Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Kogo straciliśmy w Katyniu?

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   
Ciekawy, działanie polegające na prostym porównaniu liczby obywateli II RP i Polski Ludowej nie ma najmniejszego sensu.

Jak dla mnie wiarygodne liczby liczby mają jednak sens (chociaż by po to, aby unaocznić userom skalę strat). Ale cóż - Вкус не обсуждается, jak mawiali starożytni Rzymianie ...

Pomijając "drobiazg", że w roku 1946 nie zakończyła się jeszcze "wędrówka ludów" i powroty z Zachodu, to obywatelami II RP była np. rzesza mieszkańców Kresów Wschodnich - Ukraińców i Białorusinów, którzy z oczywistych względów w 1946 już obywatelami Polski nie byli.

Owszem - nieco nas ubyło, ale z drugiej strony - trwała migracja i w drugą stronę (repatriacje). Np. do 1 listopada 1945 r. z Ukrainy przesiedlono 534 506 obywateli polskich. Do 1 lipca 1946 r. ogółem na Ukrainie zarejestrowano 854 809 osób deklarujących wolę przesiedlenia się do Polski, z czego wyjechało już 772 564 (40 % z miast, 60 % ze wsi), tj. 90,4 % zarejestrowanych. W 1946 r. przesiedlenie objęło 158 475 osób, wśród których ludność miejska stanowiła 49 %, a ludność wiejska 51 %. Zresztą - poczytaj sobie:

http://www.polonica.net/przesiedlanie_ludn...sow_1944-47.htm

BTW - liczbę ludzkich strat wojennych Polski, w tym poniesionych z rąk radzieckich ustalił niedawno IPN, a do tej instytucji zdaje się masz zaufanie.

Do kogoś trzeba mieć :D Chociaż zdarzały się ostatnimi czasy pewne historie, jawnie robione pod "zamówienie polityczne", to jednak IPN jest jedyną instytucją, której biuletyny poruszają bolesne i niewyjaśnione problemy naszej historii, a także widzimy pracę prokuratorów z pionu śledczego (wyjaśnianie zbrodni ludobójstwa). Daruj, ale na tą skalę konkurencji raczej nie ma. Oczywiście - co pewien czas trafi się jakiś lokalny "histeryk", który usiłuje błysnąć, lansując robione pod swą "tfurcość" teorie (często absurdalne, lub wyssane z palca), wprowadzając chwilowy zamęt - ale to normalka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jak mawiali starożytni Rzymianie ...
Owszem - nieco nas ubyło, ale z drugiej strony - trwała migracja i w drugą stronę (repatriacje).
Zresztą - poczytaj sobie:

Ciekawy, to nie jest kwestia smaku, czy poczytania sobie, ale po prostu oczywistego błędu w założeniu, który popełniłeś. (Notabene - co ma wg. Ciebie udowodnić artykuł prof. Ciesielskiego o przesiedleniach do Polski po 1944 r., że takowe były, że objęły dosyć liczną grupę osób? Czy kiedykolwiek temu przeczyłem?).

Działanie polegające na odjęciu liczby obywateli Polski w roku 1946 od liczby obywateli Polski w roku 1939, które wykonałeś, nijak nie doprowadzi do ustalenia liczby polskich strat wojennych. Mimo, że istotna część mieszkańców Kresów Wschodnich narodowości polskiej i żydowskiej (ocaleli z Holocaustu) została repatriowana do Polski, to tam zamieszkali Ukraińcy i Białorusini posiadający obywatelstwo polskie przed 1939 r., to obywatelstwo stracili. A wg. Twojego rachunku zapewne wszyscy powinni zostać zaliczeni do ofiar śmiertelnych.

Po prostu sprawdź statystyki narodowościowe przedwojennej Polski, ile było wśród jej obywateli milionów Ukraińców, ile Białorusinów, oceń ilu z nich straciło polskie obywatelstwo, ilu przeżyło wojnę, dorzuć pewną liczbę Polaków, którzy jeszcze do Polski w 1946 r. nie wrócili i zapewne znajdziesz brakujące wg. Ciebie 5.319.000.

Do kogoś trzeba mieć smile.gif

No to zwracam uwagę, że IPN ustalił ogólną liczbę ofiar na 5,6-5,8 milionów, z tego 150.000 przypada na ofiary ZSRR. O żadnych dodatkowych 5.319.000 ponad tą - i tak straszliwą liczbę - nie było mowy.

A cytowany przez Ciebie profesor Ciesielski oceniał liczbę deportowanych na 315-330 tysięcy. (Ponownie podaję link do strony z odesłaniami do odpowiedniej literatury - Link).

Bruno, ja sie opieram na danych z książki "Chwała i Zdrada. Wojsko Polskie na wschodzie1943 - 1945" Edwarda Kosuth-Pawłowskiego Warszawa 2010 (bo akurat mam ją ze sobą na statku).

Gregski, jeszcze pozwolę sobie słówko dopisać, bo odkopałem tą książkę w swojej biblioteczce. Autor podaje te dane za P. Żaroniem i publikacją bodajże z 1990 r., czyli z czasów zamierzchłych, jeżeli o stan badań. Trochę to dziwne, że nie dokonał weryfikacji w oparciu o nowszą literaturę, a bodajże nawet nie napomknął o jakichkolwiek rozbieżnościach w szacunkach. Ale w końcu to książka nie o represjach, tylko o wojsku, choć pewne zdziwienie pozostaje.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Bruno, napisałeś o szacunkach 4 krotnie niższych. Jak na mój gust są one niewiarygodne. Po prostu nijak nie mają się do innych (tym razem całkowicie pewnych) liczb. Natomiast ilość pomiędzy milionem a półtora pasuje nieźle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gregski, jakbyśmy dyskutowali o tym 20. lat temu, to na pytanie "ilu było deportowanych" odpowiedziałbym "pewnie około 1,5 miliona", gdybyśmy 20. lat temu dyskutowali o liczbie ofiar Auschwitz, powiedziałbym, że było to około 4 milionów istnień ludzkich. Tak, jak dziś - np. po badaniach F. Pipera - nikt obiektywny nie powie o 4 milionach, lecz o ok. 1,1 mln. ofiar Auschwitz, tak nikt obiektywny nie powinien pisać o milionie deportowanych - w świetle ww. przeze mnie badań i publikacji.

Nie jest zatem to pierwsza sytuacja w historii, gdzie szacowana bardzo ogólnie liczba ofiar nie znajduje potwierdzenia w wyniku szczegółowych badań i zostaje zweryfikowana kilkukrotnie w dół. W tym przypadku pięciokrotnie - z 1,5 mln do ponad 300.000, w przypadku Auschwitz czterokrotnie.

Podobnie, weryfikowana jest śmiertelność wśród deportowanych w głąb ZSRR. Dziś przyjmuje się, że była niższa od tej, którą zakładano kiedyś.

Podobnie, zweryfikowana została ogólna liczba Polaków, którzy ponieśli śmierć z winy Stalina. Nawet IPN dziś podaje, że było to 150.000, a zapewne wielu przypuszczało, że jest to dużo wyższy rząd wielkości. Jeżeli sobie przypomnisz dyskusję przy temacie "Niemcy czy Rosjanie?" (Link), to ja osobiście podawałem liczbę radzieckich ofiar w wysokości 300.000.

Czy podobne weryfikacje danych o ogólnej liczbie ofiar w jakikolwiek sposób umniejszają tragedie ludzkie? Wpływają na pamięć i cześć dla zabitych w Auschwitz i zmarłych w lasach Syberii? Moim zdaniem nie, są po prostu dążeniem do prawdy historycznej i mogą być jedynie ewentualnym przyczynkiem do dyskusji, takiej, jak wyżej wymieniona - z której strony groziło większe zagrożenie dla samego istnienia Polaków, jako narodu?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Ja bardzo przepraszam, że kontynuuje tego Offtopa ale nie robię tego złośliwie, po prostu jest szalenie interesujący (Może należałoby wydzielić osobny temat?)

Bruno, dzięki za linki. Dostarczyły mi informacji aczkolwiek nie przekonały. Wiesz, ja jestem prosty inżynier. Żeby coś mi działało to liczby muszą się zgadzać (z rozsądną dokładnością, bo w końcu aptekarzami też nie jesteśmy).

Pobawmy się zatem liczbami!

Wspomniałeś o 320 tysiącach deportowanych obywatelach byłej RP.

Z linków które mi podałeś dowiedziałem się, że mężczyzn powyżej 16 roku życia (górnej granicy nie sprecyzowano) było trochę około 30%. Czyli „circa, about” 100 tysięcy (z małym hakiem). Osób narodowości polskiej było około 80%, żydowskiej (to ważne) jakieś 10%. Czyli do kupy 90%, co daje powiedzmy równe 100 tysięcy mężczyzn.

W transporcie do miejsc przeznaczenia panowała wysoka śmiertelność. W miejscach zesłania, łagrach itp., itd., również. Jak była wysoka nie mam pojęcia. Myślę, że nie mniej niż kilkanaście procent., a może i więcej. Zostaje nie więcej niż 80 tysięcy ludzkich szkieletów (nie przesadzam, ludzie marli z wycieńczenia i chorób będąc już w armii Andersa)

Ilu ludzi z tej grupy nadaje się do poboru? Myślę, że licząc jak najbardziej optymistycznie nie więcej niż połowa.

Czyli z tych 320 tysięcy polskich obywateli wywiezionych z kresów późna jesienią 1941 możemy dostać optymistycznie licząc około 40 tysięcy rekruta.

Anders wyprowadził do Iranu ponad 77 tysięcy wojska (plus cywilów)

Ale to nie koniec. Komuniści rozpoczęli formowanie swojej armii i do stycznia 1944 roku (czyli do wejścia Armii Czerwonej na nasze kresy sformowano 3 dywizje piechoty, brygadę pancerną , brygadę artylerii, pułk zapasowy oraz spora ilość samodzielnych jednostek których w tej chwili nie pomnę. Nie mam pojęcia ile w sumie żołnierzy liczyło to wojsko ale sądzę, że po odliczeniu tych 10-15% sowieckich specjalistów liczba czterdziestu kilku tysięcy nie będzie przesadą.

Sumując te dwie armie dostajemy około 120 tysięcy ludzi.

Skąd?

W czasie Barbarossa z tego co wiem nie było jakiejś masowej ewakuacji ludności polskiej na wschód.

Po polskich jeńców z Wermachtu sięgano sporadycznie.

Tak więc jakim cudem z tych początkowych 320 tysięcy można było stworzyć te dwie armie?

Jak na mój gust to deportowanych musiało być przynajmniej 3 razy więcej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Gregski, takiej symulacji dokonywałem już w innej dyskusji na forum, pozwolę sobie zatem zacytować sam siebie (link):

Zatem - przyjmujemy, że liczba deportowanych wynosiła 350.000 (czyli zgodnie z danymi rosyjskimi - i NKWD). Do tego dochodzą jeńcy, część aresztowanych, "dobrowolcy" i "fazeowcy" (może to wydawać się absurdem, ale niektórzy Polacy znaleźli się w głębi ZSRR z własnej woli, np. szukając pracy i to nie byli tylko sami komuniści), ludzie zmobilizowani do Armii Czerwonej i strojbatów.

Władze ZSRR udzieliły bodajże Sikorskiemu informacji, że w ich rękach jest 26.000 jeńców i 381.000 cywilów (obywateli polskich). Czyli razem ok. 400.000. To może się plus-minus zgadzać, zakładając to co wymieniłem wyżej - że zesłańcy to nie wszyscy, a śmiertelność wśród zesłańców wynosiła tyle ile podają ujawnione dane NKWD (tj. ok. 10%).

Do Iranu ewakuowano chyba 41.000 wojskowych i 74.000 cywili (znowu z pamięci). Zatem w ZSRR zostaje ok. 300.000 ludzi. Liczebność 1 Korpusu gen. Berlinga pod koniec 1943 r. to nieco ponad 30.000 ludzi. Zakładając, że:

1. Maksymalny wysiłek mobilizacyjny w normalnych warunkach to ok. 10% populacji.

2. Tu wysiłek był większy, bo "kto żyw" chciał się wyrwać z ZSRR i wstąpić do armii, także kobiety ("platerówki").

3. Odsetek mężczyzn w wieku poborowym w tej populacji był stosunkowo wysoki, bo śmierć na zesłaniu dosięgała przede wszystkim starców i dzieci. A wśród wcielonych do Armii Czerwonej, łagierników itp. mężczyźni mieli oczywistą przewagę statystyczną.

4. Dochodzą nowe kategorie żołnierzy - oficerów z Armii Czerwonej, żołnierzy Polaków z obywatelstwem radzieckim sprzed 1939 r. Plus, nieliczni ale jednak, komuniści polscy.

5. Chętniej zwalnia się do wojsk Berlinga Polaków (obywateli polskich sprzed 1939) zmobilizowanych do Armii Czerwonej, czy służących w strojbatach.

Liczba 300.000 pozostałych po wyjściu Andersa jest zatem prawdopodobna. Tym bardziej, że - w pierwszej repatriacji (1944-1947) z głębi ZSRR wróciło do Polski 266.000 ludzi, w drugiej (po 1956) - tylko 23.000 (a tu wchodzi w rachubę nawet niewielki przyrost naturalny, bo sam znałem osobę, która urodziła się na Syberii gdzieś około 1950 r.).

Zatem liczba 350.000 zesłanych w latach 1940-1941 nie musi być wcale bardzo zaniżona.

Dodam od siebie, że dziś szacuje się śmiertelność pośród zesłańców (do amnestii z 1941 r.) bodajże na od 2,8 do 5,8% rocznie (w zależności od tego, do jakiej grupy należeli), czyli śmiertelność nie osiągnęła 10%, liczby zakładanej przeze mnie w powyższych rozważaniach sprzed miesięcy. I ogólną liczbę zesłańców szacuje się na nieco mniej niż 350.000.

Dodałbym jeszcze, że w głębi ZSRR oprócz wyżej wymienionych niedobrowolnych i dobrowolnych kategorii, znajdowały się np. takie grupy Polaków, jak występujący w odbywających tournée po ZSRR zespołach artystycznych (np. zespół Henryka Warsa i późniejsza pani generałowa - Irena Anders).

No i oczywiście należy doliczyć wymienionych przez Ciebie jeńców z armii niemieckiej, którzy znaleźli się w oddziałach gen. Berlinga. A nie było ich tak mało. Niektórzy znaleźli się już w 1 Dywizji (nieliczni dostali się do niewoli niemieckiej pod Lenino, można domyślić się, jaki los ich czekał...). A później byli jeńcy stanowili dosyć istotną część żołnierzy 3 dywizji ("trauguttowcy") i Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego (Szturmowego).

Tak, czy inaczej - z małymi korektami (np. "czeski błąd" - odwrócone liczby wojskowych i cywilów, ewakuowanych do Iranu, zresztą niekiedy podawane są nieco inne np. 78.000 i 37.000) - uważam, że moje powyższe obliczenia są w miarę poprawne, a liczba deportowanych nieco powyżej 300.000 bardzo prawdopodobna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
arnold   

Byłbym bardzo ostrożny z tymi danymi statystycznymi dotyczącymi tzw. repatriacji Polaków z ZSRR a także Ukraińców i Białorusinów do ZSRR. Jeśli chodzi o Białoruś to według danych oficjalnych wyjechało do Polski 274,2 tys. osób. Faktycznie wyjechało znacznie więcej. Dane oficjalne nie obejmują wszystkich kategorii mieszkańców, które opuściły byłe obszary I Rzeczypospolitej. W okresie okupacji niemieckiej wielu Polaków wywieziono do Niemiec. Pozostali oni na Zachodzie lub wrócili do Polski. Statystyka nie objęła tez indywidualnych uciekinierów, osób wcielonych w szeregi Wojska Polskiego, a także tych, którzy w 1942 r. opuścili ZSRR z Armią gen. W. Andersa itd. Po wliczeniu do bilansu tych kategorii osób można sądzić, że szeroko pojęta repatriacja objęła około 400 tys. osób narodowości polskiej, które w rezultacie zmian granicznych opuściły bezpowrotnie terytorium Białorusi. Wynika z tego, że po zakończeniu repatriacji w 1948 r. na obszarze zachodniej Białorusi pozostało jeszcze około 600 tys. Polaków wyznania rzymskokatolickiego. W następnych latach (1948-1959) ludność ta cechowała się znacznym przyrostem naturalnym. Został on przypuszczalnie zredukowany w całości kolejna akcją repatriacyjną przeprowadzona w latach 1956-1959, która objęła 250 tys. Polaków opuszczających na stałe ZSRR. Tym razem dane oficjalne nie wyszczególniły repatriantów według ich miejsca zamieszkania w ZSRR. Należy jednak sądzić, że około 70,0 tys. pochodziło z Zachodniej Białorusi.

Pomimo tego eksodusu ludności polskiej radziecki spis powszechny z roku 1959 wykazał, że na Białorusi zamieszkuje 538,9 tys. osób deklarujących narodowość polską. A chyba każdy zgodzi się ze mną, że Rosjanie raczej nie fałszowali spisu na korzyść Polaków i nie mieli zamiaru pośrednio potwierdzać polskości przede wszystkim Grodzieńszczyzny ponieważ aż 332,3 tys. spośród tych osób to mieszkańcy obwodu grodzieńskiego.

Jeśli chodzi o Litwę to znowu według danych oficjalnych przyjechało do Polski 197,0 tys. osób. Do tego jednak znowu trzeba dodać tych, którzy wrócili z robót przymusowych w Niemczech, żołnierzy LWP, Armii Andersa oraz tych, którzy dostali się do Polski nielegalnie przez zieloną granicę. Natomiast w ramach tzw. drugiej repatriacji w latach 50-tych z Litwy do Polski wyjechało 46,6 tys. osób.

Z kolei w przypadku Ukrainy oprócz osób oficjalnie repatriowanych i tych kategorii o których napisałem w przypadku Litwy i Białorusi trzeba jeszcze dodać około 300 tysięcy osób, które uciekły przed terrorem UPA jeszcze przed tzw. oficjalną repatriacją. Według danych radzieckich w 5 zachodnich obwodach ukraińskiej SRR należących przed wojna do Polski (lwowskim, tarnopolskim, iwanofrankowskim, rówieńskim, wołyńskim) mieszkało 97,4 tys. Polaków. Nieoficjalnie było to około 200 tysięcy.

Według danych urzędowych liczba tzw. repatriantów, którzy przybyli do Polski z ZSRR wynosiła 1 526,1 tys. Tymczasem spis powszechny z 1950 r. wykazał obecność na terytorium kraju 2 134,0 tys. osób przesiedlonych, które w dniu 1 września 1939 r. przebywały na terenach przyłączonych do ZSRR.

Natomiast jeżeli chodzi o Ukrańców wysiedlonych to ZSRR to wielu z nich po przybyciu do sowieckiego raju natychmiast starało sie wrócić do Polski i wielu sie to udało co z niepokojem odnotowywały władze przede wszystkim lokalne. Często ci sami ludzie najpierw jechali na wschód a potem w 1947 roku w ramach Akcji "Wisła" na zachód.

Edytowane przez arnold

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Arnold, wszystko się oczywiście zgadza. Z tym, że mi w ostatnim poście nie chodziło bynajmniej o repatriację z USRR, BSRR i LSRR, tylko - jak napisałem - "z głębi ZSRR". Jest jasne, że repatriacja z Białorusi, Ukrainy i Litwy objęła per saldo o wiele większe rzesze osób. Ale nie były one oczywiście - co do zasady - uprzednio zesłańcami.

Natomiast liczba wracających "z głębi ZSRR", podana przeze mnie powyżej, potwierdzałaby tezę, że deportacje na pewno nie objęły miliona osób, tylko mniej więcej 1/3 tego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Wiesz Bruno, jestem całkiem skołowany. Podałeś 40 tyś jako liczbę żołnierzy wyprowadzoną przez Andersa. W wymienionej wyżej książce podano około 78 tyś. Rano miałem niezły Internet więc chwilę poszperałem (niestety to w tej chwili moje jedyne źródło informacji). Odwiedziłem kilka stron. Dane jakie znalazłem wahają się od… 40 tysięcy do 78! Liczba cywili odwrotnie, od 80 do 40 tysięcy.

Nie bardzo wiem jak możliwa jest taka rozbieżność.

Druga sprawa to liczebność jednostek LWP na koniec 1943 roku. Podałeś 30 tysięcy. Nie wiem czy to pewne dane, wydaja mi się trochę niskie jak na taka liczbę jednostek ale ja sam do źródeł nie dotarłem, więc kłócił się nie będę

Reasumując, jeśli liczba wszystkich żołnierzy wacha się w okolicach 70 tysięcy to Twoje kalkulacje mogą być bliskie prawdy. Jeżeli jednak było ich około 120 tysięcy to już nie bardzo.

Przy okazji dowiedziałem się ciekawego szczegółu. W czasie formowania jednostek PSZ w ZSRR do ewakuacji zmarło około 4 tysiące żołnierzy.

4 tysiące to około 5% (przy założeniu, że przez armię Andersa przewinęło się te 78 tysięcy ludzi) albo 10% (jeśli przyjmiemy 40 tysięcy żołnierzy).

Warunki były trudne. Nawet bardzo. Ludzie wycieńczeni.

Ale…

Jeśli w takich warunkach śmiertelność była tak wysoka to jak musiała wyglądać wśród ludzi uwięzionych w łagrach? Myślę, że musiała być większa.

Tak czy owak, muszę przyznać, że zasiałeś we mnie wątpliwości co do owego 1.5 miliona ale do owych 320 tysięcy też nie przekonałeś.

Chyba trzeba będzie poczekać aż historycy uzgodnią dane.

PS.

Znowu offtop wyszedł ale to już ostatni!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
arnold   
Arnold, wszystko się oczywiście zgadza. Z tym, że mi w ostatnim poście nie chodziło bynajmniej o repatriację z USRR, BSRR i LSRR, tylko - jak napisałem - "z głębi ZSRR". Jest jasne, że repatriacja z Białorusi, Ukrainy i Litwy objęła per saldo o wiele większe rzesze osób. Ale nie były one oczywiście - co do zasady - uprzednio zesłańcami.

Natomiast liczba wracających "z głębi ZSRR", podana przeze mnie powyżej, potwierdzałaby tezę, że deportacje na pewno nie objęły miliona osób, tylko mniej więcej 1/3 tego.

Zgadza się ja tego bynajmniej nie kwestionuję. Trudno dzisiaj dokładnie co do jednej osoby określić liczbę deportowanych ale liczby, które podałeś wydają mi się wiarygodne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Podałeś 40 tyś jako liczbę żołnierzy wyprowadzoną przez Andersa.

Gregski, jak dopisałem w poprzednim poście - to był typowy "czeski błąd", po prostu wpisałem liczby odwrotnie (powinno być 74.000 wojskowych, 41.000 cywili). Z tym, że zazwyczaj podaje się bodajże 77-78.000 żołnierzy i ok. 37.000 cywili. Tak, czy inaczej wojskowych było więcej niż cywili.

Co do innych kwestii:

Jeśli w takich warunkach śmiertelność była tak wysoka to jak musiała wyglądać wśród ludzi uwięzionych w łagrach? Myślę, że musiała być większa.

Paradoksalnie, śmiertelność w Armii Andersa zwiększyła się po dyslokacji do "cieplejszej" Azji Środkowej, która ze względów zdrowotnych była całkowitym błędem. Jak pisał już tu wspomniany P. Żaroń: "Żołnierze zostali przerzuceni z surowego, ale zdrowego klimatu Powołża na południe, znaleźli się na obszarach malarycznych. Wystąpił tyfus brzuszny i plamisty, awitaminoza, żółtaczka i dyzenteria, a zwłaszcza malaria, które dziesiątkowały szeregi wojska. Tereny te zostały wybrane przez gen. Andersa i jego szefa sztabu płk. Okulickiego. Stalin w rozmowie Sikorskim proponował tereny korzystniejsze pod względem klimatycznym, jak południowy Kazachstan, Turkmenia i Zakaukazie. Odradzał natomiast Uzbekistan i Tadżykistan. Dowódca armii wybrał te tereny celowo, aby rozmieścić jednostki polskie jak najdalej na południu Związku Radzieckiego, blisko granicy (...) aby można było łatwo wyprowadzić je z ZSRR". P. Żaroń, "Kierunek wschodni w strategii wojskowo-politycznej gen. Władysława Sikorskiego 1940-1943", Warszawa 1988, s. 114.

Tamże, s. 243: (...) od chwili organizacji Armii Polskiej (...) do jej ewakuacji (...) ogółem zmarło 3212 osób (...). Śmierć zbierała swoje żniwo głównie w południowych republikach Związku Radzieckiego (...). W tych republikach od lutego do końca sierpnia 1942 r. zmarło 3100 osób wojskowych. Natomiast w rejonie orenburskim (...) od września 1941 r. do stycznia 1942 r. zmarło tylko 112 osób. (...) Rejon orenburski, mimo ostrego i mroźnego klimatu był zdrowy dla polskich żołnierzy i w związku z tym śmiertelność była mała".

I tu mamy odpowiedź na Twoje wątpliwości - gigantyczna większość zgonów w Armii Andersa (3100 z 3212) to nie efekt wycieńczenia bezpośrednio po pobycie w łagrach, obozach jenieckich, czy na zesłaniu, ale późniejszych warunków zdrowotnych dorzecza Syr-darii.

Zatem, szacunek śmiertelności wśród zesłańców do ogłoszenia amnestii wcale nie musi być zaniżony.

Jeżeli jednak było ich około 120 tysięcy to już nie bardzo.

Przeprowadźmy znowu prostą symulację, bazując na Twoich danych. Ponad 1 milion zesłańców, z czego 30 % mężczyzn powyżej 16 roku życia. Do tego dochodzą jeńcy z Griazowca itp. (ok. 26.000, sami mężczyźni w wieku poborowym) i liczna rzesza zmobilizowanych do Armii Czerwonej, w strojbatach, dobrowolnie przebywających w głębi ZSRR itp.

Zatem, zdolnych do noszenia broni powinno być około 250-300.000 (uwzględniamy wyższą od zakładanej przeze mnie śmiertelność zesłańców, odliczamy niezdolnych do pełnienia służby wojskowej z puli 30% zesłańców, w zamian doliczamy jeńców, "strojbatowców", "dobrowolców" itp.). Pytanie - dlaczego Armia Andersa i Korpus Berlinga razem wzięte liczyły tylko trochę ponad 100.000 żołnierzy? Przecież w interesie ZSRR był jak największy skład liczbowy berlingowców? A ci ostatni to przecież już także chociażby byli jeńcy niemieccy.

I druga symulacja. Przyjmujemy, że dane podane przez radzieckich są w miarę prawdziwe - w sumie w momencie agresji Niemiec na ZSRR w głębi Związku jest 26.000 jeńców i 381.000 cywilów (ok. 300.000 z nich to deportowani - mniej więcej tylu przeżyło z ogólnej liczby ok. 315.000). Wśród deportowanych mężczyźni pow. 16 lat stanowią ok. 30%. Załóżmy, że i wśród "dobrowolców" i pozostałych jest podobnie (nie wiem, czy radzieccy uwzględnili zmobilizowanych do Armii Czerwonej i strojbatów - wówczas odsetek młodych mężczyzn wśród "pozostałych" byłby dużo wyższy niż 30%). Zatem - 30% z 381.000 to ok. 115.000. Dodajemy do tego 26.000 jeńców. Razem mamy 141.000 osób potencjalnie zdolnych do noszenia broni. Z Armią Andersa wychodzi góra 80.000 żołnierzy, pozostaje ok. 60.000 mężczyzn w odpowiednim wieku. Wojska Berlinga w grudniu 1943 r. liczą ok. 30.000 (1 korpus dopiero w połowie marca 1944 r. liczył ok. 40.000 żołnierzy - C. Grzelak, H. Stańczyk, S. Zwoliński, "Bez możliwości wyboru. Wojsko polskie na froncie wschodnim 1943-1945", s. 80).

Oczywiście bierzemy poprawki - nie każdy mężczyzna w odpowiednim wieku był zdolny do służby wojskowej, ale przecież w skład oddziałów Berlinga wchodzą także kadry z Armii Czerwonej, Polacy z obywatelstwem radzieckim przed 1939 r. i Polacy - jeńcy niemieccy ("Do dywizji tej [3 DP - przyp. Bruno W.] włączono wielu jeńców niemieckich (...)", tamże s. 80).

Jak dla mnie wszystko się stuprocentowo zgadza. Liczba deportowanych nieco ponad 300.000 jest całkowicie prawdopodobna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.