Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jaś Puchatek

Szarże kawalerii Niemiec 1914 - 1918

Rekomendowane odpowiedzi

Pod wpływem dyskusji w tym temacie https://forum.historia.org.pl/topic/60-ksiazka-ktora-wlasnie-czytam-to/page__pid__201203__st__1815#entry201203 postanowiłem założyć osoby wątek. Co Wam wiadomo o szarżach kawalerii Niemiec w latach 1914 – 1918? Jaka była największa? Ile ich się odbyło?

P.S Postanowiłem umieścić temat w tym dziale, gdyż szarże zapewne odbywały się na różnych frontach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Regulamin kawalerii niemieckiej (ja mam wersję bawarską z 1909 r.) zakładał, że przeciwko zdemoralizowanej [wstrząśniętej - erschüttert] piechocie szarża zawsze będzie przynosić wielki sukces

Tymczasem nie zawsze atakowano piechotę zdemoralizowaną/wstrząśniętą i skutki bywały różne. Polecam książkę Sattera o kawalerii niemieckiej 1914-1918. Nie mogę jej znaleźć na półce - jak znajdę, to przytoczę parę fragmentów.

W każdym razie - to już wprawdzie po wojnie - ale ponoć ostatni raz kawaleria niemiecka użyła lanc (z odkręconymi grotami) w czasie rozpędzania zamieszek w marcu 1920 r. w Legnicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo najlepiej używali swej kawalerii Niemcy w czasie kampanii na Litwie i w Kurlandii w 1915 r. Na tych obszarach duże zgrupowania spełniały swoje zadania. Podobnie w Rumunii, ale tam konny przeciwnik notorycznie uchylał się od podjęcia walki.

Zasadniczo za najlepsze pod wierzch uważano konie wschodniopruskie. Oldenburskie uznawane były za zbyt słabe.

Konie w armii II Rzeszy to nie tylko jazda, ale także piechota. Etat takiej dywizji piechoty w 1914 r. zakładał 1500 tych zwierząt, i to bez służby weterynaryjnej.

Ile ich się odbyło?

Odpowiedź na pytanie o ilość szarż w danej wojnie nigdy nie jest łatwa. Przykładem może tu być kampania wrześniowa 1939 r. Niby ktoś sporządził kiedyś taką listę z tego, co sam ustalił i obecnie wszyscy ją powielają i mówią, że szesnaście- i tu następuje wklejenie skopiowanej listy. Ile ma to wspólnego z prawdziwą wartością? Niedużo.

Generalnie, tak jak podał Jarek, wszystkie chyba kawalerie przed 1914 r. preferowały w regulaminach i zalecały szarżę jako podstawową i zarazem najwłaściwszą formę walki dla jazdy. Walkę w spieszeniu też oczywiście stosowano na polach bitew XIX wieku (w ogóle ten rodzaj działań jest tak samo stary, co sama konnica), ale nadal stanowiła bardziej wyjątek niż regułę. Przykładem może tu być jazda rosyjska, która pomna doświadczeń wojny z Japonią, dziesięć lat później była już ostrożniejsza. Z bojem prowadzonym na piechotę miała nieraz zresztą problem tak kawaleria francuska, jak i niemiecka w pierwszych miesiącach konfliktu. Ta druga nie miała w ogóle granatów i bagnetów (Francuzi poza kirasjerami, zdaje się, posiadali granaty). O dotacji amunicji na karabinek u obu armii już nie wspomnę.

Nawiązując jeszcze do postu Przedpiścy, to właśnie chodziło o oddziaływanie na przeciwnika już pobitego. Generalnie na kilka lat przed wybuchem wojny zdawano sobie sprawę, że atak w szyku konnym na przygotowaną piechotę, przy ówczesnej szybkostrzelności broni jest przeważnie niezbyt rozsądną rzeczą.

Wracając jednak do meritum, nie wiem ile tych szarż wykonano. W każdym razie, przy 20 dywizjach kawalerii w 1914 r. musiało być ich niemało. Szarżowano najczęściej na wschodnim teatrze działań, ale również także na froncie zachodnim. Na tym drugim wystarczy choćby wymienić wielokrotnie ponawiane ataki korpusu kawalerii Marwitza pod Haelen. Jedną z najbardziej "klasycznych" szarż tej wojny wykonał 13 pułk dragonów 6 Dywizji Kawalerii 12 listopada 1914 r. pod Borzyniem na pozycje rosyjskiego 197 pułku piechoty. Rzeczone starcie to taka Bałakława do kwadratu 60 lat później. Wykonano ją kłusem w dwu rzutach, bez żadnego wsparcia ogniowego, bez jednego wystrzału karabinowego. Załamała się w gęstym ogniu dział, broni ręcznej oraz maszynowej npla. Ten godny czasów Napoleona atak kosztował 13 oficerów, 310 dragonów i 287 koni ubitych.

Tymczasem nie zawsze atakowano piechotę zdemoralizowaną/wstrząśniętą i skutki bywały różne.

Bynajmniej nie świadczy to o bezużyteczności kawalerii, tylko o jej złym wykorzystaniu w I wojnie światowej. Zwłaszcza tyczy się to Niemców na początku wojny na froncie zachodnim.

W każdym razie - to już wprawdzie po wojnie - ale ponoć ostatni raz kawaleria niemiecka użyła lanc (z odkręconymi grotami) w czasie rozpędzania zamieszek w marcu 1920 r. w Legnicy.

Dodajmy, że kawaleria niemiecka wyzbyła się lancy w drugiej połowie roku 1927, czego podejrzewam mogli pożałować bardzo niektórzy niemieccy jeźdźcy-uczestnicy kampanii polskiej w 1939 r. (w tym samym roku ostatecznie uczynili to również Anglicy, ci po raz ostatni użyli bojowo lancy w 1922 r.). Wcześniej, tzn. gdzieś tak około 1925 r. przeżywała ona w Reichsheer swój mały renesans, bo zdaje się, że w 1919 r. chciano ją całkowicie wycofać. No ale oddajmy głos ekspertowi. ;)

Czy nie orientujesz się czy lance użyte w Legnicy były tego samego wzorca, co standardowo używane sześć lat wcześniej? Jeśli tak, to współczuję żołnierzom, którzy mieli nieprzyjemność władania takimi zapałkami. Niemiecka broń drzewcowa była beznadziejna, bo drewniana, miast być metalowa. A drewno, jak to drewno, w efekcie długotrwałego magazynowania wysycha i lanca z potencjalnie groźnej broni staje się wykałaczką.

Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Bynajmniej nie świadczy to o bezużyteczności kawalerii, tylko o jej złym wykorzystaniu w I wojnie światowej. Zwłaszcza tyczy się to Niemców na początku wojny na froncie zachodnim.

Masz jak najbardziej rację - świadczy to o złym użyciu jazdy. Zwłaszcza, że swej przydatności dowiodła jeszcze w trakcie wojny polsko-bolszewickiej.

Dodajmy, że kawaleria niemiecka wyzbyła się lancy w drugiej połowie roku 1927, czego podejrzewam mogli pożałować bardzo niektórzy niemieccy jeźdźcy-uczestnicy kampanii polskiej w 1939 r. (w tym samym roku ostatecznie uczynili to również Anglicy, ci po raz ostatni użyli bojowo lancy w 1922 r.). Wcześniej, tzn. gdzieś tak około 1925 r. przeżywała ona w Reichsheer swój mały renesans, bo zdaje się, że w 1919 r. chciano ją całkowicie wycofać. No ale oddajmy głos ekspertowi. ;)

Wycofanie lancy w 1927 r. miało miejsce dlatego, że z końcem roku 1926 r. na emeryturę przeszedł inspektor kawalerii generał von Poseck i najwyraźniej jego następnca generał von Kayser nie miał już takich ciągotek. Ale co ciekawe wśród pododdziałów kawalerii niemieckiej w 1919 r. przeprowadzono ankietę i większość w niej wypowiedziała się za zachowaniem lency.

Czy nie orientujesz się czy lance użyte w Legnicy były tego samego wzorca, co standardowo używane sześć lat wcześniej? Jeśli tak, to współczuję żołnierzom, którzy mieli nieprzyjemność władania takimi zapałkami. Niemiecka broń drzewcowa była beznadziejna, bo drewniana, miast być metalowa. A drewno, jak to drewno, w efekcie długotrwałego magazynowania wysycha i lanca z potencjalnie groźnej broni staje się wykałaczką.

Z tego, co ja wyczytałem, to Niemcy używali lanc stalowych wz. 1893. PEwnie te były w akcji w 1920 r., bo nie bardzo chyba dałoby się odkręcić grot z drewnianej...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zdarzały się też niemieckiej konnicy boje kawaleryjskie. Taki generał Krasnow, na przykład, mimo iż piastował na tyle wysokie stanowiska dowódcze, aby mieć możność skutecznego unikania osobistego zaangażowania w walkę, w ciągu trzech lat starł się z niemieckimi jeźdźcami bezpośrednio na szable aż sześciokrotnie, zawsze wychodząc z tych pojedynków zwycięsko. Swoją drogą gdzieś miałem zapisany fajny plakat propagandowy kawalerii carskiej przedstawiający właśnie taką rąbankę. Jak znajdę, to postaram się go tu załączyć.

Masz jak najbardziej rację - świadczy to o złym użyciu jazdy. Zwłaszcza, że swej przydatności dowiodła jeszcze w trakcie wojny polsko-bolszewickiej.

I jeszcze w paru innych. ;)

Ale co ciekawe wśród pododdziałów kawalerii niemieckiej w 1919 r. przeprowadzono ankietę i większość w niej wypowiedziała się za zachowaniem lency.

Rzeczywiście ciekawe. Francuzi w tym czasie nie byli już tak optymistycznie nastawieni co do tej broni. Podobnie sondowano też opinie na ten temat w Polsce (w jej obronie wypowiedział się choćby generał Rómmel).

Pewnie te były w akcji w 1920 r., bo nie bardzo chyba dałoby się odkręcić grot z drewnianej...

No tak.

Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Dotarłeś Redbaronie do jakiś informacji u Sattera? :)

Przepraszam, ale nie mialem czasu przed wyjazdem, a teraz wybylem i mam problemy z dostepem do netu, o swojej bibliotece nie wspominajac ;) Ale postaram sie zalatwic to po powrocie. O ile ksiazki komus nie pozyczylem

Rzeczywiście ciekawe. Francuzi w tym czasie nie byli już tak optymistycznie nastawieni co do tej broni. Podobnie sondowano też opinie na ten temat w Polsce (w jej obronie wypowiedział się choćby generał Rómmel).

Generalnie chodzilo o to, ze kawalerzysci maja za duzo wyposazenia - lanca, palasz i karabinek. No i ktoras z bialych broni mieli oddac. Stwierdzili, ze chca lance zostawic i pozbyc sie palaszy. Co tez w sumie zrobiono, tyle ze szybko palasze zastapiono szablami. Dopiero w 1927 r. jak general Poseck poszedl na emeryture oddano lance, a w zamian kawaleria dostala lkmy - zdecydowanie bardziej przydatne ;)

Nie mniej jednak co do lancy- to w Sommie jest fragment, jak hinduskiej kawalerii udalo sie zrobic szarze i zakluc lancami przynajmniej kilkunastu Niemcow - to dopiero niesamowita sprawa...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Generalnie chodzilo o to, ze kawalerzysci maja za duzo wyposazenia - lanca, palasz i karabinek. No i ktoras z bialych broni mieli oddac. Stwierdzili, ze chca lance zostawic i pozbyc sie palaszy.

To się nazywa "kawaleryjska fantazja"- wyrzucić pałasz, a zostawić lancę. ;)

Nie mniej jednak co do lancy- to w Sommie jest fragment, jak hinduskiej kawalerii udalo sie zrobic szarze i zakluc lancami przynajmniej kilkunastu Niemcow - to dopiero niesamowita sprawa...

Nie ma się czemu dziwić. Lanca to groźna broń, zwłaszcza gdy jest w rękach Indusów, którzy dowiedli, że mogą stosować ją z powodzeniem zarówno konno, jak i na piechotę. :rolleyes:

A tu mamy artykulik dotyczący jednego z najdzielniejszych Dońców w czasie I wojny światowej, pierwszego w tej wojnie kawalera Orderu Świętego Jerzego, Kuźmy Kryuczkowa:

http://aarticles.net/biographies/948-pochemu-kuzma-kryuchkov-stal-v-rossii-samym-izvestnym-geroem-pervoj-mirovoj-vojny.html

tak wspomina on jedną z potyczek z niemiecką kawalerią

"At about ten in the morning, we went from city to Kalwaria Alexandrov. We were four - I and my comrades: Ivan Shchegol'kov, Vasily Astakhov and Mikhail Ivankov. Began to climb the hill and ran into a German patrol of 27 men, among them an officer, and NCO. At first the Germans were frightened, but then climbed on us. But we met them bravely, and put a few people. Dodging an attack, we had a divorce. surrounded me 11 people. No tea to be alive, I decided to sell his life. Horse I have a lively, obedient. I had to resort to a rifle, but popped a cartridge in a hurry, but this time the Germans slashed my finger and I threw the rifle. grabbed the sword and began to work. He received some minor injuries. I feel the blood flowing but realize that the wounds nevazhnyya. For every wound, answer a deadly blow from which the Germans placed seam forever. Having put a few people, I felt that the sword is hard work, but because they caught the same peak, and it put the other one by one. In this while my friends have done with others. lay on the ground 24 of the corpse, and a few not injured horses rushed in fright. My comrades received minor wounds, I also received 16 wounds, but all empty, so - injections in the back, neck, hands . Horsy moya also received eleven wounds, but I drove it back again six miles. the first of August in the White Olite arrived commander of the Army, General Rennenkampf, who took off his St. George's ribbon pinned on my chest and congratulated me on the first St. George's Cross".

Widać, że Niemcy ustępowali Rosjanom w szabli. :rolleyes:

Pozdrawiam!

post-3755-0-77780800-1315680089_thumb.jpg

Edytowane przez Gronostaj

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bodaj najbardziej udaną dużą szarżą niemiecką w tej wojnie (w każdym razie przynajmniej na froncie zachodnim) był atak Bawarskiej Dywizji Kawalerii I Bawarskiego Korpusu Armijnego podczas bitwy pod Lagarde w Lotaryngii 11 sierpnia 1914 r. Szarżę na pozycje francuskiej piechoty i artylerii poprowadził dowódca dywizji generał Otto von Stetten (nota bene ciekawa persona). Natarcie wykonała jedna z brygad ułanów, uderzając przez las w lewą flankę nieprzyjaciela, który rzucił się zrazu do panicznej ucieczki. Inna część dywizji, intensywnie ostrzeliwana z drugiej strony kanału Marna-Ren poniosła jednak ciężkie straty. Ubytki własne wyniosły 16 oficerów i 219 ułanów poległych oraz 304 konie ubite. Rozbito jednak dwie francuskie baterie artylerii i rozpędzono liczną piechotę, zdobywając przy tym 11 dział, osiem kulomiotów, 1500 jeńców i sztandar wrażej brygady piechoty (XV).

W załączniku zamieszczam obraz z epoki przedstawiający właśnie tę bitwę.

A tu link do artykułu z prasy brytyjskiej (1915) poświęconego wrażeniom i spostrzeżeniom żołnierza niemieckiej kawalerii, który jednak nie wziął udziału w walkach z uwagi na wypadek podczas szkolenia:

http://www.oldmagazinearticles.com/pdf/WW1%20de%20cav.pdf

Pozdrawiam!

post-3755-0-72319500-1315736438_thumb.jpg

Edytowane przez Gronostaj

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Na tym drugim wystarczy choćby wymienić wielokrotnie ponawiane ataki korpusu kawalerii Marwitza pod Haelen.

Bitwa pod Haelen toczyła się przez wiekszość czasu w szyku pieszym. Dopiero w pewnym momencie albo z inicjatywy dowódcy 4 DK albo z rozkazu von der Marwitza, lub też - jak sugeruje Zuber - w skutek jakichś nacisków z góry lobby kawaleryjskiego, Niemcy zdecydowali się na klasyczną szarżę czterech pułków, która zakończyła się tak jak się zakończyła. A przecież Belg to nie był najlepszy żołnierz świata.

preferowały w regulaminach i zalecały szarżę jako podstawową i zarazem najwłaściwszą formę walki dla jazdy.

Taką formę zalecali taktyczni konserwatyści. Wprawdzie regulaminy niemieckie mówiły o szarży na broń białą, ale w praktyce dowódcy niemieccy nie nadużywali tego rodzaju działań. W skali całego frontu szarże to była mimo wszystko rzadkość, a podstawowymi formami działań kawalerii była służba patrolowa, rozpoznanie, działanie na liniach komunikacyjnych, osłona skrzydeł itd. Oczywiście mowa o wojnie manewrowej, bo w okopach wszystkie te funkcje spadały niemal do zera.

W przypadku kawalerii brytyjskiej - koncepcja użycia kawalerii była kompromisem między dwoma obozami. Z jednej strony przywrócono lancę, a z drugiej kawaleria była szkolona i uzbrojona podobnie jak piechota.

A jedną z najwspanialszych szarż początkowego okresu wojny wykonał francuski 7. pułk huzarów pułkownika Simona w dniu 11 listopada 1914 r. pod Zwarteleen niedaleko Ypres. Z tą jednak uwagą, że zanim huzarzy rozwinęli się do ataku, zostawili konie na tyłach ;)

Edytowane przez Krzysztof M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bitwa pod Haelen toczyła się przez wiekszość czasu w szyku pieszym. Dopiero w pewnym momencie albo z inicjatywy dowódcy 4 DK albo z rozkazu von der Marwitza, lub też - jak sugeruje Zuber - w skutek jakichś nacisków z góry lobby kawaleryjskiego, Niemcy zdecydowali się na klasyczną szarżę czterech pułków, która zakończyła się tak jak się zakończyła. A przecież Belg to nie był najlepszy żołnierz świata.

Jak zwykle przeciw kawalerii. ;)

Niczego to nie dowodzi. Z szarżą zawsze było tak, że albo się powiedzie, albo się nie powiedzie. Zależy to od całej masy rozmaitych czynników. Ataki w szyku konnym łamały się i w średniowieczu, a czasem udawały się w wieku XX. Podałem wcześniej przykład.

Co do samej "bitwy srebrnych hełmów", to suma summarum straty belgijskie okazały się większe niż niemieckie. Zresztą trzeba oddać, że generał de Witte i jego podkomendni nader dzielnie stawali.

Taką formę zalecali taktyczni konserwatyści.

To jeszcze zależy od okoliczności. O ile rzeczywiście wielu teoretyków na początku XX wieku przestrzegało przed szarżą na polu bitwy, to chyba wszyscy przed rokiem 1914 zdawali sobie sprawę ze znaczenia tej formy walki kawalerii poza polem walki, w pościgu za uchodzącym nplem itp.

W skali całego frontu szarże to była mimo wszystko rzadkość, a podstawowymi formami działań kawalerii była służba patrolowa, rozpoznanie, działanie na liniach komunikacyjnych, osłona skrzydeł itd

Tak czy owak, niemiecką kawalerię źle przygotowano do wojny i źle prowadzono na wojnie, marnując jej wielki potencjał. Także mówię tu o pierwszym kwartale kampanii na Zachodzie.

Oczywiście mowa o wojnie manewrowej, bo w okopach wszystkie te funkcje spadały niemal do zera.

Szarże zdarzały się także w czasie walk okopowych (tak u Niemców, jak i Brytyjczyków oraz Francuzów).

W przypadku kawalerii brytyjskiej - koncepcja użycia kawalerii była kompromisem między dwoma obozami. Z jednej strony przywrócono lancę, a z drugiej kawaleria była szkolona i uzbrojona podobnie jak piechota.

Bo też zaistniały sprzeczności wynikłe z rozbieżnych wniosków poczynionych za II wojny burskiej, a także rosyjsko-japońskiej, którą również bacznie obserwowano. Trochę podobnie było również w armii carskiej.

W każdym razie, Anglicy wbrew pozorom wielkimi kawalerzystami nigdy nie byli, więc i do szarż nie byli tak popędliwi (uogólniając).

A jedną z najwspanialszych szarż początkowego okresu wojny wykonał francuski 7. pułk huzarów pułkownika Simona w dniu 11 listopada 1914 r. pod Zwarteleen niedaleko Ypres. Z tą jednak uwagą, że zanim huzarzy rozwinęli się do ataku, zostawili konie na tyłach

Toć i Rzymianie, niemal u zarania kawalerii, podobno częściej bili się w spieszeniu niż konno. ;)

Pozdrawiam!

Edytowane przez Gronostaj

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Jak zwykle przeciw kawalerii.

Absolutnie nie. Jak już wielokrotnie zaznaczałem kawaleria była jednym z rodzajów wojsk i miała swoje zadania no polu walki - tak jak piechota i artyleria. Natomiast siła niemieckiej kawalerii na froncie zachodnim absolutnie nie leżała w wariackich, nikomu niepotrzebnych szarżach na broń białą. Kawaleria nie rozstrzygała wyników bitew a podane powyżej przykłady to "pyłek" w skali całego 150-dywizyjnego frontu (pojedyncze szarże w sile góra kilku pułków). Jej najważniejsza rolą była mrówcza praca dziesiątków rozrzuconych w przestrzeni szwadronów, które idąc przed korpusami piechoty zbierały informacje o przeciwniku, rozpoznawały teren i przeszkadzały Francuzom w czynieniu tego samego. W 1914 r. kawaleria była oczami i uszami armii i w tym leżała jej największa wartość.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Natomiast siła niemieckiej kawalerii na froncie zachodnim absolutnie nie leżała w wariackich, nikomu niepotrzebnych szarżach na broń białą. Kawaleria nie rozstrzygała wyników bitew a podane powyżej przykłady to "pyłek" w skali całego 150-dywizyjnego frontu (pojedyncze szarże w sile góra kilku pułków). Jej najważniejsza rolą była mrówcza praca dziesiątków rozrzuconych w przestrzeni szwadronów, które idąc przed korpusami piechoty zbierały informacje o przeciwniku, rozpoznawały teren i przeszkadzały Francuzom w czynieniu tego samego. W 1914 r. kawaleria była oczami i uszami armii i w tym leżała jej największa wartość.

No ale my tu o szarżach akurat rozprawiamy, a nie o innych formach działań, co do których wiadomo, że były częstsze.

pojedyncze szarże w sile góra kilku pułków

Wiesz może ile na Zachodzie niemiecka kawaleria wykonała takich szarż (w sile od pojedynczego pułku wzwyż)?

Pozdrawiam!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wiesz może ile na Zachodzie niemiecka kawaleria wykonała takich szarż (w sile od pojedynczego pułku wzwyż)?

Oj nie sądzę aby możnabyło to łatwo policzyć. W każdym razie historia zbyt wielu nie zanotowała.

W każdym razie, Anglicy wbrew pozorom wielkimi kawalerzystami nigdy nie byli, więc i do szarż nie byli tak popędliwi (uogólniając).

Byli dobrymi kawalerzystami, nie gorszymi od Francuzów i Niemców. Natomiast koncepcja brytyjskiej kawalerii w 1914 r. była wynikiem "debaty kawaleryjskiej" mającej miejsce po wojnach burskich, w których to w ciągu kilku lat kawaleria wykonała na broń białą ...jedną szarżę.

Co do samej "bitwy srebrnych hełmów", to suma summarum straty belgijskie okazały się większe niż niemieckie.

straty de facto były wyrównane. Bitwa niechybnie zakończyłaby się sukcesem niemieckim, gdyby nie ta fatalna szarża. Kawalerzyści von der Marwitza walcząc w szyku pieszym poczynali sobie całkiem dobrze, kontratak 4. Brygady belgijskiej został odparty z łatwością. Niemiecka szarża zadecydowała jednak o ogólnym postrzeganiu tego starcia.

Tak czy owak, niemiecką kawalerię źle przygotowano do wojny i źle prowadzono na wojnie, marnując jej wielki potencjał. Także mówię tu o pierwszym kwartale kampanii na Zachodzie.

Nie zgodzę się z ta oceną. Kawaleria niemiecka była do wojny dobrze przygotowana - lepiej niż np. francuska i z zadań rozpoznawczych wywiązywała się lepiej niż przeciwnik. Bitwy graniczne były starciami spotkaniowymi, w takich okolicznościach szczególne znaczenie miało rozpoznanie i odpowiednie szybkie powiadamianie własnych wojsk o położeniu przeciwnika. Niemcy na tym polu przewyższali Francuzów.

Z kolei kawaleria francuska miała szereg wad - liche konie, jaskrawe mundury a kawalerzysta francuski po prostu zajeżdżał wierzchowce. Foch miał nawet powiedzieć, że "francuscy kawalerzyści nosili swoje mózgi w bryczesach".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.