazki, na przyklad w lokalnej gazecie lub czasopismie? Jakie odpowiedzi pojawia sie w tym watku? Kto i kiedy przysle mi cos co warte bedzie umieszczenia w koncowym rozdziale mojej ksiazki?

Ludwik Kowalski

kowalskiL@mail.montclair.edu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Doczytałem póki co do Śmierci wodza. Mnie się musi podobać. Widać tu podejście ścisłowca, miejmy nadzieję, że pewne sprawy udzielą się po lekturze i humanistom.

Ale mam pytanie. Piszesz o szkoleniu w Koszalinie na działach plot 88 mm. To były te sławne "acht koma acht" ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Skonczylem 3 rozdzialy,ale z braku czasu musze niestety chwilowo przerwac.Obiecuje skonczyc calosc w przyszlym tygodniu i wtedy zamieszcze szczera opinie.

Naprawde niezwykly zyciorys Panie Ludwiku :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Panie Ludwiku,

nigdy nie sądziłam, że będę w stanie przeczytać "tego rodzaju" książkę. Mam tu na myśli okres historyczny, który przecież z założenia w ogóle mnie nie interesuje. Przyznaję, iż rozpoczęłam lekturę bardziej zachęcona zdjęciami niż spisem treści. I tak strona po stronie, nie przerywając ani na chwilę... przeczytałam już sześć rozdziałów. Przykro mi, że nie potrafię ocenić wydarzeń politycznych lat 50-tych XX wieku. Tym bardziej dziwi mnie, że chłonę! Sama jestem tym faktem zaskoczona, zdziwiona, zaintrygowana.

Podoba mi się bijąca z Pańskich notatek lakoniczna prostota. Spodziewam się, że mnóstwo pracy wymagało wybranie tych najbardziej odpowiednich fragmentów. Moim zdaniem zrobił to Pan z ogromnym wyczuciem. Na razie wprowadził Pan wewnętrzny zamęt w moje, spokojne o tej porze roku, życie. Jakiś rodzaj niepokoju, którego nie mogłam się spodziewać. Wydawało mi się, że z domu, ze szkoły, ze środowiska w jakim dorastałam, wyniosłam wiedzę na temat tego czym był komunizm. Teraz, czytając Pana przemyślenia sprzed lat, zdałam sobie sprawę jak mało wiem. Albo - jak niewiele chciałam wiedzieć.

Za uświadomienie mi tego bardzo Panu dziękuję!

Z ciekawością zapoznam się z Pana dalszymi losami :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

A ja doczytałem do końca. Wcześniej pisze Pan o maccartyźmie. Interesuje mnie czy odczuł Pan coś takiego w stosunku do siebie, jakby nie było przybyszu zza żelaznej kurtyny, o lewicowej przeszłości ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolejne trzy rozdzialy przeczytane :)/>/>

Tomaszu,chodzi tu zapewne o rosyjskie armaty wz.39 lub 44 o kal.85 mm.Pan Ludwik najwyrazniej pomylil sie o te 3 mm.

Zastanawia mnie natomiast ludzka bezmyslnosc wynikajaca z zaslepienia straszliwie prymitywna wszak ideologia.Jak rodzice,ludzie przeciez inteligentni,mogli byc tak naiwni i wyjechac do CCCP.I to z kraju,ktory z tym tworem sasiadowal,w ktorym doskonale zdawano sobie sprawe ze stosunkow tam panujacych i w ktorym spoleczenstwo bylo o tym informowane.Doprawdy prosze mi nie wmawiac,ze gros inteligencji w Polsce mialo podejscie ojca autora wspomnien.

Kolejna refleksja to kompletny brak samodzielnego myslenia u mlodego Pana Ludwika.Nie zdawal Pan sobie sprawy z uprawianego kultu jednostki :huh:/>/> A czym innym byl Pan bombardowany juz od przedszkola ,vide urocze portreciki genseka z dziatwa,o cukierkowatych zapewnieniach milosci nie wspominajac.Wreszcie dorosly i wyksztalcony czlowiek,porzebuje dopiero uchwal partyjnych CCCP,aby mu sie cos tam w glowie rozswietlilo.

Panie Ludwiku,przepraszam za szczerosc,ale to naprawde wielce szokujace.Mojej babci,kobiecie prostej,wystarczyl naoczny kontakt z sowietami w 1939 roku,aby do konca zycia twierdzic,ze woli Niemca w d...niz Ruska w gebe pocalowac.No,ale ona madrosc zyciowa zdobywala ciezko pracujac,a nie chodzac na zebrania i czytajac glupawe broszurki.

Interesujace sa tez losy Panskiej dalszej rodziny.Wbrew temu co nam usiluja wmawiac tutaj pewni uzytkownicy,jakos nie padla ona ofiara polskiego ciemnogrodu.Kuzyna ukrywaly zakonnice,inni piekne karty zapisali walczac w ruchu oporu.I dobrze.

Edytowane przez Mariusz 70

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
fodele   

Kolejna refleksja to kompletny brak samodzielnego myslenia u mlodego Pana Ludwika.Nie zdawal Pan sobie sprawy z uprawianego kultu jednostki :huh:/>/>/>/> A czym innym byl Pan bombardowany juz od przedszkola ,vide urocze portreciki genseka z dziatwa,o cukierkowatych zapewnieniach milosci nie wspominajac.Wreszcie dorosly i wyksztalcony czlowiek,porzebuje dopiero uchwal partyjnych CCCP,aby mu sie cos tam w glowie rozswietlilo.

To mnie akurat w ogóle nie dziwi. Człowiek wyrastający w danym otoczeniu i nie mający możliwości konfrontacji własnych doświadczeń z niczym innym będzie miał tylko jeden punkt widzenia. Przesiąknie nim tak, że nie będzie czuł potrzeby jakiejkolwiek zmiany. To odnośnie Pana Ludwika.

Bardziej zastanawia mnie postać matki, która przecież była dorosłą osobą opuszczając Polskę, która w ZSRR przeżyła gehennę, która utraciła męża, która powróciła do swojego rodzinnego kraju i w dalszym ciągu uparcie trzymała się tego samego poglądu. Bezwolność...? Poczucie bezsensu...? Bo raczej nie konsekwencja...

Rozbawił mnie natomiast argument, w jaki Pan Ludwik, studentem będąc, usprawiedliwił przed sobą samym powód, dla którego będzie podtrzymywał kontakty z rodziną w zepsutej kapitalizmem Francji :lol:/>

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bronek   

Jestem przekonany, że po przeczytaniu tej książki wszyscy jej czytelnicy dojdą do tego samego wniosku: lepiej jest być profesorem fizyki w bogatych i demokratycznych Stanach Zjednoczonych niż szarym zjadaczem chleba w ubogim i totalitarnym Związku Radzieckim. Tylko czy trzeba aż czytać wspomnianą książkę, aby do tego dojść?

Niewątpliwie interesujący jest opis wewnętrznych przeżyć i przemyśleń człowieka, który miał możność skonfrontować ze sobą dwa światy – zamożny świat zachodu i siermiężny komunizm, czy tam realny socjalizm, jak kto woli. Ja jednak sądzę, że dużo ciekawsze byłoby, gdyby Autor trafił ze stalinowskiego ZSRR nie do Francji i Stanów Zjednoczonych, a np. do Chile epoki Pinocheta. I gdyby te dwa kraje -ZSRR i Chile- ze sobą porównał i jeszcze to opisał, to konkluzja takiej książki byłaby, jak podejrzewam, bardziej złożona niż proste stwierdzenie, że USA są przyjemniejszym krajem niż Stalinland.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To mnie akurat w ogóle nie dziwi. Człowiek wyrastający w danym otoczeniu i nie mający możliwości konfrontacji własnych doświadczeń z niczym innym będzie miał tylko jeden punkt widzenia. Przesiąknie nim tak, że nie będzie czuł potrzeby jakiejkolwiek zmiany. To odnośnie Pana Ludwika.

Bardziej zastanawia mnie postać matki, która przecież była dorosłą osobą opuszczając Polskę, która w ZSRR przeżyła gehennę, która utraciła męża, która powróciła do swojego rodzinnego kraju i w dalszym ciągu uparcie trzymała się tego samego poglądu. Bezwolność...? Poczucie bezsensu...? Bo raczej nie konsekwencja...

Rozbawił mnie natomiast argument, w jaki Pan Ludwik, studentem będąc, usprawiedliwił przed sobą samym powód, dla którego będzie podtrzymywał kontakty z rodziną w zepsutej kapitalizmem Francji :lol:/>/>

Owszem Fodele,poza jednym drobiazgiem-zamordowaniem ojca :huh:

Jeszcze Pana Ludwika,ktory pacholeciem bedac w tym systemie sie wychowywal, od biedy zrozumiem.Ale matke?Identyczna postawa jak u nieslawnej pamieci towarzyszki Wasilewskiej,ktora tez morderstwo meza tlumaczyla wypaczeniami,koniecznoscia walki z trockizmem itp.A mi ten typ myslenia przypomina jakas koszmarna sekte.Z nieomylnym guru,srodkami przymusu wobec czlonkow i prostym tlumaczeniem wszelkich podlosci.I wlasnie takie bylo podejscie owych "europejskich intelektualistow",ktorzy autentycznie dawali jakas slepa wiare pogladom w gruncie rzeczy straszliwie prymitywnym.To nie byly absolutnie takie czy inne poglady polityczno-ekonomiczne,ale jakas oglupiajaca religia w ktora slepo brneli nie liczac sie z kosztami i wszechobecna degrengolada.

Koniec gledzenia,lece kolejne rozdzialy,bo wciagnelo :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Panie Ludwiku,

nigdy nie sądziłam, że będę w stanie przeczytać "tego rodzaju" książkę. Mam tu na myśli okres historyczny, który przecież z założenia w ogóle mnie nie interesuje. Przyznaję, iż rozpoczęłam lekturę bardziej zachęcona zdjęciami niż spisem treści. I tak strona po stronie, nie przerywając ani na chwilę... przeczytałam już sześć rozdziałów. Przykro mi, że nie potrafię ocenić wydarzeń politycznych lat 50-tych XX wieku. Tym bardziej dziwi mnie, że chłonę! Sama jestem tym faktem zaskoczona, zdziwiona, zaintrygowana.

Podoba mi się bijąca z Pańskich notatek lakoniczna prostota. Spodziewam się, że mnóstwo pracy wymagało wybranie tych najbardziej odpowiednich fragmentów. Moim zdaniem zrobił to Pan z ogromnym wyczuciem. Na razie wprowadził Pan wewnętrzny zamęt w moje, spokojne o tej porze roku, życie. Jakiś rodzaj niepokoju, którego nie mogłam się spodziewać. Wydawało mi się, że z domu, ze szkoły, ze środowiska w jakim dorastałam, wyniosłam wiedzę na temat tego czym był komunizm. Teraz, czytając Pana przemyślenia sprzed lat, zdałam sobie sprawę jak mało wiem. Albo - jak niewiele chciałam wiedzieć.

Za uświadomienie mi tego bardzo Panu dziękuję!

Z ciekawością zapoznam się z Pana dalszymi losami :

Odpowiadam z opoznieniem bo forum nie poinformowalo mnie o isniejacych odpowiedziach. Dziekuje za komentarz. Nic w moich dalszych losach sie nie zmienilo. Nadal czekam na pierwsza a Polsce recenzji mojej ksiazki Internatowej. Pracuje tez nad wydaniem jej w postaci tradycyjnej. I nadal uczestnicze w dyskujach nad t.zw. "zimna fuzja". Jest to spor trwajacy juz od roku 1989. Moje doswiadczenia nie podtwierdzily isniejacych roszczen. Spor ten jest ciekawym (i jedynym tego rodzaju) zjawiskiem sociologicznym.

Wszystkiego dobrego,

Ludwik

Edytowane przez Ludwik Kowalski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ja doczytałem do końca. Wcześniej pisze Pan o maccartyźmie. Interesuje mnie czy odczuł Pan coś takiego w stosunku do siebie, jakby nie było przybyszu zza żelaznej kurtyny, o lewicowej przeszłości ?

Nie, nigdy nie spotkalem sie z pozostalosciami Maccartymu.

Ludwik

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To mnie akurat w ogóle nie dziwi. Człowiek wyrastający w danym otoczeniu i nie mający możliwości konfrontacji własnych doświadczeń z niczym innym będzie miał tylko jeden punkt widzenia. Przesiąknie nim tak, że nie będzie czuł potrzeby jakiejkolwiek zmiany. To odnośnie Pana Ludwika.

Bardziej zastanawia mnie postać matki, która przecież była dorosłą osobą opuszczając Polskę, która w ZSRR przeżyła gehennę, która utraciła męża, która powróciła do swojego rodzinnego kraju i w dalszym ciągu uparcie trzymała się tego samego poglądu. Bezwolność...? Poczucie bezsensu...? Bo raczej nie konsekwencja...

Rozbawił mnie natomiast argument, w jaki Pan Ludwik, studentem będąc, usprawiedliwił przed sobą samym powód, dla którego będzie podtrzymywał kontakty z rodziną w zepsutej kapitalizmem Francji :lol:/>

Odpowiadam z opoznieniem bo forum nie poinformowalo mnie o isniejacych odpowiedziach.

Dziekuje za trafne spostrzezenia. Matka dbala glownie o mnie. Wiedziala dobrze o zbrodniach Bolszewikow ale nie miala juz energji do zajecia jakiejs samodzielnego stanowiska, po powrocie do Polski.

Mnie tez niektore opisy rozbawiaja. Wdeczny jestem archiwiscie ktory uznal ze dzienniki moje warte sa przchwania w Stanford University. Szczeguly tego rodzaju pomoga w zrozumieniu tego co sie dzialo.

I dziwie sie ze nikt dotad nie zrecenzowal mojej ksiazki w Polsce. Redaktorzy kilku waznych gazet i czasopism zostali poinformowani o jej isnieniu. Jak to sobie wytlumaczyc?

Pozdrawiam,

Ludwik

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonany, że po przeczytaniu tej książki wszyscy jej czytelnicy dojdą do tego samego wniosku: lepiej jest być profesorem fizyki w bogatych i demokratycznych Stanach Zjednoczonych niż szarym zjadaczem chleba w ubogim i totalitarnym Związku Radzieckim. Tylko czy trzeba aż czytać wspomnianą książkę, aby do tego dojść?

Niewątpliwie interesujący jest opis wewnętrznych przeżyć i przemyśleń człowieka, który miał możność skonfrontować ze sobą dwa światy – zamożny świat zachodu i siermiężny komunizm, czy tam realny socjalizm, jak kto woli. Ja jednak sądzę, że dużo ciekawsze byłoby, gdyby Autor trafił ze stalinowskiego ZSRR nie do Francji i Stanów Zjednoczonych, a np. do Chile epoki Pinocheta. I gdyby te dwa kraje -ZSRR i Chile- ze sobą porównał i jeszcze to opisał, to konkluzja takiej książki byłaby, jak podejrzewam, bardziej złożona niż proste stwierdzenie, że USA są przyjemniejszym krajem niż Stalinland.

Odpowiadam z opoznieniem bo forum nie poinformowalo mnie o isniejacych odpowiedziach.

Nie wiem jakbym zareagowal w takiej sytacji (Chile epoki Pinocheta, Argentyna, itd.). Jedno jest pewne, co myslimy zalezy od tego co wiemy.

Dziekuje za dobre pytanie.

Ludwik

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Owszem Fodele,poza jednym drobiazgiem-zamordowaniem ojca :huh:

Jeszcze Pana Ludwika,ktory pacholeciem bedac w tym systemie sie wychowywal, od biedy zrozumiem.Ale matke?Identyczna postawa jak u nieslawnej pamieci towarzyszki Wasilewskiej,ktora tez morderstwo meza tlumaczyla wypaczeniami,koniecznoscia walki z trockizmem itp.A mi ten typ myslenia przypomina jakas koszmarna sekte.Z nieomylnym guru,srodkami przymusu wobec czlonkow i prostym tlumaczeniem wszelkich podlosci.I wlasnie takie bylo podejscie owych "europejskich intelektualistow",ktorzy autentycznie dawali jakas slepa wiare pogladom w gruncie rzeczy straszliwie prymitywnym.To nie byly absolutnie takie czy inne poglady polityczno-ekonomiczne,ale jakas oglupiajaca religia w ktora slepo brneli nie liczac sie z kosztami i wszechobecna degrengolada.

Koniec gledzenia,lece kolejne rozdzialy,bo wciagnelo :)

Odpowiadam z opoznieniem bo forum nie poinformowalo mnie o isniejacych odpowiedziach.

Czy piszesz a Wandzie Wasilewskiej, ktora rowniz wyemigrowala do ZSSR? Nic nie wiem o zamordowaniu jej meza. Zaraz poszukam na Googu.

Problem lewicowych europejskich intelektualistow jest powazny i warty badan. Uwagi Leszka Kolakowskiego sa trafne ale nie wystarczajace. Rozmowa Joliot Curie z moja ciotka, ktora ma juz 99 lat, jest znamienna--Francuzki laureat nagrody Stalina wiedzial o zbrodniach Sowieckich, wiele lat przed rewelacjami Chruszczowa.

Czekam wiec na publikacje dziennikow osobistych, i listow, wielu zachodnich intelectalistow. Przez kogo? Przez ich dzieci i wnukow. Nie nie mysle ze sie doczekam; mam juz 81 lat.

Dziekuje za odpowiedz,

Ludwik

Edytowane przez Ludwik Kowalski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.