Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Kamil Janicki

Alkohol podczas II wojny światowej - a czy ty pomożesz autorowi książki? ;-)

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich :). Jestem autorem książki, która za dwa miesiące ukaże się nakładem Instytutu Wydawniczego Erica: "Pijana wojna. Alkohol podczas II wojny światowej". To praca popularnonaukowa, ale oparta rzecz jasna na źródłach, a konretnie na żołnierskich wspomnieniach: pamiętnikach, dziennikach i wywiadach. Więcej o samej książce możecie przeczytać tutaj lub tutaj (fragment zapowiedzi wkleję też poniżej).

Tekst jest już gotowy, ale wydawca dał mi jeszcze dwa tygodnie, zanim książka pójdzie do druku. Mając jeszcze parę dni, pomyślałem, że warto przynajmniej sporóbować nieco wzbogacić publikację, zanim trafi w ręce czytelników :). Pracując nad książką przeczytałem łącznie około 250 źródeł wspomnieniowych, w tym 81 szerszych pamiętników żołnierskich (książkowych). Myślę, że to całkiem sporo, ale przecież wspomnień z wojny są TYSIĄCE.

Jestem pewien, że do wielu interesujących historii i anegdot związanych z alkoholem nie udało mi się dotrzeć. Może Wy znacie jakieś ciekawe źródła i historie tego rodzaju, o których warto byłoby jeszcze wspomnieć w książce? Zapraszam do dyskusji na ten temat.

Oczywiście jeśli wskażecie mi jakieś źródło, które będzie na tyle ciekawe, by wykorzystać je w książce, to z wielką chęcią dodam w tekście podziękowania dla osoby, która nakierowała mnie na tę historię. Osobiście wyślę też tej osobie egzemplarz książki :). Proszę tylko o niepodawanie historii z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego i z archiwów wspomnień wojennych BBC, bo te zbiory już szczegółowo przewertowałem :).

Z góry dzięki za pomoc!

O książce:

Nie każdy żołnierz był bohaterem, nie każdy zabijał wrogów i nie każdy odniósł rany. Ale każdy pił.

Nieznane oblicze II wojny światowej: konfliktu, podczas którego wódka lała się strumieniami i nawet zdeklarowani abstynenci sięgali po gorzałkę. Alkohol podnosił morale, pomagał radzić sobie z nieludzką codziennością, zabijał nudę i integrował żołnierzy.

Pijana wojna to historia tematu skrzętnie omijanego przez historyków. To książka przypominająca, że żołnierze walczący w II wojnie światowej wcale nie wstydzili się picia. Kamil Janicki – historyk i popularyzator nauki – pokazuje znaczenie alkoholu na co dzień i w sytuacjach skrajnych. Jak świętowano zakończenie wojny, a jak obchodzono Boże Narodzenie w kamaszach? Jak do alkoholu podchodzili zdesperowani obrońcy Festung Breslau, a jak powstańcy warszawscy z Armii Krajowej i Armii Ludowej? Co żołnierze pili na wycieczce w Paryżu, a co w partyzanckiej kryjówce na Lubelszczyźnie? Jak traktowali pijaków w mundurach i jak podchodzili do własnego pijaństwa?

Autor odmalowuje też paletę wzajemnych uprzedzeń i stereotypów. Czy w opinii aliantów wszyscy Polacy byli pijakami? Czy każdy czerwonoarmista walczył na podwójnym gazie? Czy żołnierze Wehrmachtu byli alkoholikami?

To książka pełna trudnych pytań i fachowych odpowiedzi, udzielonych w oparciu o setki dzienników i pamiętników sporządzonych przez samych żołnierzy. Przede wszystkim jednak to wciągająca lektura pełna niezwykłych anegdot, dzięki której spojrzycie na II wojnę światową z zupełnie nowej perspektywy.

Edytowane przez Kamil Janicki

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Osobiście sugerowałbym zajrzenie do trzech publikacji jeszcze (o ile nie masz ich już Kamilu "zaliczonych", i o ile znajdziesz czas an to). Wszystkie tyczą się Powstania Warszawskiego i we wszystkich jest trochę wzmianek nt. funkcjonowania alkoholu:

Wójcicki L.J., Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985.

Zagórski W., Wicher wolności. Dziennik Powstańca, Warszawa 1990.

Blichewicz Z., Powstańczy tryptyk. Dni "Krwi i chwały" czy obłędu i nonsensu, Gdańsk 2009.

Swoją drogą szkoda, że nie napisałeś o tym wcześniej. Wyszperałbym Ci trochę relacji z Powstania ;) I tak niemalże na co dzień siedzę nad nimi...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za propozycje. Z tryptyku korzystałem (choć bardzo zdawkowo), z dwóch pozostałych nie. Natomiast staram się już raczej nie dodawać nowych źródeł z powstania warszawskiego. Książka ma być w założeniu zrównoważona (Polacy to tylko niewielka część jej bohaterów), a kwerenda w archiwum wywiadów Muzeum Powstania sprawiła, że wykorzystałem takich relacji nieproporcjonalnie dużo :). Samych wywiadów powstańczych o alkoholu mam w bibliografii ok. 40 na łącznie 250 źródeł.

Natomiast chętnie bym się dowiedział jakie jest Twoje zdanie o piciu w powstaniu. Czy zgodziłbyś się z opinią (mitem?) że Armia Krajowa radykalnie walczyła ze spożywaniem alkoholu podczas powstania i że powstańcy ogółem nie pili? Powtarzał ostatnio taką opinię np. Beevor (oczywiście za Daviesem).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Czy Armia Krajowa walczyła... Na pewno tak. Przede wszystkim oficerowie. Oni jednak musieli mieć do dyspozycji ludzi sprawnych, nie rozkojarzonych w żaden sposób. No a alkohol zdecydowanie nie pomagał im w tym. Relacje jak to znaleziono jakiś większy zbiór alkoholu, który następnie kazano zniszczyć, nie są niczym dziwnym. Mamy też trochę dowodów na to w dokumentach, zachowanych rozkazach. Wystarczy wspomnieć rozkaz nr 19 "Montera" z dnia 18 sierpnia, w którym jest punkt dt. zakazu spożywania alkoholu, a tam fragment: Stwierdzono, że oddziały i pojedynczy żołnierze nadużywają alkohol (...). Ale z drugiej strony nie dało się upilnować wszystkich, czasem też sami dowódcy przymykali na to oko. Jak chociażby jest to we wspomnieniach "Szczerby", gdzie opisywał historię siostry Rankowskich. Tam Blichewicz wyraźnie rozumiał, że jej bracia muszą jakoś odreagować smutek. Ogólnie więc, tak na moje oko, walczono z tym w miarę możliwości, ale i pito. Ile razy to we wspomnieniach chociażby ludzi "Radosława" pojawiał się wątek wina, jako lekarstwa na czerwonkę. Na ile powszechne było picie, to już trzeba by przeprowadzić dokładną kwerendę. I to nie tylko w AHM, ale też w masie innych wspomnień. Byli tacy, którzy walczyli z tym jak tylko mogli, a byli też tacy, którzy potrafili mocno przesadzić z alkoholem, przy czym to były przypadki jednostkowe. Ogólnie starano się zachować zdrowy umiar - a przynajmniej ja tak to widzę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W źródłach które sam przejrzałem proporcje kształtują się nieco inaczej. Dużo jest przykładów picia przez samych oficerów czy wręcz przymuszania przez nich żołnierzy do picia (w rozumieniu pewnych przyjętych rytuałów w kontaktach z podkomendnymi). Np.

Alkohol towarzyszył także „załatwianiu” w formacjach partyzanckich przeróżnych spraw, zarówno oficjalnych, jak i nieoficjalnych. Normą było w wielu przypadkach nawet picie w towarzystwie przełożonych czy na ich polecenie. Jan Bandurski pisał o tym w kontekście powstania warszawskiego. Jego spotkanie z pułkownikiem o pseudonimie „Waligóra” przebiegło następująco:

Jego pierwsza „prawa ręka”, co prowadziła wszystko [zapytała]: „Czy pójdę na fort drugi raz?” „Pójdę, tylko karabin trzeba dobry maszynowy.” On mówi: „Dam ci pismo.” Do niej mówi: „Nalej mu.” Ona kubek, pół litra wódki buch, buch .

Oczywiście w kontekście powstania moja książka jest bardzo przyczynkarska - ma raczej zasygnalizować problem, niż udzielać odpowiedzi. Natomiast odniosłem wrażenie, że z perspektywy szeregowych powstańców picie na dużą, niekontrolowaną skalę często zaczynało się właśnie w powstaniu, a konkretnie kiedy upadek powstania stał się nieunikniony.

Na marginesie - z chęcią wyślę Ci oczywiście egzemplarz książki i liczę na jakąś szczerą opinię/krytykę :). A może chciałbyś rzucić okiem na fragmenty związane z powstaniem jeszcze zanim oddam książkę do druku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
W źródłach które sam przejrzałem proporcje kształtują się nieco inaczej. Dużo jest przykładów picia przez samych oficerów czy wręcz przymuszania przez nich żołnierzy do picia (w rozumieniu pewnych przyjętych rytuałów w kontaktach z podkomendnymi). Np.

Dla tego też pisałem, że "ja tak to widzę" ;) Żeby tutaj wyrobić sobie w miarę obiektywne zdanie trzeba by posiedzieć nad tym dość długo. No ja akurat jak widać miałem szczęście do wspomnień, gdzie pokazywano to inaczej. Poza tym, tutaj też trzeba brać poprawki na kilka spraw. Rejon działań. Czy na Woli, Starówce i Czerniakowie pito tyle samo co na Mokotowie, Żoliborzu i w Śródmieściu? Nie zapominajmy w końcu, że kiedy Niemcy atakowali jedną dzielnicę, inne miały względny spokój. Czas. Czy tak samo to wyglądało na początku walk jak i pod koniec? No tutaj zdecydowanie można powiedzieć, że nie. Im bliżej końca Powstania, im trudniejsza sytuacja, tym więcej zapewne takich sytuacji się zdarzało. I w końcu, o jakim piciu mówimy? Kieliszek-dwa wódki, czy pół litra na osobę? Co do pierwszego, to i owszem, sam natrafiłem na sporo relacji świadczących o tym, że oficerowie też pili, ale to drugie to wypadki, w przypadku moich lektur, dość incydentalne.

Natomiast odniosłem wrażenie, że z perspektywy szeregowych powstańców picie na dużą, niekontrolowaną skalę często zaczynało się właśnie w powstaniu, a konkretnie kiedy upadek powstania stał się nieunikniony.

Tutaj ciekawe byłoby przejrzenie wspomnień dt. okresu konspiracji. Tam też choć starano się walczyć z alkoholem (jak człowiek popije to od razu staje się rozmowniejszy, a wtedy łatwo o wygadanie się nieodpowiedniej osobie), to jednak pito. I to tak szeregowi jak i oficerowie. A co do upadku Powstania, to pełna zgoda. Tak czy inaczej już cieszę się na Twoją pracę, bo brakowało czegoś takiego w kontekście Powstania, a i zawsze jest to jakiś impuls do prowadzenia dalszych badań.

Na marginesie - z chęcią wyślę Ci oczywiście egzemplarz książki i liczę na jakąś szczerą opinię/krytykę . A może chciałbyś rzucić okiem na fragmenty związane z powstaniem jeszcze zanim oddam książkę do druku?

Bronić się specjalnie przed tym nie będę ;) Mojego maila reakcyjnego znasz. Jak tylko będziesz mógł podeślij mi co tam będziesz chciał :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Przez przypadek trafiłem na taki fragment [D. Betlewska, Doktor "Brom" (Zygmunt Kujawski), "Stolica" nr 34(2005)/1986, s. 24):

W czasie wojny, w tym napięciu, ludzie często sięgają po alkohol. W magazynach na Stawkach zdobyliśmy ogromne zapasy wódki. Chłopcy wyrzucali ją w skrzyniach z pierwszego piętra, żeby nikt z niej nie skorzystał. Owszem, winem nie gardziliśmy i do picia, i do mycia, bo często łatwiej było o wino niż o wodę.

Dość niespotykane zastosowanie wina.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Właśnie czytam książkę "Niedźwiedź Wojtek" Alieen Orr i wyczytałem, że szeregowy Wojtek Miś był fanem piwa. Z tego wnioskuję, że było ono raczej dostępne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Około 1940 bądź 1941 r. wydano dla polskich żołnierzy broszurę powielaczową "Zwyczaje życia codziennego na Wyspach Brytyjskich" (bez podanego autora i miejsca wydania), raptem sześć numerowanych kart, formatu 165 x 205 mm. Objaśnia się tam naszym wojakom, że kiedy w pubie właściciel uzna, że mamy już dość alkoholu i odmawia jego podania - nie należy wszczynać awantury. W kontaktach osobistych z Brytyjczykami nie należy namawiać ich do bruderszaftu, gdyż ci uznają to obyczaj niemiecki i jest on im niemiły, jak też: "Zacieśnienie zażyłości z Brytyjczykiem musi przyjść na podstawie obopólnej sympatii, a nie dzięki alkoholowi".

 

Nieco to idylliczny obraz Brytyjczyków...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

W książce Bohdana Tymienieckiego "Na imię jej było Lily" jest sporo opisów nadużywania. Do tego są też skrócone receptury takich wynalazków jak "daktylówka" robiona przez żołnierzy. Z książki wynika też, że w wojsku były przydziały whisky ale bardzo małe i "znikały" na dosyć wysokim szczeblu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.03.2012 o 12:55 PM, Kamil Janicki napisał:

Czy żołnierze Wehrmachtu byli alkoholikami?

 

Pewnie jak w każdej armii było takich wielu.

Peter Steinkamp napisał pracę zatytułowaną "Zur Devianz-Problematik in der Wehrmacht: Alkohol- und Rauschmittelmissbrauch bei der Truppe" (dostępna w otwartych zasobach Universitätsbibliothek Freiburg). Dysertacja oparta jest głównie na zasobach archiwalnych po monachijskim Wehrkreises VII, związanych ze zwolnieniami żołnierzy spowodowanymi ich zachowaniem i sekcjami zwłok 1792 żołnierzy, których zgon związany był z alkoholem i zażywaniem innych używek.

Nie będzie zaskoczeniem, że pijaństwo zaczęło się na dobre dopiero wraz z atakiem na ZSRR, z czasem zaczęto sięgać po alkohol metylowy, płyn hamulcowy, płyn do płukania ust itp. wynalazki. Materiał źródłowy nie jest kompletny, jak się wydaje od jesieni 1944 r. zaprzestano przeprowadzania autopsji żołnierzy, którzy zmarli z niewyjaśnionych przyczyn. W sumie więcej było różnych wypadków związanych z nadużywaniem alkoholu (wypadki drogowe, samobójstwa, zamarznięcia) niźli tych spowodowanych bezpośrednim zatruciem alkoholowym.

"Die Stichprobe von knapp 1800 Todesfällen teilte Steinkamp in drei Gruppen auf: Drei Viertel, nämlich 1343 Todesfälle, waren die Folge von exzessivem Konsum von Aethylalkohol, also dem – in Maßen genossen – für den Menschen unschädlichen Alkohol. Immerhin ein Sechstel der Betroffenen vergiftete sich mit für Menschen ungeeignetem Methylalkohol, und der Rest starb infolge von anderen Rauschmitteln (...)
Doch auf direkte Alkoholvergiftungen ging lediglich ein Viertel der Toten infolge von Aethylalkoholkonsum zurück. Fast die Hälfte starb dagegen durch Unfälle infolge von alkoholischem Rausch. 104 der 1343 Fälle erstickten am eigenen Erbrochenen, insgesamt 362 durch Verkehrsunfälle, Stürze oder Ertrinken. Neun Wehrmachtssoldaten erfroren nach übermäßigem Alkoholkonsum
".

/za:  S.F. Kellerhoff "So trank sich die Wehrmacht ihren Rausch an"; tekst dostępny na stronie: www.welt.de/

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.