Skocz do zawartości

Geruzja

Użytkownicy
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Geruzja

  1. Dziękuję, ale nie chciałem tego robić, po prostu zawsze uważałem że dążenia kontrreformacyjne były narzędziem a nie celem samym w sobie. Ale zostawmy już może Wazów, bo to zaczyna być OT. Składam broń - za mało wiem. Wydaje mi się, że w kwestii zasadniczej się zgadzamy - moją tezą było, że Sobieski, po upadku planów sojuszu z Francją, zdołał połączyć sytuację zagraniczną z budową siły monarszej w polityce wewnętrznej. I tyle - zaraz powiesz, że to niewiele - ale mnie się wydaje, że to osiągnięcie. Sam napisałeś: No więc właśnie! Dzięki ogłoszeniu 'krucjaty' przez papieża i cesarza i wyzyskaniu ogólnej atmosfery potrzeby ratowania krzyża, udało mu się szlachtę skłonić do tego, żeby jednak pod ten Wiedeń poszła. A, pomijając poziom jego zaangażowania osobiście w sprawy wiary, korzyści z wygranej były przede wszystkim jego samego, wtedy jeszcze jako króla RON, nie jako głowy rodu. Wydaje mi się, że nasze wzajemne niezrozumienie wynika z tego, że ty szukasz korzyści z perspektywy RON versus reszta państw Europy, a ja się skupiam na korzyściach RON (król; możliwość reform i naprawy państwa) versus inercja szlachty i wrogość magnaterii, zwłaszcza litewskiej. Po prostu sądzę, że Rzplita nie straciła na tej wyprawie tak dużo, żeby przeważyć na niekorzyść wobec osiągnięć w domu, które sam obserwujesz: I tylko o to mi chodzi. I masz absolutną rację, że potem niewiele z tym zrobił,ale zwróć uwagę, jak ładnie zaplótł intrygę, która go tam zawiodła. Niewątpliwie kunszt polityczny w niechętnym, a miejscami wrogim środowisku. Sobieski, wstępując na tron, nie dysponował już takim państwem jakim dysponował Zygmunt kiedy wstępował na tron, więc skądś Sobieski musiał zdobyć kapitał polityczny - w domu zdobycie poparcia jednych wiązało się z opozycją innych, więc w sumie, król wyczarował to poparcie dzięki mocno ryzykownemu zagraniu na zewnątrz. Także wydaje mi się, że zgadzamy się, tylko Ty szukasz realnych wyników tej polityki na mapie, ja zaś twierdzę, że nie było możliwe przetłumaczenie tych zwycięstw w domu na te na zewnątrz, bo rozkład 'czasów Trylogii trzeba było ,,odrobić" i w tej dziedzinie Sobieski postawił kilka twardych kroków we właściwą stronę. Jeszcze tylko jedno: Jakie motywy masz na myśli?
  2. Korona Rzeczypospolitej była przecież niewątpliwym atutem w sporze o koronę szwedzką. Zdaje się że Zygmunt nawet wyprawiał się do samej Szwecji pod osłoną polsko-litewskiej obstawy, czyż nie? Sudermański był zwolennikiem luteranizmu, Zygmunt chciał poparcia Rzymu dla swoich pretensji - oczywiście, że RON musiała być polem do popisu wierności: unia brzeska przykładem. A to niby czego dowodzi? Tak jakby przynależność do stanu duchownego świadczyła o rzeczywistemu oddaniu wierze, raczej niż o politycznym związku z Rzymem. Bo panowanie Wazów, z krótką przerwą, było primo okresem bezpośrednio poprzedzającym jego panowanie i secundo było na tyle długotrwałe, żeby ukształtować mu warunki panowania. Ja nie twierdzę, że Wazowie byli winni braku skuteczności wszelkich jego niepowodzeń, ale sugeruję, że mocno prorzymskie nastawienie drobnej szlachty było czynnikiem, który nie mógł być pominięty a Wazowie przyłożyli rękę do jego wytworzenia. Więc wobec porażki w budowie sojuszu z Francją, dołączenie do Ligi Świętej przynosiło taką wewnętrzną korzyść, że król mógł w dalszym ciągu być uważany za obrońcę wiary, a niechętna wojnie szlachta, do takiej krucjaty chętniej przyłożyła rękę. Świadczy o tym, że tak opłakiwanym przez was Wiedniem, Sobieski grał na emocjach własnego społeczeństwa, co, powiedzmy otwarcie, w polityce reszty państw Europy nie było do tego samego stopnia bolączką władców. W gruncie rzeczy, zakładając że Sobieski miał na celu reformę państwa, środowisko w którym musiał operować, w Rzplitej wymagało sztuki politycznej bliższej w stylu dzisiejszym realiom, niż w innych krajach, gdzie władca miał mniej związane ręce - więc: tak, sądzę, że to przemawia w obronie jego talentu.
  3. Poddańcze zapędy, czy nadmierna wierność Lidze Świętej - musimy pamiętać, że szlachta, zwłaszcza ta szergowa, w której Sobieski mógł prędzej szukać poparcia niż w magnaterii była mocno już (choć to terminowy anachronizm) zindoktrynowana przez lata panowania Wazów. Już Zygmunt III w swojej polityce zagranicznej uważał Rzeczpospolitą głównie jako platformę kontrreformacyjną (no i do walki o tron sztokholmski), a Jan Kazimierz był wszak sam byłym klechą. Próbując zjednoczyć w jakikolwiek sposób kraj w celu reform wewnętrznych potrzebował wizerunku wiernego chrześcijanina. To samo podałbym jako obronę odsieczy wiedeńskiej. Jasienica pisze (już nie pamiętam w którym tomie), że Sobieski potrzebował dużego zwycięstwa jako trampoliny do wyniesienia nie tylko RON do przyzwoitego poziomu na arenie europejskiej, ale chciał wiktorii użyć wewnętrznie - tak jak Chocim pomógł mu wywyższyć się pośród magnatów, tak zwycięstwo zagraniczne umocniłoby władzę królewską. A zmniejszył ryzyko porażki walcząc w kampanii jako przywódca koalicji - świetna technika, którą nota bene Wielka Brytania ugruntowała swoją siłę w nast. wieku. A wszystko to po nieudanej próbie budowy sojuszu z Francją i Szwecją - dla nas, posiadających wygodę perspektywy czasu - oczywistego, a z perspektywy rozbiorów - wręcz proroczego. Konkludując - Sobieskiemu czasu zabrakło - zdawał się o tym wiedzieć, bo i po Wiedniu zaczął budować fundamenty dla Kubusia. No nie wyszło. Szkoda. Ale to nie znaczy że był złym politykiem. Władców oceniamy po efektach, ale ich działania to połowa czynników, okoliczności - które mu nie sprzyjały - drugie pół.
  4. Już raz to pisałem, ale w niewłaściwym dziale. Mam pytanko, które, zdaje się najlepiej skierować tutaj - zarówno na filmach jak i na niektórych grafikach pojawia się sztandar w polskiej kolorystyce - a więc : dwudzielny, biało - czerwony, ale wpisany jest w niego równoramienny krzyż, nieco przypominający kształtem niemiecki krzyż żelazny. Kolorystycznie jest przedzielony w połowie i odwrotny do pola na którym jest, a więc górna część jest czerwona, a dolna - biała. Widać kilka takich chorągwi (też nie wiem czy to sztandar czy chorągiew) w Panu Wołodyjowskim , w ostatniej scenie, podczas szarży kawalerii, a dziś taka to chorągiew powiewa w Warszawie u szczytu hotelu Jan III Sobieski. Przykład tutaj: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm.../89/Husarz1.jpg Czy ktoś mógłby mi przybliżyć chociaż nazwę, a jeśli łaska to także historię i znaczenie tego symbolu? Z góry dziękuję za zaspokojenie mojej ciekawości.
  5. Witam, Mam pytanko, które, zdaje się najlepiej skierować tutaj - zarówno na filmach jak i na niektórych grafikach pojawia się sztandar w polskiej kolorystyce - a więc : dwudzielny, biało - czerwony, ale wpisany jest w niego równoramienny krzyż, nieco przypominający kształtem niemiecki krzyż żelazny. Kolorystycznie jest przedzielony w połowie i odwrotny do pola na którym jest, a więc górna część jest czerwona, a dolna - biała. Widać kilka takich chorągwi (też nie wiem czy to sztandar czy chorągiew) w Panu Wołodyjowskim , w ostatniej scenie, podczas szarży kawalerii, a dziś taka to chorągiew powiewa w Warszawie u szczytu hotelu Jan III Sobieski. Przykład tutaj: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm.../89/Husarz1.jpg Czy ktoś mógłby mi przybliżyć chociaż nazwę, a jeśli łaska to także historię i znaczenie tego symbolu? Z góry dziękuję za zaspokojenie mojej ciekawości.
  6. Sztandar - w RON

    No dobra, ale skąd on u nas? Że z Inflant? Poza tym napewno w tej konkretnej konfiguracji musiał się jakoś nazywać.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.