Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Zgodnie z konstytucją marcową uchwalenie nowej ustawy zasadniczej musiały poprzedzać debaty konstytucyjne. Czy tzw. "tez konstytucyjne Sławka" należy uznać za odbytą debatę?

Wreszcie kto był autorem tej konstytucji Sławek, czy Car?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Konstytucja marcowa nie wprowadzała stricte wymogu debat jako takich, tylko konkretny rozziew czasowy pomiędzy złożeniem wniosku o zmianę konstytucji - a jego głosowaniem (art. 125). Czego nie dotrzymano i był to jeden z czterech powodów nielegalności konstytucji kwietniowej.

W skrócie przypominam to, o czym już dyskutowaliśmy w innym miejscu (link do finału tej dyskusji):

a) w 1934-1935 r. można było tylko znowelizować konstytucję, a nie uchwalić nową,

b) "trik" podczas głosowania 26 stycznia 1934 r.,

c) wadliwy sposób przyjęcia poprawek Senatu,

d) wadliwy sposób zmiany statutu organicznego woj. śląskiego.

2. W uproszczeniu można powiedzieć tak:

Ogólne założenia koncepcji przedstawił płk Sławek w przemówieniu 6 sierpnia 1933 r. na zjeździe legionistów (które wprowadziły zresztą istotne zmiany w porównaniu do pomysłów z wcześniejszych projektów BBWR - z lat 1929 i 1931). Trochę z tego odpadło po drodze (np. pomysł stworzenia elity w pierwotnej postaci), ale generalnie idee Sławka - to była osnowa nowego pomysłu.

Natomiast przybrało to postać bardziej konkretną na posiedzeniu klubu BBWR w dniu 14 grudnia 1933 r., kiedy to poseł Car przedstawił 63 tezy nowej konstytucji.

Wydaje mi się, iż można - upraszczając - powiedzieć, że Sławek był głównym ideologiem i wizjonerem, Car realizatorem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Duży wpływ na nową konstytucję chyba miała też Bruno sytuacja po wyborach brzeskich, gdzie zostali osadzeni czołowi przywódcy Centrolewu. Mimo tego wszystkiego tzw. Sanacja nie uzyskała konstytucyjnej większości 2/3 wymaganych do zmiany konstytucji.

Wreszcie jeszcze Bohdan Podoski miał wpływ na kształt konstytucji.

Tutaj warto wspomnieć, że Car słyną z naginania konstytucji dla partykularnych potrzeb tzw. Sanacji.

Świtalski właśnie odnośnie tych poprawek dał "popis" to jest ta odnowa moralna państwa i triumf nad sejmokracją? Czy totalitarna nowomowa?

Czy na tle całej konstytucji kwietniowej można w ogóle mówić o trójpodziale władzy? Czy zarysowuje się ewidentny prymat władzy wykonawczej?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bruno, czy w takim razie należy uznać Konstytucję Kwietniową za nielegalną, a zapisy za niebyłe?

Pytam, bo nie wiem ;)

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak na tym tle powstaje pytanie dt. okresu powojennego, w PRL nie uznano kwietniowej tylko opierano się na marcowej tak? Tyle, że tutaj prawnie chyba też nie było to zbyt bardzo uzasadnione.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czy na tle całej konstytucji kwietniowej można w ogóle mówić o trójpodziale władzy?

Nie było tam ani trójpodziału, ani równoważenia, tylko zasada zwierzchnictwa, jednolitej i niepodzielnej władzy prezydenta (zob. np. art. 2 i 3).

Jak na tym tle powstaje pytanie dt. okresu powojennego, w PRL nie uznano kwietniowej tylko opierano się na marcowej tak? Tyle, że tutaj prawnie chyba też nie było to zbyt bardzo uzasadnione.

Nielegalność kwietniowej była propagandowym "darem niebios" dla nowej władzy, która odwoływała się do "podstawowych założeń konstytucji marcowej". Oczywiście nowa władza legitymizowana odpowiednio do oceny konstytucji kwietniowej nie była, ale to już inna historia.

Bruno, czy w takim razie należy uznać Konstytucję Kwietniową za nielegalną, a zapisy za niebyłe?

Nielegalna była na pewno, ale... Może odpowiem Ci moimi słowami z wyżej wskazanej dyskusji:

A teraz chyba troszeczkę dyskutantów zdziwię. Otóż uważam generalnie, że do pojęcia legalności w historii państw należy podchodzić cum grano salis - bez przesadnej estymy. Często o wiele istotniejsze jest pojęcie "władzy realnej" i "postrzegania za legalną" niż "ścisłej legalności w sensie jurydycznym". Nie ma żadnej wątpliwości, że władze polskie po 1935 r. sprawowały "władzę realną" i były "postrzegane za legalne" przez społeczność międzynarodową i istotną część społeczeństwa. Zawierały wiążące umowy międzynarodowe, a przepisy prawne przez nie wydawane nie były kwestionowane. Choć były obarczone grzechem pierworodnym - zamach stanu, "wybory brzeskie", konstytucja kwietniowa etc. Bardzo podobnie - toutes proportions gardées - władze Polski Ludowej. Choć jej geneza jest nam znana, sprawowały one "władzę realną", były "postrzegane za legalne" przez społeczność międzynarodową i istotną część społeczeństwa. Zawierały wiążące umowy międzynarodowe, a przepisy prawne przez nie wydawane nie były kwestionowane (i nie są kwestionowane do tej pory, bo istotna ich część nadal obowiązuje). Tak trochę na zasadzie - choć Władysław Łokietek przez całe i Kazimierz Wielki przez część panowania nie byli władcami legalnymi, to któż będzie przemalowywał poczet Matejki?

BTW - zapomniałem o jeszcze jednym grzechu pierworodnym konst. kwietniowej (piątym) - nie uchwalił jej parlament wybrany w całkowicie wolnych wyborach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bruno masz rację, co do ostatniego akapitu, ale wg mnie tutaj zawiera się pewien błąd. Co innego uznanie danej władzy, czy rządu tutaj podstawowe kryterium w pmp to efektywnośći tzw. Sanacja (rząd sprawowany przez tzw. Sanację) z pewnością ją miała, ale to co napisałeś tyczy się wg mnie tylko stosunków międzynarodowych.

Inne państwa nie są od badania konstytucyjności polskich ustaw, więc o ile w stosunkach zagranicznych rząd nadal miał legitymację, bo spełniał kryterium efektywności to w stosunkach wewnętrznych taka efektywność w ogóle nie tłumaczy legalności, czy nielegalności władzy. To była władza od samego początku nielegalna i utrzymywana na zasadzie siły i lekceważenia zupełnego prawa, co widać m.in. podczas uchwalania nowej konstytucji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bo mi chodziło o pewną, konkretną rzecz, dlatego pytałem. Nie ukrywam, że nie satysfakcjonuje mnie odpowiedź, bo w żaden sposób nie rozwiała moich wątpliwości.

W szczegółach. Jeśli Konstytucja Marcowa wprowadzała pewne prawo, to czy Konstytucja Kwietniowa je znosiła, jeśli nic o tym nie było? A jeśli potem już nigdy o tym nie mówiono, to jak będzie teraz? Będą obowiązywały postanowienia Konstytucji Marcowej czy Kwietniowej?

Pytam trochę na okrągło, ale zapewniam, że o pierdółkę chodzi ;)

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

zwykle w kwestiach prawnych zgadzamy się nieźle z Brunem, ale ja uważam że Konstytucja Kwietniowa byla nielegalna, gdyż uchwalona z naruszeniem prawa. Jest tylko jedno ale: w czasie trwania II R.P. nikt tego nie zakwestionował - wszyscy uznawali, że jest o.k. Dopiero potem nowa władza uznała, że można dzięki nielegalności pominąć, lub uznać za nielegalne przepisy konstytucji kwietniowej.

Poza tym: przykład z życia. Od kilku lat istnieje w Polsce prawo mówiące o podatku drogowym. Istnieje tam niejasny przepis [dokładniej nieprecyzyjnie sformulowany, dający możliwość wyboru -> "lub"], którego wyjaśnienie z ramienia Ministerstwa Finansów także nie opierało sie na żadnej podstawie prawnej - "zgodnie z zasadą" [jaką?, gdzie ujętą?] - stanowiło wytyczną do pewnych dzialań i ustalaniu wląściwości miejscowej w sprawie podatku. W moim sporze z U.M. Krakowa oprałem się na słówku "lub" i zakwestionowałem legalność owego wyjaśnienia M.F. z racji tego, że nie powołuje się na przepisy - wisi w powietrzu.

Dokładnie to samo zrobili ujmijmy ich tak - komuniści w '44 w atoaunku do konstytucji kwietniowej.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nikt jej nie kwestionował? Może dlatego, że opozycja siedziała nielegalnie w więzieniach, a inni bali się odezwać, by nie skończyć jak Witos? Jednakże nie wierzę, że nikt nie oponował przeciwko tak jawnym wskazanym przez Bruna naruszeniom prawa przy uchwalaniu nowej ustawy zasadniczej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Jarpenie daj spokój z tym siedzeniem w wiezieniu, opozycja protestowała i to nawet głośno, faktem jest, że wytaczano procesy ale to nie PRL w II RP było takie coś jak apelacje etc., tak, że sprawy ciągnęły się wiele miesięcy, a czasami kończyły się nawet uniewinnieniem oskarżonego, więc bez demonizowania.

A Witos sam wybrał emigrację, inni odsiedzieli cząstkowe wyroki i zostali objęci amnestią (ale to inna bajka, skądinąd i Witos w 1939 r. kilka dni siedział).

Ale wracając do protestów to zajmując się sprawozdaniami co i rusz natykałem się przy informacja o zebraniach i zgromadzeniach SL i PPS na utyskiwania na nową konstytucję, domaganie się demokratycznej ordynacji wyborczej, rozpisania nowych wyborów etc., tylko władza miała to w głębokim poważaniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Apelacja Gnome była tak samo ustawiona jak I instancja, procest to farsa widać choćby z zachowań sędziów do oskarżonych. Witos nie odwoływał się, bo bał się, że gdy go skażą już ostatecznie będzie już traktowany gorzej - jak reszta, czyli mycie się w wodzie w kale, lub fingowanie rozstrzelania etc. Być może niektóre kończyły się uniewinnieniami, ale wiesz przecież jaką plejade gwiazd skazano za działalność opozycyjną.

Mam jeszcze jedno pytanie do Bruna jeśli by dzisiaj w jakiejś hipotetycznej sprawie TK uznał konstytucję kwietniową za niezgodną z konstytucją to by oznaczało, że każda ustawa jest nieważna? Czy może wtedy uznałby fikcję, że obowiązywała konstytucja marcowa i ustawy bada się w zgodności z nią?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Mam jeszcze jedno pytanie do Bruna jeśli by dzisiaj w jakiejś hipotetycznej sprawie TK uznał konstytucję kwietniową za niezgodną z konstytucją to by oznaczało, że każda ustawa jest nieważna?

Taka możliwość jest skrajnie dyskusyjna, gdyż:

1. TK bada tylko akty obowiązujące. Inne, wyjątkowo:

a) przed rozpoczęciem obowiązywania - tylko w formie kontroli prewencyjnej, na wniosek prezydenta (ustawy i umowy międzynarodowe),

b) po formalnym uchyleniu, jeżeli zachowały "szczątkowo moc obowiązującą" (w uproszczeniu - można je stosować do orzekania o sprawach z przeszłości).

Jest skrajnie dyskusyjne, czy pkt "b" ma tu jakiekolwiek zastosowanie. Po pierwsze - jakie to miałyby być sprawy, po drugie - czy to konstytucja byłaby podstawą orzeczenia, po trzecie - jak to się ma do ochrony współczesnych praw i wolności, po czwarte - przyjąć chyba należy, że kwietniowa została uchylona na zasadzie desuetudo, czyli z racji na długotrwałe niestosowanie w praktyce. Czyli nawet "szczątkowej" mocy obowiązującej nie ma od dawna. Do dyskusji jest "od kiedy" - od 1939 r., 1944 r., 1945 r.? Na marginesie - 1990 czy 1991 rok, można odłożyć między bajki o legalnym rządzie - czy rządach - londyńskich po wojnie.

2. TK bada zgodność aktów prawnych z konstytucją (i innymi aktami), a nie konstytucji z "czymś wyżej" (nota bene - aktów prawnych, czy systemu prawnego ponad konstytucją w świetle dzisiejszego prawa nie ma). Nawet już kontrola dzisiejszych ustaw o zmianie konstytucji jest (w świetle art. 188) lekko dyskusyjna - przyjmuje się, że można je skontrolować pod względem proceduralnym (co jest zresztą logiczne). Zatem, dzisiejszy TK nie może badać konstytucji jako takiej. Także kwietniowej, tym bardziej, że nie była ustawą o zmianie konstytucji, tylko nową konstytucją.

Nie zmienia to mojego przekonania, że gdyby w 1935 r. istniał TK (co by było skądinąd wyjątkiem w ówczesnej Europie) i miałby swobodną możliwość prawnej oceny konstytucji kwietniowej pod względem poprawności procedury jej przyjęcia, to wysłałby ją do ostatnich kręgów konstytucyjnoprawnego piekła.

Reasumując - konstytucja kwietniowa była nielegalna, ale w chwili obecnej nie ma za bardzo możliwości prawnego stwierdzenia tego faktu. Gdyby to było (cudem) możliwe, to - moim zdaniem - sprowadzałoby się to do automatycznego zakwestionowania legalności organów państwowych po 1935 r. i aktów prawnych przez nie wydawanych. Taka mała Apokalipsa, której celu i sensu za bardzo nie widzę. Co nie zmienia faktu, że konstytucję kwietniową traktuję jako kuriozum, dowodzące braku elementarnego szacunku do prawa. A, że to wszystko miało miejsce w suwerennym państwie polskim - to dla mnie tylko okoliczność obciążająca. Ale powinniśmy już chyba patrzeć na to tylko w kategoriach dysputy historycznej, ewentualnie historyczno-prawnej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Gnome   

Jarpenie to chyba już jakaś obsesja z tą konstytucją kwietniową ;) .

Bruno poruszył najważniejszą kwestię a mianowicie art. 24, bez niego nie byłoby władz w Londynie i już, konstytucja z 1921 r. nie przewidywała takiej ewentualności.

Ogólnie takie roztrząsanie jest jak dla mnie mitrężeniem czasu (ale rozumiem, że prawnicy i prawnicy in spe mogą na to patrzeć inaczej) bo nie wnosi to nic konstruktywnego, ostatecznie Sikorski po tym jak władza przeszła w jego ręce, dzięki właśnie konstytucji kwietniowe,j bynajmniej nie starał się jej dezawuować, co więcej złamał podpisując "umowę" z Raczkiewiczem o ograniczeniu kompetencji głowy państwa.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bruno poruszył najważniejszą kwestię a mianowicie art. 24, bez niego nie byłoby władz w Londynie i już, konstytucja z 1921 r. nie przewidywała takiej ewentualności.

Tu można się ewentualnie zastanawiać nad modelem czechosłowackim (czyli takim trochę prawem kaduka). Per saldo realna sytuacja polskich i czechosłowackich władz emigracyjnych za bardzo się nie różniła. A w 1944-1945 r. różniła się na korzyść czechosłowackich...

Inna sprawa, że konstytucja kwietniowa w 1939 r. została dwukrotnie naruszona (wymuszeniem decyzji w sprawie Wieniawy i "umową paryską"). Także z tym legalizmem (według kwietniowej) też było "tak sobie".

Ale fakt faktem. W 1939 r. doszło do pewnego konsensusu politycznego i nawet osoby uważające konstytucję za nielegalną, doszły do wniosku, że lepiej nie tworzyć "z powietrza" władz emigracyjnych, tylko oprzeć się na art. 24 i 13 kwietniowej (sensowny był w tamtej sytuacji też np. 79 - dekrety prezydenckie w stanie wojennym). Inna sprawa, że de facto (bo nie de iure) konstytucję zmieniono "umową paryską". Co było po myśli przedwojennej opozycji, ale także sprzeczne z prawem. Bardzo ciekawa konstrukcja - złamanie nielegalnego prawa ;) .

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.