Skocz do zawartości

4313_1481369817

Użytkownicy
  • Zawartość

    698
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez 4313_1481369817


  1. Pełna nazwa: Studenckie Koło Naukowe Miłośników Dawnego Oręża i Ubioru Wojskowego

    Rok założenia: 10.11.1998 r

    Adres e-mail: kolo_wojskowe@stud.umk.pl

    Strona www: http://www.kolowojskowe.ocom.pl/

    Aktualny zarząd:

    przewodniczący - Paweł Nastrożny

    zastępca przewodniczącego - Kamil Spodarek

    sekretarz - Magdalena Olejarz

    Komisja Rewizyjna:

    Paweł Łyziński

    Andrzej Szukalski

    Opiekun Koła: dr hab. Aleksander Smoliński

    Cykliczne projekty: objazdy naukowe, publikacje, organizowanie zajęć terenowych.

    logo.gif


  2. Witam! Skoro już poruszono kwestię obiadu myślę, że co do samej ich organizacji nie można mieć większych zastrzeżeń, gdyż każdy z uczestników miał wyznaczony konkretny czas na obiad i możliwość wyboru obiadu z propozycji przedstawionych przez lokal, obsługa też była dobra. Obiady były smaczne, aczkolwiek trzeba przyznać, że porcje były małe i wiem z rozmów z różnymi osobami, że po prostu się nie najadali, zresztą ja również, jeśli mam być szczery. Nie upatruję w tym jednak jakiejś winy po stronie organizatorów, wywiązali się przecież z zapewnienia uczestnikom obiadów, a w kwestią lokalu było przyrządzanie posiłków. Podpisuję się pod tym jako Paweł Łyziński (UMK), zgodnie z ustaleniami na sejmiku, by nie ukrywać się pod nickiem.


  3. Ostatnio zajmując się protokołem dyplomatycznym II RP, korpusem dyplomatycznym i dziejami dyplomacji natknąłem się na taką anegdotę:

    Przebywający w Polsce angielski ambasador Kennard nie darzył zbytnią sympatią ambasadora Niemiec Moltkiego (skąd innąd spokrewnionego z tymi bardziej znanymi wojskowymi). Widząc go po raz pierwszy ubranego w nowiutki mundur nazistowskiej służby zagranicznej - nie powstrzymał się od głośnego wypowiedzenia złośliwej uwagi "Och, panie ambasadorze, nie wiedziałem, że stał się pan admirałem". Wszystko przez bogate szamerunki i naramienniki, które mogły nasunąć to porównanie.


  4. No to wbijaj Donie! Byłoby super móc wreszcie się spotkać, w końcu już kawałek czasu działamy na tym forum i portalu.

    1 lutego – wysłanie drogą mailową wszystkim zarejestrowanym uczestnikom decyzji o przyjęciu, przyjęciu warunkowym bądź odrzuceniu zgłoszenia

    Do 7 lutego – czas na poprawki dla tych, których referaty zostały przyjęte warunkowo

    10 lutego – ogłoszenie ostatecznych wyników selekcji

    UWAGA: decyzja Rady Naukowej dotycząca kwalifikacji referatu jest ostateczna

    13 lutego – ogłoszenie pełnego programu Zjazdu, z podziałem na sekcje

    Do 19 lutego – termin nadsyłania ewentualnych uwag dotyczących programu Zjazdu i rozkładu sekcji

    21 lutego – ogłoszenie ostatecznego programu Zjazdu oraz podanie do wiadomości ostatecznej wysokości opłaty konferencyjnej i numeru konta bankowego, na który należy uiszczać opłatę

    UWAGA: po tym terminie nie będą już wprowadzane żadne zmiany w programie

    11 – 21 lutego – rejestracja wolnych słuchaczy do wyczerpania ustalonego limitu

    22 lutego – 4 marca – II tura rejestracji: zapisy na noclegi, wycieczki i imprezy integracyjne

    Do 5 marca – termin uiszczenia opłaty konferencyjnej

    RAMOWY PROGRAM ZJAZDU:

    11 kwietnia – uroczysta inauguracja w Sali Sejmu Śląskiego

    12-13 kwietnia - dwa dni obrad w sekcjach tematycznych

    13 kwietnia (po południu) – sejmik studencki i wybór organizatora XXI OZHS

    14 kwietnia – wycieczki po regionie


  5. W dniach od 11 do 14 kwietnia będzie miał miejsce Ogólnopolski Zjazd Historyków Studentów. Otrzymałem dziś informację, że zostałem zakwalifikowany do udziału na tymże forum i będę miał możliwość wygłosić swoją pracę nt. "Na służbie w Marynarce Wojennej Imperium Rosyjskiego – casus oficera narodowości polskiej na przykładzie osoby wiceadmirała Edwarda Szczęsnowicza (1853-1911)". Czy ktoś z Was wybiera się tam jako refent czy wolny słuchacz?


  6. Jak pisał nieodżałowany Borys Michajłowicz Czetwieruchin, który służył na Imperatorze Nikołaju I: "Załoga narzekała na jakość jedzenia. W panującym gorącu konserwy fermentowały i wybuchały przy otwarciu z wielkim hukiem. A kiedy otwarliśmy beczki z soloną wołowiną, rozszedł się okropny smród, a w mięsie roiło się od robaków. Z tego też względu chleb i ziemniaki stały się naszym głównym pożywieniem"


  7. Abstrahując on naszych ostatnich rozważań na temat upadku twierdzy Port Artur, a pozostając wciąż w sferze wojny rosyjsko-japońskiej pozwolę sobie na przytoczenie kilku ciekawych cytatów odnoszących się do oszustw na tle pieniężnym jakie panowały w carskiej armii. Oczywiście jakkolwiek nie mogą być one miarodajne i odnosić się do całej armii - rzucają jednak pewne światło na tą praktykę dorabiania sobie na boku wśród oficerów. Cytaty pochodzą ze wspomnień Weresajewa, który będąc lekarzem w czasie owego konfliktu przebywał w Mandżurii. Takie oto wspomnienie m.in zapisał:

    "Dawydow dał Chińczykowi 3 rs., a zażądał by ten podpisał się pod rachunkiem na 180 rs."

    "a wieczorem wedle opowiadań pisarza, prosił gospodarza o podpisanie swem nazwiskiem jakiegoś papieru; papier ten głosił, że niżej podpisany sprzedał naszemu szpitalowi tyle, a tyle pudów ziarn gaolonowych i słomy ryżowej i taką to simę w całości otrzymał. Chińczyk zląkł się i zaczął odmawiać - No, to nie podpisuj swego nazwiska tylko jakie inne to wszystko jedno - rzekł naczelny lekarz. Na to Chińczyk zgodził się, w nagrodę otrzymał 1 rs., a kancelarya nasza wzbogaciła się kwitem kontroli na 617 r. 35 k. (okrągłych liczb fałszywe dokumenty nie lubią)"

    "Układano sprawozdania rachunkowe, fabrykowano rachunki. Jeżeli do podpisu rachunku nie znaleziono Chińczyka, to nakazywano podpisywać starszemu pisarzowi; on kopiował kilka chińskich liter z długich czerwonych pasków, obficie zdobiących ściany..."

    "Wszyscy w armii wiedzieli doskonale, że paszę, drzewo i wiele innych rzeczy oddziały wojskowe biorą darmo, że w Mukdenie sklepy chińskie zupełnie jawnie sprzedają fałszywe chińskie kwity na żądaną sumę..."

    "Sprzedaliśmy 22 najlepsze konie obozowe i podaliśmy w sprawozdaniu, że 5 zbiegło, a 17 zdechło z powodu paszy, do której nie przywykły."


  8. Witam harry,

    w opracowaniach można spotkać się nawet z twierdzeniem, że III Armia przewidywała możliwości obronne Port Artura jeszcze na jakieś 6-8 tygodni, ja rozmyślam sobie o tym miesiącu na podstawie danych o ilości niektórych produktów jakie zostały zarekwirowane przez Japończyków. Tak, więc np.: mąki starczyło na 27 dni, cukru na 40, sucharów na 21 - wyciągnąłem z tego średnią i wychodzi około miecha. Oczywiście moje domysły nie mogą tu być jakąś prawdą oczywistą i nie z dziwie się jeśli moje założenie jest błędne. Na Twoje pytanie czy, by coś zmieniło - jestem pewny w jednym aspekcie - Japończycy ponosili, by kolejne straty, co zawsze w jakimś stopniu ograniczało ich siłę żywą w dalszym toku kampanii. Według oficjalnych raportów japońskich Japończycy, konkretnie II i III Armia poniosły straty w licznie zabitych i rannych 57780, a 33769 zmarłych i chorych - łącznie 91549 ludzi. Tym samym Port Artur był dla nich jak cierń i blokował dalsze działania na froncie mandżurskim Szczerze to realnej szansy na odsiecz ze strony gen. Kuropatkina już w schyłkowym momencie mowy być nie mogło, wciąż jednak teoretycznie pozostawała szansa, że im dłużej walczy Port Artur tym większe szanse, że pojawi się II Eskadra. Jak wiadomo nie powiodło się. Kłaniam się!


  9. Jak traktowano jeńców? Jak długo byli w niewoli?

    Witam, dziękuję za pytanie Widiowy7 - to jakiś znak dla mnie, że moje posty nie idą jednak w las, tylko znajdują zainteresowanie wśród forumowiczów. Lecz wracając do tematu jeńców rosyjskich. Myślę, że należałoby rozważać tę kwestię w aspekcie całej wojny,a nie jedynie losów tych, którzy przebywali w momencie kapitulacji w Port Artur. Tak, więc przechodząc do sedna rzeczy (od razu kojarzy mi się tytułem książki znanego autora japońskiego, kto czytał Sosekiego ten wie).Powołując się na dane, które przytacza Ewa Pałasz-Rutkowska w swoim artykule poświęconym tejże wojnie, a Polakom biorącym w niej udział, sama zaś opierając się na danych podanych w Zbiorze danych statystycznych do wojny japońsko-rosyjskiej (jap. Nichiro senso tokeishu) ostatecznie ukazuje się przed Czytelnikiem liczba 72 408 jeńców, którzy przebywali na terenie Japonii w 29 obozach. Z danych tych interesuje nas jako Polaków, szczególnie fakt, że wśród nich przebywało 4 658 Polaków. Korzystając z innych materiałów pomocniczych można wyczytać, że tym samym spośród ogólnej liczby jeńców - 63, 243 pochodziło z armii, zaś z marynarki liczyli 16, 211. Jak już chyba kiedyś wskazywałem od samego początku Japończycy chcieli być postrzegani jako naród humanitarny, który potrafi prowadzić wojnę na poziomie państw cywilizowanych. Stąd też już od samego zarania konfliktu starano się dbać o to, by wojska japońskie przestrzegały konwencji haskiej z 1899 roku. Tym samym Ministerstwo Sił Lądowych dało wyraźnie dyrektywy jak należy traktować jeńców i jakie warunki sanitarne im zapewnić. Powiem tak - w porównaniu z tym, co miało miejsce w czasie II WŚ, można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że Japończycy wręcz chuchali i dmuchali na jeńców. Największy z obozów mieścił się w mieście Hamadera i liczył, aż 28, 714 jeńców. Ponadto jakby było tego mało powstał specjalny Departament Informacyjny o Jeńcach, który co dziesięć dni przekazywał do Rosji informacje o sytuacji w obozach i zajmował się dostarczaniem korespondencji. Obozy mogły być odwiedzane przez dziennikarzy zagranicznych, z czasem oficerowie uzyskali możliwość swobodnego poruszania się po okolicach. Wracając na chwilę do upadku Port Artur, lekarze japońscy pracowali ramię w ramię nad wraz z swoimi rosyjskimi "kolegami" na stanem zdrowia chorych i rannych. Pierwszą noc w niewoli Rosjanie spędzili przy ogniskach, niedaleko stacji kolejowej, gdzie z rana mieli być zabrani do Dalnego, a tak dalej do Japonii. Otrzymali w tym czasie żywność i koce od Japończyków. Mam w jednej książce nawet zdjęcia przedstawiające japońskich oficerów nadzorujących chrześcijański pochówek zabitych Rosjan. Wymianę jeńców przewidywał artykuł XIII pokoju zawartego w Portsmouth. Według niego miało się to dokonać jak najszybciej. W praktyce powroty odbywały się jak sądzę, gdzieś do końca 1906 roku.

    Dołączam w formie załącznika kilka zdjęć z epoki obrazujące różne aspekty traktowania jeńców, a także tych kto się nimi opiekował :-)

    post-4313-0-08747100-1325594578_thumb.jpg

    post-4313-0-10249600-1325594648_thumb.jpg

    post-4313-0-80681400-1325594742_thumb.jpg

    post-4313-0-95562200-1325594801_thumb.jpg

    post-4313-0-52842900-1325595169_thumb.jpg


  10. Kontynuując nasze dalsze rozważania na temat upadku twierdzy Port Artur wróćmy do okoliczności podpisania kapitulacji. Jak już zostało wyżej wspomniane w swoim ostatnim telegramie Stessel błagał cara o przebaczenie. W zasadzie moim zdaniem słusznie to czynił gdyż kłamał w żywe oczy! Twierdza mogła bronić się jeszcze co najmniej miesiąc, ten jednak nie czekając na odpowiedź jego Imperatorskiej Mości jeszcze w dniu 1 stycznia wysłał konnego oficera z białą flagą jako parlamentariusza do sztabu III armii. Gdyby mijający go żołnierze i oficerowie rosyjscy wiedzieli, gdzież zmierza i w jakim celu ów oficer z pewnością staraliby się go jakoś powstrzymać. Tak zaś parlamentariusza spotkał jedynie śmiech oficerów, którzy nieświadomi tego, co robi wyśmiewali jego misję. Generał Nogi tym samym wyraził zgodę na rozpoczęcie negocjacji. Rozmowy miały być prowadzone w języku angielskim. Po tym fakcie Rosjanie wysłali ośmioosobową delegację, której przewodniczył płk Reiss, z kolei pełnomocnikiem sił morskich był kmdr Edward Szczęsnowicz (Polak, dowódca pancernika Retwizan). Spotkali się z pięcioosobową delegacją japońską w budynku szpitala polowego w Shui-Shi-Ying. Przewodniczącym strony japońskiej był generał porucznik Ichichi, marynarkę zaś reprezentował kmdr. por. Iwamura. I to właśnie podpisy tych czterech Panów widnieją na akcie kapitulacji. W międzyczasie, gdy trwały negocjacje pewien Kozak i żołnierz japoński postanowili urządzić sobie wyścig na koniach. Oczywiście w dól skalistego skoku. Prawdopodobnie pojedynek ten zakończył się remisem. Wracając jednak do rozmów, zgodnie z aktem kapitulacji, który wchodził w życie w momencie podpisanie go przez sygnatariuszy wszyscy znajdujący się w twierdzy szli do niewoli. Oficerom pozwolona zachować broń białą i rzeczy osobiste. Cała broń i zapasy przechodziły w ręce japońskie, zaś oficerowie, którzy podpiszą zobowiązania, że nie będą już walczyć w tej wojnie zostaną puszczeni wolno do Rosji. Rannymi i chorymi mieli zając się lekarze. Port Artur skapitulował, ale nie został zdobyty, co musiało szczególnie zaboleć generała Nogiego. Pisał do ministra wojny: "Uczucie, które towarzyszy mi w tej chwili, to tylko ból i poniżenie, że poświęciłem życie tylu ludzi, tyle amunicji i czasu na niewykonalne zadanie... Nie wiem jak przeprosić mojego Pana i rodaków za tę prymitywną , niestrategiczną walkę, w której rządziła tylko nienawiść.


  11. post-4313-0-17472800-1325441738_thumb.jpg

    "Otrzymałem w nocy od Stössla wstrząsającą wiadomość, że Port Artur wobec olbrzymich strat, epidemii wśród garnizonu i całkowitego braku amunicji poddał się Japończykom! Wrażenie ciężkie i bolesne; chociaż przewidywało się to, chciało się wierzyć, że armia utrzyma fortecę. Wszyscy obrońcy są bohaterami i zdobyli się na większe rzeczy, niż można było przypuszczać. Taki był widocznie dopust Boży. O 10- tej przyjechaliśmy na stację Berezyna. Na liniach kolejowych stały w szyku CLVII imertyński i CLVIII kutaiski pułki piechoty z odziałem kulomiotów. Ogólny wygląd doskonały. (...) Dzień był jasny, 10 stopni mrozu, lecz z wiatrem."

    Dziennik cara Mikołaja II, Warszawa 1998, s. 227.

    Upadek twierdzy Port Artur stał się faktem dokonanym. Jedno z najważniejszych wydarzeń tej "małej, zwycięskiej wojny" dobiegło końca. Przez 136 dni w warunkach ścisłej blokady walczono i umierano. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że upadek twierdzy zmienił losy tej wojny. Tym samym III Armia zwolniona spod Port Artura mogła zostać przerzucona na front mandżurski, czyli tam, gdzie wszystko miało się rozstrzygnąć. W ostatnim meldunku telegraficznym wysłanym do cara Stessel na swoje usprawiedliwienie pisał: "Najjaśniejszy Panie, przebacz nam. Zrobiliśmy wszystko, co w możliwościach ludzkich. Sądź nas, ale osądź miłościwie, gdyż prawie 11 miesięcy nieprzerwanej walki wyczerpało nasze siły." Może, gdyby wiedział jaka kara i niesława go spotka nie ugiął by się tak szybko. Kapitulacja została podpisana 2 stycznia 1905 roku. Zgodnie z ustaleniami, które zawarto w 11 punktach; Japończycy zaczęli przejmować twierdzę od 3 stycznia w południe, co trwało do 5 stycznia. Straty obrońców wyniosły w przybliżeniu 30-31 tysięcy, oblegających zaś około 58 tys zabitych i rannych. Cdn...

    nogi-and-stessel.jpg

    Grupowa fotografia zrobiona po upadku twierdzy, w centrum generał Nogi wraz z generałem Stesslem.

    03080336.jpg

    Kapitulacja Port Artur - rosyjski garnizon poddaje się Japończykom.


  12. Cos w tym jest,bo mam prenumerate i jakos nie nawoluja do kolejnych wplat.A w sumie szkoda :(

    To sie przy okazji o taka ksiazke spytam:

    Stephen Thurnbull "Krol w rekach samurajow":

    http://www.gandalf.com.pl/b/krol-w-rekach-samurajow/

    Tez seria Ospreya,ale zupelnie nie mam pojecia jak to wyglada.Moze ktos juz czytal lub przegladal?

    Drogi Mariuszu,

    zapewniam Cię, że możesz w ciemno kupować pozycję "Król w rękach samurajów". Nie jest to wprawdzie gruba książeczka, bo licząca zaledwie 64 strony, ale w języku polskim nigdzie nie uzyskasz tak pełnego i dobrze opisanego podboju Okinawy. Polecam!


  13. Kwestia izolacji Japonii jest sprawą niezwykle skomplikowaną i nie można jej omówić w tylko jednym poście. Nie jest do końca prawdą, że politykę izolacji rozpoczął wyłącznie Tokugawa. Jej znamiona można już dostrzec w polityce Hideyoshiego. Jego konsekwencja w zwalczaniu wpływów duchowieństwa portugalskiego, które nadto urosło w siłę i mieszało się w sprawy wewnętrzne Japonii dało początek ograniczeniu kontaktów z obcokrajowcami. Kolejne serie edyktów wydanych już przez Tokugawę w latach 1633-1639 ograniczyły jeszcze bardziej ten wpływ. Nie zmienia to faktu, że jeszcze przed "zamknięciem" Japonii kraje zachodnie wycofywały się kolejno z handlu (Anglicy w 1623, Hiszpanie rok później. Ważnym wydaje mi się podkreślenie faktu, że "izolacja" nie byłą czynnikiem decydującym, który tworzył ówczesny system. Chodziło o ograniczenie wpływów ludzi z zachodu, którzy głosząc nową religię stanowili polityczne zagrożenie. I należy pamiętać, że pomimo tzw "izolacji" Japonia wciąż utrzymywała kontakty z Azją. Zresztą jak się później okaże epoka Edo przez długi czas stanowiła przykład wspaniałego rozwoju gospodarczego ( 5-6% Japończyków mieszkało w miastach o liczbie ponad 100 tys. na początku XVIII wieku), które przeplatało się nie raz z wielkimi klęskami. Kończę tym samym ten OT.

    Nie chciałbym także, by temat protekcjonizmu wykraczał poza ramy XIX wieku, stąd też proszę by trzymano się ram czasowych dla tej epoki. A wdzięczny temat o izolacji może być kontynuowany w dziale epoki nowożytnej. Łyzio


  14. Dziś natchniony pozytywnym duchem po porannych zajęciach, udałem się pośpiesznie do księgarni akademickiej w poszukiwaniu pewnej książki. Naturalnie nie wyszedłem z jedną, a dwiema pozycjami, uboższy materialnie o twardą walutę, ale z perspektywą na poszerzenie wiedzy:

    Beckett Ian F.W. Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 2009.

    Evan Mawdsley, II wojna światowa Nowe ujęcie, Kraków 2011.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.