wloczykij
Użytkownicy-
Content count
28 -
Joined
-
Last visited
About wloczykij
-
Rank
Ranga: Student
-
Mój ulubiony gatunek gier to...
wloczykij replied to Jarpen Zigrin's topic in Akademie im. Jana Czochralskiego
RPG i MMORPG :mrgreen: (szkoda że nie ma w ankiecie) -
Tak samo ja nie twierdzę że tylko o kasę im chodziło. Powodów dla których rycerstwo uczestniczyło w wyprawach jest wiele i religijny zapał czy chęć wzbogacenia się nie są jedynymi. Jak pisze Manteuffel rycerstwo starało się znaleźć uzasadnienie dla powszechnie przyjętego wtedy sposobu spędzania czasu. Tak więc idea świętej wojny za wiarę była im jak najbardziej na rękę. Zauważ że na krucjaty wyruszał zwykle najbardziej awanturniczy element rycerstwa co później doprowadziło do wzmocnienia władzy królewskiej kosztem papieskiej. Natomiast nadal podtrzymuję moje zdanie że chodziło głównie (głównie, nie wyłącznie - podkreślam) o lenna. Dlaczego? Dlatego że te w kraju wyczerpywały się. Piszesz że ogromna większość po spełnieniu obowiązków ruszyła do Europy... No cóż, jak Capricornus zauważył napewno z pustymi rękami...
-
No dobra, a czemu na wyprawy krzyżowe szli (i to dosłownie bo drogę pokonywali pieszo) chłopi wraz z całymi rodzinami? Idę tą samą drogą rozumowania.
-
Moja ulubiona gra to...
wloczykij replied to Jarpen Zigrin's topic in Akademie im. Jana Czochralskiego
Przez bardzo długi czas moją ulubioną grą był Fallout 2... no cóż, do czasu w którym zaczęłam grać w World of Warcraft :mrgreen: Tak więc Fallout jest na drugim -
Minus Human Metallicy z S&M :mrgreen:
-
Na początku napewno nie. Na początku myśleli raczej o złupieniu muzułmanów. W końcu IV krucjata nie miała być skierowana przeciw Cesarstwu lecz z Wenecji krzyżowcy mieli popłynąć do Egiptu. Oczywiście troche generalizuje. Nie wszyscy krzyżowcy myśleli tylko o tym jak się "nachapać", część wierzyła że idzie na świętą wojnę o wiarę i być może chciała odkupić swoje grzechy. Natomiast uważam że ogromna większość uczestniczyła w krucjatach bynajmniej nie z pobudek religijnych...
-
Zdecydowanie Thorgal, na drugim miejscu plasuje się Lobo :twisted:
-
No cóż, moim zdaniem powinno się uczyć nawet tych przedmiotów które mogą nie być później do niczego potrzebne chociażby po to żeby nie być kompletnym debilem Ale nie w takim zakresie w jakim realizowane są one teraz! Moi rodzice chodzili do zupełnie innej szkoły niż ja. Tam z matematyki o tym co my mamy w klasie maturalnej się im nawet nie śniło. Tak samo chemia, fizyka, biologia itp. I jaki jest efekt? Wiedzą więcej ode mnie... właśnie z wymienionych przedmiotów.
-
Regulusie, nie przeczę, natomiast nie wpływa to na samą ocenę wypraw krzyżowych. A jeżeli chodzi o zdobycie Konstantynopola w 1204 to potwierdza to tezę że krzyżowcom wcale nie chodziło o "przyjście z pomocą chrześcijanom wschodnim". Obojętne czy Angelos miał jak się wywiązać z zobowiązań syna czy nie.
-
Na pierwszym miejscu zdecydowanie "Władca Pierścieni", "Silmarillion" i "Hobbit" Tolkiena a także seria Muminków Jansson. Dalej serie: "Mroczna Wieża" Kinga, Wiedżmin Sapkowskiego. "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa - genialna książka. "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego. Uwielbiam też Shakespare'a "Makbeta", "Tytusa Andronikusa", "Sen nocy letniej"... długo by wymieniać
-
Ehh, ta nasza edukacja... Niby uczeń po skończeniu liceum ma wyjść w świat z dobrą ogólną wiedzą o świecie a tu d**a. Materiału jest zbyt wiele. Co z tego że umiesz coś przez tydzień, może dwa, skoro później i tak zapominasz? Czemu ma to służyć? Materiału powinno być mniej ale za to powinien być konsekwentnie egzekwowany. Jedyne co tak naprawdę bym zwiększyła to liczba godzin języków obcych (szczególnie w podstawówce) i wuefu. Tak, wuefu! Społeczeństwo jest w coraz gorszej kondycji fizycznej i powinno się temu jakoś zaradzić. Z całej reszty materiał bym okroiła. I uwierzcie mi, że naprawdę dzieciaki by umiały więcej. I mogłyby rozwijać swoje zainteresowania a nie: szkoła, dom, zadania, nauka, sen itd. Podoba mi się rozwiązanie francuskie: mniej materiału niż w polskich szkołach, za to matura z każdego przedmiotu ale (uwaga!) można ją sobie rozłożyć i zdać kilka przedmiotów już w pierwszym roku nauki.
-
Ostatnio buszując po domowej bibliotece wpadła mi w ręcę bardzo ciekawa książeczka pt. "Dawna Polska w anegdocie". I jest tu pare opowiastek z pożycia małżeńskiego Przytoczę może co ciekawsze fragmenty: O Bolesławie Wstydliwym i św. Kindze: "Gody Bolesława i Kingi odbywały się w Krakowie z wielką uroczystościa przez dwa tygodnie. Urządzano wspaniałe uczty i pląsy, ale w czasie ich trwania między małżonkami rozegrał się mały dramat. Oto gdy zachwycony swą młodą żoną Bolesław w niebaczny sposób rzucił słowa "Mów czego pragniesz a wszystko spełnię!" - Kinga zażądała ni mniej ni więcej, tylko wstrzymania się od obowiązków małżeńskich w ciągu roku. (...) Gdy minął rok i Bolesław upomniał się o prawa małżeńskie - tym razem znowu zaproponowano mu roczną wstrzemięźliwość ku uczczeniu Matki Boskiej. (...) Kiedy jednak na trzeci rok zaproponowała mu pobożna żona powtórzenie ofiary - dla odmiany ku czci św. Jana - Bolesław wpadł w gniew i przestał z Kingą rozmawiać. Zaczął się dramat. (...) Wczasie jednej z tekich "żalem nabrzmiałych" nocy omal nie doszło do tragicznej pomyłki. Pewnego razu księżna (...) niebacznie rękawem koszuli musnęła śpiącego obok męża. Ten obudził się, a gest żony wziąwszy za nieskromne zamiary, posądził ją niesłusznie z rezygnacji z chwalebnych ślubów. Wyprowadzony na szczęście z fałszywych i niecnych podejrzeń, zaniechał ostateczniewszelkich agrsywnych kroków, a Kinga na wszelki wypadek od tej chwili zleciłą swoim damom dworu, by noce spędzały kolejno na modłach w książęcej komnacie małżeńskiej. (...) Jakoż dworki księżnej stwierdzały zgodnie, że pani ich "nie tylko nigdy pokusom cielesnym nie ulega, ale nawet najmniejszej cząsteczki gołej ciała księcia-małżonka nie chciała oglądać". Potwierdzi to z czasem król Władysław Łokietek, który jako mały chłopiec (zapewne w charakterze przyzwoitki) spędzał noce w łożu swej pobożnej stryjenki, wskutek czego "po wielu nieomylnych znakach dziewictwo jej miał sposobność stwierdzić"." :shock: no cóż... O Leszku Czarnym i Gryfinie: "(...) księżna Gryfina zarzuciła mu publicznie "niemoc i oziębłość". Oświadczyła ona na zjeździe w Sieradzu (a Leszek był tam obecny i słowom żony nie zaprzeczył), iż wprawdzie od 6 lat jest zamężna, lecz w istocie, z winy męża, dotąd jest dziewicą, że wobec tego już w Krakowie, w kościele franciszkanów w obecności wielu osób zdjęła czepek mężatki i odtąd poczęła chodzić z odkrytą głową jak panna. Ponieważ ta demonstracja krakowska jakoś na męża nie wpłynęła, przeto teraz, stojąc przed zjazdem ziemi sieradzkiej, żąda Gryfina udzielenia jej rozwodu."
-
Wiesz co mam to wydanie z 2003 więc poprawiony. Wiem, wiem, nadrobię zaległości ale po maturze
-
Och, ja uwielbiam fantastykę :mrgreen: do tego stopnia że wybrałam zaproponowany przez siebie temat maturalny związany z Tolkienem No i oczywiście Muminki jak nietrudno się domyślić. Po Tolkienie i Jansson długo długo nic a potem Sapkowski (saga o Wiedźminie) i King (Mroczna Wieża).
-
Ja na przykład siedze przy kompie (tak jak teraz). Jeżeli mi się bardzo nie chce uczyć a wiem że muszę to próbuję jakoś odwlec chwilę definitywnego starcia z książkami np. poprzez robienie mnóstwa bezsensownych rzeczy jak odkurzenie biurka (żeby książki się nie pobrudziły ) itd. Albo po prostu włączam TV (w takich przypadkach jestem w stanie oglądać najbardziej durne seriale). A wy?