Skocz do zawartości

Roman Różyński

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,520
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Roman Różyński


  1. Tak, to prawda, wróg "rozpylał" i tak arytmetyczno-geometrycznie moglibyśmy wydać jakąś walną bitwę na przedpolach Pragi i może nawet ją wygrać.

    Gdyby zwycięstwo było błahe, to Jekaterina wysłałaby do nas kolejny korpus lub dwa, może samego Suworowa i potem byłaby rzeź Warszawy.

    A skąd ten korpus by wzięła ? Chyba wyczarowała. Suworow musiał pilnować granicy tureckiej, Derfelden i inne oddziały wydzielone pilnowały zdobytych terenów. Nawet gdyby coś udało jej się ściągnąć to po pierwsze trwałoby to niezmiernie długo, po drugie-ze względu na odległości wysłane oddziały dotknęłaby dezercja, po trzecie -Polacy spokojnie mogliby do tego czasu odnieść kolejne zwycięstwo czy zwycięstwa (o co nietrudno po pierwszej wygranej bo morale rośnie) i przejść do zdecydowanej kontrofensywy, więc dosyłane posiłki co najwyżej wyrównałyby w jakimś stopniu straty. Oczywiście trudno wyrokować jak wojna by się skończyła ale patrząc matematycznie, a także na jakość wojska polskiego i inne czynniki szanse były o wiele większe niż w wojnie 1809 r, powstaniu listopadowych czy wojnie 1920. Wymysły o rzezi Pragi to nic innego jak determinizm dziejowy na zasadzie "skoro byłoby gdzieś lepiej to na pewno musiała nastąpić straszna klęska która to by przekreśliła albo nawet byłoby gorzej".

    Gdyby zwycięstwo było powalające Rosję na kolana (co trudno sobie wyobrazić, ale to w końcu forum dyskusyjne, więc sobie wyobrażam)

    to wkroczyłyby wojska pruskie i austriackie i po prostu państwo polskie znikło by trochę wcześniej.

    No i znów niczym nieuzasadniony determinizm.

    Prusy nigdzie nie mogły wkroczyć bo nie miały czym, musiałyby najpierw zebrać armię. Całe ich wojska operacyjne walczyły na zachodzie. Pozostałe siły trzeba by było wiele czasu uruchamiać, wymagałoby to także pieniędzy , których Prusy nie miały. Austria także była zaangażowana na zachodzie, więc też nie mogła nic zrobić. Zresztą w razie takich interwencji Polacy mieli atut w postaci Galicji i Wielkopolski gdzie mogli wywołać powstania antypruskie i antyaustriackie.

    Gdybyśmy, choćby stłamszeni, przetrwali jako wasal Rosji do czasu nadejścia Napoleona to licytacja o Polaków prowadzona byłaby na zupełnie innym poziomie.

    A to to już w ogóle jakieś myślenie post factum. Nasi przodkowie nic nie wiedzieli i wiedzieć nie mogli co się zdarzy za 5, 10 czy 20 lat.

    uważam, że słusznie zaprzestano walki w 1792 roku

    Bez żadnych rzeczowych argumentów. Na tej zasadzie należy krytykować dowództwo polskie z 1920 roku-powinni kapitulować, a ci debile walczyli i jeszcze wygrali.

    szaleństwem było robienie Insurekcji Kościuszkowskiej

    Nie szaleństwem tylko ostatnią deską ratunku-po redukcji wojska los Polski byłby już całkowicie rozstrzygnięty i kolejny rozbiór byłby już kwestią czasu, przed redukcją lub w jej trakcie jeszcze coś tam się dało-z tym że w tym momencie to już potrzebowaliśmy wybitnego wodza, a takiego zabrakło, Kościuszko wręcz okazał się miernotą.


  2. Jak jedna partia oferuje Romanowi Różyńskiemu spektakl w postaci 30% podatku dochodowego i ten sam socjał co inna partia, która jednak proponuje 19%, to Roman Różyński z wyższością wzrusza ramionami, powiada to tylko spektakl i idzie dalej?

    Nie wierzę w obietnice partyjne. Rozumiem też jak ten system działa-jedyny prawdziwy program każdej partii będącej lub kandydującej do sejmu to TKM. Kiedy już są w sejmie to biorą kasę od każdego co daje i przyjmują za to ustawy potrzebne tym czy innym cwaniakom, a głównie korporacjom.

    Bo ja bym wolał jednak być widzem tej drugiej partii.

    To co ty czy ja bym wolał nie jest w ogóle brane pod uwagę w rachubach partii politycznych w III RP. Ważne jest to co woli Solosz, Sachs czy jakiś inny miliarder

    Zbiór "my" to również politycy, uposażenie posła jest opodatkowane.

    Działalność posła nie wytwarza PKB. Jest on utrzymywany z podatków. To że z jego pensji też płacony jest podatek jest marnowaniem pieniędzy, bo tą podwójną operację ktoś musi obsłużyć. W ogóle pensje osób utrzymywanych z pieniędzy publicznych nie powinny być opodatkowane tylko zmniejszone do wysokości netto. W ten sposób można by zapewne zaoszczędzić kilkaset milionów rocznie.


  3. Większe możliwości manewru miano w 1792 niż w 1809 kiedy jedna klęska (z dwukrotnie liczniejszym przeciwnikiem!) kończyła w zasadzie wszystko.

    Powiedziałbym wręcz, że mieliśmy wtedy o wiele większe możliwości manewru niż w 1920 roku

    Gdyby przedmówcy, którzy tak zajadle mnie krytykują przeczytali pracę Wolańskiego wiedzieliby, że w momencie zarządzonej przez króla zdrajcę kapitulacji armia polska nie była rozbita i zbliżyła się do Warszawy w okolicy której były dość znaczne posiłki, a tymczasem armia rosyjska była osłabiona wydzieleniem chociażby całego korpusu Derfeldena do pilnowania zajętej Ukrainy i innych oddziałów.

    Balans sił w porównaniu do początku walk wyraźnie się zatem poprawił. Trudno mi powiedzieć czy siły w tym momencie już się wyrównały czy jeszcze nie, w każdym razie było do tego przynajmniej blisko. Co więcej armia polska otrzymała już sporo zapasów potrzebnych do prowadzenia wojny których zdradziecki król, wiedząc o przygotowaniach rosyjskich, nie wysłał zawczasu, tylko pozwolił wysyłać transporty dopiero gdy zaczęły się walki-co miało decydujący wpływ chociażby na załamanie się obrony polskiej na rzekach wołyńskich.

    To prawda że polskie dowództwo było nie najlepsze ale to samo można powiedzieć też o dowództwie rosyjskim z wojny 1792, natomiast opisy starć polsko-rosyjskich wyraźnie świadczą o przewadze jakościowej kawalerii polskiej nad rosyjską.

    Przy okazji-nie mam zamiaru dla tych malkontentów przepisywać książki. W dyskusji biorę udział chętnie gdy widzę że dyskutanci posiadają jakąś wiedzę i sam mogę na tym skorzystać. Jeśli jancet i Lord of Prussia potrzebują korepetycji to niech najpierw zapłacą, mój czas jest zbyt cenny by wdawać się w jałowe przepychanki z osobami zupełnie niezorientowanymi w temacie.


  4. Nawet zakładając optymistycznie że z uni więcej dostajemy niż wpłacamy należy wziąć pod uwagę jeszcze niepomierny rozrost administracji potrzebnej chociażby do obsługi funduszy unijnych, który jest kulą u nogi polskiej gospodarki i generuje gigantyczne straty, choćby z tak prostego powodu że urzędnik nie wytwarza żadnych dóbr tylko je przejada.

    Odpowiedź zatem na pytanie jest oczywista-pomoc unijna nie tylko nie pomaga ale i szkodzi szkodzi.

    A co do tych całych remontów dróg, budowy nowych, chodników itd:

    1. czy we wsi takiej jak Kozie Dupy czy Zagacie naprawdę potrzebna jest kostka brukowa ?

    2. mamy najdroższe autostrady (i mimo tego i tak byle jakie)

    3. reforma Wilczka gdyby ją zachować bez zmian zapewniłaby Polsce wzrost gospodarczy ale przy dalszej obecności Polski w UE jej przywrócenie jest niemożliwe i obecnie obserwujemy wyraźny regres polskiej gospodarki

    Reasumując aby w tym kraju było lepiej musimy wystąpić z UE, ograniczyć liczbę urzędników, przywrócić reformę Wilczka ....


  5. Jednocześnie jednak Roman Różyński nie ma oporów, aby zabierać głos w tematach, w których w żaden sposób nie udowodnił (pomimo zapytań o to - może tym razem doczekam się reakcji), że zna podstawowe prace.

    Mam opór, zauważ że mój udział w tamtych dyskusjach stosunkowo szybko się skończył.

    Twym argumentem jest stwierdzenie, iż "Wolański napisał inaczej" a psim moim obowiązkiem jest nie tylko Wolańskiego przeczytać, ale też bezwarunkowo dać mu wiarę.

    Nic takiego nie napisałem, walczysz teraz ze stwierdzeniem które mi niesłusznie przypisujesz. Po prostu widząc twoją kompletną ignorancję w temacie polecam ci zapoznać się z ustaleniami (tezy można olać) Wolańskiego, krytycznie lub bezkrytycznie, jak wolisz.

    Po co mam prostować twoje błędne poglądy skoro praca Wolańskiego już dawno się z nimi rozprawiła ?


  6. Trollujesz jancecie.

    Nie masz zielonego pojęcia o wojnie 1792 r, ani o stanie badań nad tą wojną-książka Wolańskiego to wciąż podstawa, w przeciwieństwie do wojny 1831 gdzie powstało wiele nowych wartościowych prac.

    Nie masz także pojęcia o problemach mobilizacyjnych z jakimi borykały się Rosja, Prusy i Austria.

    Zresztą nie pierwszy raz zabierasz głos w temacie o którym nie masz pojęcia-pamiętam jeszcze twoje wypowiedzi krytyczne, a kłamliwe na temat Wiśniowieckiego jeszcze na historycy.org


  7. I forumowicz nie powinien odsyłać drugiego forumowicza do dzieł jakiegoś konkretnego autora.

    A do czego?

    Przy tym nie jest sytuacją właściwą, gdy ktoś kształtuje swą wiedzę o pewnych wydarzeniach na podstawie jednego autora, choćby i świetnego

    Nigdzie nie pisałem, że kształtuję swą wiedzę o wojnie 1792 r. tylko na opracowaniu Adama Wolańskiego. Zdumiewa mnie jednak jak można zabierać głos w dyskusji na temat tej wojny nie znając jego 2-tomowej pracy. To tak jakby zabierać głos na temat religii chrześcijańskiej bez, choćby powierzchownej, znajomości Biblii.

    Radzę więc trochę uważniej zapoznać się z bitwą pod Byczyną, bowiem nie pokonaliśmy w niej armii Habsburgów. Gdyby rzeczywiście doszło w 1588 roku do zbrojnej konfrontacji między Rzplitą a austriackimi Habsburgami, byłaby to chyba największa bitwa epoki Odrodzenia. W rzeczywistości było to starcie kilkutysięcznego prywatnego korpusiku arcyksięcia Maksymiliana z podobnym korpusikiem Zamojskiego, składającym się po części z jego prywatnych oddziałów i po części z prywatnych oddziałów magnatów, których przekonał do kandydatury Wazy.

    Oczywiście że pokonaliśmy armię habsburską (prawda że wzmocnioną przez garstkę Polaków). Były tam przecież oddziały z należących do cesarza Moraw, Śląska, austriackiej części Węgier i niemieckie.

    Może uczestniczyły w tej potyczce i jakieś wojska kwarciane, wszak Rzplita nie znajdowała się wówczas w stanie wojny z Habsburgami.

    Oczywiście że się znajdowała. Wojska dowodzone przez Zamoyskiego zostały przecież wzięte na żołd RPtey, a Zamoyski dostał pełnomocnictwa, które pozwalały mu wtargnąć na ziemie cesarskie i zrobił to. Nie była to więc żadna prywatna czy półprywatna wyprawa odwetowa a oficjalna wyprawa wojsk RPtey.

    Polecam w tej mierze artykuł Marka Plewczyńskiego

    zgodnie z uchwałami Sejmu Czteroletniego stan armii polsko-litewskiej miał być podniesiony do 100 tysięcy. Nigdy się to nie udało, ale gdyby się udało, to armia polska stałaby się takim pomocniczym graczem na środkowoeuropejskiej arenie. Każde z państw ościennych miało wówczas armię kilkusettysięczną, więc samodzielnie każdą wojnę dwustronną przegrywaliśmy.

    To całkowicie błędne myślenie, gdyż inaczej była formowana armia RPtey, a inaczej wojska sąsiadów. Te ostatnie wliczały do swego składu wszystko z garnizonami i urlopowanymi. Wojsko polskie natomiast to niemal sama armia polowa.

    Spójrzmy zresztą co działo się w 1792 r.

    Niby mająca 300-tysięczną armię Rosja była w stanie w praktyce wysłać ze 100 000 bo reszta musiała strzec granicy tureckiej i innych, zresztą na ściąganie dalszych sił nie było pieniędzy. Prusy nie miały funduszy na postawienie armii i wojowały tym co dało się zmobilizować za subsydia angielskie, wszystkie te wojska walczyły z Francją albo okupowały zajęte w I rozbiorze ziemie, żeby uruchomić jakiekolwiek rezerwy Prusy potrzebowały kasę, której nie miały.

    Austria była całkowicie zaangażowana na froncie francuskim i nawet nie wzięła udziału w II rozbiorze. Przed zakończeniem wojny rosyjsko-tureckiej sytuacja była dla nas jeszcze lepsza.

    Austria i Rosja biły się z Turcją, a podobno Polacy planowali powstanie w Galicji w oparciu o sojusz z Prusami w 1790 r.

    Piszę podobno bo tak jest na wikipedii, gdybym przeczytał coś poważniejszego na ten temat wypowiadałbym się śmielej.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_II_Habsburg

    Jedyną nadzieją utrzymania państwowości, dysponującej 100-tysięczną armią, był sojusz z jednym z państw zaborczych. Z którym?

    Z tym, który może dostrzec w tym swój interes. Jeśli popatrzysz na mapę Rzplitej po I rozbiorze, dojrzysz jedyne możliwe rozwiązanie.

    To znów błędne myślenie. Sojusz można zawrzeć nawet z wrogiem, zawsze można go przecież zerwać i odwrócić sojusze. W 1790 r. sojusz z Prusami przeciw Austrii, który zawarto miał sens, gdyż Prusy nie toczyły wtedy żadnej wojny i odzyskanie od nich ziem I rozbioru było kłopotliwe. W tym sojuszu Polska mogła łatwo odzyskać Galicję, i nie powinna z tym czekać. Co prawda Prusy szybko porzuciły plany wojenne wobec Austrii ale Polska i tak była dość silna by odzyskać na związanej walką z Turcją i porządkowaniem spraw w Niderlandach Galicję, zwłaszcza gdyby interwencję wojska połączyć z powstaniem antyaustriackim w Galicji.

    Po odzyskaniu Galicji Polska powinna zawrzeć pokój z Austrią i czekać na okazję do odebrania zaboru pruskiego albo uderzyć na Rosję.


  8. Taki nie ale podobny. Rok 1588- pod Byczyną spuszczamy Austriakom łomot i potem jesteśmy przyjaciółmi aż do 1769 roku. Tak czy siak atak na utraconą Galicję w czasie wojny rosyjsko-tureckiej był o wiele lepszym pomysłem niż trzymanie nowo-zaciągniętego wojska bezczynnie, ewentualnie sensowny był też atak na ziemie zagarnięte przez Prusy w I rozbiorze, w końcu zarówno utracone ziemie pruskie i małopolskie trzeba było prędzej czy później spróbować odzyskać.

    A może dałoby się namówić Austriaków do wojny z Prusami na zasadzie-my im pomagamy odzyskać Śląsk, oni też atakują Śląsk i oddają nam Galicję?

    Muszę pobadać temat pod kątem dyplomacji (na razie tylko czytałem o działaniach zbrojnych anno 1792 i 4) żeby stwierdzić jakie pomysły w tym czasie w ogóle się pojawiły w kwestii odzyskiwania strat-o ile dobrze pamiętam pomysł odzyskania Galicji przy manewrach pod Gołębiem się pojawił, być może były jednak ciekawsze koncepcje niż bezpośredni atak?

    Oczywiście o wiele łatwiej byłoby uzyskać pomoc Austrii w czasie barskiej, gdyby król poparł barzan, zdecydował się na wojnę z Rosją i poprosił Austriaków o posiłki.


  9. Nic nie wiem o tym, aby pan dr hab. Filip Wolański uczestniczył w naszym forum.

    Chodzi o Adama Wolańskiego, który jest autorem pracy (2-tomowej) na temat tej wojny. To absolutna podstawa, by w ogóle zabierać głos na ten temat (chyba że znasz źródła). Jego praca jest w internecie. Jak się zapoznasz wróć do dyskusji , wtedy może będzie jakikolwiek punkt zaczepienia.


  10. Ostatni raz odpowiadam na tak chamski komentarz, przy okazji żądam wycięcia z niego wulgaryzmów pod moim adresem (choć rozumiem, że postkomuniści nie potrafią kulturalnie formułować myśli)

    Bardzo proszę Romana Różyńskiego o wykazanie - ale tak konkretnie, w liczbie batalionów i szwadronów, że moglibyśmy spokojnie wygrać wojnę z Rosją w roku 1792

    Przeczytaj prace Wolańskiego na ten temat, tam są wyszczególnione polskie i rosyjskie oddziały. Jest tam również podane, że Rosjanie zostawili znaczną cześć sił na opanowanych terenach, m.in. korpus Derfeldena. To, straty marszowe i kolejne posiłki dla cofających się oddziałów polskich mogło nawet wyrównać liczebność sił polskich i rosyjskich (jak wyglądał dokładnie układ sił w momencie kapitulacji jest rzeczą do opracowania). Dowódcy obu stron byli dość kiepscy, żołnierz polski lepszy lub porównywalny z rosyjskim,walczyliśmy na swoim terenie, więc można było jak najbardziej wygrać kampanię roku 1792. Pomoc zewnętrzna nie była konieczna do odniesienia sukcesu.

    niepodległościowcom z Sejmu Wielkiego roił się sojusz z Prusami przeciwko Rosji.

    Wziąwszy pod uwagę że na zaborach najwięcej zyskały Prusy nie był to zbyt dobry pomysł

    A tu [... ciach] wyjeżdża z koncepcją sojuszu z Austrią przeciwko Prusom.

    Byłoby to jak najbardziej możliwe po odzyskaniu Galicji, zwłaszcza że Austriacy na pewno nie byli zadowoleni ze straty Śląska na rzecz Prus

    A Rosja zapewne zaczeka.

    Rosja toczy pełnoskalową wojnę z Turcją więc musi zaczekać czy chce czy nie chce.


  11. porządkowanie kraju w złym momencie może przynieść więcej szkody niż pożytku...

    Porządkowanie kraju tj.aukcja wojska i znalezienie na nie funduszy odbyło się wcześniej, zamach stanu z 3 maja 1791 r. miał najpewniej na celu wzmocnienie władzy królewskiej, by król Ciołek znów mógł skutecznie (jak w czasie barskiej) ułatwić zadanie armii rosyjskiej i zrobił to. Niestety Poniatowski był zręcznym zdrajcą a szlachta nie przewidziała że znów zdradzi, gdyby to zrobili i go zdetronizowali lub po prostu ograniczyli niemal do zera (jak w kościuszkowskim) jego władzę moglibyśmy spokojnie wygrać wojnę z Rosją w roku 1792.

    W naszym narodowym interesie było wówczas siedzieć cicho, cicho reformować państwo i armię, udawać, że carycę Katarzynę bardzo kochamy, czyli realnie robić to, co chciał Król Ciołek.

    W naszym interesie było korzystać z wojny rosyjsko-tureckiej i jak najbardziej wzmocnić państwo. Szlachta to rozumiała. Po aukcji kolejnym napraszającym się ruchem było odzyskanie Galicji (czego bodaj w 1789 r. w czasie manewrów powiększonej armii polskiej pod Gołębiem obawiali się Austriacy). Austria nie miałaby już powodu do wrogiej postawy i można by ją tradycyjnie poprosić o pomoc np. w odzyskaniu Pomorza z rąk Prus z którymi Austria nie była zazwyczaj w dobrych stosunkach. Niestety mieliśmy marionetkę Katarzyny na tronie i nasi przodkowie zbyt późno, bo dopiero w 1794 odsunęli go od władzy, choć nie do końca.


  12. My nie zostaliśmy w średniowieczu. Nie mamy nic przeciwko nauce gender, homoseksualistom itp. Przynajmniej oficjalnie, bo poglądy jednostek to co innego.

    Czyli modernistyczne pogaństwo albo innymi słowy neopogaństwo.

    Jako katolik muszę cię ostrzec, że za coś takiego trafia się po śmierci tylko w jedno miejsce - do piekła.

    Za bycie komunistą/socjalistą itp także.

    Tak, że podwójnie współczuję-zarówno pogardy jaką darzą cie ze względu na wyznawanie zabobonów bardziej ogarnięci rówieśnicy jak i przyszłej kary.


  13. To mógłby Roman Różyński przedstawić nam tą chronologię:

    gdzie i kiedy Wiśniowiecki karał ludność, jak rozumiem, przed rozejmem mu się to nie przydarzało?

    Przed rozejmem podjazd książęcy wziął do niewoli (jeszcze pod koniec maja) 7 Kozaków których ścięto, w trakcie trwania rozejmu (a więc między 12 a 21 VI) źródła nie donoszą o żadnej akcji pacyfikacyjnej księcia Wiśniowieckiego.

    20 VI atakiem na Tulczyn łamie rozejm Krzywonos, a do pacyfikacji Pohrebyszcza dochodzi ok. 28 czerwca (może dzień wcześniej lub później, w każdym razie na pewno po 25 VI), do represji w następnych miejscach w kolejnych dniach.


  14. A gdyby rozejm złamał pułkownik polski to czy rozejm byłby uznany za zerwany, czy trzeba do tego króla i sejmujących stanów?

    Gdyby babcia miała wąsy ....

    Faktem jest, że Krzywonos na czele Kozaków czerkaskich i innego swawoleństwa tydzień po przyjęciu propozycji rozejmu przez Chmielnickiego uderzył na Tulczyn.Tymczasem w listach do RPtej Chmielnicki kłamliwie wskazał na Wiśniowieckiego jako tego który zburzył rzekomy pokój, co świadczy o złej woli Chmielnickiego. To samo zresztą robił Krzywonos-ten sam który ten rozejm złamał.

    Chronologia jest nieubłagana.


  15. Nie wiem, czy Roman usiłuje nas przekonać, że Jarema wówczas do gołębi należał, czy też, że to jastrzębie miały rację. Znając dotychczasowe Romana wypowiedzi, stawiałbym na to drugie, ale tu jakby Roman zmieniał front.

    Nie zmieniłem frontu, jeno dowodzę , że to nie Wiśniowiecki, a Krzywonos złamał rozejm polsko-kozacki z czerwca 1648 r.

    W zaistniałej sytuacji pełnomocni przedstawiciele Rzplitej zawarli z nieprzyjacielem rozejm.

    Nie, Kisiel nie miał żadnych uprawnień do zawarcia rozejmu, to była jego samowolna inicjatywa, poparta jednak później przez prymasa i kanclerza.

    Natomiast Chmielnicki zgodził się na propozycję Kisiela dzień po wymarszu ordy na Krym.

    O ile dobrze rozumiem, Pohrebyszcze, Niemirów, Przyłuki i Machnówka w chwili zawierania rozejmu były opanowane przez buntowników-powstańców.

    Niemirów owszem, pozostałe miejscowości raczej nie.

    jeno logiczności wywodu się domagam

    Może więc przeczytaj ze zrozumieniem mój powyższy post.

    Zaznaczam, że chodzi o chronologię, tzn. kiedy i kto złamał rozejm, a kiedy Wiśniowiecki spacyfikował Pohrebyszcze.

    A zatem gdyby rozejm obowiązywał wówczas można by oskarżać (jak to czynią niektórzy "historycy") księcia o okrucieństwo czy o uniemożliwianie pokoju.

    Skoro jednak rozejm złamał pułkownik kozacki, więc karanie Kozaków jako rozbójników, a poddanych z nimi współpracujących jako zdrajców było jak najbardziej normalną praktyką i nie czyni z księcia ani okrutnika ani burzyciela pokoju.


  16. Nie mam nic konkretnego w tej kwestii dlatego postawiłem pytajnik.

    Tak czy siak nie chciałbym widzieć kolejnego zdrajcy w poczcie kanonizowanych, [... ciach] wystarczy.

    Jak Roman Różyński ma jakieś podejrzenia względem jakiejś osoby to może je wyłuszczyć w stosownym wątku popierając je sensowną argumentacją.

    secesjonista


  17. Że Hugo Kołłątaj niegodzien jest Chwały Niebiańskiej? Coś w jego życiorysie było nie w smak Kościołowi?
    Zważywszy, że Kołłątaj przez długi czas miał złą prasę w Kościele:

    "W 1912 r. w setną rocznicę śmierci Kołłątaja został on przywrócony do łask w Kościele oraz wprowadzony do grona bohaterów narodowych".

    Może wcześniej było więcej uczciwych ludzi w hierarchii Kościoła, którym się nie podobało że Kołłataj był zwykłym zdrajcą kiedy w 1792 r. sprzedał Polskę wraz z królem Ciołkiem ?


  18. Można jeszcze dobitniej przedstawić patologię pewnych środowisk ale z polotem, bez nadmiernego wulgaryzowania.

    Weźmy choćby znakomitą komedię "Fałszywy senator" z Murffym w roli głównej, gdzie pokazane są kulisy życia politycznego w USA, z kolei w tematach gangstersko-policyjnych można polecić choćby E=mc^2 Lubaszenki a w tematach egzystencjonalo-policyjnych "Kochanie, chyba Cię zabiłem".

    Tak więc da się z tego zrobić prawdziwą sztukę, nie trzeba koniecznie rzucać mięsem na prawo i lewo.


  19. Parę dni temu oglądałem ten film. Dość kiepski się niestety okazał. Polską rzeczywistość, choć smutną, można jednak pokazać z polotem, jak Lubaszenko.

    Niestety Vega nie ma polotu, film był nudnawy, prostacki, wulgarny, z bardzo małą ilością zabawnych wstawek, ratowała go chyba tylko postać przygłupa-mięśniaka.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.