Skocz do zawartości

Leuthen

Użytkownicy
  • Zawartość

    565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Leuthen


  1. Broń igłowa dawała Prusakom dotąd nie spotykaną siłę ognia, na jednego zabitego Prusaka przypadało 4 lub pięciu zabitych Austriaków.

    Ja się spotkałem tylko z określeniem "broń iglicowa" bądź "iglicówki". Trzeba też pamiętać o mankamentach karabinów Dreyse (szybko się przegrzewały i paliły policzek, stąd żołnierze pruscy musieli strzelać po pewnym czasie z biodra).


  2. Jeżeli by się okazalo, że np. Niemcy nie mieli "zdobycznych" "amerykanów" to dopiero wtedy należy zastanawiać się nad tym co się dzialo.

    Niemcy używali w tym rejonie frontu wschodniego zdobycznych "Shermanów", np. walcząca w kwietniu 1945 r. nad Nysą Łużycką 10 Dywizja Pancerna SS miała ich na stanie 10 (choć po prawdzie tylko jeden z nich był w pełni sprawny).


  3. O śladach gąsienic amerykańskich czołgów pisze również Henryk Piecuch w książce"Skarb III Rzeszy".

    Podobno były jeszcze widoczne wiele lat po wojnie. Piecuch służył w WOP w Sudetach przez kilka lat.

    Probem polega na tym, że w Armii Radzieckiej było mnóstwo sprzętu z Lend-Leasu, a "Shermany" z czerwonymi gwiazdami na wieżach zostawiają dokładnie takie same ślady jak te z gwiazdami w kolorze białym...


  4. Witam;

    względem Drezna - nalot tak naprawdę byl bez sensu. Tlumaczenie że baza zaopatrzeniowa dla "Festung Breslau" jest wytlumaczeniem takim sobie, aby bylo. Nad Wroclaw [tak sobie przygotowany do obrony, otoczony bodajże na początku lutego] lataly samoloty, w sumie strącono ich chyba okolo dwustu sztuk - sprawdzę!]. Osobną sprawą jest fakt, że znacznie bliżej bylo z Protektoratu. Zupelnie z boku - front na poludniowym skrzydle poniżej Wroclawia nie sięgal Walbrzycha aż do maja '45 r...

    Loty zaopatrzeniowe dla Festung Breslau wykonywano z wielu lotnisk - bo wykonywało je wiele jednostek 6 Floty Powietrznej (nawet Me-109 z lotniska Pszenno pod Świdnicą!). Wrocław okrążono ostatecznie i nieodwracalnie 16 lutego 1945 r., kilka dni po pamiętnym 13/14 II. W tym czasie trwała na całego rosyjska ofensywa na Dolnym Śląsku w kierunku zachodnim i nikt nie wiedział, że dopiero 16 kwietnia wyjdzie uderzenie znad Nysy Łużyckiej na Saksonię. Równie dobrze można to potraktować jako nalot na miasto leżące na osi ataku Rosjan, wykonane na prośbę strony radzieckiej przez Aliantów Zachodnich.

    Po co nalot? Spytaj Niemców po co się jeszcze bronili w lutym 1945 r.


  5. Leuthen napisał:

    Czytając polskie i niemieckie relacje nt. pierwszych dni września 1939 r. można się w wielu miejscach natknąć na objawy psychozy gazowej (oczywiście wskutek wydarzeń poprzedniej wojny) - np. snujące się przy ziemi dymy czy też zapach stęchłych liści brano za gaz.

    Masz zapewne na myśli m.in. oddziały 28. DP na Śląsku. W ich przypadku miało to uzasadnienie w rozpoznaniu wywiadowczym.

    Nie tylko. W monografii 8 DP (ten sam VIII Korpus Armijny atakujący Śląsk) jest relacja oficera sztabowego, który też wspomina o fałszywym alarmie gazowym.

    Można prosić o namiary bibliograficzne na te materiały z konferencji?


  6. Taka ciekawostka związana z tym tematem...

    Korespondowałem kiedyś z kilkoma spadochroniarzami walczącymi we Wrocławiu w 1945 r. Jednym z nich był Gunter Weiss, któremu wspomniałem, że koresponduję także z byłym dowódcą kompanii z tego samego batalionu (II bat. 25 pułku strz. spadochr. z 9 DSpad.), porucznikiem Albrechtem Schulzem.

    W odpowiedzi dostaję pakiet skserowanych zdjęć z akcji na Gran Sasso z zaznaczonym żółtym markerem oficerem FJ, podpisanym jako: "Oberleutnant Schulze". No szok! To ja piszę do tego Schulzego i pytam, czy to on jest tym Schulzem ze zdjęć. To on pisze, że nie. To ja piszę do Weissa, że to nie ten Schulze. A Weiss twierdzi, że ten, że on leciał z nim samolotem do Wrocławia i on to wie.

    Sprawdzam w necie i okazuje się, że oddział "porucznika Schulze" zajął dolną stację kolejki na Gran Sasso. No i sam nie wiem, czy to ten Schulze, czy nie ten :)

    Aha, Albrecht Schulze (ten od Wrocławia) walczył we Włoszech w szeregach 4 Dywizji Spadochronowej jako dowódca kompanii w 4 batalionie saperów (m.in. pod Anzio-Nettuno).

    That's all :-)


  7. Ostatnio zainteresował mnie temat ofensywy Wehrmachtu na Węgrzech i nie rozumiem dalej, dlaczego Ardeny są nazywane ''ostatnią ofensywą''.

    Bo Ardeny były ostatnią ofensywą, ale na Zachodzie. Czy Węgry były ostatnią na Wschodzie? Można polemizować. Pod Lubaniem w marcu 1945 r. też doszło do dużej bitwy z wykorzystaniem znacznych sił pancernych, w której to strona niemiecka atakowała.

    Nie dam głowy, ale wydaje mi się, że o tejże ofensywie traktuje "Budapeszt 1944-1945" Marcina Sowy.


  8. Pamiętajmy także, że Niemcy posiadali plany twierdzy ( jako, że niemieckie firmy były podwykonawcami E - E i zachowała się dokumentacja)/.Dzięki temu stowrzyli coś na kształt modeli E - E w Czechach i OW "Śląsk" na których to do znudzenia żołnierze Witziga ćwiczyli przyszły desant.

    Sprostowanie - podkomedni Wittiga nie stworzyli w Czechach i na OW "Śląsk" modeli E-E, ale testowali na obiektach "Linii Benesza" i OW "Śląsk" ładunki kumulacyjne (ponoć są do dziś ślady).

    Atak na E-E zbytnio rozreklamowany? Nie sądzę. Akcja zasłużyła na to, by było o niej głośno. Sądzę raczej, że niemal wszyscy historycy wspominający o tym wydarzeniu piszą o ataku na twierdzę, a mało kto pamięta, że to była tylko część przedsięwzięcia - były przecież 3 inne grupy atakujące mosty na Kanale Alberta. Akcja podobna do tej przeprowadzonej w nocy 5/6 czerwca 1944 r. przez oddział majora Howarda z 6 brytyjskiej DPDes. (mosty na rzece Orne).

    Belgia - kraj neutralny? Owszem. Zaskoczenie? Mogło być w 1914 r., w 1940 r. było raczej pewne, że Niemcy powtórzą swój manewr, a dodatkowo od wybuchu DWS minęło 8 miesięcy! Vide: przypadek Arden - ulubionego miejsca ataku Niemców od wojny francusko-pruskiej (1870), przez I wojnę światową (1914) i dwukrotnie w DWS (1940 i 1944).

    PS Jutro idę w góry (dzikie góry, bardzo dzikie) i nie będę mógł do 30 VII uczestniczyć w tej (i innych) dyskusji.


  9. Jezeli sie takiego autorytetu oczekuje, to trzeba nan zasluzyc - i miast zmiatac smieci pod dywan, jak to KK ma w zwyczaju, przeprac brudy publicznie i do czysta.

    W moich oczach, powtórzę to raz jeszcze, Kościół Katolicki autorytet posiada. Czy zasłużył? Problem w tym wątku można chyba zdefiniować z pomocą znanego powiedzenia: "Ja widzę szklankę do połowy pełną, Ty do połowy pustą". Niemożliwe jest, by przy takiej liczbie osób duchownych nie trafiały się osoby z rozmaitymi skrzywieniami. Myślicie, że w Armii Krajowej podczas DWS nie było zwyczajnych bandytów? Byli! Czy z tego powodu mam odsądzać AK od czci jako organizację? Nie! Mogę mieć negatywny stosunek do konkretnych członków AK.

    Co do "zamiatania spraw pod dywan" - już mówiłem o "chwaleniu się" rozmaitymi sprawami.

    Hierarchowie kościelni są ludźmi (aż i tylko zarazem) i mam nadzieję, że podejmując takie a nie inne decyzje w sprawach ludzi, którzy dopuścili się czynów niegodnych mają na uwadze przede wszystkim to, że z tego rozliczą ich nie media i wierni, ale Najwyższa Instancja.


  10. Belgowie okazali sie tchörzami bojacymi sie wytknac nosa poza bunkry i podziemne umocnienia.

    Gdyby byli polakami (he,he) to starli by niemickich spadochroniazy w ciagu paru minut.

    Z tego co pamietam bylo tam 1000-1200 wojaköw.Tylko bez ducha do walki...

    Nie był bym tak pochopny w ferowaniu wyroków i ocen.

    Po pierwsze - my jesteśmy mądrzy, ale Belgowie niekoniecznie musieli wiedzieć, że Niemców była dosłownie garstka. Po drugie - bierzmy pod uwagę nie tylko liczebność, ale też "jakość" żołnierzy. Niemieccy spadochroniarze byli elitą swej armii. Czy to samo można powiedzieć o belgijskiej załodze?

    Po trzecie - Eben-Emael został stworzony do odpierania wroga z zewnątrz, a nie wewnątrz obiektu.

    Po czwarte - Niemcy stosowali nieznane Belgom ładunki kumulacyjne. Co byś poczuł, gdybyś był żołnierzem belgijskim i zobaczył, że jedno po drugim wylatują w powietrze nie tylko stanowiska dział i punkty obserwacyjne, ale też drzwi pancerne, rzekomo nie do sforsowania?

    I prośba z mojej strony - popracuj nad ortograficzną stroną Twych wypowiedzi (polskie znaki diakrytyczne).


  11. No i tanelorn na spółkę z Vissegerdem prawidłowo odpowiedzieli na pytanie - drugim znanym generałem (dowodził Dywizją "Totenkopf") był właśnie SS-Obergruppenfuehrer Theodor Eicke.

    Thoma był związany z Dachau, bo się tam urodził, a Eicke, gdyż był pierwszym komendantem tamtejszego obozu koncentracyjnego. Niby proste, a jednak minęło 3 dni zanim się wszystko wyjaśniło ;-)

    Teraz mam kłopot, który z Was ma zadać pytanie. Jakieś losowanie? :-)


  12. w katolckim kraju porządny człowiek [w domyśle inni to niemal szatany...] także jest potężną siłą, zwłaszcza w mniejszych czy większych miastach gdzie niejednokrotnie władza duchowa oznacza także bardzo realną władzę ziemską tu i teraz. Już choćby z tego powodu instytucja traci swój autorytet.

    OK, ale ja dla równowagi mogę powiedzieć, że w tych samych miastach, w których władza duchowa łączy się ze świecką "zwykli" wierzący często nie cieszą się sympatią ze strony niewierzących bliźnich, zwłaszcza jeśli otwarcie się przyznają, że są katolikami. To często utrudnia życie (wiem z własnego doświadczenia).

    Inga napisała:

    "skoro tajemnicą poliszynela są te, i wiele innych przypadków dewiacji wcale nie należących do, jak to ująłeś "pojedynczych"...

    Przyznam, że nie znam wszystkich doniesień medialnych nt. takich spraw, ale Twoje słowo-klucz "wiele" jest dosyć niekonkretne. Gdybyś mogła przytoczyć np. ujawnione przypadki np. za 2008 r., można by wtedy dyskutować, czy to wiele, czy pojedyncze. Te, o których słyszałem ja, są pojedyncze.

    Inga napisała:

    "Kościół zawsze dbał o swoich, a pedofilia wraz z sodomią, hetero seksualnością czy kazirodztwem, była w nim obecna odkąd sięga jego historia.

    Gdyby Kościół traktował miłość fizyczną jako rzecz piękną wynikającą i miłości duchowej, gdyby traktował ciało ludzkie jako dar Stwórcy godne naczynie duszy, gdyby nie wprowadzał pożałowania godnych zakazów żenienia się, wtedy o wiele mniej zła by było na tym świecie , a sama instytucja bardziej pro społeczna."

    Kocham kwantyfikatory ogólne ("zawsze"). Z Twojego stwierdzenia wynika np., że już apostołowie byli dewiantami. Można prosić o jakiś dowód na poparcie tej tezy? Skoro Kościół działa w tak pożałowania godny sposób, jakim cudem przetrwał 2000 lat?

    Inga napisała:

    "mam świadomość, że wierne owce i barany na szarym końcu same umieszczają się, bo taki mają wgrany system na swoich twardych dyskach."

    Znów uogólnienie. Ja np. takiego schematu nie mam, ani nie próbował mi go wpoić żaden ksiądz.

    Inga napisała:

    "Wierni tworzą Kosciół, mistyczne Ciało Chrystusa, nie garstka ządnych władzy purpuratów, rozbijających się limuzynami z kochankami uczepionymi kurczowo ich portfeli, oraz..."

    Można poprosić o przytoczenie statystyki ilu wysoko postawionych hierarchów duchownych rozbiło się w ostatnim roku swymi limuzynami, albo ilu (a najlepiej którzy) mają kochanki?

    Inga napisała:

    "Taaa, czas Kościoła przemija jak sądzę i mniemam".

    Wiele osób sądziło tak na przestrzeni wieków, a jakoś Kościół trwa...

    Inga napisała:

    "Porównawczo, niewielka ilość osób tzw. duchownych, pasie ponad miliard bożych owieczek, wśród pasterzy osób takich jak Tischner jest jak na lekarstwo."

    Naprawdę? A jakie jest źródło tego przekonania? Ja z własnego doświadczenia (duszpasterstwo akademickie) mogę Ci powiedzieć, że spotkałem wielu takich księży, tyle że nie jest o nich tak głośno jak o Tischnerze.


  13. Dlatego stwierdziłem na początku swej poprzedniej wypowiedzi, że być może postawione pytanie nie jest do końca precyzyjne. Kościół to zarówno papież, kardynałowie, biskupi, ksiądz wikary, jak i każdy wierny.

    Jeśli chodzi o autorytet pojedynczych osób, nie z "góry", to oczywiście - sam znam takie osoby (nie tylko duchowne). Niemniej w moich oczach Kościół cieszy się też autorytetem jako całość. Jakoś tak mi się nasunęło, że w Polsce w PRL Kościół miał znacznie większy autorytet w oczach polskiego społeczeństwa niż obecnie, a zarazem władzom znacznie bardziej zależało na wyciąganiu ciemnych spraw księży, niż obecnie mediom. Taka mała dygresja...


  14. To ja się wypowiem z drugiej strony - jako osoba działająca aktywnie w duszpasterstwie akademickim.

    Może pytanie stawiane w tym wątku nie jest ścisłe, bo zależy, czy traktujemy Kościół jako instytucję czy wspólnotę wiernych. Mi np. nie podobają się postawy niektórych przedstawicieli hierarchii kościelnej (nie przepadam np. za biskupami popierającymi Radio Maryja) czy też pewne inicjatywy (np. Świątynia Opatrzności Bożej).

    Co do "zamiatania pod dywan" - a gdyby któryś z Was miał w rodzinie pedofila, chwaliłby się tym znajomym? Oczywiście, że nie! Pamiętajmy, że w Kościele to są przypadki pojedyncze i że księża są tylko ludźmi i mają wszystkie ludzkie słabości.

    Co do przepraszania - chyba lepiej zrobić to nawet po 500 latach, niż nie zrobić wcale?

    Niemniej Kościół Katolicki w moich oczach cieszy się wielkim autorytetem.


  15. Zamiast zrzucać bomby na Drezno, nie można było zrobić nalotu na Auschwitz?

    Proponuję lekturę książki D. S. Wymana Pozostawieni swemu losowi. Ameryka wobec holocaustu 1941-1945, Warszawa 1994 (rozdział 15: Bombardowanie Oświęcimia).

    Naloty miały sens, a jeśli ktoś zastanawia się, czemu bomby musiały się sypać na miasta, odpowiem - bo chcieli tego sami Niemcy (przemówienie Goebbelsa po klęsce stalingradzkiej: "Czy chciecie wojny totalnej?", odpowiedź: "Taaak!"; no to ją mieli). Ponadto cytat wypowiedzi jednego z przedstawicieli niemieckiej opozycji: "Musi spaść jeszcze wiele bomb, zanim ten głupi naród cokolwiek zrozumie". Po trzecie: każdy nalot przybliżał koniec wojny, na który czekały za drutami kacetów setki tysięcy więźniów.


  16. Bilans działań lotnictwa alianckiego przeciw III Rzeszy jest następujący:

    ogółem zrzucono 2 697 500 ton bomb, z tego:

    - na linie komunikacyjne: 32 %

    - na ośrodki przemysłowe: 23,7 %

    - na ośrodki administracyjne: 20,1 %

    - na bezpośrednie cele wojskowe: 11 %

    - na lotniska: 6,9 %

    - na statki i okręty: 4,3 %

    - na wyrzutnie rakietowe: 2 %

    Oprócz obiektów wojskowych i przemysłowych zburzono 41 wielkich i 158 średnich miast niemieckich.

    Prawie 3,4 mln mieszkań legło w gruzach, 609 000 osób zostało zabitych, a 917 000 odniosło rany.

    Bomber Command straciło 8325 maszyn i 58 309 osób personelu latającego. 8 Armia Lotnicza USAF 11 687 maszyn i 43 742 osób personelu latającego. Razem daje to 20 012 maszyn i 102 051 osób personelu latającego, a do tego trzeba jeszcze doliczyć straty 15 Armii Lotniczej USAF, które wcale nie były małe (np. w 18 nalotach na górnośląskie zakłady przemysłowe w drugiej połowie 1944 r. straciła ok. 220 maszyn).


  17. Ciekawe ile było podobnych sztolni i starych wyrobisk wykorzystywanych w innych rejonach Niemiec - niestety nie wiem

    Zajrzyj do 6 części "Supertajnych broni Hitlera" Igora Witkowskiego ("Podziemna III Rzesza"). Generalnie uważam tego autora za fantastę (latające spodki V-7 itd.), ale akurat ta częśc cyklu jest spoko i dowiedziałem się z niej o wielu nieznanych mi niemieckich podziemnych obiektach (poza obecnym terenem Niemiec i Polską także na terenie Austrii i Czech).

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.