Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
atrix

AK kontra GL

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawy   
22 godziny temu, jakober napisał:

Najpierw chciałbym przedstawić moje własne zdanie, co do omawianego tematu.

Na początku wątku Bruno napisał, iż w polskim podziemiu toczyła się mała wojna domowa. Ja się z tym zgadzam. Więcej. Uważam, że w trakcie drugiej wojny światowej na okupowanych terenach przedwojennej Polski toczyła się, w cieniu okupacji, wojna mająca wszelkie znamiona wojny domowej. Owszem, toczyła się w rzeczywistości o wiele większej polityczno-militarnej rozgrywki. Toczyła się równolegle do niej, na drugim planie wydarzeń światowych, przez rzeczywistość drugiej wojny światowej przesłonięta. Ale pierwszoplanowa dla wszystkich w nią z własnej lub bez własnej woli zaangażowanych. Ścierały się militarnie różne wizje przyszłości kraju, a cechą wspólną tych wizji było to, że każda z nich obecność wizji przeciwnych w przyszłej Polsce wykreślała.

Założenie od początku błędne (z punktu widzenia historii) będzie generowało fałszywe wnioski. Do lipca 1945 roku jedynym legalnym rządem, reprezentującym Polskę na arenie międzynarodowej był Rząd RP na uchodźstwie, rezydujący w Londynie. To jemu podlegały struktury Polskiego Państwa Podziemnego, rządzonego przez naczelny organ władzy administracyjnej w okupowanej Polsce -  Delegaturę Rządu na Kraj. Zbrojnym ramieniem PPP była Armia Krajowa. W początkach stycznia 1942 roku w Warszawie powstała Polska Partia Robotnicza - komunistyczna organizacja, którą założyli przybyli z Moskwy polskojęzyczni komuniści sterowani i zindoktrynowani przez Sowietów. Wojskowym odłamem PPR była Gwardia Ludowa (od stycznia 1944 r. Armia Ludowa). PPR była przedstawicielem obcych i wrogich Polsce interesów Rosji Sowieckiej, która widziała w przyszłości nasz Kraj we własnej strefie wpływów (wasalizacja). Obca, wroga żywotnym interesom Polski partia zaczęła działać na terenie okupowanego Kraju. Dlatego też w żadnym wypadku nie możemy tu mówić o wojnie domowej PPP vs.PPR. Możemy natomiast o takowej napomknąć mając na uwadze walki toczone wewnątrz PPR (zabicie Nowotki, wyrok na Mołojcu, czy późniejsze morderstwo Gruchalskiego).

23 godziny temu, jakober napisał:

Po wojnie prawo oficjalnego i jedynego słusznego bytu miała tylko jedna, zwycięska wizja

Jasne. I dlatego w imię owego "oficjalnego i jedynego słusznego bytu" wymordowano, pozamykano w obozach, lub wywieziono do ZSRS kilkaset tysięcy ludzi Ocenia się, że tylko pomiędzy listopadem 1944 roku a majem 1945 roku do obozów pracy na Syberii trafiło przynajmniej 50 tysięcy Polaków, a przynajmniej dwukrotnie więcej znalazło się w obozach utworzonych w Polsce). Ludzi, których największym grzechem była inna wizja przyszłej Polski, inna niż Stalina, i jego popleczników.

23 godziny temu, jakober napisał:

to mam do Ciebie Ciekawy jedno pytanie: co odpowiedź na Twoje pytania ma przynieść? Zamierzasz odnaleźć odpowiedzialnych, wyciągnąć z grobów i postawić ich przed sądem, zdobywając się na bezstronniczość? Czy może zamierzasz udowodnić, że bez świadków i „merytoryki”, owego cierpienia jednego człowieka nie było, lub że tkwiąca w członkach jego rodziny rana jest bezzasadna?

Rozmawiałem z wieloma ludźmi, pamiętającymi II WŚ. W większości przypadków ich wspomnienia nie są znane im z autopsji, tylko powielane z zasłyszanych czyichś opowiadań (często jeszcze ubarwionych). W wielu przypadkach prowadzi to na manowce. Dlatego wątpliwość moją wzbudza źródło szczegółów śmierci - kto był jej świadkiem, i ją później tak szczegółowo opisał rodzinie, skoro wokół byli sami "bandyci" ?

23 godziny temu, jakober napisał:

Pytanie o fakty z punktu widzenia historii owszem, ma sens. Ale w przypadkach takich, jak ten, moim zdaniem wymaga taktu. Jeśli chcesz coś udowodnić lub pomóc (co ze wszech miar byłoby szlachetne), to wypadałoby najpierw przedstawić swoje zamiary, a następnie zapytać, czy osoba zechce się z tobą szczegółami podzielić. I przy tym nie zapominać, że to tylko forum historyczne, a nie sala przesłuchań i że stawianie bez ostrzeżenia i podania powodu pytań typu: „Nazwisko! Pseudonim! Stopień!? Są świadkowie!?” jest tu i w tej formie nie na miejscu.

 

No właśnie - jest forum historyczne, a nie onet.pl.  Udowodnienie postawionej tezy ciąży na stawiającym ową tezę. Bo inaczej wartość merytoryczna tego typu historii jest zerowa. Bo sprawa może być stosunkowo prosta - utrwalacze władzy ludowej, agitatorzy, konfidenci, członkowie MO i UB, lub inni wysługujący się komunistycznej władzy byli na celowniku żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia Zbrojnego. Przychodziły pisemne wyroki, a później pojawiali się egzekutorzy.

Jednak wracając do samych "walk" GL - oto jak sobie poczynali bajcy w moim regionie (tu: GL vs. Żydzi):  https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrom_w_Ludmiłówce

A tu: GL vs. AK: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Owczarni

 

 

 

  

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
4 minuty temu, secesjonista napisał:

Tylko nie pojmuję co z tych rozróżnień geograficzno-politycznych ma wynikać? A Narwik?

W myśl logiki zaprezentowanej przez ciekawego zmagania o zdobycie o Suribachi nie były element tzw. wojny na Pacyfiku

Narwik to 1940 rok. Po raz kolejny piszę, że mój post był odpowiedzią, że informację, że w latach 1942-43 w Europie walczyła z III Rzeszą tylko WB i ZSRS.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest różnica pomiędzy: "walczyć" a "walczyć w Europie", co wedle ciekawego oznaczać ma wyłącznie walki lądowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
W dniu 23.02.2019 o 10:45 PM, jancet napisał:

Tak, mogę ją zrozumieć, próbując wejść w ówczesne ramy czasowe. Tylko jakie ramy?

 

Gwardia Ludowa to generalnie rok 1942-1943. Jednak data tego wydarzenia jest dość istotna, choć oczywiście mam świadomość, że nawet dca oddziału partyzanckiego niekoniecznie orientował się w aktualnej sytuacji w polityce światowej. Mógł np nie wiedzieć, że USA przystąpiły do wojny. Ani o tym, że Japonia zajęła Singapur. Ani że Brytyjczycy jednak wygrali w Afryce.

 

Generalnie powinien wiedzieć, że toczy się wojna globalna, w której po jednej stronie w Europie walczą Niemcy, Włochy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja, a po drugiej - tylko Wielka Brytania i ZSRR.

To jest post janceta, z którym polemizowałem, bo mija się z prawdą. Po raz kolejny będziemy pisać to samo ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   
2 godziny temu, ciekawy napisał:

Założenie od początku błędne (z punktu widzenia historii) będzie generowało fałszywe wnioski. Do lipca 1945 roku jedynym legalnym rządem, reprezentującym Polskę na arenie międzynarodowej był Rząd RP na uchodźstwie, rezydujący w Londynie. To jemu podlegały struktury Polskiego Państwa Podziemnego, rządzonego przez naczelny organ władzy administracyjnej w okupowanej Polsce -  Delegaturę Rządu na Kraj. Zbrojnym ramieniem PPP była Armia Krajowa. W początkach stycznia 1942 roku w Warszawie powstała Polska Partia Robotnicza - komunistyczna organizacja, którą założyli przybyli z Moskwy polskojęzyczni komuniści sterowani i zindoktrynowani przez Sowietów. Wojskowym odłamem PPR była Gwardia Ludowa (od stycznia 1944 r. Armia Ludowa). PPR była przedstawicielem obcych i wrogich Polsce interesów Rosji Sowieckiej, która widziała w przyszłości nasz Kraj we własnej strefie wpływów (wasalizacja). Obca, wroga żywotnym interesom Polski partia zaczęła działać na terenie okupowanego Kraju. Dlatego też w żadnym wypadku nie możemy tu mówić o wojnie domowej PPP vs.PPR. Możemy natomiast o takowej napomknąć mając na uwadze walki toczone wewnątrz PPR (zabicie Nowotki, wyrok na Mołojcu, czy późniejsze morderstwo Gruchalskiego). 

Powyższy opis nie wskazuje na błędność mojego założenia.

Według definicji wojna domowa to konflikt zbrojny, którego stronami są obywatele jednego państwa. To wojna między frakcjami w ramach jednego państwa walczącymi o kontrolę nad terytorium lub możliwość utworzenia rządu (K. Mingst: Podstawy stosunków międzynarodowych).

 Wojna domowa może być inspriowana z zewnątrz. Ostatecznie jednak to obywatele polscy stanęli przeciw obywatelom polskim, podstawą różnic były podziały społeczne, ideologiczne, etniczne (nie zawahałbym się na rozciągnięcie interpretacji konfliktu na ludność pochodzenia ukraińskiego czy żydowskiego), a celem było zdobycie władzy i wyeliminowanie przeciwnika.

Opisany konflikt o władzę nie różni się w ogólnym zarysie od chociażby hiszpańskiej wojny domowej. I w przypadku Polski można mówić o swego rodzaju "poligonie doświadczalnym". Fakt, utrudnionym przez rzeczywistość okupacji, ale toczącym się "podskórnie", a wraz z postępem wojsk sowieckich, przybierającym charakter typowej sowieckiej "czystki" na zdobywanych przez nią terenach i eliminowaniem zwolenników "wizji przegranej". A także i "swoich", co w przypadku sowietów nie budzi mojego większego zdziwienia. 

 

2 godziny temu, ciekawy napisał:

Jasne. I dlatego w imię owego "oficjalnego i jedynego słusznego bytu" wymordowano, pozamykano w obozach, lub wywieziono do ZSRS kilkaset tysięcy ludzi Ocenia się, że tylko pomiędzy listopadem 1944 roku a majem 1945 roku do obozów pracy na Syberii trafiło przynajmniej 50 tysięcy Polaków, a przynajmniej dwukrotnie więcej znalazło się w obozach utworzonych w Polsce). Ludzi, których największym grzechem była inna wizja przyszłej Polski, inna niż Stalina, i jego popleczników.

Moje stwierdzenie, do którego się odnosisz:

W dniu 2.3.2019 o 1:03 PM, jakober napisał:

Po wojnie prawo oficjalnego i jedynego słusznego bytu miała tylko jedna, zwycięska wizja.

ma wydźwięk ironiczny i pejoratywny w odniesieniu do "zwycięskiej wizji" i "prawa jedynego słusznego bytu".

 

2 godziny temu, ciekawy napisał:

Bo sprawa może być stosunkowo prosta - utrwalacze władzy ludowej, agitatorzy, konfidenci, członkowie MO i UB, lub inni wysługujący się komunistycznej władzy byli na celowniku żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia Zbrojnego. Przychodziły pisemne wyroki, a później pojawiali się egzekutorzy.

To już zahacza o przypisywanie sobie prawa moralnego do ustalania, kto ma prawo do odbierania życia drugiemu człowiekowi w interesie idei, kto ma prawo zabić, a kto na śmierć zasłużył. 

 

Ponadto, zdaje się, w wątku na tym forum: "Wyroki śmierci w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej" kwestia opisanego tu przez Ciebie przebiegu wykonania wyroku została przez wielu forumowiczów podważona. Że pozwolę sobie zamiescić cytat ostaniego postu Albinosa:

W dniu 27.12.2015 o 12:07 AM, Albinos napisał:

Fragment wywiadu Emila Marata i Michała Wójcika z Lucjanem Wiśniewskim "Sępem", likwidatorem z oddziału 993/W [E. Marat, M. Wójcik, Ptaki drapieżne. Historia Lucjana "Sępa" Wiśniewskiego, likwidatora z Kontrwywiadu AK, Kraków 2016, s. 178-179]:

[EM, MW] W wielu powojennych wspomnieniach mowa jest o likwidacjach, które zawsze poprzedzało przeczytanie wyroku. I na filmach też to widać. Był czas na czytanie całej sentencji: "W imieniu Rzeczypospolitej..."?

[LW] Nie, nie przypominam sobie. Ani razu. To jest tylko legenda.

[EM, MW] Przecież Stefan Korboński nawet zatytułować swoją książkę: "W imieniu Rzeczypospolitej..."

[LW] Nigdy nie było nawet takiego polecenia, żebyśmy skazanym na śmierć czytali sentencję wyroku Sądu Wojskowego czy Cywilnego. Nie było ani czasu, ani możliwości... Żadnego czytania wyroków nie było. Była taka jedna sytuacja, rzeczywiście, ale nie czytaliśmy wyroku "delikwentowi", tylko wytłumaczyliśmy jego żonie, że wykonujemy wyrok w imieniu Rzeczypospolitej...

Zaznaczmy jeszcze, że "Sęp" brał udział w ponad 50 akcjach tego typu (w 993/W, ale i w pułku AK "Garłuch").

 

 

2 godziny temu, ciekawy napisał:

No właśnie - jest forum historyczne, a nie onet.pl.

No właśnie: to jest forum internetowe a nie sąd, rozprawa ani tym bardziej przesłuchanie. I to budzi moje olbrzymie zastrzeżenie do przyjętej formy i podejścia.

Więcej na ten temat nie będę dyskutował.

Edytowane przez jakober

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
W dniu 2.03.2019 o 7:31 AM, ciekawy napisał:

Zatem: czy kol. jancet poda jakiś konkretny przykład walk brytyjsko - niemieckich na samych Wyspach Brytyjskich ?  A może to do 6 czerwca 1944 r. był to klasyczny (nie licząc walk na morzach i w powietrzu) Sitzkrieg ?

 

Ależ bez najmniejszego problemu.

 

Oczywiście na wstępie wyrażę opinię, że nieliczenie walk na morzach (otaczających Europę) oraz w powietrzu, ponad lądami Europy i otaczającymi ją morzami, jest jakąś aberracją. Czyżby Ciekawy nie zdawał sobie sprawy, że panowanie na morzach i w powietrzu było czynnikiem kluczowym dla rozstrzygnięcia tamtej wojny?

 

Ale na lądzie też walczono.

 

Czy taki brytyjski/niemiecki ochotnik, siedzący na jakimś dachu z lornetką i telefonem, uczestniczy w walce, choć nie strzela? Moim zdaniem uczestniczy i jest na lądzie.

 

Czy taki żołnierz, obsługujący reflektor przeciwlotniczy, uczestniczy w walce, choć nie strzela. Moim zdaniem uczestniczy i jest na lądzie. Jeśli zginął w wyniku zbombardowania baterii reflektorów, to wcześniej nie walczył?

 

Czy artylerzysta, strzelający do wrogich samolotów, nie uczestniczy w walce, czy też nie jest na lądzie? A może nie może zginąć?

 

Czy cywil, który zginął w zbombardowanym domu, zginął w wyniku walki, czy też w wyniku mieszkania w nieodpowiednim domu?

 

Określenie walk w Europie w latach 1942-1943 pomiędzy Niemcami i ich sojusznikami, a Wielką Brytanią, w których uczestniczyły miliony ludzi i ginęły ich tysiące z każdej walczących stron mianem Sitzkrieg jest nie tylko głupie, jest HANIEBNE !!!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
7 godzin temu, ciekawy napisał:

I dlatego w imię owego "oficjalnego i jedynego słusznego bytu" wymordowano, pozamykano w obozach, lub wywieziono do ZSRS kilkaset tysięcy ludzi Ocenia się, że tylko pomiędzy listopadem 1944 roku a majem 1945 roku do obozów pracy na Syberii trafiło przynajmniej 50 tysięcy Polaków, a przynajmniej dwukrotnie więcej znalazło się w obozach utworzonych w Polsce).

 

Nie jest moim zamiarem umniejszanie znaczenia zbrodni stalinowskich, ale mimo wszystko chciałbym wiedzieć, kto i na jakiej podstawie dokonał tej oceny. A przy okazji zauważę, że 50 tysięcy + przynajmniej dwukrotnie tyle, daje ponad 150 tysięcy, a nie kilkaset tysięcy. Przy czym - podkreślam - bez względu na to, czy w epoce stalinowskiej "wymordowano, pozmykano w obozach, lub wywieziono" 150 tysięcy polaków czy tylko 15 tysięcy, i tak uważam system stalinowski za zbrodniczy i godny potępienia.

 

Jednak naród polski przetrwał te 9 lat stalinizmu, a następnie 36 lat kolejnych wersji radzieckiej opresji. Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że gdyby Hitler wygrał, to w 1989 roku nie byłoby Polaków nad Wisłą.

 

7 godzin temu, ciekawy napisał:

Rozmawiałem z wieloma ludźmi, pamiętającymi II WŚ. W większości przypadków ich wspomnienia nie są znane im z autopsji, tylko powielane z zasłyszanych czyichś opowiadań

 

Widzisz, Ciekawy - ja rozmawiałem z wieloma ludźmi, pamiętających II WŚ z autopsji. A nawet z takimi, którzy pamiętali rok 1917 w Moskwie. Weryfikacja przebiegu zdarzeń należała do autora książki, ja jej nie będę dokonywać. Choć każde świadectwo może być fałszywe, i ustne, i pisemne.

 

Ale zaciekawił mnie Twój stosunek do tych wydarzeń: czy, wg Ciebie, zdarzały się sytuacje, gdy oddziały AK likwidowały oficerów GL i wzajemnie - oddziały GL likwidowały oficerów AK?

 

Bo przedtem odnosiłem wrażenie, że twierdzisz, iż

likwidowanie oficerów GL było słuszne, a teraz podajesz w wątpliwość, czy w ogóle miało miejsce?

 

Zdecyduj się.

 

6 godzin temu, ciekawy napisał:

To jest post janceta, z którym polemizowałem, bo mija się z prawdą. Po raz kolejny będziemy pisać to samo ?

 

Mam nadzieję, że już nie będziemy, ponieważ nie wykazałeś w tym moim poście ani odrobiny mijania się z prawdą. W latach 1942-1943 jedynymi państwami, które w Europie toczyły regularną walkę z Niemcami i ich sojusznikami były Wielka Brytania i Związek Radziecki. Oczywiście także oddziały polskie, belgijskie, francuskie, holenderskie, norweskie, stacjonujące na terenie Wielkiej Brytanii, ale to były państwa bez terytorium. 

 

5 godzin temu, jakober napisał:

Więcej na ten temat nie będę dyskutował.

 

Szkoda, Jakoberze, bo to, co niedawno napisałeś, to był chyba najciekawszy post na tym forum, który dane mi było przeczytać.

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
39 minut temu, jancet napisał:

Określenie walk w Europie w latach 1942-1943 pomiędzy Niemcami i ich sojusznikami, a Wielką Brytanią, w których uczestniczyły miliony ludzi i ginęły ich tysiące z każdej walczących stron mianem Sitzkrieg jest nie tylko głupie, jest HANIEBNE !!!

Haniebne to jest to, że w swoich wypowiedziach pomijasz wysiłek Polskiego Państwa Podziemnego w walce z III Rzeszą. Nie są ci w ogóle znane walki partyzantki jugosłowiańskiej, czy walka francuskiego  Résistance. Wielka Brytania od czasów BoB do Operacji (wespół z USArmy) "Husky" nie brała czynnego udziału w działaniach wojennych na kontynencie (i sama nie była zagrożona niemieckim atakiem  - w tym czasie główny wysiłek walki z III Rzeszą spoczął na Rosji sowieckiej.

25 minut temu, jancet napisał:

Nie jest moim zamiarem umniejszanie znaczenia zbrodni stalinowskich, ale mimo wszystko chciałbym wiedzieć, kto i na jakiej podstawie dokonał tej oceny.

Halik Kochański, Orzeł niezłomny. Polska i Polacy podczas II wojny światowej, Poznań 2013, s. 558.

29 minut temu, jancet napisał:

Widzisz, Ciekawy - ja rozmawiałem z wieloma ludźmi, pamiętających II WŚ z autopsji. A nawet z takimi, którzy pamiętali rok 1917 w Moskwie

No i co w związku z tym ? Wszyscy mówili prawdę ?

30 minut temu, jancet napisał:

Ale zaciekawił mnie Twój stosunek do tych wydarzeń: czy, wg Ciebie, zdarzały się sytuacje, gdy oddziały AK likwidowały oficerów GL i wzajemnie - oddziały GL likwidowały oficerów AK?

 

Bo przedtem odnosiłem wrażenie, że twierdzisz, iż

likwidowanie oficerów GL było słuszne, a teraz podajesz w wątpliwość, czy w ogóle miało miejsce?

1. Wcześniej zamieściłem linki o "walkach" GL - wystarczy tylko je otworzyć.

2. Twoje wrażenie dotyczące moich poglądów nie ma tu nic do rzeczy - wedle ówczesnego prawa współpraca z agenturą wrogiego państwa była przestępstwem, i nikt na to nic dziś nie poradzi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Komar   

Trochę w bok od tematu, ale na zasadzie wyjaśnienia:

8 godzin temu, ciekawy napisał:

Do lipca 1945 roku jedynym legalnym rządem, reprezentującym Polskę na arenie międzynarodowej był Rząd RP na uchodźstwie

Nie chcę tu rozwodzić się na temat znaczenia słowa "legalny" z formalnoprawnego punktu widzenia, tylko chciałbym przypomnieć, że w warunkach wojny totalnej, gdy chodziło przede wszystkim o ocalenie cywilizacji, argument o legalności tych czy innych władz nie był argumentem rozstrzygającym. Kanclerz Hitler, ksiądz Tiso czy marszałek Petain stali na czele legalnych władz swoich państw. I co miało z tego wynikać? Z drugiej strony - generał de Gaulle czy Benesz byli uzurpatorami - podobnie zresztą jak Bierut.

Co do głównego wątku - myślę, że na problem zamachów należy spojrzeć szerzej. AK urządzała zamachy nie tylko na aktywistów PPR czy żołnierzy GL/AL. Mieliśmy też zabójstwa Makowieckiego i Widerszala, ludzi z Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej, posądzanych o sprzyjanie komunistom. Zwracam uwagę: wyrok śmierci należał się tu nie za konkretny czyn, stanowiący zdradę - ale za domniemane poglądy polityczne. No i szczyt absurdu - usiłowanie zabójstwa Józefa Retingera, posądzanego o to, że był agentem angielskiego wywiadu. Tu już nawet nie było tej antykomunistycznej motywacji ideologicznej, jaka pojawiała się przy sprawie Makowieckiego i Widerszala. Tu wyraźnie widać, że AK kierowała się koncepcją nie dwóch, ale trzech wrogów - tym trzecim wrogiem miała być Wielka Brytania. Trudno jest zrozumieć motyw, który spowodował, że AK chciała zabić osobistego współpracownika Winstona Churchilla.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, ciekawy napisał:

Haniebne to jest to, że w swoich wypowiedziach pomijasz wysiłek Polskiego Państwa Podziemnego w walce z III Rzeszą.

 

To jaki jest bilans tegoż Państwa w walce z III Rzeszą w tym samym czasie kiedy to Brytyjczycy "uprawiali wojnę siedzącą na kontynencie europejskim? Proszę podać efekt tegoż wysiłku.

Tak już na marginesie: w myśl logiki ciekawego polscy lotnicy walczący w Wielkiej Brytanii nie walczyli w Europie. 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
19 godzin temu, secesjonista napisał:

 

To jaki jest bilans tegoż Państwa w walce z III Rzeszą w tym samym czasie kiedy to Brytyjczycy "uprawiali wojnę siedzącą na kontynencie europejskim? Proszę podać efekt tegoż wysiłku.

Tak już na marginesie: w myśl logiki ciekawego polscy lotnicy walczący w Wielkiej Brytanii nie walczyli w Europie. 

Czy secesjonista czyta wcześniejsze posty ? Wszak na poprzedniej stronie wyraźnie napisałem:

 

Generalnie to kolega jancet powinien wiedzieć, iż w latach 1942-43 Wielka Brytania w Europie walczyła raczej mało (nie licząc walki na okalających Europę morzach, oraz nocnych nalotów na III Rzeszę, no i w Afryce - ale o tym za chwilę) - Operacja "Overlord" i 6 czerwca 1944 roku dopiero mają przyjść.

 

Czy secesjonista potrafi powiedzieć, ile dywizji brytyjskich wykrwawiło się w Europie w czasie, gdy Sowieci ponosili koszmarne straty w przełomowej bitwie na Łuku Kurskim ? A w czasie wcześniejszej obrony Moskwy, czy Bitwy pod Stalingradem ? Na kim w tym czasie spoczywał główny ciężar walk z III Rzeszą ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
15 godzin temu, ciekawy napisał:

(...)

potrafi powiedzieć, ile dywizji brytyjskich wykrwawiło się w Europie w czasie, gdy Sowieci ponosili koszmarne straty w przełomowej bitwie na Łuku Kurskim ? A w czasie wcześniejszej obrony Moskwy, czy Bitwy pod Stalingradem ? Na kim w tym czasie spoczywał główny ciężar walk z III Rzeszą ?

 

Co do Kurska to trzeba jednak pamiętać że ta bitwa stała się przełomową również dlatego że podczas jej trwania, i to w najdelikatniejszym momencie, Niemcy poczuli się zmuszeni do przerwania natarcia i wycofania swej nacierającej pod Kurskiem doborowej jednostki, I Korpusu Pancernego SS do Włoch bowiem wówczas na Sycylii wylądowali alianci, również Brytyjczycy (operacja Husky). Gdyby nie to to tego przełomu pod Kurskiem mogłoby nie być. 

 

Co do Stalingradu to należy z kolei pamiętać że w grudniu 1942 roku Rosjanie podjęli przeciwnatarcie pod Stalingradem ale to samo zrobił również marsz. Montgomery pod El Alamein. Działania Rosjan zakończyły się w lutym 1943 roku zniszczeniem jednej z niemieckich armii (von Paulusa) ale działania aliantów, między innymi Brytyjczyków, również doprowadziły do zniszczenia jednej z niemieckich armii (von Arnima) tyle że w maju 1943 roku i w Tunezji. Niewątpliwie pod Stalingradem i pod El Alamein zawiedli Niemców ich sojusznicy. Pod Stalingradem Rosjanie najpierw rozgromili dwie armie rumuńskie i jedną włoską, zanim zniszczyli armię von Paulusa, a pod El Alamein Montgomery przełamał front na odcinku którego bronili Włosi i wobec przewagi na morzu, również brytyjskiej, postawił znajdujące się tam jednostki niemieckie w fatalnym położeniu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jakober   
W dniu 3.3.2019 o 9:15 PM, jancet napisał:

Szkoda, Jakoberze, bo to, co niedawno napisałeś, to był chyba najciekawszy post na tym forum, który dane mi było przeczytać.

Dziękuję Jancecie, bardzo miło usłyszeć takie słowa.

Moje zakończenie dyskusji dotyczyło tematu formy.

 

Natomiast co do mojej oceny omawianego tu faktu zbrojnej walki między poszczególnymi ugrupowaniami / partiami podziemia, to uważam, że zdanie z dalszych słów Ciekawego

 

W dniu 3.3.2019 o 9:51 PM, ciekawy napisał:

wedle ówczesnego prawa współpraca z agenturą wrogiego państwa była przestępstwem, i nikt na to nic dziś nie poradzi.

warte są, by głębiej się nad nimi pochylić.

 

Zgadzam się z tym, że stan dyplomatyczny pierwszych lat wojny, a konkretniej do lipca 1941stawia ZSRR w pozycji nieprzyjaciela. Jednak ten stan dyplomatyczny zmienił się diametralnie wraz z układem Sikorski-Majski zawartym 30 lipca 1941 roku. Na mocy tego układu Polska i ZSRR przystąpili do jednej, wspólnej koalicji antyhitlerowskiej. I ten stan polityczny nie uległ zmianie aż do momentu zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską przez ZSRR po sytuacji zaistniałej wobec odkrycia grobów katyńskich 25 kwietnia 1943 roku. Przy czym i tutaj istotny jest pewien szczegół: stosunki zerwała wyłącznie strona ZSRR, ale nie zerwała ich strona polska, reprezentowana przez Rząd RP na uchodźctwie. I drugi drobiazg: zerwanie tych stosunków przez ZSRR nie unieważniało podpisanego układu i zawartych w nim jednostronnych deklaracji.

A deklaracje te brzmiały ze strony radzieckiej: traktaty radziecko-niemieckie z 1939 roku tracą moc. Ze strony polskiej: Rząd RP nie jest zawiązany żadnym układem skierowanym przeciw ZSRR.

Układ ten skutkował też konkretnym stanowiskiem Rządu RP w Londynie, o którym związane z nim polskie podziemie zostało poinformowane: okólnikiem nr 12 Szefa Sądownictwa Wojskowego, postanawiającym, by od 30 lipca 1941 roku nie traktować ZSRR jako nieprzyjaciela.

 

A zatem pytanie: na jakiej podstawie słowa o „współpracy z agenturą wrogiego państwa”, jeśli Rząd RP stwierdza, że nie prowadzi polityki wrogiej ZSRR i nie traktuje go jako nieprzyjaciela? Wrogiem koalicji, w której wspólnie uczestniczyły i ZSRR i Polska, była III Rzesza.

 

Fakt iż w parę lat po zakończeniu drugiej wojny światowej nastała zimna wojna i konfiguracja uległa zmianie; podobnie jak fakt naszego polskiego doświadczenia tak sprzed lipca 1941 roku jak i powojennego wraz ze zdobywaną wiedzą na temat stalinowskiego ZSRR; w tym konkretnym przedziale czasowym między końcem lipca 1941 a końcem wojny, prawnie nie dawał żadnej podstawy do mówienia o ZSRR i Polsce jako państwach nieprzyjacielskich.

 

Zatem pytanie: czy można w oparciu o podpisane ówcześnie wzajemne układy udowodnić, że Polska i ZSRR po 30 lipca 1941 roku były wobec siebie formalnie państwami wrogimi?

 

Natomiast co do przytaczania liczb:

czy zdobył się ktoś na zestawienie efektów zbrojnych działań polskiego podziemia z uwzględnieniem stosunku

  • ilości zabitych wrogów, czyli żołnierzy i funcjonariuszy działających jednoznacznie pod sztandarem III Rzeszy (z pominięciem Powstania Warszawskiego by nie zamazywać interesującego wyniku)

  • do ogólnej ilości zabitych członków opozycyjnych ugrupowań i sprzyjających im cywilów,

  • ewentualnie z uwzględnieniem trzeciej kategorii: ilości zabitych sowietów w okresie i na terenie sowieckiej okupacji przed 30 lipca 1941 roku?

 

Edytowane przez jakober

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
16 minut temu, jakober napisał:

A zatem pytanie: na jakiej podstawie słowa o „współpracy z agenturą wrogiego państwa”, jeśli Rząd RP stwierdza, że nie prowadzi polityki wrogiej ZSRR i nie traktuje go jako nieprzyjaciela? Wrogiem koalicji, w której wspólnie uczestniczyły i ZSRR i Polska, była III Rzesza.

1.4   Stosunek podziemia niepodległościowego do podziemia komunistycznego

 

Sytuacja panująca w Polsce Podziemnej, w połowie 1943r. była bardziej skomplikowana, niż już pod koniec tego samego roku. Z jednej strony istniała Armia Krajowa jako oficjalne wojskowe przedstawicielstwo Rządu londyńskiego (cywilnym była Delegatura Rządu), obok niej istniały: Narodowe Siły Zbrojne uznające rząd londyński, ale przeciwstawiające się „sanacyjności” AK oraz jej stosunkowi do ZSRR i GL – AL, mające zarazem swoje koncepcje ustrojowo – terytorialne (granica zachodnia) oraz Bataliony Chłopskie będące zbrojnym ramieniem Stronnictwa Ludowego. Z drugiej zaś strony mamy nieporównywalnie mniej liczną organizację komunistyczną – Polską Partię Robotniczą oraz jej organizację militarną – Gwardię Ludową (przemianowana później na Armię Ludową[143]), które głosiły koncepcję „przebudowy” Polski (w praktyce oznaczało to przewrócenie dotychczasowego systemu do góry nogami). Sprzeczności, które wynikały z programów oraz koncepcji przyszłej Polski doprowadziły do wielu, nieraz krwawych, nieporozumień pomiędzy organizacjami[144]. Należy jednak zaznaczyć, że o ile współpraca pomiędzy AK a BCH i NSZ układała się w miarę poprawnie; z czasem zarówno BCH (z dniem 01.07.1943r.)[145], jak i NSZ (7.03.1944r.)[146] weszły na zasadzie scalenia do AK, to stosunki z GL były już zróżnicowane[147]. AK zachowywała głęboką wstrzemięźliwość, NSZ-owcy uznawali GL za agenturę Moskwy, wobec czego traktowano ich jak zdrajców, natomiast BCH w bardzo umiarkowanym stosunku współpracowały z GL na płaszczyźnie walki z Niemcami, chociaż mieli do nich wiele zastrzeżeń[148]. Stanowisko GL wobec tych organizacji było różne. Najcieplejsze były stosunki z BCH, choć niejednokrotnie komuniści atakowali władze tak SL jak i BCH (za rzekomą „reakcyjność”, ale przede wszystkim za podległość rządowi londyńskiemu oraz niechęć wobec szerokiej współpracy z PPR)[149]. Dużo gorsze stosunki panowały pomiędzy GL i AK. Z jednej strony toczono rozmowy o współpracy, kończone z reguły fiaskiem, a z drugiej strony bardzo często likwidowano AK-owców, wprowadzając w czyn słowa „walka z reakcją”. Przypomnijmy, że w 1943r. toczono rozmowy pomiędzy DR a komunistami. Z powodu różnic nie do przezwyciężenia, do podpisania porozumienia pomiędzy DR a PPR. PPR żądała „samodzielności GL, współpracując na zasadzie równości”; „PPR dąży do zmian społecznych”, „sprawa granic wschodnich powinna być rozstrzygnięta przez rządy Polski i ZSRR po wojnie zgodnie z prawem samostanowienia narodów”, „rząd londyński nie odtwarza stosunków w kraju wobec czego nie może on rządzić po powrocie do Polski”[150]. Oczywiście warunki te były nie do przyjęcia przez DR. Relacje pomiędzy GL a NSZ można określić tylko jednym słowem: wrogość. Komuniści oskarżali narodowców praktycznie o wszystko: o współprace z Niemcami, o zabijanie Żydów, o faszystowskie poglądy, o „reakcyjność”, o „pańskość” wojska, o wywołanie wojny domowej,...[151]. Najbardziej znanym antykomunistycznym dokumentem AK jest „słynny” rozkaz „Bora” w sprawie walki z bandytyzmem i mający zapewnić bezpieczeństwo terenowe. Rozkaz ów, był odpowiedzią na duży rozwój bandytyzmu, którego nie chciały (nie potrafiły?) zwalczać siły niemieckie. Stwierdza on:

„Na podstawie upoważnienia Głównego Delegata Rządu [był nim wówczas Jan Stanisław Jankowski ze Stronnictwa Pracy] powierzam Komendantom Okręgów i Komendantom Obwodów zapewnienie bezpieczeństwa na terenie ich działania. Zakres i sposób tego zadania określam w załączonej instrukcji”[152]. Tekst owej instrukcji jest bardzo ciekawy:

„ I. – Bezpieczeństwo i porządek publiczny nie istnieją w niektórych obwodach zupełnie lub istnieją w stopniu niedostatecznym. Ludność miejscowa jest narażona na grabież mienia, szykany, gwałty i niejednokrotnie na utratę życia ze strony bandytów różnego pochodzenia. Ten stan godzi w nasze interesy i plany (...)

II. - Polecam Komendantom podokręgów i Komendantom obwodów wystąpić tam, gdzie zachodzi tego potrzeba, przeciwko [elementom] plądrującym lub wywrotowo – bandyckim.(...)[podkr. aut.].

IV. – Działać należy w kierunku likwidowania przywódców i agitatorów (...) Każde działanie musi być zorganizowane i przeprowadzone z całkowitym zachowaniem warunków konspiracyjnych. Nie wolno przystępować do likwidacji bez pewności osiągnięcia zupełnego powodzenia.

V. – W wielu wypadkach członkowie bandy rekrutują się spośród miejscowej ludności i stanowią element, który przypadkowo znalazł się w bandzie lub zmuszony został przez okupanta do opuszczenia rodzimej zagrody”[153]. Rozkaz ów wyszedł 28.08.1943r. Widać tu zdecydowane stanowisko Komendanta Głównego AK, wobec narastającego bandytyzmu. Plaga bandytyzmu była tak duża, że KG AK wielokroć wzywała do walki z bandytyzmem. Nawet Delegatura Rządu zaliczyła bandytyzm „do najcięższych i najgroźniejszych plag polskiej prowincji”, podkreślała zdziczenie i bezkarność bandytów:

„(...) Ponadto nękają prowincję coraz liczniejsze, większe i mniejsze gromady zwyczajnych rabusiów i bandytów, rekrutujących się z mętów społecznych i wszelkiego rodzaju żywiołów przestępczych. Oba te rodzaje band terroryzują i niesłychanie nękają życie wsi i małych miasteczek. Liczne domy, po przejściu szeregu napadów, ogołocone są doszczętnie z wszelkiego dobytku ruchomego. Wieś polska znękana tyloletnią eksploatacją niemiecką, płaci obecnie stale ciężki haracz sowieckim i krajowym rabusiom. W wielu wypadkach najściom bandyckim towarzyszy znęcanie się fizyczne nad napadniętym, gwałcenie kobiet i mordy.(...)”[154]. Zresztą nie było to jedyne rozporządzenie Komendanta Głównego AK w sprawie bandytyzmu. 31.07.1943r. wydana została „Instrukcja dotycząca zapewnienia Bezpieczeństwa terenowego”:

„Bezpieczeństwo i porządek nie istnieją we wszystkich obwodach zupełnie lub istnieją w stopniu nie wystarczającym, ludność miejscowa narażona jest na kradzież mienia, szykany, gwałty i niejednokrotnie na utratę życia ze strony band różnego pochodzenia. Okupant nie przeciwdziała zasadniczo temu stanowi faktycznemu. Z reguły stosuje represje na niewinnej, nękanej przez bandy ludności. Ten stan grozi [chyba godzi] w nasze interesy i plany. S[iły] Z[brojne] w Kraju muszą podjąć kroki celem podniesienia stanu bezpieczeństwa publicznego w terenie. Polecam K.[omendantom] Okr.[ęgów] i K.[omendantom] Obw.[odów] wystąpić tam, gdzie zachodzi potrzeba, przeciw elementom plądrującym bądź wywrotowo – bandyckim. Każde wystąpienie musi być zdecydowane i musi mieć za cel ukrócenie samowoli. Występować należy tylko przeciw grupom specjalnie dokuczliwym dla ludności miejscowej i dla K[omendy] S[ił] Z[brojnych] w Kraju, przede wszystkim przeciw tym, którzy mordują, gwałcą i rabują.(...)”[155]. Zresztą KG AK wydała jeszcze inne rozkazy:

„(...) Wpływam hamująco na akcję dziką i odruchową, natomiast zwalczam prowokacyjną akcję bolszewicką i bandytyzm, które są głównymi powodami represji niemieckich.(...)”[156] z dnia 02.08.1943r.

„(...) Nakazałem zwalczanie wyniszczających naszą ludność band rabunkowych bez względu na ich narodowość i szyld.(...)”[157] z dnia 14.10.1943r. Dlatego nie mogą nas dziwić ostre sformułowania jak choćby o „likwidowaniu”. AK od powstania PPR negatywnie oceniała inicjatywę komunistyczną oraz współpracę z komunistami:

„(...) Polska Partię Robotniczą i jej organy prasowe uważamy za obcą agenturę. Agenturę nie tylko obcą i wrogą interesom polskim, ale także szkodliwą dla współpracy rządów polskiego i sowieckiego.” – Biuletyn Informacyjny nr 12 (116), 26.03.1942r.[158].

„(...) Każdy robotnik, chłop czy inteligent, który ulega propagandzie komunistycznej, który współpracuje z komunistami, staje się dziś zdrajcą takim samym, jakim jest Volksdeutsch.(...) Polak nie może być komunistą, bo przestaje być Polakiem.(...)” – Biuletyn Informacyjny nr 38 (193), 23.11.1943r.[159]

„(...) W całym niemal narodzie ugruntowane jest przekonanie, że Rosja jest naszym wrogiem numer dwa i tkwi w nim głęboka do niej nieufność wskutek: jej postępowania w ostatnich stuleciach, jej postępowania w latach 1939 – 1941, obecnego stosunku Sowietów do układu polsko-rosyjskiego z 1941r., dwulicowości w obecnej akcji dywersyjnej, mocnego przekonania ogółu, że wszedłszy do Polski, Rosjanie ustąpią z niej tylko przed siłą.(...)”[160] – fragment depeszy gen. „Grota” do Londynu.

 Dlaczego zwalczamy PPR (Polską Partię Robotniczą)? Nie ze względu na jej program społeczny, ale dlatego, że jest to w Polsce agentura obcego i nieprzyjaznego mocarstwa. Nie polskich, lecz sowieckich broni ona interesów.(...) PPR wzywa do nieposłuszeństwa wobec zarządzeń władz polskich, a przez to wystąpienia prowokacyjne stara się przekreślić polską taktykę walki z okupantem.(...) Więc choć dziś naród krwawi pod uderzeniami bestii germańskiej – nie wolno krótkowzrocznie nie dostrzegać niebezpieczeństwa jutrzejszego dnia; nie wolno dać się nabrać na patriotyczne i społeczne frazesy PPR, obcej agentury państwa, które dotąd nie wyrzekło się swej zaborczej względem nas polityki.” – Biuletyn Informacyjny nr 49 (204), 09.12.1943r.[161] Pamiętajmy, że w 1943r, lokalni dowódcy AK wydali szereg rozkazów nakazujących „likwidację agentów komunistycznych”[162]. Ciekawe jest również stanowisko Rządu Polskiego w Londynie. Otóż w depeszy do kraju z dnia 22.10.1943r., minister spraw wewnętrznych Władysław Banaczyk pisał:

„Proszę o wydanie polecenia, by nasza prasa nie nawoływała i nie ogłaszała komunikatów o likwidacji <bandytów>, gdyż daje to podstawę propagandzie sowieckiej nazywania tych band szumnymi i patriotycznymi i przedstawiania mordowania Polaków przez Polaków w porozumieniu z Niemcami przeciw Sowietom. Reklamowanie tych faktów w Kraju nie pomaga za granicą. Szkodzi sprawie polskiej”[163]. Widać tu wyraźnie, że rząd polski nie był przeciwny zwalczaniu bandytyzmu, jednak dostrzegał bardzo wyraźnie duży wpływ propagandy sowieckiej w Wielkiej Brytanii. Rząd Polski, chcąc nie chcąc, musiał się z nim liczyć. Również BCH wystąpiły przeciwko fali bandytyzmu – Komendant Główny BCH Franciszek Kamiński wydał rozkaz, który nakazywał „likwidowanie band i poszczególnych bandytów”[164].   

Stosunek NSZ do komunistów był jednoznaczny – byli zdrajcami Polski i Polaków. Byli takimi samymi przeciwnikami jak Niemcy. Stanowisko to było jasne od początku okupacji. „ (...) nie ma w Polsce, i dla Polski wrogów nr 1 i 2. Jest wróg jeden. Obojętnie jak się nazywa – Niemiec czy Bolszewik.(...)”[165]. Najpełniej przedstawia to Andrzej Rawicz [Jan Lilpop]:

„(...) O wielkości obu tych potęg świadczy rozmiar ich wzajemnych zmagań w obecnej wojnie, które nie miały sobie równych w historii świata. Obie te potęgi są śmiertelnymi wrogami Polski. Żaden z nich nie jest naszym „wrogiem Nr 2” – każdy jest „wrogiem Nr 1” – tym bardziej, że z zasady łączą się oni ze sobą do walki z Polską.(...) Zwycięstwo Sowietów w tej grze oznaczałoby dla Polski kompletną katastrofę. Dlatego musimy uczynić wszystko, co jest w naszej mocy, ażeby do niego nie dopuścić. A już przede wszystkim - nie wolno nam uczynić niczego, co mogłoby dopomóc Sowietom.(...) ”[166]. „Polska ma dziś nie jednego, lecz dwóch śmiertelnych wrogów: Niemcy hitlerowskie i Rosję bolszewicką.(...)”[167]. Takie stanowisko nie było odosobnione w publicystyce NSZ:

„(...)Dla nas Polaków bolszewizm ucieleśniony w państwie sowieckim, jest groźny podwójnie. Popiera on bowiem akcję wywrotową i rewolucyjną na terenie Polski, rozbijając w ten sposób wewnątrz spoistość naszego narodu, dążąc do wywołania przewrotu. (...) Natomiast państwo sowieckie, to oficjalna ekspozytura Kominternu, dająca mu terytorialne, finansowe i militarne oparcie. Stanowi ono też wielki rezerwat ludzki, z którego Komintern czerpie narybek przyszłych działaczy i agitatorów. Państwo Sowieckie jako bezpośrednio z Polską sąsiadujące, jest dla nas szczególnie groźne z powodu swoich imperialnych zapędów godzących w nasze ziemie wschodnie.(...)”[168] Dlaczego komunizm był zwalczany przez narodowców? Był zagrożeniem, czymś obcym dla kultury polskiej, zarazem próbował też zmienić porządek panujący w Polsce. „Jesteśmy wrogami internacjonalizmu, komunizmu, socjalizmu, anarchizującego syndykalizmu,(...). Jesteśmy przeciwni walce klas, przeciwni  tym, którzy nie mają Boga ani Ojczyzny; przeciwni niewolnictwu pracy, przeciwni sile jako źródłu prawa.”- Szaniec nr 14 (63), 16 – 30.06.1941r.[169]

Sami narodowcy głosili obecne i realne zagrożenie ze strony komuny (patrz: Memoriał w sprawie niebezpieczeństwa rewolucji komunistycznej w Polsce” z kwietnia 1943r., opracowany przez DR), przy czym w przeciwieństwie do AK, nie poprzestali na pisaniu artykułów. Nawoływano do rozprawienia się z zagrożeniem z zewnątrz już teraz dopóki jest ono niewielkie: „(...) Koniecznością dnia dzisiejszego jest również czyn, którego naczelnym zadaniem jest przed wybuchem powszechnego powstania, oczyszczenie terenu Polski z partyzanckich oddziałów i band komunistycznych” – Wielka Polska, 31.07.1943r.[170] NSZ traktowały likwidację GL jako zadanie nadrzędne, ważniejsze niż walka z Niemcami:

„Czas ocknąć się i przystąpić do systematycznej likwidacji ośrodków dyspozycji komuny i dopiero na oczyszczonym w ten sposób terenie podjąć planowana walkę z okupantem niemieckim.(...) Wspólna praca [B. Hillebrandt oraz K. Kersten podają „walka”] szczerze polskich organizacji wojskowych i cywilnych z pewnością umożliwia nam wyrwanie chwastów bolszewickich i oczyszczenie terenu. PPR, Gwardia Ludowa i różni „czerwoni” partyzanci muszą zniknąć z powierzchni polskiej ziemi” – „Szaniec” nr 10 (101), 04.08.1943r. (artykuł zatytułowany „Czego chcą”)[171].

„(...) Instynkt samoobrony dyktuje, że zło nie da się ugłaskać, że nie można go tolerować, lecz trzeba zwalczać. Dlatego też bez względu na przebieg wydarzeń dziejowych i nasze koleje losu, musimy oczyścić kraj z oddziałów sowieckich i agentur Kremla. Różnych musimy się chwycić sposobów – albo słowem i mocą naszej ideologii oraz odwołaniem się do wspólnoty polskiej, albo o ile zajdzie potrzeba likwidacją fizyczną. Im mniej będzie agentów i agentur bolszewickich, tym trudniejsza będzie działalność „sojuszników” naszych z musu. Po prostu będzie mniej znających dobrze środowiska polskie „katyniarzy”. Będzie mniej volksdeutschów na służbie Kremla. W obronie własnej mamy prawo walczyć. Jest to prawo naturalne każdego narodu.(...)” – Szaniec nr 15 (106), 04.12.1943r.[172] Dlaczego walka z komuną była ważniejsza od walki z Niemcami? Próba odpowiedzi na to zasadnicze pytanie, znajduje się w tym samym numerze „Szańca”:

„(...) Z Niemcami walczy cały świat. Niemcy wojnę już przegrały. Z Rosją sowiecką walczą tylko Niemcy. Dlatego też zlikwidowanie w Polsce agentur sowieckich, choćby stroiły się w najpiękniejsze patriotyczno-polskie piórka, to obowiązek, to konieczność. Tego wymaga polska racja stanu.(...)” – „Szaniec” nr 15 (106), 04.12.1943r.[173].

Wytyczne Akcji Antykomunistycznej („wyd. 3, rozszerzone przez NSZ”, b.r. – prawdopodobnie II połowa 1942r./1943), uznały PPR i GL za ekspozyturę sowiecką. Wzywano też wszystkich do przygotowania akcji antykomunistycznej na wszystkich odcinkach: propagandowym, organizacyjnym i bojowym[174]. Jeszcze dokładniejsze wytłumaczenie akcji antykomunistycznej podaje organ prasowy NSZ „Wielka Polska” w artykule pt. „Czyn na dzisiaj”:

„Kontrterror i sabotaż na wielką skalę (...) stosowany niemal wyłącznie przez komunę jest nie tylko niesłychanie dla nas kosztowny, ale jednocześnie z gruntu sprzeczny z polską racją stanu. Wiemy, że wobec nieuchronnej katastrofy Niemiec właściwa rozgrywka toczy się obecnie w istocie rzeczy już nie z Niemcami, ale pomiędzy Anglosasami i Rosją.(...) Zwycięstwo Sowietów w tej grze oznaczałoby dla Polski kompletną katastrofę. Dlatego musimy zrobić wszystko, co jest w naszej mocy, żeby do tego nie dopuścić. A już przede wszystkim nie wolno nam uczynić niczego, co by mogło dopomóc Sowietom. Dlatego też musimy się chwilowo powstrzymać od szerszej akcji czynnej przeciwko Niemcom, co by ułatwiała zadanie Czerwonej Armii. Czy więc wzywamy do bierności? Nie. Tylko że prawdziwy, potrzebny Polsce czyn leży gdzie indziej (...) tym naszym czynem zbrojnym w okresie powstania i po powstaniu będzie marsz NSZ na zachód – na Wrocław, Szczecin, Gdańsk, Królewiec – w celu wyrąbania mieczem zachodnich granic Wielkiej Polski. Lecz i teraz, w okresie przedpowstaniowym, być może już niedługo, nie jesteśmy i nie możemy być bierni. Koniecznością dnia dzisiejszego jest również czyn, którego naczelnym zadaniem jest przed wybuchem powszechnego powstania, oczyszczenie terenu Polski ze stanowiących „drugą okupację” partyzanckich oddziałów i band komunistycznych.Musimy uwolnić ludność polską od wiecznego terroru, wyzysku i grabieży ze strony tych band, a Polskę – od groźby ich interwencji na rzecz Sowietów, i rewolucji komunistycznej w najniebezpiecz-niejszym dla nas momencie: w chwili gdy przedwcześnie wywołane u nas powstanie będzie mogło oddać zwycięstwo w ręce Stalina.(...) Zadanie to – zniszczenie oddziałów i band komunistycznych - przypada naszym własnym, polskim oddziałom partyzanckim, zorganizowanym przez Narodowe Siły Zbrojne. Zadanie to wykonać więc musimy i wykonamy!” – „Wielka Polska” nr 29, 31.07.1943r.[175]

Rozszerzeniem tego artykułu była rozprawa Andrzeja Rawicza „O co walczą NSZ” z 1943r.:

„(...) Jednocześnie zwalczamy i zwalczać będziemy wszelkimi siłami polityczne ośrodki komuny i jej akcje, zmierzającą, poprzez przedwczesne powstanie i rewolucję komunistyczną, do zmienienia Polski w republikę radziecką w ramach Sowietów. W tym tylko sensie rozumie Stalin polską „niepodległość”.... Dopiero wówczas, gdy zadanie oczyszczenia Polski z komuny zostanie wykonane, będziemy mogli z ufnością patrzeć w przyszłość, wiedząc, że polskie masy ludowe, jakie pójdą „do lasu” czy to w okresie przedpowstaniowym, podobnie jak chłopi w Zamojszczyźnie, czy też z chwilą wybuchu powstania – wypełnią działające w już w terenie i doświadczone w boju kadry polskiego wojska, zamiast wzmacniać szeregi podszywającej się pod patriotyczne hasła komunistycznej „Gwardii Ludowej im. Tadeusza Kościuszki” stanowiącej w istocie rzeczy na ziemiach polskich – straż przednią Czerwonej Armii.(...) W żadnej innejsprawie, w okresie przedpowstaniowym, tak wiele od nas nie zależy, nie ponosimy tak wielkiej odpowiedzialności. A od tego rozstrzygnięcia – od odpowiedzi na pytanie: Rosja czy Anglia? – zawisła nie tylko realizacja Wielkiej Polski, ale też sama nawet nasza niepodległość. Zadanie to wykonać więc musimy i wykonamy! Wielka Polska – wschodnie przedmurze Europy. Nasz czyn na dziś – to likwidacja komuny na ziemiach polskich.(...)”[176]. Dodajmy, że w kilka tygodni później, armia czerwona przekroczyła polską granicę. KG NSZ wydała też instrukcję antykomunistyczną, nakazując utworzenie specjalnych sekcji „K” – mających na celu „dokładne i gruntowne rozpoznanie PPR, Gwardii Ludowej, luźnych grup „K”, organizacji sympatyzujących i współpracujących z „K”, wywiadu sowieckiego, oddziałów dywersyjnych sowieckich, innych oddziałów dywersyjnych działających w danej miejscowości, nastrojów ludności miejscowej i jej stosunku do akcji „K”[177]. W ten sposób zbierano informacje o komunistach, które miały się przydać w przyszłości (zwłaszcza w latach 1944 – 1947). Ponieważ w roku 1943, na terenie Polski, na szeroką skalę działały liczne grupy bandyckie, które terroryzowały wsie, często grabiąc i zabijając ludzi, Dowództwo Główne NSZ wydało rozkaz dla oddziałów polowych NSZ: „(...) Partyzantka od razu może i musi działać czynnie przez oczyszczenie terenu od band wywrotowych i przestępczych, z wrogich nam formacji mniejszościowych – oraz ich przeciwdziałanie.(...)[178]

Może trochę zdumiewać połączenie „band wywrotowych”, czyli komunistycznych oraz „przestępczych”, czyli zwykłych kryminalistów. Otóż, jak wykazują dokumenty[179], w bardzo wielu przypadkach grupy komunistyczne były zarazem postrachem dla... ludności polskiej , napadając ją i grabiąc, nie raz zabijając. Wspominała o tym prasa NSZ:

„(...) Napadają na nasze wsie, miasteczka, grabią dwory, plebanie, chłopów, mordują broniących swojego dobytku, prowadza akcje dywersyjną, wysadzają mosty, tory kolejowe, palą tartaki i... nałogowo unikają bezpośredniego zetknięcia z gestapo i żandarmerią niemiecką. A rezultat? Bohaterzy wycofują się w bezpieczne miejsca, a tymczasem gestapo i żandarmeria niemiecka mordują niewinną i spokojną ludność, której jedną zbrodnią jest to, że mieszka w pobliżu dokonanego aktu sabotażu.(...)”[180]- Szaniec nr 15 (106), 04.12.1943r.

Jednym z czynników, które sprawiły, że oddziały GL posiadały taką a nie inną reputację, była działalność w nich wielu elementów wykolejonych, zwykłych przestępców, nieraz jeszcze przedwojennych kryminalistów, karanych za różne przestępstwa. Jednym z takich przykładów była działalność grupy rabunkowej „Liska”, następnie oddziału GL. Pomimo jednak przynależności do GL, dalej zajmowali się swoim przestępczym fachem. Innym przykładem jest dosyć powszechne pijaństwo, które często źle kończyło się nie dla GL-owców, ale ludności tubylczej[181]. Dlatego GL szukając „na gwałt” oddziałów partyzanckich, nie wahała się przyjmować band przestępczych, które z działalnością podziemną i patriotyczną nie miały za wiele wspólnego. Warto jeszcze wspomnieć, iż wiosną 1943r. przedstawiciele kilku ugrupowań Polski Podziemnej złożyły na ręce Delegata Rządu memoriał w sprawie walki z bandytyzmem oraz ruchem komunistycznym (na zasadzie „czynnej akcji bojowej                           i zaczepnej”). Postulowano wówczas powołanie specjalnych komitetów antykomunistycznych[182].

Wszystkie ugrupowania Polski Podziemnej cechował antykomunizm, jednak nasilenie jego było różne. Największe oczywiście było w SN i NSZ. Traktowano PPR i GL jako obca agenturę, którą należy izolować, NSZ-owcy postulowali nawet „fizyczną eliminację komuny”. Takie a nie inne stanowisko polskiego podziemia z pewnością miało jakiś wpływ na przebieg wydarzeń 9 sierpnia 1943r. Niestety, nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak duży był to wpływ.

 

1.5   Prawne aspekty działalności oddziałów komunistycznych

 

Omówienie prawnych aspektów zwalczania ruchu komunistycznego jest ze wszech miar bardzo istotne. Ze względów praktycznych, ponieważ komuniści nie uznawali Konstytucji RP z 1935r., uznając ją za faszystowską, respektowali jednak Konstytucję RP z 1921r.[183], nie odwołujemy się do przepisów tejże Konstytucji, skupiając się jedynie na Konstytucji z 1921r. oraz Kodeksu Karnego. Mimo tego, świadomie lub nie, łamali wiele z zasad tam spisanych:

Artykuł 87. – „Obywatel polski nie może być równocześnie obywatelem innego państwa”[184]. Jak podano w I rozdziale, wszyscy sekretarze PPR byli obywatelami ZSRR, nawet wszyscy funkcjonariusze PPR, którzy po wrześniu 1939r. znaleźli się pod okupacją sowiecką mieli obywatelstwo sowieckie. W ten sposób, pozbawieni zostali obywatelstwa polskiego, wobec czego ich działalność na terenach Polski, można określić mianem działalności szpiegowskiej. Do działalności wymierzonej w hitlerowskie Niemcy, nie można się „przyczepić”, bowiem do zerwania stosunków w IV 1943r. Sowieci byli sojusznikami Polski. Sytuacja już nie jest tak klarowna, po ww. wydarzeniu. Co prawda zerwanie stosunków pomiędzy państwami nie oznacza, iż są one automatycznie w stadium wojny. W tym przypadku, każde działanie grup komunistycznych (obywateli sowieckich) należy rozpatrywać indywidualnie. Jeśli jednak uwzględnimy żądania sowieckie wobec Polski (granica wschodnia, nowy porządek społeczny po wojnie), to działania wymierzone w komunistów (tych mających obywatelstwo sowieckie) można określić jako obronę. Artykułu tego, rzecz jasna, nie można stosować wobec komunistów - Polaków.

Artykuł 90. – „Każdy obywatel ma obowiązek szanowania i przestrzegania Konstytucji Państwa i innych obowiązujących ustaw i rozporządzeń władz państwowych                i samorządowych”[185]. Jak już wyżej wspomniano, komuniści nie uznawali Konstytucji RP             z 1935r., uważając ją za faszystowską. Nie podważali jednak Konstytucji z 1921r., a w niej nie ma stwierdzenia mówiącego, że obywatel ma możliwość wybierania, że może uznawać jakiś akt prawny lub może go odrzucić. Mamy, więc tu do czynienia z samowolą prawną. Widzimy, że komuniści łamali zapis tego artykułu.

Artykuł 93. – „Wszyscy obywatele są obowiązani szanować władze prawowite            i ułatwiać spełnianie jej zadań oraz sumiennie pełnić obowiązki publiczne, do jakich powoła ich Naród lub właściwa władza”[186]. Tutaj mamy sprawę prostą. Komuniści nigdy nie uznali rządu londyńskiego jako jedyną legalną i prawowitą władzę polską. W ten sposób artykuł ów, został przez nich złamany. To tyle, jeśli chodzi o Konstytucję RP. Przeanalizujmy jeszcze kilka artykułów Kodeksu Karnego, dotyczących interesujących nas kwestii:

Artykuł 93 § 1. – „Kto usiłuje pozbawić Państwo Polskie niepodległego bytu lub oderwać część jego obszaru, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio albo karze śmierci”[187]. Sprawa nie wymaga szerszego komentarza. Komuniści od początku nie akceptowali polskiej granicy wschodniej. Co do pozbawienia niepodległości, to jest to już jest to bardziej skomplikowane. Dopiero w 1944r. okazało się, że po zdobyciu władzy przez komunistów, Polska będzie „skazana” na wieczny sojusz z ZSRR. Tak jasnej sytuacji nie było jeszcze w roku 1943.

                  § 2. – „Kto usiłuje zmienić przemocą ustrój Państwa Polskiego, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio”[188]. Komuniści od 1942r, głosili hasło „przemian społecznych” oraz zmianę stosunków w powojennej Polsce. Ponieważ nie mieli dostatecznego poparcia, jasne było, że dokonają tego na drodze swoistego zamachu stanu. Zresztą w swoich publikacjach nie kryli takiego rozwiązania. Do analizy tego paragrafu dodać jeszcze można art. 91, art. 92, art. 94 § 2., art. 95, art. 96, art.97, art.98, art. 99, art. 104, art. 105, art. 124[189].

Artykuł 100 § 1. – „Kto w czasie wojny działa na korzyść nieprzyjaciela albo na szkodę siły zbrojnej polskiej lub sprzymierzonej, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio”[190]. Nieprzyjacielem w owym czasie były Niemcy (oficjalny stan wojny), natomiast ZSRR uznawany był za wroga przez ogół społeczeństwa, a przez NSZ za takiego samego wroga jak Niemcy. Czy komuniści działali na szkodę polskim siłom zbrojnym? Tak. Przykłady likwidacji „reakcjonistów” (czyli AK-owców) i „faszystów” (czyli NSZ-owców), podane są nawet w tym rozdziale, dlatego kwestia ta nie musi być szerzej opisywana. Należy także dodać, że wielu spośród komunistów było zarazem agentami NKWD – najbardziej znani to Bolesław Bierut, Mieczysław Moczar, Michał Żymierski[191]. Należy także pamiętać, że jednym z celów oddziału „Słowika” było nawiązanie współpracy pomiędzy GL a AK            i BCh. W ten sposób miała powstać Armia Ludowa[192]. Jest to jednoznaczne z podżeganiem do niewykonywania rozkazów dowódców AK, którzy zabraniali organizowania akcji zaczepnych. Poza tym było to także namawianie do opuszczenia AK, czyli dezercji, bowiem PPR był negatywnie ustosunkowany do Rządu londyńskiego, z czasem stwierdził jego „nieważność”. W tym przypadku opuszczenie AK i przejście do PPR/GL było dezercją. Karę za przynależność do komunistów ogłosiła też Rada Jedności Narodowej w dniu 7 luty. „Przynależność do AL, KRN oraz PPR i Związku Walki Młodych – jest zbrodnią karalną do kary śmierci włącznie”[193].

Omówienie tych kilku aktów prawnych, powinno wyjaśnić czytelnikowi sytuację, w jakiej znaleźli się niepodległościowcy, oraz prawne rozwiązania konspiracji komunistycznej. Komuniści świadomie łamali zarówno Konstytucję RP jak i polskie Prawo Karne. Powinni wobec tego ponieść konsekwencje zgodnie z artykułami, które złamali. W kilku z przypadków dopuszczona jest nawet kara śmierci. Można jednak mieć wątpliwość czy „Ząb” powinien ich skazać na śmierć. Zresztą ona sam w jednej z wypowiedzi po wojnie stwierdził, że najchętniej to on by wszystkich tych GL-owców posadził do więzienia, ale podczas wojny było to niemożliwe.

 

http://kw.pl.eu.org/ak/dr/geneza.htm

 

PS. Jak ów "koalicjant" zachowywał się w czasie Akcji "Burza", kiedy to żołnierze AK pomagali Sowietom zdobywać poszczególne miasta ? Jaki był dalszy los tych żołnierzy ? I w końcu - skoro byliśmy w koalicji z wygranymi, to dlaczego ta II WŚ de facto przegraliśmy, trafiając na niemal pół wieku pod dominację sowieckiego "koalicjanta", stając się jego strefą wpływów ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Cytuj

Jak podano w I rozdziale, wszyscy sekretarze PPR byli obywatelami ZSRR, nawet wszyscy funkcjonariusze PPR, którzy po wrześniu 1939r. znaleźli się pod okupacją sowiecką mieli obywatelstwo sowieckie. W ten sposób, pozbawieni zostali obywatelstwa polskiego, wobec czego ich działalność na terenach Polski, można określić mianem działalności szpiegowskiej.

Nie chce mi się przesadnie wdawać w tą dyskusję, bo niejako często z góry wiem, kto i co powie.

 

Tylko w formie ciekawostki zwrócę uwagę, że powyższy argument jest dosyć wątły. Nie wspomnę już o Volksliście, ale np. Polacy masowo nabywali obywatelstwo litewskie (na okupowanych przez Litwę w 1939 r. obszarach Wileńszczyzny). Z wyjątkiem tych, którym Litwini nie chcieli dać takiego obywatelstwa (uchodźcom z innych obszarów Polski). Raczej starano się o to obywatelstwo, niż broniono się przed nim.

 

A problem obywatelstwa generalnie na kresach "załatwiła" decyzja Rady Najwyższej ZSRR  o nadaniu ludności tych obszarów obywatelstwa radzieckiego (z listopada 1939 r.). Bynajmniej, nie tylko przyszłym funkcjonariuszom PPR.  "Paszportyzacja" z lat 1939-1940 przebiegła dosyć gładko, bez masowego oporu, choć pewnie i bez większej radości (przynajmniej ze strony istotnej części etnicznych Polaków).

 

Zatem, zjawisko posiadania obcego obywatelstwa przez Polaków było w czasie drugiej wojny masowe. Idące w miliony. Stosując zatem wykładnię autora powyższych słów, Polska pozbawiła obywatelstwa miliony etnicznych Polaków. Zyskała za to miliony szpiegów. Bo przecież wiadomo, że ten kto został "pozbawiony obywatelstwa" i działa na terenie Polski, to automatycznie szpieg.

Cytuj

Jak już wyżej wspomniano, komuniści nie uznawali Konstytucji RP             z 1935r., uważając ją za faszystowską. Nie podważali jednak Konstytucji z 1921r., a w niej nie ma stwierdzenia mówiącego, że obywatel ma możliwość wybierania, że może uznawać jakiś akt prawny lub może go odrzucić. Mamy, więc tu do czynienia z samowolą prawną. Widzimy, że komuniści łamali zapis tego artykułu.

Argument o tym, że z konstytucji marcowej wynika, iż nie wolno łamać konstytucji kwietniowej, której geneza wiązała się właśnie z m.in. z wielokrotnym złamaniem art. 125 marcowej - przez litość pominę. O konstytucji kwietniowej mamy odrębny temat.  

 

Argument jest zresztą obosieczny,  bo idąc tym tokiem rozumowania można uznać, że przecież obywatele nie mieli też prawa "wybierania sobie" i oceniania prawidłowości np. ustawy o systemie rad narodowych z 1944 r., czy małej konstytucji z 1947 roku.

 

Uważam, że jest oczywiste, iż KRN itd. nie miała legitymizacji do tego, aby oceniać legalność prawa (w tym konstytucji). Ale nie wynika z tego wniosek o legalności konstytucji kwietniowej, czy o w pełni właściwej legitymizacji władz opartych o postanowienia tej konstytucji. Co zresztą doskonale wykorzystała propagandowo PPR, KRN, PKWN itd. O tym zresztą mamy też odrębny temat.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.