Skocz do zawartości

harry

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,036
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez harry


  1. Z tym jałowcem pomyślałem tak samo.

    Nie wiem jak koledzy, ale ja miałem parę razy okazję obserwować i (niestety) poczuć własnym powonieniem obrządek ciałopalny. Wątpię, żeby jałowiec coś tu pomógł. Zapachu palonych ludzkich zwłok nic nie jest wstanie zneutralizować! Za pierwszym razem puściłem takiego pawia, że nawet małpy spojrzały na mnie z odrazą. Potem, kiedy człowiek wie czego się spodziewać, to nawet nie jest takie śmierdzące. Gadałem z tymi fachowcami od stosów: drewno żywiczne dodaje się żeby szybko uzyskać wysoki i gorący płomień.


  2. Wydaje mi się, że może być to kwestia techniczna - kiedyś w Gdańsku w muzeum usłyszałem, że ówczesne statki musiały być obciążone w obie strony i dlatego np do Gdańska zawijała holenderska cegła i gotlandzki kamień. Nie wiem oczywiście na ile to prawda

    Ależ oczywiście, że to prawda. Z cegły balastowej - holenderki- to niejeden dom w Gdańsku zbudowano. Potem jako balastu używano holenderskiej glazury. Wynikało to ze struktury importu/eksportu. Wywożono materiały ciężkie (metale, sól, zboże), przywożono materiały lekkie (przyprawy, tekstylia, produkty przetworzone). Z tym, że mówimy raczej o XVI/XVII wieku nie XI/XIII. Może się mylę, ale ówczesne płaskodenne statki nie wymagały takiego balastowania.


  3. Podstawowym parametrem przy ocenie złóż skalnych jest bloczność. Czy z wapienia z okolic Krakowa można wytoczyć kolumnę? Nie można. Ten wapień jest spękany i naturalnie tworzy bloczki o grubości paru centymetrów. Czy z wapienia okolic Krakowa można wytworzyć kapitel kolumny? Nie można. Jest zbyt kruchy i posiada za dużo zanieczyszczeń w postaci krzemienia. Z wapienia pińczowskiego da się i wytoczyć kolumnę i zrobić kapitel i zrobić ramówkę do biforium i zrobić (scyzorykiem) zwornik sklepienia. Dobry powód by go sprowadzać? Pewnie nie bo ja się nie znam.

    A zmiana stylu z romańskiego na gotycki coś zmieniła?

    Kolumny kościoła w Strzelnie zostały zrobione z kwarcytów z okolic Konina - ok. 60 km. Maswerki kościołów toruńskich z wapieni z Gotlandii. Będzie z 600 km. bo transport wodny był i jest tani. Jeszcze w XVII wieku wapno na zaprawę do Torunia importowano z tejże wyspy, mając ok. 50 na południe złoża rodzime. Ci nieuświadomieni mieszczanie nie wiedzieli, że można saniami zima po śniegu.

    Można się jeszcze pokusić o sprawdzenie z jakiej odległości sprowadzono kamienie bloczne do Wrocławia. Coś mi w głowie świta, że piaskowce ciosowe z okolic Bolesławca ( ok. 100 km).


  4. A to mnie ciekawi. Czyli gdzie było paliwo ?

    A to już różnie bywało. Ten talliński, o ile dobrze interpretuję opis, bez rysunku, miał dwie komory spalania w jednym końcu a komin w drugim. Pomiędzy komorami spalania wejście do czyszczenia pieca. Paliwem było drewno z wysp Naissaar i Aegna. Były też jednak piece z komorami spalania po bokach, w ścianach.

    najsłabszym elementem konstrukcyjnym jest ... grunt pod ławą fundamentową!!, potem zaprawa wapienna, następnie jest dopiero nawet najgorsza niedopieczona cegła.

    OK, to pojąłem, nawet bez tej części poglądowej. Dzięki, sporo mi rozjaśniło, chociaż powinienem sam się domyślić. Faktycznie w starych murach, widać czasem całkowicie odspojone lico, a opus emplectum trzyma się na zaprawie.


  5. W piecach polowych, które wtedy stosowano, powstają na raz wszystkie gatunki.

    Stosowano i opisaną przez Ciebie technologię pieców polowych, którą ja wolę nazywać metodą wypalania w stosie, ale budowano też stałe piece cegielniane. W tym drugim przypadku łatwiej dostosować skład mineralny do pieca niż odwrotnie, dodając w miarę potrzeby iłu, piasku lub kredy.

    Poza tym cegła w piecu mięknie, zbyt wysoki piec da w części cegłę wprawdzie ładnie wypaloną ale zdeformowaną.

    Dlatego piece były małe, długie, wąskie i niskie. Znany z wykopalisk piec w Tallinie miał ok.4 na 6,5 m przy wysokości ca 1,5 m, co daje jednokrotny wsad w ilości niecałe 10 000 cegieł. Ciepło w takim piecu dostarczane było przez ściany w związku z tym najlepiej wypalone cegły były z brzegów. Można też było specjalnie "przypiekać" cegłę, otrzymując zendrówkę na zamówienie. Moda na wzory zendrówkowe powstała na przełomie XIV/XV wieku.

    ...ta niedopieczona. Jako nieodporna na mróz była stosowana w środku ścian zewnętrznych i na ściany wewnętrzne.

    Tu mi coś nie pasuje. Niedopieczona cegła jest nieodporna również na ściskanie, więc nie powinna być używana do ścian konstrukcyjnych, problem w tym że w typowym, dwutraktowym domu średniowiecznym wszystkie murowane ściany są konstrukcyjne (nośne), ścianki działowe były drewniane. Jeszcze inaczej jest w budowlach gdzie mamy do czynienia ze sklepieniami (kościoły, zamki). Tam ciężar sklepień przenoszony jest na filary i przypory, a ściany (w zasadzie zbędne z punktu widzenia przenoszenia sił) zastępowane były bądź przez duże okna bądź wypełniane warstwą na jedną cegłę. One przemarzają na wskroś!

    A tak wracają do głównego wątku, obecnie wiąże się rozpowszechnianie budownictwa ceglanego z przybyciem do Polski zakonów żebraczych - franciszkanów i dominikanów.


  6. Pamiątka ze służby w 3 batalionie 1 górnośląskiego pułku artylerii von Clausewitz (No. 21) w Nysie. Nazwisko kanoniera (Schiwiż ?) dopisane ręcznie na masowo drukowanym dyplomie. Jak to ktoś z twoich przodków to bym tego nie opychał, jak nie to spróbować nie zaszkodzi. "Alledrogo" prawdę ci powie. rolleyes.gif

    No literówka się trafiła, poprawiłem.


  7. Zna ktoś inne utwory z epoki o podobnej tematyce ant- i napoleońskiej?

    Wspomnieć można:

    1. Skomponowany przez Beethovena Marsch des Yorck'schen Korps, początkowo znany jako Marsch für die boehemische Landwehr, w 1813 dedykowany hrabiemu Yorck von Wartenburg.

    2. Pieśń Lützows wilde verwegene Jagd. Wiersz napisał służący w ochotniczym korpusie Lützowa poeta Carl Theodor Körner, a muzykę skomponował Carl Maria von Weber.


  8. Zendrówka przynajmniej na początku, zanim się nauczono robić z niej wzory to był niepożądany odpad produkcyjny. Szczególnie jak przepalone były więcej niż dwie, trzy powierzchnie, bo nie dało się tego ukryć w licu. Odpadem był również cegła niedopieczona, ta łatwo ulega rozkruszeniu. Stąd w wypełnieniu opus emplectum oprócz kamieni polnych mnóstwo brązowawych okruchów tej niewypieczonej cegły. Co innego cegła glazurowana, ta była droga i luksusowa. Całkowita zgoda, że upowszechnienie się wątku gotyckiego musiało iść w parze ze zwiększoną produkcją i udoskonalaniem technologii wypalania cegły.


  9. Tak przy okazji zainteresowania twierdzą dęblińską. Wsi Występ próżno szukać na mapach z końca XIX i pocz XX wieku. Pojawia się (jako Wystąp) na wzmiankowanej już przez secesjonistę mapie "Spezialkarte der österreichisch-ungarischen Monarchie 1:75 000, arkusz B XXV (1911). Wzmiankowana jest w broszurce "Z pobojowiska : opisy i wrażenia z miast i wiosek ziemi radomskiej po najściu wojsk niemieckich i austrjackich w październiku 1914 roku" (wyd. Gazety Radomskiej 1914). Czytamy tam: Dziwnem zrządzeniem losu wieś Występ najbliżej położona fortów ocalała prawie w całości, tylko 3 domy skrajne spalone i wiatrak wywrócony. No właśnie. Wieś Występ swoim północnym krańcem dotyka stoku bojowego barkowej części Dzieła nr. VI i znajduję się dokładnie w interwale między tym dziełem a fortem Wannowskim. To był obszar ograniczeń budowlanych. W takim miejscu w okresie funkcjonowania twierdzy to można było sobie szałas zbudować i to pod warunkiem uzyskania pozwolenia władz wojskowych po uprzednim zobowiązaniu się do nie roszczenia pretensji jak nam ten szałas spalą. Tak więc lokację wsi na tym miejscu datował bym po 1909 czyli po kasacji twierdzy dęblińskiej. Jak widać z powyższego wieś ocalała po walkach w 1914 (główny atak prowadzony był na pd od linii kolejowej pomiędzy fortem Wannowskim a dziełm nr V) natomiast nie wiadomo jak to był w 1915. Szkic obrony Dęblina nie pokazuje wsi Występ (jest za to Opaztvo) a w interwale między dziełem nr VI a fortem Wannowskim narysowana jest silna linia obrony za którą zlokalizowano baterię artylerii. Może w trakcie przygotować do obrony twierdzy w 1915 wieś zniwelowano i ponownie zasiedlono po walkach w 1916?


  10. Tak sobie czytam co secesjonista napisał. W pierwszej chwili chciałem się pośmiać, ale przeglądając Stammlisty ze zdumieniem zauważyłem, ze sporo pułków w roku 1796 ma dopisek "jezt im Polen" lub "jezt im Sudpreussen". Z tym, że to chyba trzeba by nazwać wojskiem okupacyjnym nie garnizonem. Sprawa wymaga głębszej kwerendy, ale przynajmniej dla końca XVIII wieku proporcje mogą być nawet większe niż podaje secesjonista, bo skoro regiment X , był utrzymywany we Wrocławiu a stał w Warszawie, to liczymy go do Warszawy nie do Wrocka. Jeśli chodzi o siły Pruskie z 1794 to bym je lekko zmniejszył... o połowę. Wprawdzie 5 pułków na 7000 ludzi (opieram się na poście kolegi) to daje 1250 na pułk, czyli mniej więcej stan etatowy.Jednak chociażby wspominany pułk Jung-Schwerin już latem 1794 miał ledwie połowę stanów etatowych, a potem czekał ich jeszcze "tragiczny" odwrót, a potem "powrót". Podejrzewam, że reszta z tych pułków była w podobnie ciężkiej sytuacji. Szacowanie więc ilości wojska na podstawie ilości pułków jest obciążone wielkim błędem. Co więcej nie całe pułki były w samej Warszawie. Tak z pamięci 8 (Ruitz), który miał kanton koło Szczecina stał w Warszawie i Łowiczu.

    Swoją drogą ciekawa jest postawa Mazurów, którzy wykazali dużo większa lojalnością wobec monarchii Hohenzollernów niż Wielkopolanie. Formowanie pułków "polskich" na Mazowszu w latach 1806/07 nie przebiegało ani tak sprawnie, ani tak łatwo jak w poznańskim czy kaliskim. Z drugiej strony chodzi mi gdzieś po głowie opina mojego kolegi z innego forum, który twierdził że w tym 12-leciu Prusaków się w Warszawie nie bano, tylko się z nich śmiano.


  11. Oczywiście, że Wojny Punickie nie zapowiadały PWS. podobnie Wojna Krymska też nie zapowiadała Wielkiej Wojny. Jeśli już miał bym gdzieś szukać podobnego (z zachowaniem proporcji) konfliktu jak PWS to tak jak jak Gregski zrobił bym to w Wojnach Bałkańskich. Wojna to tylko polityka. Sojusz Anglii, Francji i Turcji przeciwko Rosji, to nie to samo co Rosji, Anglii i Francji przeciwko Turcji. Poziom techniki też się zmienił zasadniczo. Artyleria gwintowana, Poudre B, beton, pancerz, radio. Używano tego w Wojnach Krymskich?


  12. Hmm... Skoro jednak temat dotyczy Szachisty to może coś dopiszemy? Z tym że znając sympatie Administracji to może się dla mnie skończyć banem do końca życia i o jeden dzień dłużej.

    Sam nie wiem. Powieść jest marna, postacie zarysowane siekierą, fabuła się rwie jak gacie pruskich muszkieterów.


  13. Trudno, aby biografowie zajmowali się fikcją literacką. Łysiak napisał powieść, dobrze osadzoną w realiach epoki, ale tylko powieść. Nie było próby porwania Napoleona w Szamotułach przez angielskiego super szpiega. Z 'automatem' Kempelena Napoleon miał do czynienia dopiero po Wagram w Schoenbrunnie.


  14. Ja bym poszedł tropem Tomasza N. Wustendorf to miejscowość pod Wrocławiem - dzisiaj Dobrzykowice. Dobrzykowice to przedpole twierdzy Wrocław gdzie w 1914 w ramach mobilizacji budowano schrony piechoty. Na tym zdjęciu widać zdaje się nudzącą się załogę takiego "unterstandu". Na pierwszym zdjęciu widać, że obaj wojacy mają proste mankiety brandenburskie. Z trzech wrocławskich pułków piechoty takie mankiety miał tylko 4 dolnośląski nr 51. (4. Niderschlesisches Inf-Regt. Nr. 51).


  15. Jeszcze kilka typów rzymskich prostytutek - znalezione na JoeMonster, więc nie wiem na ile to prawdziwe :)

    Fellatrix - nierządnica wyspecjalizowana w wybornym sekcie oralnym. Tego typu kobiety pracowały najczęściej w publicznych łaźniach.

    Amica - nierządnica, która w swoim menu miała również usługę zadowalania kobiet.

    Noctiluae - dziwki pracujące na nocna zmianę.

    Diobolares - tanie "łaziki" uliczne. Za seks brały jedynie dwa obole (to chyba mało?)

    Cymbalistriae - cymbalistki, które w przerwach puszczały się tu i tam.

    Gallinae - zwane również "kurami” - to jedne z najniebezpieczniejszych rzymskich ladacznic. Były to złodziejki oraz szantażystki. Bardzo często zdarzało się, że tego typu dziwka, będąca ukochaną jakiegoś rzezimieszka, zwabiała swojego klienta do pułapki.

    Lupae - tak zwane "wilczyce". Prostytutki szwendające się po ulicach. Zainteresowanych płatnym seksem wabiły rozdzierającym wyciem przypominającym zawodzenie wilka.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.