Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Mariusz 70

Gibraltar

Rekomendowane odpowiedzi

Typowy niespodziewany wyjazd "na dziko".Musialem nagle zlozyc sluzbowa wizyte w Marbelli w Andaluzji,a wiec szybko wpadamy na pomysl odwiedzenia odleglego o niespelna 100 km Giblartaru.Goraczkowe zalatwianie zastepstwa w pracy mojej polowicy i po godz.15-stej juz jestesmy w drodze.Czeka nas jakies 7-8 godz.jazdy autem.Na szczescie dobrze utrzymanymi i darmowymi autostradami.Zamierzamy nocowac w Marbelli,rankiem dnia nastepnego wpasc na kilka godzin do Giblartaru i wieczorem juz byc pod Walencja.Czyli kompletny letni spontan.

Jak ktos sie do interioru Andaluzji latem wybiera, to radze miec auto ze sprawnie dzialajaca klimatyzacja i w razie czego zapas wody oraz naladowany telefon pod reka.Temperatury przekraczajace 40 stopni sa norma,cienia malo,a jak sie samochod zepsuje ...lepiej odpukac i nawet o tym nie myslec.Nawet o godz.19-tej termometr pokazuje,ze na zewnatrz jest jeszcze 36 stopni.Strach sie zatrzymywac :blink:

Jedziemy wiec w tym iscie afrykanskim upale,a w okolicach Grenady na szczytach Sierra Nevada widac jeszcze resztki sniegu.Widok przyjemny i osobliwy zarazem.Zreszta tych,ktorzy Hiszpanie postrzegaja z winy turystycznych folderow jako kraj palm i cytrusow, takie obrazki powinny troche zdziwic.To nie Pireneje bynajmniej ,ale raj narciarski w sercu Andaluzji:

Niestety na wizyte w Grenadzie czasu nie mamy.Marudzi mi kobieta i placzliwe miny robi,ale rady nie ma,innym razem bedzie okazja to piekne miast odwiedzic:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Grenada_(miasto_w_Hiszpanii)

Do Marbelli docieramy po godz.22.Zalatwiam niezbedne sprawy i ruszamy na pozna kolacje.

Marbella,miasto w Polsce raczej malo znane,szczyci sie slusznie opinia hiszpanskiego Saint Tropez.O status majatkowy przybywajacych tu turystow oczywiscie sie rozchodzi.

Z ,za przeproszeniem zadupia,zrobil z niej luksusowy kurort s.p.Jesus Gil,postac dosc kontrowersyjna i z fantazja niezwykla.Lokalny niezalezny polityk,otoczony skandalami i mafijna opinia,dreczony przez kolejne centralne rzady,ale kochany przez mieszkancow swego miasta,ktorego do smierci byl burmistrzem.Wielbiciele pilki noznej powinni cos o tym panu slyszec, bo byl przez cale lata wlascicielem znanego klubu Atletico Madrid.Jednym slowem facet barwny,ktorego wieczne zmagania z fiskusem i prokuratura dostarczaly ubawu calemu krajowi.Zmagania zreszta dla pana Gila zazwyczaj zwycieskie.Tak czasami wywiadow udzielal, co powinno za dalszy komentarz wystarczyc : :)

http://www.youtube.com/watch?v=2ln_QYaIgA4&feature=related

Jest wiec obecnie Marbella miatem bogatym,eleganckim i spokojnym.Mamy juz zarezerwowany skromny pokoik w hostelu.Cena jak na najbardziej luksusowa dzielnice miasta wyjatkowo prystepna:36 euro za dwie osoby.Mozna wiec bez specjalnego finansowego wysilku spedzic jakis czas w naprawde luksusowym otoczeniu.Deptak zapewnia przyjemny nocny spacer nad morzem,na plazy restauracje pod trzcinowymi daszkami,oferujace ryby i miesa z grila,ktore szef przypieka na naszych oczach.No i ten spokoj :rolleyes: ,brak wrzeszczacych malolatow,plazowych dyskotek czy tlumow turystow.Masa za to eleganckich lokali gastronomicznych,domow przypominajacych palace,prywatnych ogrodow wielkosci miejskich parkow,a o zaparkowanych autach lepiej wcale nie wspominac.Milosnicy nautyki moga sobie oczy popiescic w lokalnej marinie.

Zmeczeni idziemy spac bo rano czeka nas zwiedzanie pobliskiego Giblartaru.

 

 

 

 

Poprawiono błędnie wpisaną nazwę w temacie

secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bardzo to ładne, niemniej jednak sądzę, że celem dalszej wyprawy jest Gibraltar ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Byłem, widziałem i polecam.

Przejście w poprzek płyty lotniska jedyne w swoim rodzaju. Ciekawe są galerie wykute w od strony La Linea. Fajny jest wiazd na Skałę kolejką linową. Widok na cieśninę zapiera dech.

Trzeba tylko uważać na małpiszony które są namolne i potrafią być wredne.

Warto też popatrzeć na Giblartar pod kątem mrzonek dotyczących możliwości jego zdobycia przez Niemców.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bardzo to ładne, niemniej jednak sądzę, że celem dalszej wyprawy jest Gibraltar ;)

Cierpliwosci,trzeba najpierw dojechac,bo cholernie daleko ;)

Rano wczesne wstawanie,kapiel w morzu i andaluzyjskie sniadanko.Kawa z mlekiem serwowana w niewielkich szklaneczkach, chlebek z oliwa i sola,bekon,serek,pomidorki :rolleyes: Pozniej jeszcze tylko jakas godzinka jazdy samochodem.

Jesli ktos by jechal z Madrytu to polecam kierunek na Alicante,pozniej Murcie i Grenade do Malagi.Wszedzie co wazne autostrady sa darmowe i stosunkowo puste.Unikamy oplat,tlumow turystow i jadacych na urlop do Afryki europejskich muzulmanow na autostradzie srodziemnomorskiej.No i jest przy okazji mozliwosc zobaczenia np.Elche,Grenady,Malagi czy Fuengiroli.

Warto tak obliczyc dojazd,aby na giblartarskiej granicy znalezc sie o poranku.Pozniej robi sie straszna kolejka,a oczekiwanie w aucie przy tych upalach przyjemne nie jest.Mozna tez zostawic samochod po hiszpanskiej stronie i udac sie na zwiedzanie pieszo.Nalezy miec przy sobie paszport,a jako ze jest to strefa wolnoclowa to przy wyjezdzie ciekawska Gwardia Cywilna moze nam zrobic mala rewizje.

Historie Giblartaru zamieszczam tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gibraltar

Z Hiszpanami lepiej na temat jego przyszlosci nie rozmawiac,z Brytyjczykami rowniez.Temat jest jak to sie mowi...delikatny ;) Niech tam sobie ludzie tutaj mieszkajacy o wlasnej przyszlosci sami decyduja.A przeprowadzone przed kilku laty referendum wypadlo dla Hiszpanii...wstrzasajaco :rolleyes:

Przy wjezdzie przekraczamy...pas startowy lotniska.Faktycznie jak to Gregski okreslil cos jedynego w swoim rodzaju.Zreszta Giblartar opuszczajac musielismy poczekac przy szlabanie,az wystartuje samolot.Troszke to wjazd i wyjazd komplikuje,ale jakos dziala.Z tego to lotniska startowal pechowy Liberator z gen.Sikorskim na pokladzie.Tak to wlasnie wyglada:

Czasu mamy niestety malo ,wiec zwiedzania podziemnych fortyfikacji nie bedzie :(. Jadac pod gorke spotykamy najwieksza zoologiczna atrakcje czyli malpy.Cudem znajdujemy miejsce na zaparkowanie samochodu,zabieram resztki sniadania i idziemy poznac slynne animalia.Ucieszne sa bez watpienia,ale raczej bezczelne niz sympatyczne.Za sniadanie dziekuje nie uslyszalem,wyrwala mi je z reki,usiadla obok na lawce i spalaszowala ze smakiem.Na wieksze poufalosci zwierzak sobie nie pozwala,ale chetnie z wami posiedzi,cos zje,a nawet obszuka kieszenie czy czegos przed nim nie schowaliscie.Radze uwazac na okulary,telefony itp.Wracajac widzielismy malpe wychodzaca z hotelowego okna.

Warto wjechac kolejka linowa na szczyt skaly,skad rozposciera sie wspanialy widok na miasto,port,zatoke i Afryke.Jak ktos ma lek wysokosci to niech sobie te atrakcje lepiej daruje.

Stare miasto oferuje kolonialna atmosfere,czerwone angielskie budki telefoniczne,okna otwierane do gory i oryginalny fish and chips-atrakcja sama w sobie.Mozna tez sobie odpoczac w typowym wyspiarskim pubie,a palacze z pewnoscia zaopatrza sie w tansze papierosy.Warto zajsc do mariny i poogladac sobie zacumowane jachty.

Odwiedzamy jeszcze ladnie utrzymany ogrod botaniczny,gdzie w otoczeniu wiekowych armat spoglada groznie na hiszpanska strone pomnik ksiecia Wellingtona.Bardzo piekne i ciche miejsce,gdzie mozna chwile odpoczac od turystycznego zgielku.

http://www.youtube.com/watch?v=31BbXAasmyk&feature=related

Musimy niestety juz wracac bo jeszcze mamy zamiar zobaczyc zamek w Fuengiroli,miejsce ktore w historii armii Ksiestwa Warszawskiego bardzo piekna karte zapisalo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Trzeba tylko uważać na małpiszony które są namolne i potrafią być wredne.

Są OK, tylko trzeba umieć nawiązać z nimi dialog, tj. nie machać łapami i nie odpychać rzeczonych. Jesteś Gregski na wyższym poziomie ewolucji ode mnie, bo widać atawistyczne umiejętności komunikacji z krewnymi są Ci obce. :lol:

Dla mnie najciekawszymi odkryciami w Gibraltarze była tablica poświęcona Sikorskiemu w "galerii" (radiostacja, gdzie siedział sobie sierżant Martin) i popularność języka llanito (paru miejscowych mówiło po angielsku z gorszym akcentem ode mnie).

Dopisek: co ciekawe o małpiszonach niektórzy miejscowi, i to tacy uświadomieni historycznie, twierdzili, że przywieźli je dopiero żołnierze brytyjscy w formie maskotek (z Indii). Czyli dosyć oryginalna teoria. Szczególnie w świetle tego:

The macaque population has been present on The Rock long before Gibraltar became English in the 18th century.
Za: http://en.wikipedia.org/wiki/Barbary_macaques_in_Gibraltar

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tez mnie zawsze zastanawial brak malp po hiszpanskiej stronie.Tlumaczylem to sobie jednak zamilowaniem Hiszpanow do fiest rozmaitych w ktorych zwierzaki biora udzial wprawdzie aktywny,ale nie zawsze sie dla nich dobrze konczacy.No i cyrk tez nadal cieszy sie wielkim powodzeniem.

Zerknalem wlasnie na hiszpanska strone tych zwierzakow dotyczaca:

http://es.wikipedia.org/wiki/Macaca_sylvanus

Kilka historycznych ciekawostek:

-makak ten zyl niegdys jakoby w Europie nawet na terenach obecnej Anglii i Niemiec

-obecnosc makakow na polwyspie notowano juz przed inwazja brytyjska w 1704 roku

-do roku 1991 za bezpieczenstwo i wyzywienie malp odpowiedzialna byla Royal Navy,obecnie opiekuje sie nimi lokalna administracja

-w okresie II WS premier W.Churchil,obawiajac sie redukcji populacji makakow nakazal sprowadzic ich wieksza ilosc z Afryki

-obecnie giblartarska populacja liczy ok.300 zwierzakow

-swiatowa populacja tego gatunku oscyluje w granicach 1200-2000 egzemplarzy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cierpliwosci,trzeba najpierw dojechac,bo cholernie daleko ;)

Miałem głównie na myśli formę zapisu jaką stosujesz :) To Gibraltar, a nie Giblartar.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Jesteś Gregski na wyższym poziomie ewolucji ode mnie, bo widać atawistyczne umiejętności komunikacji z krewnymi są Ci obce. :lol:

Albo rozpoznały we mnie wrednego kuzyna Grzesia i postanowiły się odegrać. Straciłem butelkę wody.

Mariusz nie ma co się pchać na Skałę samochodem. Parkowanie tam to horror. W La Linea jest mnóstwo tanich parkingów. A i spacer w poprzek płyty lotniska - przeżycie jedyne w swoim rodzaju.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Miałem głównie na myśli formę zapisu jaką stosujesz :) To Gibraltar, a nie Giblartar.

Cholera faktycznie :ph34r: Zacmienie po pracy w nocy.Dzieki wielkie.

Gregski: Z parkowaniem faktycznie koszmar.Ja musialem zaryzykowac,bo mialem na zwiedzanie tylko trzy godzinki.Szczescie dopisalo, bo po jakims kwadransie poszukiwan znalazlem miejsce.Ale tez nie radze sie tam pchac autem jak sie ma troche wiecej czasu.

Wracalismy ta sama trasa obiecujac sobie maly przystanek w Fuengiroli kolo Malagi.Kilka razy mialem okazje obok zamku przejechac,ale jakos nie bylo czasu sie zatrzymac i chwilke o wydarzeniach roku 1810 podumac.To wlasnie w tym zamku 400 zolnierzy 4 pulku piechoty Ksiestwa Warszawskiego pod dowodztwem kpt.Franciszka Mlokosiewicza odparlo liczacy 2500 ludzi brytyjski desant wspierany ogniem artylerii okretowej(1 okret liniowy,3 fregaty i 5 kanonierek) i dzialaniami hiszpanskich partyzantow.Ba,kapitan Mlokosiewicz nie tylko desant odparl,ale nawet kontratakowal z powodzeniem,pobral jencow w tym dowodce desantu gen.lorda Blaineya.

Obecnie Fuengirola jest typowa miejscowoscia turystyczna.Zamek znajduje sie zaraz przy autostradzie,wiec latwo go znalezc i choc na chwilke sie zatrzymac.

Tutaj filmik o samej miejscowosci dobrze z lotu ptaka zamek pokazujacy:

Tutaj widoki z zamkowych murow.Dzisiaj niestety trudno sobie juz wyobrazic jaka okolice widzieli zolnierze 4 pp.Wszystko psuje las hoteli i turystycznej infrastruktury.

Skoro o Andaluzji mowa to na koniec kilka slow o tutejszej gastronomii.Interior prowincji serwuje kuchnie dobra i tania.Obiad z menu nawet w restauracji przy autostradzie znajdziemy bez problemu w cenie 8 euro.Latem trudno nie poprosic o gazpacho andaluz-chlodnik z tartych pomidorow,papryki,cebuli,czosnku.Trudno o bardziej typowe regionalne danie.Miesa i ryby tez sie podaje w duzym wyborze.Polecam zwlaszcza baranine z rusztu,wolowe steki czy miejscowe kielbaski.

Piwosze powinni obowiazkowo skosztowac piwa Alhambra.Z piwem ogolnie w Hiszpanii wesolo nie jest,nie o popularnosc tu chodzi.Pije sie chetnie i czesto,ale wybor jest skromny no i z jakoscia nie najlepiej.Andaluzyjska Alhambra jest tu jednak wyjatkiem,co wiecej wypuszcza okazjonalne serie dla smakoszy.Naprawde smaczny trunek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.