Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Kim byli partyzanci (status)

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   
Marian Fleming wskazuje, że w powszechnym ujęciu partyzanci winni nosić "wyróżniające ich, jednolite części ubioru, stale noszone. opaski naramienne o barwach narodowych lub innych symbolach nie są uważane za wystarczające". Teoretycy prawa wojennego wyraźnie wskazują, że zabronione jest noszenie mundurów armii nieprzyjacielskiej i tyczy się to również nakryć głowy. Takie postępowanie uznaje się za akt wiarołomstwa i może być surowo karane. W interpretacji zapisów konwencji hełm jest składnikiem umundurowania.

Art. 23 pkt f Regulaminu Haskiego wyraźnie stwierdza:

Zabrania się "bezprawnie używać flagi parlamentarnej, oznak wojskowych i uniformów nieprzyjaciela, jak również oznak wyróżniających, ustanowionych przez konwencję genewską"

/czyli konwencję z 6 VII 1906 O ochronie rannych i chorych w wojnie lądowej i o znaku Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca/

Tak na marginesie chciałbym przypomnieć, że we Wrześniu 1939r. cała 10BK walczyła w hełmach niemieckich wz.16 ("rogaczach") , jednak hełmy te miała na stanie od 2 lat ...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: niestety włąsnie najgorsze jst przełożenia prawniczego języka [i to jeszcze konwencji, porozumień międzynarodowch] na coś "zjadliwego", czyli jak mawiala moja polonistka: "z polskiego na nasze".

1. Konieczność istnienia okupacji jako warunku niezbędnego - zaistniała, choć okupant stosował zupełnie inne zasady niż te za ktorymi opowiadał się Causewitz. Rządził po prostu palą, terrorem i karą śmierci. To troszkę tak jak teoria kija lub marchewski. Niemcy w czasie wojny byli zdecydowanymi zwolennikami kija. Opór czynny, nie uniemożliwł sprawowania włądzy i wykonywania rozporządzeń przez władze [nawijmy je okupacyjne]. Wyszło to wielokrotnie przy inych dyskusjach, że owo sprawowanie władzy miało nieraz bardzo wyrafinowane metody. Władza początkowo wojskowa, potem osobna była, podobnie jak osobne prawo. Gdzieś nawet "on line" można było za bardzo ciężkie pieniądze nabyć kodeks karny [i innych rozporządzeń] jakie obowiązywały na jakichś tam gdzień na terenie GG - czyli pewnej wydzielonej formy organizacyjnej danego obszaru zajętego przez nieprzyjaciela. Czy Powstanie Warszawskie było końcem okupacji na pewnym terenie - wątpię, choćby z tego powodu, że byl to teren zamknięty, Nimecy dążyli do jego odzyskania itd. Zaś władza A.K. nie była nie zagrożona, przez kontrataki niemieckie.

Patrząc z tego punktu widzenia, nawet w świetle niejasnych konwencji - Polska była od okupacją, i to jeśli nie w całości granic II R.P. to przynajmniej na terenach GG, części Warthegau i Pomorza. Śląsk pomijam, jako że jest to teren mający swoją specyfikę.

2. Co z partyzantami - Niemcy bardzo rygorystycznie podchozili do tego, że wojujący z nimi nie mogą być ubrani w "niemieckie mundury", zaś za wystarczającyfakt oddzielający "nas od nie nas" była opaska na ramieniu osobnika uzbrojonego i ubranego w zwykłe ubranie. W kwestii zwierzchności - Niemcy uznawali za "legalnych" zarówno partyzantów walczących z ramiania A.K. BCh czy GL/AL [tak przynajmniej wynika z dokumentów], co oznacza, że prawdopodobnie wiedzieli o zamieszaniu prawnym z przekazaniem władzy [patrz wcześniejsze dywagacje]. Problemem może być przestrzeganie praw wojennych i to przez obie strony, na co już uwagę zwtracałem wcześniej. Dla partyzantów dobry Niemiec to martwy Niemiec, dla wielu walczących "z bandami", oddziałów "dalekoliniowych", dobry partyzant... Pytanie tylko czy nieprzestrzeganie przez obie strony jednej z zasad zwalnia nas od jej zauważania i oceniania tego czy ma ona znaczenie czy nie.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad FSO:

Pytanie tylko czy nieprzestrzeganie przez obie strony jednej z zasad zwalnia nas od jej zauważania i oceniania tego czy ma ona znaczenie czy nie.

To raczej pytanie retoryczne. :)

Natomiast względem spojrzenia Niemców na prawo, a zwłaszcza prawo międzynarodowe to powstała tam ciekawa koncepcja - nieistnienia prawa międzynarodowego (sic!).

Niestety muszę zajrzeć do zamierzchłych notatek, by uściślić ten aspekt.

chyba, że kolega FSO ma coś na ten temat w swych prawnych szpargałach?

Czy Powstanie Warszawskie było końcem okupacji na pewnym terenie - wątpię, choćby z tego powodu, że byl to teren zamknięty, Nimecy dążyli do jego odzyskania itd. Zaś władza A.K. nie była nie zagrożona, przez kontrataki niemieckie.

Izolowanie danego obszaru to jest już argument, acz w kwestii wspomnianego przeze mnie przypadku Białorusi większość autorytetów opowiada się za formą, iż na tym terenie okupacja została zniesiona.

Reszta przytoczonych przez FSO okoliczności, w świetle spojrzeń prawniczych, nie ma znaczenia dla faktu oceny czy dane terytorium jest okupowane.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista - prawdopodobnie chodzi o to:

"... Nowe prawo międzynarodowe, zdaniem narodowych socjalistów, miało mieć dwuwarstwowy charakter: jedną tworzyło zewnętrzne prawo narodu między poszczególnymi Grossraumami, prawo międzynarodowe o charakterze kontynentalnym, drugą - wewnętrzne prawo narodów między poszczególnymi do Fuhrungsraumu należącymi państwami, oraz między nimi a państwem wodzem.

A więc narodowo socjalistyczna doktryna prawa międzynarodowego streszcza się w tendencji do utworzenia z pewnej przestrzeni, na której naród odgrywa rolę dominująca nowego wielkiego tworu państwowego, którego ośrodkiem kierowniczym jest ów dominujący na danej przestrzeni naród, a częściami składowymi sąsiednie narody wyposażone w mniej lub więcej szeroką autonomię. Z uwagi na "zakaz" interwencji dla obcych mocarstw [raumfrende Machte] naród - wódz [urvolk, Fuhrungsmacht] może swoją przestrzeń życiową ksztaltować według swojego wlasnego zdania i wyposażać podlegle mu organizmy w większe lub mniejsze obowiązki, kierując się własnym pojęciem sprawiedliwości. [...] Hans Frank wyrazil to tymi słowy: "Recht ist was unserem Volke nutzt, Unrecht - was ihm schadet". Tak zatem najbardziej skrajnie pojęta racja stanu, abstrahująca od wszelkiej moralności, jest miarą wszechrzeczy. Mówiąc inaczej: naród - przywodca uksztaltuje swą przesttrzeń życiową tak jak to dla niego z jego włąsnego egositycznego punktu widzenia jest najbardziej korzystne. [...] Niemcniej jest ona jedynie prawidziwym i logicznym wnioskiem z zestawienia niemieckiej doktryny o Grossraumordnung z niemieckim pojęciem sprawiedliości...."

[ss 247 - 248]K.M. Pospieszalski: "Polska pod niemieckim prawem 1939 - 1945 [Ziemie Zachodnie]. W I.Z. 1946

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dzięki FSO, ale to nie do końca jest to o czym wspominałem.

Ty piszesz zasadniczo o koncepcji "hegemona" wywodzącej się m.in. z prac K. Haushofera i C. Schmitta., a związane zarazem z pojęciem "egzystencji etnicznej", która była podstawą do suwerenności Rzeszy nad każdym terenem zamieszkałym przez niemiecką grupę ludności.

/wspomina o tym K. Jonca "Z badań nad rolą doktryny prawnej w przygotowaniu hitlerowskiej agresji na Polskę w 1939 r." Biuletyn GKBZHwP t XXXII/

Ja raczej miałem na myśli koncepcje dr. Wernera Besta wyłożone w "Volkische Grossraumordnung, Deutsches Recht" (1939 r.). Stwierdzał on, że pojęcie państwa ściśle jest związane z pojęciem prawa i odwrotnie, a w stosunkach międzynarodowych, jako że odbywających się poza i ponad państwem, nie ma miejsca na pojęcie prawa. Stąd uważał, że każde państwo dąży do uzyskania sukcesu wszelkimi środkami i w tym swoim suwerennym działaniu nie może być krepowane. Prawo międzynarodowe jako "bezpaństwowe" nie może obowiązywać suwerennych państw. Stąd zagadnienia prawa międzynarodowego stają się aspektami prawa wewnętrznego i mogą być dowolnie przekształcane i regulowane.

Ogląd prawników z OKH i OKW był znacznie bardziej liberalny i pragmatyczny (vide: Heeresdienstvorschriften 231/1).

Co do podbudowy teoretycznej i wskazówek praktycznych względem traktowania mieszkańców ziem okupowanych to kompleksowo zostało to opracowane w Rassenpolitisches Amt in Reichsleitung der NSDAP przez dr. E. Wetzla i dr. G. Hechta i opublikowane w 25 XI 1939 r jako oficjalne wytyczne. szerzej pisze o tym K. M. Pospieszalski "Hitlerowskie prawo okupacyjne w Polsce" w Documenta Occupationis t. V.

Autorz odwoływali się do pojęć:

o życiu w niemieckim środowisku - Volkstum

obyczaju - Brauchtum

niemieckiej wspólnocie rodzinnej - Familiengemeinschaft

niemieckiej wspólnocie narodowej - Volksgemeinschaft

Czynnikiem łączącym było posiadanie niemieckiej, bądź pokrewnej (artverwandten) krwi.

Zasadniczym i istotnym elementem prawnym stała się nowela do k.k. z 28 VI 1935 r. która wprowadziła § 2 mówiący, iż zamiast dotychczasowego formalnego pojęcia bezprawia wprowadza się pojęcie materialne, tak że w przyszłości podstawą ścigania stało się nie tylko prawo materialne, ale także narodowe poczucie sprawiedliwości /gesundes Volksempfinden/, co dało wynik w postaci zakwestionowania zasady: nulla poena sine lege.

/K. Schäfer "Juristische Wochenschrift" 1935/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

jak już sobie buszujemy po prawie i w teorii roli partyzantów w nim [:)] to wszystkie te niemieckie koncepcje prawne zazębialy się ze sobą stanowiąc usprawiedliwienie wszelkich dzialań. Przecież fakt, że uważali ze istnieją narody / kraje podporządkowane w jakiś sposób krajowi / narodowi nadrzędnemu, który w razie czego mógl robić co chcial, wedle swej woli jest powiązane z koncepcją twierdzącą, że prawo międzynarodowe nie istnieje. W innym wypadku, gdyby prawo wedlug teoretyków istnialo, to zawsze jakiś kraj / instytucja moglaby wymuszać, lub wplywać na dzialania w pewnym kierunku... Czyli nad princepsem bylby ktoś jeszcze. Nie wiem czemu ale nasuwa mi to nieco zmodyfikowaną, sprowadzoną do jednego poziomu zasadę feudal - wasal. Oczywiście z niewielkimi zmianami, że wasale mogli wspóldzialać ze sobą, ale wszelkie spory i tak rozsądzal feudal.

OKH czy OKW bylo liberalniejsze bo musialo być. Przecież na wojnie są jeńcy i co by bylo gdyby nagle dajmy na to Francuzi mogli robić z nimi co się chce, bo przecież prawo międzynarodowe nie istnieje?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.