Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Metody i podstawy legitymizacji władz PRL-u

Rekomendowane odpowiedzi

gregski   

Witam;

gregski: pisałem o sanacji z jednego powodu - ona także fałszowała. Dokładnie z tych samych powodów co komuniści. Przy okazji władzy nie "zajumali". Prawo do niej mieli nieco większe niż poprzednicy. Gdyby zaś nie było Londynu cuda nad urną były by zbędne bo po co? Nawet lepiej spokojniej dojść, uczciwej tam gdzie trzeba niż czarować. Ale przecież trzeba było pokazać tym w Londynie język i to jaka zmiana nastąpiła u nas.

pozdr

FSO, ja Cie autentycznie podziwiam! Taki krótki post a tyle treści! I jak tu zgrabnie odpowiedzieć? Nic to będę próbował.

gregski: pisałem o sanacji z jednego powodu - ona także fałszowała. - No wiem, taka Twoja osobista odmiana argumentu „A u was biją murzynów”

Przy okazji władzy nie "zajumali". – Fakt nie zajumali. Dostali ją od Sowietów co zmienia kwalifikację ze złodziejstwa na paserstwo.

Prawo do niej mieli nieco większe niż poprzednicy – Racja, jeśli uznasz, że poprzednicy doszli do władzy prawem silniejszego to komuniści mieli do niej większe prawo ponieważ większej siły musieli użyć.

Gdyby zaś nie było Londynu cuda nad urną były by zbędne bo po co? Nawet lepiej spokojniej dojść, uczciwej tam gdzie trzeba niż czarować. – Właśnie! Jak by nie było właścicieli to i złodziejstwa by nie było. Czyli to nie wina złodzieja, ze gwizdnął samochód a właściciela, że go posiadał.

Ale przecież trzeba było pokazać tym w Londynie język i to jaka zmiana nastąpiła u nas. – No z tym jednym nie mogę się zgodzić. Jeden z pierwszych etapów procesu mającego na celu stworzenia pozorów ,że władza komunistów jest legalna załatwił problem „tych w Londynie”. Gdy utworzono Rząd Tymczasowy i zachodni Alianci cofnęli uznanie dla rządu londyńskiego to ta sprawa była raczej z głowy.

Wszystkie te zbrodnie i oszustwa miały na celu stworzenie pozorów, że Polska powraca do normalności.

PS.

Tak z czystej ciekawości, kiedy według Ciebie Rząd Emigracyjny zrobił się tak mocno passe? W 1941, 1943, 1945 roku? A może w ogóle nie powinien zostać powoływany?

Edytowane przez gregski

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich ostatnich polemistów odsyłam do postu nr 4, innymi słowy nie ten temat i nie w tym miejscu, szkoda FSO (i inni) amunicji bo ten temat tyczy się czegoś innego.

toteż Panowie: a kysz...

Ad Narya- kolega przedstawił prawną drogę (w zarysie), ale to nie jest jedyna z prób legitymizacji.

Wątkiem ciekawym jest bazowanie na wzmacnianiu i organizowaniu tendencji nacjonalistycznych... może ktoś pokusi się o rozwinięcie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: c'est la vie, do tablicy wywołany.

Po kolei: rząd tzw. londyński, dopóki istniał i dopóki jeszcze "gdzieś tam" był słyszany, mimo iż nieuznany, stanowił na naszym wąskim polskim podwórku pewien odnośnik. Cały czas krzyczano, że władza komunistyczna nie ma poparcia społecznego, że władza komunistyczna opiera się na sile RKKA i bezpieczeństwa, a jak by się spytać Kowalskiego to on by ją wyekspediował w diabła. Dalej - PRL, nowa władza oznaczała kilka poważnych zmian, od likwidacji Senatu do Ziem Zachodnich. Czyli dokładnie to czego nie chciał Londyn. Stąd takie a nie inne pytania, stąd chęć uzyskania "tak" w jak największej ilości procent. Te wyniki nie były skierowane do wewnątrz, to było na nic. Wyniki miały uderzyć w Londyn. Zamilknijcie nikt tu waszych haseł nie chce. To także miał być pewien argument do intensywniejszej walki z APZ.

Rząd londyński nie miał podstawy prawnej. Treściwie: raz że konstytucja nielegalna, dwa że przekazanie władzy Sikorskiemu i zrzeczenie się uprawnień przez prezydenta było złamaniem konstytucji kwietniowej. Ostatnim legalnym prezydentem był Wieniawa. Dokładnie z tego powodu komuniści nie "zajumali" władzy, tylko wykorzystali do legitymizacji wszelkie skróty i złamania prawa jakie przeprowadził, nazwijmy go obiegowo, Londyn. Prawnie rząd londyński był passe w '39 r, realnie w '41 r. Od układu Sikorski - Majski. Najdalej.

To nie jest "a u Was Murzynów biją". Dla mnie pisanie o fałszerstwach i wytykanie ich przez oponentów, przy wskazywaniu Londynu jako legalności, jest naprawdę sporej klasy dwulicowe. Przecież sanacja fałszowała, przecież Londyn był nielegalny, a społeczeństwo naprawdę nie wiedziało dużo większych kombinacji jak przed wojną, a zmieniło się znacznie więcej in plus.

secesjonista: tendencje nacjonalistyczne - one były zawsze, tylko zrobił się problem. Ukraińców wysiedlono, Niemców wysiedlono, Łemków - przesiedlono, a wróg był potrzebny, stąd nieraz niejednoznaczna postawa władz do antysemityzmu, stąd, takie a nie inne zachowania władz względem Żydów, które nie zawsze były fair. Sam zaś nacjonalizm, inaczej: podkreślanie polskości Ziem Zachodnich - to prosta sprawa - chęć podkreślenia jakichkolwiek praw do tych terenów, że one były od zawsze polskie. Im ktoś bardziej podchodzi emocjonalnie do danych spraw, to po przekonaniu o wiele łatwiej podtrzymywać nastawienie...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Narya   

Dziękuję za przypomnienie, secesjonisto, chętnie dowiedziałbym się od was więcej w sprawie wątku, który poruszyłem. Wciąż czekam na jakąś bliższą analizę z waszej strony tutaj (ad mój tamten post). Nie ukrywam, że z radością bym taką "forumową" analizę tej sprawy tutaj przeczytał, bo jestem tego ciekawy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ kolega FSO w swej łaskawości zaprezentował swe zdanie... a zarazem nic nie zrozumiał z mego postu, co łacno wynika z jego wypowiedzi objaśnię to jeszcze raz:

kłótnia i polemiki, który z rządów w danym okresie czasu miał większą legitymizację i podstawę prawną to w innym wątku, wydzielonym przez Bruno.

Toteż kolegi wstęp:

"secesjonista: c'est la vie, do tablicy wywołany.

Po kolei: rząd tzw. londyński, dopóki istniał i dopóki jeszcze "gdzieś tam" był słyszany, mimo iż nieuznany, stanowił na naszym wąskim polskim podwórku pewien odnośnik. Cały czas krzyczano..."

... żadną miarą nie jest tu na miejscu.

Poza jego merytoryczną stroną, mocno kulejącą, zupełnie nie odnosi się to - do tematu.

Ja kolegi FSO do tablicy nie wywoływałem, choćby z racji tego, że wiem z doświadczenia, iż kolega niezależnie od zarysowanego tematu będzie kontynuował wątek swej opinii o rządzie londyńskim nie bacząc, że temat odnosi się do czegoś zupełnie innego. Powtarzanie postów w zmienionej formie; z praktyki dyskusji na forum z kolegą FSO - już znam; doceniam wytrwałość.

Atoli tu dyskutujemy nie o rządzie londyńskim, a o tym z okresu PRL-u.

Jako, że Bruno wydzielając wątek nie pozostawił tu mego postu, pozwolę sobie go skopiować, jako zaczyn i podstawę teoretyczną dyskusji:

Trudno by było się nie zgodzić, iż kwestie ekonomiczne i sfera zabezpieczenia społecznego jest istotna dla społeczeństwa. I m.in. tego domaga się od rządzących. Truizmem jest również przypominanie, iż poprzez nośne hasła i działania władza stara sobie zjednać najszersze warstwy.

Jednakże kolega FSO pisze nie tyle o legitymizacji, a o tzw. "skuteczności". Pojęcia blisko ze sobą związane, a częstokroć mocno splątane. W obiegu naukowym Seymour Martin Lipset wprowadza pojęcie "skuteczności", określając nim faktyczne dokonania, zakres, w jakim system spełnia podstawowe funkcje rządzenia w opinii większości ludzi. Kupowanie poparcia raczej nie tworzy uprawomocnienia, a to z tego powodu, że gdy nastąpi kryzys relacja ulega całkowitemu rozprzężeniu.

/S.M. Lipset "Homo politicus. Społeczne podstawy polityki"/

Kwestią istotniejszą zdaje się być pytanie: jak rządzący utrzymywali stabilność ładu społecznego. Na ile istotny był system represji. Wiadomym jest, że każda władza wymaga pewnego poziomu represyjności dla utrzymania porządku społecznego. Ważnym jest jednak jej stopień i czy był to warunek konieczny (zwłaszcza w początkowej fazie) utrzymania się przy władzy.

Władysław Gomułka 12 X 1956 r. stwierdził:

"Można rządzić narodem, gdy się utraciło jego zaufanie, przy pomocy bagnetów, ale kto się orientuje na taką ewentualność, ten się orientuje na zagubienie wszystkiego".

/za: "Gomułka i inni. Dokumenty z archiwum KC 1948-1982" oprac. Andrzej Paczkowski/

Czyli elita władzy zdawała sobie sprawę, że nie wystarczy samo słynne "posiadanie dywizji"...

Amitai Etzioni zapisał:

"Kiedy elity są obce (lub kiedy część z nich jest rodzima, część zaś obca) polityczne przywództwo jest mniej efektywne, a społeczeństwo mniej skore do współdziałania, niż kiedy wszystkie elity są rodzime".

/za: A. Etzioni "The Active Society"/

W kontekście tych słów jestem w stanie akceptować argumentację Don Pedrosso wyrażoną w:

"Komuniści chcieli oszukać społeczeństwo i zarazem Zachód poprzez tworzenie fikcyjnych ugrupowań i zapewnić sobie przez to legitymację dla swej władzy, a zarazem ukazując, że oni też są za demokracją. Czysty cel propagandowy. Popatrzmy na skład PKWN: PPR i SL po 4 mandaty, RPPS - 3, SD - 1. "

Choć ja bym to raczej widział nie poprzez tworzenie ubezwłasnowolnionej, czy też serwilistycznej opozycji, a wciąganie do kręgu władzy osób istotnych z punktu widzenia wielu środowisk.

Pytanie kolejne jakie się jawi to u kogo władza szukała szczególnie swej legitymizacji?

Ze względu na charakter rządów jednoznaczną i główną bazą wydaje się klasa robotnicza, oraz chłopstwo.

Ze względu na wydźwięk, wagę i ciężar gatunkowy - inteligencja. Joseph Rothschild stawia tezę, iż:

"rzeczywiście krytyczna de-legitymizacja reżimu zaczyna się wraz z moralną i psychologiczną ucieczką elit. Gdy ta ucieczka lub utrata poczucia legitymacji własnej dominującej pozycji przedostają się do świadomości mas, zapoczątkowuje to zwykle ogólny kryzys".

/za: J. Rothschild "Political Legitimacy in Contemporary Europe"/

Czy (niezależnie od przyczyn) z jakimiś elementami takiej ucieczki mieliśmy do czynienia choćby w trakcie wydarzeń z 1968 roku?

Na ile problemem; uświadomionym; dla elit władzy w kwestii jej legitymacji do sprawowania władzy była szczupłość jej szeregów?

Wreszcie nawet w ZSRR w styczniu 1944 Wydział Informacji Międzynarodowej Kc WKP(b) miał problemy ze skompletowaniem pełnego składu Centralnego Biura Komunistów Polskich.

/Pismo kierownika WIM KC WKP(b) Georgi Dymitrowa do członka Biura Politycznego KC WKP(b)... Wieczesława Mołotowa w sprawie składu CB Komunistów Polskich w ZSRR 18 I 1944/

I w kwestii podnoszonej często przez kolegę FSO, tyczącej się wyborów, Gomułka na III Zjeździe PZPR zadał retoryczne i zarazem pesymistyczne w swym wydźwięku pytanie:

"Trudno dziś powiedzieć, ale gdybyśmy, załóżmy w 1945 roku, po zakończeniu wojny zrobili powszechne głosowanie, powszechne wybory oparte na zasadach pięcioprzymiotnikowego głosowania, to z jakim rezultatem wyszła by nasza partia..."

i konstatuje:

"Nie wyszłaby na pewno jako potężna partia, większość by miał kto inny".

Innymi słowy elity zdawały sobie sprawę, że w początkowej fazie budowania nowego ustroju nie może ona liczyć na odpowiednio szeroką legitymizację swych działań.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

W kwestii formalnej-W.Gomułka o tym że PPR w 1945 nie miała za sobą większości powiedział na forum otwartym(w opublikowanym wywiadzie dla Trybuny Ludu) w grudniu 1956 a na zamkniętym(zebraniu władz partii) wiosną 1945.

Co do pytania z wątku: uważam ze 2 podstawowe kroki w legitymizacji władz to:

-ustanowienie tychże władz w okresie Rządu Tymczasowego RP i stopniowe przejęcie przez niego władzy w terenie wraz z końcem okupacji niemieckiej

-utworzenie koalicyjnego TRJN szybko uznanego przez społeczność międzynarodową ,PSL,SP i PPS-WRN.

2 podstawowe momenty legitymizacji władz na arenie międzynardowej w oczach społeczności międzynarodowej i znacznej czesci krajowej opinii to:

-uznanie de facto-uchwały jałtańskie(luty 1945)

-uznanie de iure-nawiązanie stosunków dyplomatycznych przez mocarstwa zachodnie(lato 1945).Rząd został przez społeczeństwo/jego ogół uznany za rzeczywistą władzę już w roku 1945.Wystaczy wspomnieć jakie "powodzenie" miały pózniejsze apele "Polskiego Londynu" i podziemia zbrojnego o bojkot wyborów.A był taki oficjalny apel.

Co do pojawiającego się w wątku "zajumania władzy"-po pierwsze czy dyskutanci pamiętają kto i przy czyjej protekcji "zajumał władzę"na emigracji we wrześniu 1939 eliminując sanację/przedwojenną ekipę rządzącą ?

Po drugie o jakiej to "władzy" rządu emigracyjnego w państwie mowa? Bo według mnie żadnej realnej władzy w państwie rząd emigracyjny nie miał-kontrolował tylko mniej lub bardziej podziemie.Kraju nie kontrolował a na aktywną część część ludności wpływał o tyle o ile.Na miliony nie wpływał w ogóle-z Londynu było za daleko....

Co do kwestii A.Witosa-z republiki Komi to wyciągnęła go Wasilewska na długo przedtem zanim zaczęła choćby kiełkowac idea utworzenia PKN czy PKWN.Tak jak po amnestii w 1943 wyciągano sanacyjnych wojewodów,działaczy ONR i endecji,legionistów,którym nawet nie śniło się przed wojną czy w celach i łagrowych barakach że kiedyś wejdą do ZPP.

W wolnej chwili przytoczę ciekawy cytat z 1944 jaką rolę pełniło jego nazwisko latem 1944.Rzecz jasna chodziło o nazwisko-a ludzi "z nazwiskiem" ,szerzej znanych społecznie PKWN odczuwał palący deficyt.W 1945 kwestie tego deficytu rozwiązano a wiceprezydentem PKWN został m.in schorowany Wincenty Witos-legendarny przywódca wsi .Obok m.in sędziwego nestora Narodowej Demokracji-Grabskiego.

Kolejność istotnych dla władz warstw w 1944 moim zdaniem wygladała tak: chłopi,robotnicy,inteligencja,drobnomieszczaństwo.W 1945 wraz z wyzwoleniem bardziej uprzemysłiowionych regionów kraju na czoło wysunęli sie robotnicy.I silne poparcie w tej warstwie PPR i współdziałajaca z nią PPS faktycznie zdołały wtedy uzyskać. Ale w zasadzie poparciem żadnej warstwy nie tyle dla partii ile dla rządu wówczas w 1945-1946 nie gardzono i w ten sposób w ambasadzie Polski Ludowej w Londynie pojawił się m.in b.więzień niemieckiego KL b.senator BBWR Krzystof Radziwiłł(potem działacz SD,szef protokołu dyplomatycznego MSZ ).

Na funkcji rządowej a potem z listy PPS w Sejmie Polski Ludowej znalazł się m.in sanacyjny wicepremier i twórca COP -Eugeniusz Kwiatkowski.Na funkcji wojewody śląsko-dabrowskiego b.poseł BBWR i snaacyjny burmistrz Zietek .Lewicowcem społecznym okazał się w 1945 nawet b.przywódca ONR Falanga,inicjator antysemickich rozróbek przed wojną.

O obecnosci w Sejmie i KRN b.premiera rządu emigracyjnego i kilku ministrów tegoż rządu w tym przewodniczących 2 stronnictw niegdyś współtworzących ten emigracyjny rząd nawet nie wspominając..

Dodam że w ZSRR do ZPP i lWP przyjmowało przedstawicieli wszelkich warstw z ziemiaństwem i tymi których określano jako wielka burżuazja włącznie a ZPP krytykowało PPR w kraju i program KRN za radykalizm społeczny .

Taki np Zamoyski oficer lWP bynajmniej nie był potomkiem ubogich chłopów czy robotników czy przedwojennym sympatykiem szeroko pojętej lewicy .Podobnie jak niektórzy działacze ZPP.

Padło pytanie w dyskusji o świadomość władz o wadze tej kwestii(legitymizacji).Uważam że na pewno już w okresie działalności konspiracyjnej miał ją W.Gomułka i część jego współpracowników ,w ZSRR miał ją Lampe(nota bene jedyny imiennie wymieniony w znanej rezolucji Kominternu z 1938 "prowokatorów" ,który to wymienienie przeżył bo siedział akurat w polskim więzieniu za działalność komunistyczną)i niektórzy działacze .Gomułka w 1944 pod pewnymi warunkami(dogadania sie z ludowcami"Rocha" /CKRL i socjalistami przynajmniej z CKL) długo dopuszczał możliwość rozwiązania KRN.Z polecenia Gomułki Żymierski w 1943 nawiazął i utrzymywał kontakt z Józefem Niecko-członkiem podziemnych władz ludowców,zwierzchnikiem BCh potem przewodniczącym CKRL a po wojnie wiceprezesem i prezesem PSL i ZSL.Z niektórymi istotnymi działaczami PPS-WRN też w 1945 nawiązano konakty-czołową rolę odgrywali w tej grupie Cyrankiewicz i Żuławski.Z SP tez już były kontakty za pośrednictwem Felczaka.

Z kolei pewnej istotnej grupie działaczy komunistycznych wśród których Gomułka na pierwszym miejscu wymienia B.Bieruta(którego posądzał m.in o tchórzostwo w okresie konspiracji) takie pierdoły jak szukanie poparcia czy niebezpieczne nasiadówki z działaczami innych partii nigdy specjalnie nie interesowały.Bierut już w okresie konspiracji uwazał że wszystkie istotne kwestie załatwi nadejście Armii Czerwonej i wówczas to owi przywódcy innych partii i stronnictw zaczną się ustawiac rządkiem w kolejce do PPR/KRN więc ani w okresie okupacji ani Polski Lubelskiej /PKWN nie ma ani większego sensu ani palacej potrzeby szukać ich poparcia.Nawiasem mówiąc rzeczywistośc pokazała że to towarzysz Tomasz a nie Wiesław trafniej ocenił sytuację.Faktycznie rządek działaczy stronnictw ustawił się do Rządu Tymczasowego/KRN latem 1945-już po zakończeniu wojny w Europie .Z kolei w 1945 pewna grupa działaczy z "Jasnym" Zawadzkim oficjalnie na forum partii uważała że wszystko załatwi bezpieka /MBP i jej działalność a reszta,jakieś wchodzenie w koalicje czy szukanie sojuszników to kwestie nieistotne czy wrecz szkodliwe -stanowisko to zostało wówczas oficjalnie napiętnowane a działacze w tym "Jasny" chwilowo usunięci z partii.Nawet Towarzysz Tomasz uznał wówczas to stanowisko za błędne.

Co do ewolucji nastrojów w czasie -uwazam że rząd za rząd a władza za władzę państwa uwazany był przez większość społeczeństwa już w roku 1945 natomiast najwyższą legitymizację społeczną(rzędu 90-kilku procent) miał na przełomie 1956/1957 roku co społeczeństwo(oraz oficjalnie Episkopat w tym niejaki Wyszyński ) czynnie okazało w styczniu 1957.

Największą liczbę aktywnych i zdeklarowanych przeciwników i najmniejsze wpływy miał w 1945(a jeszcze ściślej-w styczniu 1945) potem liczba ta malała.Łatwiej czekac na malucha niż na III światową.A żyć w lesie i podziemiu polskie społeczeństwo ani nie mogło ani w znacznej większości nie chciało.

Natomiast delegitymizacja władz PRL jako takich dla pewnej istotnej części społeczeństwa nastąpiła około 13 XII 1981 acz nie była to większość społeczeństwa.Co pokazała choćby zanotowana przez CBOS kwestia ówczesnej oceny przez większość społeczeństwa słuszności wprowadzenia stanu wojennego oraz reakcja większosci społeczeństwa na apel "S" o zbojkotowanie wyborów do sejmu.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: zwróciłem uwagę na referendum "3 x Tak". Pytanie po co je przeprowadzono? Przecież tak naprawdę niezależnie od woli i chęci ludzi granica tak czy inaczej byłaby na zachodzie na Odrze i Nysie, tak czy inaczej reforma rolna i nacjonalizacja byłyby przeprowadzone, tym bardziej, że konieczna była planowa odbudowa kraju... Te dwa pytania, dokładniej odpowiedzi na nie były skierowane na użytek środowisk emigracyjnych: patrzcie, w ciągu dwóch lat wprowadziliśmy tyle zmian, a nasz sojusznik dał nam nowe granice i ludzie to akceptują. Co więcej były to działania "przeciw" temu co działo się przed wojną. Reforma rolna gniła ze 20 lat chyba. Te pytania były li tylko skierowane jako miernik poparcia zmian następujących w kraju. Odpowiedź tak była pokazaniem siły zmian zachodowi.

Pytanie o "Senacie" było jakby miernikiem na rynek wewnętrzny, gdyż to ono wyróżniało opozycję od rządzących. Dane "realne" mówią o zaniesieniu Senatu w wysokości ok 20 kilku procent. Oznacza to, że "twardy" , "sztywny" elektora PPR z niczego to co czwarty obywatel, skłonni poprzeć tę partię w większości działań - kolejne niemal 25%, zaś tak czy inaczej przynajmniej niektóre działania akceptowało większość obywateli.

Referendum było także pewną formą, metodą legitymizacji władzy PPR-u i tak na dobrą sprawę całkiem udaną, jak na partię która tak naprawdę istniała mniej więcej ze dwa lata... a w świadomości społecznej jeszcze mnie. Czyli bardzo dobrze.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

FSO-to referendum było robione głównie po to by policzyć "twardy "elektorat i postawić PSL w trudnej sytuacji(za blokiem czy w sprzeczności ze swoim programem).

Co do tej rzekomej 1/4 na 3 razy tak-Paczkowski a mniemam że to na jego wyliczeniach po wielokroć powielanych w publicystyce się opierasz "zapomniał " wspomnieć o jednym drobnym szczególe.Że opierał się głównie na cząstkowych danych z Małoposlki tzn najbardziej antykomunistycznym,rolniczym regionie gdzie PSL było szczególnie silne(wszak stad pochodził Witos) zas danych ogólnopolskich nie miał.

Ale i te "ufryzowane" wyliczenia Paczkowskiego (dodajmy jeszcze raz -obejmujace dane głównie z Małopolski)wykazują że owszem większość nie głsoowała tak jak wzywały władze ale i większosć nie głosowała tak jak wzywał PSL/Mikołajczyk .Ot taki szczegół.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Wolf: wiem - dlatego tak naprawdę komuniści w całej Polsce prawdopodobnie mogli liczyć na mniej więcej 40% poparcia. Gdzieś Bruno pisał o przynajmniej 1/3 społeczeństwa. To była jedyna tylko istotna informacja w zasadzie w polityce wewnętrznej. Całą reszta była - bo innego wyjścia nie miała - skierowana na zagranicę. Ów wynik miał mówić - było referendum, społeczeństwo nas poparło, czyli niejako post factum powiedziało tak wszystkim zmianom [lub ich znakomitej większości] jakie przeprowadzone zostały od drugiej połowy '44 r, a na obszarze całego kraju od lata '45. Także to było pokazanie państwom zachodnim, tym co stali w jednej linii politycznej z W.B. i USA, że polskie społeczeństwo akceptuje zmiany, mimo tego, że były one w pewnej części przeprowadzane na zasadzie dekretu czy prawa odgórnego, nie uchwalonego przez Sejm.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

PPR nie miało w nazwie komunistyczna a do 1948 wsród ogółu członków nie używało,czy prawie nie używało komunistycznych haseł.Reforma rolna na rzecz bezrolnych i małorolnych czy oświata dla wszystkich to nie tyle hasła komunistyczne co ludowców względnie socjalistów .Antyklerykazlizmu unikano.To był (do 1948)czas gdy na pogrzebie członka KC Świerczewskiego szło 50 księży i zakonnic śpiewając "Śpij mężny" ,Żymierski systematycznie uczestniczył we mszach polowych a gromiące podziemie KBW miało swoich kapelanów .Nawiasem mówiąc dziwię się dlaczego dziś przemilcza się te fakty.Ogół ogółem ale nawet Berman wówczas mówił że nie wolno dać zepchnąć się do zaczarowanego kółeczka KPP ,utracić masowość na rzecz kadrowego doktrynerstwa.

Po drugie PPR szło w bloku a PPS w okresie 1945-1947 było dla niej realnym choć słabszym partnerem jakąś tam rolę w pewnych środowiskach pełniło też SD i SL tudzież Pax czy SP Michejdy.

Po tzrecie pozycje PSL mocno nadszarpnęły nie tylko represje karno-administracyjne władz ale jesienią 1946 i mowa Byrnesa z negowaniem granicy zachodniej Polski(przy jednoczesnym o biada rusofobom)potwierdzeniu praw ZSRR do okręgu Królewca co dodatkowo rozwścieczyło niektóre środowiska .Mowę tę korzystając z poczatkowego braku komentarza PSL(Mikołajczyk był z wizytą na zachodzie) propagandowo szeroko wykorzystano przeciwko PSL.

To tyle o sytuacji w 1946.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Wolf: PPR nie miało w nazwie, zgadza się lecz programowo było najbardziej na lewo ze wszystkich chyba partii jakie wtedy działały. Sama postawa jak sam piszesz nie zniechęcała społeczeństwa do nowej władzy. Ba kilka reform skutecznie umacniało w ludziach, wśród ogółu przeświadczenie, że ich program [realizowany wespół z PPS-em], być może i za cichym poparciem PSL-u jest tym co potrzeba krajowi.

Hasła mogą być hasłami ludowców, ale to rząd warszawski je wprowadził, choć PSL walczył o nie przez całe międzywojnie. Niby różnica ale znacząca. Tu dwa lata, tam dwadzieścia. Tu jest - tam powiedzmy... Przy takiej polityce, PSL chcąc istnieć musiało się czymś wyróżnić. Sama kariera Mikolajczyka i jego powiązania z rządem londyńskim [i skądinąd znaną niechęcią do granicy zachodniej] automatycznie niemal powodowało że słabiej reagował na takie wysoki w ustach zachodnich polityków. I niechęć się rodzi. I odróżnia się ale źle.

Propaganda już to umiała wykorzystać. Takie działania PSL same z siebie dawały legitymizację nowym władzom, które na tego typu wyskoki reagowały bardzo ostro. I referendum i polityka władz [obiegowo nazywanych komunistycznymi] świadczy o ich inteligencji. Samograj.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Reformę rolną PKWN/Rzadu Tymczasowego czynnie wprowadzali w terenie i ludowcy to raz.To oni obsadzali(przez pewien czas wspomniany tu A.Witos) resort reform rolnych i rolnictwa.

Mikołajczyk ani w 1945 ani potem nigdy nie był przeciwnikiem granicy na Odrze i Nysie i w Poczdamie aktywnie występował za nią to dwa.

Mimo pewnych zastrzeżeń co do kształtu reformy rolnej to głsoował za nią cały klub PSL.

A do nowych władz najskuteczniej zniechęcały bezpieka,samowola maruderów RKKA oraz deportacje i panująca częstokroć na prowincji anarchia.Społeczeństwo wynędzniałe i zabiedzone w czasie wojny w 1945 rozpaczliwie chciało stabilizacji,normalizacji stosunków życia powojennego a nie wojennego.Wzrostu poziomu życia i spożycia .

I to dlatego rządowi (nie składajacemu się z liberałów przecież)zależało na tym by deportacje się skończyły,zakończyć wywóz "trofiejnego a maruderów okiełznać.Zależało też na rozładowaniu podziemia.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad Wolf:

Co do pytania z wątku: uważam ze 2 podstawowe kroki w legitymizacji władz to:

-ustanowienie tychże władz w okresie Rządu Tymczasowego RP i stopniowe przejęcie przez niego władzy w terenie wraz z końcem okupacji niemieckiej

Tego nie można uznać za próbę legitymizacji.

Ustanowienie jest momentem od kiedy można mówić o legitymizacji i próbach jej urzeczywistnienia, tak wynika z logiki - nie ma próby legitymizacji póki coś nie istnieje.

Pytaniem zasadnym zdaje się być: czy próbowano legitymizować władzę w oparciu o negatywny stereotyp Niemca i podgrzewaniu nastrojów nacjonalistycznych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
tak naprawdę komuniści w całej Polsce prawdopodobnie mogli liczyć na mniej więcej 40% poparcia. Gdzieś Bruno pisał o przynajmniej 1/3 społeczeństwa. To była jedyna tylko istotna informacja w zasadzie w polityce wewnętrznej. Całą reszta była - bo innego wyjścia nie miała - skierowana na zagranicę. Ów wynik miał mówić - było referendum, społeczeństwo nas poparło, czyli niejako post factum powiedziało tak wszystkim zmianom [lub ich znakomitej większości

Panie w Niebiosach ,

Kolega FSO poda źródła tych śmiałych stwierdzeń , jeśli nie ta teza o 40 % ma się do rzeczywistości jak moje wzięte z sufitu stwierdzenie ze mogli liczyć na 5 % ( może i bliższe prawdzie )

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.