Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

"Warszawiak" czy "warszawianin"?

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   
Co ciekawe, w Krakowie, dość szybko można poznać osoby będące z Warszawy - po prostu...

A tak z ciekawości, jak można poznać osobę będącą z Warszawy;)?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

po zachowaniu Albinosie, lub raczej braku czegoś takiego, po tym że się wiecznie śpieszy [jak na nasze krakowskie warunki], chce wjechać tam gdzie nie trzeba, albo się wścieka na pieszych jak chodzą jemu/jej po drodze [u nas tak się miejscami da...]; poza tym wychodzi "na dwór" :rolleyes:

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
A tak z ciekawości, jak można poznać osobę będącą z Warszawy;)?

A to proste!

Warszawiak mówi z warszawskim akcentem (to znaczy szybko, pewnie i głośno!). Warszawiaka kolejki generalnie nie obowiazuja, a jak w sezonie na Wybrzeżu ktoś Ci drogę zajedzie to na 90% ma stołeczne "blachy".

A poza tym to kochamy Warszawiaków!

PS.

Ja też wychodzę "na dwór"!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Warszawiak mówi z warszawskim akcentem (to znaczy szybko, pewnie i głośno!).

Dzisiaj mało kto mówi po warszawsku... a jeśli już, to zazwyczaj nieświadomie.

albo się wścieka na pieszych jak chodzą jemu/jej po drodze [u nas tak się miejscami da...];

No patrz, u nas też...

po zachowaniu Albinosie, lub raczej braku czegoś takiego

Zawsze wiedziałem, żem cham pospolity :rolleyes:

Jedna uwaga, proszę nie stawiać znaku równości między osobą mieszkającą w Warszawie, a warszawiakiem;) Z pozoru to samo, ale dla osób urodzonych, wychowanych w Warszawie, i związanych z tym miastem, ma znaczenie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Albinos: problem jest taki, że Warszawiaków - tych co to i kultura i urodzenie i zachowanie pozwalają ich pisać przez "W" jest niezmiernie malo, znacznie więcej takioch to to są "warszawiakami".

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Albinos: problem jest taki, że Warszawiaków - tych co to i kultura i urodzenie i zachowanie pozwalają ich pisać przez "W" jest niezmiernie malo, znacznie więcej takioch to to są "warszawiakami".

Nie rozumiesz. To nie chodzi o wielkość litery, ale samo wyrażenie "warszawiak". Zwłaszcza, że nazwy mieszkańców miast zapisujemy małą literą, a nie wielką. Osoba która urodziła się tutaj, to warszawiak. Chodzi tu o końcówkę -ak, dość popularną na Mazowszu. W Warszawie wiele nazw własnych kończonych jest na -ak. Natomiast przyjezdni, to warszawianie. Poprawne są obie formy, bowiem i -ak i -anin używa się do tworzenia nazw mieszkańców miast. Co warte zauważenie, jeszcze w XIX wieku mówiło się warszawianin. Ale w XX wieku nastąpiła zmiana.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

Albinos: tutaj, w Krakowie, bardzo często można uslyszeć powiedzenie [n.p.] : ktoś jest kierowcą przez duże K [w domyśle Kierowca, nie kierowca]. W takim też znaczeniu [ot kolejna wersja regionalizmu] pisałem o Warszawiakach i warszawiakach...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Wybacz, ale kompletnie nie rozumiem... Jaki to ma związek z tym, co wcześniej pisałem? I dalej, skąd taki wniosek? Ufam, że opierasz się na czymś bardziej obiektywnym, niż własne odczucie tudzież urban legends. Jeśli nie, to mamy do czynienia ze zwyczajnym stereotypem, dla wielu krzywdzącym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

dla mnie Warszawiak [przed duże W] to , osoba która szanuje miasto, historię, i to co się z tym wiąże. Może godzinami dyskutować o tym co zmienić a co pozostawić, zaś warszawiak [przez male w], to wedle Twego nazewnictwa warszawianin. Miałem kilka razy styczność z takimi osobami - nieprzyjemne to byly spotkania, aż do bólu. Z drugiej strony rozmwiałem także z Warszawiakiem - mily człowiek, porozmawia i wiedzę ma, choć samo miasto i zachowanie ludności "naplywowej" go nieraz przerażało...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
dla mnie Warszawiak [przed duże W] to , osoba która szanuje miasto, historię, i to co się z tym wiąże. Może godzinami dyskutować o tym co zmienić a co pozostawić, zaś warszawiak [przez male w], to wedle Twego nazewnictwa warszawianin.

Wybacz, ale dalej nie rozumiem sensu tego zabiegu. Skoro jest "warszawiak" i "warszawianin", to po co coś tu zmieniać? I to nie jest moje nazewnictwo, ale nazewnictwo zgodne z tym co swego czasu oznajmiła Rada Języka Polskiego (czyli formy "warszawiak" i "warszawianin", jako mogące być stosowanymi równorzędnie), plus językiem potocznym i wpływem położenia Warszawy (czyli stosowanie formy z końcówką -ak, dość często stosowanej na Mazowszu, zwłaszcza w języku potocznym). A pisanie, że "warszawiak" przez małe "w", to to samo co "warszawianin", jest zwyczajną nieprawdą, bo tak nie jest. Dodam tylko, że błędem językowym jest pisanie nazw mieszkańców miast wielką literą.

Miałem kilka razy styczność z takimi osobami - nieprzyjemne to byly spotkania, aż do bólu. Z drugiej strony rozmwiałem także z Warszawiakiem - mily człowiek, porozmawia i wiedzę ma, choć samo miasto i zachowanie ludności "naplywowej" go nieraz przerażało...

Widzisz, a ja znam kilka osób z Krakowa, za którymi nie przepadam, w Toruniu w restauracji byłem niezadowolony z obsługi, a w Gdańsku jak zazwyczaj bywam, mam kiepską pogodę. Ale nie wyciągam na tej podstawie wniosków, że w Krakowie są same niemiłe osoby, restauracje w Toruniu są beznadziejne, a w Gdańsku tylko pada. Ty natomiast napisałeś:

Albinos: problem jest taki, że Warszawiaków - tych co to i kultura i urodzenie i zachowanie pozwalają ich pisać przez "W" jest niezmiernie malo, znacznie więcej takioch to to są "warszawiakami".

Więc bardzo Cię proszę, aby udowodnił to w jakiś weryfikowalny sposób, bo jak na razie jak dla mnie posługujesz się stereotypami. Mam masę znajomych urodzonych w Warszawie, takich którzy szanują to miasto, znają jego historię, i tylko jednego sąsiada warszawiaka z dziada pradziada, który kulturką nie grzeszy. I jeśli miałbym zacząć stosować uogólnianie na kilku przykładach, to wyszło by mi, że każdy warszawiak to miły, kulturalny, inteligentny, pełen pasji, znający historię miasta i szanujący ją człowiek. Dodajmy, że dość dowcipny. I jak mam odnieść to do Twoich wcześniejszych wypowiedzi?

I jeszcze jedno:

W tej grupie nowotworów najbardziej produkcyjny okazuje się przyrostek ?ak, tak charakterystyczny dla gwary mazowieckiej. Językoznawcy i publicyści (zwłaszcza małopolscy) podkpiwali z mazowieckich kurczaków, prosiaków, cielaków, które obecnie w ogólnopolskiej polszczyźnie chyba wygrały z kurczętami, prosiętami i innymi zwierzętami.

W gwarze warszawskiej mamy zatem łobuziaków, uczniaków, kociaki (od których można dostać buziaka). Figusi (chuligani hołdujący wzorom i modzie amerykańskiej) noszą zamszaki i spotykają się pod cedeciakiem. Ich chuligańska kariera na pewniaka skończy się w osobniaku na dożywotniaku.

Ciekawym zjawiskiem jest nazwa mieszkańca Warszawy ? warszawiak. Jeszcze w XIX wieku istniała nazwa warszawianin, zaniechana w wieku XX. Forma z sufiksem ?ak jest nie tylko wyrazem opisanych wyżej mazowieckich tendencji słowotwórczych, ale jest także obciążona semantycznie. Różnicę między warszawiakiem, a warszawianinem wyjaśnia taksówkarz ze wspomnień K.Wroczyńskiego ?Z moją młodością przez Warszawę?:

Przyuważył mnie raz gość przy placu Trzech Krzyży koło grzybka. Siada do taksówki taki trep i zarządza: ?Jadź pan na plac Konstytucji. Podjedzie pan Mokotowską do Koszykowej, a potem dalej już prosto na plac.? On mnie, uważa pan, warszawskiego rodaka, będzie uczył, jak mam jechać na plac Konstytucji. To, panie, przybysz, żłób z prowincji, co pare lat tu u nas mieszka. To nie warszawiak, to warszawianin!

Za: http://www.warszawskapraga.pl/articles.php?article=24 [dostęp na: 9.09.2009 r.]

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

będąc w Krakowie [jako ex mieszkaniec Nowej Huty - Kraków i Centrum to dla mnie zupelnie osobne miejsca], zdarzało mi się wiele razy zwracać uwagę by ktoś jechał wolnie, że tak się, nie staje, że jest zakaz, że spokojniej bo ludzie chodzą. Po prostu nie lubię jak mi ktoś jak ta rakieta przejedzie tuż przed nosem... Znakomita większość uwag spotykalą się ze zdziwieniem a "blachy" mówiły, że to Warszawa, że ktoś kto tam przynajmniejw tygodniu mieszka - bo fura służbowa aż miło... Ba, kiedyś będąc u klienta, co to przez tydzień we Warszawie, a na weekend pod miastem, dowiedziałem się jak wygląda "nowa ekonomia", z jednym warszawiakiem [bo on do tej kategorii jest przypisany] mam coroczne kontakty - i nie wiem czemu ale czuję się traktowany jak ktoś gorszy, po prostu i już. Sposób wypowiedzi, zachowania, traktowania [ostatnio miał pomocnika też -aka] ktory traktował mnie jak półglówka... Przy okazji - ten pierwszy "wygryzł" warszawianina z pracy. A szkoda...

Poza tym, chodząc po różnych targach wystawach i takich tam "spędokonferencjach" rozmawia się z ludźmi, i różnie już bywalo.

A Kraków - to Kraków, winkiel, wasserwaga, i kilka tego typu "pomysłów", między innymi popularne stwierdzenie o którym mówiłem. Co nie zmienia faktu - że mamy także "Krakówek" czyli wielką wioskę, gdzie się wszyscy znają, a osoby spoza kręgu, to już w ogóle ktoś na kogo nie należy zwracać uwagi.

pozdr

PS. Gwoli ciekawości Nowa Huta dla wielu mieszkańców Krakowa [tych co to na Floriańskiej żyli z widokiem na ratusz], to coś nieco dalej jak koniec świata...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Znowu piękne stereotypy i uogólnienia na kilku przykładach... A coś ponad to? Mnie też różne osoby z góry traktują, głównie te spoza Warszawy. I co, mam stwierdzić że reszta kraju to jest w ogóle be, fe, a najlepiej, jakby wyjechali na Malediwy? Jeśli coś generalizujesz, podaj dane które są w miarę wiarygodne (nie własne doświadczenia). Inaczej nie ma sensu w ogóle rozmawiać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

tak już nieco bardziej na ogólnym trybie. Warszawa, w dużej części w czasie wojny została zniszczona [dokładniej P.W. i czas tuż po nim] a ludność wypędzona, bądź zamordowana [n.p. Wola]. Z miasta ostałą się w miarę nie zniszczona tylko Praga, lecz jak mi się wydaje Praga byłą traktowana troszkę jako osobne miasta [w pamięci kołacze mi się że Praga to było coś gorszego]. Efekt tego był taki, że pewien typ kultury miasta, zoastał zniszczony, że nowych osób przybywających masowo [czy to w czasie odbudowy czy później] z prowincji nie miał kto przyzwyczaić, zaaklimatyzować, "nauczyć" miasta. Sama Praga nie mogła tego sprawić. Efektem tego jest, że ludzie przybywający ze wsi do miasta przenosili swoje zwyczaje [n.b. czytając rożne ciekawe stronki wspomnieniowe przy okazji kolejnych rocznic N.H. - o tym jak to jeszcze wyglądało w czasie l. 60 tych...], także z językiem, także z przeświadczeniem że bycie "miastowym", osiąga się przez sam fakt tam pomieszkiwania. Zwyczaje no cuż... przecież tak od zawsze. Przy okazji, nasuwa mi się jedna ni to anegdota ni to dowcip z terenó Wielkiej Brytanii - Jaka jest rożnica między gentelmanem a nowobogackim? I pada odpowiedź:. 1. Kilkuset lat 2. Trzech pokoleń. Jak sam pisałeś - warszawianin - to byłą owa patyna pokoleń, coś co pozwalało odróżnić mieszkańca miasta od osoby z prowincji. Wymowa, zachowanie, akcent. Z czasem wygrał akcent "wsi mazowieckiej" co oznacza, że nikt nie miał kto uczyć nowoprzybyłych zachowań.

Powołuję się dość często na przykład Nowej Huty. Różnica jest jedna, zasadnicza - Kraków nie był zniszczony, więc przyjął to co mu narzucono, z czasem w taki czy inny sposób akceptując nowych mieszkańców ich odmienność. Cywilizując. Lepszy przykład - Sląsk - pogoniono w dużej części mieszkańców, Ślązaków, żyjących tam "od lat'", a przybyli ci skuszeni przywilejami w kopalni i efekt jest przerażający. Wystarczy porozmawiać z ludźmi którzy tam zostali, posluchać wspomnień, przejść się.., Symbolem, w pewnym sensie tego co się stało jest to że dawniej Śląsk i Zagłębie Dąbrowskie byly bardzo dokłądnie rozróżniane, obecnie Śląsk obejmuje Zaglębie a to nie to samo. Wśród części mieszkańców, tych starszych takie mieszanie powoduje oburzenie, wśród innych - nie bo to Śląsk, niezależnie czy Dąbrowa Górn, Sosnowiec, Katowice, Chorzów [d. Huta Królewska], Będzin czy Bytom....

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Jak sam pisałeś - warszawianin - to byłą owa patyna pokoleń, coś co pozwalało odróżnić mieszkańca miasta od osoby z prowincji.

Właśnie, była. Teraz jest kompletnie na odwrót. Warszawiak, to ten co ma 3-4 pokolenia wstecz rodzinę żyjącą w Warszawie. Warszawianin to określenie jeszcze z XIX wieku. Nie ma powodu teraz tego mieszać.

Z czasem wygrał akcent "wsi mazowieckiej" co oznacza, że nikt nie miał kto uczyć nowoprzybyłych zachowań.

Kompletnie nie rozumiem.

I dalej nie udowodniłeś w sprawdzalny sposób tego:

Albinos: problem jest taki, że Warszawiaków - tych co to i kultura i urodzenie i zachowanie pozwalają ich pisać przez "W" jest niezmiernie malo, znacznie więcej takioch to to są "warszawiakami".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Do Warszawy ściągają ludzie ambitni, agresywni, zdeterminowani i z ciśnieniem na odniesienie sukcesu. Jeżeli utrzymują się w stolicy często jest to ten sukces który zamierzyli osiągnąć. Wtedy bywa, że wyłażą na wierzch wszystkie wcześniej przytłumione kompleksy i wady. Ot, typowe reakcje nuworyszy.

A że rodowitych warszawiaków ze świecą szukać, stąd jak sadzę taka reputacja mieszkańców Warszawy w Polsce.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.