Skocz do zawartości

Bruno Wątpliwy

Moderator
  • Zawartość

    5,662
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Bruno Wątpliwy


  1. Znalazłem informację dot. Szczecina:

     

    "Wskutek kolonizacji niemieckiej w 1514 wprowadzono tu zakaz przyjmowania do cechu krawców osób, które miały słowiańskie pochodzenie".

    Za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Szczecina

    Tamże, w przypisie 18  źródło tej informacji: Adam Muszyński, [w:] Koszalin zarys dziejów, Wyd. Poznańskie, Poznań 1974, s. 68.

     

    Podobnie w M. Filip, Od Kaszubów do Niemców. Tożsamość Słowińców z perspektywy antropologii historii, Poznań 2012, Wydawnictwo Nauka i Innowacje, s. 129:

    "Dla przykładu w Szczecinie w 1514 roku wprowadzono zakaz przyjmowania do cechu krawców osób, które miały >>wendyjskie<< pochodzenie (...)".

     

    Jeżeli rzeczywiście tak było, to jeszcze w 1514 roku problem "Wendów" istniał w Szczecinie. Być może - bo przecież nie wiemy, czy czasem owi Wendowie nie pochodzili z Pomorza Słupskiego lub z innych obszarów -  nakazuje to nam nieco krytyczniej spojrzeć na zaawansowanie procesu germanizacji w okolicach Szczecina na początku XVI wieku. Według zasady - jeżeli Słowian by tam nie było, to i "paragraf wendyjski" nie byłby potrzebny.


  2. Ciekawostka.

    "Turysta" z 1668 opisujący wizytę w Stonehenge (używa formy: Stonage) i Avebury (Abebury). Chodzi o słynnego Samuela Pepysa.

    Przy okazji lekko dramatyczny opis mijanego o zmierzchu Old Sarum (słynnego "kieszonkowego", czy "zgniłego" okręgu wyborczego - obraz Constable'a pasuje tu idealnie) i relacja z "XVII-wiecznego uzdrowiska" - Bath.

    I oczywista refleksja o ludziach sprzed kilkuset lat ciekawych świata i dużo mniej od nas wiedzących o tych wspaniałych obiektach (aczkolwiek i my w sumie wiemy niewiele).

    Zob.:

    https://en.wikisource.org/wiki/Diary_of_Samuel_Pepys/1668/June


  3. Cytuj

    No właśnie czytałem, że neandertalczycy przegrali rywalizacje gdyż ich grupy były mniej liczne. 

    Jest jakby oczywiste, że neandertalczycy przegrali rywalizację, bo ich - jako gatunku ludzkiego - nie ma. Pozostały ich geny. Podałem kilka wariantów wzajemnych interakcji (i potencjalnej wymiany genów). Żaden nie był niemożliwy - i to to mi chodzi. Jaki najbardziej prawdopodobny? Pewnie taki, który jakoś zapędził neandertalczyków do Gibraltaru.


  4. Jest jeszcze jeden czynnik.

    Nas (kromaniończyków) jest w tej dolinie 10, ich (neandertalczyków) jest też 10. Jak zaczniemy się tłuc, to nie wiadomo, kto wygra, a nawet jak wygra to nasz skład będzie mocno uszczuplony. Lokalnej fauny do jedzenia starczy od biedy dla wszystkich. Lepiej jakoś się (przynajmniej czasowo) dogadać, a może i z czasem wymienić potrzebnymi genami.

    Równowaga strachu. Znamy i z współczesności. 


  5. Cytuj

    Czytając wasze jak najbardziej merytoryczne wypowiedzi na moją "radosną twórczość" doszłem do wniosku iż forum pod względem intelektualnym umarło

    Cóż, starałeś się, jak mogłeś, aby je wznieść na wyżyny intelektualne, ale się nie udało. Tak też się zdarza.

    Nie marnuj już czasu i znajdź sobie inne forum, które może jest jeszcze do ocalenia.


  6. Nikt Ci na to jednoznacznie nie odpowie, ale przypuszczać można, że w praktyce występowały wszystkie wyżej wymienione warianty współpracy genetycznej. 

     

    Wiemy, że w odróżnieniu od pierwotnych wyobrażeń, neandertalczyk aż tak się od nas nie różnił. Zatem zachowania miał pewnie dosyć podobne do  naszego gatunku. Zatem, dla nich i dla nas - zależnie od okoliczności - wchodziły pewnie w rachubę różne rozwiązania:

    1) całkowita eliminacja konkurencji,

    2) częściowa eliminacja konkurencji - lub jej próba - połączona z gwałtami przy okazji konfliktu,

    3) zysk w postaci pozyskania drogą siłową lub dobrowolną dodatkowego członka/członków grupy,

    4) czy po prostu - zdroworozsądkowa, pokojowa koegzystencja dwóch odmiennych grupek ludzkich (przynajmniej przez jakiś czas), łącząca przyjemne z pożytecznym.


  7. Człowiek całe życie się uczy. Wielka Wystawa z 1851 od dawna mnie interesuje, ale dopiero niedawno odkryłem, że była ona mocno związana także z tryumfalnym pochodem soft drinków przez świat (a bardziej dokładnie - z popularnością produktów firmy Schweppes).

     

    Zob.:

    "Catering within the Crystal Palace was put out to tender, which was won by the Schweppes beverage company, who paid £5,500 for the right. They in turn sub-contracted to two other companies but, as well as selling their existing sodas and lemonades, used the exhibition to launch mineral water from their new factory at Malvern. Over a million bottles of the latter were sold during the course of the event. They made a profit of £45,000".

    Cytowane za: The Great Exhibition and the Crystal Palace | The History of London

     

    Inne źródła na ten temat:

    C. Emmins, Soft Drinks, Their origins and history, Shire Publications Ltd, s. 12. Dostępne w sieci pod adresem: sd_shire (britishsoftdrinks.com)

    Malvern Waters, Malvern Springs and Wells

    The Great Exhibition of 1851 (victorianweb.org)


  8. Cytuj

    Jaki ja staroświecki.

    Cóż, ktoś Ci kiedyś musiał powiedzieć, że do tych bocianów należy podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu.

     

    A wracając do współczesności. Neandertalczycy nie tyle odeszli z tego świata, co szczodrze pozostawili nam część siebie. Podobnież, także mniej fajną część. Zob.:

    The major genetic risk factor for severe COVID-19 is inherited from Neandertals | bioRxiv 

    Zresztą, według najnowszych badań, nasi protoplaści namiętnie wymieniali geny nie tylko z neandertalczykami, ale także z innymi gatunkami człowieka. Oj, działo się kiedyś, działo w jaskiniach. Zob.:

    Interbreeding between archaic and modern humans - Wikipedia

    Dopiero później, żeby dzieci nadmiernie nie gorszyć wymyślono żebro (bok) Adama.  Ale to już inna historia.


  9. Cytuj

     od otwarcia do dziś.

    Do 2022 roku? Zaciekawiłeś mnie trochę, bo trudno mi sobie wyobrazić personel sklepu wielkopowierzchniowego gromadnie wierny miejscu pracy przez czterdzieści parę lat. Widać, te żubry, które przetrwały w Pszczynie to jednak nie przypadek, tylko genius loci.

    Ale nadal brakuje mi determinacji. Pewnie chodzi Ci ogólnie to, że PRL był zły, bo drukowano za dużo pieniędzy, rozmowy były podsłuchiwane, prokuratura sterowana, w mediach głupia propaganda i takie tam?


  10. Cytuj

    W Polsce jest inaczej, więc warto przyjrzeć się naszym robotom odkurzającym i sprawdzić, czy nie robią nam ukradkiem zdjęć w łazience.

     

    Oj tam, oj tam. U nas już w latach 80. słyszałem o sołtysie, co mu motorower "Pegaz" zrobił zdjęcie po pijaku i faksem przesłał do żony.


  11. Cytuj

    Dla zachowanie pożarku proszę o przeniesienie tego w inne miejsce ...

    Pożarku to raczej z tego powodu nie będzie, ale jeżeli pojawi się jakaś forumowa władza (np. moderatorska) to oczywiście post może przenieść. Biorąc pod uwagę jednak, że od prawie trzech miesięcy czekam na pozbawienie mnie zielonego, moderatorskiego koloru, z którego ongiś zrezygnowałem - wielkiej nadziei bym sobie nie robił.

    Cytuj

    nawet dzisiaj żołnierze w Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii nie składają wcale przysięgi na wierność swoim naradom tylko na wierność Królowej Elżbiecie II.

    Nic dziwnego, to także ich głowa państwa. To dosyć typowe rozwiązanie dla monarchii konstytucyjnych (nawet jeżeli monarcha nie ma w nich zbyt wiele "realnej" władzy).


  12. Cytuj

    O ile sobie dobrze przypominam (piszę prawie z pamięci ale zawsze można coś uzupełnić czy poprawić) to Bułgaria przystąpiła do wojny po stronie państw centralnych w 1915 roku z powodu Dobrudży

    Pozwolę sobie zatem lekko tą teorię skorygować. Bułgaria przystąpiła do wojny w roku 1915 z powodu Macedonii (serbskiej).

     

    Rumunia natomiast przystąpiła do wojny dopiero w roku 1916 (do tego sama wypowiadając wojnę państwom centralnym) - z powodu Siedmiogrodu. Atak Bułgarów na rumuńską Dobrudżę był dopiero konsekwencją przystąpienia Rumunii do wojnie po stronie państw Ententy. Choć oczywiście z racji zaszłości historycznych - dla Bułgarów pewnie miłą konsekwencją.


  13. A na temat:

     

    Australijczycy byli na froncie zachodnim w czasie pierwszej wojny. Całkiem sporo, około 300.000. Zginęło ich tam więcej niż w słynnych walkach ANZAC o Dardanele. Najbardziej chyba znanym odpowiednikiem Gallipoli (i symbolem australijskiego poświęcenia oraz poniesionych ofiar) na froncie zachodnim jest bitwa pod Pozières.

     

    Kanadyjczycy -  w jeszcze większej skali. Chyba ponad 600.000 ludzi uczestniczących w wielu znanych  bitwach "wojny okopowej". I ciekawostka - słynny poemat "In Flanders Fields" napisał Kanadyjczyk.


  14. Cytuj

    Możesz coś więcej?

    Sorry, mój błąd, dopiero teraz po napisaniu postu zauważyłem, że rzecz jest o pierwszej wojnie. Ale zostawiam, może i o drugiej wojnie ciekawostki się komuś przydadzą:

     

    Kanadyjczycy na froncie zachodnim byli obecni właściwie od początku do końca. Stanowiąc istotną siłę i często uczestnicząc w znanych operacjach (Bitwa o Anglię, operacja Gauntlet, rajd na Dieppe, operacja Overlord itp. itd.).

     

    Często spotykali się z Polakami.  Na przykład - John Kent był w dywizjonie 303,  HMCS "Haida" i "Huron" walczyły razem z ORP "Błyskawica" i "Piorun" w bitwie pod Ushant, a  właśnie 1 Polska Dywizja Pancerna generała Maczka walczyła w składzie Pierwszej Armii Kanadyjskiej (dokładnie - II Korpusu Kanadyjskiego z tej armii). Także tradycje polsko-kanadyjskiego braterstwa broni są bogate.

     

    A tu w załączeniu odpowiednie zdjęcie - gen. Maczek siedzi pierwszy od lewej:

    https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/1st_Canadian_generals.jpg

     

    Z Australijczykami było nieco inaczej. Na "froncie zachodnim", czyli w UK, na chwilę pojawiły się w 1940 r. chyba tylko ze dwie australijskie brygady. Ilość okrętów RCN na Atlantyku też wielka nie była. Natomiast istotną role odegrali w wojnie powietrznej zna Zachodzie.

     

    Ich flota operowała głównie na Morzu Śródziemnym (HMAS "Sydney" chociażby rozprawił się z włoskim krążownikiem "Bartolomeo Colleoni" ), a wojska lądowe w Afryce Północnej (chociażby w Tobruku). Także walczyły w Grecji, na Krecie i przeciwko wojskom VIchy w Syrii.  Nie wiem, czy to mieści się w pojęciu "frontu zachodniego" wg. Janceta

     

    Po Pearl Harbor Australijczycy zajmowali się już głównie Nową Gwineą i szeroko pojętą "sprawą japońska". Aczkolwiek nie wszyscy. Walczyli jeszcze pod El Alamein. A jakieś australijskie okręty jeszcze w czasie kampanii włoskiej. No i oczywiście lotnicy australijscy walczyli na froncie zachodnim aż do końca wojny.

     

     

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.