Skocz do zawartości

Amilkar

Przyjaciel
  • Zawartość

    1,492
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Amilkar


  1. Dobra Arcyksiąże Karol. Ale tak w temacie jest "... walczących z Napoleonem" więc:

    Fleurus się nie liczy, czasy sprzed właściwej potęgi Napoleona, Austriak walczy przeciwko młodej, licho wyposażonej armii rewolucyjnej, zwycięstwo nic nie daje, bo Austriaki myślą, że odparli ich na dobre a tak nie było, II bitwa pod Fleurus niweluje pierwszą.

    Wetzlar- jakie ma znaczenie, gdy Karol bije tylko oddziały Lefebvre'a nie wielkie zwycięstwo, które powoduje odwrót za Ren, ale nie daje żadnej większej przewagi Austriakom.

    Malsch-znane jako Ettlingen, strategicznie klęska Austriaków, którzy dali się na skrzydle zaskoczyć i ponieśli straty, skutek odwrót.

    Amberg-Ze wspomnień samego Napo- "Potyczki pod Ambergiem i Wolfering były bardzo krwawe. Wprawdzie pole bitwy pozostało w rękach francuskich, ale straty obu armii były w przybliżeniu równe, liczba jeńców wziętych przez obie strony nie przekraczała 200-300 ludzi. Te dwie, w zasadzie nieistotne potyczki, były jedynymi starciami od czasu wymarszu z Frankfurtu." więc jakie to zwycięstwo?

    Jakie Biberach- to nie było tak, że tu wygrał Moreau, następnie przegrał z Karolem pod Schliengen i Emmendingen?

    Stockach-też nic nadzwyczajnego, bitwa to ścieranie się materiału z obydwu stron, tylko dlatego, że Austriacy mieli odwody w postaci Kollowratha i to duże, bitwę wygrali, a z duzymi stratami własnymi. Też bez efektów bo Francuzi wycofal się na Ren i mogli się bronić mniejszymi siłami.

    Co trzeba mu przyznać to kampanie Niemieckie prowadził dobrze, ratując Austriaków jak mógł, nie uratował jednak przed Napoleonem, po za tym wiedział jak należy zreformować armię i gdyby dopiął swego to w 1809-tym mogłoby być ianczej. Jeden z lepszych dowódców alianckich, ale czy się aż tak wyróżniał? Wellington to pasmo wygranych bitew z Francuzamii jedną osobiście z Napoleonem, choć Mont Saint-Jean to konsekwencja wcześniejszych dni i dużego szczęscia Anglików. Alianci nigdy nie wygrali z Napoleonem sami, zawsze w grupie ujadali jak stado wilków, nawet w Rosji Francuzi przegrywali raczej z klimatem i sytuacją a nie z rzeczywistym wrogiem. Trudno tu wskazać jednego najlepszego dowódcę, ale Wellington przoduje, Blucher to zwykły szczęściarz, żaden z niego geniusz wojenny, natomiast przebłyski były u Rosjan, jak de Tolly i Bagration, bo Kutuzow to jedna wielka porażka od Austerlitz, zawsze przeceniany, rzekomy architekt przegranej Francuzów w Rosji.


  2. Austerlitz zawsze!

    z trzech powodów.

    I.Duża przewaga kacapów i szwabów, ponadto moralna, bo aż 2 przeciwników w dużej liczbie, ich pokonanie daje niesamowity prestiż, wszyscy znają Napo z Austerlitz, z bitwy 3 królików.

    II. Majstersztyk i zegarmistrzowska robota Napo, cala kampania 1805 to geniusz, zaplanowane z rozmysłem "rozkręcenie" Austrii. Wszystko od Ulm do Czech wydaje się być geniuszem strategii, marsz do bitwy, pole walki i taktyka podczas starcia. Wszystko jest zaplanowane mniej lub bardziej, Napo ustawił sobie moskiewskich i szwabskich meneli jak chciał, pod katowski miecz. Sama bitwa też piękna rzecz, związanie Davout'em większych sił na południu, rozcięcie na pół kacapowskiej hołoty i mamy panikę na lewym skrzydle wroga. I na koniec odpowiednia reakcja kontrszarżą, nigdy nic lepszego potem nie było.

    III.To kwintesencja wojen napoleońskich,później tego już później nie ma, Jena i Auerstaedt to raczej konsekwencja wcześniejszej dobrej strategii + trochę szczęścia, choć też kunszt wprawionej już armii francuskiej daje się poznać, zwłaszcza żołnierzy Davout'a. Nikt nigdy nie pokazał czegoś lepszego od Napo tego dnia.

    A bitwy które też ważne były, bo bardzo wpłynęły to :

    Marengo- chwila nie uwagi i na włosku cała przyszłość Napo

    Wagram- nie wiadomo co by się stało gdyby wtedy przegrał i nie uspokoił Austrii

    Borodino- kres nadziei na zyskanie czegoś z kampanii 1812, było już wiadomo, że skoro kacapów raz nie pogromił to szansa uciekła na zawsze, po Możajsku kończy się epoka Napoleona, kres Cesarstwa to klęska w Rosji, nie Lipsk, nie 1814, a 1812 zdecydowało, że Napoleon to przegrany, bo upadły nadzieje we Francji, zbyt wielka była to klęska,by znowu w niego uwierzyli, a wrogowie znów zaczęli się go panicznie bać.


  3. Ostatnio powstała teoria, dość śmieszna, dziwna. Mianowicie Cesarz miał rzekomo cierpieć na hemoroidy ,co miało mieć wpływ na wynik bitwy pod Mont Saint-Jean( tak nazywam Waterloo, które jest błędnie nazywane) krwawe skutki tego cierpienia miały wpłynąć na rozstrojenie nerwowe i umysłowe Cesarza ,w połączeniu z bólami żołądka od wrzodów, które były potwierdzone badaniem zwłok , po jego śmierci długo później, doprowadziło do tylu błędów i braku sprawnego dowodzenia , czuwania nad przebiegiem bitwy, co o tym sądzicie?


  4. Możecie mi wiedzieć , miałem rok temu przedmiot Historia Państwa i Prawa, teraz już dumnie stoję na piedestale II roku ,ale nauki było z tego przedmiotu, co nie miara. Głównie aktem jest tu ,tylko KN z 1804r. ,który uważał kobiety, jak i czarnych osobników ,żydów za niepełnoprawne podmioty prawa cywilnego. Choć białe kobiety ,były jednak uważane za równe w stosunkach społecznych w teorii , nie w praktyce, mimo tego ,że to dopiero początek XIX wieku, to już zaczynało sięwiele zmieniać w kwestii równouprawnienia na lepsze.

    Zadam pytanie , mam nadzieję ,że Harry się nie obrazi. Jak coś to oddam pierwszeństwo, jeśli tego zażąda , mimo jego zadania.

    A oto i pytanie: Otóż na paryskim Łuku Triumfalnym widnieje napis HENRY , obok LACOSTE i innych. Z napisem tym ma wspólne ma spór historyków ipewna koncepcja ,że uhonorowano tymże napisem polskiego generała . Jakie było jego imię i nazwisko, a także z kim pomylono generała, dla podpowiedzi - pomylono go z Francuzem.


  5. KN uznawał kobiety za niezdolne do zarzadu nad swoim majątkiem , uznano męża jako zarządcę majatku kobiety , na którym można było ustanowić hipotekę tajną, dla zabezpieczenia. Może to ?!?

    Rozwód mógł być tylko za przyczynami ważnymi , jeśli miałbyć jednostronny,takimi jak zdrada, złe traktowanie, bicie itp, dwustronny za pojednaniem stron -był bezwarunkowy.

    Albo też kobieta uznana została jako osoba wg prawa o niepełnej zdolności do czynności prawnych. Co podpowiada mi tekst ... czarni, żydzi, kobiety. Po prostu ograniczona w czynnościach prawnych. M.in. bodajże spadkobranie, czy ograniczona rozporządzalność majątkiem własnym, co do czynności rozporządzajacych.


  6. Wbrew zasadom quizu rzucę pytanie , może rozkręce :

    Podajcie nazwisko żołnierza francuskiego ,który poległ w 1800 roku , a którego nazwisko było honorowo zachowane na liscie oddziału w którym służył , oraz wymawiane przy słowach jednego z żołnierzy : "zginął na polu chwały"


  7. OPEL -kocham , Bialy Jeleń -już mało kto pamięta to super mydło.:rolleyes:

    Nienawidze z drugiej strony kultu markowych ciuszków. Sam mógłbym mieć 5 mundurów pruskich z XVIII wieku i to dla mnie skarb , a nie dzieciak z gimbusa szpanuje markowymi ubraniami bo tatuś dziany , a on sam nic nie potrafi oprócz nawalania na kompie w gierki .

    Jak powiedział Carpicornus nas nie stać na tanie rzeczy. to stare i świetne przysłowie, które wyraża cały problem Polaków.

    Pozdro


  8. Chyba nie w całej prostocie jego zasad kryje się glębia, bowiem wynika to z jego słów:

    " Rekonesans ??? Dajcie spokój To dobre dla tchórzów . To zda się tylko na to ,aby ostrzec wroga ,że jesteśmy obecni .Nieprzyjaciela zawsze znajdziesz ,bylebyś chciał . Kolumny na bagnety ,broń biała : do ataku ,żelazo w brzuch wroga, oto moje rekonesanse! Jeden rzut oka ,predkość ,siła -oto moje manewry"

    Cyt. z HB'ka "Fuengirola 1810" K.Mazowskiego.

    Jak widać po jego słowach, był to człowiek zdecydowany do bólu, o silnej woli i determinacji. Agresywny i bojowy, atakować od razu po co czekać. Jednakw tym prostackim można by pomysleć rozumowaniu, jest ziarno prawdy, bowiem czy nie zdecydowany zaskakujacy atak to także nie jest także domena Bonapartego? Czy ten rzut oka, impet i robienie wrażenia na wrogu to nie cecha także napoleońskiej armii? Co prawda silny atak na bagnety z impetem to dzieło Rosjan , a ci z pewnością bić się umieją i wytrzymałość ich zdumiewała Francuzów. Jeśli Suworow nie miałby pod sobą kupe hołoty ,która nie tylko nie ucieka przed salwami ,ale jeszcze prze naprzód i spycha ostrzem wroga siejąc panikę, czy jego rozumowanie byłoby wtedy takie same?


  9. Masz na myśli Europę środkowo-wschodnią? Raczej nie było tam więcej państw... :) Państwa ościenne Księstwa były rzecz jasna przez pewien czas jego sojusznikami, ale zawsze raczej z musu i nigdy szczerze.

    Dokładnie. Węgrzy???? Zbyt jeszcze uciskani przez Habsubrugów, mało znacząca siła. Inni Słowianie ,czy narody bałkańskie również nie stanowiły takiej siły jak Polacy i nie byli w tak silnym poczuciu potrzeby wolności jak Polacy, że tak powiem.


  10. Dziękuję za odzew. ;)

    Cóż, mówią, że prawda w oczy kole. ;) Nie umiem bowiem inaczej nazwać tematów takich jak ten, ten, czy ten.

    Swoją drogą, Estera chyba rzadko ostatnio przebywa na forum?

    Pod Jaffą. :)

    No właśnie - czy konieczna była rzeź w Jaffie, pozostawienie armii w Egipcie i Rosji, odbieranie zasług Davoutowi, egzekucja Kondeusza, postępowanie wobec braci? Do tego cytat o "jednej nocy w Paryżu"...

    A ja Estery będę bronił do upadłego ( z uwagi na dawne dzieje forum) i jak ostatni czworobok pod Waterloo będę się trzymał i jak Pierre Cambronne powiem : Czyż nie wybaczyć kobiecie ??? Estera to humanistka o zupełnie innym spojrzeniu, to zrozumiałe. Ale bez OT .

    Ja też miałem przerwę baaardzo długą , cóż to znaczy.

    Jaffa, ach te nazwy już wypadają czasem. Niby nie stary ,ale jednak ubytki jakieś są :)

    Ta rzeź naprawdę była niekonieczna , nic jej nie tłumaczy. Może dziwnie zaślepiony potrzebą przetrwania w suchym piekle wschodu Napoleon uległ obawie o własną armię i własną skórę.

    Zasługi Davouta- nieusprawiedliwiony czyn - Być może znów ego i pycha działa . Bojąc się że utraci swój prestiż,uznanie wszystkich Cesarz nazywa siebie "lepszym".

    "jedna noc w Paryżu? " - prawda w oczy kole jak sam powiedziałeś , to troche jak to Stalina: "Nie ma człowieka , niema problemu" - straszne , ale prawdziwe.

    A jakie to było postępowanie wobec braci. To chyba cała jego rodzinka była badną hien czyhających na uznanie , les argents i tytuły. Ciągle czuwając nad swoją pozycją .

    Zabójstwo księcia bylo haniebne wiadomo, ale dla ludu rewolucji jaknajbardziej sprawiedliwe . Czyż bowiem był człowiek z plebsu dla księcia feudalnego jak nie przedmiotem. Nikt na śmierć prostaczka nie powiedziałby morderstwo jeśli by go skazał książę.


  11. Moim zdaniem , to totalnie nietrafiony pomysł . Znów komercjalizuje się historię i tworzy z motywu powstania kolejny biznes i śmieszny pomysł. Popkultura zżera prawdziwą wizję powstania i jej naturalizm . Nawalanka i głupoty , uświęcone pomysłem ratowania zainteresowania dzieci historią. Sensu to niema żadnego ,bowiem mlodzież zamiast zobaczyć to "coś" w powstaniu ( honor mlodych Polaków, walkę za najwyższą cenę i poświęcenie) znów zobaczy na ekranie prymitywną nawalankę "cyborgów" to samo w sobie brzmi śmiesznie i żałośnie. Gdyby ,rzeczywiście nakręcono coś w rodzaju 300 -stu ( choć niegrzeszyło to realiami) to jeszcze miało by ręce i nogi a to ??? TO jakiś kult nowego spojrzenia na rzeczywistość, nie powstania. Badziewie i basta.


  12. A tu z innej beczki . To znaczy list Pani Nakwaskiej , znanej damy prefektowej warszawskiej,która zastanawiała się nad zadaniem arcybiskupa Malines -Dominika Pradta jako ambasadora cesarskiego :

    " Warszawa 7 czerwca 1812

    Chcesz co wiedzieć o arcybiskupie Mechlińskim (abp Malines - przez Polaków zwany Mechlińskim lub Malinowskim-przyp. Amilkar) Jest to dziś przedmiot wszystkich rozmów ,raz dlatego,że to osobistość tajemnicza i zagadkowa ,drugi raz ,że wyobrażają sobie tutaj ,iż położy koniec naszym biedom ,o czem ja ,która to piszę ,pozwalam sobie trochę powątpiewać. Brak było księdza w całej tej sprawie ,otóż jesti ksiądz .Ta wojna jest nową krucyatą ; cesarz, królowie ,wicekrólowie ,książęta udzielni, arcybiskupi ,wszystko to się zwala na nasze biedne Księstwo ,nie pytając ,czy nam to miło ,czy niemiło ; a co wcale niemiło ,to to jest ,że kto tu zjedzie ,zaraz chce u nas rządzić ...Cesarz jest w Osterodzie ;już tu stanowczo nie przyjedzie ,a jednak wszystkie przygotowania są poczynione na jego przyjęcie. Za kilka dni będę ci mogła wytłumaczyć ,co ma tu do roboty święty arcybiskup ,bo dotąd nikt jeszcze tego nie wie . Dziś ma być przyjętym przez Radę Stanu . Mówią ,że ma tam zasiąść i rządzić w imieniu Napoleona... Nasi już nad granicą . Co dzień oczekujemy wojny, jak wybuchu wulkana ,i od dnia do dnia się zwleka... Oby Bóg miał litość nad nami"

    Oto dowód z prostego listu na tajemnicę ściśle zachowywaną przez organizatorów Konfederacji Generalnej . Misterny plan do końca został zachowany w tajemnicy ,bowiem opinia w Warszawie mogła się tylko domyślać .

    A osoba duchownego , nie polityka ani wojskowego zdumiała opinię publiczną , domyślano się tylko wpływu jaki mógł mieć abp Malines na polskich duchownych dla zjednania opornych konserwatywnych warstw w tym duchowieństwa.

    Znów "Kozietulski i Inni ''

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.