Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Służba zdrowia w okupowanej Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

Jak wyglądałą służba zdrowia w okupowanej Polsce? Szpitale były, ale jakie panowały w nich warunki, czy chociaż podstawowe lekarstwa i narzędzia znajdowały się w nich? Jakie było wynagrodzenie pracowników, czy był osobne szpitale dla Polaków i Niemców? Czy istniały apteki i chociaż wybrane leki były dostępne?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zarówno szpitale, przychodnie jak i apteki istniały. Ilosć środków medycznych, czy lekarstw była oczywiście ograniczona; w różnych okresach np. zabraniano podawać szczepionek Polakom, kiedy ich ilość była ograniczona; stąd między innymi potajemna produkcja szczepionek przeciw durowi metodą Weigla, któa dostarczana była równieżdo obozów koncentracyjnych.

Organizacja lecznictwa zależała od tego czy były to ziemie GG czy wcielone do Rzeszy. Na terenach np. Pomorza tylko w początkowych okresach istniała pełna polska obsada, Niemcy obawiali się bowiem wybuchu epidemii. Później rugowano Polaków, wielu przeniosło się do GG. Wielu lekarzy rozstrzelano, czy umieszczono w obozach. Na terenach wcielonych anulowano pozwolenia na wykonywanie praktyki lekarskiej, zaś nowe, niemieckie było trudno otrzymać. Zwalniano również polski personel pomocniczy. Lekarze którzy podpisali niemiecką listę nie mogli leczyć Polaków. Ograniczono świadczenia ubezpieczeniowe, pomimo płacenia tej samej składki co Niemcy; płace polskiego personelu były niższe o 15-40 %.

W Gdańsku pod koniec okupacji w służbie zdrowia nie pracował już żaden Polak; podobnie w Gdyni gdzie już około 1941 r. formalnie nie było żadnego polskiego lekarza. W szpitalu Sióstr Miłosierdzia im. św. Wincentego już w październiku 1939 zwolniono ostatnią polską lekarkę Zofię Kączkowską.

W Toruniu, który stracił swe administracyjne znaczenie, lekarze niemieccy nie kwapili się do podjęcia pracy w tym mieście. Stąd zatrudniano tu polskich lekarzy, ale było to zaledwie 8 z 262 przedwojennych lekarzy. Często lekarzom zezwalano na pracę, ale na niższych stanowiskach (dr Wanda Bieńska musiała pracować w Zakł. Higieny jako laborantka). Niemcy postawieni na wyższych stanowiskach nie interesowali się zazwyczaj paracą swych placówek. Dr Zofia Kordylewska wspomina, że prowadząc w Toruniu oddział Zakaźny i Dziecięcy niemieckiego ordynatora widywałą raz, dwa razy w tygodniu. Wielu lekarzy podlegało tzw. przymusowemu zastępstwu lekarzy niemieckich (Polenbehandler). Sytuacja była dodatkowo o tyle trudna, że wcześniej w służbie zdrowia ogromną rolę miał udział sióstr zakonnych. Na terenach wcielonych do Rzeszy 95% zakonnice wysiedlono, bądź aresztowano, a ich majątek przejęto.

W GG sytuacja była lepsza. Co prawda zlikwidowano studia medyczne i szkoły pielęgniarskie, ale obsada Polaków w placówkach szpitalnych była wysoka. Co ciekawe płk. dr Edward loth prowadził w Warszawie jawną Prywatną Szkołę Zawodową dla Pomocniczego Personelu Sanitarnego. Istniało szerokie tajne nauczanie; nieformalnym centrum którego był dawny wojkowy Szpital Ujazdowski, gdziw w każdą sobotę pod pretekstem odpraw służbowych prowadzono seminaria i odczyty. Szacuje się, że w warunkach konspiracyjnych uczyło się medycyny 4000 osób.

Jedynie we Lwowie w 1942 r. uruchomili Niemcy Wydział Lekarski z Oddziałem Farmaceutycznym, Politechnikę i Akademię Medycyny Weterynaryjnej, aczkolwiek pod zmienionymi nazwami (Państwowe Medyczne Kursy Zawodowe i Państwowe Farmaceutyczne Kursy Zawodowe,), ale z programem nauczania dla wyższych uczelni. Zresztą postępowanie Niemców w tej kwestii, we Lwowie było pod różnymi względami inne, niż na pozostałych terenach. załącznik do "Planu budżetu Komisarycznego Zarządu Lwowskiego Uniwersytetu na rok 1942przewidywał "Zapomogi dla ciała nauczycielskiego Uniwersytetu Lwowskiego za okres 1 IV - 30 IX 1941 r., tj. przez 6 -miesięcy". Przewidziano zapomogi dla 43 profesorów (230 - 300 zł), 28 docentów (80 - 210 zł), starszych lektorów (100 - 238 zł), asystentów (100 - 160), starszych laborantów (90 - 110 zł) i preparatorów (30 - 80 zł), w planach budżetowych wymieniano 43 profesorów i 28 docentów. De facto świadczenia nie zostały wypłacone. Zygmunt Albert podaje, że w okresie 1942 r.:

"jako zatrudniony bez przerwy pobierałem pobory co miesiąc, początkowo w wysokości 400 zł, potem 700 zł, za co można było kupić około 3 kg masła lub 4 kg kiełbasy, ale oczywiście tylko na czarnym rynku". Niemieccy docenci i profesorowie nie kwapili się by iść na niepewne tereny okupowane. Na przykład proponowany na dyrektora Wyższej Szkoły Weterynaryjnej we Lwowie Niemiec prof. Miessner, mimo ofiarowanych 2000 złotych za kierownictwo (poza normalną pensję profesorską), odmówił i wskazał na swoje miejsce dwu innych Niemców, którzy również nie przyjechali. Polacy i Ukraińcy zatrudnieni na Kursach pobierali znacznie niższe pobory niż Niemcy. Profesorowie polscy i ukraińscy otrzymywali miesięcznie po 1000 zł, docenci po 750, adiunkci po 600, asystenci po 430 zł. Z tego odciągano podatek na ubezpieczenie i kasę chorych w wysokości około 10 - 15% poborów. Profesorowie otrzymywali pobory w wysokości przedwojennych (1000 zł miesięcznie), natomiast pozostałe grupy otrzymywały od okupanta pobory o około 50% wyższe (asystenci starsi otrzymywali przed wojną 260 zł, a w czasie okupacji 430 zł). plan budżetowy, w którym przewidziano dla 13 Niemców nieurzędników (13 deutsche nichtbeamtete Krafte) kwotę roczną 272100 zł, co wynosi miesięcznie 1744 zł dla każdego. W budżecie Kursów lwowskich przewidziano kwotę roczną 585 tys. zł dla 142 ponownie zatrudnionych byłych polskich urzędników (wiederbeschaftigte ehemalige polnische Beamte), co wynosi miesięcznie 343 zł dla każdego. Zatem, Niemiec nieurzędnik pobierał przeszło 5-krotnie wyższą płacę od Polaka urzędnika. Na farmacji ustalono następujące opłaty za egzaminy; przewodniczący komisji egzaminacyjnej 14 zł, egzaminator 10 zł, sekretarz 6 zł, wydatki administracyjne 10 zł - razem 40 zł. Nadto student płacił za każdy z sześciu pobocznych przedmiotów po 6 zł, czyli 36 zł, i za każdy z pięciu głównych przedmiotów po 10 zł, czyli 50 zł - razem 86 zł. Łączne zatem koszty egzaminów wynosiły 126 zł. Koszt nostryfikacji dyplomów wynosił również 126 zł. Opłaty za egzaminy dyplomowe wynosiły: opłaty administracyjne 40 zł, taksa egzaminacyjna po 10 zł dla każdego z sześciu egzaminatorów, czyli 60 zł, do dyspozycji dyrektora 5 zł - razem 105 zł.

19 III 1942 r. odbyła się w Krakowie konferencja, w której wzięli udział: generalny gubernator Frank, SS-Obergruppenfuhrer Krueger, gubernator dystryktu Galicja Wachter, dr Coblitz, sekretarz stanu Boeppde i prezydent Działu Nauki i Oświaty Watzke. Watzke mówił:

"Otwierane we Lwowie instytuty w myśl nakazu Franka pod żadnym warunkiem nie mogą być szkołami wyższymi. Aby zachować ścisłą kontrolę nad nauczaniem, kierownictwo tych szkół, język nauczania i środki nauczania mają być niemieckie. Program studiów i sposób kształcenia ma odbywać się tylko w takim zakresie, jaki leży w interesie niemieckim"

Zaś Frank konkludował:

"Obecność większej warstwy inteligencji nie-niemieckiej na tym obszarze jest zawsze najniebezpieczniejszym elementem dla niemieckiego dążenia do panowania. Z drugiej strony okazuje się jednak konieczne staranie o narybek, celem zaspokojenia najpilniejszych potrzeb Generalnej Guberni w interesie Rzeszy Niemieckiej. Niemiecki zarząd musi na podstawie tego stanu rzeczy wziąć pod uwagę, że przez szkolenie narybku zostanie wzmocniona narodowa siła obronna. Musi się przy tym unikać wszystkiego, co w jakikolwiek sposób budziłoby pozory otwarcia szkół wyższych. Wobec tego, że palącym problemem dla niemieckiej pracy w Generalnej Guberni jest narybek czterech kategorii: agronomów, medyków, lekarzy weterynaryjnych i farmaceutów należy podjąć szkolenie ich bez rozgłosu i tytułem próby. Zamiast nazwy instytut należy użyć Kurs Szkoleniowy [Ausbildungskurs]. Szkoły muszą ze strony nierniieckiej być stale surowo nadzorowane. Niemieckie27 siły nauczające muszą w czasie kształcenia kursantów ściśle przestrzegać ram, które im niemieckie kierownictwo wyznaczy. Ponieważ, jak się okazało, chwilowo narybku polskiego nie brakuje, do udziału mają być na razie dopuszczeni tylko Ukraińcy".

18 III 1942 r. na zebraniu partii hitlerowskiej w Krakowie, blisko miesiąc przed otwarciem Kursów, Frank powiedział: "Utrzymujemy szkoły krajowe i zawodowe szkoły techniczne, kształcimy praktykantów lekarskich, którzy jednak nie mogą otrzymać żadnego stopnia lub tytułu akademickiego. Musimy jednak dbać o to, by wielomilionowa ludność mogła być zatrudniona i pozostawała przy tym zdrowa. Nie dzieje się to w interesie Polaków, lecz Niemców na tym terenie i narodu niemieckiego, czego w Rzeszy przeważnie nie docenia się".

Zamiast proponowanych przez Franka Kursów Szkoleniowych wybrano ostatecznie nazwę Kursy Zawodowe (Fachkurse), które Niemcy nazywali często po polsku Kursami Fachowymi. Zmieniono Państwową Akademię Medyczną na Państwowe Instytuty Medyczne (Staatliche Medizinische Institute), to następną zmianą, dokonaną 20 V 1942 r. również na rozkaz Franka, było przemianowanie naszej uczelni na Państwowe Medyczne Kursy Zawodowe (Staatliche Medizinische Fachkurse). Analogicznie nazwano pozostałe uczelnie we Lwowie. Nadrzędna władza z Woelfelem na czele przybrała nazwę Państwowe Kursy Zawodowe we Lwowie (Staatliche Fachkurse Lemberg). Nasza uczelnia medyczna, po otwarciu w 1942 r. Oddziału Farmacji, została nazwana Państwowe Medyczno-Przyrodnicze Kursy Zawodowe we Lwowie (Staatliche Medizinisch-Naturwissenschaftliche Fachkurse Lemberg) i pod tą nazwą dotrwała do końca okupacji. Niemniej jednak Państwowe Farmaceutyczne Kursy Zawodowe pozostały nadal wydzielone i posługiwały się do końca własną nazwą, choć we wspólnych składach osobowych, i spisach wykładów wszystko, co dotyczyło farmacji, było umieszczone w Oddziale Przyrodniczym (Naturwissenschaitliche Abteilung), podczas gdy sprawy dotyczące medycyny zamieszczano w Oddziale Medycznym (Medizinische Abteilung).

Ci, którzy złożyli egzaminy końcowe we Lwowie otrzymywali z Działu Zdrowia Rządu Generalnej Guberni (Regierung des Generalgouvemements Hauptabteilung Gesundheitswesen) w Krakowie zaświadczenie (fot. 14), że uczęszczali z wynikiem pozytywnym na Medyczne Kursy Zawodowe we Lwowie i że zostało im udzielone zezwolenie leczenia w Generalnej Guberni pod warunkiem uprzedniego odbycia obowiązkowej praktyki asystenckiej.

Niemcy najbardziej obawiali się rozprzestrzeniania chrób zakaźnych w strefach przyfrontowych. W GG utworzono urząd pełnomocnika do walki z durem wysypkowym (Sönderbeauftragte für Fleckfieber Bekampfung) w ramach którego zorganizowano wojewódzkie kolumny złozone z samych Polaków, do ich zadań należała dezynfekacja w zagrożonych miejscowościach. Wyposażenie kolumn sanitarnych było bardzo prymitywne: siarka do okadzania domostw, drewniana komora do dezynfekcji na sucho, poruszali się rowerami i motorowerami.

Zamierzenia niemieckie można poznać z referatu E. Wetzela i G. Hechta z 25 listopada 1939 roku, wygłoszonego do urzędników z Urzędu ds. Czystości Rasowej: „Opieka lekarska ma się ograniczyć z naszej strony jedynie do zapobiegania zawleczeniu epidemii na teren Rzeszy. Jak dalece zapewniona jest opieka lekarska nad ludnością przez polskich lub pozostałych jeszcze żydowskich medyków, nie interesuje nas, tak samo nie interesuje nas sprawa kształcenia lekarzy. Wszystkie środki, które służą zmniejszeniu urodzin należy tolerować lub popierać".

Kwestię odrębnego potraktowania Lwowa może w pewien sposób wyjaśnić fragment z dziennika Franka, z tego okresu:

"19 kwietnia [1940] przyjmie [generalny gubermtor] przedstawicieli Ukraińców i Górali, by przyjąć od nich podarunki. Zostanie udzielone im zezwolenie na otwarcie średnich szkół i pewnego rodzaju wyższej szkoły, która zaspokoi najpilniejsze potrzeby, przede wszystkim w aakresre praktycznych zawodów, jak lekarzy i inżynierów". Według "Dziennika" Franka w 1940 r. było w ówczesnej Generalnej Guberni 6000 polskich lekarzy, 2000 lekarzy dentystów i 3000 farmaceutów. Dlatego Frank zażądał, by do połowy października 1940 r. opracowano dokładny plan otwarcia niemieckiej Akademii Medycznej w Krakowie, jako pierwszy krok do niemieckiego Uniwersytetu w Krakowie.

Straty służby zdrowia (majątek szpitali, infrastruktura, budynki) szacuje się na 55 % stanu sprzed 1939. Zniszczono 352 szpitali, 29 sanatoria przeciwgruźlicze, 24 zdrojowe zakłady lecznicze, 47 zakładów ubezpieczalni społecznych, 778 ośrodków zdrowia i ambulatoriów, 1450 gabinetów lekarskich i dentystycznych.

Co ciekawe pomimo rozporządzenia generalnego gubernatora Niemiec rozwiązującego na terenie Guberni wszystkich stowarzyszeń i organizacji w Polsce wciąż pod swą nazwą działał Polski Czerwony Krzyż. Było to wynikiem presji międzynarodowej i działań MKCK, Ligi Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca; była więc to jedyna organizacja na terenie GG, która miała w nazwie przymiotnik: polski.

M. Ciećkiewicz, Krakowska służba zdrowia w czasie okupacji, w: Okupacja i medycyna. Piąty wybór artykułów z „Przeglądu Lekarskiego – Oświęcim” z lat 1965-1981

T. Bilikiewicz Polityka sanitarna okupanta na Pomorzu "Polski Tygodnik Lekarski" 1948 nr 47-51

Z. Jezierski Zdrowie publiczne w poltyce hitlerowskich Niemiec na terenach okupowanej Polski w latach 1939-1945 w Z dziejów zdrowia publicznego red. Jan Nosko

A. J. Katolo, La medicina disumana. Politica sanitaria del Terzo Reich come negazione dei principi morali della medicinaZygmunt Albert Lwowski Wydział Lekarski w czasie okupacji hitlerowskiej 1941-1944

B. Popielski, Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Jagiellońskiego podczas okupacji hitlerowskiej, "Przegląd Lekarski" 24, 1908, s. 92-98.

J. s. Olbrycht, Przeżycia medyka sądowego w czasie okupacji hitlerowskiej oraz po wyzwoleniu w sprawach z nią związanych, "Przegląd Lekarski" 24, 1968

T. Kielanowski, Z okupowanego Lwowa, "Przegląd Lekarski", 27, 1971

E. Chruścielewski, Niektóre polskie studia medyczne w okresie drugiej wojny światowej, "Przegląd Lekarski" 26, 1970,

R. Zabłotniak, Studia medyczne w czasie okupacji hitlerowskiej, "Przegląd Lekarski" 24, 1968

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

To ja jeszcze trochę na temat samej Warszawy. Przed wojną działały dwie placówki służby zdrowia. Pierwsza, Wydział Szpitalnictwa Miejskiego, kontrolowała łącznie 15 jednostek szpitalnych, mając do dyspozycji 6220 łóżek plus 400 w międzykomunalnym szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy. Ogólnie podział wyglądał tak:

Szpital Dzieciątka Jezus- 1050 łóżek

Starozakonnych na Czystem- 1175

Przemienienia Pańskiego- 550

Św. Łazarza- 750

Św. Ducha- 380

Św. Rocha- 120

Karola i Marii- 130

Oftalmiczny- 85

Wolski- 450

Św. Stanisława- 600

Św. Jana Bożego- 370

Św. Józefa w Mieni- 90

Szpital w Otwocku- 240

Anny Mazowieckiej- 150

Św. Zofii- 90

Do tego placówki prywatne, które miały łącznie około 2 tys. łózek. Razem Warszawa przed wojną miała ponad 8 tys. łóżek. Wspominany WSM kontrolował dodatkowo Składnicę Materiałów Aptecznych, jedną szkołę dla położnych i dwie pielęgniarskie oraz Miejską Pomoc Lekarską.

Druga ze wspominanych placówek, to Wydział Zdrowia Publicznego, połączony organizacyjnie z Wydziałem Opieki Społecznej. Posiadał on 10 ośrodków zdrowi, zajmował się także Miejskim Instytutem Higieny i Miejskimi Zakładami Sanitarnymi. Pierwszą placówką przed wojną i w trakcie kierował dr Konrad Orzechowski, drugą zaś dr Mikołaj Łącki.

Podczas działań wojennych we wrześniu '39 całkowicie zniszczony został szpital Św. Ducha. Poważne uszkodzenia stały się udziałem szpitala Dzieciątka Jezus, Św. Łazarza oraz Przemienienia Pańskiego. Pozostałe doznały niewielkich w sumie uszkodzeń, które dało się sprawnie naprawić.

Początkowo z ramienia Niemców służbą zdrowia w Warszawie niejako kierował prof. dr Richter. Alkoholik, który jednak nie przeszkadzał lekarzom polskim w ich pracy. Co innego jego następca, dr Schrempf. Lekarz administracyjny i oficer SS. Jak określił go Henryk Pawłowski, sadysta i człowiek nienormalny. Początkowo zwalniał pracowników szpitalnych, bez względu na pełnione funkcje, po szpitalach biegał z pistoletem, wrzeszczał, straszył ludzi, był szalenie drobiazgowy. Pomagał mu w tym volksdeutsch Strohal, asystent Zakładu Medycyny Sądowej. Równie okrutny był niejaki Piątkowski, były podchorąży WP. Zarządzał sprawami gospodarczymi. Nie rozstawał się z pistoletem, groził rozstrzelaniem, wymyślał pracownikom. Jednak po krótkim czasie rozchorował się i zmarł w jednym ze szpitali.

PO zakończeniu walk zaczęto likwidować powstałe w trakcie oblężenia szpitale prowizoryczne. Pozostały jednie te najlepiej funkcjonujące: szpital Skarbowców przy Leszno 1 i Maltański. W listopadzie powstał szpital perzy Chocimskiej 5, z liczbą 400 łóżek. Z czasem do szpitalnictwa miejskiego włączono także placówki uniwersyteckie i szpital Ujazdowski. W okresie okupacji pojawiło się kilka kryzysów, związanych z likwidacją poszczególnych placówek. Zaczęło się od tworzenia getta. Szpital na Czystem, zakład położniczy św. Zofii i szpital Ewangelicki znalazły się w obrębie getta. Ten ostatni z czasem przeniesiono na Królewską. Jeszcze gorszy okazał się rok '41 i przygotowania do wojny. Niemcy zarekwirowali szpitale Św. Ducha, Skarbowców i Św. Łazarza. Kazano także opuścić szpital Przemienienia Pańskiego. Trzy duże szpitale trzeba było przenieść. Pierwszy czekała dwuetapowa przeprowadzka. Najpierw były sierociniec żydowski przy Jagiellońskiej i były dom akademicki żydowski przy Szerokiej, a w końcu trzy pawilony szpitala Ujazdowskiego. Drugi trafił na Chocimską, gdzie już urzędował szpital epidemiczny, zaś ostatni do gmachu opieki społecznej przy Leszno.

Teraz małe zestawienie ilości łóżek, jakimi dysponowały szpitale warszawskie w trakcie okupacji:

1940/1941- 6200

1941/1942- 6290

1942/1943- 6130

Jak widać Warszawa względem okresu przed wrześniem '39 utraciła około 2 tys. łóżek. Jednak nie przeszkodziło to w zakładaniu nowych oddziałów. W 1942 roku na terenie szpitala Dzieciątka Jezus założono ośrodek krwi konserwowanej. Dzięki niemu udało się dostarczyć chorym około 1000 litrów krwi. Co ciekawa, Niemcy zainteresowani pracą tej placówki przysłali z Berlina swoich profesorów. W szpitalu Wolskim założono oddział gruźliczy dla młodzieży oraz ośrodek szkoleniowy. Całością kierował prof. Zeyland, wybitny fachowiec, zamordowany 5 sierpnia '44.

W związku z zamknięciem studentom drogi do kontynuowania ich nauki, początkowo zostali oni skierowani do szpitali na stanowiska praktykantów. Dawało im to możliwość kontynuowania nauki, a także zabezpieczało przed łapankami, gdyż dostawali dowód pracy. Z czasem powstała legalna szkoła sanitarna prof. Zaorskiego oraz tajny Wydział Lekarski. Ci, którzy uczyli się w szkole prof. Zaorskiego, byli kierowani do wszystkich warszawskich placówek, celem odbycia praktyk. Z kolei uczących się na tajnym Wydziale Lekarskim, odbywali praktyki/szkolenia w drużynach sanitarnych OPL, które Niemcy uznawali. Powstała także dodatkowa szkoła pielęgniarska. Początkowo nielegalna, z czasem zalegalizowana.

W '42 ze swojego stanowiska odszedł dr Schrempf. Jego dwaj kolejni następcy, dr Hagen i dr Janik byli już spokojni. Nie utrudniali pracy.

Ogromną pracę wykonał także Wydział Opieki Społecznej i Zdrowia. Dzięki jego staraniom, nie doszło w Warszawie w czasie okupacji do epidemii. Więcej, liczba zachorowań na tyfus itp., nie przekroczyła poziomu z przedwojnia. A przecież miasto było w sporej części zniszczone, przez długi czas trzeba było radzić sobie z trupami na ulicach, wiele osób mieszkało w katastrofalnych warunkach. Powstały tzw. kolumny dezynfekcyjne, które reagowały na każdy jeden przypadek zachorowania na chorobę, która groziła epidemią. Odkażano mieszkania oraz kąpano mieszkańców. Komisje lekarsko-sanitarne badały stanu ulic, podwórek i domów, w razie potrzeby podejmując odpowiednie kroki mające na celu poprawę sytuacji. Dbano także o szczepienia. Niemcy obawiając się epidemii, nie robili trudności przy zdobywaniu ich. Ogromna w tym zasługa dra Łąckiego, który potrafił wykorzystać odpowiednio ten strach okupantów. Co ciekawe, po wojnie miało się ponoć okazać, że Warszawa pod kątem ilości przeprowadzonych szczepień, zajęła pierwsze miejsce na świecie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
1234   

Dość ciekawy obraz życia codziennego okupowanej prowincji, także z paroma lekarzami i aptekarzami jest pokazany w Okupacji S. Łukasiewicza. To niby jest powieść, ale jak kto oblatany to dojdzie, jakie miejscowości sa przedstawione i jak faktycznie nazywali się bohaterowie. Generalnie są to wspominki autora z pracy jako agronom gminny w Sobolewie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Służba zdrowia w getcie warszawskim jest dosyć dokładnie przedstawiona w: B. Engelking, J. Leociak, "Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście", s. 234-288. Bardzo interesujące są też wspomnienia znanego lekarza - Henryka Makowera, "Pamiętnik z getta warszawskiego październik 1940 - styczeń 1943".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jarpen zapytał:

Niemcy rozumiem mieli osobną służbę zdrowia. Przyjmowali ich lekarze Niemcy, czy także Polacy?

Pacjenci niemieccy byli obsługiwani również przez polskich lekarzy, a bywało i odwrotnie...

W większości przychodni przyzakładowych kierownikami byli Niemcy, co oczywiste miało to wyeliminować symulanctwo i korzystanie z lewych zwolnień. Znani byli powszechnie z brutalności, jeden z nich potrafił zaopatrywać swe orzeczenia dopiskami typu:

"obóz koncentracyjny będzie dla chorego najlepszym lekarstwem"

/W. Rusiński "Położenie robotników polskich w czasie wojny 1939-1945 na terenie Rzeszy i "Obszarów Wcielonych"" cz II/

Ponieważ w początkowym okresie okupacji Polacy lawinowo załatwiali sobie lewe świadectwa zdrowia; starając się w ten sposób uchronić przed wysyłką do Rzeszy; władze niemieckie z początkiem 1941 r. zakazały wydawania Polakom świadectw, od tej pory dokonywali tego wyłącznie tzw. lekarze zaufania (Vertrauensärzte).

Sytuacja osób pracujących znacząco się pogorszyła w związku z likwidacją wielu świadczeń. Same świadczenia chorobowe ubezpieczalni zredukowano, zlikwidowano renty wypadkowe (w zamian stanowiąc system wsparcia) oraz zasiłki szpitalne i dla karmiących matek. Obowiązywał zakaz kierowania Polek na poród w szpitalu (co de facto było masowo nieprzestrzegane), zniesiono dodatki dla dzieci, a zasiłki połogowe i chorobowe zmniejszono do połowy.

Kolejną szykaną było zwinięcie wielu pożytecznych instytucji jak przychodnie dla Matki i Dziecka, czy wszelkie Towarzystwa lekarskie np. Przeciwgruźlicze, prowadzenie działań profilaktycznych były zakazane bez zgody władz niemieckich.

Całością spraw zdrowotnych zajmował się wydział główny spraw wewnętrznych (od stycznia 1943 r.), n na czele odpowiedniego oddziału stał dr. Jost Walbaum, a po reorganizacjach SS-Obersturmbannfuhrer prof. Heinrich Teitge, zaś nadzór nad lecznictwem miała powołana Izba Zdrowia z Wernerem Krollem.

Oczywiście od razu ze służby zdrowia wyeliminowano Żydów, zaś polskim lekarzom zabroniono publikować wyniki badań naukowych, nie mieli też prawa zmiany miejsca zamieszkania bez zgody odpowiedniego lekarza powiatowego.

kolega Albinos napisał:

Ogromną pracę wykonał także Wydział Opieki Społecznej i Zdrowia. Dzięki jego staraniom, nie doszło w Warszawie w czasie okupacji do epidemii. Więcej, liczba zachorowań na tyfus itp., nie przekroczyła poziomu z przedwojnia.

i

Powstały tzw. kolumny dezynfekcyjne, które reagowały na każdy jeden przypadek zachorowania na chorobę, która groziła epidemią. Odkażano mieszkania oraz kąpano mieszkańców. Komisje lekarsko-sanitarne badały stanu ulic, podwórek i domów, w razie potrzeby podejmując odpowiednie kroki mające na celu poprawę sytuacji

Rzeczywiście Niemcy skupiali się na zapobieganiu powstania epidemii, nie mam podstaw by oceniać skuteczność kolumn dezynfekcyjnych, nadmienić jednak wypada, że cieszyły się one złą sławą, pomimo że zarabiano w nich 180 zł to powszechne było w ich działaniu wymuszanie łapówek, zwłaszcza od ludności żydowskiej, odnotował to Dep. Pracy i Opieki Społecznej w zestawieniu stanu lecznictwa i zdrowotności z 18 III 1942 roku.

Co do zachorowalności na tyfus, to rozumiem że chodziło koledze Albinosowi o dur plamisty?

Trochę wypowiedź kolegi zaciemnia obraz sytuacji, w obszarze Generalnej Guberni zachorowalność przed wojną to:

niecałe 500 zachorowań i 40 zgonów

w 1940 r. mamy:

7742 zachorowania i 425 zgonów

w 1941 r. mamy:

66137 zachorowań i 3925 zgonów*

/dane na podstawie sprawozdania urzędnika RMVuP z 5 X 1941, BA Koblenz Zsg 101/40/

Jako że to dane oficjalne, a Polacy i Żydzi ukrywali wiele przypadków zachorowań, realne liczby musiały być bez wątpienia wyższe. Jak widać trudno co do tych latach mówić o nieprzekroczeniu poziomu z okresu II RP. Atoli kolega Albinos miał rację pod tym względem, że od 1942 r. następuje rzeczywiście spadek zachorowań, atoli ja przypisałbym to raczej powszechniejszemu zastosowaniu wynalezionej przez prof. R. Weigla ze Lwowa szczepionki.

*tu liczone już łącznie z dystryktem galicyjskim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Co do zachorowalności na tyfus, to rozumiem że chodziło koledze Albinosowi o dur plamisty?

Ten konkretny fragment oparłem na pracy Henryka Pawłowicza [Okupacyjne dzieje samorządu Warszawy, Warszawa 1974, s. 146]:

Liczba zachorowań na tyfus czy inne choroby epidemiczne nie przekraczała (dzięki energicznej akcji służby zdrowia) przeciętnej zachorowań w okresie przedwojennym.

Na czym konkretnie opierał się sam Pawłowicz, tego nie wiem. Tym niemniej dzięki śliczne za to uzupełnienie tematu :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

By uzupełnić informacje o walce z tyfusem plamistym: w pierwszym etapie nasilenie zachorowań to styczeń-czerwiec 1940 r., kolejny wybuch to maj 1941 r. i trwało to do kwietnia 1942 r. Nasilenie zachorowań spowodowało , że Niemcy powołali specjalnego komisarza przy rządzie GG w osobie dr. Kudickie (kierownika Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie), zaś powołanym okręgowym komisarzom nadzwyczajnym oddano do dyspozycji 44 asystentów lekarskich, 65 kolumn epidemicznych i 65 kolumn dezynfekcyjnych.

Akcja walki z tyfusem plamistym pochłonęła 8 mln zł.

Nawrót epidemii odnotowano w lutym i marcu 1943 r. co związane było z wysiedleńcami z Zamojszczyzny.

Szerzej o tym można przeczytać w:

E. Grzegorzewski "Spostrzeżenia nad uodpornieniem przeciw durowi brzusznemu 1-milionowego środowiska wielkomiejskiego. Masowe szczepienia w Warszawie w latach 1939-1941 i ocena ich wyników ze stanowiska higieniczno-społecznego", "Przegląd Epidemiologiczny" 1949, nr 1/2

J. Penson "Cechy kliniczne epidemii duru plamistego w latach 1940 i 1941/1942 w Warszawie", "Polski Tygodnik Lekarski" 1946, nr 46-52

W. Jastrzębowski "Gospodarka niemiecka w Polsce w latach 1939-1944"

J. Kostrzewski "Śmiertelność z duru wysypkowego w Polsce w latach 1940-1943", "Przegląd Lekarski" 1947, nr 8/9

S. Kłodziński "Konferencja Krynicka lekarzy hitlerowskich w październiku 1944", "Przegląd Lekarski" 1963, 1a

J. Olbracht "Sprawy zdrowotne w tak zwanym Generalnym Gubernatorstwie", "Przegląd Lekarski" 1963, nr 1a

J. Olbracht "Sprawy zdrowotne w tak zwanym Generalnym Gubernatorstwie (opinia sądowo-lekarska wydana w sprawie przeciwko drowi Józefowi Bühlerowi, byłemu szefowi w tzw. rządzie GG", "Polski Tygodnik Lekarski" 1948, nr 29-34

B. Ratyńska "Pół wieku w służbie narodu i idei"

B. Ratyńska "Ludność i gospodarka Warszawy i okręgu pod okupacją hitlerowską"

B. Ratyńska "Polski Czerwony Krzyż w Warszawie w latach wojny i okupacji hitlerowskiej" w: "Warszawa lat wojny i okupacji" z. 2

K. Bacia-Przedborski "Lata klęski i walki. O działalności Ubezpieczalni Społecznej w Warszawie w czasie okupacji hitlerowskiej", "W służbie zdrowia" 1946, nr 2

J. Starczewski "Uwagi o służbie zdrowia w okupowanej Warszawie", "Przegląd Lekarski" 1976, nr 1

Z. Podgórska-Klawe "Szpitale warszawskie 1388-1945"

F. Przesmycki "Państwowy Zakład Higieny podczas wojny", "Przegląd Lekarski" 1945, nr 9-10

S. Kłodziński "Próby biologicznego wyniszczenia narodu polskiego pod pozorem "walki z gruźlicą" w okresie okupacji hitlerowskiej 1939-1945. Doniesienia wstępne", "Przegląd Lekarski" 1962, nr 1a

M. Łącki "Gruźlica w Warszawie w latach 1934-1947", "W służbie zdrowia" 1947, nr 12

M. Ciećkiewicz "Ubezpieczalnia Społeczna w dobie okupacji w tzw. Generalnej Guberni", "Przegląd Lekarski" 1963, 1a

R. Zabłotniak "Epidemia duru plamistego wśród ludności żydowskiej w Warszawie w latach II wojny światowej", BŻIH 1971, nr 4

T. Grigo "Studia medyczne w Warszawie w czasie okupacji niemieckiej", "Kwartalnik Akademii Medycznej w Warszawie", 1971, nr 3

R. Kiełkowski "Sprawy zdrowia i wyżywienia w hitlerowskiej polityce wschodniej", "Przegląd Lekarski" 1976, nr 1

K. Sroczyński "Szpitale warszawskie w okresie okupacji hitlerowskiej", "Przegląd Lekarski" 1976, nr 1

"Z dziejów tajnego nauczania medycyny i farmacji w latach 1939-1945" red. A. Dawidowicz

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ile wynosił budżety wydatków Miasta Warszawy na cele zdrowia publicznego?

(budżety 1 IV 1940/1941 / 31 III 1941/42; oznaczenia alfanumeryczne zgodne z tabelą oryginalną w "Ordentliher Hausaltplan der Stadt Warschau" z 28 I 1942 r.; cz. VIII.B s. 198-205)

Ogólnie zdrowie publiczne 7 289 489 zł / 7 092 153 zł

Służba zdrowia w zastępstwie b. Komisariatu Rządu 13 975 zł / 22 042 zł

( budżet na 1940/41 obejmował tylko pięć miesięcy)

1130 - Wydatki osobowe 7100 zł / 18 382 zł

a - Płace personelu 6500 zł / 16 800 zł

(płace 1 lekarza, 1 farmaceuty, 2 kancelistów)

b - Świadczenia socjalne 600 zł / 1582 zł

1130A - Wydatki administracyjno-gospodarcze 5275 zł / 3660 zł

a - Wydatki kancelaryjne 275 zł / 660 zł

b - Druki do kartotek 5000 zł / 3000 zł

(druki specjalne na zlecenie Lekarza Urzędowego)

Kupno inwentarza 1600 zł / - zł

Akcja przeciwepidemiczna 2 936 385 zł / 2 643 040 zł

1131 - Wydatki osobowe 1 199 594 zł / 1 146 080 zł

a - Płace personelu lekarskiego 106 660 zł / 108 000 zł

(płace 30 lekarzy)

b - Płace personelu urzędniczego i technicznego 83 717 zł / 71 880 zł

(płace 4 osób kierownictwa akcji i 18 urzędników)

c - Płace personelu pomocniczo-sanitarnego i kolumn kąpielowych 927847 zł / 891 700 zł

(płace ok. 508 dezynfektorów; ilość zmienna)

d- świadczenia socjalne 81 370 zł / 74 500 zł

1131B - Wydatki administracyjni-gospodarcze 1 325 093 zł / 1 077 210 zł

a - Opał 306 249 zł / 252 300 zł

(opał dla 15 kąpielisk przy Ośrodkach Zdrowia)

b - Oświetlenie 9306 zł / 8720 zł

(światło dla 15 kąpielisk i żarówki)

c - Utrzymanie porządku 9330 zł / 14 770 zł

d - Woda i kanały 55 635 zł / 47 240 zł

(opłata za wodę dla 15 kąpielisk)

e - Naprawa budynków kąpielisk 148 248 zł / 180 000 zł

(remonty kąpielisk i stacji dezynfekcyjnych)

f - Remonty urządzeń instalacyjnych 39 816 zł / 35 000 zł

(remonty i konserwacja urządzeń instalacyjnych i komór dezynfekujących)

g - Materiały piśmienne, księgi i druki 34 104 zł / 15 000 zł

h - telefony - zł / 1920 zł

i - Utrzymanie inwentarza - zł / 9000 zł

j - Przewozy 57 614 zł / 39 260 zł

(remonty samochodów, koszty benzyny dla kolumn dezynfekcyjnych)

k - Przejazdy służbowe - zł / 25 000 zł

l - Kupno środków dezynfekcyjnych i dezynsekcyjnych 664 791 zł / 437 000 zł

m - Wydatki rzeczowe lekarza urzędowego - zł / 12 000 zł

1131 C - Kupno inwentarza 110 834 zł / 170 000 zł

a - kupno sprzętów, mebli i narzędzi 64 106 zł / 110 000 zł

b - dzież zawodowo-ochronna 46 728 zł / 60 000 zł

1131 D - Kwarantanna przy ul. Barokowej 5 - 300 864 zł / 249 750 zł

Dopłata do utrzymania zakładu 300 864 zł / 249 750 zł

Akcja przeciwweneryczna 25 079 zł / 133 722 zł

1133 - Wydatki osobowe 17 135 zł / 23 872 zł

a - Płace lekarzy i pielęgniarek 15 860 zł / 21 840 zł

(płace kierownika przychodni, 1 lekarza, 2 felczerów, 5 pielęgniarek i 1 woźnego)

b - Świadczenia socjalne 1275 zł / 2032 zł

1134 A - Wydatki rzeczowe akcji przeciwwenerycznej 7944 zł / 109 850 zł

(utrzymanie lokalu przychodni i leki na leczenie prostytutek i osób zatrzymanych przez władze)

1155 B - Utrzymanie cmentarzy z czasów wojny światowej - zł / 20 000 zł

Nadzór Zarządu Miasta nad przejętymi szpitalami 20 000 zł / 36 000 zł

(budżet na 1940/41 obejmował tylko wydatki 8 miesięcy

1160 - Wydatki osobowe 20 000 zł / 36 000 zł

a - Płace urzędników 16 100 zł / 33 000 zł

(płace 8 urzędników)

b - Dopłaty Gminy z tytułu ubezpieczeń społecznych 3900 zł / 3000 zł

Utrzymanie Szpitala Ujazdowskiego i klinik uniwersyteckich 4 294 050 zł / 4 237 349 zł

(budżet na 1940/41 obejmował 10 miesięcy)

1160 B - Dopłata do utrzymania Szpitala Ujazdowskiego 3 980 000 zł / 3 564 000 zł

1166 C* - Dopłata do utrzymania Uniwersyteckiej Kliniki Dziecięcej 71 985 zł / 172 221 zł

((budżet na rok 1940/41 obejmował 7 miesięcy)

1160 D - Dopłata do Uniwersyteckiej kliniki Dermatologicznej 57 215 zł / 114 815 zł

160 E - Dopłata do utrzymania klinik uniwersyteckich przy szpitalach miejskich 184 850 zł / 386 313 zł

a - płace personelu lekarskiego przy Szpitalu Dzieciątka Jezus 153 030 zł / 352 691 zł

płace personelu lekarskiego Kliniki przy Szpitalu Św. Ducha 17 650 zł / - zł

b - płace personelu lekarskiego Kliniki przy Szpitalu Św. Jana Bożego 14 170 zł / 33 622 zł

* - ewidentna pomyłka drukarska, winno być 1160 C.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze trochę na temat samej Warszawy. Przed wojną działały dwie placówki służby zdrowia. Pierwsza, Wydział Szpitalnictwa Miejskiego, kontrolowała łącznie 15 jednostek szpitalnych, mając do dyspozycji 6220 łóżek plus 400 w międzykomunalnym szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy. Ogólnie podział wyglądał tak:

Szpital Dzieciątka Jezus- 1050 łóżek

Starozakonnych na Czystem- 1175

Przemienienia Pańskiego- 550

Św. Łazarza- 750

Św. Ducha- 380

Św. Rocha- 120

Karola i Marii- 130

Oftalmiczny- 85

Wolski- 450

Św. Stanisława- 600

Św. Jana Bożego- 370

Św. Józefa w Mieni- 90

Szpital w Otwocku- 240

Anny Mazowieckiej- 150

Św. Zofii- 90

(...)

Teraz małe zestawienie ilości łóżek, jakimi dysponowały szpitale warszawskie w trakcie okupacji:

1940/1941- 6200

1941/1942- 6290

1942/1943- 6130

Jak widać Warszawa względem okresu przed wrześniem '39 utraciła około 2 tys. łóżek.

(...)

To ja uzupełnię to danymi niemieckimi:

(etatowa ilość łóżek kolejno: 1938/39 r. / 1940/41 r. / 1941/42 r.)

Razem zakłady położnicze i szpitalne 5011 / 6260 / 6290

Zakład Położniczy im. ks. Anny Mazowieckiej 151 / 150 / 150

Zakład Położniczy św. Zofii 90 / 90 / 100

Szpital Dzieciątka Jezus 1022 / 1020 / 1040

Szpital Przemienienia Pańskiego 590 /430 / 550

Szpital św. Ducha 380 / 440 / 1140

Szpital Wolski 455 / 480 / 480

Szpital św. Rocha 120 / 130 / 130

Szpital św. Stanisława 600 / 1000 / 600

Szpital św. Łazarza 750 / 860 / 740

Instytut Oftalmiczny 82 / 90 / 90

Szpital św. Jana Bożego 370 / 400 / 400

Sanatorium w Otwocku 270 / 270 / 270

Szpital im. Karola i Marii 131 / 150 / 150

Szpital Zakaźny przy ul. Chocimskiej 5 - / 450 / 450

Szpital przy ul. Leszno nr 1 - / 300 / -

Jeśli chodzi o koszty leczenia to wykaz opłat dziennych w szpitalach miejskich ustalono decyzją Komisarycznego Burmistrza Miasta Warszawy z dnia 5 IX 1940 r. (nr 820)oraz zatwierdzono w myśl decyzji Urzędu Szefa Okręgu Warszawskiego - Wydział kontroli Cen z dnia 19 XI 1940 r. (Nr VIII/649 AZ 23, 25, 28, 56/40 DRM/WA) z mocą obowiązującą od dnia 1 XI 1940 r.:

I. Za leczenie w szpitalach ogólnych:

(Dzieciątko Jezus, Przemienienia Pańskiego, św. Rocha, św. Ducha, św. Łazarza i Klinice Dermatologicznej)

1. Od mieszkańców m. Warszawy, oraz od osób, leczonych na rachunek instytucji państwowych i Miejskiej Pomocy Lekarskiej dla pracowników m. Warszawy:

a) na salach ogólnych (kl. III) 8 zł

b) w pokoikach II klasy 11 zł

c) w pokoikach I klasy 14 zł

2. Od mieszkańców gmin obcych oraz za osoby leczone na rachunek instytucji gminnych, publicznych i prywatnych:

a) na salach ogólnych (III klasy) 9 zł

b) w pokoikach II klasy 11 zł

c) w pokoikach I klasy 14 zł

II. Za leczenie w zakładach położniczych wraz z opłatą za salę porodową względnie operacyjną na kl. II i III:

a) na salach ogólnych:

oddziałów położniczych 9 zł

oddziałów ginekologicznych 8 zł

b) w pokoikach II klasy 11 zł

c) w pokoikach I klasy14 zł

III. W szpitalach: Wolskim, św. Stanisława, przy ul. Chocimskiej 5, św. Jana Bożego i Instytucie Oftalmicznym:

a) na salach ogólnych (III klasy)

1. od mieszkańców m. Warszawy 7 zł

2. od mieszkańców gmin obcych8 zł

b) w pokoikach II klasy 11 zł

IV. W Sanatorium m. Warszawy w Otwocku

a) na salach ogólnych:

1. dla mieszkańców m. Warszawy 8 zł

2. dla mieszkańców gmin obcych 9 zł

b) w pokoikach II klasy 12 zł

c) w pokoikach I klasy 14 zł

V. W szpitalu im. Karola i Marii i klinice Dziecięcej przy ul. Litewskiej 16

1. od mieszkańców m. Warszawy 9 zł

2. od mieszkańców gmin obcych 10 zł

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Bardzo ciekawy temat i wpisy, ja mam jedno pytanie, czytając artykuł pani Gładykowskiej-Rzeczyckiej pt Zdrowie- choroby nie tylko w pradziejach z Folia praehistorica posnaniensia 15/2009 natrafiłem na taki wpis: Błonica (dyfteryt) powodowana jest przez pałeczkę błonicy (...). W 1943 r. epidemia błonicy w Europie uśmierciła około miliona osób. , z załączonej mapki wynika, że w Polsce też szalała.

Na ile był to poważny problem w Polsce? Czy problemy z tą chorobą nakładały się na wspomniany przez Secesjonistę Nawrót epidemii odnotowano w lutym i marcu 1943 r. co związane było z wysiedleńcami z Zamojszczyzny. ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Drogi Furiuszu co do wpisów - patrz: gwiazdka*...

co do meritum - nakładał się, podobnież jak zwiększona zachorowalność na odrę.

Na ile był to problem jeśli chodzi o skalę dla całej GG musiałbym pogrzebać (a teraz siedzę w pracy), no i pamiętajmy że istniały różnorakie centra "epidemii" fałszywych, wywołanych specjalnie przez Polaków.

Interesuje cię ilość zachorowań jakie odnotowano czy geografia występowania?

Bardzo ciekawy temat i wpisy...

(...)

* - Toż tylko takie uskuteczniamy na forum.

Noo po prostu nie mogłem się powstrzymać przed takim O.T.

;)

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Służba zdrowia w getcie warszawskim jest dosyć dokładnie przedstawiona w: B. Engelking, J. Leociak, "Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście", s. 234-288. Bardzo interesujące są też wspomnienia znanego lekarza - Henryka Makowera, "Pamiętnik z getta warszawskiego październik 1940 - styczeń 1943".

Dodać można:

"Choroba głodowa. Badania kliniczne nad głodem, wykonane w getcie warszawskim w roku 1942", Warszawa 1942

J. Zweibaum "Kurs przysposobienia sanitarnego do walki z z epidemiami w getcie warszawskim w latach 1940-1942", "Archiwum Historii Medycyny" 1958, nr 3-4

S. Gurfinkel-Glocerowa "Szpital żydowski w Warszawie (na Czystem) w czasie okupacji (1939-1943)", "Biuletyn ŻIH" 1962, nr 41

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze o Polakach leczących Niemców:

"Zrazu z leczenia korzystały prawie wyłącznie Polki [mowa tu o oddziale ginekologiczno-położniczym] . Niemki zgłaszały się rzadko i musiały, na zarządzenie władz niemieckich, wyrażać pisemną zgodę na leczenie u lekarzy Polaków. Z czasem napływ Niemek do Krakowa był tak duży, że obsługa niemiecka nie  była wstanie podołać zadaniu i z konieczności używano Polaków zarówno do operowania jak i asystowania przy zabiegach i porodach. Czyniono to jednak w ten sposób, aby chora nie wiedziała, że się staje ofiarą „polskiego nieuka". Za takich bowiem uważał kierownik niemiecki polskich lekarzy (...)

Lekarze Polacy mieli — najczęściej ku swojemu utrapieniu — wielkie wzięcie wśród Niemców. A należy pamiętać, że Polakom urzędowo zakazano leczenia Niemców, a prócz tego także Niemcom zabroniono zasięgać porady u Polaków. A mimo to u Polaków leczyli się Niemcy. Jedni otwarcie, inni się z tym kryli. -Leczyli się u Polaków często niemieccy dostojnicy".

/J.Kostrzewski "Państwowy szpital św, Łazarza w Krakowie i Kliniki U.J. w czasie okupacji i na przełomie", "Przegląd Lekarski", R. II,  S. II, nr 1-3, 1946, s. 31-32, s. 37/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.