Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Inwazja na Księstwo Warszawskie w 1809 roku

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Do otwarcia tego tematu zainspirował mnie Bavarski odświeżając temat o Aspern.

No właśnie co to było?

Ważny element strategii czy raczej aberracja umysłowa dowództwa austriackiego dowództwa ?

Do Księstwa warszawskiego wysłano korpus liczący ponad 30 tysięcy ludzi pod dowództwem arcyksięcia Ferdynanda d’Este. Miał on zająć Księstwo co miało wywrzeć wpływ na Prusy który skłoniłby je do przyłączenia się do wojny przeciw Napoleonowi.

Założenie wydaje mi się karkołomne.

Nie sądzę aby Prusacy po batach jakie dostali dwa lata wcześniej chcieliby podskakiwać w momencie gdy nie byliby pewni ostatecznego rezultatu wojny. Ten zaś mógł się objawić tylko na głównym teatrze działań. Po prostu Austriacy musieliby pokonać Napoleona w walnej bitwie w sposób na tyle przekonywujący, że Prusacy uwierzyliby, że w miarę bezkarnie mogą odebrać to co stracili w 1807 roku.

Z tej perspektywy fakt, czy Księstwo Warszawskie zostałoby zajęte przez Austriaków, czy nie, nie miało większego znaczenia. Natomiast moim zdaniem olbrzymie znaczenie miał fakt, że ponad 30000 żołnierzy gnuśniało z daleka od miejsca gdzie decydował się los wojny.

Czyżby kapitalny błąd na poziomie strategicznego planowania działań wojennych?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Patrz, sprawdzałem i nie zauważyłem tego tematu.

Mnie jednak chodzi o coś innego niż sam przebieg zmagań, (który nawiasem mówiąc jest bardzo ciekawy i pokazuje jak łatwo jest zmarnować posiadaną przewagę, gdy brakuje inicjatywy).

Interesuje mnie zasadność samego pomysłu wysyłania całkiem silnego korpusu na peryferia przyszłych zmagań w celu osiągnięcia iluzorycznych korzyści politycznych.

Mnie wydaje się, że czas na szukanie sojuszników był przed rozpoczęciem wojny. Gdy działania się zaczęły trzeba było koncentrować jak największe siły na głównym teatrze działań. Do szachowania sił Księstwa z powodzeniem wystarczyłby kilkutysięczny korpusik pod jakimś energicznym dowództwem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że dla hr Stadiona nowa wojna z Napoleonem miała być "niemiecką wojną wyzwoleńczą" - i z tego punktu widzenia zajęcie Wielkiego Księstwa było polityczne istotne (gdyby się udało rzecz jasna... ach, te korki w Raszynie! Do dziś ciężko tamtędy do Warszawy wjechać...). Mogło też, w razie powodzenia, mieć jakieś znaczenie dla stosunków z Rosją, co do której Austriacy łudzili się, że ich w tej wojnie poprze. Oczywiście, wszystko to były błędne kalkulacje. Ale ten błąd wynikał z bardziej fundamentalnej pomyłki - tej mianowicie, że Napoleon tak się zaangażował w Hiszpanii, iż nad Dunaj szybko swoich sił głównych nie przerzuci, zaś zanim to się stanie, Austria zdoła opanować dużą część Niemiec, mobilizując naród niemiecki do walki z okupantem. Napoleon przerzucił armię nad Dunaj o wiele szybciej, niż się Austriacy spodziewali, zaś "naród niemiecki" wykazał się nader umiarkowaną skłonnością do poświęceń i walki z Francuzami - Bawarczycy zaś, stawili austriackiej inwazji twardy opór. To, że z jednego błędu wynika inny, to akurat nic dziwnego...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   
Interesuje mnie zasadność samego pomysłu wysyłania całkiem silnego korpusu na peryferia przyszłych zmagań w celu osiągnięcia iluzorycznych korzyści politycznych.

Zdobycze terytorialne, w tamtych czasach były dość solidnym oparciem w negocjacjach pokojowych. Nawet w przypadku przegranej wojny, z czym zawsze trzeba się liczyć, zajęcie i utrzymanie XW mogło stanowić dobrą kartę przetargową, a zajęcie tej prowincji wydawało się stosunkowo proste. Na poziomie strategii (militarnej) pomysł był świetny: stosunkowo małymi siłami zajmujemy całkiem spory kawałek Europy Środkowej, zostawiamy tam mały korpusik, a siły przerzucamy tam gdzie będą potrzebne. Zauważmy, że XW można było potem obiecać Sasom lub Prusakom w zamian za przystąpienie do wojny, albo przehandlować samemu Cesarzowi za jakieś ustępstwa na terenie Włoch lub Niemiec. Ta ostatnia ewentualność wydaje się być najbardziej prawdopodobna. :(

Z punktu polityki, błędem było już samo wywołanie wojny, bo jej cele oparte były na mrzonkach i nawet nie chodzi tu o słabość Prus, a o fakt, że żadnemu państwu niemieckiemu nie było na rękę wzmacnianie Austrii. Saksonia, Bawaria, Związek Reński, więcej na sojuszu z Francją zyskiwały niż traciły, a dla Prus poparcie Austrii było by końcem marzeń o zjednoczeniu Niemiec pod Pruskim przewodnictwem. Z tym jednak zastrzeżeniem że, FWR III był chwiejny i w kwestii polityki nie miał zdania*, a przystąpienie lub nie do koalicji zależało od przewagi jaką na dworze uzyskała by koteria wojenna lub pokojowa.

O przecenieniu zaangażowania Napoleona w Hiszpanii pisał już Jacek Kobus. Jednak sama inwazja na XW wydaje się najbardziej rozsądnym elementem tego planu, tak czy siak korzyści mogły być obwite. No cóż, tylko że się nie udało. :) Kartoflarze w 1809 roku, jeszcze nie wiedzieli, że sukcesy terytorialne, nie wystarczają już do zwycięstwa w wojnie. Brak zdecydowanego zwycięstwa pod Raszynem i zupełnie karkołomna decyzja demonstracji w kierunku granicy Pruskiej spowodowała, że wszystko wymknęło się spod kontroli.

*) Co innego w kwestii mody, popierał londyńską, przeciwko paryskiej :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że rok 1809 to nie był dla Prus moment do myślenia o hegemonii w Niemczech - jeden wybuch złego humoru Napoleona, a państwo to w ogóle przestałoby istnieć! Dwa lata wcześniej tylko upór Aleksandra I zapobiegł jego likwidacji... Że władze pruskie nie poparły Austrii, to raczej była kwestia instynktu samozachowawczego, a nie jakiejś wyrafinowanej strategii, obliczonej na zdobycie hegemonii w Rzeszy pół wieku później.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   
Że władze pruskie nie poparły Austrii, to raczej była kwestia instynktu samozachowawczego, a nie jakiejś wyrafinowanej strategii, obliczonej na zdobycie hegemonii w Rzeszy pół wieku później

Personifikacja państw, jest może ładną figurą retoryczną, ale do niczego nie służy. Narody, a tym bardziej państwa nie mają instynktu, tylko politykę, a ta może być skuteczna albo nie. Na konflikcie z Francją w 1809 roku Prusy nie mogły wiele wygrać za to wiele stracić. Nie była to żadna długofalowa, ani wyrafinowana strategia, ot taki antagonizm prusko - austriacki, o osiemnastowiecznych korzeniach, połączony z solidną protestancką ostrożnością w ryzykownych interesach. Cztery lata później to Prusacy rzucili hasło wojny wyzwoleńczej, a do walki trzeba było namawiać... Austriaków, a wkrótce potem Napoleon wylądował na Elbie, gdzie mógł do woli mieć napady złego humoru.

Nie twierdzę, że to była jedyna przyczyna, ale jest dość jasne, że Austriacy tego nie docenili, a tym rozmawiamy w tym wątku, więc wróćmy do meritum.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
Brak zdecydowanego zwycięstwa pod Raszynem i zupełnie karkołomna decyzja demonstracji w kierunku granicy Pruskiej spowodowała, że wszystko wymknęło się spod kontroli.

Witaj Harry!

Jeżeli mogę, to zabiorę swój kulawy głos w dyskusji.

Jak już było to wspomniane w niniejszym temacie, strona austriacka trwoniła swoje siły i środki, działając na drugorzędnych teatrach.

W skali taktycznej i li tylko odnoszącej się do kampanii w Polsce, można to dostrzec na przykładzie posłania brygady piechoty jen. mjr Branovacskyego do blokady/zdobycia Częstochowy.

Nie dość że nic nie wyzyskano, to jeszcze wyłączono z działań na głównym kierunku pokaźną część piechoty z VII korpusu arcyksięcia Karola.

Kolejno, bitwa pod Raszynem to przykład partactwa austriackich głównodowodzących, którzy nie potrafili określić kierunku ataku, źle koordynując działania własnych wojsk.

Kierowanie korpusów do działań 'dywersyjnych' na drugorzędnych teatrach wojennych było rzeczą bardzo ryzykowną, a jak się miało okazać w przypadku Austriaków - kluczową w kwestii wygrania wojny 1809 roku na głównym TDW.

W pierwszej połowie kwietnia tj. w dniach 10-16, Armia Austriacka pod wodzą arcyksięcia Karola, rozpoczęła 'kulawy' marsz przez szereg rzek, kierując główny swój cios na Landshut położony nad rzeką Isar.

Czoło natarcia stanowiły korpusy; (VI, V, IIR -lewe skrzydło), (III -centrum), (IV, IR -prawe skrzydło). Pierwszym eszelonem wojsk francuskich rozłożonym naprzeciwko głównych sił inwazyjnych był VII bawarski korpus marszałka Lefebvre, składający się z trzech dywizji rozciągniętych od Monachium przez Landshut aż do Straubinga nad Dunajem.

Lewe skrzydło wojsk 'Armii Niemiec', stanowił III korpus Davouta, na którego to właśnie poszło uderzenie dwóch skrzydłowych korpusów austriackich tj. I i II.

W ogólnej ocenie pierwszej części kampanii toczonej na terenie Bawarii, wielu historyków zaznacza złe dysproporcje atakujących wojsk. Manewr flankowy I i II korpusów mógłby przynieś sukces tylko wtenczas gdyby był podparty większymi siłami, tj. dwoma - trzema kolejnymi korpusami. Te z kolei działały już to w Polsce już to we Włoszech [VIII korpus Alberta Gyulaia i IX korpus Ignaza Gyulaia].

Tak doszło do do serii drobnych starć awangardy austriackiej I i II korpusu pod Hirschau (11.IV), Amberg (13.IV) czy Ursensollen (14.IV), nie podpartych większymi siłami, z zachowaniem chorowitej ostrożności, rzec by można napisać, znowu bez wyraźnego celu...

I tak ta wojna wyglądała, od początku do końca. Najpierw mglisty cel wojny, potem zachwianie po pierwszych ciosach a następnie utracenie celu i bierne wyczekiwanie na atak Napoleona.

Pozdr.

B.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Położenie wojsk francuskich i austriackich na głównym TDW, dn. 9 kwietnia 1809 r.

dscf0014c.th.jpg

Początkowe ruchy obu stron konfliktu, w dniach 10-16 kwietnia 1809 r., zwróćcie proszę uwagę na marszruty korpusów austriackich, oraz na bawarów z VII korpusu, którzy to jako pierwsi przyjęli cios głównego natarcia

dscf0015d.th.jpg

Powyższe mapy pochodzą z pozycji: Gill, J. H., Thunder on the Danube Napoleon?s Defeat of the Habsburgs, tom. 1: Abensberg, London 2008.

Pozdr.

B.

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.