Skocz do zawartości

Vissegerd

Przyjaciel
  • Zawartość

    4,205
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Vissegerd


  1. Aj, przepraszam, rzeczywiście niezręcznie wyszło z mojej strony, nie gniewaj się. Ale miałem dobre intencje :)

    ( na marginesie - skad znasz mój wiek , skoro go zdaje się nie podałam w profilu ?)

    Ba... ;)

    Wracając do tematu.

    Duże działo umożliwi razić czołgi wroga zanim będą one na dobrej odległości aby mogli oddać skuteczny ostrzał

    Drogi Kolego... "Umożliwi rażenie" jak już, oraz "oddać skuteczny strzał" lub "prowadzić skuteczny ostrzał". I co to znaczy "duże działo"? 8.8cm Kw.K.43 L/71 miało o 132 cm dłuższą lufę. Przy okazji zwiększoną masę, co akurat nie ma w tym momencie znaczenia, bardziej istotny jest granat przeciwpancerny o zwiększonym ładunku.

    a więc przy tworzeniu tygrysa królewskiego wsadzili taką armatę. Tylko jest jedno ale. Ten czołg był dostosowany do walki na wschodzie, czyli na wielkich, otwartych terenach gdzie będą stukać rosyjskie czołgi. A jak taki czołg może działać w zachodniej Europie gdzie są wielkie lasy itp.?

    Nie wiedziałem, że wschodnia część Europy jest niezalesiona ;)

    Pierwsze Pz.Kpfw. Ausf. B wysłano akurat na front zachodni, brały też udział w ofensywie w Ardenach. Nie sprawdziły się ani na wschodzie, ani na zachodzie, a to głównie przez... silnik i układ napędowy.

    Niemcy tylko planowali skonstruowanie czołgu, który miałby walczyć w równinnym terenie na wschodzie, ale zupełnie im to nie wyszło, nie ta prędkość, nie ten zasięg. Pomijam, że w momencie wejścia Tygrysa II do walki, front wschodni przebiegał już przez tereny Polski, więc... łabędzi śpiew.

    I tutaj znowu nasuwa się taki fakt że może aliani tłukły te czołgi i były lepiej zwalczane na zachodzie niż na wschodzie bo po prostu Niemiecki tank nie miał tam dobrych warunków do działania.

    Szczerze mówiąc, nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem... Większość Pz.Kpfw. Ausf. B po prostu się psuła, była zwalczana przez lotnictwo, kończyło się paliwo, skuteczne w zasadzie było jedynie trafienie boczne i to przez pocisk odpowiedniego kalibru.

    Z tego co się doczytałem to kwk43 mógł przebić pancerz o grubości 148 mm z 1,5 km.

    Przy użyciu granatu Pzgr. 39/43, natomiast granat Pzgr. 40/43 penetrował już 171 mm.

    A t-34 ze swoim działem F-34 dopiero od 2 km mógł przebić 40 mm.

    Armatę F-34 miał T-34/76, która na dystansie 1500 m przebijała teoretycznie pancerz od 43 do 69 mm (praktycznie mniej), w zależności od użytego pocisku. T-34/85 uzbrojony był albo w armatę D-5T (początkowa seria, 800 szt.), albo ZiS-S-53, obie kalibru 85 mm. I obie nienajlepsze, na dystansie 1500 m przebijały teoretycznie pancerz maksymalnie 90 mm grubości.

    Jakby ktoś mógł coś skrobnąć o skuteczności tych czołgów na wschodzie czyli jak im szła walka z T-34 itp.

    Na przykład debiut był fatalny, w walkach 12 sierpnia pod Sandomierzem Niemcy stracili większość z użytych w walce wozów (s.Pz.Abt. 501), z tym, że użyli niewiele z ogólnie posiadanych, większość po prostu się zepsuła i nie wzięła udziału w walce. Rosjanie swoje T-34 okopali i wzmocnili je czołgami ciężkimi IS-2.

    W październiku 1944 s.Pz.Abt. 501 (45 wozów Tygrys II) wziął udział w operacji Panzerfaust, próbie deblokady Budapesztu, walcząc min. pod Debreczynem. W ciągu 166 dni batalion ten zniszczył 121 sowieckich czołgów, 244 działa (w tym samobieżne), 5 samolotów i pociąg, przy stracie 25 własnych wozów.

    Podobnież na Węgrzech walczył s.Pz.Abt. 507, gdzie w dniu 18 stycznia stracił 7 własnych wozów, niszcząc co najmniej 20 sowieckich, oraz wiele dział.

    S.SS-Pz.Abt. 103 w okresie styczeń-kwiecień odnotował na swym koncie ok. 500 zniszczonych wozów sowieckich, przy stracie 45 własnych (część wskutek awarii i braku paliwa).

    Jak więc widać było różnie, o ile w Pz.Kpfw. Ausf. B nie zepsuł się silnik czy skrzynia biegów i nie zabrakło paliwa, dawał radę. Był to jednak moim zdaniem w tym momencie wojny czołg Niemcom zupełnie zbędny.


  2. Dlatego upamiętnienie ofiar zamachu majowego sugerowałoby, że on nie do końca był dobry, bo uwaga zginęli ludzie (mało kto o tym wie)

    No, to chyba przesada, że mało kto wie o tym, że zginęli wtedy ludzie. Tzn., z pewnością nie wiedzą abnegaci, ale oni w ogóle niewiele wiedzą, natomiast jeśli ktoś ma jakiekolwiek pojęcie, albo uważał na lekcjach w szkole, to sądzę, że wie.

    Osobiście nie mam nic przeciwko upamiętnieniu ofiar, sam się dziwię, że nie ma do dzisiaj chociażby postumentu gdzieś w stolicy. Nie wydaje mi się też, żeby tzw. piłsudczycy mieli coś przeciwko temu, bo i dlaczego...


  3. W zupełnie innym temacie natknąłem się na OT, który mnie zaintrygował i natchnął niezmiernie.

    Offtop będzie (ale mały)

    A czy w artylerii też był odpowiednik ognia dowolnego, czy raczej strzelano salwami?

    Z tego co czytałem to na morzu najpierw strzelano salwami (ale nie pełnymi, strzelało co 3 lub co 4 działo) w ten sposób, że odstępy pomiędzy salwami były bardzo krótkie. W końcowym etapie bitwy każda obsada działa strzelała według uznania, zwłaszcza, że cel wtedy był zwykle bardzo blisko i tak na prawdę komenderowanie było zbędne.

    No właśnie. Pierwsze pytanie, skąd mamy tą informację, tzn. skąd nasz drogi Gregski ją ma?

    Drugie pytanie, dlaczego niepełna salwa?

    Ja akurat zajmuję się nieco dziejami (i to raczej późniejszymi niż wcześniejszymi) floty brytyjskiej, a nie znalazłem takiej informacji (co nic nie znaczy, nie uważam się za fachowca). Być może, ktoś wypracował sobie taką taktykę, dowódca okrętu, eskadry czy floty, ale regulacje z epoki nic o tym nie mówią. Owszem, Brytyjczycy np. faktycznie strzelali szybko (jedna salwa co 70-90 sekund), podczas gdy inni oddawali 2-3 salwy na 5 minut. Dowolny ogień ma mały moim zdaniem sens, bo po 2-4 salwach nie ma praktycznie do czego strzelać, okręty są w ruchu. Jeśli poza tym salwa była oddana całą burtą i była skuteczna, to cel ani się nie porusza, ani nie jest już celem z reguły. Na dodatek nie bardzo wyobrażam sobie ogień dowolny na pokładzie działowym, chaos jak diabli...

    Przestudiowałem dwie publikacje z epoki:

    His Majesty on Council: Regulations and instructions relating to His Majesty's service at sea, wydania z 1734 (wyd. II, pierwsze było w 1731), 1790 i 1808.

    John Clerk: An essay on naval tactics, systematical and historical., Londyn 1790.

    Teoretycznie, w tej drugiej coś powinno być, a nie ma... Wiadomo mi też, że dwie największe floty ówczesnej epoki (tzn. francuska i brytyjska) miały nieco odmienną taktykę walki, opisuje to zresztą publikacja Clerk'a dość dokładnie, ale bez wnikania w salwy. Podręczniki artylerzystów natomiast, kończą się na ćwiczeniach strzelania...

    Więc jak było z tym strzelaniem salwami na morzu?


  4. Ale pomysł jest ciekawy z innego względu, bo mamy dość masowe wnoszenie o podobne sprawy w kwestii ofiar Czerwonych. Ja jestem osobiście ciekaw łamańców i inszych szpagatów umysłowych naszych elit w kwestii uzasadnienia odmowy bądź uznania sensowności wniosku.

    Aj tam, to wszystko pikuś. Trzeba zrobić ustawowy porządek ze wszystkim, od początku. Jakaś uchwała potępiająca Bolesława Krzywoustego i ustawa unieważniająca podział Polski na dzielnice, akt wykazujący, że Konrad Mazowiecki był ukrytą opcją niemiecką, powołać komisję specjalną, która wyjaśniłaby dokładnie przyczynę śmierci Jerzego Wilhelma Legnickiego, bo a nuż krył się za tym zamach służb specjalnych austriacko-prusko-rosyjskich (a i zapewne ówcześni polscy magnaci maczali w tym palce), itp. ;)

    Ot, tyle to warte...


  5. ^^ co do napiwków, np. w Restauracji GAR Gesslerowej są one wliczone w cenę. Jak wydasz 100 zł to 10 zł dla kelnera, a więc napiwek pewny, ale przy takim systemie opodatkowany.

    Tak na poważnie, to w ogóle jest ciekawy problem. Niektórzy kelnerzy czy barmani zarabiają na napiwkach całkiem niezłe pieniądze, wątpię, żeby wykazywali to w zeznaniu podatkowym. Zastanawiam się, jak to naprawdę wygląda z prawnego punktu widzenia. Bo np. prostytucja jest lege artis nieopodatkowana...


  6. Bardzo przepraszam że na Twoje zapytanie zwlekałem z odpowiedzią aż 5 lat ;) Jednak przez pewien czas na forum mnie nie było, a Twoje zapytanie gdzieś mi umknęło kiedym powrócił :lol:

    Jak mawiają synowie Albionu, better late than never ;)

    Amonie, bardzo dziękuję Ci za informacje :)


  7. Drogi Albinosie, spróbuję odkopać informację, którą czytałem przed laty. Były to wspomnienia jednego z powstańców, w których ktoś skarżył się, że butelki z benzyną w ogóle "nie działają", na co jakiś sierżant niewybrednie odpowiedział, że ktoś tam czegoś nie robi prawidłowo (jakiejś szmatki nie moczy, czy jakoś tak). Utkwiło mi to w pamięci, niestety było to tak dawno, że szczegóły mi umknęły.

    Jeśli to czytałem, to oznacza, że publikację powinienem posiadać, więc jest szansa, że się do niej dokopię :)


  8. Witam!

    Nie wiem czy dobrze trafiłem, ale mam problem i chciałem zapytać czy ktoś z forumowiczów mógłby pomóc mi, gdzie i do kogo mogę się zwrócić celem przetłumaczenia starego rękopisu który jest napisany w języku starogermańskim, papier czerpany sygnowany jest znakami wodnymi (prawdopodobnie orzeł pruski) w załączniku przesyłam zdjęcia stron rękopisu.

    Mój emeil: pito1979@o2.pl

    Z góry dziękuję!

    Uczelnia wyższa, jakiś instytut historyczny, jakiś znawca starodruków... Trzeba "pogooglać" i włożyć w to nieco wysiłu.

    Nasz forumowy kolega Harry jest w tym niezły. Sądzę, że jest wiele instytucji, które mogą to zrobić, nie wiem niestety, ile to kosztuje. No bo za darmo z pewnością nikt tego nie zrobi ;)

    BTW, nie wiem po co podałeś swój adres mailowy, wątpię, czy ktokolwiek tutaj jest go ciekawy...


  9. Pełnej samowoli - w przypadku tej, z natury rzeczy dosyć "politycznie podejrzanej" przez towarzyszy radzieckich armii i w specyficznych warunkach frontu wschodniego - raczej być nie mogło. (...) I z rozpoznania zrobiło się forsowanie na pomoc Powstaniu.

    Drogi Bruno, bardzo dziękuję Ci za tę informację :)

    Pan Grzelak jest godnym zaufania historykiem, jeśli on firmuje informacje swoim nazwiskiem, to sądzę, że w pełni można na tym polegać.

    Odnośnie Marszałka Żymierskiego:

    2. Odnośnie "agenturalności" względem "Sowietów", to nie przedstawiono na to twardych dowodów, chyba że za takowe uznać wymuszone na Marszałku zeznania w więzieniu w pierwszej połowie lat 50.

    Takie informacje podaje IPN. Na jakiej podstawie, nie mam pojęcia. Z IPN jest zawsze ten sam kłopot, informacja może być zarówno wiarygodna, jak i nie...


  10. Oh, dajmy już spokój Rhiannon, nie pastwmy się nad nią ;)

    Jest młoda, nieopierzona jeszcze, zdarza się. Osobiście wątpię, czy szacowny Forteca jej odpowie, to nie jego merytoryczny poziom dyskusji. Ale i tak podziwiam Rhiannon, biorąc pod uwagę wiek i to, że jest kobietą (nie posądzajcie mnie broń Boże o męski szowinizm, ale temat czołgów do typowo kobiecych nie należy), to i tak wiedzę ma niezgorszą.

    W sumie i ja mam podobne odczucia ;) Luz i stoicki hedonizm.

    To podobnie jak ja mój drogi (i szanowny Bawarsky ja widać) :)

    Witaj Speedy, jakże mi miło znów Ciebie usłyszeć :)

    I to nie tylko ze względu na Twoją ogromną wiedzę w materii. Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, myślałem, że po prostu niezdarnie nie dotarłem do odpowiedniej wiedzy, ale jak widzę z sowiecką armatą kłopot jest bardziej powszechny (w końcu to Ty jesteś tutaj fachowcem).


  11. To czekamy na zdjęcia i wrażenia, impreza na pewno była super : )

    Było faktycznie bardzo fajnie, na zdjęcia i inne materiały jeszcze trzeba chwilę poczekać.

    W sieci znalazłem całkiem ciekawy filmik nkręcony przez widza:

    http://www.youtube.com/watch?v=9HDeAL3rhw4 -fajny

    I relacja na trojmiasto.tv:

    http://trojmiasto.tv/Bitwa-morska-przy-Twierdzy-Wisloujscie-3041.html

    Tak w ogóle, miałem mega stres od rana przed bitwą, ale szczęśliwie na pokładzie już mi przeszło ;)


  12. Ponadto, cały czas rozmawiamy o 7TP, nie zaś o prototypowych 9TP i 10TP.

    Mnie chodziło tylko o pokazanie kierunku rozwoju :)

    Ulepszony 7 TP (czyli tzw. 9 TP), czyli o pogrubionym opancerzeniu, praktycznie w sierpniu 1939 wchodził do produkcji.

    Stromy lot pocisku, powodował, że trzeba trafić w konkretny punkt, zamiast przeciąć drogę ruchomego celu.

    Dane, które podałem odnosiły się do kąta podniesienia lufy 30 stopni. Nie tak stromo...

    Dobra poszperałam, znalazłam - Prędkośc początkowa pocisku niemieckiej krótkolufowej atmaty 75mm to 385m/s Korekty udzielam sobie sama :D Ale to dalej bardzo mało. dla porównania. Predkośc poczatkowa pocisku sowieckiego działa 45mm to 760m/s a niemieckiego działa 37mm - 745m/s

    Przy użyciu pocisków Gr.38 Hl osiągnięto ok. 450 m/s. I tak mało, zgoda.


  13. No bez przesady agenciak NKWD i tępy wykonawca woli Stalina , tak interesujący jak worek buraków pastewnych i tak samo wykazujący wolną wole .

    No nie wiem, mnie jakoś worki buraków nie interesują ;)

    Każda postać historyczna jest interesująca, bez znaczenia, dobra czy zła. Dobro jest ciekawe dla naśladownictwa, a zło po to, aby je móc w przyszłości rozpoznać i go uniknąć. To nie frazes, że historia kołem się toczy, pewne mechanizmy się powtarzają. Dlaczego więc nie skorzystać z doświadczeń historii?

    Ja zawsze się zastanawiam, co taki facet u władzy naprawdę myślał?


  14. ponadto nonsensem jest twierdzić, że w czerwcu 1941 sowieckie wojska pancerne nie istniały.

    Forteca pisał o kadrowych wojskach pancernych, to różnica.

    Odnośnie pancerza i działa 37mm. Owszem 7tp miał cienszy pancerz niż niemieckie PzKfwg III i IV.

    PzKpfw III część wersji D i wersja E, wcześniejsze wręcz odwrotnie (choć niewiele ich było). Ulepszona wersja 7 TP (tzw. 9 TP) miał już pancerz grubszy od obu konkurentów.

    Ale niemiecki pancerz nie chronił przed pociskami przeciwpancernymi kal. 37 mm. mozna powiedzieć, że zarówno 7TP jak i wszystkie niemieckie czołgi w 1939-41 roku posiadały pancerz zaledwie kuloodporny.

    Hmmm...

    W tej sytuacji polski pancerz, przy takiej samej ochronie był lżejszy, a zatem lepszy. po co dodatkowo zwiekszać cieżar czołgu, zwiększajac jego nacisk na grunt, zmniejszając moc, zwiększajac zużycie paliwa, a jednoczesnie nie zwiększając jego walorów obronnych?

    A paru fachowców od czołgów przed wojną myślało odwrotnie (vide http://pl.wikipedia.org/wiki/9TP) ;)

    Natomiast krótkolufowe działo 75mm instalowane na PzKfwg IV niemal wcale nie nadawało sie do walki z czołgami. a to z powodu niskiej prędkosci wylotowej pocisku i jego bardzo stromej lini balistycznej lotu pocisku. Te działa faktycznie stworzone były do zwalczania nieruchomych umocnień, strzelanie do ruchomego celu, było bardzo utrudnione.

    To akurat moim skromnym zdaniem mit jakich wiele. Armata 7.5 cm KwK 37 L/24 przy użyciu pocisku przeciwpancernego K.Gr.rot.Pz. miała teoretycznie porównywalne parametry co chwalona przez Ciebie sowiecka 45 mm wz. 1932/38 20-K z pociskiem BR-240SP. Np. na dystansie 500 m. niemiecka przebijała pancerz grubości 39 mm, a sowiecka 38 mm. W przypadku użycia przez Wehrmacht pocisków przeciwpancernych Gr.38 Hl w wersji A, B lub C, przebijalność wzrastała odpowiednio do 45, 70 i 75 mm.

    Tu ciekawostka, oficjalne dane sowieckie mówią o penetracji ok. 35-40 mm, ale podobno wyniki testów wskazywały na 18-20 mm. Ponoć przyczyną było przegrzewanie się pocisku, co powodowało skruszenie go w chwili uderzenia w pancerz. Tak na marginesie, wie ktoś może coś więcej na ten temat?

    Sowieci używali też pocisków B-242 oraz B-241 nie znam jednak ich skuteczności. Być może były remedium na wadę BR-240SP, albo już w tym ostatnim usunięto wady, a te były po prostu lepsze.

    No i nie ukrywam, że nie znam celności sowieckiej armaty, niemiecka na dystansie 500 m. miała praktycznie 100%.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.