Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Sprzęt polski w rękach najeźdźców

Rekomendowane odpowiedzi

Przejęte zakłady w Mielcu, nazwane Flugzeugwerk Mielec (jako część Ernst Heinkel Flugzeugwerke GmbH w Rostocku) zajęły się remontem i składaniem około 50 samolotów PWS-26.

Maszyny te zostały przejęte w Dęblinie, skąd przewieziono je w częściach, osobno kadłuby, osobno skrzydła i usterzenie. Samoloty zostały też częściowo przerobione dla nowych potrzeb - system sterowania gaźnikiem, przystosowanie siedzenia pilota do spadochronu siedzeniowego.

W sumie wyremontowano 30 maszyn, z czego 28 sprzedano do Rumunii, zaś dwie maszyny miały otrzymać niemieckie oznakowania i trafiły do Rzeszy.

W Mielcu wyremontowano jedną maszynę (która przybyła z Niemiec) PZL-43, która oblatana przez pilota zakładowego von Oertzena, z bułgarskimi oznaczeniami trafiła transportem kolejowym do Bułgarii.

Wedle B. Ratajczaka miano w tejże fabryce wyremontować po jednej maszynie: Potez-25 i RWD-8, które miały trafić do Rzeszy. Wedle zaś niemieckich dokumentów fabryka mielecka dokonała homologacji z końcem 1940 r.: Potez-25a, PWS-26, RWD-8 (po dwie sztuki każdego typu).

Autor artykułu zastrzega jednak, że są informacje orientacyjne i wymagające zbadania.

Czy obecnie - coś więcej wiadomo o tych maszynach?

/J. Krzysztofik "FWM - Mielec 1939-1944. Kierunki rozwoju zakładu i produkcji", "Rocznik / Polskie Towarzystwo Historii Techniki" R. 1, (1983-1998)/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Słówko o dalszych losach naszych bombowców PZL-37B "Łoś":

70 samolotów trafiło do jednostek bojowych. 36 bombowców latało w trzech bojowych dywizjonach bombowych, a 34 maszyny służyły jako samoloty szkoleniowe. 27 szkoleniowych „Łosi” 12 września odleciało do Rumunii nie biorąc udziału w walkach. Pozostałych 36 bombowców znajdowało się w dywizjonach bombowych stacjonujących w okolicach Dęblina. Bombowce w dniach 2, 4 i 5 września atakowały niemieckie kolumny pancerne. W sumie wykonano sześć wypraw bombowych zadając Niemców 30-procentowe straty w ludziach i sprzęcie. Marsz niemieckich wojsk pancernych został powstrzymany na dwa dni. Zrzucono 40 ton bomb i zestrzelono podczas walk powietrznych 2 Messerschmitty Bf 110 i 1 Messerschmitta Bf 109. Straty własne wyniosły 7 maszyn. Bombowce „Łoś” brały też udział w walkach od 5 do 9 września przeciwko jednostkom 3 armii niemieckiej, 10 września zbombardowały mosty na Sanie, a 11 września niemiecką kolumnę pancerną z XXII korpusu i czołgi pułku pancernego SS Germania. „Łosie” bombardowały również niemieckie wojska pancerne 12, 14 i 16 września. W sumie, podczas kampanii wrześniowej, „Łosie” wykonały 135 lotów bojowych, z czego 25 rozpoznawczych. Zrzucono 119 ton bomb 110-kilogramowych. Dywizjony bombowe straciły 26 „Łosi”, poległo 9 lotników, rannych zostało 6, a za zaginionych uznano 42. Do Rumunii przeleciało 46 maszyn. Zostały one zarekwirowane i przekazane lotnictwu rumuńskiemu.

W czerwcu 1941 roku trzy bombowce „Łoś” wzięły udział w nalocie na węgierskie wówczas Koszyce. Spowodowało to, że Węgry zaatakowały ZSRR sądząc, że to ten kraj był napastnikiem. Rumuńskie „Łosie” bombardowały też Odessę. Cztery z nich zostały zestrzelone. Reszta samolotów została wycofana z linii na tyły, gdzie służyły jako samoloty szkoleniowe. W 1944 roku armia węgierska zdobyła rumuńskie lotnisko, gdzie stacjonowały „Łosie”. W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku, 6 do 9 bombowców „Łoś” wylądowało na terenach należących do ZSRR lub zajętych przez Armię Czerwoną. Dwa sprawnie „Łosie” zostały przekazane do Naukowo-Badawczego Instytutu Lotnictwa Sił Powietrznych Związku Radzieckiego w Moskwie. Niemcy zdobyli w Warszawie dwa sprawnie bombowce. Jeden z nich przekazano do ośrodka badawczego Luftwaffe w Rechlinie, a drugi został zaprezentowany na wystawie „Zwycięstwo na Zachodzie", która odbywała się w Wiedniu pod koniec 1940 roku.

http://alehistoria.blox.pl/2012/04/REKONSTRUKCJA-BOMBOWCA-PZL-37-8222LOS8221.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nieznane mi wcześniej zdjęcie, przedstawiające nasze tankietki w niemieckiej służbie:

https://dolny-slask.org.pl/7255256,foto.html

 

Przypuszczam (idąc w ślad za podaną przez Kadrinaziego - w tym temacie w 2011 roku stroną - http://derela.republika.pl/tk_forpl.htm ), że to pojazdy Leichte Panzerkompanie Warschau (od 3 września 1940 r. przemianowanej na Leichte Panzerkompanie Ost), a okazją jest defilada w pierwszą rocznicę klęski Polski (6 października 1940). Aczkolwiek wcale nie jest to takie pewne - zastanawiają białe krzyże na tylnych pancerzach (gdy - już chyba od operacji Weserübung - stosowano czarno-białe Balkenkreuz). Chyba, że to jakieś oznaczenie jednostki? Na zdjęciu widać żołnierzy w płaszczach (i bez nich), zatem wczesnopaździernikowa data jest w miarę prawdopodobna.

Poza tym, na zdjęciach z warszawskiej defilady z października 1940 na przednich pancerzach (z: http://derela.republika.pl/tk_forpl.htm ) widać jakieś dziwnie duże Balkenkreuz.

 

A tu, na tej samej defiladzie - czołgi 7TP (oznaczeń nie widzę):

http://warszawa.fotopolska.eu/136711,foto.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z nieco innej beczki - czy to czasem nie jest polski ręczny karabin maszynowy wz. 28  [oznaczenie niemieckie - chyba leichte Maschinen Gewehr 28 (p)], sfilmowany na Wale Atlantyckim niedługo przed inwazją ("występujący" bez magazynka)?

 

https://www.youtube.com/watch?v=u4UbibF4OTc

Ujęcie ok. 3:10.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
36 minut temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Z nieco innej beczki - czy to czasem nie jest polski ręczny karabin maszynowy wz. 28  [oznaczenie niemieckie - chyba leichte Maschinen Gewehr 28 (p)], sfilmowany na Wale Atlantyckim niedługo przed inwazją ("występujący" bez magazynka)?

Tak to lMG 28(p) czyli dawniej rkm wz.28 - świadczy o tym m.in. dwójnóg dość charakterystycznie składany za pomocą niezbyt szczęśliwego "haczyka" oraz osłona celownika "obrócona" w stosunku do oryginału (bo zastosowano szczerbinę, a nie przeziernik czyli trzeba było odsunąć przyrząd od oka strzelca).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A tu chyba ten sam polski sprzęt, tym razem w rękach moskiewskiego pospolitego ruszenia. 

Czyli - "Бойцы народного ополчения Москвы на тактических занятиях".

Na zdjęciu z drugiej - "zalinkowanej" poniżej - strony, co ciekawe rkm znowu bez magazynka.

http://waralbum.ru/290999/

https://topwar.ru/1702-moskovskoe-narodnoe-opolchenie-1941-goda-glazami-uchastnika.html

 

A tu ogólne informacje, jaki nietypowy sprzęt trafił do rąk obrońców Moskwy:

www.bratishka.ru/archiv/2011/11/2011_11_8.php

Cytat z tej strony:

"В наиболее типичном для частей Московского ополчения Первом Коммунистическом стрелковом полку (общей численностью 3683 человека), состоявшем из 4 стрелковых батальонов, на вооружении находилось 2940 винтовок (...) польских системы Маузер М.98 и М.1929–1100 (...) Из 110 ручных пулеметов (...) польских системы Браунинг М.1928–55 (...)".

Jak widać z powyższego w tym ("typowym") oddziale moskiewskiego pospolitego ruszenia, polski sprzęt to ok. 37% karabinów i równo połowa rkm-ów.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Jak oni w takiej sytuacji dawali sobie radę z zaopatrzeniem w amunicję?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Jak oni w takiej sytuacji dawali sobie radę z zaopatrzeniem w amunicję?

Trochę amunicji 7,92 w Polsce zdobyli. Trochę pozyskali na Litwie, gdzie też tej amunicji używano (nie wszystko pewnie "naczalstwo" zostawiło 29. "litewskiemu" korpusowi terytorialnemu Armii Czerwonej). Jeszcze w roku 1944 radzieccy lotnicy zrzucali powstańcom - pod koniec powstania warszawskiego - worki chyba z amunicją 7,92. Amunicję angielską pewnie pozyskano dla moskiewskiego pospolitego ruszenia m.in. z zapasów armii łotewskiej i estońskiej.

 

Ale - dobrze na pewno nie było. Gdy jeszcze wyobrazimy sobie ówczesny chaos - to logistyka musiała w tych oddziałach wyglądać fatalnie. W artykule, który podałem wyżej jest mowa, że na karabin mieli 250 nabojów:

"В полку имелось 1 297 086 винтовочных патронов всех образцов, что составляло: на один станковый пулемет — 6500 патронов, на ручной пулемет — 1200, в то время как на винтовку всего 250 патронов. Похожая обстановка складывалась и в других частях Московского ополчения".

 

Ale wiadomo - sytuacja nadzwyczajna. I formacje specyficzne. Dowództwo doskonale wiedziało, że to nie бойцы ополчения mieli zadecydować o wyniku bitwy pod Moskwą. Raczej miały one do wykonania smutną rolą "zapchajdziur" i "mięsa armatniego". W każdej armii na świecie[1] rezerwa, oddziały drugiej linii, pospolite ruszenie itp. - jeżeli armia nie obfituje w zapasy nowoczesnej broni - z zasady dostaje broń starszą, pozyskiwaną w różny sposób. Często zróżnicowaną. Jak to wyglądało w Wielkiej Brytanii w 1940 roku (przy formowaniu LDV, późniejszej Home Guard) humorystycznie pokazuje świetny serial "Dad's Army".  Piki, włamanie po sprzęt do muzeum, jak już dostali parę Enfieldów - ćwiczenie chwytów z bronią przez pluton na raty (wpierw pierwszy szereg, potem drugi) itp.

 

[1] Z wyjątkiem współczesnej armii polskiej gdzie - ulubieńcy naszego nieocenionego i nieodżałowanego b. Ministra - "terytorialsi" mają "Groty". Ale może w tym szaleństwie jest metoda - jak "Groty" przetrwają "terytorialsów" to przetrwają wszystko.;) Choć chyba raczej zdrowy rozsądek nakazywałby dać nową broń do testowania profesjonalistom, a nie niedzielnym żołnierzom.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
8 godzin temu, Bruno Wątpliwy napisał:

Trochę amunicji 7,92 w Polsce zdobyli.

Amunicję mieli, ja wiem.

Chodziło mi o coś innego.

Różne typy uzbrojenia w jednej jednostce wielkości pułku to jakiś absurd. W praktyce trzeba dostarczyć różną amunicję do broni strzeleckiej na pierwszą linię bo koledzy znajdujący się obok siebie w jednym okopie mogą strzelać z czegoś zupełnie innego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem - logistyka musiała w tych oddziałach wyglądać fatalnie. Nie można oczywiście wykluczać, że co jakiś czas dostawały trochę amunicji polskiej/niemieckiej, czy brytyjskiej z dyspozycją - "rozdzielcie to bojcom". Ale też nie zdziwiłbym się, gdyby - w ówczesnych warunkach - zaopatrzenie oddziałów moskiewskiego  pospolitego ruszenia w amunicję wyglądałoby tak - "macie po 250 sztuk amunicji na karabin i radźcie sobie jakoś".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolejny przykład "improwizowanego" użycia zdobytej polskiej broni. Lwów, trzeci dzień po rozpoczęciu wojny niemiecko-radzieckiej:

 

"Wraz z ponownym uruchomieniem działalności obkomu  i rajkomu partii w tym samym dniu wszyscy członkowie WKP (b) zostali uzbrojeni w karabiny polskiej produkcji, zdobyte we wrześniu 1939 r. przez Armię Czerwoną. Wraz z karabinem każdy otrzymał po parę magazynków amunicji. Broń wręczano nam w rajkomie partii za pokwitowaniem, każdy jednak pozostawał w swoim cywilnym ubraniu. Niektórzy członkowie partii pochodzący ze Związku Radzieckiego - w ewidencji rajkomu, któremu podlegałem, byłym jedynym członkiem partii wywodzącym się z b. KPP - zaopatrywali się w  większe ilości amunicji, otrzymując tyle magazynków, ile zażądali. Od tej pory nie rozstawałem się z karabinem przez kilka następnych dni. Mam wątpliwości, czy uzbrojenie członków partii w karabiny i zalecenie, by wychodząc ze swojego miejsca pracy nosili je na ramieniu gotowe do użytku, było posunięciem rozsądnym".

 

Cytowane za: W. Gomułka, Pamiętniki, t. II, Warszawa 1994, s. 70-71.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 12.05.2018 o 6:53 PM, gregski napisał:

Jak oni w takiej sytuacji dawali sobie radę z zaopatrzeniem w amunicję?

Podobnie jak WP w okresie wojny z Rosją 1919-1921... łatwo nie było, bo dopiero w 1921 ujednolicono sprzęt i zaopatrzenie w amunicję w ramach pułków i dywizji (a i tak nie do końca, bo w niektórych występowały dwa rodzaje). Przy czym w WP występowała taka mieszanina w jednostkach bojowych (poza armią przybyłą z Francji), nawet czasem trudno było to ujednolicić na szczeblu pododdziału - a w ZSRR to jednak było w formacjach pomocniczych, bardziej przeznaczonych do robót ziemnych i fortyfikacyjnych niż do walki.

 

W dniu 13.05.2018 o 6:18 AM, gregski napisał:

Różne typy uzbrojenia w jednej jednostce wielkości pułku to jakiś absurd.

Wiesz, że ten "absurd" był wszechobecny w WP w czasie nie tylko wojny z Rosją, ale w sumie prawie do końca lat 20-tych?

 

Aby się nie rozpisywać posłużę się własnym artykułem na ten temat (dwie części... trzecia będzie pewnie w najbliższym numerze):

- do 1921 - https://www.milmag.pl/magazines/htmlissue?issue_id=1#page-226

- 1921-1930 - https://www.milmag.pl/magazines/htmlissue?issue_id=7#page-210

 

W części drugiej na stronie 216 masz tabelę uzbrojenia dywizji po ujednoliceniu sprzętu: zobacz w ilu miejscach występują dwa typy amunicji... to powodowało, że były dwa rodzaje amunicji nawet w plutonie i tak do wymiany karabinów na Mausery 98 i rkm/lkm na Browningi wz.28 oraz ckm na Maximy wz. 08 oraz wz.10/28 i potem Browningi wz.30.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Pozwolę sobie powtórzyć to co ostatnio pisałem na innym forum: jeśli tylko w danej armii logistyka nie jest jakaś bardzo nieudana, to używanie takiej pomieszanej amunicji da się sensownie zapewnić. W czasie II wojny Brytyjczycy używali 3 nabojów karabinowych i jakoś nie pamiętam, żeby w czyichś wspomnieniach były narzekania na jakieś problemy z tym związane. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Chciałbym poruszyć inną kwestię: otóż w temacie uzbrojenia WP II RP można doznać swoistego dysonansu poznawczego: z jednej strony wychwalane uzbrojenie (nowoczesny 7TP, PZL.37, czy karabin ppanc. Ur),  z drugiej strony pragmatyczny Wehrmacht po kampanii w Polsce po zapoznaniu się ze zdobycznymi środkami walki zdecydował, że sprzęt ów będzie mu nieprzydatny (a trwała wojna !) , i hojną ręką rozdysponował go sojusznikom (np. Włochom, czy Rumunom). W najlepszym razie odesłał do jednostek tyłowych, lub walczących z partyzantami (Jugosławia) Jaką więc  wartość przedstawiał nasz sprzęt ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Bez względu na jakość wymieniony przez Ciebie sprzęt  był zbyt niszowy i nieliczny, by warto było utrzymywać dla niego park produkcji, remontów (i części).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.