Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Wolf


  1. Od niedawna nieustaje ogólnonarodowy quzi kim był świetnie poinformowany agent "Delegat", któr zdradzał nawe informacje o tym kto i co powiedział podczas uroczystego obiadu z Ojcem Świętym. Miał dostęp do Jana Pawła II i Lecha Wałęsy. Obecnych było wted 18 osób, więc kto zdradził? Jakie są wasze typy?

    Według informacji ujawnionych w marcu 2009 przez IPN kontaktem operacyjnym SB (a nie TW tajnym współpracownikiem) wystepującym jako "Delegat" był ksiądz Henryk Jankowski.


  2. Zakładam, że to zaledwie kilka podobnych dokumentów. Wiadomo, w tomie z którego korzystałem znalazł się pewien wybór materiałów, a nie wszystkie dostępne. Ale właśnie, czy tego typu spraw było dużo? Dokumenty, które znalazłem, to lata 1949-1951. Czy wcześniej albo później również pojawiały się podobne historie, że za śmierć przesłuchiwanego pociągano kogoś do odpowiedzialności karnej (wolałbym pominąć tutaj kwestię procesów Różańskiego, Fejgina czy Romkowskiego, a skupić się na okresie tak mniej więcej do 1954 r.)? No i kolejna sprawa, jak daleko posuwano się w tych sprawach. Kończono na szefach PUBP, czy zdarzyło się może, że nawet szef WUBP miał z tego powodu nieprzyjemności (pomijam kwestię nagan)?

    Odpowiadając na zadane pytania:

    -Rozkazy zakazujące torturowania wydawano w okresie stalinowskim parokrotnie od 1945(rozkaz ministra Radkiewicza bodajże z maja dokładnej sygnatury poszukam).Ten rozkaz zwiazany był prawdopodobnie z oceną sytuacji w bezpiece dokonaną przez partię i znanym stwierdzeniem W.Gomułki o tworzącym się "państwie w państwie" i zwierzęcych warunkach stwarzanych w więzieniach.

    -owszem zdarzały się historie że m.in za śmierć/torturowanie przesłuchiwanych pociągano do odpowiedzialności w tym karnej (od uwięzienia poprzez usuniecie z MBP po kary dyscyplinarne). Np białostockim(województwie) uwięziono minimum kilka osób na wyroki z reguły kilkuletnie.Za zabicie paru aresztantów i strzelanie do przechodniów na ulicy była i wykonana kara śmierci.

    -Co do szczebla odpowiedzialnosci karnej do 1954 -z tego co się orientuję kończono na szczeblu szefa PUBP/porucznika .Nietykalni (w sensie odpowiedzialności karnej) byli radzieccy oraz podwładni Różańskiego tzn Departament Śledczy.

    Wykorzenienie tortur z MBP było niemożliwe bez usunięcia doradców radzieckich i wiceszefa BP Romana Romkowskiego który wszelkie takie rozkazy sabotował czy nieprzesyłał ich "w dół"a sprawom "ukręcał łeb" tzn do 1954. Naturalnie nie ma co z Radkiewicza robić anioła (nakazał wraz z Romkowskim zresztą minimum parę zabójstw pozasądowych) ale trzeba jasno powiedzieć że nr 1 w MBP to on był tylko nominalnie a nie realnie. Romkowski w okresie 1945-1954 realnie odgrywał większą rolę.Wspomniany w dyskusji Departament X podlegał właśnie Romkowskiemu.


  3. Pozycja wartosciowa na tle niemal powszechnego braku dyskusji o sensie i cenie PW powszechnego "lukrowania "itd.Ja sam dowiedziałem się z niej rzeczy której przez lata nie skojarzyłem-że wiele ze zrzutowisk podawanych przez KG AK w depeszach do Londynu było cały czas w rękach niemieckich tzn wzywano do dokonywania zrzutów na pozycje niemieckie.

    Jest to zbiór publicystyki wydany nakładem b.powstańca(J.Kurdwanowskiego).

    Niemniej same artykuły zawierają i nieco błędów. Błędem jest np podana w artykule p.Solaka(który nb.czesciowo splagiatował L.Miller pomijając tylko kawałek o konieczności wyrżniecia PPR ) informacja że 6 generałów AK dostało awanse generalskie za PW gdy w istocie awans generalski za PW dostał tylko "Monter".Błędna jest np szereg cyfr podanych przez Sidorowicza.Błędne info o czołgu jakoby zepsutym przez powstańca podane przez Wieczorkiewicza.


  4. Chciałbym poruszyć frapującą kwestię tego,kiedy dokładnie strony/decydenci dowiedziały się o wybuchu Powstania w Warszawie?

    Pierwsze niemieckie spostrzeżenie tego faktu na szczeblu operacyjnym to zapis w dzienniku działań niemieckiej 9 armii z godziny 21: 30 1 sierpnia 1944.Informacja została przekazana przełożonym(początkowo -sztabowi Grupy Armii) acz jak wynika z dokumentów niemieckich w Kancelarii III Rzeszy jeszcze we wczesnych godzinach 2 sierpnia nie oceniono prawidłowo sytuacji w Warszawie .Nie udało się ustalić kto pierwszy w dniu 2 sierpnia poinformował Hitlera o Powstaniu rozpoczętym w Warszawie.W każdym razie Himmler który niedługo potem pojawił się u A.H musiał szalejącego wodza uspokajać-ktoś go już powiadomił.

    W dniu 1 sierpnia łączność radiowa KG AK w Fabryce Kamlera nie działała. Meldunek radiowy do Londynu o rozpoczęciu walk udało się nadać dopiero 2 sierpnia po godzinie 10 rano. Rozszyfrowano go w Londynie o godzinie 16:50 i dopiero wtedy informację przekazano "wyżej". Tak więc rząd emigracyjny(a potem poinformowane za jego pośrednictwem władze UK a następnie USA)co najmniej do 2 sierpnia do 16:50 nie wiedział że od doby trwają już walki w Warszawie.Generał Sosnkowski -(NW) był wtedy w UK nieobecny i o wybuchu dowiedział się jeszcze pózniej.

    Brytyjczycy wieczorem 2 sierpnia powiadomili radziecką misję wojskową w UK a stamtąd w nocy z 2/3 sierpnia informacja poprzez szczeble pośrednie trafiła na Kreml.Temat rozpoczętego w stolicy dnia 1 sierpnia PW poruszył Mikołajczyk w czasie swojego pierwszego spotkania ze Stalinem 3 VIII -"40 tysięcy naszych ludzi wzięło pod kontrolę najważniejsze punkty" i "Warszawa będzie wolna lada dzień" co Koba przyjął wtedy z niedowierzeniem.

    Co wiecie w temacie?


  5. Dziś 14 lipca 2011 Republika Południowego Sudanu została przyjęta do ONZ jako 193 państwo członkowskie.Powstało nowe państwo świata obszarem większe od Hiszpanii czy Ukrainy.Jest to drugi w Afryce (po secesji Erytrei)przypadek zmiany dawnych granic kolonialnych i udanej secesji.Młode państwo czeka jeszcze trudne rozstrzygnięcie z Sudanem statusu spornych terytoriów pogranicznych gdzie odkryto ropę naftową.

    Nowe państwo wedle obecnego stanu gospodarki będzie jednym z najuboższych na świecie.Coś a-la Timor ,który także po kilku dekadach dążeń do niepodległości i znacznych ofiarach,rozlewie krwi dobił się własnej państwowości czy wspomniana Erytrea.Casus Republiki Południowego Sudanu i kolejny dowód że granice postkolonialne są wzruszalne prawdopodobnie wzmoże ruchy separatystyczne w Afryce.


  6. Co masz na myśli piszącc o kwestiach finansowych-że zdradził dla pieniędzy czy że dogadał się z jednym czy drugim gestapowcem jak bandyta z bandytą,podzielił np łupami,powiedział że jednego czy drugiego z podziemia i on chciałby wykończyć ?

    A zwolnienie z gestapo nawet przy luznym tylko porozumieniu(tzn bez natychmiastowego "sypania") było możliwe.

    Czego przykładem np szef TWZW ppor.Rutkowski.


  7. Czyli-pieniądze zdefraudował ale na współpracę z gestapo są tylko poszlaki-."Lasso" tłumaczył jakoś swoje zwolnienie przez Niemcow?Uwikłał się w podejrzane kontakty z prawdopodobnymi agentami Gestapo,ze zbandyciałymi ,zachowywał dziwnie-ale jednoznacznych dowodów jego współpracy z gestapo nie ma a fakt że spotkał się np z "Monterem" bez konsekwencji dla tegoż czy nie zidentyfikował "Chuchry" raczej przeczy tezie że był swiadomym lojalnym agentem Gestapo.Wyrok był uzasadniony ale swiadoma wspópraca z Gestapo-moim zdaniem niedowiedziona.

    Nb. w niektórych sprawach zarzutów o współpracę z Ge-Po (nawet wobec oficerów AK)i cześci pózniejszych procesów z tzw "sierpniówki" także po wielu latach nie można ustalić czy zarzuty były uzasadnione czy nie. Być może opisze na forum parę takich zagmatwanych,okupacyjnych spraw z terenu pozawarszawskiego i podzielonego zdania jakie mieli sami b.AK-owcy w wiele dekad po wojnie .

    Mogę napisac że zarzuty o współpracę z Gestapo miał stawiane m.in szef sztabu podokręgu Rzeszów AK(Zenon Sobota) oraz inny oficer- Franciszek .P człowiek okresowo goszczący w Krakowie dowództwo okręgu AK(w tym płk Spychalskiego i płk Miłkowskiego) . Nie jest jasne czy zarzuty te były uzasadnione czy nie. Było (przynajmniej w tym drugim wypadku "coś na rzeczy" i kontakt/spotkania obwionionego z oficerami Gestapo ale niejasny jest dokładny czas nawiązania tego kontaktu,jego charakter i skala.

    Franciszek P. rezydowal w zakupionym za tysiąc złotych(czyli kwotę w 1940 śmiesznie niską) od konfidentki Gestapo krakowskim mieszkaniu po rozstrzelanych-i w tym mieszkaniu (oraz firmie P.) okresowo przebywali usilnie poszukiwani przez Niemców ludzie. niektórzy przeżyli wojnę,niektórzy nie a wobec Franciszka P. wysuwano potem posądzenia(ale nie w sądzie,gdzie aresztowany w 1948 po 3 kolejnych procesach i 3 kolejnych wyrokach sądu dostał w końcu w roku 1953 5 lat ,zaliczono mu areszt i wyszedł na wolność ) że mógł miec coś wspólnego z tzw wielką wsypą dowódców tzn pogromem kadr dowódczych ZWZ w Krakowie.Przewijał się on w kilku niejasnych sprawach a kontakty i spotkania z 2 kolejnymi oficerami Gestapo niewątpliwie P. (w konspiracji początkowo -lwowskiej od 1939,przedwojenny odznaczony VM oficer przebywający blisko wyższych kadr dowódczych ZWZ-AK Małopolski)miał.Wedle własnej powtarzanej po wielokroć deklaracji-agentem nigdy nie był a epizodycznie dawał nagabującym go Niemcom-oficerom Gestapo informacje bezwartościowe,wedle zeznań oficera Gestapo który miał go zwerbować-był konfidentem,zwerbowanym i zarejestrowanym pod pseudonimem 'Anni" przekazującym sprawdzajace się wartościowe informacje o ZWZ-AK oraz który doprowadził do likwidacji fabryki/składu peemów.

    Warto przypomnieć że AK wykonując wyrok WSS zlikwidowała pod zarzutem współpracy z Gestapo ,spowodowania wsyp i fingowanej ucieczki z wiezienia nawet jednego z cichociemnych ,kapitana a po kilku dekadach kombatanci doszli do wniosku że to była pomyłka, zarzut-nieprawdziwy,a wyrok WSS-chybiony.

    Co do wspomnianego w artykule "Arpada"(Cezarego Szemley-Ketlinga) to on -przedwojenny aktywista Klubów Demokratycznych/SD był jednym z przywódców PLAN II ,oficerem PAL dokąd przeszedł w 1944 z parunastoma(?)ludzmi -brał udział w PW,przeżył wojnę,dokończył w 1946 studia prawnicze(studiował przed wojną na UW i za okupacji do 1941) i zmarł w roku 1979 .Polska Ludowa na pewnym etapie chciała go uwięzić został jednak ułaskawiony po interwencji b.podwładnych i wskazaniu że pomagał ratować Żydów ,uciekinierów wyprowadzonych z getta oraz dostarczał broń do getta warszawskiego na co miał świadków .Nb. w tych interwencjach pisano o nagonce prowadzonej jakoby na niego jak to ujęto przez koła sanacyjno-dwójkarskie.Jest nawet raport KW AK z 1943,który pośrednio to potwierdza "zarzucając" szemleyowi stały kontakt z żydowskimi kołami komunistycznymi getta warszawskiego ,współudział w ewakuacji Żydów,schodzenie na pozycje komunistyczne-i proponujący jego likwidację.


  8. Te hasła o fortunach rekinów w 1981 wysunięto w znacznym stopniu na fali rozprawy polityczno-propagandowej z ekipą gierkowską.Zgodnie z zapotrzebowaniem społecznym i nowej ekipy.Gdy pokazowo zgnojono szereg menedżerów związanych z upadłą ekipą Gierka z reguły pod zmyślonymi lub b.mocno naciągniętymi zarzutami.Przykładowo faceta który przez lata kierował FSO oskarżono że zabrał sobie kłódkę na potrzeby prywatne.Ministra Glazura-że wybudował sobie domek letniskowy na co nie miał kwitów.

    A rzekome fortuny były żartem w porównaniu do obecnych przestępczych czy wyrosłych z przestępstwa.z działania poza prawem fortun i skali powiązań różnego rodzaju aferzystów-"aferałów" z tzw "establiszmentem" i polytykami w polskim wydaniu.Przysłowiowych "Mira,Rycha i Zbycha".Podobnie jak ówczesne "zuchwałe napady" były żartem w porównaniu do sytuacji gdy na warszawskiej ulicy zginął zastrzelony minister,czy generał-b.Komendant Główny Policji zaś z jednostki wojskowej potrafiono zrabować dziesiątki sztuk broni palnej większości której nie udało się odzyskać.


  9. Oprócz zasadniczej zmiany sytuacji międzynarodowej(pieriestrojki,odwołaniu doktryny Brezniewa ) robotnicy(a zwłaszcza stoczniowcy,górnicy ,hutnicy itd) w Polsce byli tą warstwą społeczną ,która odegrała największą rolę w upadku PRL.Za co nowy ustrój im -robotnikom (załogom wielkich zakładów pracy takich jak stocznie czy kopalnie -niegdyś twierdze solidarnościowe ) "podziękował".

    Czego przykładem chociażby los polskich stoczni i ich załóg.

    Tomasz N-jeśli poczytasz jakie robotnicy mieli postulaty w latach 80 zorientujesz się jak niewiele miały one wspólnego z obecną rzeczywistością,jaką drwiną jest nazywanie się przez rządzących spadkobiercami idei/postulatów sierpniowych.Co do rekinów podziemia gospodarczego i przestępców-mało kto w 1989 spodziewał się że maksymą działania premiera i rządu RP będzie zasada "pierwszy milion trzeba ukraść" co było w pewnym okresie (masowego półoficjalnego rozkradanie państwowego i społecznego majątku i aprobatą dla niego)niemal oficjalną zasadą programową.Nie dla gangstera,malwersanta,bossa przestępczego półświatka,sutenera czy zawodowego złodzieja-dla premiera rządu III RP,dla określonej formacji.Opóznioną reakcją społeczną na tę maksymę(głoszoną na wpół jawnie zasadę działania) niektórych rządzących III RP był początkowy sukces PiS i jego haseł.


  10. Nie,robotnicy w roku 1981 nie obalili rządu.Natomiast strajki 1980 doprowadziły do upadku Gierka i ekipy premiera Babiucha.

    Rząd był słaby dopóki nie użył siły a od pewnego momentu(od momentu skumulowania w jednych rękach funkcji premiera i szefa MON) siłą tą dysponował realnie.

    Robotnicy nie obalili rządu natomiast z biegiem czasu spełniła się przepowiednia /klasowa analiza Władysława Gomułki z okresu bodajże po czerwcu 1976 że tak jak grabarzem/sprawca końca I RP była ciemnota/warcholstwo i głupota magnaterii i polskiej szlachty tak grabarzem Polski Ludowej(na szkodę interesu własnej warstwy) będzie klasa robotnicza/robotnicy będą grabarzem Polski Ludowej.


  11. Jeszcze za kadencji Gierka podpisano porozumienia sierpniowe.

    Faktycznie gros postulatów może budzić dziś śmiech.Jeszcze większy śmiech budzi przypomnienie ogółu robotniczych postulatów okresu 1980-1981 i tego jak potraktowno je w obecnej Polsce.A tego gdzie jest dziś większość niegdysiejszych twierdz S(największych sztandarowych zakładów) i znaczna częsc ich załóg,tych na których robotniczych grzbietach Wałęsa szedł do władzy/prezydentury a czołowi działacze S do rządu i parlamentu -w ogóle lepiej nie przypominać.

    Od wprowadzenia stanu wojennego zasadniczo(poza znanym apelem Prymasa ,który nie tyle prosił co nawet błagał) już nie tylko proszono-wielokrotnie zażądano,nawoływano do opuszczenia kopalni co górnicy w większości zignorowali.


  12. Władze okresu schyłkowego Gierka i Kani długo dążąc za wszelką cenę do uniknięcia rozlewu krwi usiłowały "gasić" strajki spełnianiem nawet najbardziej absurdalnych ekonomicznie żądań S i znacznymi podwyżkami płac.Było to głupotą,przypominało gaszenie ognia benzyną i w rezultacie obok postępującej zapaści gospodarki powodowało eskalację strajków i protestów.Alternatywą było jednak użycie siły z prawdopodobnym rozlewem krwi czego Kania chciał uniknąć.

    A co do Wujka to było tam już w okresie obowiązywania stanu wojennego starcie górników żądających odwołania stanu wojennego z odblokowującą kopalnię ZOMO.


  13. Uściślijmy coś-uważasz że obalenie władz PRL przez S w okresie breżniewowskim było możliwe a nawet w ówczesnej sytuacji nie tyle możliwe co i pożądane dla kraju?

    I nie spotkałoby się z reakcją ZSRR,UW i sąsiadów-NRD oraz Czechosłowacji ,byłoby bezkrwawe a władze państwowe miały oczywisty obowiązek pomóc dac się obalić ?Sekundować hasłom "a na drzewach zamiast liści" i popularnej sentencji przywódcy najsilniejszego regionu S "Jak hukniemy pięścią w stół to kremlowskie kuranty zagrają mazurka dąbowskiego"?

    Korzystasz z biblioteczki IPN ?

    A władze owszem prowadziły 1980-1981 b.nieracjonalną,b.nieodpowiedzialną gospodarkę-nieustanne ustępowanie krzykaczom związkowym w spełnianiu najbardziej absurdalnych ekonomicznie postulatów doprowadzono do absurdu czego konsekwencją było trafne powiedzenie/hasło "kto nie strajkuje ten nie dostaje", "kto staje ten dostaje" i dalsza eskalacja strajków i demonstracji.Płace wedle S miały b.szybko rosnąć(wystarczy przypomnieć co to była tzw "wałęsówka")i nominalnie szybko rosły,równolegle czas pracy miał spadać(i lawinowo spadał wraz z wydajnością pracy ) zaś równoczesnie ceny wedle tychże żądań miały oczywiście stać w miejscu. Miarą ówczesnych absurdów jest np fakt że w sytuacji kryzysu energetycznego i nadchodzącej ostrej zimy że górników proszono by łaskawie zechcieli pracować w soboty za dodatkową ekstra opłatą rzecz jasna)i zwiększyć wydobycie a związek dumnie odmówił temu bezczelnemu żądaniu.Czy inny absurd -wobec sprzedaży towarów po cenach komercyjnych(czyli-rynkowych) Solidarność zażądała .....

    zniesienia cen komercyjnych i sklepów komercyjnych(sic).Innymi słowy -jak z popularnej komedii -tyle podzielimy ile uchwalimy.

    Gdy konsekwencje rzucenia na rynek masy "pustego pieniądza",skutki znacznych podwyżek(nominalnych ) płac oraz skokowego spadku wydajności i dyscypliny pracy przy równoczesnej niemożliwości dokonania znacznej podwyżki cen były coraz bardziej widoczne S wymyśliła że towarów jest pełno-tylko podstępna władza tajnie magazynuje je w tajnych magazynach ukrywając przed spoleczeństwem.


  14. Nawet śmieszne że niektórzy kwestionują radykalny charakter uchwał radomskich w grudniu 1981 i postępującej radykalizacji przywódców S potwierdzonej następnie w Gdańsku.Zapowiedzi owego wałęsowego "targania się po szczękach" i pomysły na powoływanie bojówek robotniczych do opanowywania radiokomitetu,grożenie ogólnopolskim strajkiem generalnym.Postulaty obalenia rządu i powołania rządu menedżerskiego.

    Fakt że S nie była już związkiem zawodowym-a ruchem społeczno-politycznym zmierzającym(zgodnie z jasnymi deklaracjami Rulewskiego chociażby(tego od wyjętej sztucznej szczęki,bójki z MO w Bydgoszczy i postawienia z tegoż powodu całego kraju na krawędzi)Jurczyka,Gwiazdy,Rozpłochowskiego,Palki itd ku obaleniu władz państwowych ,że coraz większą rolę w jej kierownictwie odgrywali radykalni przywódcy,że poczucie siły sprawiało iż coraz częściej tracono poczucie rzeczywistości.

    W myśl popularnej sentencji przywódcy najsilniejszego regionu S Rozpłochowskiego że "jak hukniemy pięścią w stół to kuranty kremlowskie zagrają mazurka dąbrowskiego"

    "Załamanie gospodarki cóż by przyniosło katastrofalnego"-secesjonisto w kwestii zimy 1981,ówczesnej sytuacji,festiwalu postawy roszczeniowej i ówczesnych nastrojów Ty piszesz to na serio?


  15. No-to teraz kwestia czy w 1981 próba obalenia tego państwa(jedynie realnie istniejącego wtedy państwa polskiego) mogła spowodowac cokolwiek innego niż zbiorową rzeznię i/lub radziecką interwencję militarną zaś dłużej trwający "festiwal strajkowy" "S"(a trwał już kilkanaście miesięcy)i postępująca destabilizacja -coś więcej niż całkowite załamanie gospodarki/zaopatrzenia w czasie zimy.

    Postępowała także radykalizacja kierownictwa związku zawodowego-przecież wydawało im się że władza leży na ulicy i można ją wziąć a ktoś z kierownictwa S majaczył o bojówkach opanowywującyh radiokomitet(telewizję.)Przygotowywano masową demonstrację uliczną w Warszawie.Były obawy że może się ona przerodzić w drugi Plac Bema(miejsce gdzie w 1956 rozpoczęły się walki na Węgrzech).Zwłaszcza wobec postawy niektórych przywódców S.W grudniu 1981 na obradach władz związku w Radomiu a potem Gdańsku wzywano do obalenia rządu i powołania rządu menedżerskiego.


  16. 2 BDM było jakoś zorganizowane hierarchicznie i terytorialnie-jak?

    3 W książce pt twarz wilkołaka będącej kompilacją kilku polskich prac i opracowań o podziemiu pohitlerowskim(w tym opracowań poważnych-Janasa,Tryca)są wzmianki że szkolono dla potrzeb organizacji wilkołaków i niektóre najbardziej fanatyczne członkinie BDM.Taka np Ilse Hirsch -aktywistka i funkcyjna BDM była w przerzuconej grupie wilkołaków-likwidatorów burmistrza Akwizgranu Oppenhoffa.Więc sam fakt udziału najbardziej fanatycznych członkiń BDM w strukturach i grupach wilkołaków nie podlega dyskusji.

    4.Dokładna wzmianka o tym(spotkaniu takiego oddziału kobiet z takową sentencją"zemsta za naszych braci i męzów" i indywidualnie Niemki -kombatantki) wraz z relacjami była bodajże w "Oni szturmowali Berlin" Kaczmarka a więc u autora powaznego,nieskłonnego do konfabulacji .


  17. A jaka była struktura organizacyjna BDM?

    Czy była to organizacja obowiązkowa tak samo jak HJ do której nalezało 90-kilka procent młodziezy w III Rzeszy?

    Wreszcie-z okupowanego Śląska spotyka się wzmianki(nb "szaroszeregowe") o wyjątkowo trudnej pracy wśród młodziezy ze względu na obowiązek przynależności całej młodzieży do HJ-czy analogicznie wśród posiadaczek wszystkich grup DVL było z BDM?

    Co wiadomo o bezpośrednio "militarnym" wykorzystaniu członkiń BDM w 1945? Bo z prac o hitlerowskich wilkołakach są wzmianki że szkolono w tym kierunku i najbardziej fanatyczne członkinie BDM zaś we wspomnieniach żołnierzy WP atakujących Berlin spotyka się wzmianki o uzbrojonych hitlerówkach z napisami/opaskami na rękawach treści "zemsta za naszych braci i mężów".Czy to była formacja złożona z członkiń BDM?


  18. Tomasz N:-Ty serio wierzysz w te teksty działaczy ZPwN o półtora miliona Polaków-"autochtonów" w Niemczech(głównie na tych ziemiach) w roku 1939 i 1945 ?

    Ciekawe że spis powszechny ludności 1925 prowadzony w demokratycznym(co nie znaczy propolskim)państwie ich nie wykazał nawet przy maksymalnym rozciąganiu jego wyników (wyniki pózniejszego spisu nazistowskiego przemilczę). Jeszcze raz-na Śląsku Opolskim,na Mazurach i Warmii, w W.M.G większość ludności w 1945(większosć Ślązaków,Mazurów czy Gdańszczan) ani na Polskę nie czekała ani Polski nie chciała.Co gros historyków piszących po 1989 przyznaje. Masowe składanie deklaracji było dostosowaniem się do sytuacji(gdy Niemcy nie istniały ,były okupowane ich restauracja jako państwa była niepewna a alternatywą wobec zadeklarowania polskiej narodowości,podpisania deklaracji była szybka podróż za Odrę(koleją,furmanką,barką lub pieszo) z tobołkiem w ręku z częstym "międzylądowaniem" po drodze-w obozie pracy w rodzaju Potulic.

    Nb. wsród organizacji wysiedleńców niechętnie wspomina się że i za Odrą(czy Łabą)mało kto na nich w latach 40 czekał-w relacjach przewija się częste chłodne czy wręcz pogardliwe przyjęcie wysiedlonych przez samych Niemców,wyśmiewanie z powodu biedy czy dziwnego akcentu.

    Mazurzy i Warmiacy w przygniatającej większości zadeklarowali swój stosunek do Polski w plebiscycie 1920.Potem w latach 30 gdy NSDAP osiągnęła tu rekordowe w Niemczech poparcie. A co do masowego podpisywania deklaracji(gdy alternatywą było wysiedlenie)-wiesz że w okręgu kaliningradzkim spora wielotysięczna grupa Niemców gotowa była przyjmować obywatelstwo radzieckie byle tylko móc tam pozostać?

    Radzieccy nie skorzystali jednak z tej możliwości wzbogacenia się o tysiące nowych obywateli,zabrakło im poczucia humoru by nazwać ich Słowianami-autochtonami i wszystkich(tzn wszystkich ,którzy przeżyli) wysiedlili do Niemiec.

    Wojewoda Moczar dziesiątki tysiecy deklaracji o obywatelstwo(a część Mazurów nie kwapiła się ich składać nawet jeszcze w okresie 1948-1949 i kłamać o swojej polskosci) uzyskał metodami przymusu i siły.Tak szybko zwiększono liczbę zweryfikowanych Mazurów o 30%. Na Śląsku Opolskim alternatywą wobec wniosku o weryfikację narodoowściową i podpisania deklaracji lojalności wobec narodu i państwa polskiego było wysiedlenie za Odrę-innej możliwości pozostania nie było.

    Nawet w Potulicach była przy rozwiązywaniu tego obozu pracy w końcówce lat 40 taka opcja-albo przed resortową komisją zaprzeć się niemieckości ,ogłosić się Polakiem/powiązanym z polskością ,wyrazić zamiar starania się o rehabilitację i móc zostać albo -wyjazd za Odrę.Znaczna większośc pensjonariuszy wybierała wyjazd za Odrę-do jakichkolwiek Niemiec.


  19. Osmańczyk jak i inni b.działacze ZPwN idealizował wówczas i mocno przeceniał siłę żywiołu polskiego (liczbę Polaków-autochtonów) zamieszkałych na Ziemiach Zachodnich i Północnych.Nie napisał że ani na Ślasku Opolskim ani na Mazurach większość mieszkańćów w 1945 na Polskę nie czekała i Polski nie chciała.

    A co do tematu dyskusji-można powiedzieć że wysiedlanie (i samowysiedlanie się Niemców) z Ziem Zachodnich miało 3 etapy:

    1 etap to ucieczka przed Armią Czerwoną 1945 i zarządzona przez władze niemieckie na wielu obszarach przymusowa ewakuacja jaka objęła miliony ludzi-wówczas uciekło najwięcej Niemców.

    2 etap to przymusowe przesiedlenia dokonane przez Polaków w okresie czerwiec 1945-1950 gdy wysiedlono za Odrę z Polski około 3,5 miliona ludzi.

    3 etap to masowe wyjazdy z Polski do RFN "na pochodzenie" (w lwiej części dobrowolne acz w niektórych przypadkach można mówić o przymusie sytuacyjnym,nacisku otoczenia itp )które w okresie 1950-2000(zwłaszcza po 1955,po 1971 i w latach 1988-1989) objęły 1,1 milion ludzi(obywateli polskich)-w znaczniej większości z Ziem Zachodnich i Północnych zwłaszcza ze Śląska(w tym także i jego polskiej przed 1939 części)b.W.M.G oraz Warmii i Mazur. Tak znikali autochtoni. Z tego co pamiętam Osmańczyk pisał w latach 80 że ze 130 tysięcy zweryfikowanych po wojnie Mazurów -pozostało w Polsce 6 tysięcy.

    Podsumowaniem był spis powszechny ludności 2002 ,który wykazał w Polsce 152 tysiące Niemców ,z głównym ośrodkiem mniejszości niemieckiej na Opolszczyznie(gdzie mieszka 106 tysięcy Niemców).To są właśnie owi "autochtoni" o których tak pięknie pisał Osmańczyk.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.