Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

widiowy7   
To czarne na łydkach, zapinane na guziczki to kamasze, zwane getrami lub sztylpami - płócienne lub sukienne opinacze.

Kwestia zasadnicza. Kamasze to buty do kostek. Z tym ze może po omawianej epoce sie coś zmieniło ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Interesuje mnie czy piechurzy pruscy i w jakim okresie troczyli koce do plecaków, wiem, że pod koniec XVIII w. istniała taka praktyka w piechocie rosyjskiej i polskiej przy czym troczono koce zarówno nad jak i pod plecakiem

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   
Kwestia zasadnicza. Kamasze to buty do kostek. Z tym ze może po omawianej epoce sie coś zmieniło ?

Obecnie, tak, ale w XVIII w, kamasz to opinacz noszony razem z trzewikiem. Kitowicz opisując wygląd żołnierzy twierdzy częstochowskiej pisał: "na nogach trzewiki i kamasze, do codziennego używania czarne, od parady białe".

@Adam Zwoiński

Prusacy koce zaczęli nosić ze sobą dopiero od 1808/09 roku, ale nie troczone do tornistrów, a przewieszane przez ramię. Przedtem tak jak pisałem, dwie derki na 6 ludzi, wożone na koniach jucznych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie też nurtowały te kamasze... ;)

A są opisy jak wyglądało obozowanie z taką derką, służyła jako okrycie czy raczej warstwa izolacyjna na której się kładziono?

Zastanawiam się jakiej wielkości musiała być by służyć sześciu ludziom, są o tym wzmianki?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   
A są opisy jak wyglądało obozowanie z taką derką, służyła jako okrycie czy raczej warstwa izolacyjna na której się kładziono?

Zastanawiam się jakiej wielkości musiała być by służyć sześciu ludziom, są o tym wzmianki?

Ha, żebyśmy mieli opisy ;) Jakieś mgliste wzmianki, kilka niewyraźnych rysunków. Wielu rzeczy trzeba się domyślać i próbować. Z rachunków regimentowych i praktyki obozowania, można domniemywać, że derka była mniej więcej rozmiarów namiotu, jakieś 2,3 m na 2,7 m, wykonana była z białej, włochatej wełny. Na ziemię namiotu rzucano warstwę słomy, a na słomę, jedną z derek, podczas gdy druga służyła do przykrywania się. Spało się w 'poprzek', czyli bokiem do wyjścia, z brzegu gerfajter lub żołnierz 'pewny', z tyłu Ci co ich należało pilnować. Kapelusze przywiązywano pod poprzeczką, tornister i chlebak pod głowę, ładownica w nogach.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Przede wszystkim porządne, oświecone armie, nie walczyły zimą. Ubiór był całoroczny, chociaż oczywiście pewne różnice bywały. Zimą spodnie sukienne, wełniane skarpety, rękawiczki wykonywane ze starych mundurów. Na początku osiemnastego wieku surduty miały możliwość odpinania pół co dawało możliwość okrywania się nim jak płaszczem, potem mundury stawały się coraz bardziej oszczędne i krótsze. Pod koniec wieku, kiedy surduty zostały zamienione na fraki, odkryte brzuchy żołnierze zimą otulali czymś co się nazywało Warmtuch. Niewiele o nim wiemy, poza tym że był wykonany z podłej jakości flaneli, noszony pod kamizelką i mocowany pod na plecach za pomocą tasiemek. Płaszcze w XVIII w w pruskiej armii pojawiają się tylko w budkach wartowniczych, był to rodzaj granatowej peleryny, którym można się było okryć, stojąc nocą na jakimś zapyziałym posterunku.

Latem spodnie lniane, nie noszono też koszul, bo pojawiają się 'podrękawki' - mankiety doszywane w rękawie surduta, udające całą koszulę ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

No to dałeś radę odpowiedzieć chyba na moje wszystkie pytania.

No to jeszcze jedno. Kiedy armie europejskie pozbyły sie tych no właśnie pończoszek i przeszły na długie spodnie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Trzeba pamiętać, że mundur wojskowy XVIII i XIX wieku więcej miał wspólnego z modą jak praktycznością wynikającą z wymogów pola walki. Typowy strój męski XVIII i początków XIX wieku to pantalony pod kolano i pończochy. Kamasze, oprócz wymienionych już przeze mnie funkcji opinania łydki i osłanianiu stóp przed kamieniami, chroniły również, delikatne z natury rzeczy pończochy, przed podarciem. To akurat było praktyczne, a ten element stroju był charakterystyczny dla wszystkich, którzy wykonywali swój zawód w trudnych warunkach, np w lesie, lub w górach. Przejście na długie spodnie, odbywało się stopniowo na przełomie XVIII i XIX wieku, równocześnie ze zmianami w modzie 'cywilnej', co nie znaczy, że kamasze znikły zupełnie! Stały się krótsze, najpierw do połowy łydki, potem lekko ponad kostkę i schowały się pod nogawkami spodni. Reminiscencje kamaszy w postaci owijaczy pozostały aż do czasów współczesnych, a zniknęły jak piechota zaczęła się wozić, zamiast chodzić.

Czytając moje dotychczasowe wypociny, zauważyłem, że zabrakło w nich informacji o broni przybocznej. Krótka szabla piechoty, zwana tasakiem, noszona była na pasie głównym, który jak wszystkie ledewerki w pruskiej armii, był bielony. Tasak, a niektórych regimentach noszony ze względu na tradycję pałasz, w ciągu całego XVIII wieku nie służył już jako broń [1], a był ozdobą, oznaką godności. Na rękojeści tasaka, zawinięty był temblak z chwostem (kutasem). O ile odpowiednia kombinacja kolorów na mundurach umożliwiała identyfikację pułku/regimentu, tak kolory temblaka umożliwiały identyfikację konkretnej kompanii w pułku.

[1] Ostatnie znane mi użycie tasaków przez piechotę w bitwie, pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku, a odnosi się do milicji węgierskiej w czasie wojen śląskich, czyli trudno tu mówić o oddziałach regularnych. O tym, że nie traktowano tasaków serio, świadczy jedna relacji dotyczących starcia pruskich grenadierów z polskimi powstańcami w roku 1794 pod Sochaczewem, doszło tam do walki wręcz podczas której w ruch poszło wszystko co była pod ręką: od kolb, poprzez motyki i łopaty, kamienie i pięści, ale nie wspomina się o tasakach!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gwoli uzupełnienia:

1. Podstawowo żołnierz miał wełniane pończochy. Jednak regulamin 1743 stanowi, że w razie upałów żołnierz może nosić lniane skarpety. Również na okoliczność upałów dopuszczalne są lniane spodnie w barwie regimentu.

2. Środki higieny żołnierz posiadał własne, aczkolwiek w warunkach polowych trudno było o zabiegi higieniczne. Widziałem gdzieś jednak informację, że żołnierze posiadali szczotki i proszek do zębów. Było to jednak pozaregulaminowe.

3. Pomada do włosów to podstawowe wyposażenie żołnierza XVIII w. Podstawowym składnikiem był łój wołowy, podobnie jak pasty do butów czy pasty do lederwerków. Wojsko musiało śmierdzieć niemożebnie, o czym są informacje w literaturze.

Dobra strona takiej pomady - nie dopuszczała do rozwoju wszy poprzez ich wyduszenie.

4. Postawowa ilość nabojów w ładownicy to 30 (regulamin). Po Małujowicach Fryc wprowadził zasadę, że przed bitwą żołnierz dostaje dodatkowe 30 nabojów. Żołnierze oddziałów garnizonowych na służbie mieli po 100 nabojów w ładownicy.

5. Kołki (śledzie) do namiotów - w regulaminie stoi, że żołnierze przed wyjściem w pole mieli obowiązek wystrugać kołki (Zeltpflocken) w takiej ilości, żeby starczyło na namiot i był jeszcze zapas. W regulaminie nie ma, ile ma ich być. Zeltgrupa liczyła 6 ludzi, więc gdy każdy miał 3, było to razem osiemnaście. A to powinno wystarczyć z zapasem.

6. Król zapewniał żołnierzowi żarcie WYŁĄCZNIE w czasie wojny. W okresie pokoju żołnierz miał sobie nabyć jedzenie z żołdu. Stawka dzienna czasu wojny to 2 funty berlińskie chleba (900 g), pół funta mięsa (225 g), miarka berlińska wódki (80 ml) i kwarta berlińska piwa (1,2 l). Resztę żołnierz miał sobie "naruchać".

7. Trudno mówić o sile nabywczej żołdu w czasie wojny - inflacja wyniosła chyba 700 procent w czsie wojny siedmioletniej. To zbyt skomplikowane, aby omówić w paru zdaniach.

8. Warmtuch to coś w rodzaju kamizelki, ale założonej tyłem na przód. Tyle, że na plecach miała szelki. znalazłem coś takiego, noszone przez Węgrów w XVIII w. W armii pruskiej używano raczej pojęcia "Warmbrust" czyli ocieplacz klaty.

9. Białe kamasze do dzisiaj nosi kompania honorowa Marynarki Wojennej RP. Różnie to się nazywało dawnej - w II RP opinacze, wcześniej były na wzór francuski owijacze. Wg regulaminu to są Stiefeletten, w nawiasie Gamaschen). Ponieważ sztyblety dzisiaj to niskie buty do jazdy konnej, to jedyna prawidłowa nazwa jaka została, to kamasze.

W początkach XVIII w. kamasze w armii pruskiej były wykonane z szarego płótna. Ale że się brudziły, Fryc w 1745 r. zarządził, że mają być z czarnego płótna. Do 1756 r. w regimentach funkcjonowały i jedne, i drugie - zachowały się rozkazy dzienne, jakie kamasze założyć, w zależności od pogody. Od 1756 r. były już tylko czarne, z dwoma wyjątkami: gwardia miała białe (1 batalion regimentu nr 15), oraz nasz regiment (nr 40) miał białe i czarne. Za Fryderyka Wilhelma II kamasze zaczęto wykonywać z czarnego sukna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Gwoli uzupełnienia ;)

2. Środki higieny żołnierz posiadał własne, aczkolwiek w warunkach polowych trudno było o zabiegi higieniczne. Widziałem gdzieś jednak informację, że żołnierze posiadali szczotki i proszek do zębów. Było to jednak pozaregulaminowe.

3. Pomada do włosów to podstawowe wyposażenie żołnierza XVIII w. Podstawowym składnikiem był łój wołowy, podobnie jak pasty do butów czy pasty do lederwerków. Wojsko musiało śmierdzieć niemożebnie, o czym są informacje w literaturze.

Przeglądając ostatnio (a szukałem informacji o sposobach spania w namiocie) podręcznik medycyny wojskowej z połowy XVIII w (co prawda saski), natrafiłem na taki fragment: "o ile obóz nie jest rozbity nad morzem, rzeką czy jeziorem, należy co trzy, cztery dni zapewnić żołnierzom odpowiednią ilość wody, aby zgotowali w niej zioła i cali się umyli!". Oczywiście praktyka obozowania a teoria medycyny to dwie różne rzeczy, ale ktoś sobie jednak zdawał sprawę że wojsko śmierdzi!

4. Postawowa ilość nabojów w ładownicy to 30 (regulamin). Po Małujowicach Fryc wprowadził zasadę, że przed bitwą żołnierz dostaje dodatkowe 30 nabojów. Żołnierze oddziałów garnizonowych na służbie mieli po 100 nabojów w ładownicy.

Oczywiście regulamin 1743. W tym z 1778 jest informacja, że przed wyjściem do bitwy, jeden nabój ma być w karabinie, a pozostałe 59 w ładownicy.

6. Król zapewniał żołnierzowi żarcie WYŁĄCZNIE w czasie wojny. W okresie pokoju żołnierz miał sobie nabyć jedzenie z żołdu. Stawka dzienna czasu wojny to 2 funty berlińskie chleba (900 g), pół funta mięsa (225 g), miarka berlińska wódki (80 ml) i kwarta berlińska piwa (1,2 l). Resztę żołnierz miał sobie "naruchać".

7. Trudno mówić o sile nabywczej żołdu w czasie wojny - inflacja wyniosła chyba 700 procent w czsie wojny siedmioletniej. To zbyt skomplikowane, aby omówić w paru zdaniach.

No właśnie. Jest to intrygujące. Wg. regulaminu 1743 żołd żołnierza - 2 talary, 1778 - 2 talary, w 1806 (za Hopnerem, Der Krieg 1806-07...) 2 talary ! A gdzie inflacja? Co z siłą nabywczą? Coś musi być na rzeczy, bo zdaje się od lat 80 żołnierzom zaczęto wydawać chleb, również okresie pokoju, co zresztą szybko zamieniono na dodatek 'chlebowy'.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

To jeszcze jedno pytanie.

Czasy wojenne.

Czy długość przemarszu jednodniowego byłą określona regulaminem?

Co żołnierz pruski, w czasie takiego marszu niósł na grzbiecie? A co w taborze jechało?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Co żołnierz pruski, w czasie takiego marszu niósł na grzbiecie? A co w taborze jechało?

To w zasadzie już zostało napisane, w moich postach #2 i #9. W skrócie: ładownica, tornister, chlebak i broń na grzbiecie, łączna waga ok. 10 kg; sprzęt biwakowy- namioty, koce, kociołki - jechało w taborach. Ale różnie z tym bywało. Zachowały się niektóre dyspozycje marszowe, czasami kazano ładować na wozy również tornistry i chlebaki, zostawiając chłopakom tylko broń i ładownice. Jest też instrukcja Fryderyka II mówiąca, że w miarę możliwości na wozach należy przewozić również ludzi. I mniejsze oddziały tak się przemieszczały !

Czy długość przemarszu jednodniowego byłą określona regulaminem?

Nie :) Tego się nie da zrobić !

Podczas marszu podróżnego szło się 3-4 dni, a potem robiono dzień odpoczynku. Dziennie robiono do 50 km (latem), jednak zdarzało się, że skutecznie pokonywano zaledwie kilka kilometrów. Zasada była taka, że im większe jednostka, tym miała mniejszy dzienny przebieg. Wynikało to z tego, że trzeba było obóz zwinąć, ustawić to całe towarzystwo na drodze, w jednej kolumnie, pomaszerować, a potem znowu rozbijać obóz, albo rozdzielać wojsko na kwatery, do których trzeba było dojść, czasami kolejne kilka- kilkanaście km. Czasami aż trudno uwierzyć, że to w ogóle działało, a niektóre wyczyny są naprawdę imponujące.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

1. Regulamin pruski 1743 nie nie mówi o dziennej długości marszu. Byłó z tym różnie. Zazwyczaj uważa się, że 20 km to maksymalna odległość marszu, która nie powoduje osłabienia zdolności bojowej. Z naszego łażenia też tak wynika. Ale zdarzały się sytuacje ekstremalne. W 1761 r. korpus Platena - ok. 15 tys. ludzi, piechota, kawaleria, artyleria i tabory z piekarnią polową i pontonami (!) przemaszerował ze Świdnicy do Gostynia (180 km) w ciągu 4 dni, przy czym 5 dnia o czwartej rano z marszu przystąpił do walki z Rosjanami. Jak to było możliwe - nie mam pojęcia, ale błędu w trasie czy dniach tu nie ma.

2. Żołnierz pruski musiał targać broń, ładownicę, chlebak z zapasem prowiantu, tornister z rzeczami osobistymi, narzędzia takie jak łopaty, siekiery, kilofy i motyki (nie wszyscy) oraz do 1745 r. kociołek namiotowy (patrz wyżej - zeltgrupa). Na zeltgrupę wypadał jedna siekiera, na dwie celtgrupy łopata i kilof, które żołnierze nosili na zmianę, przy czym nosili to żołnierze drugiego i trzeciego szeregu.

3. Armia pruska nie miała wozów taborowych (z wyjątkiem wyższych oficerów), tylko konie juczne. Na kompaie przypadało minimum siedem koni (kompanie miały różną liczebność, więc koni było od 7 do 11). Na koniach przewożono namioty oraz kociołki.

4. W szczególnych sytuacjach oficer mógł pozwolić żołnierzom na złożenie tornistrów i kurtek na wozach amunicyjnych. Także przed bitwą tornistry, chlebaki i narzędzia jako zbędne miały być złożone na wozach amunicyjnych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Kolejne pytanie mam do znawców epoki.

Wojsko maszeruje, ale zostaje zaskoczone niespodziewanym atakiem.

Czy żołnierze mieli nabite karabiny?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.