Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

bavarsky   

Gdzie tkwi piękno zagonów na Żytomierz, Koziatyn czy w pewnym sensie również i Malin?

Ot może w tym temacie o tym będzie?

Do prawidłowego wizualnego rozbioru m.in. pierwszych dwóch dni operacji począwszy od 25 IV, polecam mapę załączoną w opracowaniu gen. Tadeusza Kutrzeby, Wyprawa Kijowska 1920 roku, Warszawa 1937. Poniżej zamieszczam zrobione przeze mnie zdjęcie:

56131604.th.jpg

Oraz szkic sytuacyjny, prezentujący marszruty poszczególnych oddziałów taktycznych na Żytomierz. [w:] Stachiewicz J., Działania zaczepne 3 armij na Ukrainie, Warszawa 1925

11059846.th.jpg

Wspominając o Żytomierzu...

Dowódca grupy jeszcze przed przyjazdem do Zwiahla wydał w dniu 20 kwietnia rozkaz operacyjny Nr 51 zawierający podział jednostek i poszczególne ich zadania.

Główne siły koncentrują się na przedmościu Zwiahla. Z tych jedna grupa: 3 brygada piechoty legionów (6 pułk piechoty legionów i czasowo 26 pułk piechoty z I dywizjonem 1 pułku artylerii polowej) wsparta przez silną grupę artylerii (II i III dywizjon 1 pułku artylerii polowej, 6 baterii 1 pułku artylerii ciężkiej, baterie 7 pułku artylerii polowej) przełamać miała front bolszewicki i w ten sposób otworzyć drogę 1 brygadzie piechoty legionów...

Taktycznie sama walka o Żytomierz została rozegrana po mistrzowsku. W nocy z 25 na 26 kwietnia wojska ppłk. Dąb-Biernackiego rozpoczęły zbliżanie się do Żytomierza, by o świcie dokonać uderzenia na pozycje wroga.

Przeciwnikiem 1 bryg. piech. leg., była 58 DS (w składzie 172., 173., 174. BS), którą to dowodził Paweł Efimowicz Kniagnickij, szefem sztabu W.W. Popow. Dywizja została wycofana do Żytomierza w dniach 15-16 kwietnia z pozycji które uprzednio zajmowała od początku tego miesiąca tj. rejonu Zawihla - nie z powodu jak sugeruje Wyszczelski, Kijów 1920...; uprzedzenia uderzenia WP, a z bardziej prozaicznej kwestii... uzupełnień i reorganizacji.

Frontem atakował 5. p.p.leg. [prowadzący główne natarcie], oskrzydlenia wroga natomiast dokonał 1. p.p.leg. Skoordynowane działanie doprowadziło do odrzucenia npla poza Żytomierz, który po walkach ulicznych wpadł przed południem 26 kwietnia w ręce polskie.

Odb 1 bryg. piech. leg., do ofensywy na Ukrainie;

d-ca: w.z. ppłk. Dąb-Biernacki

1 p.p.leg., 3 baony,stan liczebny: 59 oficerów, 2616 szeregowych, 362 konie; stan bojowy: 1811 sz., 50 km;

5 p.p.leg., 3 baony,stan liczebny: 57 oficerów, 2309 szeregowych, 459 koni; stan bojowy: 1287 sz., 58 km;

Kolejno pierwszego poważnego chrztu bojowego dostąpiła w tamtym okresie 7 DP

Gen. Julian Stachiewicz w swoim opracowaniu; Działania zaczepne 3 armij na Ukrainie, Warszawa 1925, s. 25. podaje, iż spośród czterech pułków; 27 p.p., 11 p.p., 26 p.p., 25 p.p., tej dywizji w przededniu ofensywy na Ukrainie , uznał za sprawne bojowo tylko trzy bataliony, tj. II/27 p.p., III/26 p.p. i III/25 p.p, które miały możność, walcząc przez kilka miesięcy w roku 1919 na froncie wschodnim, zaznajomić się z metodą walki w nowych warunkach i nabrać sprawności bojowej. Reszta dywizji zrazu po uformowaniu była użyta do obserwacji na froncie zachodnim, na pograniczu górnośląskim, co nie dawało stosownego doświadczenia bojowego, a utrudniało organizację i wyszkolenie przez zbytnie rozproszenie oddziałów.

Prawie miesiąc później bo 27 maja, gen. Śmigły przyjechał z Kijowa do Chwastowa ażeby przyjąć 7 DP w skład 3 armii. Tam też poznał pułkownika Szuberta, dcę dyw. Po zaznajomieniu się z pododdziałami, jak podaje Tadeusz Kutrzeba w swej pracy Wyprawa Kijowska 1920 roku, Warszawa 1937, s.150 gen. Śmigły ocenił że 7 DP „mimo dużych stanów liczebnych, jest dotąd jednostką słabą, na którą trzeba zwracać szczególną uwagę."

Stanisław Rutkowski podpułkownik dyplomowany, podał w pracy pt. "Obrona Kijowa - Ćwiczenia i wykłady taktyki stosowanej na przykładach historycznych wojny polsko-rosyjskiej 1920 roku, Warszawa 1932, s. 28", że w przeciągu dwóch dni trwania ofensywy wojsk rosyjskich tj. 26/27 maja, a konkretnie grupy Jakira dywizja 7-ma cofała się w ogólnym zmieszaniu przed wrogiem na Białącerkiew. 27 V tj. w dniu wizytacji gen. Śmigłego, Rosjanie rozbili dwa bataliony przy zajmowanym uprzednio torze kolejowym. Ujemne skutki taktycznego rozproszenia dywizji, która po kilku godzinach walki woła: "... Białacerkiew i Chwastów zagrożone, przystępuje się do obsady 2-ej linji, podkreśla się poważną sytuację i oczekuje się na rozkazy."

Wracając jednak do kwietnia 1920 r., tj. dosłownych chwil przed operacją m.in. przeciw XII armii sowieckiej, należy przedłożyć iż:

XIV brygada przybyła na Wołyń, do Równego i Zdołbunowa w ostatnich dniach lutego 1920 roku. W drugiej połowie marca 27 pułk piechoty obsadził przedmoście Zwiahla i stał tam, odpierając natarcia nieprzyjacielskie i prowadząc wypady, aż do rozpoczęcia ofensywy. Drugi z pułków brygady, 11 pułk

piechoty pozostawał w odwodzie aż do czasu przegrupowania frontu do ofensywy.

XIII brygada piechoty pozostawała na froncie wschodnim nieco dłużej. 26 pułk piechoty przybył na Wołyń z początkiem stycznia 1920 roku i od połowy stycznia do rozpoczęcia ofensywy tworzył obsadę przedmościa zwiahelskiego; zaś 25 pułk piechoty, przewieziony z zachodu w połowie grudnia 1919 roku, obsadzał odcinki frontu kolejno w obrębie 4-tej i 13-tej dywizji piechoty.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Ot może w tym temacie o tym będzie?

A tam. Nudy bavarsky, nudy prawisz. Co mi po zagonie na Żytomierz skoro po zajęciu Kijowa zrealizowano tylko połowicznie cele polityczne tej ofensywy.

"Wyprawa Kijowska", mogła być szczegółowo rozplanowana, druga, czyli operacja następna przeciw reszcie sił sowieckich -mogła być tylko ogólnie przemyślana.

"On s'engage -et puis on voit" jak mawiał w takich wypadkach Napoleon.

Armia Konna parafrazując Moltkego "była tylko iskrą, która zapaliła lont do beczki z prochem."

Puki Budienny nie przerwał się przez nasz front i póki 3. armia miała siły do samowystarczalnego wykonania swego zadania tj. obrony Dniepru -czyli do 5 czerwca, można było przedmoście Kijowskie trzymać.

Jednak to przedmoście było "molochem" który pożerał dużą cześć skromnych naszych sił.

Z czterech pełnych dywizji 3. armii tj. 1 DP leg., grupy Rybaka, 7 DP, 15 DP, stawia 3. armia jedną dywizję [grupa Rybaka] na przedmościu.

Kolejno odtransportowanie 15 DP na północ, oraz kontrakcje w wykonaniu XII armii sowieckiej na Kijów, spowodowały że utrzymanie przedmościa stało się niepotrzebne a nawet szkodliwe. Z prostej wszak przyczyny. Wiązał Kijów tj. teatr drugorzędny siły konieczne do walki pod Okuninowem oraz Samhorodkiem.

To wszystko ma jeden nadrzędny lapsus.

I nie wiem czy go dostrzegłeś bavarsky ? Otóż w działaniach polskich w roku 1920 są dwa charakterystyczne bardzo objawy: wszystkie większe operacje prowadzi Wódz Naczelny osobiście, a w chwilach krytycznych zwykle następuje reorganizacja dowodzenia.

Tak było i podczas wyprawy kijowskiej.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Podciągnąłem odwody i spieszę z odsieczą.

Wspomniana tu akcja na Żytomierz została opisana dla Anglosasów przez Bryana Perreta w książce "Zająć i utrzymać" poświęconej brawurowym wypadom na tyły przeciwnika. W tym przypadku był to wypad improwizowanego oddziału zmotoryzowanego złożonego ciężarówek wożących piechotę, baterii zmotoryzowanej i oddziału lekkich samochodów pancernych Ford Model T. Ciężarówek było za mało na oddział, stąd ci co się nie zmieścili mieli iść pieszo za, a ciężarówki w przypadku wejścia czoła do walki miały po nich sukcesywnie wracać.

Oddział ten, odpowiednio urzutowany, puszczono boczną drogą z Niesiołonia (czy to ten Zwiahel ?) do Żytomierza. Oddział ruszył 25 kwietnia o godz. 6.15 po zdobyciu przez piechotę przyczółka mostowego na rzece Tyni. Do 15.00 pokonał 43 mile (ok. 70 km), docierając do Wilska, 7 mil (ok 11 km) od Żytomierza. Głównymi trudnościami po drodze były nie walki, a stan drogi, zwykłej, polnej, co powodowało grzęźnięcie w piachu części ciężarówek.

W Wilsku oddział wpadł na sowiecki 1. pułk 58. DP w stanie, jak się to mówi "ze spuszczonymi gaciami", który w początkowej panice opuścił wioskę. Po otrząśnięciu podjął nieudane próby odbicia wsi, trwające do wieczora.

W tym czasie Dąb Biernacki wysłał ciężarówki po uzupełnienie, do wieczora obróciły raz, do rana jeszcze jeden. Ale nim wróciły po raz drugi (czyli o 10.00) już o 8.00 zaczęło się polskie natarcie na miasto Żytomierz, zdobyte do godziny 11-tej pomimo posiadania przez Rosjan dwóch czołgów FT 17. (Czołgi porzucone, po uzupełnieniu paliwa okazały się sprawne).

Autor podkreśla tu nowatorskie użycie ciężarówek, krążących kilkakrotnie między tyłami a szpicą, zamiast trwać przy czołówce.

Zgodnie z bibliografią autor oparł się na przedwojennym artykule w piśmie "The tank" z 1931 lub 32, autorstwa kapitana Eugeniusza Hinterhoffa pt.: "Motor Raid on Zytomierz Carried Out by Infantry".

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

jakkolwiek nie jestem specem w tych sprawach, to dlaczego miało być nowatorskie użycie ciężarówek [było ich zbyt mało by dostali je wszyscy potrzebujący] jako środka do komunikacji z tyłami [wiadomo zawsze czegoś brakuje], gdzie były o wiele mniej narażone na zniszczenie, niż do głównych walk? Przecież jak jest ich mało to po diabła je tracić jeszcze z powodu przestrzelenia silnika na przykład, lub zgruchotania jakimiś tam odłamkami...?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

jakkolwiek nie jestem specem w tych sprawach, to dlaczego miało być nowatorskie użycie ciężarówek [było ich zbyt mało by dostali je wszyscy potrzebujący] jako środka do komunikacji z tyłami [wiadomo zawsze czegoś brakuje], gdzie były o wiele mniej narażone na zniszczenie, niż do głównych walk? Przecież jak jest ich mało to po diabła je tracić jeszcze z powodu przestrzelenia silnika na przykład, lub zgruchotania jakimiś tam odłamkami...?

Tu nie chodzi o ciężarówki, tylko o rozdzielenie sił. Zasada koncentracji, skupiania sił, jest jedną z naczelnych zasad sztuki wojennej, tymczasem jak by nie było, plan zakładał rozbicie oddziału nacierającego na co najmniej trzy "kupki", docierające na "front" w odstępie wielu godzin. No bo ciężarówki muszą obrócić tam i z powrotem, a to nie jest niezwłoczne.

Czyli równie dobrze mogło być tak, że krasnoarmiejcy mniejszymi siłami (sumarycznie) znoszą pozostawiony oddział, po paru godzinach to samo robią z przybywającymi kolejnymi.

Na zachodzie zwieziono by całe siły pod Żytomierz i dopiero zaatakowano kupą.

Tracąc jednak cały efekt zaskoczenia. Stąd to było oryginalne. No i udało się.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

może jestem dziwny ale:

1. Zaskoczenie wroga w jak to ktoś określił "spuszczonych gaciach" oznacza, że mogą go pogonić znacznie mniejsze siły, a on sam z racji paniki i tego typu atrakcji nie bardzo wie co się dzieje

2. Pogonienie wroga oznacza, zwykle dość duże straty wśród obrońców, małe wśród atakujących. Z racji istniejących w r. 20 tym warunków ściągnięcie posiłków to kwestia minimum ładnych kilku godzin, podobnie jak "ochędożenie" się oddziału npla po tym co się stało. To zaś jest czas dla obrońców, na wszystko co powinni mieć przygotowane do obrony, także ściągnięcie posiłków.

3. Matematyka wyższa: 80 km oznacza, dobre naście godzin marszu piechoty w bardzo bardzo przyzwoitym tempie. Ciężarówki to niechby i średnia 30 km, co oznacza, że czas dotarcia wynosi do 6 godzin, od momentu wyjazdu ze świeżo zdobytego miasta, a posiłki przywiezione są "świeże"....

4. Wojna na zachodzie była wojną pozycją, wojna na wschodzie - także ta polsko - bolszewicka z '20 r. - ruchową. Dwie różne kategorie wojen, dwa różne sposoby prowadzenia działań, a cała masa zasad z pozycyjnej po prostu była do wyrzucenia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

może jestem dziwny ale:

1. Zaskoczenie wroga w jak to ktoś określił "spuszczonych gaciach" oznacza, że mogą go pogonić znacznie mniejsze siły, a on sam z racji paniki i tego typu atrakcji nie bardzo wie co się dzieje

I o to chodzi

2. Pogonienie wroga oznacza, zwykle dość duże straty wśród obrońców, małe wśród atakujących. Z racji istniejących w r. 20 tym warunków ściągnięcie posiłków to kwestia minimum ładnych kilku godzin, podobnie jak "ochędożenie" się oddziału npla po tym co się stało. To zaś jest czas dla obrońców, na wszystko co powinni mieć przygotowane do obrony, także ściągnięcie posiłków.

Dla atakujących jest on dłuższy, bo mają rozciągnięte komunikacje (43 mile). Przeciwnik ma 7 mil.

3. Matematyka wyższa: 80 km oznacza, dobre naście godzin marszu piechoty w bardzo bardzo przyzwoitym tempie. Ciężarówki to niechby i średnia 30 km, co oznacza, że czas dotarcia wynosi do 6 godzin, od momentu wyjazdu ze świeżo zdobytego miasta, a posiłki przywiezione są "świeże"....

Sześć godzin to dużo czasu. Radia nie ma i można przybyć "po ptokach".

Na temat czwórki się nie wypowiadam, może ktoś inny ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Tomasz N: zabawa jest następująca: wysadzamy oddział na pozycje i atakujemy, wrogowie z gaciami, są przeganiani, w tym momencie rozkaz: gaz w podłogę [stąd tzw. dechy] i po posiłki. Mija dobra godzina, zanim jest po zawodach, czyli nasi we wsi i w umocnieniach, a Rosjanie w lasku o 7 mil dalej. Kolejna godzina czy półtorej za zaprowadzenia porządku, godzina na ułożenie plany i podjęcie decyzji o ataku... Czyli razem luz groźny dla obrońców zmniejsza się do jednej - góra dwóch godzin. Poza tym owe 7 mil trzeba przejść, sprawdzić co jest i jak... Oznacza, to że owe góra sześć godzin wystarcza by pierwsza część posiłków przybyła...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   
3. Matematyka wyższa: 80 km oznacza, dobre naście godzin marszu piechoty w bardzo bardzo przyzwoitym tempie. Ciężarówki to niechby i średnia 30 km, co oznacza, że czas dotarcia wynosi do 6 godzin, od momentu wyjazdu ze świeżo zdobytego miasta, a posiłki przywiezione są "świeże"....

Matematyka niższa - średnia wydajność marszowa piechoty to max. 30-40 km na dzień (oni idą w kolumnie i niosą kilkanaście kilo na plecach). W praktyce 80 km nie zrobisz w dwa dni bo jak zrobisz 40 km jednego dnia to drugiego nie dasz rady - ludzie ci odpadną. Jedynie kawaleria mogła zaryzykować jednorazowy marsz do 100 km (normy naszej przedwojennej kawalerii) - były przykłady, że się dało (w czasie bitwy nad Bzurą). Po takim rajdzie jednak konie były na granicy "zarżnięcia"...

Oczywiście dużo zależy ile wojska idzie (cała dywizja czy mniejsza formacja).

Edytowane przez Delwin

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

W Wilsku oddział wpadł na sowiecki 1. pułk 58. DP w stanie, jak się to mówi "ze spuszczonymi gaciami", który w początkowej panice opuścił wioskę. Po otrząśnięciu podjął nieudane próby odbicia wsi, trwające do wieczora.

Tomaszu!

Mimo dużej sympatii do tekstów autorstwa Bryana Perretta, popełnił on [tłumacz?] wiele drobnych błędów. Choćby wspomniany Wilsk w którym stacjonował 522 ps/174 BS/58 DS, a nie 1 [?] pułk... tej dywizji.

W tym miejscu przycupnę na chwilkę i przyjrzę się zarówno OdB jak i dyslokacji 58 DS za interesujący nas okres tj. II dekady kwietnia 1920 r.

Według meldunku operacyjnego do sztabu XII A z 16 IV 1920 r., godz. 16:00 przejętego przez polski radiowywiad [w:] CAW, NDWP, O. II, BS, sygn.. 632, Tłumaczenie szyfrogramu, Nr 15946/II, z 18 IV 1920 r.

Pododdziały 58 DS zajmowały następujące pozycje:

172 BS; 514, 515, 516 ps – stacjonowała cała brygada w Żytomierzu;

173 BS; 519 ps, 517 ps, przybyły do miasta o 8.00 zaś 518 ps. zbliżał się do niego.

174 BS; sztab brygady oraz 521 ps znajdowały się w mieście, natomiast pozostałe pułki rozlokowano; 520 ps w Kamiennej, 522 ps w Wilsku.

”Oddziały otrzymały rozkaz wykąpania się, przeprowadzenia szczepień ochronnych, doprowadzenia do porządku broń i rozpoczęcia ćwiczeń” [w:] Ibidem, Tłumaczenie szyfrogramu, Nr 15950/II, z 18 IV 1920 r.

Perrett słusznie podkreśla problemy kwatermistrzowskie w bolszewickiej armii. Podając na str. 60: „Sowiecka logistyka sprowadzała się bowiem do rekwirowania tysięcy chłopskich wozów, zapełniania ich amunicją i wysyłania na front. Wszystko inne wojska bolszewickie musiały organizować sobie same [tj. wszelkiego rodzaju wiktuały –b.]. [...] W efekcie, jeśli zostały wstrzymane gdzieś na dłużej, nie mogły liczyć na dostawy z własnego bezpośredniego zaplecza”

Nie inaczej było w przypadku wspomnianej 58 DS, która po wycofaniu z frontu w dniach 15 16 IV i zajęciu Żytomierza z okolicznymi wioskami już 22 IV i 23 IV w meldunkach sztabu dywizji do sztabu XII A, meldowano iż chleba dywizja ma na 3 dni [22 IV], a przy zupełnym braku furażu; koniom dawano rzepę, której zapas oceniono tylko na 2 dni.

W sukurs tym brakom prowiantowym zaostrzono rekwizycje u miejscowej ludności, dokonując nań wielu gwałtów i uchybień.

3. Matematyka wyższa: 80 km oznacza, dobre naście godzin marszu piechoty w bardzo bardzo przyzwoitym tempie. Ciężarówki to niechby i średnia 30 km, co oznacza, że czas dotarcia wynosi do 6 godzin, od momentu wyjazdu ze świeżo zdobytego miasta, a posiłki przywiezione są "świeże"....

Kolega Delwin wypowiedział się chyba najwłaściwiej nt. tej nietrafionej oceny.

Do powyższego postu kolegi FSO dodam tylko kilka szczegółów tyczących stricte działań o Żytomierz, zaczerpniętych z dwóch opracowań;

- Połubiński K., Zagon na Żytomierz, „Saper i Inżynier Wojskowy, 1924, nr. 1-12;

- Stachiewicz J., Manewr na Żytomierz, „Bellona” 1924 z. 2

Otóż start „rdzenia” grupy uderzeniowej Biernackiego rozpoczęto o godz. 3.00 z rana, dn. 25 IV. Z powodu wspomnianej już wyżej niedostatecznej ilości samochodów do przewozu żołnierza, na ciężarówki [kolumny samochodowe Nr 78 i 6], załadowano I i II baony 1 ppleg.; III/1 ppleg. podjął marsz za główną kolumną.

Osłonę samego taboru stanowiło umieszczenie 25 nadliczbowych cekaemów z 5 ppleg., na lawetach samochodów.

Już o godzinie 12.30 tj. po 9 i pół godzinie jazdy czoło kolumny samochodowej znalazło się 14 km na północny zachód od Żytomierza. Pod osadą Wilsk zaskoczony przeciwnik tj. 522 ps i mały oddział kawalerii dywizyjnej pospiesznie wycofał się nie przyjmując walki [potem doszło do szeregu nieudanych kontrataków tegoż pułku na polskie pozycje pod Wilskiem].

Dwa baony I i II 1 ppleg. umocniły się w miejscowości uprzednio zajmowanej przez 522 ps i poczęły postój celem przybycia dodatkowych sił własnych. Między 22 a 23 przybył III baon 5 ppleg. transportowany podwodami. Pułkownik Biernacki nie czekając na resztę wojska rozpoczął atak na Żytomierz dwoma kolumnami. Do miasta podszedł skrycie nad ranem, i też o tej porze rozpoczął atak. Do 11 dnia 26 IV było pozamiatane.

Dla porównania maszerujący pieszo III baon 1 ppleg., mający początkowo uczestniczyć w bitwie o Żytomierz, nie wszedł ostatecznie do głównej kolumny uderzeniowej. Dnia 25 IV po przebyciu 48 km zatrzymał się na nocleg w Pulinie, ...19 km od Wilska.

Konkluzja. Bez użycia ciężarówek i podwód do przerzutu trzech batalionów na bliski dystans od Żytomierza, nie byłoby możliwe uskutecznienie ataku w przeciągu 24 godzin, co więcej byłby żołnierz polski wykończony – niezdolny do pełnej mobilizacji w ataku na miasto jak i spodziewanych kontrataków wroga usiłującego odebrać zajęte miejsce.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Przyjmując, że efektywnego marszu w ciągu dnia było średnio 12 - 13h to trzeba liczyć, że kolumna maszerowała "wykręcając" normę najwyżej 4km/h. To jedno. Druga sprawa - zupełnie inaczej jedzie się ciężarówką pustą a przeładowaną, bo w to że w takiej sytuacji ładowano na nie zgodnie "z normą" nie wierzę, to jedna sprawa. Druga jest taka - że o wiele szybciej jedzie się kolejny raz tą samą drogą gdyż ją się zna. To że auta jechały trochę dłużej, nie zmienia samej istoty wykorzystania samochodów do transportu piechoty i amunicji na zapleczu a nie na linii frontu. Tym bardziej, że przy takich odległościach były to najbardziej mobilne chyba dostępne jednostki. Odległości pokonywane w ciągu jednego dnia, w tamtym okresie, wskazują na charakter owej wojny. Czyli górą jest ten kto ma więcej szybszych jednostek transportowych i ideę jak je wykorzystać.

Dodając owe brakujące 19 km, oznacza to w granicach 5 godzin marszu i dnia odpoczynku by piechota jako tako mogła być użyteczna.

Przy okazji : jaka była dzienna norma przemarszu dla konnych podwód? I z jakim obciążeniem?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

No cóż nie będę się odnosił do numeracji oddziałów ACz. przez Perreta, bo to jego notacja. Ale ciekawi mnie coś innego i chciałem o to zapytać już wcześniej. Czyli jak to wyglądało w świetle złamania szyfrów ACz. przez naszych kryptologów.

Bavarsky napisał:

”Oddziały otrzymały rozkaz wykąpania się, przeprowadzenia szczepień ochronnych, doprowadzenia do porządku broń i rozpoczęcia ćwiczeń” [w:] Ibidem, Tłumaczenie szyfrogramu, Nr 15950/II, z 18 IV 1920 r.

Czyli oni wiedzieli, że z dużym prawdopodobieństwem złapią ich z tymi gaciami w rękach, co usprawiedliwiało ryzyko rozczłonkowania oddziału.

Ale ja w jeszcze innej sprawie. Coś podobnego zrobiono pod Arnheim, i tam się nie udało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

W kwietniu udokumentowane jest prowadzenie radionasłuchu przez 15 polskich stacji radiotelegraficznych. Przejęły one łącznie 167 szyfrogramów, z których 157 udokumentowanych jest formalnymi Tłumaczeniami szyfrogramów.

Blisko trzecią ich część, bo aż 50, przejęła Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 7 (Grupy Poleskiej) znajdująca się w Łuńcu, przeniesiona z początkiem kwietnia do zajętego na początku marca Mozyrza. Kolejno 39 szyfrogramów przejęła najbardziej doświadczona w radiowywiadzie Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 2 (6 Armia), stacjonująca w Tarnopolu. Po kilkanaście szyfrogramów przejęły: Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 4 (2 Armia) w Równem tj. 18, oraz należąca do Kwatery Głównej Naczelnego Wodza Polowa Stacja Radiotelegraficzna Nr 21 stacjonująca przed rozpoczęciem wyprawy kijowskiej w Równem a następnie w Żytomierzu.

Kolejno po kilka radiodepesz "złapały" radiostacje: stała we Lwowie - 3; polowa Nr II w Kamieńcu Podolskim - 4; oraz polowa o nieznanym numerze w Płoskirowie - 3. Pozostałe stacje m.in. w Warszawie, Wilnie, Grodnie przejęły po 1-2 szyfrogramy.

Był to w istocie bardzo rozległy system. Nadrzędną funkcję w dekryptażu tych wiadomości spełniała postać por. Jana Kowalewskiego. Za interesujący nas okres bolszewicy używali szyfru wprowadzonego z dniem 1. III 1920 r., o dźwięcznej nazwie "Bojewoj", który to został złamany już po trzech dniach od wprowadzenia tj. 3. III, przez por. Kowalewskiego.

Był on używany w komunikacji radiowej sztabów armii i dywizji na Froncie Południowo-Zachodnim oraz jak pamiętam Flotyllą Dnieprzańską.

Wycofano go z użycia w pierwszych dniach kwietnia. W międzyczasie tj. jeszcze w marcu, kilka rosyjskich szyfrów trafiło do Biura Szyfrów w sukurs operacji Grupy Poleskiej w kierunku na Mozyrz i Kalenkowicze. Podczas tej akcji mającej na celu przejęcie rokadowej linii kolejowej Mohylew-Żłobin-Kalenkowicze-Korosteń, do niewoli dostał się m.in. sztab 139 BS z 47 DS. 11 marca w rejonie między Mozyrzem i Horwalem wzięto do niewoli kolejny sztab 170 BS z 57 DS. W kancelariach tychże rozbitych sztabów 139 BS i 170 BS, znalezione zostały klucze trzech rosyjskich szyfrów:

- "Poryw"

- "Komunist"

- "Pobieditiel"

Ostatniego dnia marca 1920 r., sztab 17 DK na Ukrainie wprowadził szyfr "Fortuna" do szyfrowania korespondencji z XII Armią. Był to prosty literowy szyfr, którego złamanie zabrało por. Kowalewskiemu 3 minuty [sic!].

Po "Fortunie" był używany "Zwiezda". W końcu marca bo 31. III por. Kowalewski złamał odmianę szyfru "Bojewoj" tj. "Bojewoj-Kadiw". Potem były jeszcze "Riecznoj".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

No i polecam Tomaszu zapoznać się tobie z pracą Grzegorza Nowika; o udziale polskiego radiowywiadu w wojnie 1920 roku. W powyższym mym poście powtórzyłem wprawdzie te myśli które zawarł w swej wybornej pracy Nowik [wstydzę się że nie dałem stosownego przypisu], tym niemniej mam nadzieję iż w jakimś skromnym stopniu te moje "skrzywione" zdania z cudzej pracy dały możność przybliżenia się do owej "góry lodowej" , dając niektórym asumpt np. do zapoznania się z niektórymi ciekawymi pracami [stachiewicza, Kutrzeby czy Nowika].

Natomiast szacowny FSO, zadał w swoich postach szereg pytań trącących o technikalia tamtej wojny, a na które to odpowiedzieć mi niepodobna z racji prostej; słaba znajomość literatury fachowej opisującej te procesy.

Kłaniam Się

M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.