Skocz do zawartości

bermudka

Użytkownicy
  • Zawartość

    23
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez bermudka


  1. Po elficku- Ireth Palantír

    Po hobbicku- Primula Bramble of Willowbottom

    Witam moje imienniczki :P. Chyba cztery osoby tutaj mają tak jak na imię.

    Próbuję przetłumaczyć nazwę miejscowości, z której pochodzę. Hmmm...

    Mi tu się nasuwa Wierzbowy (albo Wiklinowy) Tyłek.

    Ale ładniej brzmi Wierzbowy Dół, a jeszcze bardziej poetycko Wierzbowy Kres.

    Primula Bramble z Wierzbowego Kresu. Albo wierzbowych kresów.

    Po japońsku- 中島 Nakashima (center of the island) 美晴 Miharu (beautiful clear sky)<


  2. 1. Emanuje z ciebie chęć do życia

    2. Lubisz się przechwalać swoimi zdolnościami, które nie zawsze posiadasz

    3. Lubisz organizować sobie do pracy coś na wzór hermetycznej grupy

    4. Masz dusze artysty (muzyka, grafika itp.)

    5. Umiesz wyrażać swoją opinie, co czesto wprowadza Cię w tarapaty

    6. Masz duszę romantyka

    7. Jesteś osobą silną psychicznie, odporną na wpływy innych

    8. Masz skłonność do załamania psychicznego

    1- prawda.

    2- powoli z tego wyrastam

    3- eee... nie. jestem samowystarczalna i nienawidzę pracy w grupie. taka trochę egoistka ze mnie.

    4- raczej poety.

    5- prawda

    6- prawda

    7- już prawda

    8- z tego wyrosłam już dawno


  3. Kraków. Jasne, że Kraków.

    Po pierwsze- miasto mojego dzieciństwa.

    Po drugie- to wszystko co zostało już tutaj powiedziane.

    Po trzecie- taka knajpka na Kazimierzu. Nazywa się Studnia Życzeń. To najpiękniejsze miejsce na ziemi, tam moi rodzice po raz ostatni jedli wspólnie pizze. I ja tam przyjeżdżam tak często, jak tylko mogę. Żeby posiedzieć. I zjeść najlepszą hawajską pizze pod Słońcem.

    Po czwarte- ten klimat. Uliczni artyści, mnóstwo gołębi, muzea i wystawy. Bajeczka.

    (Może ten ostatni punkt odnosi się też do wielu innych miast, ale Kraków przoduje w liczbie ulicznych artystów:). Nawet w Warszawie tylu ich nie wiedziałam)


  4. To tak:

    *Fizyka. Uczył nas facet, do którego miałam straszny wstręt. Nie wiem czemu. Przez całe gimnazjum robiliśmy jakieś prymitywne doświadczenia, a potem to wszystko zapisywaliśmy w tabelkach. Nuuuuuudy!

    I zawsze jak u niego zdawałam na wyższą ocenę, to pytał mnie trudniejszych rzeczy, niż wszystkich.

    *Matematyka. Szurnięta kobieta, która ciągle opowiadała nam o swojej rodzinie i myślała, że jestem jakimś geniuszem. A mi było głupio, jak źle napisałam sprawdzian czy kartkówkę. Czułam wtedy jak bardzo jest zawiedziona.

    *Biologia. Teraz zaczynam lubić ją, ale wcześniej to była masakra. Mieliśmy jakieś takie dziwne książki, w których było mnóstwo informacji. Do tej pory pamiętam jak siedziałam godzinami i się tego uczyłam!


  5. Cytat:

    A teraz pomyślcie jak zaczela sie wasza przygoda z historią ?

    Na pewno nie od szkoły :roll: .

    A ja się zainteresowałam właśnie dzięki szkole i mojej kapitalnej nauczycielce, która kochała uczyć i świetnie opowiadała wszystko. Cudeńko.

    Konkurs historyczny rozwinął we mnie jeszcze bardziej tą pasję.

    Jestem dobra i ze ścisłych i z przedmiotów humanistycznych, ale nienawidzę matmy, fizyki i biologii. Jak mam się czegoś nauczyć, to mnie skręca.

    Jestem zdecydowanie humanistką. Po pierwsze uwielbiam pisać. Po drugie uwielbiam czytać, zarówno lekkie ksiązki, jak lektury, ale też Mickiewicza, Kapuścińskiego, poezję Szymborskiej, Herberta i Adama Nowaka.


  6. Szczerze? Nie wiem wiele o tej bitwie. Ale, jeśli rozgromiliśmy Niemców, to musiała to być świetna bitwa :P).

    Nie, teraz na serio. Wydaje mi się, że dużym sukcesem były wojny Chrobrego z lat 1002- 1018. Zajęcie Milska, Łużyc i Pragi to osiągnięcie nie byle jakie. Nieważne, że Czechy straciliśmy po roku, a z tym Milskiem i Łużycami też rożnie było. Ważny jest efekt końcowy, pokój w Budziszynie. Otrzymaliśmy Milsko i Łużyce oraz posiłki podczas wyprawy na Ruś.

    Inna bitwa, którą uważam za świetną? To obrona Głogowa. Nawet jeśli większość rzeczy to wyssane z palca bzdury, to jednak musi być jakaś cząstka prawdy w tych wszystkich legendach o odwadze naszych wojów. I Szczodrego.


  7. - Otylia Jędrzejczak. Za to, że jest najlepsza.

    - Anna Dymna. Za "niedzielne saloniki poezji'. Coś wspaniałego. I za to wszystko co robi, żeby żyło się lepiej.

    - Nelly Rokita. Za jej odwagę. Bo, powiedzmy sobie szczerze, ja bym się nie odważyła robić i mówić to co ona.


  8. Mieszko ożenił się z Dobrawą, bo potrzebował następcy

    Mieszko najpierw zawarł sojusz z Czechami, który miał pomóc w przezwyciężeniu Wieletów.

    Przypieczętowaniem tego sojuszu był ślub z Dobrawą.

    Kluczowa sprawa Chrztu było to, aby nie być podległym misyjnie Magdeburgowi, ale samemu Rzymowi to się Mieszkowi udało. Świadczy o tym m. in. to, że pierwszym biskupem został Jordan, Włoch/Lotaryńczyk.

    Obecnie toczone są spory na temat tego, czy istniało biskupstwo misyjne.

    Otóż, (niespodzianka!) prawdopodobnie nie. Zważywszy na słabość ówczesnego papiestwa, nie jest to możliwe. Wszystkie zmiany terytorialne i administracyjne Kościoła musiały być uzgodnione z Cesarstwem.

    A i pochodzenie Jordana jest często kwestionowane. Możliwe, że wywodził się ze środowiska mnichów benedyktynów, gdzieś z Niemiec.

    Dlaczego?

    Bo to u nich był zwyczaj, i tylko u nich, wyprawiania się na misje do nowo schrystianizowanych krajów.

    Według mnie, ważne było też to, że chrzest pozwolił się zbliżyć do Czech i cesarstwa, dzięki czemu mogliśmy pokonać Wieletów. Weszliśmy w krąg kultury łacińskiej.

    No i Mieszko stanął na równi z innymi władcami chrześcijańskiej Europy.

    Chciał się ożenić z Dobrawą tylko dlatego, żeby zawrzeć sojusz z Czechami i właśnie od nich przyjąć chrzest.

    Jak już pisałam, według mnie był na odwrót. Zawarł przymierze z Czechami, a potem się ożenił, żeby potwierdzić to przymierze. Ale tak właściwie to nieistotne.


  9. Prawdopodobnie brał udział w buncie, który spowodował wypędzenie jego brata z Polski i w wyniku tego buntu objął tron. Nie doszedł do tego sam, do niczego nie doszedł sam.

    Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

    Na jakiej podstawie twierdzę, że brał udział w buncie? Czy na jakiej podstawie twierdzę, że do niczego nie doszedł sam?

    Hmmm... większość książek z jakich się uczę podaje informacje, że prawdopodobnie był zaangażowany czynnie w ten bunt. Nie doszedł do niczego sam, bo zawsze murem stali za nim możni. Gdyby nie ten bunt, to pewnie Władysław nigdy nie zasiadłby na tronie:).

    Chociaż nie można być dla niego takim bezlitosnym, bo podobno cierpiał na jakąś chorobę nóg- miał problemy z chodzeniem.

    No tak, ale czy choroba nóg przeszkadza w rządzeniu? :razz:

    A żebyś wiedział! ;)

    W samym rządzeniu może nie, ale nie mógł dowodzić bitwami, może dlatego stoczył ich w zasadzie niewiele. Nie wiadomo w jakim stopniu był dotknięty tą chorobą, właściwie nie wiadomo w ogóle czy była to jakaś choroba, ale myślę, że kalectwo utrudnia życie.

    Jeśli zaś chodzi o przejście do cesarskiego obozu- także uważam to za słuszną decyzję.

    I to była jedyna rzecz, za którą go pochwalam.

    Szkoda, ze jego synowie przeszkadzali mu w realizowaniu Jego planów.

    Jakby mu nie "przeszkadzali' to z Polski by nie zostało nic. Do tej pory rządziliby nami jacyś potomkowie Sieciecha.

    A co do dobrych rzeczy: Władysław założył kilka kościołów, ufundował złote kodeksy….

    No tak. Jeśli patrzymy pod tym kątem, to Sieciech też jest wspaniały, bo przecież ufundował kościół św. Andrzeja w Krakowie. (I pewnie coś jeszcze, tylko nie wiem co:))

    I chciałabym wyjaśnić jeszcze jedno. Kłócę się ciągle z moją koleżanką o to. Romański, dawny gmach katedry wawelskiej nosił nazwę Hermanowskiej. Ale, do jasnej ciasnej, to nie Herman ją ufundował. Prawdopodobnie zrobił to już jego wielki brat- Bolesław.

    Uważam, że za bardzo wszyscy się zachwycają Hermanem. I za dużo mu przypisują.

    A on był tylko zwykłym zagubionym człowiekiem, który nagle znalazł się w niewłaściwym miejscu.


  10. Popieram niektórych- najgorszy Piast to Władysław Herman.

    Prawdopodobnie brał udział w buncie, który spowodował wypędzenie jego brata z Polski i w wyniku tego buntu objął tron. Nie doszedł do tego sam, do niczego nie doszedł sam.

    Praktycznie rządził za niego Sieciech, który nawet śmiał wybijać swojego pieniądza. Jasne, wtedy regale mennicze nie były jeszcze powszechne, ale i tak prawo do wybijania monet mieli, nawet już wtedy, tylko władcy.

    Chociaż nie można być dla niego takim bezlitosnym, bo podobno cierpiał na jakąś chorobę nóg- miał problemy z chodzeniem. Mówię o Hermanie, nie Sieciechu ;).


  11. "Krakowski cykl bajecznych legend Polski" spisał Kadłubek. To on pierwszy napisał (spisał podania ustne!) o Grakhu, który przybył na Wawel, wyjaśnił nazwę miasta, spisał legendę o stworze, którego pokonali dwaj synowie Grakha, Grakh Młodszy i Grakh Starszy. Młodszy chciał sobie przypisać zwycięstwo, więc zabił brata. Gdy ojciec umarł, on zaczął władać Krakowem, jednak zbrodnia wyszła na jaw i został wygnany. Władcą Krakowa została jego siostra Wanda. Nie chciała oddać się margrabiemu niemieckiemu, więc popełniła samobójstwo.

    Co z tego jest prawdziwe?

    Legenda o Wandzie, jest kompletną abstrakcją, bo w Polsce pierwszych Piastów, kobiety nie były dopuszczane do władzy.

    Legenda o smoku i dwóch braciach, powstała zapewne ze względu na tajemniczą pieczarę w wzgórzu wawelskim.

    Możliwe, że w legendzie o Grakhu jest ziarnko prawdy. Przypuszcza się, że zachowała się w niej pamięć o jakimś wielkim władcy plemiennym, być może założycielem Krakowa.

    Inny kronikarze rozbudowywali legendy z krakowskiego cyklu bajecznych legend Polski. Dodali wątek o szewczyku Skubie, późniejszym Kubie, o owieczce wypełnionej siarką, o tym, że smok pęknął po napiciu się wody z Wisły, o Wandzie, która nie chciała poślubić niemieckiego władcy Rytygiera, więc utopiła się w Wiśle.

    Zaś legendy z "wielkopolskiego cyklu bajecznych legend Polski" zawdzięczamy Gallowi Anonimowi. To on położył olbrzymi nacisk na wyjaśnienie pochodzenia dynastii Piastów i to jemu zawdzięczamy te wszystkie legendy.


  12. No bo to jest tak: są dwie hipotezy na temat powstania państwa polskiego. Pierwsza, w którą wierzy większość historyków, to taka, że państwo narodziło się w skutek takiego boom'u. Po prostu nagle się pojawiło, za czasów Mieszka. Tak się uczy dzieci w szkole.

    Ale jest też druga hipoteza, którą po części potwierdza Gall w swojej kronice. I mówi ona, że państwo powstawało stopniowo, że już zjednoczeń dokonywali Lestek, Siemowit i Siemomysł.

    No i w tą drugą hipotezę jestem skłonna uwierzyć bardziej. I rzeczywiście w Gieczu odkryto ruiny palatium książęcego. No i Gall (och! zaś ten boski Anonim ;)) wspomina, że drużyna książęca stacjonowała w czterech najważniejszych grodach państwa, wymienia Gniezno (1500 drużynników), Poznań (1300) , Włocławek (800) i Giecz (300)!

    Jeśli tak odkryto w badaniach, to raczej przydałoby się w to uwierzyć. Bo jeśli nie będziemy wierzyć nauce, to co nam zostanie?


  13. Kadłubek miał wysokie wykształcenie, studiował w Paryżu. Potrafił polemizować, był wyśmienitym mówcą. No, jednym słowem mial te wszystkie cechy, które pozwalały swobodnie pozmyślać dużo rzeczy. Czwarta część kroniki jest taka obszerna, ponieważ w tej częsci pisał już jako on sam, nie podszywał się pod nikogo w formach dialogu. Kadłubek jest bardzo stronniczy, działa na wyraźne polecenie Kazimierza Sprawiedliwego. Jego Kronika ma na celu wyjaśnienie niektórych wstydliwych tajemnic dynastii.

    To co napisałam powyżej, świadczy o tym, że wolę Galla. Był bardziej bezstronny, nie zamieszczal w kronice własnych opinii, legend czy bajeczek.

    Tylko z jednej strony wolę Kadłubka od Galla- to on spisał legendy o Krakowie.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.