Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Wizja nowej Hiszpanii w ujęciu anarchistów

Rekomendowane odpowiedzi

Hiszpańscy anarchiści to zupełny fenomem wart bliższego poznania, wbrew pozoromnie interesowała ich destrukcja państwa ale inna jego forma.

i

Państwo jako związek samodzielnych wspólnot - to temat na oddzielna dyskusję

No to zapraszam...

Zatem kto stanowiłby o polityce zagranicznej w tym quasi-państwie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

i

No to zapraszam...

Zatem kto stanowiłby o polityce zagranicznej w tym quasi-państwie?

Ciekawy artykuł Maoist Internationalist Movement o Emmie Goldman i hiszpańskim anarchizmie w czasie wojny domowej:

MIM często rzuca wyzwanie anarchistom, by ci dostarczyli dowodów na to, że anarchizm kiedykolwiek wyzwolił kogokolwiek z ucisku, albo zaproponował konkretną alternatywę wobec zdobyczy rewolucji komunistycznej. Hiszpania w późnych latach 30 XX wieku, tuż przed upadkiem Republiki i zwycięstwem faszyzmu, była najbliżej do historycznego „urzeczywistnienia” anarchistycznego przywództwa i praktyki (chociaż, co znaczące, nie poprzez obalenie władzy państwowej). W tym artykule MIM ocenia „anarchistyczną alternatywę” w Hiszpanii poprzez recenzowanie ówczesnych pism anarchistki Emmy Goldman na temat Hiszpańskiej Wojny Domowej (1936-1939). Jak ujawnia Goldman, nawet najlepsi anarchiści woleli by widzieć upadek rewolucji – a poprzez to dalsze cierpienie mas – niż zdecydować się na strategiczne decyzje, które, tak jak zjednoczony front, naruszają czystość walki, nawet jeśli te decyzje są najlepszą rzeczą mogącą zapewnić zwycięstwo. Hiszpańskie doświadczenie wyraźnie pokazuje, że anarchizm jest ideologiczną utopią, która w żadnym wypadku nie jest poważną alternatywą dla komunizmu.

Choć historia hiszpańskiego ruchu anarchistycznego sięga połowy dziewiętnastego wieku, artykuł ten skupi się na tych kilka latach prowadzących do wojny domowej i trzech latach samej wojny. Stawką w niej z jednej strony było faszystowskie zagrożenie ze strony Niemiec, Włoch i Japonii, a z drugiej budownictwo socjalistyczne w Związku Radzieckim i bliskie zwycięstwo Komunistycznej Partii Chin w walce z japoński imperializmem. Stalin, co MIM opisał dokładnie w „Stalin Issue” (MIM Theory 6), Stalin i Związek Radziecki wezwali do międzynarodowego zjednoczonego frontu przeciwko faszyzmowi. To jak zjednoczony front funkcjonował w Hiszpanii ujawnia fundamentalne różnice między anarchizmem a komunizmem, a zwłaszcza fundamentalną błędność anarchizmu.

Krótko po tym jak koalicja anarchistów, socjalistów, komunistów i burżuazyjnych republikanów zdobyła władzę w Hiszpanii w 1936 roku, generał Francisco Franco, wsparty wewnętrznie przez Kościół katolicki, a międzynarodowo przez faszystowskie Niemcy i Włochy, rozpoczął faszystowski zamasz stanu wymierzony w Republikę. Związek Radziecki samotnie udzielił pomocy oblężonemu rządowi hiszpańskiemu, i w ramach strategii zjednoczonego frontu zabiegał o poparcie burżuazyjnych demokracji w walce przeciwko faszyzmowi już od 1934 roku. Jednak w 1936 roku, z chwilą rozpoczęcia puczu, anarchiści z Confederacion nacional del Trabajo – Federacion Anarquiste Iberica (CNT-FAI) pragnęli jednocześnie walczyć z faszystami oraz rozpocząć rewolucję socjalną w Hiszpanii, co oznaczało wywłaszczenie całej burżuazji, wliczając w to te jej warstwy, które były nastawione antyfaszystowsko. Komunistyczna Partia Hiszpanii, zgodnie z poprawną linią Stalina dotyczącą zjednoczonego frontu, sprzeciwiała się wywłaszczeniom ziemi tych sił, które mogły być włączone do walki z faszyzmem. Komuniści w ten sposób sprzeciwiali się przedwczesnym anarchistycznym kolektywom rolniczym i ultralewicowej walki zbrojnej przeciwko samemu republikańskiemu rządowi.

Prawidłowe zrozumienie przez komunistów faktu, że sprzeczność główna wymaga zjednoczonego działania wspólnie z tymi drobnoburżuazyjnymi segmentami Hiszpanii, włączając w to właścicieli ziemskich, które mogły zostać tymczasowo zjednoczone pomimo różnych interesów politycznych, w celu poknania faszyzmu. Dlatego komuniści nie chcieli by anarchistyczne kolektywy pozbawiały właścicieli ziemskich ziemi, w sytuacji w której kluczowe było włączenie ich do zjednoczonego frontu jako mniej groźnego wroga. Dogmatyczny puryzm anarchistów zaślepiał ich do tego stopnia, że nie byli w stanie zobaczyć dużego obrazka. A ten jasno wskazywał, że siły lewicowe muszą na chwilę zapomnieć o różnicach politycznych, w celu zapewnienia silniejszej i bardziej efektywnej walki przeciwko faszyzmowi. Anarchiści woleli tworzeniem lokalne kolektywy i zadowalać się lokalną akcją polityczną, niż organizować wewnątrznarodowe i międzynarodowe sojusze.

Emma Goldman, która spotkała się z reprezentantami CNT na zjeździe Międzynarodowego Czerwonego Związku Zawodowego w lipcu 1920 i 1921 roku, odwiedziła Hiszpanię w 1928-29 jako turystka (1); i raz jeszcze w latach 1936-38 (2). Dobrze przedstawiła anarchistyczną wizję rewolucji socjalnej w 1936, kiedy napisała:

„… Zdaje sobię sprawę, że zbrojna obrona jest konieczna by odeprzeć zbrojny atak [faszystów]. Jednaj jestem dużo bardziej zainteresowana pracą konstrukcyjną jaką wykonują nasi towarzysze w Katalonii, socjalizując ziemię, lub organizując przemysł. Być może niedługo ich działalność zostanie zakazana. Jednak nawet gdy zostaną pokonani, po raz pierwszy w historii pokażą przykład, jak rewolucje powinny być przeprowadzane” (3)

Innymi słowy, dużo ważniejszą sprawą niż los hiszpańskich mas, lub zniwelowanie faszystowskiego zagrożenia dla reszty świata, jest zademonstrowanie jak rewolucja powinna być przeprowadzona, nawet jeśli ta rewolucja nie będzie w stanie przetrwać. Już w 1934 Goldman była skłonna sprzedać dobrobyt hiszpańskich mas, jeśli oznaczałby on ustąpienie choć na krok komunizmowi:

„Gdyby nasi towarzysze w Hiszpanii związali się z socjalistami i komunistami oznaczałoby to nic innego niż klęskę. Jestem gotowa przyznać, że hiszpańscy anarchosyndykaliści mogą okazać się nie dość silni by powstrzymać widmo faszyzmu. Jednak poprzednie doświadczenia dowodzą, że anarchiści byli traktowani nie lepiej przez socjalistów i znacznie gorzej przez bolszewików, niż byliby traktowani przez monarchię, gdyby ta wróciła do Hiszpanii… Ważniejsze dla anarchistów jest trzymanie się własnych ideałów, niż torowanie drogi dla socjalistycznej czy komunistycznej dyktatury” (4).

Goldman zachowała ten ideologiczny puryzm – zrównując faszyzm i komunizm, podnosząc zarzuty przeciwko radzieckim i hiszpańskim komunistom, czym efektywnie wspierała Franco – przez cały 1936 rok oraz resztę wojny, kiedy widmo faszystowskiego powstania było obecne i oczywiste w Hiszpanii. W 1937 napisała, że anarchiści:

„wyrażali swój sprzeciw [wobec I WŚ] i niektórzy z nas za ten sprzeciw zostali wtrąceni do więzienia. Jednak, bez zwłoki aktywnie poparliśmy antyfaszystowską wojnę. Wyraziliśmy to poparcie, ponieważ uważamy faszyzm na największe zagrożenia dal świata, gnijący ropień, który dezintegruje całe życie polityczne i społeczne. Państwa faszystowskie oraz rosyjska dyktatura wyraźnie udowadniają tą tezę” (5)

W tym miejscu Goldman wydaje się być na drodze ku zjednoczeniu z komunistami i ku zaufaniu strategii zjednoczonego frontu. Jednak zrównanie przez nią niemieckiego, włoskiego i japońskiego faszyzmu z socjalistycznym Związkiem Radzieckim wyraźnie pokazuje, że jej definicja faszyzmu to nic więcej niż brak idealistycznej, a przez to burżuazyjnej „wolności”. Jej polityczny idealizm w obliczu faszyzmu skutkuje wsparciem faszyzmu (czyli tą samą rzeczą, o co oskarżała w tym czasie komunistów), ponieważ odmawia ona uznania i poparcie jedynej prawdziwej alternatywy dla faszyzmu.

Mao Tse-tung w 1937 przyjął zupełnie inny punkt widzenia, potrafiąc uchwycić kluczowe znaczenie zjednoczonego frontu dla walki najludniejszego kraju świata przeciwko imperializmowi i faszyzmowi, co ujął w jego liście do hiszpańskiego rządu:

„My, Komunistyczna Partia chin, Chińska Armia Czerwona i Chińska Republika Rad, uważamy wojnę toczoną przez republikański rząd Hiszpanii za najświętszą wojnę świata. Stawką w tej wojnie jest nie tylko życie ludu hiszpańskiego, ale także los uciskanych ludów świata, ponieważ hiszpański rząd stawia opór niemieckim i włoskim faszystom, którzy wspólnie z ich hiszpańskimi wspólnikami depczą kulturę , cywilizację i sprawiedliwość świata. Hiszpański rząd wraz z hiszpańskim ludem walczą z niemieckim i włoskim faszyzmem, który znajduje się w porozumieniu i udzielają pełnego poparcia japońskim faszystom atakującym Chiny na Dalekim Wschodzie” (6).

KOLEKTYWY

Sprawa utrzymania robotniczych kolektywów stworzonych przez CNT-FAI z jednej strony, a utrzymania zjednoczonego frontu z drugiej stanowiła główny konflikt między anarchizmem a komunizmem. Goldman ujawniła hedonistyczną stronę anarchizmu kpiąc z osiągnięć Stalina, zachwalając prowadzoną kolektywnie winiarnię i dom szampana. W 1936 napisała do swojej siostrzenicy list o tym kolektywie

„Menadżer [związany z CNT]… był bardzo zaskoczony, kiedy zapytałam go czy robotnicy mają szansę napić się szampana. „Oczywiście” powiedział., „Czymże jest rewolucja, jeśli nie daje robotnikom szansy nacieszyć się tym, czym wcześniej nie mogli?” Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Jedna rzecz jest pewna, robotnicy w Rosji nie mogą dostać nawet kropli szampana. Tutaj już go dostali” (7).

Typowo anarchistyczna niezdolność do zbalansowania sił i myślenia długoterminowego – kryterium oceny rewolucji staje się zdolność do picia szampana – w tym momencie. Ten płacz o robotniczą konsumpcję szampana odkrywa błędnie wyznaczoną i ograniczoną wizję anarchizmu. Goldman skupia się na korzyściach tych robotników, którym zdarzyło się pracować w winiarni. To właśnie ta krótkowzroczna i egoistyczna wizja sprawiła, że anarchizm w ostatecznym rozrachunku przegrał walkę o wyzwolenie uciskanych ludzi.

Oczywiście Goldman chwaliła także próby kolektywizacji innych przedsiębiorstw. Frank Mintz ocenił, że istniało 1865 kolektywów w przemyśle, rolnictwie, handlu i usługach, w których pracowało między 1,2 mln a 1,6 mln robotników (8). Według francuskiego anarchisty i obserwatora Gastona Levala, podczas lat 1936-1939:

Bardzo szybko więcej niż 60% ziemi uprawiane było przez kolektywy rolnicze, bez właścicieli ziemskich, bez nadzorców, bez kapitalistycznej konkurencji mającej na celu wymuszenie produkcji. Niemal wszystkie przedsiębiorstwa, fabryki, młyny, warsztaty, usługi transportowe i publiczne prowadzone były przez szeregowych robotników, a ich komitety rewolucyjne i syndykaty reorganizowały i zarządzały produkcją, dystrybucją i usługami bez pomocy kapitalistów, wysoko opłacanych menadżerów i bez władzy państwowej” (9)

Oczywiście, bez relatywnej wolności w czasie republiki, nieporównywalnej do monarchii i reakcyjnego reżimu Gil-Roblesa (1934-1936) – pod którym 30 000 członków CNT znajdowało się w więzieniach (10) – taka zachwycająca organizacja nie byłaby możliwa. Podczas gdy państwo mogło nie zarządzać tą rewolucją socjalną, to charakter klasowy tego państwa pozwolił na tą możliwość. Co więcej, jedno z głównych żądań rządu frontu ludowego – amnestia dla wszystkich więźniów politycznych – bez wątpienia pomogła w organizacji robotniczych i chłopskich kolektywów.(MIM nie neguje szerokiego poparcia udzielonego CNT-FAI przez hiszpańskie masy. W 1936 CNT-FAI nie zarządziło bojkotu wyborów jak w 1934. Ta decyzja była kluczowa dla utworzenia centrolewicowej republiki)

CNT-FAI i jego historyczni sympatycy oskarżają rząd i jego „komunistycznych sojuszników” o sabotowanie kolektywów robotniczych w chwili gdy zaczęła się faszystowska kontrrewolucja. Pośród oskarżeń wysuwanych wobec rządów możemy wyróżnić:

„brak finansowej pomocy dla przemysłowych i rolniczych kolektywów, co doprowadzało je do bankructwa z powodu braku kapitału… Próbowali zwrócić dobra i ziemie do ich poprzednich właścicieli w celu sabotowania wszelkich prób transformacji gospodarki. W tym samym czasie raz po raz odmawiano uzbrajania kolumn CNT oraz nastawiano opinię publiczną przeciwko „niepoważnym i samowolnym grupom CNT-FAI”" (11)

MIM utrzymuje, że krytyka błędnych linii jest konieczna, oraz że walka między konkurującymi liniami i strategiami jest najlepszym środkiem ustalenia która ideologia i praktyka jest najlepsza do wyzwolenia uciskanych. Kiedy badamy historię, musimy patrzeć na walkę tych linii nie tylko na papierze, ale także w praktyce. Jeśli krytyka wysuwana przez hiszpańskich anarchistów wobec republiki i komunistów była poprawna, ich obrońcy mogliby opowiadać historię jak to CNT-FAI walczyło o zwycięstwo jej własnej linii w praktyce. Zamiast tego ich historie skupiają się na wymienianiu przeszkód jakie stawiali przed nimi ich „wrogowie”.

Hiszpańscy właściciele ziemscy nie wspieraliby zjednoczonego frontu w sytuacji w której zostaliby pozbawieni ziemi. Sam Dolgoff przypisuje polityce rolnej rządu psychologiczne motywy, takie jak zemsta i chęć władzy dla samej władzy. Niczego innego nie można było się spodziewać po przedstawicielu ideologii, która wierzy, jak powiedział anarchistyczny teoretyk Isaac Puente, że „społeczeństwo jest podzielone na dwie klasy: na tych którzy rządzą i na tych którzy muszą słuchać” (12). W rzeczywistości rząd musiał prowadzić politykę zjednoczenia wszystkich tych, którzy mogą zostać zjednoczeni w obliczu prawdziwego, faszystowskiego zagrożenia.

ANARCHIZM I PRZYWÓDZTWO

Oceniając klęskę kolektywów z perspektywy czasu Mintz wymienia następujące cechy jako ich wady i niedociągnięcia: krótkowzroczność: używanie surowców bez planowania, doprowadzenie do „neokapitalizmu”, który prowadził do dużej ilości nadzorców, zamiast ograniczyć się do jednego na kolektyw; oraz brak księgowości, prowadzenia statystyk, co uniemożliwiało „poziomą i pionową kooperację [tj. brak planowania - ed]” (13)

Paradoksalnie, gdy Goldman odnosi się do międzynarodowych anarchistycznych krytyków CNT-FAI (krytykujących ją za udział w zjednoczonym froncie itp.), mówi, że podczas gdy sprzeciwia się każdym formom przywództwa, pragnęłaby aby powstrzymali swoją krytykę do czasu, gdy przywództwo będzie stabilniejsze (14). Jak wyjaśnia Porter, to Goldman była jednym z tych krytyków, popierając CNT-FAI podczas pobytu w Hiszpanii, ale ostro krytykując poza jej granicami. Niezdolność do pogodzenia tych sprzeczności nieuchronnie pozostawia anarchistów politycznie sparaliżowanych. Marksiści-leniniści-maoiści popierają partię praktykującą centralizm demokratyczny, z wolnością krytyki wewnątrz jej oraz bezwzględną jednością na zewnątrz. W konflikcie pomiędzy centralizmem a wolnością, anarchiści wybiorą wolność, nawet jeśli oznacza to przegraną. Maoiści wiedzą, że tylko poprzez ścisłą dyscyplinę, centralizm i przywództwo możemy doprowadzić do ustanowienia tego rodzaju wolności o którym marzą anarchiści. Goldman z góry odrzuca ideę partii-awangardy jako autorytarną: „Lenin i jego partia pragnęli dyktatury, podczas gdy CNT-FAI od samego początku swojej działalności odrzucali dyktaturę i trzymały wysoko sztandar libertariańskiego komunizmu” – pisała w 1937 roku (15).

W warunkach kapitalizmu istnieje dyktatura burżuazji. W warunkach budowy komunizmu proletariat buduje własną dyktaturę nad wrogimi klasami. Maoiści rozumieją, że ta druga dyktatura jest konieczna i przejściowa i jej głównym zadaniem jest reedukacja i przygotowanie społeczeństwa do komunizmu. Anarchiści nie widzą różnic między dyktaturą burżuazji a dyktaturą wcześniej pozbawionych wszystkiego proletariuszy i chłopów. Goldman myli się mówiąc, że Lenin pragnął dyktatury. Lenin dążył do komunizmu – społeczeństwa bez ucisku człowieka przez człowieka – i rozumiał, że dyktatura proletariatu jest tymczasowym i niezbędnym środkiem do jego realizacji. Wszystkie anarchistyczne próby jego ustanowienia nie liczą się w ogóle z powodu braku skutecznej strategii.

Dawniejsi i dzisiejsi zwolennicy hiszpańskich anarchistycznych kolektywów wskazują, że w przeciwieństwie do założeń marksizmu-leninizmu, które „upierają się” na etapie przejściowym między kapitalizmem i komunizmem, kolektywy zdołały przeskoczyć ten etap i bezpośrednio stworzyć komunistyczne relacje społeczne. Ale w dokładnej analizie kolektywy okazały się niczym innym, tylko ultralewicowym etapem przejściowym w kierunku faszyzmu, ponieważ nie tylko nie zdołały utrzymać swoich celów, ale także znacząco osłabiły siły antyfaszystowskie.

SPRAWY WOJSKOWE

Anarchiści z Katalonii, najsilniejszego ośrodka anarchistycznej organizacji, oskarżali rząd o to, że choć prosił ich o dołączenie do zjednoczonego frontu, to odmówił wydania broni robotników (16). Biorąc pod uwagę otwarcie wyrażane pragnienie anarchistów do walki zarówno z faszystami jak i republikanami, dlaczego rząd miałby wydać broń robotnikom związanym z anarchizmem? Anarchistyczny historyk Murray Bookchin we wstępie do „Anarchistycznych kolektywów” Dolgoffa, z dumą opisuje, że poprzednie opisy wojny przedstawiają „prawdziwą” rolę anarchistów w walce:

„Ostatnio mogliśmy się dowiedzieć z prasy, że ci robotnicy i chłopi myśleli o republice z prawie taką samą wrogością co o frankistach. to prawda, występując z własnej inicjatywy występowali przeciwko „republikańskim” ministrom, którzy chcieli zdradzić ich wolność generałom, atakowali arsenały i sklepy sportowe by zdobyć broń i z niespotykaną odwagą udaremnili wojskowe spiski w większości miast i miasteczek Hiszpanii” (17)

Tak więc zwolennicy anarchistów krytykują rząd za nie wydawanie broni robotników i w tym samym czasie wychwalają zbrojny opór robotników przeciwko rządowi.

Goldman i dzisiejsi burżuazyjni historycy zgadzają się, że radziecka pomoc dla republiki to czynnik który opóźnił zdobycie władzy przez Franco do 1939 roku. Goldman z jednej strony potępia warunki radzieckiej pomocy dla Hiszpanii i zjednoczonego frontu, a z drugiej strony skarży się z powodu małej ilości tej pomocy. Według niej Stalin zrobił za mało by ocalić republikę i jednocześnie za bardzo się wtrącał. Anarchiści nie potrafią ustalić logicznej wersji wydarzeń. Jedyną rzeczą, za którą nie są w stanie wziąć odpowiedzialności są szkody, które wyrządzili siłom antyfaszystowskim poprzez próby jednoczesnej walki z republiką i z faszystami.

Anarchiści marzą o tym, by w tym samym czasie mieć ciastko i zjeść ciastko. Idealiści zawsze winią kogoś innego za własną niezdolność do prawidłowego działania.

MAOIŚCI SĄ PRAWDZIWYMI ANARCHISTAMI

Anarchistyczna krytyka ruchu komunistycznego, powtórzona w pracach dotyczących Hiszpanii, mówi, że wiara komunistów w dyktaturę proletariatu oznacza pogląd, że „cel uświęca środki”. Według anarchistów jest to złe nie tylko dlatego, że cel jest zły, ale ponieważ „mniejsze zło czasowo tolerowane doprowadzi do nieustającego i zinstytucjonalizowanego totalitarnego aparatu państwa, administrowanego przez samonapędzającą się klasę rządząca, która będzie mogła zostać obalona tylko dzięki kolejnej rewolucji” (18)

W słowach Goldman:

„Od samego początku istnienia anarchizm i jego teoretycy utrzymywali, że to nie nadużywanie władzy korumpuje, częściej najlepszych niż najgorszych, ale to sama władza jest zła, i to ona niszczy niszczy rewolucyjnego ducha w każdym, kto dzierży władzę” (19)

Maoiści uznają potencjał nowej burżuazji w socjalizmie. Ale nie pozwalamy by ta wiedza wywoływała u nas brak zaangażowania w rewolucje, zamiast tego mamy przykład Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej – wszechstronny atak na ustanowioną władzę polityczną i państwo w państwie komunistycznym – kolejny dowód na to, że partia awangardowa może poprowadzić społeczeństwo w kierunku komunizmu. Maoiści rozumieją, że najlepszą drogą do zniszczenia władzy nowej burżuazji wewnątrz partii jest budowa władzy wśród mas a nie obrażanie się na „władzę” w ogóle.

Nawet antykomunistyczny anarchista David Porter, który edytował autobiografię Goldman, mówiąc o WPRK przyznał, że zapewniła ona otwarty klimat polityczny podtrzymywany przez anarchistów, choć sięgnął do przykład post-maoistowskiego by zdyskredytować komunizm:

„Ze strony komunistycznego reżimu, największe otwarcie na krytykę było dozwolone podczas Chińskiej Rewolucji Kulturalnej w latach 60. Jednak nawet w tym okresie „wiedza Mao” (najwyższego poziomu partii) była nie do ruszenia jako święte zjawisko, które doprowadziło do późniejszych czystek po jego śmierci, podczas kampanii „Bandy Czworga”" (20)

Porter odniósł się tutaj do okresu restauracji kapitalizmu w Chinach po śmierci Mao.

WNIOSEK

Pomimo, że Hiszpańska Wojna Domowa była centrum międzynarodowej polityki, Goldman nie jest w stanie zrozumieć roli Stalina i internacjonalistycznych działań hiszpańskich komunistów, rozpatrując je tylko w oprawie psychologicznej czy mistycznej. Według tautologii Goldman celem Stalina było znizsczenie Rewolucji Hiszpańskiej. Dlaczego? Ponieważ komuniści i awangarda są kontrrewolucyjne z natury. Pomimo, na przykład, politycznego poparcia Komunistycznej Partii Chin – która chwaliła walkę Hiszpanii jako kolejny front w wojnie z Japonią – Goldman nie jest w stanie zrozumieć, że Stalin mógł wiązać los Hiszpanii z losem socjalizmu w Związku Radzieckim, przyszłego socjalizmu w Chinach i w gruncie rzeczy z losem reszty świata.

Hiszpania w czasie Wojny Domowej była świadkiem największego ruchu anarchistycznego w historii. Klęska tego ruchu wyraźnie pokazuje nam daremność idealistycznej ideologii, która bardziej martwi się formami walki (zniesienie władzy teraz) niż jej owocami – prawdziwym zniesieniem władzy jako celem długoterminowym.

Przypisy:

1. David Porter, ed. Vision on Fire: Emma Goldman on the Spanish Revolution. Commonground Press: New York. 1983. p.11

2. Ibid., p. 11

3. Ibid.,, p.55-6

4. Ibid., p. 87-8

5. Ibid.

6. Stuart R. Schram, The Political Thought of Mao Tse-tung, Praeger Publishers: New York, 1969. p. 423

7. Porter, op cit. p. 60

8. Frank Mintz „The Spanish Labour Movement” in Alber Meltzer, ed. A New World in our Hearts: The Faces of Spanish Anarchism, Cenfuegos Press: UK, 1978, p. 8

9. Sam Dolgof, ed. The Anarchist Collectives: Workers’ Self-management in the Spanish Revolution 1936-1939. Free Life Editions: New York, 1974, p. 6

10. Ibid., p. 37

11. Ibid., p. 40

12. Ibid., p. 33

13. Meltzer, op cit. p. 9

14. Porter, op cit. p. 33

15. Ibid., p. 30

16. Dolgoff, op cit. p. 41

17. Ibid., p. xii

18. Ibid., p. 10.

19. Porter, op cit. p. 89-90

20. Ibid., p. 133n.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

O rany Samuelu. Nie można tak krótko swoimi słowami ? A mnie ciekawi to państwo anarchistów. Czy to nie byłoby coś na kształt seksu jeży ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   

Cóż, Samuel w procesie pogoni za ideą stał się teraz "followerem". "Podąża za", nie myśli krytycznie. Nic nadzwyczajnego, pod warunkiem, że mu to przejdzie z wiekiem ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przytaczam tylko interesujący, acz mało znany, artykuł na zadany temat. Co w tym dziwnego? Uważam, że mam za małą wiedzę, by się w tym wątku wypowiedzieć i ustosunkować do problemu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Przytaczam tylko interesujący, acz mało znany, artykuł na zadany temat. Co w tym dziwnego? Uważam, że mam za małą wiedzę, by się w tym wątku wypowiedzieć i ustosunkować do problemu.

To nie powód by katować nim innych.

Ale jak go uznałeś za interesujący, to chyba umiesz go streścić ? Bo chciałbym poznać co w nim napisano.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

To nie powód by katować nim innych. Ale jak go uznałeś za interesujący, to chyba umiesz go streścić ? Bo chciałbym poznać co w nim napisano.

Nie przesadzasz, Tomaszu? To tylko pół arkusza!

Przyznaję, że już napisałem chyba znacznie więcej na ten temat, ale nagle wszystko znikło i raczej nie czuję się na siłach, żeby całość jeszcze przed snem odtworzyć. No ale może pewne tezy.

Tekst, przytoczony przez Samuela jest streszczniem, dokonanym przez niezidentyfikowanego autora, tekstu publikacji organizacji Maoist International Movement, która była streszczeniem tekstóe Emmy Goldman z lat 30-ych, która z kolei streszczała poglądy anarchistów hiszpańskich z wojny domowej i wcześniejszych.

Może lepiej, że Samuel Łaszcz już tego nie streszczał, gdyż byłoby to streszczenie do potęgi czwartej, czyli zawierające cca 5% streszcznych poglądów.

Co do mojej oceny przytoczonego przez Samuela Łaszcza tekstu, to widzę w nim głównie chęć uzasadnienia tezy, że Rewolucja Kulturalna w Chinach znacznie lepiej realizowała idee anarchizmu, niż hiszpańscy anarchiści 20 lat wcześniej. Dla mnie ta teza jest absurdalna, a maoizm jest skrajnym przeciwieństwem anarchizmu.

Osobiście o anarchiźmie wiem bardzo niewiele, jednak gdzieś w latach 1978-1982 temat anarcho-syndykalizmu mnie nieco wciagnął (ponoć istnieją jakieś inne wersje idei anarchizmu, ale ja ich nie znam), a tyle, żeby przeczytać jakieś dzieła Kropotkina i parę opracowań z I i II obiegu. Nie powiem, żeby mnie przekonały. W każdym razie idea anarchistyczna to nie jest stek bzdur do wyśmiania.

Główną cecha anarchizmu było traktowanie państwa jako zła - przyjmowano tezę, że ludzie bez państw lepiej sami by się zorganizowali. Ta teza bynajmniej nie przebrzmiała. Wystarczy przypomnieć niedawne demostracje pt. "kto za ACTA, ten nie skacze", czy jak to brzmiało. Demonstranci skakali (tak mniemam) w przekonaniu, że to złe PAŃSTWO usiłuje ich zmusić do płacenia za coś, co datychczas usyskiwali za darmo lub prawie darmo. Podobne źródło ma nader popularna niechęć do przedłużenia wieku emeryteralnego - znów dominuje motyw złego PAŃSTWA, które usiłuje nas zmusić do dłuższej pracy, w sobie tylko wiadomych interesach.

Przytaczam te przykłady nie po to, by w tym wątku toczyć dyskusję na temat praw autorskich i demografii, ale jako ilustrację tezy, że anarchistyczne rozumienie, iż PAŃSTWO to ONI jest bardzo żywe wśród nas.

Jeżeli państwo to zło, to należy zlikwidować państwo. To podstawowy wniosek anarchistów. Dlatego słusznie, Tomku dostrzegłeś, że "państwo anarchistyczne" to jak seks jeża z żabą (mniemam, że "seks jeży" to jedynie przejęzyczenie, bo jeże uprawiają seks z powodzeniem i satysfakcją, wystarczającymi do przedłużenia gatunku :unsure: ). Nie może istnieć "państwo anarchistyczne".

Z powyższego wynika wniosek, że anarchizm może zwyciężyć wszędzie, lub nigdzie. Oczywiście pamiętajmy o względności pojęcia "wszędzie" - myślę, że gdyby zwycięzyła w Europie i Ameryce, to na Australię możnaby poczekać. Ale niemożliwe jest wprowadzenie idei anarchizmu bez likwidacji granic państwowych.

Zatem w anarchiźmie nie będzie polityki zagranicznej, bo nie będzie "zagranicy", ani sił zbrojnych, stojących na straży granic - bo nie będzie granic.

Dla mnie głównym powodem odrzucenia idei anarchistycznej jest nieralaność jej wprowadzenia w życie. Bo sama idea całkiem sympatyczną mi się zdaje. Z zastrzeżeniem, że "diabeł tkwi w szczegółach".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jancet napisał:

Nie przesadzasz, Tomaszu? To tylko pół arkusza!

Może aż ?

Tekst, przytoczony przez Samuela jest streszczniem, dokonanym przez niezidentyfikowanego autora, tekstu publikacji organizacji Maoist International Movement, która była streszczeniem tekstóe Emmy Goldman z lat 30-ych, która z kolei streszczała poglądy anarchistów hiszpańskich z wojny domowej i wcześniejszych.

Może lepiej, że Samuel Łaszcz już tego nie streszczał, gdyż byłoby to streszczenie do potęgi czwartej, czyli zawierające cca 5% streszczonych poglądów.

Jak dało się tyle razy, to da się i więcej, więc po co się katować ? Tym bardziej, że da się streścić w czterech słowach (Ty potrzebowałeś pięciu).

Ale znacznie ciekawsze są Twe dywagacje „zwierzątkowe”:

Jeżeli państwo to zło, to należy zlikwidować państwo. To podstawowy wniosek anarchistów. Dlatego słusznie, Tomku dostrzegłeś, że "państwo anarchistyczne" to jak seks jeża z żabą (mniemam, że "seks jeży" to jedynie przejęzyczenie, bo jeże uprawiają seks z powodzeniem i satysfakcją, wystarczającymi do przedłużenia gatunku).

Włos mi się zjeżył. Nie rozumiem bowiem dlaczego robisz z mojego jeża sodomitę ? Rozmawiamy o porządnych anarchistach (napalonych wyłącznie na anarchistki), a Ty tu wprowadzasz jakiś RPP.

Mój jeż to porządny jeż, żyjący w zgodzie z naturą, czyli jako nie uznający żadnych granic zadeklarowany samotnik. A jak słusznie zauważyłeś, gatunek (jeży) trwa bez dzieworództwa, więc (jeż) potrafi też zaakceptować coś niezgodne z swą naturą (samotnika). Czyli dokładnie tak, jak ten anarchista akceptujący państwo (by mogła trwać anarchia). Więc przykład jak najbardziej na miejscu (i to bez sodomii).

[Rozważałem też inne zwierzątka, np. osiołka, w sam raz pasującego do anarchisty, ale go już Furiusz zagospodarował. Mógłby być też kret (życie w podziemiu), ale ma zbyt ładne futro i nie ma pcheł (jak jeż)].

Przywołanie jeża w aspekcie państwa anarchistów jest poza tym tym bardziej właściwe, że w tym państwie po paru latach jedlibyśmy to co jeże, czyli pędraki i korzonki. (To w nawiązaniu do tego co sam streszczasz: Rewolucja Kulturalna w Chinach znacznie lepiej realizowała idee anarchizmu, niż hiszpańscy anarchiści 20 lat wcześniej.)

A tak swoją drogą Furiuszu, anarchista to byłyby osiołek udomowiony, czy raczej należałoby mówić o regresie ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Włos mi się zjeżył. Nie rozumiem bowiem dlaczego robisz z mojego jeża sodomitę?[...]Mój jeż to porządny jeż

A ten mój - w załączniku - to niby nieporządny?

Obstaję jednak przy twierdzeniu, że "państwa anarchistów" nie da się prównać z seksem porządnych jeży. Seks porządnych jeży istnieje, a nawet dla przedłużenia gatunku istnieć musi. "Państwo anarchistów" nie istnieje, istnieć nie może, a nawet jego istnienia nie można sobie wyobrazić. Podobnie jak seksu jeża z żabą.

Przywołanie jeża w aspekcie państwa anarchistów jest poza tym tym bardziej właściwe, że w tym państwie po paru latach jedlibyśmy to co jeże, czyli pędraki i korzonki. (To w nawiązaniu do tego co sam streszczasz: Rewolucja Kulturalna w Chinach znacznie lepiej realizowała idee anarchizmu, niż hiszpańscy anarchiści 20 lat wcześniej.)

Wolałbym jednak, by z cytowania użytych przeze mnie słów bezpośrednio wynikało, czy się z napisaną tezą zgadzam, czy też nie (w tym wypadku zdecydowanie nie). Nie chciałbym dojść do konkluzji, że tego, którego usiłowano zamordować, określa się mianem "zamieszany w morderstwo".

red25, dla Tomasza pół arkusza to za wiele, a ten linkowany przez Ciebie tekst to prawie cały arkusz !!! To też taki opis idei anarchizmu z punktu widzenia człowieka, który jest jej wrogi.

Natomiast słuszna jest w nim wzmianka o próbach wprowadzenie elementów anarcho-syndykalizmu w Polsce. A były dość wyraźne.

W sumie zaczęło się wcześniej, ale jako wyraźne nawiązanie do tych idei traktowałbym słynne gierkowskie "Pomożecie? Pomożemy!". Gierek wzywa zwykłych ludzi do udziału w przebudowie struktur państwa? Ponadto akcentuje rolę kolektywów pracowniczych, to one wg ówczesnej propagandy miały przejąć zarządzanie zakładami pracy, automatycznie redukując rolę aparatu państwowego. Być może szczerze Gierek ten anarcho-syndykalizm lansował, znając jego życiorys trudno byłoby przyjąć, że takimi ideami w Belgii czy Francji lat 30-ych nie przesiąkł. Pozostaje jednak faktem, że idee te zostały użyte niemal wyłacznie w propogandzie, a w rzeczywistości państwo nadal etatystycznie zarządzało gospodarką poprzez "ludzi, przywiezionych w teczkach".

Jednak ziarno propagandy wydało swój plon - robotnicy wielkich zakładów pracy na serio uwierzyli, że to oni powinni zarządzać swymi zakładami, i w ogóle być podmiotem w sprawach pańtwowych, i latem 1980 roku urządzili szereg strajków, co doprowadziło do podpisania porozumień sierpniowych - wielkiego sukcesu anarcho-syndykalizmu. Pierwsza "Solidarność" aż po stan wojenny broniła, a nawet dążyła do poszerzenia zdobyczy anarcho-syndykalizmu, dostrzegając w nich siłę zdolną do przeciwstawienia się totalitarnemu państwu.

Teraz narzuca się użycie sformułowania, że dopiero stan wojenny etc. etc., ale to bzdura. Pomimo wprowadzenia stanu wojennego system anarcho-syndykalistyczny zdobywa nowe pozycje, oczywiście zgodnie z decyzjami Jaruzelskiego. Jaruzelski delegalizuje Solidarność, nie ma zaufania do OPZZ, więc wprowadza do zakładów pracy samorządy pracownicze, mające być dla nich przeciwwagą. W moim przekonaniu Jaruzelski, w odróżnieniu od Gierka, wprowadzał to nieszczerze, ale pozostaje faktem, że dopiero gdzieś w połowie lat 80-ych pojawiły się tendencje (Rakowski, Sadowski), że zakłady pracy należy komercjalizować, a nie syndykalizować. Więc odwrót od anarchizmu ku kapitalizmowi. Finałem tego był "okrągły stół", wybory czerwcowe i wprowadzenie realnego kapitalizmu w początku lat 90-ych, przy silnym oporze zwolenników anarcho-syndykalizmu.

Dla uzupełnienia - nie sądzę, by ktokolwiek w czasach PRL nikt liczący się w strukturach władzy nie oświadczył, że w jakimkolwiek stopniu podziela poglądy anarchistyczne. Takie oświadczenie byłoby po prostu wyrokiem śmierci - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wielki Brat mógł dość pobłażliwie patrzeć na krzewienie obcych mu idei liberalnych, kapitalistycznych, chrześcijańskich - to byli przeciwnicy zidentyfikowani. Natomiast jawne krzewienie idei anarchistycznych czy trockistowskich było tępione w zarodku z całą surowością reżimu i jego tajnych służb, nie pomoże nawet ucieczka do Meksyku. Nie było przedawnienia.

Z anarchizmu w Hiszpanii przeszliśmy do anarchizmu w Polsce, sam więc zgłaszam :offtopic: !!!

post-8606-0-79669000-1334769660_thumb.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jancet napisał:

A ten mój - w załączniku - to niby nieporządny?

Jak sam jeden to niby jak. Poza tym porządny czesałby się w przedziałek.

Obstaję jednak przy twierdzeniu, że "państwa anarchistów" nie da się prównać z seksem porządnych jeży. Seks porządnych jeży istnieje, a nawet dla przedłużenia gatunku istnieć musi. "Państwo anarchistów" nie istnieje, istnieć nie może, a nawet jego istnienia nie można sobie wyobrazić.

Jako stan permanentny faktycznie trudno, ale tak na krótko, w przerwie, by poczuć z czym się walczy ? (i dla przedłużenia istnienia)

Podobnie jak seksu jeża z żabą.

A jeża z jeżem potrafisz ?

Wolałbym jednak, by z cytowania użytych przeze mnie słów bezpośrednio wynikało, czy się z napisaną tezą zgadzam, czy też nie (w tym wypadku zdecydowanie nie). Nie chciałbym dojść do konkluzji, że tego, którego usiłowano zamordować, określa się mianem "zamieszany w morderstwo".

Sorry. Ot ogólna refleksja. Wcale nie do Ciebie.

dla Tomasza pół arkusza to za wiele, a ten linkowany przez Ciebie tekst to prawie cały arkusz !!! To też taki opis idei anarchizmu z punktu widzenia człowieka, który jest jej wrogi.

Wytrzymam i dwa byle z sensem. Trudno posądzać o niechęć do czytania kogoś kto np. odkłada od razu tekst zaczynający się się od perpetuum mobile (chyba że to s-f).

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Jancet napisał:

Obstaję jednak przy twierdzeniu, że "państwa anarchistów" nie da się prównać z seksem porządnych jeży. Seks porządnych jeży istnieje, a nawet dla przedłużenia gatunku istnieć musi. "Państwo anarchistów" nie istnieje, istnieć nie może, a nawet jego istnienia nie można sobie wyobrazić.

Jako stan permanentny faktycznie trudno, ale tak na krótko, w przerwie, by poczuć z czym się walczy ? (i dla przedłużenia istnienia)

No i to jest właśnie zdrada idei anarchizmu, przechodzimy w maoizm czy inny terror, z anarchizmem nic wspólnego niemający.

Nie da się wprowadzić anarchizmu w jednym państwie. Bo to stwierdzenie zakłada, że będzie istnieć państwo anarchistyczne, a anarchizm jest wrogiem każdego państwa, więc coś takiego istnieć nie może, a jak ktoś twierdzi, że istnieje, to kłamie.

Podobnie nie da się wprowadzić anarchizmu stopniowo, ewolucyjnie, bo musiałoby się to dziać w ramach państw, a anarchizm jest z założenia wrogiem każdej struktury państwowej, ergo każde państwo jest wrogiem anarchizmu i wcześniej lub później skorzysta ze swojego aparatu przemocy, by anarchizm zniszczyć.

Czyli anarchizm mógłby wygrać jedynie w wyniku jednoczesnej, ogólnoświatowej rewolucji. Czyli - realnie rzecz biorąc - nigdy. Chyba że... wcześniej wygra ogólnoświatowy komunizm, w którym państwo jest niezwykle ważne. Tak, po światowym zwycięstwie rewolucji komunistycznej można sobie wyobrazić światową rewolucję anarchistyczną. To w sumie tłumaczy, dlaczego komuniści tak strasznie nienawidzą anarchistów, znacznie bardziej, niż imperialistów.

Wiesz, Tomku, forum jest jednak pożyteczne. Bo ja to niby we łbie od 30 z górą miałem, wszystkie informacje. Ale dopiero teraz, dzięki Secesjoniście, jakoś to logicznie mi się zaczęło układać.

A jeża z jeżem potrafisz ?

Spoko, jeże są bardzo sexy !!!

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
red25   

Jak napisałem anarchizm nigdy mnie nie pociągał ale dziwią mnie zdecydowanie negatywne opinie niektórych. Po pierwsze mieliśmy w I połowie XX wieku conajmniej dwie próby stworzenia państwa przez anarchistów; przed Hiszpanią było jeszcze Wolne Terytorium czyli Machnowszczyzna na Ukrainie. Do czasu zajęcia przez bolszewików stwór ten działał i w odróźnieniu od innych rejonów dawnego imperium carskiego był oazą spokoju (częściowo). Po drugiej; idea państwa anarchistycznego nie jest tak utopijna - ale mówiąc "państwo" pamietac należy, że w anarchistycznym raju to słowo ma inne znaczenie. I po trzecie; dziś nikt nie podważa ideii samorządności lokalnej czy decentralizacji państwa itd a są to postulaty wywodzące się z anarchizmu.

Edytowane przez red25

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jancet napisał:

No i to jest właśnie zdrada idei anarchizmu, przechodzimy w maoizm czy inny terror, z anarchizmem nic wspólnego niemający.

Cóż zdrada, ale w imię wyższej idei jaką jest trwanie anarchizmu. Za zdradę oczywiście kara. Czy taki easy rider, kiedy na postoju dorabia na benzynę do swej maszyny zdradza ideę ?

Wyobrażam to sobie tak: Jak już zapasy się kończą i wizja pędraków i korzonków jest bliska, ktoś się poświęca, zdradza ideę, biorąc wszystkich za mordę rozstrzeliwuje sto tysięcy winnych, resztę goniąc do orki i siewu, a kiedy wzejdzie, koledzy anarchiści rozstrzeliwują go za zdradę i znów panuje anarchizm, (koledzy św. Franciszka idąc skubią kłosy).

Podobnie nie da się wprowadzić anarchizmu stopniowo, ewolucyjnie, bo musiałoby się to dziać w ramach państw, a anarchizm jest z założenia wrogiem każdej struktury państwowej, ergo każde państwo jest wrogiem anarchizmu i wcześniej lub później skorzysta ze swojego aparatu przemocy, by anarchizm zniszczyć.

Gdyby zamiast siać i orać podbiliby co jakiś czas sąsiada, zgarniając jego PKB, to nie byłaby to ewolucja ?

Bo ja to niby we łbie od 30 z górą miałem, wszystkie informacje

To dobrze bo ja potrzebuję wyjaśnienia:

Dlaczego anarchizm cykliczny przechodzi w maoizm czy inny terror, z anarchizmem nic wspólnego niemający.

Spoko, jeże są bardzo sexy

chyba dla masochistów

Red25 napisał:

I po trzecie; dziś nikt nie podważa ideii samorządności lokalnej czy decentralizacji państwa itd a są to postulaty wywodzące się z anarchizmu.

A może też i z liberalizmu ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Wyobrażam to sobie tak: Jak już zapasy się kończą i wizja pędraków i korzonków jest bliska

Czy wiedza o jakiś wydarzeniach czy też lektura o ideach anarchizmu skłania Cię do takich, a nie innych wyobrażeń, czy też widzenie takowe miałeś lub inne doświadczenie transcendentalne to powoduje?

Dlaczego anarchizm cykliczny przechodzi w maoizm czy inny terror' date=' z anarchizmem nic wspólnego niemający. [/i']

Nie wiem, co to jest "anarchizm cykliczny".

Tomaszu N - nie masz ochoty zrozumieć, o co chodziło w ideai anrchizmu - to nie rozum. Żeby jakąś ideę zrozumieć, trzeba choć hipotetycznie i czasowo założyć, że może ona mieć jakiś sens.

Można wskazać w historii kilka przykładów mniejszychi większych społeczności, w których panował system idei anarchistycznej bliski, choć niekoniecznie idee te były tam znane, a nawet mogły jeszcze w ogóle nie istnieć. Raczej wynikało to ze słabości aparatu państwowego na tym terenie. Brak struktur policyjnych, silna samorządność lokalna, decentralizacja, obieralność urzędów, dobrowolność większości ciężarów, ponoszonych na rzecz społeczności - to takie dość ważne cechy, mogące charakteryzować społeczność anarchistyczną wg wyobrażeń twórców tej idei. Oprócz wspomnianej już hiszpańskiej Katalonii i machnowszyszny z XX wieku można wspomnieć jeszcze żydowskie kibuce w Palestynie. USA w XIX wieku, choć to zależy od dekady i położenia. Naszą Rzplitą w XVI i XVII wieku. I pewnie parę innych.

Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, by społeczności te cechowała wybitnie niska produktywność, prowadząca do konieczności żywienia się "pędrakami i korzonkami" - wręcz przeciwnie. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, by społeczności te miały tendecję do napadania "co jakiś czas sąsiada, zgarniając jego PKB" - wręcz przeciwnie, cechowała je militarna słabość w relacji do własnych sił wytwórczych (no może z wyjątkiem kibucy, ale i to nie całkiem), powodująca, że to ich sąsiedzi (posuadający silne, scentralizowane państwa) wykazywali wielką ochotę do zagarnięcia ich PKB.

Spoko, jeże są bardzo sexy

chyba dla masochistów

Dla jeży.

Red25 napisał:

I po trzecie; dziś nikt nie podważa ideii samorządności lokalnej czy decentralizacji państwa itd a są to postulaty wywodzące się z anarchizmu.

A może też i z liberalizmu ?

Może i też, ale chyba jednak decentralizacja i samorządność lokalna nie są elementami doktryny liberalnej demokracji, a także szerzej - liberalnej. Te koncentrują się na dość szerokim zakresie wolności jednostek, także - w zakresie wolności gospodarczej. To nie to samo. Np. szeroki zakres wolności gospodarczej jest sprzeczny z ideą silnej samorządności lokalnej. Skrajna doktryna liberalna zakłada, że jeśli kupiłem 10 ha ziemi, to mogę na tej ziemi wybudować, co mi się podoba i wcale nie musi się to podobać sąsiadom. Idea samorządności lokalnej - wręcz przeciwnie.

Spór pomiędzy sprzecznymi ze sobą w pewnym zakresie ideami centralizacji i decentralizaci, wolności gospodarczej i samorządności lokalnej toczy się w dzisiejszych liberalnych demokracjach.

Chciałbym zaznaczyć, że sam jestem gorącym zwolennikiem liberalnej demokracji, pomimo świadomości jej wad. Ale w innych doktrynach też dostrzegam pewne dobre rozwiązania, i bardzo się cieszę, jeśli są one włączane do ulubionego przeze mnie systemu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.