Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Armia włoska

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Poznając historię II WŚ nierzadko możemy się spotkać z niezbyt pochlebnymi opiniami odnośnie wojsk włoskich. A to, że byli tchórzami, że mieli fatalnych dowódców, że nie potrafili sami walczyć etc. Taka chociażby operacja Compass, gdzie Brytyjczycy kilkukrotnie słabsi od Włochów dosłownie przejechali się po nich. Jednak pytanie czy nie jest to aby przesada, może Włosi jednak nie byli aż tak fatalnymi żołnierzami jak się wydaje. Co o tym sądzicie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
w4w   

Nie jestem w tej kwestii jakimś ekspertem, ale jeśli dobrze mi się wydaje to operacja Compas dotyczy operacji Afryce Płn, gdzie Włosi przy chyba 7 krotnej przewadze liczebnej, doznali strasznej klęski i dopiero wysłanie do Afryki ,,lisa pustynii'' uratowało sytuację, podczas lądowania na Sycylii też się nie popisali, Włochy skapitulowały w momencie gdy sytuacja państw Osi była ciężka, ale nie katastrofalna. Sądzę że takie stereotypy jak kalendarz z pięknymi Niemkami, specjały kuchni angielskiej czy lista włoskich bohaterów wojennych jako synonim książki krótkiej niewiele odbiega od prawdy. Oczywiście nie każdy Włoch to tchórz, nie można aż tak uogólniać, ale przegranie tej wojny w Afryce to dla mnie upokarzająca klęska Włochów, gdy państwom Osi udało się zamknąć ten front to znacznie polepszyłoby ich sytuację.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Nie jestem w tej kwestii jakimś ekspertem, ale jeśli dobrze mi się wydaje to operacja Compas dotyczy operacji Afryce Płn, gdzie Włosi przy chyba 7 krotnej przewadze liczebnej, doznali strasznej klęski i dopiero wysłanie do Afryki ,,lisa pustynii'' uratowało sytuację,

Co do tej przewagi liczebnej to można się spierać. Tak na dobrą sprawę to gdyby policzyć ilość regularnego wojska to Włosi dysponowali tak mniej więcej 2-2,5 krotną przewagą. Spośród 130 tys. jeńców, których Brytyjczycy wzięli do niewoli ok 100 tys. to byli członkowie arabskich wielbłądzich sił porządkowych, służba ochrony kolei, policja porządkowa, starsi harcerze z organizacji "Balila", umudurowani członkowie partii faszystowskiej i administracji kolonialnej, strażnicy bankowi, strażnicy miejscy, gajowi, leśniczy, straż pożarna, pracownicy firm ochroniarskich, listonosze, konduktorzy, robotnicy libijskiej służby pracy. O'Connor dla poprawienia statystyk zaliczył w poczet jeńców wszystkich, którzy byli przy wojskach włoskich i nosili jakolwiek mundur.

Włochy skapitulowały w momencie gdy sytuacja państw Osi była ciężka, ale nie katastrofalna.

Czekali na najlepszy moment aby się poddać, mieli już dosyć fatalnej polityki Mussoliniego i ciągłych porażek na froncie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomek91   

No zapewne wszstkim z nas Armia Włoska kojarzy się z filmem " Jak rozpętałem II Wojnę Światową " . :P:P

Ale pamiętam , że włosi dzielnie walczyli pod El Alamein . Tak przynajmniej słyszałem z programu Pola Bitew .

. Spośród 130 tys. jeńców, których Brytyjczycy wzięli do niewoli

Miałem dane , że Włosi gdy zaatakowali Egipt mieli 110 tys . żołnierzy .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Miałem dane , że Włosi gdy zaatakowali Egipt mieli 110 tys . żołnierzy .

Mówisz o ofensywie Grazianiego z września 1940 roku? Wtedy rzeczywiście dysponowali oni mniej więcej takimi siłami, jednak byli to czystej wody żołnierze. Nie to co podczas ofensywy Brytyjskiej kiedy, jak już pisałem, jeńcem był każdy kto miał włoski mundur.

Ale pamiętam , że włosi dzielnie walczyli pod El Alamein . Tak przynajmniej słyszałem z programu Pola Bitew .

Co do Pól Bitew to podchodziłbym do nich z drobnym dystansem, nie raz już na fachowych forach spotykałem się z niezbyt pochlebnymi opiniami na temat tego programu. Co do bitwy pod El-Alamein to pozwolę sobie przytoczyć pewien cytat:

"Rozpoczynający się dzień ukazał oczom Rommla najbardziej bolesne skutki fatalnego rozkazu. O godzinie 11:00 otrzymał meldunek z włoskiego XXI Korpusu Armijnego, według którego jednostki dywizji "Trento" i " Bologna" znajdowały się w rozsypce, w całkowitym chaosie uciekając na zachód. Niedługo potem rozpoznanie lotnicze zameldowało, ze cofa się również X Korpus Armijny. W tym samym czasie śmiertelny bój prowadziła włoska dywizja pancerna "Ariete". Ze swojego punktu dowodzenia Rommel mógł daleko na południowym zachodzie dostrzec ogromne chmury pyłu, wzniecane przez małe włoskie wozy bojowe, prowadzące beznadziejną walkę z przeważającymi siłami ponad stu brytyjskich czołgów. <<Wraz z "Ariete"- pisał potem Rommel w przypływie żalu- straciliśmy naszych najstarszych włoskich towarzyszy, od których zawsze wymagaliśmy więcej, niż przy swoim słabym wyposażeniu byli w stanie uczynić>>."

Cyt. pochodzi z "Mitu Rommla" M. P. Remy'ego

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pinczer   

Jest to ciekawe rozdwojenie jaźni z jednej strony klęska za klęską, zaczynając od wojny w Afryce. Dopiero użycie gazów bojowych pozwoliło im wygrać przez atak na Bałkany, ale z drugiej strony nie zapominajmy o np. żołnierzach walczących jako tzw. żywe torpedy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pinczer gdzieś to się tego naczytał z podręcznika do gimnazjum ?!!!

Włosi uzyli gazów bojowych dwukrotnie w Abisyni ale co ma wojna w Abisynii wspólnego z II WŚ, No i co mają do tego wszystkiego żywe torpedy ???

Organizacja Włoskiej dywizji Pancernej na rok 1939 (w tym roku Włosi sformowali swe pierwsze i jedyne dywizje pancerne) powstałych na bazie 3 brygad pancernych (brigata corazzata) sformowanych w 1936 roku

- Pułk bersalierów: batalion motocyklistów, 2 bataliony piechoty zmotoryzowanej, kompania przeciwpancerna, oddział samochodowy

- Pułk czołgów: 3 bataliony tankietek L3, w każdym 40 tankietek

- pułk artylerii: 2 dywizjony artylerii, 2 baterie pelot

- kompania saperów

Razem stanowiło to około 5700 żołnierzy i 120 czołgów, Włosi posiadali 3 takie dywizje; 133 DPanc "Ariete", 132 DPanc "Litorio", 131 DPanc "Centauro"

W okresie pózniejszym 1 kwietnia 1943 sformowano dodatkowo 135 Dywizje Kawalerii Pancernej Ariete

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   

Podstawowy problem to przedwczesne przystąpienie armii do wojny - nie ukończono w pełni mobilizacji. Tyle, że Hitler dobijał Francję i wszystko mówiło, że tak samo padnie Wielka Brytania. Włochy nieprzystępując do wojny nic by nie zyskały, nie byłoby dla nich żadnych korzyści. No cóż, pech... Akurat błędne rachuby zaprocentowały w przyszłości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze Włosi nie przygotowani byli do działań na pustyni (choćby złe opony w ciężarówkach czy często psujące się czołgi). Po drugie sprzęt na którym opierały się ich siły w Afryce był przestarzały i nie stanowił poważnego zagrożenia (karabiny maszynowe, czołgi). Włoskie czołgi M13/40 nazywane były "ruchomymi trumnami" z powodu wymienionej już wyżej awaryjności oraz bardzo słabego pancerza. Ponadto czołgi ten miały za słabe działo by zniszczyć Matyldy. Włosi mieli problemy też z brakiem uzbrojenia. Dla przykładu musieli w nocy rozbrajać miny brytyjskie by je później zastawiać na własnych polach minowych. Wreszcie żołnierze nie byli przeszkoleni do działań w Afryce. Byli przyzwyczajeni do Europy, zasady jaki panowały na pustyni wzbudzały w nich wstręt (były to warunki spartańskie).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Po pierwsze Włosi nie przygotowani byli do działań na pustyni (choćby złe opony w ciężarówkach czy często psujące się czołgi).

Nie powiedziałbym. Już mundury polowe mieli o niebo lepsze od Niemców, którzy na swoje bardzo narzekali.

"To, w co nas wyposażono było nie do opisania. Można było się zorientować, że Niemcy po 1918 r. nie mieli żadnych kolonii, dlatego też nie wiedzieli, co nadaje się do tropików. (...) komisariat musiał zaprojektować ubiór tropikalny ściśle na pruską modłę: obcisły mundur z grubego materiału w kolorze khaki z lnianym pasem i wysoko sznurowanymi butami. Do tego korkowy hełm, który- wg. ugruntowanej opinii- był w tropikach niezbędny. Wraz z innymi sortami, zupełnie nieprzewiewnymi koszulami i tak dalej (...) wróciliśmy do koszar (...)".

Von Luck uważał, że przecież wystarczyło zasięgnąć rady Włochów, stokroć lepiej zaznajomionych ze specyfiką wojny na pustynii i warunkami tam panującymi. Zresztą, sam kapral Manthey odbierający von Lucka z lotniska w Dernie mówi, że "zdobędę dla was coś z włoskiego umundurowania. Oni wiedzą, czego tu używać".

Hans von Luck "Byłem dowódcą pancernym", str. 110; 113

A co do oceny żołnierzy włoskich, pozwolę sobie zacytować opinię samego Rommla, którą wyraził w 1941 roku:

"Włoski żołnierz jest zdyscyplinowany, trzeźwo myślący, solidnie pracuje i mógłby stanowić dla Niemców przykład w dziedzinie sztuki okopywania się. Zaatakowany, reaguje prawidłowo. Brakuje mu jednak zmysłu ofensywnego, a nade wszystko- należytego wyszkolenia. Wiele operacji nie powiodło się tylko dlatego, że zabrakło koordynacji pomiędzy artylerią, jednostkami pancernymi i piechotą. Niedobory w zaopatrzeniu i środkach transportu, a także niewystarczająca liczba czołgów powoduje, że podczas niektórych operacji oddziały włoskie docierają na swoje stanowiska zdekompletowane. Niedostatek ten jest tak znaczny, szczególnie w większych jednostkach, że nie potrafią grać one roli posiłków i nie można liczyć na ich szybką interwencję".

Włoski gen. Ettore Bastico dowodzący włoskimi oddziałami w Afryce, tak skomentował tą wypowiedź:

"Obrazek nakreślony przez generała Rommla w kwestii zdolności bojowych naszych jednostek niewątpliwie pokrywa się z prawdą. Niemniej jednak zwróciłem Rommlowi uwagę, że pierwszorzędna przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi nie w braku duchu walki u naszych ludzi, lecz deficycie- jakościowym i ilościowym- broni, w którą są wyposażeni, w przeciwieństwie do wojsk angielskich. Do tego należy dodać ubóstwo naszej logistyki, wynikające czy to z błędnej koncepcji militarnej (jedyną zmotoryzowaną jednostką była Trento, której obecnie 80% pojazdów nie nadaje się do użytku), czy też z licznych trudności, które mamy w dostarczaniu z ojczyzny środków niezbędnych do utrzymywania i naprawy sprzętu".

Rex Trye "Żołnierze Mussoliniego", str. 27

Skąpe zaopatrzenie dostarczane Włochom niepewnymi szlakami morskimi i powietrznymi pomiędzy Włochami a Afryką Północną, w połączeniu z dużymi, stosunkowo, niedoborami sprzętu i uzbrojenia zmuszały żołnierzy do długotrwałych egzystencji w warunkach bojowych, bez dużych szans na chwilę wytchnienia.

Ponoć Włosi byli mistrzami inżynierii polowej i nikt jak oni nie budował takich umocnień i linii obrony.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ercha   

Wedłóg mnie Armia włoska była taka sama jak francuzka czyli-

-Niezdyscyplinowana

-Słabo wyszkolona i fatalnie uzbrojona.

Włoch przy niemcu to oczywiście bohater który rwał sie do walki z gołymi pęściami tak jak francuzi przy brytyjczykach lecz gdy w pobliżu nie było niemców (w przypadku włochów) lub brytyjczyków (w przypadku francuzów) to spieprzali gdzie pieprz rosnie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mch90   
Wedłóg mnie Armia włoska była taka sama jak francuzka czyli-

-Niezdyscyplinowana

-Słabo wyszkolona i fatalnie uzbrojona.

Moim zdaniem porównanie do armii francuskiej, zwłaszcza w kwestii uzbrojenia jest nie na miejscu. O ile sprzęt Włochów był naprawdę kiepskiej jakości (a ten lepszy w ilości niewystarczającej, lub też skierowany w niewłaściwą stronę- przykładem zestrzelenie- ze skutkiem śmiertelnym- marszałka Balbo nad Tobrukiem przez własną artylerię plot), ich czołgi nazywane były przez własnych żołnierzy "stalowymi trumnami", o tyle francuska armia wcale nie miała się czym wstydzić na tym polu. Zwłaszcza poziomem opancerzenia swoich czołgów- toż to były jak na ówczesne lata prawdziwe pancerne kolosy!

Co do Twojej dalszej części wypowiedzi, bardzo wymowny jest napis na tabliczce upamiętniającej Włochów pod El-Alamein: "Zabrakło szczęścia, nie woli walki". Nie można, moim zdaniem, zarzucić brak męstwa Włochom, którzy pokazali jak się bić pod komendą Rommla, natomiast przyczyn ich porażek szukałbym gdzie indziej. Z pewnością przyczyniły się do tego niedobory sprzętu, uzbrojenia i nieodpowiednie wyposażenie (jak w przypadku wyruszenia Włochów na wojnę z Grecją w sierpniu '40) a także beznadziejna kadra oficerska, defetystyczna, pozbawiona energii (wielu kapitanów i majorów wywodziło się z rezerwy- byli podstarzali i pozbawieni tej ikry potrzebnej oficerom). Płk. Montezemola w grudniu '41, w telegramie do gen. Cavallera przekazuje takie oto uwagi Rommla z narady w siedzibie DAK:

"Niektórzy dowódcy spisują się znakomicie, na przykład ci z oddziałów "Savona" (gen. De Giorgis), "Pavia" (gen. Franceschini) i inni. Ale generalnie metody dowodzenia nie są dostosowane do tego typu wojny: dowódcom brakuje inicjatywy; czekają na odgórne rozkazy w kwestiach leżących w zakresie ich kompetencji, niemal jakby chcieli zrzucić odpowiedzialność na zwierzchników. Z kolei ci ostatni godzą się z takim stanem rzeczy, powstrzymując podkomendnych w działaniach i krępując zawczasu ich inicjatywę w wydawaniu rozkazów. Prowadzi to do totalnej inercji, co jest szczególnie niepokojące na tym terenie i w tych warunkach, które wymagają błyskawicznych działań i decyzji".

"Żołnierze Mussoliniego" Rex Trye, str. 32

Zawiodło również Commando Supremo. Najwyższe dowództwo armii włoskiej często (nawet bardzo) wydawało błędne decyzje pod wpływem braku rzeczywistego rozeznania w sytuacji. Można to zrzucić na karb niekompetencji, ale też całej tej propagandy sukcesu faszystów, która doprowadziła do samooszukiwania się nawet przez najwyższych generałów i polityków.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wedłóg mnie Armia włoska była taka sama jak francuzka czyli-

-Niezdyscyplinowana

-Słabo wyszkolona i fatalnie uzbrojona.

Włoch przy niemcu to oczywiście bohater który rwał sie do walki z gołymi pęściami tak jak francuzi przy brytyjczykach lecz gdy w pobliżu nie było niemców (w przypadku włochów) lub brytyjczyków (w przypadku francuzów) to spieprzali gdzie pieprz rosnie.

A według mnie twa opinia jest wielce krzywdząca. Tak jak wielu, bardzo wielu ludzi, którzy opierają się na stereotypach i ogólnie postrzegają żołnierza włoskiego jako leniwego tchórza, a armię włoską jako jedną wielką kpinę.

Soldato był bitnym, twardym wojownikiem (przykładów jest trochę). Tak samo lotnicy i marynarze. Fakt, morale często było pod psem, ale czy można się dziwić, gdy robisz za mięcho armatnie Niemców, przyjmując na siebie szarże T-34/Matild mając na uzbrojeniu takie wspaniałości jak działko ppanc. Breda 47mm?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Intur   

Popularny swego czasu dowcip głosił: "Po czym poznać włoski czołg z czasów II wojny światowej? Po pięciu biegach wstecznych i jednym do przodu". Także w wojennych wspomnieniach byli sojusznicy nie zostawiali na żołnierzach ze słonecznej Italii suchej nitki. Waloński faszysta z Waffen SS Leon Degrelle w książce "Front Wschodni 1941-1945" pisał że Włosi byli tylko mistrzami w wyszukiwaniu zapasów wina, polowaniu na kury, i organizowaniu namiętnych schadzek. Tymczasem nie do końca tak było. Także włoski oręż mógł się pochwalić prawdziwie epicka bitwa na ostfroncie. Kiedy Hitler zaatakował ZSRR, Benito Mussolini zaoferował mu wsparcie. Na początku włoski korpus ekspedycyjny na froncie wschodnim liczył 60 tys. ludzi, ale już w lipcu 1942 liczył 230 tys. Tak powstała włoska 8 armia (ARMIR), czyli "Armata Italiana in Russia). W jej skład wchodziły m.in. trzy bitne dywizje strzelców górskich ("Alipin"), każda po 15 tys. żołnierzy. Degrelle narzekał, że nie było we Włoszecg za grosz faszystowskiej "ideowości". Takiej, która rozpaliłaby ich w walce. Br Piotr Podemski - wykładowca historii Włoch w Katedrze Italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego i autor książki "Giovinezza. Młodzież i mit młodości w faszystowskich Włoszech" - uważa, że to tylko część prawdy. Z jednej strony podczas wojny włoska propaganda głosiła, że "cały naród" popiera swojego duce. Z drugiej strony - po wojnie pojawiły się pełne dystansu wspomnienia. "Oczywistą tendencją Włochów jest chęć wyparcia się z aktywnego współdziałania z pokonanym reżimem, opisywanie go z przymrużeniem oka jak farsy, której nikt nie traktował poważnie, spokojnie czekając, aż przeminie.

"Prawda leży więc gdzieś pośrodku" - mówi. Tym bardziej że na front wschodni trafiali raczej ochotnicy. Nie brakowało wśród ich gorliwych faszystów, ale byli tacy tam także prości ludzie ze społecznych nizin, starający się zapewnić byt swoim rodzinom. Na przełomie roku 1942 i 1943 większość włoskich żołnierzy walczyła w pobliżu oblężonego Stalingradu. Wraz z wojskami rumuńskimi i węgierskimi zajmowali trzystukilometrowy pas nad Donem, na północny zachód od miasta. Pod koniec 1942 roku Armia Czerwona rozpoczęła atak. W ramach operacji "Mały Saturn" rozbiła Rumunów, a potem dobrała się do Włochów. Ci po kilku dniach walki musieli zarządzić odwrót, ponieważ groziło im okrążenie . I to był odwrót rozpaczliwy - trzeba było pokonać kilkaset kilometrów kiedy pojazdom brakowało paliwa. Podobnie jak Niemcy także Włosi nie mieli wystarczającej ilości zimowej odzieży. w 45 stopniowym mrozie przydawało się wszystko co dawało ciepło. Tylko ranni mogli liczyć na miejsce na saniach. Kończył się grudzień i na drogach zalegała pół metrowa warstwa śniegu. Do włoskich żołnierzy zaczynał docierać tragizm sytuacji. Coraz więcej z nich modliło się do Dońskiej Madonny, świętej ikony przypadkiem znalezionej w ruinach. Mario Rigoni Stern, autor książki "Sierżant w śniegu" ("Il sergente nella neve") walczył w dywizji strzelców górskich "Tridentina". Pozostałe dwie, czyli "Julia" i "Cuneense", były już w rozsypce po potwornych ciosach zadanych przez Armię Czerwoną. To "Tridentina" musiała więc prowadzić kluczowy atak. Wraz z nią walczyły o przetrwanie niedobitki innych oddziałów, często nawet nieuzbrojone. W sumie około 26 styczni 1943 roku pod Nikołajewką znalazło się 40 tys. Włochów. Powitała ich radziecka lawina ognia. Ze wspomnień jednego z żołnierzy "Widzimy ze skraju skarpy Nikołajewkę. Mówią nam, że za nią biegną tory kolejowe. Gdzieś tam czeka na nas pociąg. Jeśli dojdziemy do torów, wyrwiemy się z okrążenia. Patrzymy w dół i czujemy, że tym razem to prawda. Nadchodzi czoło naszej kolumny wosjk. Wtedy w powietrzu pojawiają się trzy, cztery duże samoloty. Zaczynają ostrzeliwać naszych żołnierzy. Widzimy strumienie ognia ze wszystkich działek na ich pokładach. Nasza kolumna łamie się i rozprasza".

We Włoszech legenda bitwy nad Nikołajewką jest wciąż żywa, szczególnie w rejonach alpejskich skąd pochodzili żołnierze "Celebrowana jest jako żadki w historii dowód waleczności włoskiego żołnierza, który dzięki własnemu poświęceniu w warunkach rosyjskiej zimy (znacznie straszliwszej dla Włochów niż dla nas) uratował siebie i kolegów od pewnej hetakomby" - mówi Dr Pdemski. "Pamięć o Nikołajewce to oczywiście pewien hołd także dla ich stylu życia: fizycznej krzepy, przebojowości, współzawodnictwa ale i ducha zespołu, szukania wyzwań. Proszę jednak zobaczyć, że te wartości pokrywają się wprost z duchem wczesnego faszyzmu, który nie był wszak niczym innym jak tylko organizacją byłych kombatantów oraz wpatrzonej w nich z uwielbieniem młodzieży, głoszących konieczność pracy nad własną kondycją fizyczną i siłą ducha, oraz zachęcająych do wycieczek na wieś wśród pięknego krajobrazu włoskich gór" - zaznacza wykładowca.

To właśnie dlatego wśród włoskiej lewicy część ruchów zafascynowanych "Alpini" ma opinię kryptofaszystów. Powstaje pytanie, czy egzaltowanie się heroiczną batalią na wschodzie przekłada mało na pamięć historyczną Włochów (tak samo jak np. nasza niewiedza o Nikołajewce buduje stereotyp "tchórzliwych makaroniarzy") Dr Podemski tak to ocenia:"Włosi ustawiają się w charakterze ofiar II wojny jako biedny naród, wciągnięty w wojenną awanturę przez nieodpowiedzialnych przywódców. Tylko czasami ktoś z lewicy ośmieli się przypomnieć, że były też i włoskie zbrodnie wojenne, zwłaszcza w Afryce i że ktoś kiedyś będzie trzeba się z nich rozliczyć" Prawica i lewica kłócą się od lat. O Nikołajewce powstają kolejne książki, a nawet piosenki. Bitwa stała się częścią kultury masowej. A włoscy weterani wciąż szukają na wschodzie mogił swoich poległych i zaginionych kompanów

Część artykułu lutowego numeru gazety Focus Historia

Pozdrawiam.

Jeśli pomogłem daj plusa

Edytowane przez Intur

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka z Afryki, na podstawie danych osiągniętych z RPA, wywiad amerykański całkiem pozytywnie ocenił powszechne wykorzystywanie przez armię włoską sygnałów dymnych. Do pozytywów zaliczono łatwość obsługi, możliwość stworzenia dużej gęstości przez 30 sec., widoczność na 2000 ft.

Specyfika włoskiego systemu sygnalizacji:

1. Do własnych żołnierzy

Pomarańczowy Twoi żołnierze są tutaj

Pomarańczowy i czerwony Jesteśmy sami - wróg jest za nami

Pomarańczowy i zielony Kontynuować aktywne wsparcie

Zielony Jesteśmy naprzód - atakujemy - zwiększ promień twojego działania

2. O żołnierzach wroga

Czerwony Wróg atakuje

Czerwony i zielony Wróg atakuje nasze prawe skrzydło

Czerwony i biały Wróg atakuje nasze lewe skrzydło

3. Czołgi

Fioletowy Czołgi wroga przed nami

Fioletowy i czerwony Czołgi wroga za nami

Fioletowym i zielonym Czołgi wroga na naszej prawej

Fioletowy i biały Czołgi wroga na naszej lewej

Fioletowy i pomarańczowy Własne czołgi zaczynają działania

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.