Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Szyk liniowy i kolumnowy

Rekomendowane odpowiedzi

widiowy7   

Powodów do dyskusji brak.

Gdzie, jak?!!!!!!

Zostawiasz harry widiowego w nieświadomości. :)

Z tego co z dyskusji zrozumiałem, To stary Fryc, mimo iż szyk liniowy doprowadził do perfekcji, potrafił używać kolumny do szturmu.

Ale wiązało się z odpowiednim szkoleniem? A w związku z tym czy były regulaminy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Gdzie, jak?!!!!!!

Zostawiasz harry widiowego w nieświadomości. :)

Z tego co z dyskusji zrozumiałem, To stary Fryc, mimo iż szyk liniowy doprowadził do perfekcji, potrafił używać kolumny do szturmu.

Ale wiązało się z odpowiednim szkoleniem? A w związku z tym czy były regulaminy?

Moim skromnym zdaniem, nie tyle doprowadził szyk liniowy do perfekcji, co wyczerpał możliwości taktyki linearnej. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie, aby po Lutynii nastąpiło coś równie doskonałego. Z drugiej strony, taktyka linearna umożliwiała łatwe uniknięcie bitwy: czas potrzebny do rozstawienia oddziałów w linie, był dostatecznie długi, aby przeciwnik, który nie chciał walczyć mógł się wycofać. Sytuacja geopolityczna Prus, pod koniec wojny siedmioletniej wymagała szukania rozstrzygnięcia w bitwie w związku z tym Fryderyk szukał sposobu na zmuszenie wrogiej armii do walki.

Dla zwykłego żołnierza, czy każe mu się walczyć w takim czy innym szyku, nie miało większego znaczenia, szkolony był do automatycznego wykonywania rozkazów. Co innego taktyka, ta zarezerwowana była dla oficerów, ale od regulaminów ważniejsza była praktyka prowadzenia walki i doświadczenie wojenne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
...Ale ta luźna tyraliera nie ma przecież ani przebojowości, ani siły ognia. Mogła być tylko taką "przeszkadzajką" dla głównej formacji wroga.

Ochotnicza, gęsta tyraliera miała wystarczającą siłę ognia, by przeciwnikowi odebrać chęć do walki. W przeciwieństwie do żołnierzy, stojących w zwartym szyku, tyralier może się ukryć za krzakiem, podbiec, oprzeć karabin na jakiejkolwiek podpórce. Jego strzał jest celniejszy, a trudniej go trafić. Strzelanie salwami do tyralierów to najprostszy sposób wystrzelania amunicji jeszcze przed zasadniczym starciem, ze znikomymi efektami. Poza tym tyralier - ochotnik rzadziej dezerteruje, a częsciej wykazuje własną inicjatywę.

Dowóztwo francuskie zwalczało ten sposób walki tylko z jednego powodu - tyraliera słabo wyszkolonych ochotników nie jest zdolna do żadnego zorganizowanego manewru, poza ucieczką.

...No właśnie. Kto i kiedy zastosował atakujące kolumny?

Nie jest tak, że kolumnę wymyślił folard, a zastosował Stary Fryc. Trzeba pamiętać, że kolumna uderzeniowa była PODSTAWOWĄ formą szturmu twierdz. Były one formowane różnie, w zależności od ilości miejsc, wybranych odcinków przełamania itp. W toku wojny siedmioletniej zaczęto stosować tę formę ataku w działaniach polowych, i to znacznie wcześniej, niż pod koniec wojny. Na jednym z planów bitwy pod Wrocławiem (22.11.1757 r., grafika z 1760 r.) widać że Austriacy wchodzą na pole bitwy w kolumnach. Pod Kunowicami (12.08.1759) pruscy grenadierzy pokonali rosyjskie palisady na Wzgórzu Młyńskim w kolumnach plutonowych (wyszło to w badaniach archeologicznych). W czasie austriackich szturmów Świdnicy (12.11.1757 i 1.10.1761) atakujące oddziały były uszykowane w kolumny, prawdopodobnie o froncie dwóch kompanii.

Nie było jednak w czasie wojny ataku kolumny, przełamującego linie piechoty, jak to się działo w czasie wojen napoleońskich. W bitwie pod Burkatowem widać osobno operujące dywizje, które wkraczają na pole walki w szyku zbliżonym do kolumny, po czym przed frontem nieprzyjaciela rozwijają się do klasycznej linii ogniowej - dokładnie tak samo, jak Austriacy pod Wrocławiem 5 lat wcześniej. Reasumując - kolumny były formacją, służącą do szybkiego przemieszczania się w kierunku nieprzyjaciela, nie do bezpośredniej walki.

...Ale wiązało się z odpowiednim szkoleniem?

Nie wiązało się to z jakimś specjalnym szkoleniem. Kolumny ustawiano z plutonów, dywizjonów lub batalionów, zwyczajnie uszykowanych jak do walki w linii, tyle że jeden za drugim, a nie obok siebie. Największą kolumnę ustawił Fryc w bitwie pod Prahą, 6.05.1757 r. - było to około 20 batalionów w sześciu liniach. W tym jedynym przypadku można mówić o czymś w rodzaju przełamania linii przeciwnika - kolumna wdarła się w głąb ugrupowania piechoty cesarskiej, jednak nie doprowadziło to do przełamania - Austriacy wycofali się wystarczjąco szybko, aby wraz z jednostkami drugiej linii ustawić nowy szyk na krawędzi jaru maleszyckiego. To tam rozstrzelano owe bataliony, o których pisał Harry (Jednak pod Kolinem było jeszcze gorzej dla Prusaków), a bój ponownie nabrał charakteru klasycznej walki ogniowej w linii. Do odwrotu zmusił cesarskich dopiero atak pięciu batalionów, dowodzonych przez księcia Henryka, które przełamały osłabioną obronę skrzydła i wychodziły na tył ugrupowania piechoty.

... A w związku z tym czy były regulaminy?

Armia pruska posługiwała się regulaminem piechoty, wprowadzonym w 1743 r., le jednolite regulaminy miała już od lat dwudziestych XVIII w. Armia austriacka otrzymała ujednolicony regulamin piechoty w 1749 r., wcześniej każdy regiment miał swój własny regulamin, co powodowało spory chaos na polu walki.

...Ale wracając do szyku linearnego. Trudno mi sobie coś takiego wyobrazić w dużej bitwie. Zacznijmy od plutonu. Teraz zacznę rzucać liczbami z sufitu.

Niepotrzebnie. W armii pruskiej pluton ogniowy składał się z osiemnastu rot po trzech żołnierzy, w batalionach grenadierskich z 20 rot. Na każdy pluton było trzech oficerów i sześciu podoficerów. Batalion składał się z ośmiu plutonów, strzelających w określonej regulaminem kolejności. Przy założeniu, że pluton bez nadmiernego napinania się był gotowy do strzału w 30 sekund, w ramach bataliony padało osiem salw w odstępie trzysekundowym. Taki ogień spowodował, że 14.02.1745 r. pod Bystrzycą Kłodzką Austriacy stracili ochotę do boju po 10 minutach walki i dali nogę.

... Sytuacja geopolityczna Prus, pod koniec wojny siedmioletniej wymagała szukania rozstrzygnięcia w bitwie w związku z tym Fryderyk szukał sposobu na zmuszenie wrogiej armii do walki...
Nie do końca tak było, Fryc nabrał ochoty do wojaczki dopiero po wycofaniu Rosji i Szwecji z wojny i otrrzymaniu informacji, że Daun zwolnił 20 tys. żołnierzy z braku pieniędzy. Rok 1761 w wykonaniu Fryca to unikanie jakiejkolwiek walki za wszelką cenę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Nie do końca tak było, Fryc nabrał ochoty do wojaczki dopiero po wycofaniu Rosji i Szwecji z wojny i otrrzymaniu informacji, że Daun zwolnił 20 tys. żołnierzy z braku pieniędzy. Rok 1761 w wykonaniu Fryca to unikanie jakiejkolwiek walki za wszelką cenę.

Dokładnie tak. Dlatego pisałem o sytuacji geopolitycznej. Śmierć Elżbiety i zmiana frontu przez Rosję (posiłkowy korpus Czerniszewa) pozwoliły Fryderykowi na kroki ofensywne. Zdawał on sobie sprawę, że rządy Piotra III są niepewne i musiał szukać rozstrzygnięcia w bitwie. Pierwsze tygodnie kampanii 1762 na Śląsku to jednak klasyczny przykład taktyki liniowej, wojny manewrowej i doskonały przykład, że w tej taktyce bitwę, aby do niej doszło, trzeba było wydać i przyjąć. Daun bitwy nie przyjmował, w związku z tym ganiali się po Śląsku przez 6-7 tygodni bez większego starcia.

Nie było jednak w czasie wojny ataku kolumny, przełamującego linie piechoty, jak to się działo w czasie wojen napoleońskich. W bitwie pod Burkatowem widać osobno operujące dywizje, które wkraczają na pole walki w szyku zbliżonym do kolumny, po czym przed frontem nieprzyjaciela rozwijają się do klasycznej linii ogniowej.

Dlatego właśnie uważam, że była to bitwa przełomowa a zastosowana taktyka innowacyjna i dalece odbiegająca od reguł epoki. Typowa kolumna Folarda, którą Francuzi wprowadzili do regulaminu, to były dwa bataliony sformowane w szyk po 6 szeregów. Po oddaniu jednej salwy, z trzech szeregów, kolumna miała atakować na bagnety dokonując przełomu w linii przeciwnika. Tylko, że wszytko to w ramach taktyki liniowej, z wąskimi interwałami pomiędzy batalionami piechoty.

Pod Burkatowem zaś widać trzy kolumny, z szerokimi interwałami, zabezpieczanymi kawalerią. Poszczególne bataliony w kolumnach, jeden za drugim, rozwijają się do szyku liniowego w kontakcie z nieprzyjacielem. Pomiędzy kolumną Mollendorfa i Knoblocha, wzdłuż doliny Bystrzycy wielka bateria, korkująca jedyną drogę dla austriackiego kontrataku i jednocześnie "zmiękczająca" centrum.

Mamy tu trzy typowe cechy bitwy napoleońskiej: manewr, koncentrację sił na wybranym kierunku i koncentrację artylerii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

A czy dałoby radę przybliżyć strukturę organizacyjną armii Prus?

Typu drużyna-pluton-kompania-batalion-pułk.

Oczywiście używam współczesnej terminologii. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Krzysiu   

Organizacja pruskiej piechoty w okresie napoleońskim różniła się dość znacznie od tej w połowie XVIII w., dlatego powinno się wyraźnie odróżniać te okresy. Weźmy za punkt wyjścia rok 1756.

Piechota składała się z dwóch rodzajów wojsk - polowych i garnizonowych. Regimenty polowe dzieliły się na dwa rodzaje: muszkieterskie (nry od 1 do 32 i 34) oraz fizylierskie (nry 33 i 35 - 48; w 1758 r. regiment pionierów został przekształcony w regiment fizylierów nr 49). Organizacja tych regimentów była taka sama: składały się z dwóch batalionów, a każdy z nich z pięciu kompanii muszkieterskich lub fizylierskich i jednej grenadierskiej. W skład kompanii wchodziło 3 oficerów, 9-10 podoficerów i 114 szeregowców (u grenadierów dodatkowo sześciu cieśli). Oprócz tych dwóch batalionów był jeszcze tzw. unterstab, w skład którego wchodzili adiutanci, rzemieślnicy, muzycy itp. Teoretycznie regiment liczył 1519 osób.

Regimenty garnizonowe składały się 1 - 2 batalionów o takiej samej organizacji, jednak na czas wojny rozbudowywano je do czterech lub sześciu batalionów. Jak nazwa wskazuje, pełniły one głównie służbę garnizonową, chociaż np. 1758 r. znaczna część z nich operowała w polu.

Taktycznie wyglądało to następująco: podstawą organizacyjną był batalion w składzie 5 kompanii muszkieterskich lub 4 grenadierskich. Kompanie grenadierskie wyłączano z regimentów, tworząc czterokompanijne (sporadycznie trafiało się sześć, a nawet osiem kompanii, z tym, że to ostatnie stosowano wtedy, gdy stan kompanii był bardzo niski, głównie w latach 1760 - 1761). Bataliony grenadierskie operowały osobno od macierzystych regimentów, niekiedy na odległych frontach wojny. Taktycznie batalion dzielono na osiem plutonów, lub cztery dywizjony, prowadzące ogień w określonej regulaminem kolejności (jak widać, podział taktyczne był całkiem inny niż podział administracyjny). Doraźnie pluton można było podzielić na 2 - 3 sekcje. Najmniejszą jednostką była rota, składająca się z trzech żołnierzy, stojących jeden za drugim (mówię o szyku rozwiniętym).

Nie było stałego podziału na jednostki taktyczne wyższego rzędu. Doraźnie tworzono coś w rodzaju brygad czy dywizji, najczęściej w składzie 5 batalionów. Wyższe jednostki, czyli podział armii na korpusy również był doraźny i w dużej mierze powodowany stanem i dotępnością jednostek.

W 1787 r. organizacja piechoty uległa dużej zmianie:

- wszystkie dotychczasowe regimenty fizylierskie przemianowano na muszkieterskie (było ich łącznie 54),

- w regimentach utworzono trzecie bataliony, skłądające się z czterech kompanii, pełniące rolę zakładu,

- utworzono 24 bataliony fizylierów jako typowej lekkiej piechoty,

- regimenty garnizonowe rozwiązano, a żołnierzy skierowano głównie do tworzenia owych trzecich batalionów i batalionów fizylierów.

- spłycono szyk liniowy do dwuszeregowego.

Mniej więcej w takim stanie piechota pruska dotrwała do 1807 r., kiedy to stara armia została rozwiązana. Nowa armia była organizowana już wg całkowicie nowych wzorów.

Edytowane przez Krzysiu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

W 1787 r. organizacja piechoty uległa dużej zmianie:

- w regimentach utworzono trzecie bataliony, skłądające się z czterech kompanii, pełniące rolę zakładu

Trochę inaczej. W 1787 roku regimenty otrzymały strukturę 3 batalionów - dwa bataliony muszkieterskie i jeden batalion grenadierski, wszystkie w składzie czterech kompanii. Dodatkowo utworzono depo bataliony, zdaje się że trójkompanijne z regimentów garnizonowych, z tym że zakłady przyjęły numer regimentu liniowego, ale bez zmiany umundurowania. W każdej kompanii muszkieterskiej pojawiło się po 10 strzelców Schutzen uzbrojonych w gwintówki, oraz po 10 artylerzystów (w Lejbkompanii 20 kanonierów + ogniomistrz)

Mniej więcej w takim stanie piechota pruska dotrwała do 1807

Raczej nie doceniasz pruskiej twórczości w dziedzinie tworzenia problemów zastępczych :)

1796 w strukturę regimentów włączono bataliony zakładowe, w ten sposób regiment miał cztery bataliony: trzy muszkieterskie i jeden grenadierski (każdy baon po cztery kompanie).

1799 wrócono do starych wzorów fryderycjańskich, regiment miał dwa bataliony liniowe, każdy z nich po 5 kompanii muszkieterskich i 1 grenadierskiej, oraz tzw. trzeci batalion muszkieterski (drittes batallion) traktowany jako zakładowy - w razie wojny obsadzał najbliższą twierdzę. Bataliony grenadierskie (4 kompanijne) ponownie tworzono z detaszowanych kompanii grenadierskich z dwu pułków.

I dopiero w ten sposób piechota dotrwała jakoś do 1807 roku, pomijając oczywiście zwiększenie strzelców do 20 na kompanię, czy tworzenie czwartych a nawet piątych batalionów przy niektórych pułkach. Ale to już w sumie drobiazgi.

W skład kompanii wchodziło 3 oficerów, 9-10 podoficerów i 114 szeregowców (u grenadierów dodatkowo sześciu cieśli).

A nie 4 oficerów? Regulamin 1745 mówi o 50 oficerach w pułku(12 x 4 = 48 + szef + komendant = 50)

U grenadierów było dodatkowych 6 + 6 zimermanów co daje 12 ludzi więcej. Kompania muszkieterska 114 a grenadierska 126 ludzi (Reglement.. s. 4 i 5). Ale oczywiście do 1758 roku mogły być zmiany, w 1773 było to odpowiednio 122 i 138 plus oczywiście nadkomplet :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Nie włączę się do dyskusji na temat początków szyku kolumnowego epoki napoleońskiej, ale odniosę się raczej do tego, jak to wyglądało w epoki tej rozkwicie, a wręcz w jej schyłku. Nota bene jestem zdania, że ostatnia wojną epoki napoleońskiej była wojna polsko-rosyjska 1831, w pewnym sensie - najdoskonalszą, bo zasady napoleńskiej taktyki stosowały w pełni obie strony, choć napoleońskiej strategii - żadna (ale obie chciały, tylko Bonapartego brakło).

Nie odnoszę się do konkretnych regulaminów czy taktyki poszczególnych armii, opisuję ogólnie dominujące zasady taktyczne użycia piechoty w latach 1809-1831. Podejrzewam, że dla większości osób, które się tu wypowiadały, są to rzeczy znane, ale może zaglądają tu też inni...

Kolumna piechoty w epoce napoleońskiej nie przypominała hiszpańskiego tercios sprzed 200 lat. Pomijając już, że raczej rzadko miała 25 czy 30 szeregów (o ile kiedykolwiek), to najważniejszą różnicą było to, że szeregi te były uszykowane nie jeden za drugim, lecz w batalionowych, kompanijnych czy plutonowych liniach: trzy szeregi - przerwa - trzy szeregi - przerwa - trzy szeregi itd. Poszczególne pododziały zachowywały pewną, choć mocno ograniczoną, manewrowość, bo te przerwy to jednak kilka-kilkanaście metrów.

Taktyka ta była w istocie taktyką linearno-kolumnową.

Szyk rozwinięty

Podstawowym szykiem batalionu piechoty był szyk rozwinięty (liniowy), w którym kompanie są uszykowane w trzy szeregi i ustawione obok siebie, tworząc niemal ciągłą linię (pomiędzy kompaniami stali oficerowie i starsi podoficerowie).

Kolumna bojowa

W razie potrzeby batalion formował kolumnę do ataku (colonne d'attaquer, niezbyt szczęśliwie nazywaną też kolumną szturmową), gdy kompanie ustawiały się jedna za drugą. W zależności od tego, ile było w batalionie kompanii (zwykle 8 do 4), taka kolumna miała od 12 do 24 szeregów. Batalion miał zwykle etatowo trochę ponad 800 żołnierzy, więc tzw. kolumna batalionowa była ugrupowaniem raczej bardziej rozciągniętym w szerz (na 35-70 rzędów), niż w głąb (12-24 szeregów), choć wspomniane odstępy między kompaniami pogłebiały nieco geometryczną i wizulaną głebokość szyku. Ta potrzeba to przede wszystkim atak na piechotę npla, lub kontratak, jeśli nieprzyjacielska piechota sformowała kolumny - stąd nazwa "kolumna do ataku", w odróżnieniu od "kolumny marszowej".

Ważna różnica między szykiem rozwinętym epoki schyłku epoki napoleońskiej, a szykiem linearnym polegała na tym, że w szyku linearnym bataliony ustawiały się obok siebie w jednej linii, a w rozwiniętym - w dwie, w szachownicę. Jeśli regimenty składały się z 3 batalionów, 2 stały zwykle w 1. linii, a trzeci z tyłu. Przy regimentach 2-batalionowych bataliony stawały zwykle obok siebie, jednak zostawiąjąc między sobą odstęp, tak aby szyk mógł wspóldziałać z artylerią i jazdą, oraz z batalionami 2. linii z innego regimentu.

Napoleon czasami, w szczególnych sytuacjach, formował ogromne urgupowania, zestawiając nawet całe korpusy w kilkanaście szeregów, bez większych odstępów między batalionami. Coś takiego sformował Augerau pod Pruską Iławą w 1807, z tym że tylko połowę korpusu uszykował w niemal klasyczny szyk linarny, a drugą sformował w kolumny batalionowe. Nie uchroniło go to przed klęską, gdyż myląc w zamieci kierunek marszu znalazł się w miejscu, w ktorym silna bateria rosyjska była dokładnie na jego skrzydle, i strzelając wzdłuż linii przeciwnika kulami zniosła korpus w kilku salwach. Niech ktoś lepszy powie, czy po Iławie jeszcze czegoś podobnego próbowano - chyba nie.

Jeśli w tym ostanim mam rację, to bitwę pod Ilawą możnaby uznać za wydarzenie, odzialające wczesną i późną epokę napoleońską w zakresie tworzenia kolumn do ataku.

Atakując kolumnami, a nie linią, usiłowano uniknąć właśnie takiego zagrożenia. W XVIII wieku linie posuwały się powoli, w zasadzie całym frontem, zganiając ogniem z pola wszystko, co przed nimi. Napoleon chciał, żeby bataliony manewrowały - jedne atakują, a inne stoją i się bronią. Tylko że przy takich manewrach co rusz się zdarzy, że jakaś bateria npla znajdzie się na skrzydle i jedną-dwoma salwami batalion, uszykowany w linię, zniesie. Uszykowanie batalionu w kilka linii jedna za drugą znosiło to zagrożenie - może zniosą czołową kompanię, ale inna zaatakuje i zdobędzie działa.

Katastrofa Augerau pod Iławą to nic innego, jak przykład wadliwego zastosowania taktyki linearno-kolunowej, w której zbyt wielka formacja, ze zwartą liną na czele, zatraciła zdolność do manewru. Oczywiście, gdyby nie śnieżyca, kierunek marszu byłby korygowany na bieżąco, ale łatwo wyobrazić sobie, że któryś z dowódców batalionów zauważył odchylenie od planowanego kierunku natarcia - i cóż z tego. Nawet jeśli Augerau to zauwazył, niewiele mógł zrobić. Gdyby zatrzymał ruch swej szerokiej kolumny i usiłował zmienić front, to zapewne skutki byłyby jeszcze gorsze.

No to udało mi się omówić użycie "kolumny do ataku" colonne d'attaquer. Pozostaje jeszcze kolumna marszowa colonne d'marcher, tyraliera tirailleurs, no szyku bodajże najciekawszego, który zda się faktycznie być wynalazkiem epoki napoleońskiej - czworoboku przeciw kawalerii carré contre cavalerie.

Ale to już w dalszych odcinkach.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Nie odnoszę się do konkretnych regulaminów czy taktyki poszczególnych armii, opisuję ogólnie dominujące zasady taktyczne użycia piechoty w latach 1809-1831. Podejrzewam, że dla większości osób, które się tu wypowiadały, są to rzeczy znane, ale może zaglądają tu też inni...

Przede wszystkim ja. Po to założyłem temat. Aby się czegoś dowiedzieć.

Witam serdecznie na forum jancecie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Dzień dobry, Widiowy7 !

No to zachęcony przez samego moderatora kontynuuję.

Czworobok

W taktyce linearnej czoło armii tworzyła jedna, zwarta linia piechoty, której skrzydła starano się oprzeć o umocnienia czy przeszkody terenowe, albo osłonić kawalerią i lekką piechotą w szyku rozproszonym. Jazda npla nie bardzo miała jak tę linię ugryźć - mogła tylko szarżować na wprost pod lufy, co zwykle kończyło się dla niej źle.

Jednak gdy tę linię podzielono na szachownicę samodzielnie manewrujących batalionów, to - bez względu czy były rozwinięte, czy w kolumnie - stałyby się one łatwym łupem dla jazdy, która mogła piechotę zaatakować z boku.

Żeby temu zaradzić, formowano czworoboki carré. Od hiszpańskich tercios różniły się tym, ze były puste w środku. Po prostu kompanie ustawiały się w kwadrat, lub prostokąt, zachowując swój trzyszerogowy szyk. Szarżująca jazda znów musiała iść na wprost pod lufy, z której strony by nie podeszła, zwykle atakowała narożniki czworoboku, bo strzelać na ukos jest mniej wygodnie. Jednak, jeśli piechota zdążyła sformować czworobok, odpowiednio późno oddana salwa jednocześnie przez trzy szeregi powstrzymywała szarżę, choć efekt był raczej psychologiczny (jak pisał Majewski "wprawna ręka jeźdca powstrzyma najbardziej rozpędzonego konia"), gdyż straty w szarżach na piechotę zwykle wielkie nie były. Co innego, gdy szarżujący dostali się pod boczny ogień kartaczy.

Kolumna marszowa

To ugrupowanie, zwane też kolumną pochodową, nie było przeznaczone do walki, lecz do przemieszczania się poza zasięgiem przeciwnika.

Tu jednak muszę wpierw omówić typową strukturę organizacyjną piechoty. Najmniejszą jej cząstką była rota, czyli po prostu trzech żołnierzy, stojących jeden za drugim w szyku rozwiniętym. Kilkadziesiąt rot tworzyło pluton, 2-4 plutony - kompanię, a 4-8 kompanii - batalion. Batalion był podstawą w ówczesnej taktyce. Był to największy pododział, który mógł być dowodzony bezpośrednio przez jedną osobę, oczywiście z wykorzystaniem środków telekomunikacyjnych, czyli werbli i trąbek oraz komunikacyjnych, czyli konia, którego rzeczony dca dosiadał. Baz względu na liczbę kompanii i plutonów etatowy stan batalionu był podobny - cca 800 ludzi. Dlatego liczba batalionów to podstawa oszacowania siły armii przeciwnika. Ilu npl ma żołnierzy, to stwierdzą dopiero historycy, albo i nie, ile npl ma batalionów - to się dawało policzyć na polu walki.

Dwa do czterech batalionów tworzyło regiment (pułk), z tym, że zwykle tylko dwa lub trzy pierwsze bataliony walczyły obok siebie pod komendą dcy pułku, a pozostałe mogły działać zupełnie gdzie indziej. Dwa regimenty tworzyły brygadę, a 2 lub 3 brygady - dywizję. Dywizja "powinna" mieć 12 batalionów, więc 3 brygady z pułków 2-batalionowych albo 2 brygady z pułków 3-batalionowych. Chyba że akurat wyszło inaczej. Do dywizji piechoty przydzielona była artyleria piesza (np. 24 działa lekkie i 8 pozycyjnych), a czasem też jazda. Czasem istniały też działa regimentowe.

Wracając do kolumny marszowej - formowano je z rot, ustawiając kilka rot obok siebie i następne za nimi, tworząc długiego węża. Liczba rzędów w kolumnie (czyli rot, ustawionych obok siebie) zależała od szerokości drogi czy warunków terenowych, jeśli kolumna poruszała się poza drogami. Typowe wartości to 4 lub 6. Tworzenie szerokich kolumn podczas pochodów drogami wprawdzie skracało czas rozwijania się w szyk liniowy czy w kolumny do walki, ale zajęcie całej szerokości drogi było błędem - nie mieli jak przedostać się adiutanci, furgony amunicyjne, jazda etc.

Zatem batalion tworzył kolumnę marszową zwykle na 6 rzędów szeroką i na 140 szeregów, czyli cca 200 m długą. Dywizja wraz z artylerią ciągnęła na długości cca 3 km. Zatem rozwinięcie dywizji do boju trwało najmarniej godzinę, a sprawność tego działania mogła być wręcz ważniejsza, od sprawności w boju.

Niestety, historycy bardzo mało miejsca poświęcają taktyce przechodzenia wojsk z szyku marszowego w bitewny, choć tzw. "bój spotkaniowy", czyli walka dwóch dywizji, które spotkały się podczas marszu, wcale rzadkością nie był. Więc to, co napiszę o rowijaniu kolumn marszowych, będzie jakąś rekonstrukcją mentalną, dokonaną na podstawie strzępów informacji z opracowań i źródeł z wykorzystaniem zdrowego rozsądku.

Batalion rozwijał się kompaniami "od czoła w lewo", "od czoła w prawo" lub "od czoła ze środka". Co to znaczy? "Od czoła" znaczy, że kolumna marszowa zatrzymywała się w miejscu, gdzie miała stanąć linia. Czołowe 6 rot stało w miejscu, stanowiąc dla pozostałych punkt orientacyjny. Dalsze "szóstki" stawały po lewej, lub po prawej stronie pierwszej. Jeżeli batalion rozwijał się w lewo, to pierwsza szóstka pierwszej kompanii stanowiła prawe skrzydło batalionu, pierwsza szóstka drugiej kompanii stawała na lewo od ostatniej roty pierwszej kompanii idt. Jeśli w prawo, to na odwrót. Rozwinięcie ze środka było trudniejsze, pierwsza kompania rozwijała się np. w lewo, pierwsza szóstka drugiej kompanii stawała po prawej stronie pierwszej szóstki pierwszej kompanii, a dalsze roty ustawiały się na prawo od niej, pierwsza szóstka trzeciej kompanii stawała na lewo od ostaniej roty pierwszej kompanii itd. Rozwinięcie od środka przebiegało szybciej, ale łatwiej było o zamieszanie, kompanie w linii stały w innej kolejności, niż wcześniej maszerowały.

Jeśli batalion rozwijał się nie w linię, lecz w kolumnę bojową, to poszczególne kompanie rozwijały się jednocześnie jedna za drugą, zarazem redukując odstępy między nimi.

No i została

Tyraliera

To wyżej opisane, lepiej czy gorzej, rozwijanie się piechoty z kolumn marszowych w ugrupowanie bojowe było trudne, długotrwałe i niebezpieczne w przypadku nagłego pojawienia się npla, dlatego też odbywało się zwykle pod osłoną tyraliery, czyli żołnierzy walczących w szyku rozproszonym. Dziś przez tyralierę rozumiemy taki luźny szereg, w miarę jednak trzymający linię, wówczas to byli raczej pojedynczy żołnierze czy ich grupki, nietrzymające żadnego szyku, raczej kryjące się po krzakach i rowach i stamtąd rażące ogniem przeciwnika.

Szyk rozproszony piechoty to zdecydowanie wynalazek XVIII wieku, kiedy to powstała specjalna formacja, do niego przeznaczona - lekka piechota, strzelcy piesi, jegrzy etc. Działali oni albo przed główną linią armii, albo na jej skrzydłach lub otrzymywali odrębne zadania. Uzbrojeni byli w karabiny gwintowane, celniejsze i bardziej dalekosiężne, lecz trudniejsze w obsłudze i mniej szybkostrzelne od gładkolufowych.

W armii rewolucyjnej Francji w tyralierę po prostu zmieniał się szyk linearny, gdyż żołnierze trzymać się linii bądź nie potrafili, bądź nie chcieli (bądź jedno i drugie).

W rozkwicie napoleońskiej sztuki wojennej, której kwintesencją są odrębnie manewrujące na polu walki bataliony, rola tyralierów zmieniła się - mieli oni przede wszystkim nadać ciągłość frontowi wojska. Niczym sos do sałaty :). W tym czasie w armii napoleońskiej starano się ograniczać liczbę tyralierów oraz poddać ich specjalnemu szkoleniu - do walki tyralierskiej przeznaczone zostały kompanie woltyżerów, po jednej w każdym batalionie, więc od 1/10 do 1/6 ogółu piechoty (z tendencją wzrostową). Jednocześnie de facto zniesiono odrębne jednostki piechoty lekkiej, to znaczy zwykle zachowano ich nazwy i mundury, ale szkolone i używane były tak samo, jak piechota liniowa.

Dotyczyło to chyba większości armii (w każdym razie francuskiej i rosyjskiej, a inne raczej szły w ich ślady), z tym że w armii rosyjskiej nie było kompanii woltyżerów, bądź szybko z nich zrezygnowano, a w tyralierę rzucano rzołnierzy trzeciego szeregu poszczególnych kompanii (czyli od 1/12 do 1/3 piechoty). W armii Królestwa Polskiego zastosowano inne rozwiązanie - w tyralierę rozpuszczano dwa plutony lub dwie kompanie (4 plutony), czyli od 1/4 do 1/2 piechurów, pomimo iż armia ta była częścią wojsk rosyjskiego imperium.

Podsumowanie

Alternatywa, wynikająca z tytułu wątku - szyk liniowy czy kolumnowy - to znaczne uproszczenie. Taktyka walki piechoty w rozkwicie i schyłku epoki napoleońskiej polegała na umiejętnym korzystaniu z czterech rodzajów szyku - rozwiniętego (liniowego), kolumnowego, tyraliery i czworoboku. Istotna różnica polegała zaś na tym, że nawet jak wszystkie bataliony działały w szyku rozwiniętym, to nie tworzyły zwykle jednej linii, lecz ustawiały się w szachownicę.

Edytowane przez jancet

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Batalion rozwijał się kompaniami "od czoła w lewo", "od czoła w prawo" lub "od czoła ze środka". Co to znaczy? "Od czoła" znaczy, że kolumna marszowa zatrzymywała się w miejscu, gdzie miała stanąć linia. Czołowe 6 rot stało w miejscu, stanowiąc dla pozostałych punkt orientacyjny. Dalsze "szóstki" stawały po lewej, lub po prawej stronie pierwszej. Jeżeli batalion rozwijał się w lewo, to pierwsza szóstka pierwszej kompanii stanowiła prawe skrzydło batalionu, pierwsza szóstka drugiej kompanii stawała na lewo od ostatniej roty pierwszej kompanii idt.

No dobrze a co się działo gdy z lasu kolumna została ostrzelana przez piechotę lub wypadła stamtą jazda w celu uderzenia na bok kolumny ?

Domyślam się że przy 6 rzędach po prostu robiono zwrot w odpowiednią stronę, rzędy stawały sie szeregami, które następnie zdwajano (tj. z 6 szeregów robiono 3) i oddziały były już gotowe do walki.

Żeby temu zaradzić, formowano czworoboki carré. Od hiszpańskich tercios różniły się tym, ze były puste w środku. Po prostu kompanie ustawiały się w kwadrat, lub prostokąt, zachowując swój trzyszerogowy szyk.

Dość ciekawy jest przypadek bitwy pod Salichą Małą dnia 26 maja 1863 roku kiedy polska jazda-jakieś 240 koni w 4 szwadronach zaatakowała i zniosła 3 kompanie piechoty rosyjskiej (po ok. 200 ludzi) uszykowane w 6 identycznych czworoboków.

Piechurów wspierała sotnia kozacka-co im nie pomogło.

Jazda polska miała problemy z uzbrojeniem w pałasze, a zatem używała rohatyn, jak więc widać broń drzewcowa jazdy wygrała z bagnetem,

Oddziały polskie Edmunda Różyckiego straciły 12 zabitych i 21 rannych, Rosjan miało paść do 200(może to być przesada gdyż nasi wobec pojawienia się nowych oddziałów wroga nie mogli ścigać rozgromionej piechoty).

Edytowane przez Roman Różyński

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

No dobrze a co się działo gdy z lasu kolumna została ostrzelana przez piechotę lub wypadła stamtą jazda w celu uderzenia na bok kolumny ?

Domyślam się że przy 6 rzędach po prostu robiono zwrot w odpowiednią stronę, rzędy stawały sie szeregami, które następnie zdwajano (tj. z 6 szeregów robiono 3) i oddziały były już gotowe do walki.

Bardzo się cieszę z tej uwagi, wręcz ją prowokowałem. Skoro we wszystkich (choć nielicznych) opracowaniach stwierdza się, że kompanię rozwijano "od czoła", to był znany także inny sposób rozwijania. Jak nie "od czoła", to "od boku" - czyli z grubsza to, co opisałeś.

Tak na moje doświadczenie ze szkiców na kartce papieru i z gier komputerowych to to rozwijanie "od boku" wydaje mi się najprostsze, najszybsze i najbardziej naturalne. Jednak raczej nie było stosowane - klnę się, że nigdy nie spotkałem innego określenia, niż rozwijanie "od czoła", a czytałem sporo.

Dlaczego? Podejrzewam że dlatego, gdyż było bardzo ryzykowne. W trakcie rozwijania "od czoła" od początku ktoś jest zwrócony frontem do npla i może do niego strzelać, kolejne roty też podchodzą, zwrócone twarzą do przeciwnika i rozpoczynają ogień. Rozwinąć się "od boku" (określenie robocze, wymyślone przeze mnie na potrzeby tej dyskusji, nigdy się z czymś takim nie zetknąłem ani w źródłach, ani w opracowaniach) pewnie było łatwiej i szybciej, ale potrzeba było tych paru minut pewności, że nikt nas nie zaatakuje, gdy będziemy iść równolegle do frontu.

Przy tym nie dało się stosować raz tego, a raz innego sposobu rozwijania kolumny marszowej. Jak ja ustawiłeś, tak musiałeś rozwijać. Gdybym kolumnę formowaną zwyczajnie, od czoła, rozwijał "od boku", to żołnierze zwykli stać w trzecim szeregu, staliby w pierwszym, plutony by się podzieliły na półplutony, kompanie to już w ogóle bigos i nijak dowodzić by się czymś takim nie dało.

Natomiast w przypadku niespodziewanego ataku jazdy z boku na kolumnę marszową jedyną sensowną taktyką piechura było paść na twarz, choćby i w błoto, kark nakryć rękami i czekać - stratują czy nie stratują?

Konie to takie dziwne są, deptanie po miękkim je brzydzi, więc generalnie ludzi nie depczą, chyba że muszą. Szanse na przeżycie duże, a jak już szarża przejdzie, to któż broni wziąć karabin do ręki i strzelać w plecy atakującym dalej kawalerzystom?

W odróżnieniu od poprzednich dywagacji ten sposób walki znam ze źródeł i opracowań.

Dość ciekawy jest przypadek bitwy pod Salichą Małą dnia 26 maja 1863 roku kiedy polska jazda-jakieś 240 koni w 4 szwadronach zaatakowała i zniosła 3 kompanie piechoty rosyjskiej (po ok. 200 ludzi) uszykowane w 6 identycznych czworoboków.

Wniosę dwa zastrzeżenia.

Ostatnią dużą wojną, toczoną wg zasad taktyki linearno-kolumnowo-tyralierskiej, mogła być co najwyżej wojna węgiersko-austriacko-rosyjska 1848-1849. Potem weszły w użycie gwintowane karabiny kapiszonowe, co zmieniło taktykę piechoty i artylerii, choć jeszcze w 1871 elemnty tej taktyki są widoczne, bardziej po stronie pruskiej, niż francuskiej.

Poza tym ugrupowanie rosyjskie było zbyt małe, by utworzyć w 600 ludzi 6 czworoboków. Czworobok ze 100 ludzi po prostu istnieć nie może, nie da się tego nawet narysować. To żaden czworobok, to grupka stłoczonych piechurów.

W niczym to nie umniejsza naszego sukcesu, w końcu to, że Rosjanie nie mogli sformować porządnego czworoboku z 600 ludzi, tylko podzielili się na małe, odrębnie broniące się grupki, wynikało z działań ich przeciwnika.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Czworobok ze 100 ludzi po prostu istnieć nie może, nie da się tego nawet narysować.

A jednak narysowano:

http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Bitwa_pod_Salich%C4%85_1863.PNG&filetimestamp=20070407073047

Konni Wołyńcy rozrysowani tu zapewne w plutonach, jak widać taki miniaturowy szwadron dzielono na dwa, u Rosjan na lewym skrzydle sotnia kozacka, w czterech plutonach jak mniemam.

Edytowane przez Roman Różyński

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Sorry, Romanie, ale ja na tym obrazku żadnego czworoboku nie dostrzegam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.