Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Uzbrojenie polskich oddziałów w powstaniu styczniowym

Rekomendowane odpowiedzi

Jest choćby wątek o artylerii w powstaniu listopadowym, warto by był i temat o uzbrojeniu w styczniowym.

Jak zatem to wyglądało?

mnie ciekawi jaka była skuteczność owych "armat drewnianych"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Mi szczególnie utkwił w pamięci casus tzw. "drągalierów" uzbrajanych w drągi/kije. Bo kosa osadzona na sztorc była zbyt skomplikowanym do masowego uzyskania w ówczesnej Polsce narzędziem.....

Tudzież pomysłów Mierosławskiego-najlepszego we własnym przekonaniu)wodza wojskowego swojej epoki..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bo kosa osadzona na sztorc była zbyt skomplikowanym do masowego uzyskania w ówczesnej Polsce narzędziem.....

Nie zbyt skomplikowanym tylko po prostu oddział Kurowskiego gdzie byli ci drągalierzy składał się w dużej mierze z młodzieży krakowskiej, a zatem miejskiej kos nie posiadającej.

Trzeba by zatem odbierać chłopom którzy do powstania nie poszli ich kosy.

Sięgnięto więc po drągi, przed rekwizycjami koni dla jazdy już się nie cofnięto.

Tudzież pomysłów Mierosławskiego-najlepszego9we własnym przekonaniu)wodza wojjskowego swojej epoki..

Chodzi ci zapewne o sławny wóz bojowy z kosami-pomysł faktycznie zabawny.

mnie ciekawi jaka była skuteczność owych "armat drewnianych"?

Zaraz tam drewnianych-Jeziorański miał kilka normalnych, więcej jest w jego pamiętniku na ten temat.

A te "drewniane" z oddziału Langiewicza dowodca bał się urzyć, tylko nie pamiętam teraz o jakie starcie chodzi i czy to były drewniane czy też normalne ale już sfatygowane.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Mi szczególnie utkwił w pamięci casus tzw. "drągalierów" uzbrajanych w drągi/kije. Bo kosa osadzona na sztorc była zbyt skomplikowanym do masowego uzyskania w ówczesnej Polsce narzędziem.....

Tudzież pomysłów Mierosławskiego-najlepszego9we własnym przekonaniu)wodza wojjskowego swojej epoki..

Zaczynają mnie męczyć filipiki względem Polski i Polaków autorstwa kolegi Wolfa, nie lepiej założyć jeden zbiorczy temat:

"Za co nie lubię Sanacji, Polaków, rządu londyńskiego, przywódców PPP i innych"?

Kwestię drągalierów objaśnił już Roman Różyński, ja mam zaś pytanie do Wolfa - gdzie w źródłach z epoki wzmiankuje się, że produkcja kosy na sztorc była wedle ówczesnych zbyt skomplikowaną bronią.

W kwestii "armat drewnianych", miał je mieć Langiewicz w obozie w Wąchocku, trzy "toczone z kloców drzewa, okutych kilka razy żelaznymi obrączami", a wedle Henryka Wiercińskiego miały być one w obozie pod Świętym Krzyżem.

/A. Sokołowski "Powstanie styczniowe 1863-1864" Wiedeń 1911, s. 198; W. Przyborowski "Dzieje 1863 roku" T. 1 Kraków 1897, s. 221; H. Wierciński "Przyczynki do wypadków 1863 roku", w: "Spiskowcy i partyzanci 1863 roku" Warszawa 1967, s. 395/

Wspominał o nich S. Gesket, i znajdują się w wykazie Wielkiego Księcia Konstantego do cara o zdobyczach pod Świętym Krzyżem.

/"Gazeta Warszawska" 1863, nr 39; "Korespondencja Namiestników Królestwa Polskiego: styczeń-sierpień 1863" Wrocław 1974, s. 65/

Inne armaty drewniane miał przywieźć ze sobą kpt. Józef Gleb-Koszański, ale te jak wiemy rozpękły się przy użyciu.

/'Józefa Karpowicza Imć Pana Rotmistrza powstańca z roku 1863 wspomnienia" spisał J. Obst, Wilno 1928, s. 71-72/

Znamy inne?

Ponoć jednak użył...

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W kwestii "armat drewnianych", miał je mieć Langiewicz w obozie w Wąchocku, trzy "toczone z kloców drzewa, okutych kilka razy żelaznymi obrączami", a wedle Henryka Wiercińskiego miały być one w obozie pod Świętym Krzyżem.

Te akurat zostały chyba użyte , wiem że polska artyleria ostrzelała kozaków pod Świętym Krzyżem, chociaż nie jestem pweien czy Langiewicz nie miał jeszcze w tym czasie 2 normalnych armatek.

Najpierw rosyjski granat padł między polską jazdę wywołując zamieszanie, kozacy chcieli to wyzyskać, powstrzymała ich salwa powstańczych armatek-pisał o tym delegat rządu tajnego wyprawiony z Warszawy w Krakowskie-tylko zapomniałem jak mu było, jak przypomnę to podam tytuł jego pamiętnika.

Edytowane przez Roman Różyński

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Drągalierzy nie byli tylko w jednym oddziale powstańczym -to raz.

Secesjonisto -nigdy nie pisałem o Polakach jako nacji acz często o idiotach i fantastach którzy nimi rządzili/kierowali/kierują.

Oraz o konsekwencjach działań tychże fantastów dla Polaków.

Powstanie styczniowe było jednym z największych polskich bezsensów w XIX wieku-bez krzty szans na sukces militarny czy polityczny.Przykładem takowego fantasty tudzież megalomana i nieudacznika był w tym przypadku np Ludwik Mierosławski.Domorosły "spec" od machin bojowych który uwierzył,że jest najwybitniejszym wodzem wojskowym i talentem militarnym swojej epoki.Nieudaczny "wynalazca" niektórych rodzajów uzbrojenia ,które usiłował stosować w powstaniu-i buńczuczny dyktator powstania,który po przegraniu wszystkich potyczek w których dowodził -zbiegł z pola walki.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

W zbiorach Muzeum Wojska Polskiego znajduje się szereg egzemplarzy broni palnej, w znacznej mierze bardzo nowoczesnej.

Z broni długiej oprócz gwintowanych kapiszonówek rosyjskich i austriackich, będących na uzbrojeniu tych armii, mamy gwintowane długie karabiny i krótsze sztucery (karabinki) produkcji belgijskiej, angielskiej i polskiej (te ostatnie to w zasadzie broń myśliwska, ale jej parametry nie różnią się od bojowej), a nawet karabinki powtarzalne konstrukcji Colta - całkowita nowinka techniczna, niestety ich konstrukcja okazała się wadliwa (może to nie była wina broni, tylko amunicji), a szkoda, bo kupiliśmy ich sporo dla oddziału Taczanowskiego. Jest też strzelba gładkolufowa kapiszonowa - kulowa myśliwska produkcji polskiej. Skałkówek brak.

Z broni krótkiej większa rozmaitość - rewolwery z lufą gwintowaną - pruski (Dreyse), brytyjskie (Adams), belgijski (Lefaucheux)i amerykański (Colt Navy), z lufą gładką - angielski (Adams), francuski (Fagard), belgijski (Mariette). Także jedno i dwulufowe pistolety, z lufą gładką lub gwintowaną, importowane lub krajowe, niektóre przerabiane ze skałkówek.

Zatem w szeregach powstańczych można było znaleźć bardzo nowoczesną broń palną, problem jednak w jej ilości. Tu sprawa wyglądała rozmaicie, oddziały formowane w głębi kraju miały broni palnej bradzo niewiele, a przytem różnorodną, przestarzałą i po części śrutową. Oddziały formowane za granicą, np. w Galicji, i wkraczające w woj. lubelskie bywały w 100% wyposażone w bardzo dobre, gwintowane karabiny austriackie z bagnetem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Drągalierzy nie byli tylko w jednym oddziale powstańczym -to raz.

buńczuczny dyktator powstania,który po przegraniu wszystkich potyczek w których dowodził -zbiegł z pola walki.

Zaznaczam że tych wszystkich potyczek było aż .... 2.

Ciekaw jestem kto by wgrał te starcia przy takiej proporcji jaka w nich była, najpierw miał 100 ludzi na bodaj 2 roty i nieco jazdy, potem 500 ludzi na co najmniej 3 roty (każda nominalnie po 200) z jazdą.

Co do drągalierów, oprócz oddziału Kurowskiego faktycznie chyba byli-o ile dobrze pamiętam trafiłem na ich ślad w jeszcze jakimś innym oddziale, czy mógłbyś przypomnieć w jakim ?

nawet karabinki powtarzalne konstrukcji Colta - całkowita nowinka techniczna, niestety ich konstrukcja okazała się wadliwa

Mianowicie broń odpalała po kilka pocisków z bębna, no i strzelec tracił rękę, przy rewolwerze trzymanym jedną ręką nie było tego ryzyka

Tu sprawa wyglądała rozmaicie, oddziały formowane w głębi kraju miały broni palnej bradzo niewiele, a przytem różnorodną, przestarzałą i po części śrutową.

Z reguły tak, zwłaszcza na początku, później i tu było lepiej.

Edytowane przez Roman Różyński

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

a nawet karabinki powtarzalne konstrukcji Colta - całkowita nowinka techniczna, niestety ich konstrukcja okazała się wadliwa (może to nie była wina broni, tylko amunicji), a szkoda, bo kupiliśmy ich sporo dla oddziału Taczanowskiego.

Colt Root to się nazywało :)

Co do wady, to były "przedmuchy" w czasie strzału, pomiędzy przednia krawędzią bębenka a wlotem lufy. Parzyło trochę w rękę.

Roman Różyński

Mianowicie broń odpalała po kilka pocisków z bębna, no i strzelec tracił rękę, przy rewolwerze trzymanym jedną ręką nie było tego ryzyka

Skąd ta informacja?

Jakim cudem można było na raz odpalić naboje z kilku komór?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Colt Root to się nazywało :)

Co do wady, to były "przedmuchy" w czasie strzału, pomiędzy przednia krawędzią bębenka a wlotem lufy. Parzyło trochę w rękę.

Roman Różyński

Skąd ta informacja?

Jakim cudem można było na raz odpalić naboje z kilku komór?

Z jakiegoś opracowania albo i kilku, już nie pamiętam, w źródłach nie natrafiłem na taką informację, prawda że nie szukałem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Co do wady, to były "przedmuchy" w czasie strzału, pomiędzy przednia krawędzią bębenka a wlotem lufy. Parzyło trochę w rękę.

Roman Różyński

Skąd ta informacja?

Jakim cudem można było na raz odpalić naboje z kilku komór?

Ja ją posiadłem z "Powstanie styczniowe w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego", Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1966, s. 34:

"Wada sztucerów polegała na tym, że wybuch gazów przy oddaniu strzałów przedostawał się przez niezbyt szczelną komorę nabojową i groził poparzeniem lewej ręki strzelca. Ponadto, wobec czułości ówczesnych kapiszonów, zdarzały się wypadki wypalenia kilku komór bębna naraz, co powodowało urwanie ręki strzelca".

Źródła nie podano, ale opracowanie raczej wiarygodne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Ja też czytałem, że z tym Coltem to podobno był taki problem, że bębenek był kiepsko uszczelniony i przy strzale potrafiły odpalić sąsiednie komory odstrzeliwując pechowcowi lewą dłoń.

Co do broni to bardzo daaaawno temu w książce Zbigniewa Załuskiego "Siedem polskich grzechów głównych" wyczytałem, że w miarę trwania powstania wzrastało nasycenie bardzo nowoczesną bronią strzelecką.Bardziej nowoczesną niż ta w którą uzbrojone były oddziały rosyjskie. Autor twierdził nawet, że pod koniec powstania w rejonach przygranicznych gdzie szedł przemyt broni w oddziałach był nawet jej nadmiar.

Ja wiem, ze autor stary i nieco kontrowersyjny ale tak mi się akurat przypomniał.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Autor twierdził nawet, że pod koniec powstania w rejonach przygranicznych gdzie szedł przemyt broni w oddziałach był nawet jej nadmiar.

To by się zgadzało, choć nadmiar był raczej po stronie z której przemycano niż w KP.

Broń ta zalegała w magazynach o czym wspomina m.in. Karol Kalita w swym pamiętniku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli składy w Gotha i Darmstadt?

Czy już bliżej granicy zaboru rosyjskiego?

W tym przypadku chodzi mi o konkretny magazyn czy raczej dwór w którym składowano broń pobraną przez oddział z którym przeszedł granicę Kalita ok. 15 sierpnia, został on rozgromiony pod Czernichowem niedaleko granicy z Galicją w pobliżu Krakowa, gdzie konkretnie był magazyn nie wiem, bo pamiętnika Kality nie miałem w ręku, chyba w pobliżu granicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.