Skocz do zawartości

Samuel Łaszcz

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Samuel Łaszcz


  1. Już po. Niestety tylko finalista (brakło 2 pkt. do laureata). Pisemne poszły mi zdecydowanie słabo, nie bardzo wiedziałem, co rozumieć przez upadek systemu jałtańskiego i zrobiło się wypracowanie o upadku "realnego socjalizmu". Szkoda, że nie wziąłem tematu z "Losów Polaków na Wschodzie". Za to na ustnym bardzo dobrze: 50 pkt. (maksymalna wartość) i komisja nie zdołała mnie w niczym zagiąć. Pytania:

    1. Polityka wewnętrzna i zagraniczna ZSRR w dwudziestoleciu międzywojennym.

    2. Marzec 1968 i Grudzień 1970.

    3. (z lektur) KPP wobec zamachu majowego.

    Przy okazji, gratulacje dla Skrzetuskiego i Tofika za tytuły laureata. Z takimi zawodnikami nie żal przegrać.

    Raleen: Dzięki. A temat piąty rzeczywiście fascynujący :).

    Pewnie wezmę jeszcze raz udział w trzeciej klasie :). Na drugą zaplanowałem Olimpiadę Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym i Olimpiadę Wiedzy Ekonomicznej (ewentualnie Przedsiębiorczości), a szkoda, bo w przyszłym roku okrągła 40. edycja. Ale zobaczy się jeszcze...


  2. Pierwsza część eliminacji już za mną.

    Temat wypracowania wybrałem "Proces rozpadu systemu jałtańskiego w Europie". Przedstawiłem, czym był ten system, jak powstał, jak działał i jak upadł (co ściśle powiązałem z upadkiem "realnego socjalizmu" i zjednoczeniem Niemiec).

    Inne tematy to:

    1. Początki, rozprzestrzenianie się i znaczenie rolnictwa w rozwoju cywilizacji.

    2. Formy jedynowładztwa w świecie greckim i rzymskim.

    3. Chrystianizacja Słowian i ludów bałtyjskich w średniowiecznej Europie.

    4. Rzeczpospolita i Rosja w XVIII wieku: od protektoratu do rozbiorów.

    5. Imperium brytyjskie i jego rola w polityce europejskiej w latach 1815-1914.

    6. Zasady ustrojowe w konstytucjach 1921, 1935 i 1952 roku.

    7. Między ludobójstwem kwalifikowanym a polityką eksterminacji. Straty polskie na ziemiach wschodnich po 1939 roku.

    Co do źródła, to w mojej specjalności był nim fragment słynnego przemówienia Gomułki, gdzie mówił "możecie krzyczeć, że NKWD rządzi Polską". Napisałem dobrze, poza tym, że pomyliło mi się, że Gomułka nie mówił tego na posiedzeniu Biura Politycznego KC PPR, a do reprezentantów rządu londyńskiego (nie miałem zresztą pewności, z uwagę na formę "wy").


  3. Wydaje mi się, że dobrze, chociaż ja się nie zajmowałem okresem, w którym się specjalizujesz. Pomyśl jeszcze nad tym czy chociaż 1, a może 2 z tych poprzednich lektur nie "wymienić" - jeśli Ci czasu starczy na przeczytanie. Sądzę, że da to się zrobić i komisja może to dobrze odebrać. Raczej źle są odbierani tacy, którzy lektury usiłują załatwić "na skróty".

    Hmm, nie wiem, czy taka sztuka się uda, ale poradzę się jeszcze profesora Tomczaka na spotkaniu dla zakwalifikowanych do finału.

    1. Należy unikać kontrowersyjnych wypowiedzi, zwłaszcza o podtekście politycznym. Miałem kolegę o dość skrajnie prawicowych poglądach i na ustnym mówił coś o Jaremie i jego polityce wobec chłopów ukraińskich i palnęło mu się coś takiego, że właściwie to Jarema dobrze z nimi zrobił wbijając ich masowo na pale, bo należało im się za wspieranie Chmielnickiego, czy jakoś tak to ujął może nieco bardziej oględnie. Przez to najprawdopodobniej nie został laureatem (za pierwszym podejściem), mimo że wiedzę miał dużą (rok później zajął 1 miejsce samodzielnie).

    Tak i myślałem :B): . Chyba też dlatego ten wybór książek o Piłsudskim, przy którym mogę jeszcze zachować jakąś obiektywność ;).

    2. Ogólnie stosowanie w wypowiedzi ustnej uproszczeń, spłaszczanie pewnych tematów, używanie języka niezbyt fachowego (nienaukowego) działa na niekorzyść.

    Tu akurat nie powinienem mieć większych problemów.

    4. Z uwagi na to co w pkt. 3, nie warto się uczyć tuż przed (zwłaszcza będąc na miejscu), bo od pewnego momentu i tak już więcej to nic nie da, i przede wszystkim zrelaksować się (my graliśmy w brydża :)), wyspać, generalnie być na ustny jak najbardziej przytomnym.

    Akurat uczenia się "za pięć dwunasta" nie mam w zwyczaju. Zawsze śmieszyło mnie na różnych konkursach siedzenie z nosem w książce tuż przed wejściem na salę.

    Dzięki za rady i za życzliwość, Raleen.


  4. Gdybyś pytał wcześniej o radę odnośnie lektur, zdecydowanie nie polecałbym Ci tego co zrobiłeś - skrajnej monotematyczności. Na ogół jest to źle odbierane przez egzaminatorów. I do etapu centralnego proponuję zastanowić się nad doborem jakichś 3 nowych pozycji o innej tematyce.

    Co do tych trzech pozycji, to wybrałem:

    Nazarewicz, "Armii Ludowej dylematy i dramaty"

    Holzer, "Państwo Hitlera"

    Witkowicz, "Wokół terroru białego i czerwonego 1917-1923"


  5. Baszkiewicz Jan, Historia Francji, Wrocław – Warszawa – Kraków - Gdańsk 1974.

    Berman Paul, Opowieść o dwóch utopiach, Warszawa 2008.

    Eisler Jerzy, Marzec ’68, Warszawa 1995.

    Eisler Jerzy, Polski rok 1968, Warszawa 2006.

    Kołodziejczyk Leszek, Paryskie noce barykad, Warszawa 1969.

    Maj ’68. Rewolta, pod red. Daniela Cohn-Bendita i Rudigera Dammana, Warszawa 2008.

    Oblicza Marca 1968, pod red. Konrada Rokickiego i Sławomira Stępnia, Warszawa 2004.

    Osęka Piotr, Marzec ’68, Kraków 2008.

    Rozwadowski-Jordan Tadeusz, Praska wiosna [w:] Encyklopedia „białych plam”, tom XV, Radom 2005, str. 9-12.

    Simić Pero, Tito. Zagadka stulecia, Wrocław 2009 (a propos protestów studenckich w Belgradzie).


  6. Jak już pisał Albinos, lektury na etap okręgowy, a lektury do pracy pisemnej to dwie różne sprawy.

    A ta monotematyczność była spowodowana obawą, że gdybym wybrał książki dotyczące rozbieżnych tematów, to łatwiej byłoby mnie zaskoczyć pytaniem na egzaminie ustnym. Zresztą jak już pisałem, wybór ten odbywał się w sporym pośpiechu, na ostatnią chwilę, tuż przed wysłaniem pracy pisemnej.


  7. (podstawa programowa) Armia Krajowa organizatorką polskiego ruchu oporu

    Co ciekawe, panie z komisji przyznały mi rację, że doktryna "stania z bronią u nogi" to nie wymysł komunistycznej propagandy, a pierwszą formację, która zaczęła na szeroką skalę walkę partyzancką była nie AK, a GL.

    Co świadczy o tym, jakiej proweniencji są decydenci w naszej oświacie <_<

    Cóż, o "staniu z bronią u nogi" pisano w AK-owskim Biuletynie Informacyjnym. Ale nie tutaj, nie w tym wątku (lecz tu: https://forum.historia.org.pl/forum/109-polska-podziemna-i-okupacja/) o tym dyskutować. Podaję to tylko jako ciekawostkę.

    Trochę było śmiechu przy tym, jak określiłem wyprawę kijowską mianem "inwazji"

    Swego flagowego wierszyka o "towarzyszu z bezpieczeństwa" nie deklamowałeś przypadkiem? :thumbup:

    Nie :B):.

    ------------------------

    A jak Wam poszło?


  8. Jako że, o dziwo, nie powstał dotychczas temat poświęcony tegorocznej Olimpiadzie Historycznej, pozwalam sobie takowy założyć.

    Czy ktoś z użytkowników forum brał udział? Czy ktoś z Was dostał się do finału? Jeśli tak, podzielcie się wrażeniami i obserwacjami.

    U mnie wyglądało to tak:

    Etap pierwszy

    Wybrałem specjalizację "Historia XX wieku". Pracę pisałem na temat wydarzeń roku 1968. Mimo pewnych, z mojego punktu widzenia, usterek, praca przeszła. Nie przykładałem się szczególnie. Po prostu zrobiłem konspekt, przeczytałem co trzeba i napisałem.

    Co do lektur, to wybrałem pięć książek Andrzeja Garlickiego na temat Piłsudskiego i piłsudczyzny (za co potem zostałem nieco złajany przez panią profesor Nartonowicz-Kot z komisji łódzkiej :rolleyes: "Proszę Pana, pięciu Garlickich?" :lol: ), acz mogę się tłumaczyć niejakim pośpiechem w czasie wyboru lektur.

    Etap drugi

    Do drugiego etapu również specjalnie się nie przygotowywałem. Dla pozoru, wziąłem podręcznik Roszkowskiego, ale przerzuciłem tylko parę kartek w autobusie i schowałem. Pracę na poziomie okręgowym pisałem z kryzysu demokracji w dwudziestoleciu międzywojennym na wybranych przykładach. Te przykłady to u mnie hitlerowskie Niemcy, sanacyjna Polska i frankistowska Hiszpania. Wypracowanie było na tyle dobre, że zakwalifikowano mnie do egzaminu ustnego.

    Na etapie ustnym było bardzo sympatycznie. Przed komisją odpowiadałem jako drugi. Czysto damski skład ustosunkował się do mnie niemal od początku pozytywnie, zwłaszcza że jedna z pań to była moja krajanka ;). Pytania miałem następujące:

    (podstawa programowa) Armia Krajowa organizatorką polskiego ruchu oporu

    Co ciekawe, panie z komisji przyznały mi rację, że doktryna "stania z bronią u nogi" to nie wymysł komunistycznej propagandy, a pierwszą formację, która zaczęła na szeroką skalę walkę partyzancką była nie AK, a GL.

    (specjalizacja) Położenie międzynarodowe II Rzeczypospolitej

    Trochę było śmiechu przy tym, jak określiłem wyprawę kijowską mianem "inwazji", a pani profesor Nartonowicz-Kot wspomniała przy tej okazji o Żannie Kormanowej :B): .

    (lektury) Józef Piłsudski jako socjalista

    Trochę mi się pokićkało, kto był z Piłsudskim pod Bezdanami, ale wybrnąłem, mówiąc o innych szczegółach akcji :).

    Mi i trzem innym osobom (w tym mojej koleżance z liceum, specjalizującej się w nowożytności) z województwa łódzkiego udało się przejść do etapu centralnego. Może z niektórymi forumowiczami zobaczę się w Gdańsku ;) .

    Ponawiam pytanie: A jak Wasze wrażenia?


  9. W jednym z wywiadów prof. Eisler powiedział:

    W latach sześćdziesiątych ukazała się w Polsce, w sporym nakładzie, książka (przekład z duńskiego), której autor opisywał ze szczegółami, jak esesmani zabijali polskich oficerów w Katyniu (http://niniwa2.cba.pl/komunizm_o_propagandzie_prl_jerzy_eisler_ipn.htm).

    Czy ktoś zna nazwisko autora i tytuł książki, o której mówił prof. Eisler?


  10. A wracając do tematu. Samuelu nie gniewaj się, ale chodzi mi o Twój pierwszy post w dyskusji. Jeśli piszesz artykuł biograficzny, to bez porządnej bibliografi i bez przypisów, staje się on bezwartościowy. Podejrzewam, że między innymi to stało się przyczyną niewłaściwej dyskusji.

    Co do bibliografii - korzystałem z następujących książek:

    Andrzej Garlicki, "Bolesław Bierut", Warszawa 1994.

    Piotr Lipiński, "Bolesław Niejasny", Warszawa 2001.

    Stanisław Łukasiewicz, "Byłem sekretarzem Bieruta", Kraków 1987.


  11. "Radziecko-niemiecki pakt o nieagresji"

    A to już nie tylko śmieszne, ale i nieprawdziwe.

    Traktat niemiecko-radziecki przez setki specjalistów jest określany jako "pakt o nieagresji", ja tylko podążam ich tropem...

    Choć mogę się mylić... co do tej ojczyzny, jesteś wreszcie internacjonalistą.

    Swoje poglądy na temat patriotyzmu i internacjonalizmu wyraziłem już dawno i nie jeden raz. Nie wiem więc, dlaczego dalej mi coś imputujesz. Jeśli jednak zapomniałeś, to powtórzę raz jeszcze: uważam się za polskiego patriotę i internacjonalistę, ponieważ nie są to poglądy sprzeczne. Sprzeczne ze sobą mogą być patriotyzm i szowinizm (nie mylić z nacjonalizmem), czy patriotyzm i kosmopolityzm.

    Oparcie rządku komunistycznego było na bagnetach Armii Czerwonej i - co też ważne - ''ludowych'' siłach zbrojnych. Bez WP = rząd nie ma żadnego oparcia, nie reprezentuje nikogo. A więc jest garstką uzurpatorów (takim był w rzeczywistości także, tylko miał mocny argument w postaci polskiego wojska).

    Na Węgrzech, w Rumunii czy w Bułgarii nie było odpowiednika ludowego WP, a mimo to, dzięki sile antyreżimowego podziemia i pomocy RKKA, powstały tam państwa demokracji ludowej.

    Niektórym jest gorzej. Marzy im się Polska ludowa. Dobrze, że z tych chorych marzeń nic już nie będzie.

    Prawda, Samuelu?

    Nieprawda.

    Wbij sobie wreszcie do głowy zaślepionej czerwonymi okularkami, że w Niemczech nie było faszyzmu. Wiem, że trudno Ci to pojąć, ale tam był narodowy socjalizm, który w rzeczywistości nie różnił się zbyt od komunizmu, Parteigenosse.

    Okulary to ja mam, ale nie czerwone, a przeciwsłoneczne. Gorszy jest jednak brak odpowiedniej wiedzy i świadomości, ignorancja i brak argumentów. O argumentach mówił już Rousseau: "Obelgi – to argumenty tych, którzy nie mają argumentów" ("czerwone okularki", "stwierdzenia (...) obrzydliwe").

    I jeszcze jedno Samuelu. Widać, że do Ciebie nie docierają podstawowe fakty, ale wbij to sobie wreszcie do tej komunistycznej głowy, że takie stwierdzenia, jakie Ty tu prezentujesz, są obrzydliwe. I ja ich tolerować nie mam zamiaru.

    Co jest konkretnie "obrzydliwe"?

    A ja mam zielony kolorek, zaś wychwalanie ZSRR i rewizjonizm są karalne. ;)

    Widzę, że jak brakło argumentów, to sięgasz po "argument" (moderatorskiej) pałki. A propos, w którym akcie prawnym RP czy akcie prawnym naszego Forum zakazano "wychwalania ZSRR"? "Rewizjonizmu" historycznego też u siebie nie dostrzegłem. Z tego, co mi wiadomo, jedynym karalnym "rewizjonizmem" (historycznym) jest tzw. "kłamstwo oświęcimskie". Ja jednak wolę maksymę naszego forumowego kolegi Mariusza: "rewizjonizm historyczny jest zawsze ciekawy".

    Jeżeli masz zamiar zastraszać oponentów, wykorzystując swoją pozycję na tym forum, i rzucać dalej obelgi pod moim adresem (ja tego nie czynię, pragnę zauważyć) to oświadczam, że ja w takiej "dyskusji" uczestniczyć nie zamierzam. Żegnam.


  12. Tyle, że na Zachód trafiłoby więcej polskich żołnierzy, nasze kadry nie zostałyby tak zmasakrowane, jak w rzeczywistości, konspiracja rozwijałaby się lepiej, a co za tym idzie - ponieślibyśmy mniejsze straty i nie byłoby rozbicia na rząd ''ludowy'' i emigracyjny.

    1. Z jakich względów konspiracja miałaby się rozwijać "lepiej"? Czyż na ziemiach zajętych przez ZSRR nie było konspiracji antyradzieckiej?

    2. Z czego wnioskujesz, że ludowy rząd lubelski nie powstałby? Takie twierdzenie nie ma żadnego uzasadnienia, zważywszy, iż pod koniec II wojny światowej rządy komunistyczne czy fronty narodowe zdominowane przez komunistów powstawały w całej Europie Wschodniej.

    A od kiedy Lwów do Ukrainy należał? Bo coś mi się wydaje, że te ziemie są bardziej polskie, niż ''odzyskane''.

    Co najmniej od średniowiecza ;) (Ruś Kijowska, Księstwo Halicko-Włodzimierskie, itd.). Ziemia lwowska była i jest etniczną i historyczną prowincją ukraińską. To, że Polska rządziła tam kilkaset lat, nie ma żadnego znaczenia.

    Na podobnej podstawie można wnioskować, że Budziszyn nie należy do naszych słowiańskich braci - Serbołużyczan, a San Sebastian nie jest baskijskie czy Barcelona katalońska, bo przecież Hiszpania została zjednoczona w końcu XV wieku.

    Naród Polski niby inteligentny, a niektórym wciąż się marzy Polska na Dnieprze i Berezynie, albo i dalej...

    A ja sobie nie życzę, by moich rodzinnych stron określać obrzydliwym mianem z 1939 roku.

    Cytując Ferdynanda Kiepskiego: "To nie jest koncert życzeń". A określenie "Zachodnia Białoruś i Zachodnia Ukraina" nie jest <<obrzydliwe>>, tylko ściśle oddaje rzeczywistość. Równie dobrze (i ze znacznie większą racją) Białorusini i Ukraińcy mogą sobie zażyczyć, by ich ziemi ojczystych nie nazywać "[polskimi] Kresami".

    Może trudno przyjąć Ci to do wiadomości, ale w Niemczech żadnego faszyzmu nie było, tylko mutacja komunizmu. I każdy historyk o normalnym mózgu Ci to powie.

    "Mutacja komunizmu"... Jasne. Słyszałem już wiele razy, że komunizm = faszyzm, ale takiej bredni jeszcze nie. A jacy to są historycy o "normalnym mózgu"? Prawicowi i antykomunistyczni?

    Co to jest faszyzm?

    Faszyzm jest „otwartą terrorystyczną dyktaturą najbardziej reakcyjnych, najbardziej szowinistycznych i najbardziej imperialistycznych elementów kapitału finansowego” (Georgi Dymitrow).

    Faszyzm jest ekstremalnym środkiem przedsięwziętym przez burżuazję by zapobiec rewolucji proletariackiej; „wyraża słabość samej burżuazji, bojącej się zjednoczonej walki klasy robotniczej, bojącej się rewolucji, nie będącej dłużej zdolną do utrzymania swojej dyktatury nad masami starymi środkami demokracji burżuazyjnej i parlamentaryzmu” (Dymitrow). „Warunki [dzięki którym pojawia się faszyzm] to: niestabilność relacji kapitalistycznych, istnienie znacznych ilości zdeklasowanych elementów społecznych, pauperyzacja szerokich warstw miejskiej drobnej burżuazji i inteligencji, niezadowolenie wśród wiejskiej drobnej burżuazji i w końcu stałe zagrożenie ze strony masowej akcji proletariackiej” (Palme Dutt)

    Faszyzm koncentruje każdy blok imperialistyczny w jedną jednostkę ekonomiczną, a w tym samym czasie zwiększa międzyblokowe antagonizmu i zmierza do wojny (Dutt).

    4. Faszyzm używa szowinistycznej demagogii (np. redukuje problem pasożytnictwa do „kwestii żydowskiej”) i antynaukowy obskurantyzm (Dutt). Faszyzm z hipokryzją przywłaszcza sobie marksistowską krytykę kapitalizmu i burżuazyjnej demokracji (Dymitrow). Robi to, by „zutylizować niezadowolenie drobnomieszczaństwa, intelektualistów i innych warstw społeczeństwa” (Dutt).

    [George Dimitrov, "Against Fascism and War"; Palme Dutt, "Fascism and Social Revolution"]

    "Faszyzm to klasyczna ideologia kryzysu, pojawiająca się, gdy załamuje się porządek liberalnej ekonomii i gdy pojawia się zagrożenie bolszewizmem lub inną ideologią rewolucyjną. W tej sytuacji, jako rodzaj reakcji, pojawiają się faszyści, którzy także głoszą socjalizm, ale narodowy. Nie żądają przy tym eksterminacji klasy średniej, lecz głoszą obronę tej spauperyzowanej, przez kryzys, grupy przed proletaryzacją" (http://www.konserwatyzm.pl/artykul/2557/adam-wielomski-dla-xportalu-faszyzm-jest-intelektualnie-ciek).

    Owszem, można roztrząsać pewne różnice między faszyzmem a niemieckim hitleryzmem, jak to czyni p. Adam Danek z Falangi (http://xportal.pl/?p=378), którego poniekąd szanuję, ale nie zmieni to faktu, że nazizm jest jedynie niemiecką formą faszyzmu, ponieważ porusza się on w tych samych granicach politycznych, itp.

    Jakoś czytając Roszkowskiego odniosłem wrażenie, że to Sowieci zaczęli.

    Roszkowski różne rzeczy pisze. Sam się kiedyś na krótko "zaraziłem" tą jego twórczością w pewnej kwestii...

    A co to był Pakt Ribbentrop-Mołotow?

    Radziecko-niemiecki pakt o nieagresji.

    A ta domniemana przynależność opiera się na...?

    Względach etnicznych i historycznych?


  13. To bronilibyśmy się dłużej.

    Tydzień w tą, tydzień w tamtą... Polska i tak zostałaby podbita przez Hitlera.

    Nazywajmy Kresy Kresami.

    Będę sobie nazywał, jak uważam za stosowne. Zresztą stosowanie określenia "Kresy" jest krzywdzące dla Ukraińców i Białorusinów, bo to są ich, a nie nasze ziemie.

    A od kiedy ZSRR to cały świat, żeby mówić o "zwycięstwie faszyzmu"?

    Socjalistyczna Rosja dysponowała największym potencjałem militarnym na świecie, więc pokonanie jej przez Niemców i Japończyków z pewnością zapewniłoby zwycięstwo faszyzmowi (a już w Eurazji z pewnością).

    A w 1939 r. to też my zaczęliśmy?

    Nie w 1939, a w kwietniu 1920 roku. Zresztą w 1939 roku Rosja niczego nie "zaczynała", zaczął Hitler. Armia Czerwona zajęła ziemie upadłego państwa polskiego, które i tak, w przeciwnym razie, musiałyby się dostać pod władzę hitlerowców.

    Aaa, czyli zacofane regiony należy oddać innym państwom - czy Twój następujący sposób myślenia obejmuje także III RP? Bo jeśli tak, to wschodnia część Polski jest do odstrzału, a Warszawa nie ma obwodnicy.

    Tak, tak, tyle, że dzisiaj mamy nasze zacofane prowincje - polskie - a nie cudze - ukraińskie, białoruskie, litewskie.


  14. i

    No to zapraszam...

    Zatem kto stanowiłby o polityce zagranicznej w tym quasi-państwie?

    Ciekawy artykuł Maoist Internationalist Movement o Emmie Goldman i hiszpańskim anarchizmie w czasie wojny domowej:

    MIM często rzuca wyzwanie anarchistom, by ci dostarczyli dowodów na to, że anarchizm kiedykolwiek wyzwolił kogokolwiek z ucisku, albo zaproponował konkretną alternatywę wobec zdobyczy rewolucji komunistycznej. Hiszpania w późnych latach 30 XX wieku, tuż przed upadkiem Republiki i zwycięstwem faszyzmu, była najbliżej do historycznego „urzeczywistnienia” anarchistycznego przywództwa i praktyki (chociaż, co znaczące, nie poprzez obalenie władzy państwowej). W tym artykule MIM ocenia „anarchistyczną alternatywę” w Hiszpanii poprzez recenzowanie ówczesnych pism anarchistki Emmy Goldman na temat Hiszpańskiej Wojny Domowej (1936-1939). Jak ujawnia Goldman, nawet najlepsi anarchiści woleli by widzieć upadek rewolucji – a poprzez to dalsze cierpienie mas – niż zdecydować się na strategiczne decyzje, które, tak jak zjednoczony front, naruszają czystość walki, nawet jeśli te decyzje są najlepszą rzeczą mogącą zapewnić zwycięstwo. Hiszpańskie doświadczenie wyraźnie pokazuje, że anarchizm jest ideologiczną utopią, która w żadnym wypadku nie jest poważną alternatywą dla komunizmu.

    Choć historia hiszpańskiego ruchu anarchistycznego sięga połowy dziewiętnastego wieku, artykuł ten skupi się na tych kilka latach prowadzących do wojny domowej i trzech latach samej wojny. Stawką w niej z jednej strony było faszystowskie zagrożenie ze strony Niemiec, Włoch i Japonii, a z drugiej budownictwo socjalistyczne w Związku Radzieckim i bliskie zwycięstwo Komunistycznej Partii Chin w walce z japoński imperializmem. Stalin, co MIM opisał dokładnie w „Stalin Issue” (MIM Theory 6), Stalin i Związek Radziecki wezwali do międzynarodowego zjednoczonego frontu przeciwko faszyzmowi. To jak zjednoczony front funkcjonował w Hiszpanii ujawnia fundamentalne różnice między anarchizmem a komunizmem, a zwłaszcza fundamentalną błędność anarchizmu.

    Krótko po tym jak koalicja anarchistów, socjalistów, komunistów i burżuazyjnych republikanów zdobyła władzę w Hiszpanii w 1936 roku, generał Francisco Franco, wsparty wewnętrznie przez Kościół katolicki, a międzynarodowo przez faszystowskie Niemcy i Włochy, rozpoczął faszystowski zamasz stanu wymierzony w Republikę. Związek Radziecki samotnie udzielił pomocy oblężonemu rządowi hiszpańskiemu, i w ramach strategii zjednoczonego frontu zabiegał o poparcie burżuazyjnych demokracji w walce przeciwko faszyzmowi już od 1934 roku. Jednak w 1936 roku, z chwilą rozpoczęcia puczu, anarchiści z Confederacion nacional del Trabajo – Federacion Anarquiste Iberica (CNT-FAI) pragnęli jednocześnie walczyć z faszystami oraz rozpocząć rewolucję socjalną w Hiszpanii, co oznaczało wywłaszczenie całej burżuazji, wliczając w to te jej warstwy, które były nastawione antyfaszystowsko. Komunistyczna Partia Hiszpanii, zgodnie z poprawną linią Stalina dotyczącą zjednoczonego frontu, sprzeciwiała się wywłaszczeniom ziemi tych sił, które mogły być włączone do walki z faszyzmem. Komuniści w ten sposób sprzeciwiali się przedwczesnym anarchistycznym kolektywom rolniczym i ultralewicowej walki zbrojnej przeciwko samemu republikańskiemu rządowi.

    Prawidłowe zrozumienie przez komunistów faktu, że sprzeczność główna wymaga zjednoczonego działania wspólnie z tymi drobnoburżuazyjnymi segmentami Hiszpanii, włączając w to właścicieli ziemskich, które mogły zostać tymczasowo zjednoczone pomimo różnych interesów politycznych, w celu poknania faszyzmu. Dlatego komuniści nie chcieli by anarchistyczne kolektywy pozbawiały właścicieli ziemskich ziemi, w sytuacji w której kluczowe było włączenie ich do zjednoczonego frontu jako mniej groźnego wroga. Dogmatyczny puryzm anarchistów zaślepiał ich do tego stopnia, że nie byli w stanie zobaczyć dużego obrazka. A ten jasno wskazywał, że siły lewicowe muszą na chwilę zapomnieć o różnicach politycznych, w celu zapewnienia silniejszej i bardziej efektywnej walki przeciwko faszyzmowi. Anarchiści woleli tworzeniem lokalne kolektywy i zadowalać się lokalną akcją polityczną, niż organizować wewnątrznarodowe i międzynarodowe sojusze.

    Emma Goldman, która spotkała się z reprezentantami CNT na zjeździe Międzynarodowego Czerwonego Związku Zawodowego w lipcu 1920 i 1921 roku, odwiedziła Hiszpanię w 1928-29 jako turystka (1); i raz jeszcze w latach 1936-38 (2). Dobrze przedstawiła anarchistyczną wizję rewolucji socjalnej w 1936, kiedy napisała:

    „… Zdaje sobię sprawę, że zbrojna obrona jest konieczna by odeprzeć zbrojny atak [faszystów]. Jednaj jestem dużo bardziej zainteresowana pracą konstrukcyjną jaką wykonują nasi towarzysze w Katalonii, socjalizując ziemię, lub organizując przemysł. Być może niedługo ich działalność zostanie zakazana. Jednak nawet gdy zostaną pokonani, po raz pierwszy w historii pokażą przykład, jak rewolucje powinny być przeprowadzane” (3)

    Innymi słowy, dużo ważniejszą sprawą niż los hiszpańskich mas, lub zniwelowanie faszystowskiego zagrożenia dla reszty świata, jest zademonstrowanie jak rewolucja powinna być przeprowadzona, nawet jeśli ta rewolucja nie będzie w stanie przetrwać. Już w 1934 Goldman była skłonna sprzedać dobrobyt hiszpańskich mas, jeśli oznaczałby on ustąpienie choć na krok komunizmowi:

    „Gdyby nasi towarzysze w Hiszpanii związali się z socjalistami i komunistami oznaczałoby to nic innego niż klęskę. Jestem gotowa przyznać, że hiszpańscy anarchosyndykaliści mogą okazać się nie dość silni by powstrzymać widmo faszyzmu. Jednak poprzednie doświadczenia dowodzą, że anarchiści byli traktowani nie lepiej przez socjalistów i znacznie gorzej przez bolszewików, niż byliby traktowani przez monarchię, gdyby ta wróciła do Hiszpanii… Ważniejsze dla anarchistów jest trzymanie się własnych ideałów, niż torowanie drogi dla socjalistycznej czy komunistycznej dyktatury” (4).

    Goldman zachowała ten ideologiczny puryzm – zrównując faszyzm i komunizm, podnosząc zarzuty przeciwko radzieckim i hiszpańskim komunistom, czym efektywnie wspierała Franco – przez cały 1936 rok oraz resztę wojny, kiedy widmo faszystowskiego powstania było obecne i oczywiste w Hiszpanii. W 1937 napisała, że anarchiści:

    „wyrażali swój sprzeciw [wobec I WŚ] i niektórzy z nas za ten sprzeciw zostali wtrąceni do więzienia. Jednak, bez zwłoki aktywnie poparliśmy antyfaszystowską wojnę. Wyraziliśmy to poparcie, ponieważ uważamy faszyzm na największe zagrożenia dal świata, gnijący ropień, który dezintegruje całe życie polityczne i społeczne. Państwa faszystowskie oraz rosyjska dyktatura wyraźnie udowadniają tą tezę” (5)

    W tym miejscu Goldman wydaje się być na drodze ku zjednoczeniu z komunistami i ku zaufaniu strategii zjednoczonego frontu. Jednak zrównanie przez nią niemieckiego, włoskiego i japońskiego faszyzmu z socjalistycznym Związkiem Radzieckim wyraźnie pokazuje, że jej definicja faszyzmu to nic więcej niż brak idealistycznej, a przez to burżuazyjnej „wolności”. Jej polityczny idealizm w obliczu faszyzmu skutkuje wsparciem faszyzmu (czyli tą samą rzeczą, o co oskarżała w tym czasie komunistów), ponieważ odmawia ona uznania i poparcie jedynej prawdziwej alternatywy dla faszyzmu.

    Mao Tse-tung w 1937 przyjął zupełnie inny punkt widzenia, potrafiąc uchwycić kluczowe znaczenie zjednoczonego frontu dla walki najludniejszego kraju świata przeciwko imperializmowi i faszyzmowi, co ujął w jego liście do hiszpańskiego rządu:

    „My, Komunistyczna Partia chin, Chińska Armia Czerwona i Chińska Republika Rad, uważamy wojnę toczoną przez republikański rząd Hiszpanii za najświętszą wojnę świata. Stawką w tej wojnie jest nie tylko życie ludu hiszpańskiego, ale także los uciskanych ludów świata, ponieważ hiszpański rząd stawia opór niemieckim i włoskim faszystom, którzy wspólnie z ich hiszpańskimi wspólnikami depczą kulturę , cywilizację i sprawiedliwość świata. Hiszpański rząd wraz z hiszpańskim ludem walczą z niemieckim i włoskim faszyzmem, który znajduje się w porozumieniu i udzielają pełnego poparcia japońskim faszystom atakującym Chiny na Dalekim Wschodzie” (6).

    KOLEKTYWY

    Sprawa utrzymania robotniczych kolektywów stworzonych przez CNT-FAI z jednej strony, a utrzymania zjednoczonego frontu z drugiej stanowiła główny konflikt między anarchizmem a komunizmem. Goldman ujawniła hedonistyczną stronę anarchizmu kpiąc z osiągnięć Stalina, zachwalając prowadzoną kolektywnie winiarnię i dom szampana. W 1936 napisała do swojej siostrzenicy list o tym kolektywie

    „Menadżer [związany z CNT]… był bardzo zaskoczony, kiedy zapytałam go czy robotnicy mają szansę napić się szampana. „Oczywiście” powiedział., „Czymże jest rewolucja, jeśli nie daje robotnikom szansy nacieszyć się tym, czym wcześniej nie mogli?” Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Jedna rzecz jest pewna, robotnicy w Rosji nie mogą dostać nawet kropli szampana. Tutaj już go dostali” (7).

    Typowo anarchistyczna niezdolność do zbalansowania sił i myślenia długoterminowego – kryterium oceny rewolucji staje się zdolność do picia szampana – w tym momencie. Ten płacz o robotniczą konsumpcję szampana odkrywa błędnie wyznaczoną i ograniczoną wizję anarchizmu. Goldman skupia się na korzyściach tych robotników, którym zdarzyło się pracować w winiarni. To właśnie ta krótkowzroczna i egoistyczna wizja sprawiła, że anarchizm w ostatecznym rozrachunku przegrał walkę o wyzwolenie uciskanych ludzi.

    Oczywiście Goldman chwaliła także próby kolektywizacji innych przedsiębiorstw. Frank Mintz ocenił, że istniało 1865 kolektywów w przemyśle, rolnictwie, handlu i usługach, w których pracowało między 1,2 mln a 1,6 mln robotników (8). Według francuskiego anarchisty i obserwatora Gastona Levala, podczas lat 1936-1939:

    Bardzo szybko więcej niż 60% ziemi uprawiane było przez kolektywy rolnicze, bez właścicieli ziemskich, bez nadzorców, bez kapitalistycznej konkurencji mającej na celu wymuszenie produkcji. Niemal wszystkie przedsiębiorstwa, fabryki, młyny, warsztaty, usługi transportowe i publiczne prowadzone były przez szeregowych robotników, a ich komitety rewolucyjne i syndykaty reorganizowały i zarządzały produkcją, dystrybucją i usługami bez pomocy kapitalistów, wysoko opłacanych menadżerów i bez władzy państwowej” (9)

    Oczywiście, bez relatywnej wolności w czasie republiki, nieporównywalnej do monarchii i reakcyjnego reżimu Gil-Roblesa (1934-1936) – pod którym 30 000 członków CNT znajdowało się w więzieniach (10) – taka zachwycająca organizacja nie byłaby możliwa. Podczas gdy państwo mogło nie zarządzać tą rewolucją socjalną, to charakter klasowy tego państwa pozwolił na tą możliwość. Co więcej, jedno z głównych żądań rządu frontu ludowego – amnestia dla wszystkich więźniów politycznych – bez wątpienia pomogła w organizacji robotniczych i chłopskich kolektywów.(MIM nie neguje szerokiego poparcia udzielonego CNT-FAI przez hiszpańskie masy. W 1936 CNT-FAI nie zarządziło bojkotu wyborów jak w 1934. Ta decyzja była kluczowa dla utworzenia centrolewicowej republiki)

    CNT-FAI i jego historyczni sympatycy oskarżają rząd i jego „komunistycznych sojuszników” o sabotowanie kolektywów robotniczych w chwili gdy zaczęła się faszystowska kontrrewolucja. Pośród oskarżeń wysuwanych wobec rządów możemy wyróżnić:

    „brak finansowej pomocy dla przemysłowych i rolniczych kolektywów, co doprowadzało je do bankructwa z powodu braku kapitału… Próbowali zwrócić dobra i ziemie do ich poprzednich właścicieli w celu sabotowania wszelkich prób transformacji gospodarki. W tym samym czasie raz po raz odmawiano uzbrajania kolumn CNT oraz nastawiano opinię publiczną przeciwko „niepoważnym i samowolnym grupom CNT-FAI”" (11)

    MIM utrzymuje, że krytyka błędnych linii jest konieczna, oraz że walka między konkurującymi liniami i strategiami jest najlepszym środkiem ustalenia która ideologia i praktyka jest najlepsza do wyzwolenia uciskanych. Kiedy badamy historię, musimy patrzeć na walkę tych linii nie tylko na papierze, ale także w praktyce. Jeśli krytyka wysuwana przez hiszpańskich anarchistów wobec republiki i komunistów była poprawna, ich obrońcy mogliby opowiadać historię jak to CNT-FAI walczyło o zwycięstwo jej własnej linii w praktyce. Zamiast tego ich historie skupiają się na wymienianiu przeszkód jakie stawiali przed nimi ich „wrogowie”.

    Hiszpańscy właściciele ziemscy nie wspieraliby zjednoczonego frontu w sytuacji w której zostaliby pozbawieni ziemi. Sam Dolgoff przypisuje polityce rolnej rządu psychologiczne motywy, takie jak zemsta i chęć władzy dla samej władzy. Niczego innego nie można było się spodziewać po przedstawicielu ideologii, która wierzy, jak powiedział anarchistyczny teoretyk Isaac Puente, że „społeczeństwo jest podzielone na dwie klasy: na tych którzy rządzą i na tych którzy muszą słuchać” (12). W rzeczywistości rząd musiał prowadzić politykę zjednoczenia wszystkich tych, którzy mogą zostać zjednoczeni w obliczu prawdziwego, faszystowskiego zagrożenia.

    ANARCHIZM I PRZYWÓDZTWO

    Oceniając klęskę kolektywów z perspektywy czasu Mintz wymienia następujące cechy jako ich wady i niedociągnięcia: krótkowzroczność: używanie surowców bez planowania, doprowadzenie do „neokapitalizmu”, który prowadził do dużej ilości nadzorców, zamiast ograniczyć się do jednego na kolektyw; oraz brak księgowości, prowadzenia statystyk, co uniemożliwiało „poziomą i pionową kooperację [tj. brak planowania - ed]” (13)

    Paradoksalnie, gdy Goldman odnosi się do międzynarodowych anarchistycznych krytyków CNT-FAI (krytykujących ją za udział w zjednoczonym froncie itp.), mówi, że podczas gdy sprzeciwia się każdym formom przywództwa, pragnęłaby aby powstrzymali swoją krytykę do czasu, gdy przywództwo będzie stabilniejsze (14). Jak wyjaśnia Porter, to Goldman była jednym z tych krytyków, popierając CNT-FAI podczas pobytu w Hiszpanii, ale ostro krytykując poza jej granicami. Niezdolność do pogodzenia tych sprzeczności nieuchronnie pozostawia anarchistów politycznie sparaliżowanych. Marksiści-leniniści-maoiści popierają partię praktykującą centralizm demokratyczny, z wolnością krytyki wewnątrz jej oraz bezwzględną jednością na zewnątrz. W konflikcie pomiędzy centralizmem a wolnością, anarchiści wybiorą wolność, nawet jeśli oznacza to przegraną. Maoiści wiedzą, że tylko poprzez ścisłą dyscyplinę, centralizm i przywództwo możemy doprowadzić do ustanowienia tego rodzaju wolności o którym marzą anarchiści. Goldman z góry odrzuca ideę partii-awangardy jako autorytarną: „Lenin i jego partia pragnęli dyktatury, podczas gdy CNT-FAI od samego początku swojej działalności odrzucali dyktaturę i trzymały wysoko sztandar libertariańskiego komunizmu” – pisała w 1937 roku (15).

    W warunkach kapitalizmu istnieje dyktatura burżuazji. W warunkach budowy komunizmu proletariat buduje własną dyktaturę nad wrogimi klasami. Maoiści rozumieją, że ta druga dyktatura jest konieczna i przejściowa i jej głównym zadaniem jest reedukacja i przygotowanie społeczeństwa do komunizmu. Anarchiści nie widzą różnic między dyktaturą burżuazji a dyktaturą wcześniej pozbawionych wszystkiego proletariuszy i chłopów. Goldman myli się mówiąc, że Lenin pragnął dyktatury. Lenin dążył do komunizmu – społeczeństwa bez ucisku człowieka przez człowieka – i rozumiał, że dyktatura proletariatu jest tymczasowym i niezbędnym środkiem do jego realizacji. Wszystkie anarchistyczne próby jego ustanowienia nie liczą się w ogóle z powodu braku skutecznej strategii.

    Dawniejsi i dzisiejsi zwolennicy hiszpańskich anarchistycznych kolektywów wskazują, że w przeciwieństwie do założeń marksizmu-leninizmu, które „upierają się” na etapie przejściowym między kapitalizmem i komunizmem, kolektywy zdołały przeskoczyć ten etap i bezpośrednio stworzyć komunistyczne relacje społeczne. Ale w dokładnej analizie kolektywy okazały się niczym innym, tylko ultralewicowym etapem przejściowym w kierunku faszyzmu, ponieważ nie tylko nie zdołały utrzymać swoich celów, ale także znacząco osłabiły siły antyfaszystowskie.

    SPRAWY WOJSKOWE

    Anarchiści z Katalonii, najsilniejszego ośrodka anarchistycznej organizacji, oskarżali rząd o to, że choć prosił ich o dołączenie do zjednoczonego frontu, to odmówił wydania broni robotników (16). Biorąc pod uwagę otwarcie wyrażane pragnienie anarchistów do walki zarówno z faszystami jak i republikanami, dlaczego rząd miałby wydać broń robotnikom związanym z anarchizmem? Anarchistyczny historyk Murray Bookchin we wstępie do „Anarchistycznych kolektywów” Dolgoffa, z dumą opisuje, że poprzednie opisy wojny przedstawiają „prawdziwą” rolę anarchistów w walce:

    „Ostatnio mogliśmy się dowiedzieć z prasy, że ci robotnicy i chłopi myśleli o republice z prawie taką samą wrogością co o frankistach. to prawda, występując z własnej inicjatywy występowali przeciwko „republikańskim” ministrom, którzy chcieli zdradzić ich wolność generałom, atakowali arsenały i sklepy sportowe by zdobyć broń i z niespotykaną odwagą udaremnili wojskowe spiski w większości miast i miasteczek Hiszpanii” (17)

    Tak więc zwolennicy anarchistów krytykują rząd za nie wydawanie broni robotników i w tym samym czasie wychwalają zbrojny opór robotników przeciwko rządowi.

    Goldman i dzisiejsi burżuazyjni historycy zgadzają się, że radziecka pomoc dla republiki to czynnik który opóźnił zdobycie władzy przez Franco do 1939 roku. Goldman z jednej strony potępia warunki radzieckiej pomocy dla Hiszpanii i zjednoczonego frontu, a z drugiej strony skarży się z powodu małej ilości tej pomocy. Według niej Stalin zrobił za mało by ocalić republikę i jednocześnie za bardzo się wtrącał. Anarchiści nie potrafią ustalić logicznej wersji wydarzeń. Jedyną rzeczą, za którą nie są w stanie wziąć odpowiedzialności są szkody, które wyrządzili siłom antyfaszystowskim poprzez próby jednoczesnej walki z republiką i z faszystami.

    Anarchiści marzą o tym, by w tym samym czasie mieć ciastko i zjeść ciastko. Idealiści zawsze winią kogoś innego za własną niezdolność do prawidłowego działania.

    MAOIŚCI SĄ PRAWDZIWYMI ANARCHISTAMI

    Anarchistyczna krytyka ruchu komunistycznego, powtórzona w pracach dotyczących Hiszpanii, mówi, że wiara komunistów w dyktaturę proletariatu oznacza pogląd, że „cel uświęca środki”. Według anarchistów jest to złe nie tylko dlatego, że cel jest zły, ale ponieważ „mniejsze zło czasowo tolerowane doprowadzi do nieustającego i zinstytucjonalizowanego totalitarnego aparatu państwa, administrowanego przez samonapędzającą się klasę rządząca, która będzie mogła zostać obalona tylko dzięki kolejnej rewolucji” (18)

    W słowach Goldman:

    „Od samego początku istnienia anarchizm i jego teoretycy utrzymywali, że to nie nadużywanie władzy korumpuje, częściej najlepszych niż najgorszych, ale to sama władza jest zła, i to ona niszczy niszczy rewolucyjnego ducha w każdym, kto dzierży władzę” (19)

    Maoiści uznają potencjał nowej burżuazji w socjalizmie. Ale nie pozwalamy by ta wiedza wywoływała u nas brak zaangażowania w rewolucje, zamiast tego mamy przykład Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej – wszechstronny atak na ustanowioną władzę polityczną i państwo w państwie komunistycznym – kolejny dowód na to, że partia awangardowa może poprowadzić społeczeństwo w kierunku komunizmu. Maoiści rozumieją, że najlepszą drogą do zniszczenia władzy nowej burżuazji wewnątrz partii jest budowa władzy wśród mas a nie obrażanie się na „władzę” w ogóle.

    Nawet antykomunistyczny anarchista David Porter, który edytował autobiografię Goldman, mówiąc o WPRK przyznał, że zapewniła ona otwarty klimat polityczny podtrzymywany przez anarchistów, choć sięgnął do przykład post-maoistowskiego by zdyskredytować komunizm:

    „Ze strony komunistycznego reżimu, największe otwarcie na krytykę było dozwolone podczas Chińskiej Rewolucji Kulturalnej w latach 60. Jednak nawet w tym okresie „wiedza Mao” (najwyższego poziomu partii) była nie do ruszenia jako święte zjawisko, które doprowadziło do późniejszych czystek po jego śmierci, podczas kampanii „Bandy Czworga”" (20)

    Porter odniósł się tutaj do okresu restauracji kapitalizmu w Chinach po śmierci Mao.

    WNIOSEK

    Pomimo, że Hiszpańska Wojna Domowa była centrum międzynarodowej polityki, Goldman nie jest w stanie zrozumieć roli Stalina i internacjonalistycznych działań hiszpańskich komunistów, rozpatrując je tylko w oprawie psychologicznej czy mistycznej. Według tautologii Goldman celem Stalina było znizsczenie Rewolucji Hiszpańskiej. Dlaczego? Ponieważ komuniści i awangarda są kontrrewolucyjne z natury. Pomimo, na przykład, politycznego poparcia Komunistycznej Partii Chin – która chwaliła walkę Hiszpanii jako kolejny front w wojnie z Japonią – Goldman nie jest w stanie zrozumieć, że Stalin mógł wiązać los Hiszpanii z losem socjalizmu w Związku Radzieckim, przyszłego socjalizmu w Chinach i w gruncie rzeczy z losem reszty świata.

    Hiszpania w czasie Wojny Domowej była świadkiem największego ruchu anarchistycznego w historii. Klęska tego ruchu wyraźnie pokazuje nam daremność idealistycznej ideologii, która bardziej martwi się formami walki (zniesienie władzy teraz) niż jej owocami – prawdziwym zniesieniem władzy jako celem długoterminowym.

    Przypisy:

    1. David Porter, ed. Vision on Fire: Emma Goldman on the Spanish Revolution. Commonground Press: New York. 1983. p.11

    2. Ibid., p. 11

    3. Ibid.,, p.55-6

    4. Ibid., p. 87-8

    5. Ibid.

    6. Stuart R. Schram, The Political Thought of Mao Tse-tung, Praeger Publishers: New York, 1969. p. 423

    7. Porter, op cit. p. 60

    8. Frank Mintz „The Spanish Labour Movement” in Alber Meltzer, ed. A New World in our Hearts: The Faces of Spanish Anarchism, Cenfuegos Press: UK, 1978, p. 8

    9. Sam Dolgof, ed. The Anarchist Collectives: Workers’ Self-management in the Spanish Revolution 1936-1939. Free Life Editions: New York, 1974, p. 6

    10. Ibid., p. 37

    11. Ibid., p. 40

    12. Ibid., p. 33

    13. Meltzer, op cit. p. 9

    14. Porter, op cit. p. 33

    15. Ibid., p. 30

    16. Dolgoff, op cit. p. 41

    17. Ibid., p. xii

    18. Ibid., p. 10.

    19. Porter, op cit. p. 89-90

    20. Ibid., p. 133n.


  15. Samuelu, chyba Ci się lekko myli kto tu komu na przemoc odpowiadał. Konspiracji antykomunistycznej można różne rzeczy zarzucać, ale to nie ona zaczęła. Nie ona była częścią armii, która kilka lat wcześniej zaatakowała Polskę, nie ona ma na sumieniu Katyń, nie ona stawiała ultimatum "wstępujcie do wojska, bo inaczej kiepsko z wami będzie".

    1. Gdyby Armia Czerwona nie wkroczyła 1939 roku na Kresy, to:

    a. liczba ofiar Hitlera byłaby większa;

    b. istniałoby większe prawdopodobieństwa zdobycia Moskwy i upadku ZSRR, a co za tym idzie - zwycięstwa faszyzmu;

    c. masowe mordy na Polakach (i innych nacjach) dokonywane przez OUN-UPA zaczęłyby się już wtedy;

    Przyznaję, że władza radziecka w latach 1939-41 prowadziła na Kresach złą, szkodliwą politykę, to jednak nijak równa się to temu, co wyczyniali hitlerowcy na zachód od Bugu.

    Poza tym, od kiedy Katyń to sprawka polskich komunistów?

    Zapominasz chyba, Sebastianie, że mordy bratobójcze zaczęli żołnierze NSZ w 1943 roku (m.in.: wybicie oddziałów GL im. Kilińskiego i im. Waryńskiego), natomiast dowódcy Gwardii Ludowej w licznych rozkazach i dokumentach, które mogę zacytować, stanowczo zakazywali gwardzistom zemst i przestępstw na członkach innych obozów politycznych.


  16. Stalin i Zymierski mieli racje,ze wprowadzili w Polsce terror :o Ciekawe,ciekawe,prosze,prosze.Pomordowani i ich rodziny z pewnoscia inne mieli tu zdanie.Nawiasem mowiac podobne pochwaly podchodza pod aktualny KK.

    Inna sprawa,ze mieli racje co do politycznego poparcia.A wiec tylko terror,ruskie bagnety i oszustwa wyborcze mogly im tylki zabezpieczyc.

    A co? Jak NSZ-owcy i skrajne oddziały AK mordowały rzesze komunistów, lewicowych socjalistów, radykalnych ludowców, Żydów, jak prawica polska nawoływała do bojkotu władzy PKWN, do dezercji z Wojska Polskiego, do konspiracji i walki przeciw władzy ludowej, to co mieli komuniści polscy zrobić? Pogłaskać prawicowców po główce i im wybaczyć? Pomyśl logicznie. Musieli odpowiedzieć przemocą na przemoc.

    Co do wypowiedzi Bieruta.Dla kogo "jej autentycznosc" nie jest pewna?.Chyba tylko i wylacznie dla Ciebie,a to juz inna bajka,bo w tendencji do selektywnego doboru zrodel doszedles do perfekcji.

    Wiele już słów wkładano w usta komunistów (Stalin, Lenin, Dzierżyński, "list Zinowjewa"), więc z takimi rzeczami należy uważać. To są jakieś inne rzeczowe dowody, poza już przytoczoną przez Ciebie relacją?


  17. 1 Marceli Kosman, Na tropach bohaterów Trylogii, Warszawa 1986.

    2 Stefan Żeromski, Opowiadania, Warszawa 1971.

    3 Marian Podkowiński, Gdyby Hitler wygrał wojnę, Warszawa 1983.

    4 Kazimierz Malinowski, Tajna Armia Polska, Znak, Konfederacja Zbrojna. Zarys genezy, organizacji i działalności, Warszawa 1986.

    5 Carter i jego administracja, red. Longin Pastusiak, Warszawa 1980.

    6 Mieczysław Fleszar, Azja, Warszawa 1961.

    7 Czesław Madajczyk, Dramat katyński, Warszawa 1989.

    8 Zbigniew Czajkowski, Witold Jankowski, Janina Kolendo, Mikołaj Rostworowski, Sobór wielkich nadziei, Warszawa 1963.

    9 Walery Przyborowski, Szwedzi w Warszawie, Warszawa 1987.

    10 Walery Przyborowski, Oblężenie Warszawy, Warszawa 1949.

    11 Jan Szczepański, Rozważania o Rzeczypospolitej, Warszawa 1971.

    12 Ervin Hollos, Kim byli, czego chcieli, Warszawa 1970 (dedykacja: Pamięci towarzyszy poległych w czasie kontrrewolucji 1956 roku).

    Wszystko za dychę - i jak tu nie mówić, że życie jest piękne ;)?


  18. No i wreszcie dlaczego z "woli narodu" i "w imieniu Polski" choc wcale tak naprawde tej woli pewien nie byl.Dlaczego? A dlatego,ze w prywatnych rozmowach koledzy z PKWN tak sie oto o swojej popularnosci wypowiadali:

    Bierut :"Towarzysz Stalin ostrzegal nas,ze w tej chwili mamy bardzo dogodna sytuacje w zwiazku z obecnoscia Armii Czerwonej na naszych ziemiach.Po jej wyjsciu wystrzelaja nas jak kuropatwy". :huh:

    Dyskusja dotyczyla wprowadzenia na duza skale terroru wobec spoleczenstwa tzw."pazdziernikowego przelomu".Nie mial watpliwosci najmniejszych takze znany wojskowy zlodziej Rola-Zymierski: "A co jesli Armia Czerwona pojdzie dalej na zachod i polskie wojsko rowniez.Z kim zostaniecie?".

    Moze do rzeczy jednak prosze .Nie Mikolajczyka tu cytowalema,a W.Churchilla premiera GB i powazanego meza stanu.Nie o Mikolajczyku tez jest tu mowa,a o Bierucie.

    Jakiego to "powrotu Lwowa do Rosji" domagal sie Bierut?

    Jakim prawem w imieniu narodu,ktorego sam sie obawial i na ktorego poparcie nie liczyl?

    1. Stalin i Żymierski mieli rację. Polskie siły, wrogie obozowi PKWN, były lepiej zorganizowane i liczniejsze, lepiej uzbrojone, przez wszystkie lata okupacji, niż oddziały rewolucyjnej lewicy, więc w razie wymarszu RKKA i WP organizacje prawicowe zaktywizowałby się w walce ze słabą jeszcze i młodą władzą ludową. Te wypowiedzi, wyjęte raczej z kontekstu, nie informują nas jednak o skali poparcia zwykłych Polaków dla obozu PKWN.

    2. Początki zawsze są trudne, i władza komunistyczna nie miała z początku lekko. Trzeba było przełamywać opory i nieufność, która stopniowo malała i zjednywała coraz szersze rzesze Narodu Polskiego dla programu Polskiej Partii Robotniczej. Dość zgrabnie zresztą opisuje to Zbigniew Załuski w swej książce "Czterdziesty czwarty", którą Ci uczciwie polecam.

    3. Na koniec jedna refleksja: na Bieruta za wypowiedź o Lwowie, której autentyczność nie jest pewna, pluje się i miesza z błotem, choć odłączenie Lwowszczyzny i reszty Kresów Wschodnich, z dominującą ludnością ukraińską i białoruską, od Polski, w zamian za lepsze ziemie na Zachodzie, było dla Polski korzystne. Natomiast wypowiedź niejakiego germanofila Sikorskiego dotycząca pozbycia się Śląska przez Polskę (Polskę byłoby łatwiej reformować, gdyby można było zrezygnować z jej wyeksploatowanych regionów przemysłowych, takich jak Śląsk) jest rzadko przypominana. A przypomnijmy, że kiedy Sikorski to mówił, Śląsk, nie tak jak ziemia lwowska w czasie wojny, był w ponad 90% polskim regionem. Z rzadka też przypominana jest wypowiedź Tomasza Arciszewskiego, premiera "rządu" emigracyjnego, dla prasy angielskiej, o tym, jak to Londyn nie chce przyłączenia Szczecina i Opola do Państwa Polskiego, co było oczywistym zaprzeczeniem polskiej racji stanu.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.