Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomasz N

Przełom wieków XIX i XX

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

No cóż, wygada mi na to że Amundcen był typem człowieka o którym dziś się mówi "goal driven" (na kursie mi o tym mówili). Miał cel i wszystko niemu podporządkował.

Z resztą jeśli chodzi o drobiazgowe przygotowania i czynienie planów to był z tego znany.

Dawno temu czytałem opinię jakiegoś podróżnika o polarnikach. Twierdził on, że Amundsenowi powierzyłby przygotowania i planowanie. Do Shackleton'a zaś zwróciłby się jeśli trzeba by było ratować ekipę z beznadziejnej sytuacji.

Wymienieni byli jeszcze i inni ale zapamiętałem.

No więc zaplanował wszystko drobiazgowo i plany zrealizował. Nie znaczy to, że pewne rzeczy przychodziły łatwo. We wspomnieniach opis zdarzeń w "psim obozie" jest mocno przygnębiający. Wydaje się, że fakt zabicia ponad 20 psów wywarł na Norwegach dołujące wrażenie. Opuścili ten obóz mimo, że pogoda sugerowała by jeszcze zostać i przeczekać. Jednak wszyscy stwierdzili, że chcą ruszać.

Podobnie smutne są opisy zabijania następnych psów. Szczególnie jeśli były to osobniki darzone sympatią.

 

Tak sobie myślę, czy czasem na postawę Amundsena nie miały wpływu jego kontakty z Eskimosami. Może to od nich przyjął dla nas nieco dziwną postawę, że z jednej strony obdarzał każde życie szacunkiem ale z drugiej strony uważał, że zwierzę ma służyć człowiekowi.

W swoich wspomnieniach pisze o polowaniach na foki i zabiciu ponad 100 osobników a jednocześnie deklaruje, że polowanie nie sprawia mu przyjemności. Jest po prostu koniecznością.

Napisał, że bez wyraźnej potrzeby nie zabił żadnego zwierzęcia (za wyjątkiem komarów, much, szczurów i myszy).

 

No i w końcu zginął prowadząc akcję ratowniczą w Arktyce, więc chyba nie był takim "zimnym draniem"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Mnie się najbardziej w jego (Amundsena) wyprawie na biegun południowy podobało znakowanie szlaku. Oni podczas wypadów rozpoznawczych znakowali trasę wbitymi mrożonymi (suszonymi ?) rybami, jako przyszłą karmą dla psów wyprawy głównej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, gregski napisał:

Tak sobie myślę, czy czasem na postawę Amundsena nie miały wpływu jego kontakty z Eskimosami

 

No chyba właśnie od nich uczył się przetrwania w tamtych warunkach, psie zaprzęgi to też pod ich wpływem. Tak przynajmniej pamiętam z jakiegoś dokumentu.

 

Godzinę temu, Tomasz N napisał:

Oni podczas wypadów rozpoznawczych znakowali trasę wbitymi mrożonymi (suszonymi ?) rybami

 

Dzięki czemu psy miały lżej. To chyba też eskimoska metoda.

Edytowane przez Capricornus

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, Tomasz N napisał:

Oni podczas wypadów rozpoznawczych znakowali trasę wbitymi mrożonymi (suszonymi ?) rybami, jako przyszłą karmą dla psów wyprawy głównej

 

Suszonymi, mrożenie to już ewentualnie dodatkowy efekt otoczenia.

 

12 godzin temu, Capricornus napisał:

Dzięki czemu psy miały lżej. To chyba też eskimoska metoda.

 

W przypadku Amundsena to nie wziął tej metody od Eskimosów o ile wierzyć jego słowom:

"I should like to know whether any road has been marked out with dried fish before; I doubt it".

/tegoż "The South Pole. An Account of the Norwegian Antarctic Expedition in the "Fram," 1910 — 1912" transl. A.G. Chater, Vol. I, London 1912, s. 219/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nie mógł wziąć od Eskimosów, bo to było do użycia tylko tam gdzie nie ma życia, czyli w głębi Antarktydy. W Arktyce zabrały by się za nie niedźwiedzie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Tomasz N napisał:

Nie mógł wziąć od Eskimosów, bo to było do użycia tylko tam gdzie nie ma życia, czyli w głębi Antarktydy. W Arktyce zabrały by się za nie niedźwiedzie.

 

I dlatego Eskimosi robili schowki z zapasami.

Owszem, część z nich była plądrowana przez drapieżniki ale miśki przecież nie przeczesywały całego terytorium metr po metrze..

 

5 godzin temu, secesjonista napisał:

W przypadku Amundsena to nie wziął tej metody od Eskimosów

 

Same ryby może tak, ale czy samą ideę takiego działania?

 

Nie będę kruszył kopii, bo pewny nie jestem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Tomasz N napisał:

Albo schowki, albo znakowanie. Jedno wyklucza drugie.

 

Nie do końca, schowek musiał być jakoś oznakowany.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
2 hours ago, Capricornus said:

Owszem, część z nich była plądrowana przez drapieżniki ale miśki przecież nie przeczesywały całego terytorium metr po metrze..

Składy Amundsena też zostały splądrowane. Dwa o ile pamiętam. Przez parę psów która dała drapaka i zawróciła w stronę bazy.

 

Przyszła mi do głowy taka dosyć głupia myśl. 

Zastanawiam się czy całe te kontrowersje dotyczące metod Amundsena nie powstały dlatego, że chodziło o psy? Wszak to najlepsi przyjaciele człowieka (zaraz po kobietach jak mawiał mój kumpel).

Gdyby posługiwał się on na przykład wieprzkami to nikt chyba nie miałby mu za złe, że od czasu do czasu urządza świniobicie dla zaprowiantowania ekspedycji.

Czyli w sumie to nie jest prawda, że "wszystkie zwierzęta są równe... 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Tomasz N napisał:

Jakoś tak, ale nie jedzeniem na wierzchu.

 

Dlatego skorygowałem to w ideę znakowania i pozostawiania pożywienia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
W dniu 3.04.2020 o 8:45 PM, gregski napisał:

Teraz pewne  rzeczy byłyby nie do zaakceptowania. 

Szczególnie chodzi mi o podejście do zwierząt.

Najpierw wybierano w Finlandii odpowiednie okazy karibu by z ich skór wykonać śpiwory.

Potem Amundsen długo tłumaczył dlaczego psy są lepszym rozwiązaniem niż kuce Scotta.

Jednym z argumentów było to, że jedzą mięso swych pobratymców i można w drodze w trudnej sytuacji najsłabszymi osobnikami karmić resztę stada. [...]

W sto lat wiele się zmieniło...

...i dobrze.

 

Czy aby na pewno?

 

Czasem kupuję karpia w Bartkowie. Karpie czekają na wyrok w takiej wielkiej wannie, 5x2x1 metrów. Właściciel wyławia kilka, wrzuca do kubła, a ja mówię: "O, ten mi pasuje". Pozostałe wracają do wanny, a ten - pod nóż. Jestem humanitarny, nie męczę zwierzęcia.

 

Popularną praktyką w rybnych restauracjach są akwaria, w których mogę sobie wybrać rybkę (langustę, homara) do zjedzenia.

 

Ktoś powie, że to "tylko ryba". Ależ ci, którzy jadą na wieś kupić całą świnię, też wybierają żywą, potem się ją pakuje na przyczepkę (albo do bagażnika) i wiezie do kogoś, kto ją umiejętnie zarżnie i poćwiartuje. O ile świnia ma szczęście. Bo jak ma pecha, to trafi do kogoś, kto będzie ją tłukł siekierą po łbie przez godzinę, zanim ogłuszy. To się nazywa "ubój gospodarczy" i jest legalne. Podcięcie cielakowi tętnicy to już "ubój rytualny". Ponoć gorszy od walenia siekierą po łbie.

 

Jak byłem w zeszłym roku w Armenii, zostałem zaproszony na jagnięcinę z grilla. Podjechaliśmy do jatki, zapraszający wszedł wybrać odpowiedni kawałek mięsa, a obok jatki była taka zagródka. A w niej jagnięta mniejsze i większe. Jakbyśmy mieli w planie jagnię pieczone na rożnie, to by wybrał i powiedział "to poproszę".  Smaczne było.

 

Że psy zżerały słabsze psy? A co się dzieje z niejadalnymi częściami ubitych zwierząt? Są przerabiane na paszę. Także tę, dla przedstawicieli własnego gatunku. To samo się dzieje z mięsem zwierząt futerkowych. I dobrze, nie powinno się nic marnować.

 

A te pieski Amundsena też by zjadły.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.