Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Gwara - zapomniane znaczenia, szczególne perełki językowe

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Dzisiaj w jednym z marketów usłyszałem przez głośniki: "Menadżer zwierząt proszony na wyjście personalne".

Tak się zastanawiam czy to gwara czy też może "szczególna perełka językowa"?

No w każdym razie zamieszczam jako ciekawostkę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   

Jak ja pamięcią sięgam do mojego miasta, to gdy pogoda była taka, jak ją dziś za oknem mam, to z każdy eki, z każdygo fyrtla szczony i bździągwy nad jezioro albo staw jaki waliły. Każdy tachał ze sobą jaką deczkę, baniok z czym do picia i jaką kistę a w niej futer. Czy to sznytę z chabasem czy jajo, pomidor czy inną zieleninę. Co se kto tam miał kupił. A jak ktoś bejmy miał to se na miejscu sznekę z glancą a maludzie lody czy tytke klymków lajsnął. Ale na sam pierw o całym futrze mało kto myslał. Z lumpów ino wyskakiwał i w badejkach gnał się bachać. W jeziorach wiary było pełno, pływać często nie szło ino lyroć się i gibać. Do tego jeszcze wiara z kejtrami przychodziła, a te też chciały się pobachać. To się i z wody żybura po całym dniu robiła, ale mało komu to przeszkadzało. Owszem, czasem szcony dostawały amby, jaką gideję w wodę wećpnęli, to potem ktoś komuś głupio przyszedł czy hałas zrobił. To znowu jaki knajder jak taka glejza w jaką gymylę na brzegu wlazł, to potem ryfę rozdarł i fyrał ganc uflejtuszony na szagę przez plażę. Wiara się śmiała a rodzice ino porutę mieli.

Fajny to był czas... Szkoda trochę, że czas płynie i nic z tego co dzisiaj nie jest tym co wczoraj. Chociaż i tu, gdzie teraz mieszkam, ponoć w rzece bachać się można. Woda pierońsko zimna, coś koło 16 stopni a na dworze ze 30. Ale może na chwilę wspomnienia odżyją? Tylko człowiek już nie jest tym samym knajdrem, który po poznańskich fyrtlach kilkadziesiąt lat temu fyrał...

Edytowane przez jakober

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Czasem zastanawiam czym różni się regionalizm/gwara od błędu językowego? Tak mi się od jakiegoś czasu po głowie to plącze. Miałem okazje czas jakiś temu przysłuchiwać się rozmowie grupki starszych osób z Kielecczyzny (jedna rodzina) i początkowo miałem wrażenie, że to po prostu jakiś strasznie zregionalizowana forma polskiego ale po jakimś czasie i próbie wsłuchania się wyszło, że oni zwyczajnie nie pamiętali do końca słów i takie je przerabiali, że brzmiało podobnie, sens miało podobny ale to było w sumie nic. Gdzie jest granica miedzy regionalizmem a błędem językowym?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie nie ma, zresztą lepiej jest mówić o odchyleniu od normy. Jak pisał Witold Cienkowski: "nie wszystkie błędy są jednakowo błędne". Przy użyciu tego wyrażenia łatwiej rozpatrywać dane zjawisko w zależności od kontekstu, a więc i pewnej normy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Kazimierz Grześkowiak w piosence "O Robokach" śpiewał:

"No weźmy takom kłunę. Kłuna je dwoisto: leśno i domowo.Te domowe, no to nawet mniejse, a bardziej śmierdzi i dokuco. To je punie<br style="color: rgb(102, 102, 102); font-family: Tahoma; font-size: 11.5px; line-height: 15px;">śkódne, śkódne i chibitne, takie wijonce. "

No i pytanie. Co znaczyło owe "chibitne"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Słowo rzadkie, na ogół używane w znaczeniu: "zwinny", czasem: "szybki", "sprytny" itp.

"Człowiek imieniem Jozef Zdonowicz, ktory począwszy służbę swą za kuchcika(...) cienki chibitny w sobie...".

/"Gazeta Warszawska", nr 57, 1804; za: www.sieradzkiewsie.blogspot.com/

"Wiadomo było rybakom, że 'chybitny' [bardzo zwinny] to jaź, a scubeł to łostry, ale głupi".

/A. Kutrzeba-Pojnarowa "Kurpie, Puszcza Zielona", s. "Biblioteka etnografii polskiej"/

"Siaranki, chibitne [zwinne — J. O.], cerwoniutkie, lubie na nie popatrzeć. Wiewiórecki tez ładne stworzenia...".

/J. Olędzki "Kultura artystyczna ludności kurpiowskiej"/

Z powieści Włodzimierza Kowalewskiego "Excentrycy":

"a Fabianem zajął się Cuber, rutynowym, kelnerskim chwytem zarzucając go sobie na plecy i komenderując: 'Kuniec! Do dumu! A bogać tam! Taki chibitny, a tak się ufajdoluł!'".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Tak wracając do sklepu.

Mimo, żem ze stolicy Mazowsza, określenie "sklepowa" jest mi zupełnie obce. Osoba, która obsługuje mnie w sklepie, to "sprzedawczyni" albo "ekspedientka". To drugie określenie dziś wydaje mi się nader dziwacznym, ale jednak takie pamiętam.

Określenie "sklep" niewątpliwie należy wiązać ze sklepieniem, i to nie tylko po polsku, ale także po słowacku i czesku (z tym, że po czesku mamy "sklíp").

Co do przejścia znaczeniowego słowa "sklep" (czyli pomieszczenie przykryte sklepieniem) do "piwnica: (czyli pomieszczenie poniżej poziomu gruntu) zetknąłem się z takim wyjaśnieniem, że kiedyś kondygnację domów miejskich, położoną na poziomie ulicy, wznoszono z cegły lub kamienia, i przykrywano sklepieniem. Wyższe były drewniane. Więc nazywano ją sklepem i tam prowadzono działalność handlową i usługową - stąd nasz dzisiejszy "sklep".

Jednak poziom ulicy się podnosił na skutek wyrzucania nieczystości, ale przede wszystkim butwienia drewna, którym ta ulica była wysłana. "Służbom miejskim" łatwiej było po prostu przykryć ulicę nową warstwą belek i desek, niż usuwać stare, i tak po każdym remoncie poziom ulicy podwyższał się o 20-30 cm. W związku z tym dawny parter stał się piwnicą.

To znaczy - tak się stało w języku czeskim i słowackim, u nas nie. Dlaczego - próżno dywagować.

Ale przy okazji - po wsiach budowano takie zagłębione w ziemi na metr - dwa budowle, przykryte sklepieniem lub inną konstrukcją, ale zawsze murowane i od góry zasypane ziemią. Dziś służą do przechowywania kartofli i kapusty przez zimę.

Na pewno wiecie, o co mi chodzi. Jak są one u was nazywane?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przy zastrzeżeniu, że często nazwa obejmowała też inne konstrukcje podobnego przeznaczenia a innej budowy, wymienić można ogólnopolskie: "loch" (loszek), "gruba" (np. w Kotlinie Sandomierskiej), "janka" (na Łemkowszczyźnie), "źimlanka" i "piewnica" (Kresy Wschodnie), "sołka" a. "sołek" (np. na Sądecczyźnie), "komarnik" (na Bukowinie).

Nie tylko po wsiach, jednym z najciekawszych takich obiektów są piwnice na Górze Piwnicznej przy Pierzchnicy, o tyle ciekawe, że służyły mieszkańcom tegoż miasteczka, no i zgromadzony tam kompleks piwnic liczy przeszło osiemdziesiąt obiektów.

/za: P. Kossakowski "Zabytkowe piwnice ziemne w Pierzchnicy", "Budownictwo i Architektura", nr 12(3), 2013/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mamy: krok, zakrok, wykrok itp.

A czy "zakrok" był wygodny?

A z innej strony, co mogły mieć wspólnego wąsy Warmiaka z (excusez-moi) intymnymi częściami dolnymi kobiety?

I w żadnym przypadku nie chodzi o miłość francuską.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wczoraj na zawodach wybuchła gorąca dyskusja czy się chodzi na "lufry" czy na "ląfry"?

Mimo iż kłótnia była zażarta a jej uczestnicy uzbrojeni to jednak nie doszło do ofiar.

A ja nadal nie wiem jaka wersja jest poprawna na Kociewiu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Dobre pytanie - w okolicach Radomia i Białobrzegów słyszę ląfry a bardziej w okolicach Pucka już lufry. W Poznaniu podobno lofry link - a ja się zastanawiam czy nazwisko Loferska/ski to od tego czy jednak od niemieckiego biegać? Bo jak popatrzyłem na moikrewni.pl to Bydgoszcz - to Bydgoszcz z przyległymi powiatami, Poznań, Szczecin i Kraków - jakby to rzeczywiście było z gwary poznańskiej to nawet by miało sens.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Użyłem tego sformułowania w innym temacie. przyznaje, ze może być niezrozumiałe gdyż zapożyczyłem je od mojej śp. Babci.

"Skiełczeć" - Płakać - szlochać, jazgotać, zawodzić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W Poznaniu podobno lofry

Pod Puławami też lofry. Braterstwo odległych rejonów? Wpływ jakiegoś wschodniego osadnictwa?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.