Skocz do zawartości

Marecki384

Użytkownicy
  • Zawartość

    51
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Marecki384


  1. 14 godzin temu, Komar napisał:

    Traktat pokojowy (w którym Rosja Radziecka między innymi uznawała niepodległość Litwy) podpisano 12 lipca 1920 roku. Jaką to klęskę ponieśli bolszewicy PRZED tą datą?

    Dziękuję.

    Wracając do tematu:

    A co to jest "Linia Sikorskiego"?

    Ja wcześniej napisałem, jakie było stanowisko generała Władysława Sikorskiego (określone w lutym 1943 roku) i udokumentowałem to odpowiednimi cytatami. Proszę o udokumentowanie "Linii Sikorskiego".

    Linia Sikorskiego jest to alternatywna wizja Generała  niepodległej Polski po II WŚ :D


  2. Jakby Polska miała być w pełni niepodległa po II WŚ to kilka krajów też .

    Mam na myśli Litwę Łotwę Estonię Czechy ,Słowację Węgry i Bułgarię.

    Poświęciłbym Rumunię  gdyż sowieci musieli być mieć dojście do Jugosławii i Albanii.

    Węgry  zatrzymują Zakarpacie a Polska  nadal graniczy z Rumunią.

    Mołdawska SRR powstaje normalnie za to nie ma NRD.


  3. 17 godzin temu, Komar napisał:

    Bilans zmian terytorialnych mógłby być dla Polski znacznie gorszy, gdyby - przy ustalonej nieodwołalnie linii Curzona na wschodzie - nabytki Polski na zachodzie i północy ograniczyły się do terenów postulowanych przez rząd RP na uchodźstwie: Górny Śląsk wraz z Opolszczyzną oraz kawałek Pomorza, jednak nie dalej niż do Kołobrzegu. Zyskiem Polski jest to, że utraciliśmy tak mało.

    Komar machnij alternatywną mapkę III RP pokaż co potrafisz


  4. W dniu 28.02.2019 o 9:30 PM, jancet napisał:

     

     

    Kolega Marecki jakoś nierozmowny w tej kwestii, więc go wesprę. :rolleyes:

     

    Powiedzmy tak - Kursk pozostaje nierozstrzygnięty i armia niemiecka z sowiecką tłuką się gdzieś na wschodzie, przepychając front to w lewo, to w prawo pomiędzy Dnieprem a Wołgą aż do lata 44, wyczerpując wzajemnie swe siły i środki.

    Latem 44 alianci ląduj we Francji, może równolegle, czy wcześniej we Włoszech i na Bałkanach i wchodzą jak w masło. Front zachodni pęka, frontu wschodniego też nie daje się utrzymać, ale Niemcom jakoś się udaje powstrzymać przeciwnika gdzieś na linii Niemen-Styr, czyli z grubsza wzdłuż granatowej linii Mareckiego, dzięki czemu Sowieci nie wkraczają na tereny etnicznie niemieckie. Na tą linię wchodzą wojska aliantów, w tym polskie, SS idzie do niewoli, Wehrmacht uznaje zwierzchność aliantów.

     

    Do konferencji pokojowej przystępujemy w sytuacji, gdy na lewo od granatowej linii mamy zwycięską demokrację, na prawo zaś - stalinowską dyktaturę. Wtedy moglibyśmy uzyskać granicę wschodnią bardzo podobną, do owej granatowej linii, z tym że Stalin bardzo twardo żądał by Grodna i swobody żeglugi na Niemnie, natomiast my moglibyśmy uzyskać Pregołę i Królewiec.

     

    W takiej sytuacji nie widzę możliwości znaczącego przesunięcia granic zachodnich Polski - powiedzmy Opole, Słupsk, obok Gdańska i Królewca byłyby dla nas osiągalne. Demokracja wyklucza dalszą ekspansję poza etniczne granice. No może mielibyśmy też swoją strefę okupacyjną.

     

    Stworzylibyśmy państwo w granicach znacznie korzystniejszych, niż te z 1938, choć terytorialne raczej mniejsze, lub zbliżone. RP pozostawałaby państwem wielonarodowym, z układem powiedzmy Polacy - 50%, Niemcy - 25%, Ukraińcy - 20%, inni - 5%.

     

    Czy byłby to dla nas układ bardziej korzystny? 

     

    Na pewno mielibyśmy walkę z UPA, mając

    w swych granicach. I oczywiście Werwolf.

     

    Niemcy zostaliby po raz drugi pokonani i upokorzeni, ale nie przeżyliby traumy Sowietów w Berlinie, masowych wysiedleń, utraty tak znacznej części terytorium i podziału pozostałego. Zapewne dość szybko do głosu doszłyby tendencje rewanżystowskie.

     

    ZSRR byłby zapewne głęboko rozczarowany tym, że tak ogromne ofiary poniósł, a tak niewiele dostał. W porównaniu z rokiem 1941 nawet by się cofnął.

     

    Zachodnie demokracje, w sytuacji gdy Stalin jest gdzieś za Niemnem, a nie za Łabą, nie czuliby się szczególnie przez niego zagrożeni. Zapewne nie powstałoby NATO, ani żadna wspólnota węgla i stali. Trudno powiedzieć, czy uważaliby nas za swój bastion, broniący ich przed Sowietami, czy za kłopotliwego partnera, który bez sensu drażni sowieckiego niedźwiedzia, zamiast po prostu uregulować wzajemne stosunki, nawet za cenę Tarnopola i Drohobycza.     

     

    Jakoś nie wiem, czy byłoby to dla nas lepsze, niż to co jest. Tym bardziej, że dziś do Lwowa i Wilna mogę pojechać, kiedy tylko zechcę, a w Wilnie mogę też zamieszkać, jeśli mnie najdzie taka ochota.                         

    Jancet a co sadzisz o takiej granicy  na wschodzie i Małopolsce Wschodniej (Granica Zachodnia jak teraz)

    https://ifotos.pl/z/qshwqnq/

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.