Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
wandapanda

Co dało obywatelom obalenie komunizmu?

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   
Ileś tam dzieci nie wyjeżdża na wakacje (zdaje się, że ok. 70% Polaków problem ustalania "gdzie jechać" nie dotyczy)

Nie wiem jak takie statystyki są budowane ale nie zgadzają się z tym co widać na co dzień. Wybrzeże zapchane turystami, Mazury zapchane, w Bieszczadach nigdy nie widziałem tylu ludzi (porównując z moimi czasami studenckimi). Dołóż do tego ten mityczny Egipt oraz inne kraje w których można spotkać Polaków na każdym kroku (np. Chorwacja).

Ogromna część ludzi nie korzysta z pośrednictwa żadnych biur podróży (Ja osobiście skorzystałem z usług takiej firmy 8 lat temu. Od tego czasu sam aranżuję swoje wakacje) więc może ten fakt wpływa na zaniżanie statystyk.

Co do wakacji "za Suwałkami" to możesz mi wierzyć lub nie ale wczasy na terenie Polski wcale nie muszą być tańsze niż te w Hiszpanii, czy Chorwacji.

A niedożywione dzieciaki też pamiętam ze swojej "Zbiorczej Szkoły Gminnej" do której uczęszczałem w latach 70-tych.

Małe ad vocem. Gregski, wedle mojej wiedzy, marynarze angażowani są w systemie kilkumiesięcznych kontraktów, a nie "na etat". Niezmienność podmiotu, z którym zawiera się kolejne umowy, moim zdaniem nie zmienia sezonowego charakteru zatrudnienia.

O to musisz uaktualnić swoją wiedzę. Coraz więcej firm zatrudnia polskich marynarzy na stały etat. Ja jak już pisałem jestem na takim "etacie" od 11 lat. I to też jest efektem zmian w naszym kraju.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak takie statystyki są budowane ale nie zgadzają się z tym co widać na co dzień.
A niedożywione dzieciaki też pamiętam ze swojej "Zbiorczej Szkoły Gminnej" do której uczęszczałem w latach 70-tych.

A ja pamiętam paru ludzi, którzy mieli w latach 80. nowiutkie Merce. I koszmarnie tanią stołówkę szkolną. I to, że choć pochodziliśmy z bardzo różnych środowisk, to sporo jedzenia się tam marnowało, a głodnych nie było. To, "co widać na co dzień" jest jakimś wycinkiem rzeczywistości, czasami statystyka w rysowaniu pełnego obrazu pomaga.

Co do wakacji "za Suwałkami" to możesz mi wierzyć lub nie ale wczasy na terenie Polski wcale nie muszą być tańsze niż te w Hiszpanii, czy Chorwacji.

To akurat wiem z własnego doświadczenia, ale chodzi przecież o pewne zjawisko (upokorzenie związane z brakiem realnej możliwości wyjazdu na wakacje), a nie konkretny kierunek peregrynacji turystycznych.

"etacie"

Kończąc OT. Z przyjemnością swoją wiedzę uaktualnię, ale jeżeli masz umowę o pracę z obcym armatorem na czas nieokreślony, to nadal prawdopodobnie jesteś w grupie - szczęśliwej - mniejszości. Co zmienia Twój status z sezonowego emigranta zarobkowego, na emigranta zarobkowego o stałym, w miarę pewnym zatrudnieniu, wracającego na urlop do kraju :) . Dowodem polskiego sukcesu transformacji w wymiarze ludzkim nadal jest to takim sobie.

Dopisek:

Nie chodzi mi o rysowanie jakiegoś obrazu dzisiejszej ogólnonarodowej tragedii, związanej z niedożywieniem, czy brakiem możliwości wyjazdu na wakacje. Obraz współczesności jest bardzo złożony, często bywa pozytywny, niekiedy bywa koszmarny. Sukcesowi, satysfakcji i powodzeniu towarzyszy prawdziwa bieda, upokorzenia, konieczność wyjazdu "na zmywak". W moim mniemaniu, powinniśmy bardzo pilnować - jako społeczeństwo - aby to rozwarstwienie nie zaczęło zbyt mocno przypominać III-go świata. Bo dużo sygnałów jest niepokojących. Uważam przy tym, że sentyment niektórych naszych Rodaków, przeważnie tych, którym się nie specjalnie powiodło, do przynajmniej części rzeczywistości w PRL jest jakoś uzasadniony. Moim zdaniem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
więc Capricorniusie - kończ Wasć wojnę o pietruszkę ! :)

Dobra, rozumiem, że wszyscy kupują tylko oryginały.

Ciekawe czemu w Polsce jest problem z podróbami i piratami skoro nikt tego nie kupuje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
...

A poza tym, konia z rzędem temu, który nie ma w domu i nigdy nie kupił żadnej podróby czy pirata.

A gdzie konia i rząd można odebrać?

Na inspekcję zapraszam do mego mieszkania na Ochocie.

Mnie wystarczą no name firmy jeśli chodzi o użytki, odzież itp., muzykę i książki mam tylko oryginalne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno: tak naprawdę zmieniły się wyznaczniki sukcesu i pozycji w społeczeństwie. Jeździłem swego czasu wiele razy i "zrobiłem" multum kilometrów najróżniejszymi drogami po Polsce, różne domy obserwuję - taka fucha. Zmieniły się mierniki pozycji: kiedyś z racji braku samochodów, braku haj-tech były nimi pewne rzeczy typu AGD, wyjazd na zachód. Obecnie - wygląda to troszkę inaczej: najlepiej zachodni samochód [co z tego, że mający już ok 8 lat, ważna jest marka: VW, BMW, do tego czasem Ford], plazma, satelita, ciuchy. I to wcale nie tanie. Tak naprawdę ludzie mają pieniądze, tylko zamiast wydać je w wielu wypadkach na wyjazd gdzieś na wakacje - wolą kupić coś co jest akurat "na topie". Sam znam kilka takich rodzin - raty ratami poganiają, kombinują jak mogą - ale każda wyprzedaż markowych ciuchów jest "obskoczona", plazma - a i owszem, satelita - a jakże. Ale na wyjazd na wywczasy brakuje... zaś organizowane n.p. przez różnego rodzaju organizacje typu oaza, typu szkoła - traktowane są "dla biedaków".

Góry, Mazury i Pomorze - okupowane przez tłumy - o których mówi gregski. Od iluś lat trudno już znaleźć chwilę spokoju po polskiej stronie Tatr. N.b. znajoma - też nie śmierdzi groszem, ale ze 3 tysiące albo i więcej poszło na wywczasy w Zakopcu... Bo trzeba. Oficjalnie zarabia dużo mniej.

Kolejna sprawa: dawniej gros wyjazdów była organizowana przez oficjalne instytucje pod nadzorem państwowym które doskonale widziały co gdzie i ile, poza tym inne były przepisy [słynne obowiązki meldunkowe...]. Ciekawe ile osób dziś przyznaje się że gdzieś wyjedzie...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

Bruno: tak naprawdę zmieniły się wyznaczniki sukcesu i pozycji w społeczeństwie. Jeździłem swego czasu wiele razy i "zrobiłem" multum kilometrów najróżniejszymi drogami po Polsce, różne domy obserwuję - taka fucha. Zmieniły się mierniki pozycji: kiedyś z racji braku samochodów, braku haj-tech były nimi pewne rzeczy typu AGD, wyjazd na zachód. Obecnie - wygląda to troszkę inaczej: najlepiej zachodni samochód [co z tego, że mający już ok 8 lat, ważna jest marka: VW, BMW, do tego czasem Ford], plazma, satelita, ciuchy. I to wcale nie tanie. Tak naprawdę ludzie mają pieniądze, tylko zamiast wydać je w wielu wypadkach na wyjazd gdzieś na wakacje - wolą kupić coś co jest akurat "na topie". Sam znam kilka takich rodzin - raty ratami poganiają, kombinują jak mogą - ale każda wyprzedaż markowych ciuchów jest "obskoczona", plazma - a i owszem, satelita - a jakże. Ale na wyjazd na wywczasy brakuje... zaś organizowane n.p. przez różnego rodzaju organizacje typu oaza, typu szkoła - traktowane są "dla biedaków".

Góry, Mazury i Pomorze - okupowane przez tłumy - o których mówi gregski. Od iluś lat trudno już znaleźć chwilę spokoju po polskiej stronie Tatr. N.b. znajoma - też nie śmierdzi groszem, ale ze 3 tysiące albo i więcej poszło na wywczasy w Zakopcu... Bo trzeba. Oficjalnie zarabia dużo mniej.

Kolejna sprawa: dawniej gros wyjazdów była organizowana przez oficjalne instytucje pod nadzorem państwowym które doskonale widziały co gdzie i ile, poza tym inne były przepisy [słynne obowiązki meldunkowe...]. Ciekawe ile osób dziś przyznaje się że gdzieś wyjedzie...

pozdr

Kolejna sprawa: dawniej gros wyjazdów była organizowana przez oficjalne instytucje pod nadzorem państwowym które doskonale widziały co gdzie i ile, poza tym inne były przepisy [słynne obowiązki meldunkowe...]. Ciekawe ile osób dziś przyznaje się że gdzieś wyjedzie...

Znów nie jesteś na czasie... to nie obowiązuje.

N.b. znajoma - też nie śmierdzi groszem, ale ze 3 tysiące albo i więcej poszło na wywczasy w Zakopcu... Bo trzeba. Oficjalnie zarabia dużo mniej.

Nie znam jej potrzeb, ale czy nie jest po prostu oszustką?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: pisałem dawniej. I sprawa druga: nie jest oszustką - po prostu ma takie a nie inne priorytety w tym co chce robić i chce działać. Dla jednych jest to wyjazd, dla innych rata za swoje M, dla jeszcze innych VW 3-ka, satelita i kino domowe...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad FSO:

Ja żyję w swej topologii etyki, ty w swojej własnej.

u Ciebie osoba, która:

N.b. znajoma - też nie śmierdzi groszem, ale ze 3 tysiące albo i więcej poszło na wywczasy w Zakopcu... Bo trzeba. Oficjalnie zarabia dużo mniej.

Skoro oficjalnie zarabia dużo mniej - to jest oszustką... to jest kolegi argument?

Znam Oszustkę, ściemnia, ale to nic.. wreszcie oszukuje tylko państwo.

Kolega ma więcej takich znajomych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Secesjonisto. Istnieją jeszcze dwa rozwiązania. Wczasy nie kosztowały tyle ile deklaruje FSO lub, (to nie moja topologia) ta pani uczciwie dorabia w branży z której państwo nie czerpie korzyści.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Dowodem polskiego sukcesu transformacji w wymiarze ludzkim nadal jest to takim sobie.

Bruno, pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoim stwierdzeniem. Zmiana ustroju i wejście do Unii dramatycznie zwiększyło milionom ludzi rynek pracy. I to chyba ludziom z całego spektrum (wiem, że to Twoje ulubione słowo więc go użyłem) społeczeństwa. Ludzie wyjeżdżają, zarabiają pieniądze, które potem w większości przywożą do kraju napędzając tutaj popyt. Przywożą wiedzę którą zdobyli pracując w innych krajach, przywożą też kontakty.

To jest dopiero otwarcie na Świat! (a nie na przykład możliwość oglądania głupawych filmów przez satelitę)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   
Od iluś lat trudno już znaleźć chwilę spokoju po polskiej stronie Tatr. N.b. znajoma - też nie śmierdzi groszem, ale ze 3 tysiące albo i więcej poszło na wywczasy w Zakopcu... Bo trzeba. Oficjalnie zarabia dużo mniej.

Jako trybik zakopiańskiej turystyki czuje powinność zapytać się - a może lepiej pojechać na wczasy do Zakopanego w maju (poza Łikendem 3-majowym) lub wrześniu niż w czerwco-lipco-sierpniu :) ? Oczywiście jeśli ktoś jedzie w góry żeby się opalać, jest to poroniony pomysł.

Koniec października lub początek grudnia z kolei daje możliwość poczuć uroku zimy, bez ładowania się w Święta - Sylwester - ferie.

Gwarantuje też, że przedział kwiecień-maj - bez Świąt i Łikendu Majowego - jest cenowo korzystniejszy :)

Przykładowo, w czasie zeszłej wiosennej posuchy, najgrubsza ryba zakopiańskiej turystyki - grupa Trip - rekordowo zeszła z cenami w swym 3-gwiazdkowym Czarnym Potoku do 65zł za nocleg ze śniadaniem od osoby, w pokoju 2 osobowym z łazienką.

Normalnie w czasie czerwco-lipco-sierpnia taką cenę za Bed&Breakfast można znaleźć w ładnych pensjonatach/pokojach gościnnych/willach, nie zaś w 3-gwiazdkowych hotelach z ich basenami, dżakuzami itp.

Zaś dzięki obaleniu komunizmu, nie musimy już wybierać między kilkoma siermiężnymi "domami wczasowymi".

Edytowane przez Smardz

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

owo "oficjalnie" oznacza mniej więcej tyle, że jak każdy nauczyciel, chyba pomijając wuefistę - daje korepetycje.

Zaś w kwestii Zakopanego i wywczasów: dawniej też istniały pensjonaty, tylko ich liczba była mniejsza, zaś wyposażenie bardzo mocno adekwatne do wymagań [dość niewysokich i w miarę jednakich] klientów.

Zgadza się obalenie komunizmu, to możliwość wyboru, w szczególności świadomego wyboru. To pierwsze robi każdy, to drugie niektórzy.

Obalenie komunizmu - to także poszerzenie możliwości wyboru z tego, z czego można podejmować taki a nie inny wybór. Dla niektórych to rewelacyjna sprawa, dla innych - nie bardzo.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1234   
"KRUS już zmusił emerytów do założenia konta ,emeryt musi zapłacić za konto 10 zł i opłacić PKS bo banki są w miastach,niekiedy cały dzień musi marnować emeryt ,chory aby odebrać parę groszy,i to jest wolność,ludzie ale ta solidarnośc was oszukała a przy okazji i mnie ,bo ja byłam przeciwna zmianie ustroju nienawidzę kapitalizmu,znowu potrzebny będzie Lenin aby to,zmienić."

http://forum.interia.pl/watek-chronologicz...421618,,,1,,0,0

Akurat czyste łgarstwo. Przymusu nijakiego nie ma, choć jest parcie na "wykluczanie" poczty z drogi pieniędzy. Przy tym o ile w przypadku zasiłków krótkoterminowych faktycznie chłop dostaje alternatywę "Panie, długów ni mosz, a my pocztum nie wysyłumy, abo dajesz kunto w banku, abo pisz podanie, żeby poszło na przyszłe raty", o tyle w przypadku emerytur i rent takiego wymogu nie ma. Pomijam fakt, że taka instytucja jak Bank Spółdzielczy ma swoje siedziby w gminach a i co większych wsiach nawet.

To co wymagano ode mnie jeszcze na początku lat 90 tych było dość konkretne, to co musiałem wiedzieć by zdać, także nie ograniczało się do kilku haseł z "iluś" bryków, co nie zmienia faktu, że "bryki" przy leniwym uczącym wystarczały na trzy na torach, potem na coś pośredniego między dwa a trzy.

Niestety, ilość magistrów nie przeszła w jakość, a wręcz przeciwnie. Absolwent licencjatu na prywatnej uczelni znaczy /i najczęściej umie/ mniej niż absolwent zawodówki /tak z ciekawości - są jeszcze zawodówki, czy w ramach "podnoszenia poziomu kształcenia" zamieniono to na jakieś odmiany liceów?/. W swoim czasie też pisywałem ludziom różne prace. Licencjat na Wyższej Szkole Tego i Tamtego zajmował mi z reguły coś koło 10 dni. Bez znajomości dziedziny, w której miał być pisany oczywiście. I potem kończyli to ludzie którzy za PRL mieliby problemy w zawodówkach. Na szczęście po ukończeniu z rzadka zajmują się jakąś bardziej odpowiedzialną pracą.

Przy składce KRUS wynoszącej 220 PLN/ kwartał

Koledze przypadkiem się kalendarz nie zaciął?

Tak jak napisał Ciekawy, wszyscy nie-KRUSowi składamy się na świadczenia KRUSowców, więc to brzmi jak narzekanie posłów na zbyt niskie diety.

Ba, a jak się składamy na ZUSowców? Tam dopiero są dotacje.

Nigdzie nie spotkałem się z przypadkiem, ażeby pracodawca wymuszał (wskazywał) bank, w ktorym pracownik ma założyć konto

Kumpel parę lat temu mi wspominał, że u niego w robocie inne banki niż Bank Pocztowy były "niemile widziane". No, ale on robił we władzach PP. Pewno w samych bakach jest tak samo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Smardz   
Ba, a jak się składamy na ZUSowców? Tam dopiero są dotacje

Co ty pierdzielisz. W KRUSie płacisz raz na kwartał 3 razy mniej niż my w ZUSie co miesiąc. A świadczenia są identyczne.

Cud ekonomiczny czy przywilej społeczny?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

jest jedna detaliczna różnica między ZUS-em a KRUS-em, że w KRUS-ie płaci się stałą kwotę niezależnie od tego jaka jest wielkość dochodów, zaś w ZUS-ie niekoniecznie. ZUS to bodajże do trzy albo cztero krotnej średniej krajowej uwzględnia wzrost w wysokości składki, potem już nie. Do tego minimalna kwota wymagana od "tych co na swoim" [niezależnie od dochodów] - to 80% średniej... Czyli KRUS - nadal komunizm, albo inaczej bywszy system.

1234: taką metodologię wymusił poniekąd rynek, wymusiły ogłoszenia w stylu : 20 lat 5 lat stażu, trzy języki obce, studia i to na stanowisko typu: sekretarka, typu niemalże: "konserwator powierzchni płaskich". Oznaczało to, że tak naprawdę liczył się papier nie umiejętności. To ów papier został dany oraz zostały dane możliwości ich zdobycia. Niestety - nikt rozsądny się nad tym nie zastanowił, dalej reformując system szkolny w kierunku - coraz większej niewiedzy i bzdur. To też jest w pewnym sensie dziedzictwo byłego systemu. Piszę w pewnym sensie - gdyż zawodówki były napiętnowane jako miejsca gdzie są Ci którzy musieli gdzieś iść, a licea czy lepsze technika były "za wysokimi progami". Teraz progi były tak niskie - że każdy przez nie przechodzi.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.