Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Wolf


  1. Zaostrza się sytuacja wokół Iranu,uchwalane są sankcje(wzajemnie bo i parlament Iranu zapowiedział odpowiedz na sankcje),coraz częściej mówi się o ataku na ten kraj. W sąsiedniej Syrii(najbliższym sojuszniku Iranu)trwa wojna domowa. Coraz większe zaniepokojenie Izraela i USA budzi irański program atomowy. Wojskowi USA pospiesznie udoskonalają bomby do niszczenia bunkrów i podziemnych instalacji.

    Na początek dyskusji cytat z innego forum:

    "Izraelczycy mają najlepszą od lat sytuację jeżli chodzi o możliwość uderzenia na Iran. Chodzi tu głównie o sytuację wokół Izraela. W Syrii sytuacja Asada mocno się pogarsza, rebelianci działają już otwarcie w Damaszku. Paraliż reżimu Asada jest oczywisty. Chylący się ku upadkowi Asad z pewnością nie będzie chciał zadzierać z Izraelem, a jeżeli to zrobi, to tylko przyśpieszy swój upadek. Na Hezbollah Iran też nie ma co liczyć, bez wsparcia Syrii Hezbollah nie będzie miał szans na uzupełnienie strat po ewentualnym konflikcie z Izraelem, a perspektywa salafitów u władzy w Syrii oznacza całkowite okrążenie Hezbollahu i odcięcie od Iranu. Także skala irańskiego odwetu na terytorium Izraela gwałtownie maleje i ogranicza się w zasadzie do ostrzału Izraela przez irańskie pociski balistyczne. Oczywiście według bardzo wielu ocen taki atak mógłby jedynie nieznacznie spowolnić Irańskie prace"

    Co o tym sądzicie? Chodzi mi o bombardowania a nie o mało realną inwazję lądową.


  2. Napisałem wyraznie że w Paryżu nie odbierają telefonów z instrukcjami z ambasady USA-z tej prostej przyczyny że Francja to nie bantustan czy któraś z "młodych demokracji" i poleceń USA do wykonania tam się nie przyjmuje.O czym Amerykanie dobrze wiedzą a co NATO udowodnił dobitnie np de Gaulle.Gdy z jego(i parlamentu) woli instytucje NATO we Francji spotkała szybka wyprowadzka a paru zbyt bezczelnie zachowujących się we Francji dyplomatów(także dyplomatów amerykańskich-dla jasności)-status persona non grata.

    A co do do PL-w Polsce co poniektórym prezydentom RP wystarczyło dać 5-minutowe spotkanie z prezydentem Bushem czy tytuł(np dla magistra K.)visiting profesor na prowincjonalnej uczelni USA by głównie na na tej podstawie podjęli decyzje o zwiększeniu polskiego kontyngentu w Iraku czy Afganistanie. Czy zaangazowaniu Polski w wojnę.A wiec było to zachowanie rodem z bantustanów(sprzedawanie za garść bananów)a nie państwa.A występy tzw visiting profesor jak mianowano niektórych polskich polytyków to zaowalowana forma politycznej korupcji. Wynagradzanie finansowe tego czy owego prezydenta lub premiera za usługi wobec USA. Usługi wykonane nierzadko na wyrazną szkodę interesu Polski i jej mieszkańców acz korzystne dla USA.


  3. Francja do końca 2013 (rok przed planowanym terminem) wycofa z Afganistanu wszystkie oddziały bojowe pozostawiając tylko szkoleniowców.Francja obecnie utrzymuje w Afganistanie około 3700 żołnierzy. Francja jest kolejnym krajem NATO,który zapowiada przedterminowe wycofanie się z Afganistanu.

    Za nimi pójdą inni...

    Już obecnie siły francuskie zawiesiły swój udział w misjach bojowych w Afganistanie.

    Chętnych do pełnienia roli darmowej Legii Cudzoziemskiej USA coraz mniej...

    A telefonów z instrukcjami z ambasady USA w Paryżu nie przyjmują co różni Francję od niektórych "młodych demokracji"......

    Afganistan usiłowali podbić i przerobić na swoje kopyty Brytyjczycy, Sowieci a teraz zadyszki dostaje NATO. W przestronnych afgańskich górach zawsze znajdzie się miejsce na nagrobek kolejnego imperium.


  4. Nie ma ani jednego udowodnionego przypadku infiltracji KG AK przez Sowietów. Co do Niemców w kwestii oficerów KG AK też bardzo watpliwe-był skomplikowany przypadek szefa sztabu KG ZWZ płk Albrechta,który załamał się w śledztwie a po zwolnieniu odmawiał powrotu do konspiracji chcąc wrócić do Gestapo ale to nie była agenturalna infiltracja KG.


  5. Korekta-wywiad radziecki w AK w czasie okupacji niemieckiej niewątpliwie istniał/działał (najwyższy udokumentowany przypadek-kapitan Włodzimierz Lechowicz)ale nie sięgał centralnych szczytów organizacji/wyższych oficerów KG AK .Co twierdzi przywoływany w artykule Siemaszko.Podejrzenia o wspóracę z wywiadem radzieckim wysuwano i wobec kapitana "Żmudzina" ale przypuszczalnie miesza się tutaj 2 rzeczy-bezsporną współpracę kombriga z radzieckimi specsłużbami w latach 20 i okres DWŚ.

    Proces 16 miał skompromitować konspirujące na tyłach Armii Czerwonej podziemie antykomunistyczne w oczach zachodu i cel ten w znacznym stopniu osiągnął-miał też skompromitować Mikołajczyka.


  6. Zychowicz to sensat ,Aronsonowi fantazjowanie wypomnieli koledzy z konspiracji a tezy o rzekomej infiltracji szczytów KG AK czy o tym że Sowieci w czasie okupacji niemieckiej jakoby "wiedzieli wszystko" o polskim podziemiu/AK uwazam za całkowicie nieuprawnione. A kto z "ważnych " dla ZSRR był w Warszawie/GG w czasie okupacji?

    A chociażby Andriej Własow odwiedzał Warszawę. Ritter (i nie on jeden)dostał polecenie jego likwidacji ,którego nie zdołał wykonać.Nb. polecenie likwidacji Andrieja Własowa/zorganizowania zamachu dostał od GL i wywiadu radzieckiego też kpt. ROA Konstanty Kaługin o którym rozmawialiśmy w innym wątku.

    Radzieccy chcieli uziemić też np Józefa Krzeptowskiego na Podhalu ale ubiegło ich skutecznie AK. Zorientowane że nie oni jedni chcą goralenfuhrera skasować.

    Philby nie zajmował się sektorem polskim/sprawami polskimi a południem Europy. Na działania w Polsce nie miał wpływu bo prowadził je kto inny.


  7. Dekapitację 5% ludności PRL po powrocie do kraju planował wieloletni komendant i twórca "Pogoni" i komendant główny Oficerskiej Szkoły Wojska(gdzie szkolono na kursach oficerskich członków Pogoni) ppłk Z.Czarnecki. Do lutego 1967 roku podlegał on bezpośrednio generałowi W.Andersowi,który mianował go komendantem głównym Oficerskiej Szkoły Wojska i awansował do stopnia pułkownika przewidując wyznaczenie go na dowódcę 1 dywizji lekkiej im.J .Piłsudskiego.

    W nawiązaniu do już raz zacytowanego:

    "W zwiazku z potencjalnym zagrozeniem PRL w obliczu zaostrzajacej sie sytuacji miedzynarodowej w tych latach, przygotowania wojskowe BKM staly sie przedmiotem zainteresowania kontrwywiadu. W aktach warszawskiego MSW pisano:

    "Pogon" miala przejsc w dywizje uniwersalna, gotowa do dzialan w kraju z chwila wybuchu zbrojnego konfliktu. Oficerowie wyznaczeni na poszczególne funkcje przystapili do studiowania swych przyszlych obowiazków. Równoczesnie miala byc rozszerzona dzialalnosc na kraj. Jej zalozeniem bylo pozyskanie na terenie kazdego regionu zaufanego czlowieka lub grupy osób posiadajacych duze walory bojowe i osobiste. Czlowiek taki dobieralby sobie kilka osób nie wtajemniczonych az do chwili potrzeby ich dzialania.

    Praca powinna byc prowadzona bardzo ostroznie, bez dawania wladzom dowodów. W wyniku takiej taktyki zrzucone niewielkie oddzialki moga rozwinac sie w krótkim czasie. Bron bedzie zrzucona jednoczesnie. Szczególna uwage poswieca sie na pozyskiwanie ludzi z terenu o przeszlosci bandyckiej, jak: bialostockie, rzeszowskie, lubelskie, czesc warszawskiego. Glównym zadaniem pozyskanych ma byc takze przygotowanie terenu dla ewentualnych zrzutów oraz przygotowanie zrzutowisk. Zadania te sa juz czesciowo realizowane przez przyjezdzajacych z Anglii w odwiedziny do krewnych.

    Jest nam wiadomo, ze w 1961 r. w roli emisariusza przyjechal do kraju plk Izdebski, który tylko czesciowo wywiazal sie z zadania. Akcja zrzutów i uruchomienia ogniw krajowych przewidziana jest w dwóch wypadkach: konfliktu zbrojnego lub rozpadania sie rezimu komunistycznego. Proces ten, ich zdaniem, juz sie rozpoczal."

    Jeszcze coś o warszawskim echu powyższych pomysłów:

    Profesor Jan Łopuski b.oficer uzbrojenia podokręgu Rzeszów AK wspomina w książce "życie w cieniu podejrzeń" że w związku ze służbową podróżą do Londynu w 1963 roku(gdy był już wybijającym się specjalistą w dziedzinie prawa morskiego)

    "Niedługo po otrzymaniu informacji o zamiarze wysłania mnie do Londynu odebrałem raczej nieoczekiwany telefon.Telefonujący przedstawił się jako kapitan kontrwywiadu,nie podając jednak nazwiska.Wyjaśnił natomiast że otrzymał polecenie skontaktowania się ze mną w związku z moim wyjazdem do Londynu(...)W pewnym momencie zwrócił się do mnie w następujący sposób" W czasie okupacji przechodził pan specjalne przeszkolenie dywersyjne-na czym ono polegało?"(...) Zostałem poinformowany przez swojego rozmówcę,że w Londynie działają emigracyjne organizacje polonijne,niechętne a nawet wrogie Polsce Ludowej. Działalność ich ma częściowo charakter wojskowy i między innymi polega na organizowaniu podchorążówek dla polonijnej młodzieży,które miałbyby ją przygotować do działań zbrojnych lub dywersyjnych w Polsce w razie wybuchu konfliktu zbrojnego".


  8. Przykładem takiej skomplikowanej biografii są choćby losy gieroja ZSRR sierżanta gwardii Nikołaja Kulby.

    Przed wojną 2-krotnie sądzony(w 1941 wyrok sądowy 10 lat pozbawienia wolności za udział w bandzie zajmujacej się grabieżami/rozbojami). Od sierpnia 1942 w Armii Czerwonej do której zgłosił się odbywając wyrok sądowy. Najlepszy snajper w dywizji-zlikwidował ponad 30 żołnierzy wroga.W 1943 za zasługi w walce(m.in ranny zastąpił ranionego dowódcę kompanii i poprowadził żołnierzy do ataku) a w innej z walk będąc po raz kolejny ciężko rannym zdołał mimo to zlikwidować niemiecki cekaem w grudniu 1943 odznaczony orderem bohatera ZSRR-orderu nie otrzymał gdyż znajdował się w szpitalu po zranieniu.W końcu lat 50 -w 1958 roku gdy chciano wręczyć mu to odznaczenie okazało sie że odbywa (już drugą po wojnie) karę pozbawienia wolnosci za przestępstwa kryminalne m.in gwałt. W 1959 b.sierżant gwardii Nikołaj Kulba został pozbawiony wszelkich orderów i odznaczeń.


  9. "Patrzę... i źródeł twej wiedzy o charakterze misji Izdebskiego nie widzę:

    cytujesz wreszcie akta MSW (jakie?) czy artykuł o "Pogoni" (czyj i skąd?)."

    Artykuł o "Pogoni" pt "Zaczynać na nowo" B. Czarneckiego w którym zacytowano ustalenia MSW.


  10. A na czym opieramy taki a nie inny cel tej wizyty?

    Patrz wyżej-uzupełnienie.

    Trzeba by przejrzeć materiały kontrwywiadu PRL. Przypuszczam,że niektóre z osób werbowanych w kraju lub działających w kołach za granicą były "na kontakcie" kontrwywiadu.

    "Skądinąd te powojenne awanse i odznaczenia niezbyt podobały się bodajże gen. Sosabowskiemu, ale to już inna historia"-tak nie podobały mu się o czym generał Sosabowski pisał we wspomnieniach. Nadawano je za działalność emigracyjną a nie wojenną i z definicji pomijano w tych odznaczeniach i w kolejnych awansach tych żołnierzy PSZ,którzy powrócili do kraju.


  11. "Natomiast z całą pewnością w roku 1946 czy 1947 nie zajmowano się już takimi głupotami jak III Wojna Światowa."

    Generał W.Anders(i ppłk Z.Czarnecki) święcie wierzyli w "nieuchronny" wybuch III światówki. Nie oni jedni na emigracji i w kraju.W rychłą TWŚ wierzyli także np generał Sosnkowski i prezydent Raczkiewicz. Z wybuchem Trzeciej Wojny Światowej w okresie wojny koreańskiej czy kryzysu kubańskiego 1963 liczyły się miliony ludzi na świecie. Odrębna kwestia to plany jakie Anders i Czarnecki w związku z tym snuli.

    "Anders musiałby być kompletnym idiotą myśląc, że ktoś mu da broń nuklearną."

    Po pierwsze nie "mu" a przydzieli dywizji w przeddzień lub w trakcie Trzeciej Wojny Światowej. Po drugie konsekwentnie zakładano "nieuchronność"wybuchu III wojny światowej. To w jej trakcie Czarnecki planował przybycie do Polski w ramach oddziałów spadochronowych(kompanii szturmowych osłaniajacych kadry oficerskie).Acz zetknąłem się także z wersją ,że przewidywano i II wariant-przybycie do kraju wychowanków Czarneckiego w momencie załamania się ustroju celem podjęcia projektowanych działań. Warto dodać że w latach 60 podjęto wstępne rekonesansowe kroki w tej kwestii wobec przewidywanej III TWŚ lub rychłego załamania się ustroju. Do kraju przybył w 1961 roku z misją rekonesansową płk Izdebski-wykładowca w szkole oficerskiej prowadzonej przez Czarneckiego.

    Z jednego z artykułów poświęconych "Pogoni" i działalności Czarneckiego :

    "W zwiazku z potencjalnym zagrozeniem PRL w obliczu zaostrzajacej sie sytuacji miedzynarodowej w tych latach, przygotowania wojskowe BKM staly sie przedmiotem zainteresowania kontrwywiadu. W aktach warszawskiego MSW pisano:

    "Pogon" miala przejsc w dywizje uniwersalna, gotowa do dzialan w kraju z chwila wybuchu zbrojnego konfliktu. Oficerowie wyznaczeni na poszczególne funkcje przystapili do studiowania swych przyszlych obowiazków. Równoczesnie miala byc rozszerzona dzialalnosc na kraj. Jej zalozeniem bylo pozyskanie na terenie kazdego regionu zaufanego czlowieka lub grupy osób posiadajacych duze walory bojowe i osobiste. Czlowiek taki dobieralby sobie kilka osób nie wtajemniczonych az do chwili potrzeby ich dzialania.

    Praca powinna byc prowadzona bardzo ostroznie, bez dawania wladzom dowodów. W wyniku takiej taktyki zrzucone niewielkie oddzialki moga rozwinac sie w krótkim czasie. Bron bedzie zrzucona jednoczesnie. Szczególna uwage poswieca sie na pozyskiwanie ludzi z terenu o przeszlosci bandyckiej, jak: bialostockie, rzeszowskie, lubelskie, czesc warszawskiego. Glównym zadaniem pozyskanych ma byc takze przygotowanie terenu dla ewentualnych zrzutów oraz przygotowanie zrzutowisk. Zadania te sa juz czesciowo realizowane przez przyjezdzajacych z Anglii w odwiedziny do krewnych.

    Jest nam wiadomo, ze w 1961 r. w roli emisariusza przyjechal do kraju plk Izdebski, który tylko czesciowo wywiazal sie z zadania. Akcja zrzutów i uruchomienia ogniw krajowych przewidziana jest w dwóch wypadkach: konfliktu zbrojnego lub rozpadania sie rezimu komunistycznego. Proces ten, ich zdaniem, juz sie rozpoczal.

    Znaczna czesc emigracji przejawia negatywny stosunek do uaktywnienia dzialalnosci w kraju. Np. gen. Tokarzewski, generalny inspektor sil zbrojnych w rzadzie A. Zaleskiego, uwaza za pozyteczne szkolenie podchorazych na emigracji, jest natomiast zdecydowanie przeciwny dzialalnosci "Pogoni" na kraj, która "jego zdaniem - moze doprowadzic do represji i zbyt duzych ofiar. Tego zdania jest wiekszosc polityków emigracji".

    Wspomniany gen.Tokarzewski był od lat ostro skonfliktowany z Andersem m.in na tle sporu Zaleski-Rada Trzech.

    A "z drugiej strony" to prof.Jan Łopuski(b.oficer broni AK na Rzeszowszczyznie, krótko zesłaniec a w 1945-1946 oficer II Korpusu PSZ ,który po rozwiązaniu PSZ wrócił do kraju)wspomina w swojej książce że w latach 60 "maglowano"/dyskretnie przesłuchiwano go w tej sprawie w MSW , informowano o takich zamiarach(desantów) planowanych na emigracji przez tamtejsze podchorążówki(tzn Pogoń bo innych nie było) i rozpytywano o magazyny broni AK jakie miał kiedyś (w czasie DWŚ)pod opieką w ramach swoich obowiązków oficera broni podokręgu rzeszowskiego AK .


  12. Jak już wspomniałem odsetek 5 % społeczeństwa PRL jakie planowano "zlikwidować"po powrocie do kraju oznacza że planowano nie tylko rozpętanie po powrocie do kraju w czasie Trzeciej Wojny Światowej terroru wielokroć przewyższającego powojenny terror stalinowski(bierutowski) w Polsce ale także terroru znacznie przewyższającego ofiary śmiertelne wskutek represji sowieckich wobec Polaków w całej II wojnie światowej.

    Zamierzano więc po powrocie "niezłomnych" do Polski w wyniku TWŚ doścignąć Niemców(nazistów)w porównywalnym rządzie wielkości "zlikwidowanej" ludności Polski.

    W wolnej chwili policzę i podam dokładnie ile to było 5% społeczeństwa PRL w świetle spisów powszechnych ludności Polski 1950,1960,1970,1978 i w świetle danych o stanie ludności z roku 1989-ostatniego roku kierowania pozostałościami organizacji przez jej twórcę- ppłk Czarneckiego.

    A tych wspaniałych(acz z niejasnych powodów szerzej nienagłaśnianych) planów nie dane było Władysławowi Andersowi i Zygmuntowi Czarneckiemu zrealizować gdyż m.in :

    a)nie wybuchła oczekiwana "trzecia światówka"

    b)nigdy nie powstała planowana i projektowana 1 dywizja lekka im .Piłsudskiego ,którą planowano uzbroić w broń nuklearną(głowice nuklearne) ,której pozyskanie planowano od Anglosasów

    c)W.Anders ani Z.Czarnecki nie mieli okazji wrócić do kraju i realizować tu swoich pomysłów.

    d)Niemcy nie zostały "rozbite"(niejasnym jest dla mnie przez kogo właściwie miały Niemcy zostać rozbite w latach 50,60,70 czy 80 w przewidzianej III wojnie światowej)by Z.Czarnecki uzyskał "wolną rękę"na wschodzie.

    e)Nie jest mi znany przypadek by ktokolwiek uzbrajał w broń nuklearną osoby czy organizacje prywatne a taką była organizacja utworzona przez ppłk Czarneckiego.

    A temat wieloletnich planów szefa Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych(po 1954) i Naczelnego Wodza do roku 1954 oraz ppłk Z.Czarneckiego trzeba będzie zasygnalizować gronu historyków zajmujących się relacjami polsko-ukraińskimi i polsko-litewskimi oraz polsko-czeskimi. Gdyż przemilcza się w całym opisie powojennych relacji w tym i relacji emigracyjnych że na pojałtańskiej emigracji politycznej skupionej wokół generała W.Andersa i A.Zaleskiego a priori zakładano walkę zbrojną z nimi o granice ryskie oraz Zaolzie i szykowano się już na emigracji do prowadzenia takiej walki zbrojnej po powrocie do kraju.

    Nb. Piłsudskiemu jako Naczelnikowi Państwa na jakiego się Czarnecki powoływał i którego chciał naśladować nawet przez myśl nie przeszło by urządzić krwawe jatki wśród niegdysiejszych zwolenników czy funkcjonariuszy rosyjskiego cara czy niemieckiego kajzera.Ba -nie tknięto nawet osób ,które w 1863/1864 aktywnie występowały po stronie caratu a część z nich była jeszcze wtedy "w zasięgu".


  13. "Zlikwidować"fizycznie (tzn chciano/planowano zabić po powrocie do kraju 5 % społeczeństwa PRL).Tzn zamierzano ropętać po przybyciu do kraju w czasie Trzeciej Wojny Światowej terror dziesiątki razy większy niż terror stalinowski(bierutowski) w powojennej Polsce i znacznie większy niż łączne śmiertelne ofiary terroru sowieckiego wobec Polaków w okresie Drugiej Wojny Światowej. Dekapitacja-pozbawienie głowy.

    Zatytułowałem tak gdyż ppłk/gen Z.Czarnecki w koordynacji z szefem GISZ planował m.in likwidację "zaprzedanych" 5 % społeczeństwa PRL. Tzn powyżej 1,5 miliona ludzi.

    W jaki dokładnie sposób(przez rozstrzelanie czy inną metodą)-musiałbyś napisać do nielicznych badaczy piszących o jego spuściznie np.A Dobrońskiego.Może taktycznymi głowicami nuklearnymi które w planowanej 1 dywizji lekkiej im.Piłsudskiego walczącej w planowanej III wojnie Anders i Czarnecki planowali mieć?


  14. Mało znaną a pomijaną w podręcznikach,encyklopediach i generalnie w rocznicowych artykułach poświęconych np generałowi W.Andersowi czy powojennej "niezłomnej" emigracji jest sprawa latami a nawet dekadami przygotowywanej palcem na mapie i ołówkiem na papierze do akcji 1 dywizji lekkiej imienia Józefa Piłsudskiego ,która zgodnie z założeniem emigracyjnego Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych generała W.Andersa i komendanta ppłk Z.Czarneckiego po wybuchu globalnego konfliktu(Trzeciej Wojny Światowej) zaopatrzona w broń nuklearną miała drogą powietrzną przybyć do kraju ,zlikwidować 5 % społeczeństwa PRL(tzn. około 1,5 do niespełna 2 milionów ludzi), zetrzeć się zbrojnie z Sowietami,komunistami, Litwinami(zakładano walki z nimi o Wilno) i Ukraińcami. Niemcy miały być w myśl tych założeń "rozbite" acz nie sprecyzowano dokładnie przez kogo. Dywizja w I rzucie bojowym miała liczyć 12 tysięcy ludzi. Na wschodzie planowano osiągnąć granice ryską 1921 , na zachodzie granicę 1945 na południu Zaolzie. Planowano zdekapitować-"zlikwidować" 5% społeczeństwa PRL jako "zaprzedanych Moskwie".Brygadowe Koła Młodych "Pogoń" utworzone przez ppłk Z.Czarneckiego w 1949 roku istniały aż do końca lat 80 włącznie acz tylko do 1973 roku podległe były rządowi emigracyjnemu uznawanemu przez publicystykę. Pod koniec lat 60 nastąpił rozłam pomiędzy Czarneckim i Andersem na tle odmowy nominacji generalskiej dla Z.Czarneckiego(dostał ją ostatecznie od prezydenta Augusta Zaleskiego za co generał Anders zwolnił go z funkcji).W ślad za tym poszedł rozłam w organizacji na zwolenników Zaleskiego(łącznie z ppłk Czarneckim) i Andersa podległych płk Mayerowi. W latachh 50 i wczesnych 60 ich szkolenie w ograniczony sposób było popierane przez niektóre państwa zachodnie/specsłużby.Od 1973 planowana formacja(a w istocie podporządkowane początkowo Andersowi koło "Pogoni") podporządkowana była następcy prezydenta Augusta Zaleskiego-Juliuszowi Nowinie Sokolnickiemu.

    Na początek 2 linki:

    http://www.wykop.pl/ramka/153211/brygad ... ych-pogon/

    http://forum.gazeta.pl/forum/w,12217,90 ... j.html?v=2

    "Na zebraniu organizacyjnym koła 1 Dywizji Piechoty Legionów w listopadzie 1947 r. została przez ppłk Zygmunta Czarneckiego rzucona myśl odtworzenia 1 Brygady jako jednostki wojskowej nawiązującej do tradycji walk legionowych.

    W sierpniu 1949 r. dokonano poprawek statutowych koła, umożliwiając wprowadzenie do grona byłych żołnierzy 1 Brygady i 1 Dywizji Legionów, żołnierzy innych oddziałów i młodzieży, którzy zgrupowani zostaliby w Brygadowym Kole Młodych "Pogoń".

    Wstępne czynności organizacyjne, po konsultacjach z prezesem Instytutu J. Piłsudskiego - gen. Władysławem Bortnowskim, prezesem Zarządu Koła Żołnierzy 1 Dywizji Piechoty Legionów - gen. Kazimierzem Sawickim, sekretarzem Kół Oddziałowych - gen. Kazimierzem Wiśniowskim oraz sfinansowaniu akcji przez inż. Stefana Czarneckiego (brat Zygmunta), zakończono szybko i pierwszy zjazd Brygadowego Koła Młodych "Pogoń" odbył się w Londynie w dniach 28 i 29 stycznia 1949 r.

    Przyjęto oficjalnie tę nazwę organizacji (skrót: Koło "Pogoń"). 23 lutego 1967 r. Koło pod komendą gen. Czarneckiego otrzymało nazwę zatwierdzoną przez prezydenta Augusta Zaleskiego - Polska Organizacja Wojskowo - Niepodległościowa "Pogoń".

    Za znak organizacyjny przyjęto "Pogoń" - sylwetkę rycerza zbrojnego, ścigającego wroga - godło mające tradycje sięgające Grunwaldu. Głównym celem było prowadzenie pracy wychowawczej i szkoleniowej wśród młodzieży, która mogłaby godnie zastąpićżołnierzy legionowych, a we właściwej chwili rozwinąć się w jednostkę bojową dywizji spadochronowej.

    Koło brygadowe zachowało wojskowy schemat organizacyjny, oparty o hierarchię dowódczą: kierownik koła i kierownicy poszczególnych kół - batalionowych, plutonowych i drużynowych. Za powstanie Koła przyjęto dzień 3 maja 1949 r., w którym zapadła decyzja powołania Koła.

    Przemawiając do zebranych komendant stwierdził: "Naszym głównym zadaniem, Żołnierze "Pogoni", jest kolejne odtworzenie młodej, Pierwszej Brygady Legionów i postawienie jej w Wilnie. Gdy znajdziemy się w Wilnie będę uważał moje zadanie za ukończone, bo miasto zostanie wyzwolone spod władzy komunistycznej"."i

    [ .,]

    "Oficerskie egzaminy

    Podpułkownik Czarnecki poinformował w 1951 roku członków "Pogoni", że praca na

    kursie oficerskim (wówczas była to klasa "A" Nowoczesnej Myśli Wojskowej

    Koła "Pogoń") zostanie zaliczona jako służba czynna w Polskich Siłach

    Zbrojnych. Wyróżnił jednego z uczestników kursu, sierżanta podchorążego

    Kazimierza Kowalczyka, który nie opuścił ani jednej godziny wykładowej. Latem

    1953 roku odbyło się miesięczne szkolenie Szkoły Oficerskiej "Pogoni" na farmie

    South Park w hrabstwie Surrey, a także w podlondyńskich lasach. Wzięło w nim

    udział około 50 oficerów i uczniów. Ćwiczono dowodzenie drużyną i plutonem

    strzeleckim.

    - Szkoliliśmy się w mundurach polowych na polskich farmach w różnych rejonach

    Wielkiej Brytanii. A także na mapach plastycznych w polskich instytucjach

    społecznych i naukowych. Byłem na kursie przyszłych dowódców batalionów. Mówiło

    się też, że gdyby doszło do wojny, będziemy zrzucani do kraju jako oficerowie

    łącznikowi - wspomina Ostoja-Koźniewski.

    W grudniu 1953 roku w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Londynie przeprowadzono

    egzamin pierwszych absolwentów trzyletniej szkoły oficerskiej "Pogoni".

    Przystąpiło do niego i zdało dziewięć osób: Wojewódka, Kowalczyk, Winogrodzki,

    Wybraniec, Piekałkiewicz, Ostoja-Koźniewski, Naimski, Góra, Bernaś. Rok później

    absolwentów było 11 (wśród nich Janusz Krasnodębski). Do 1956 włącznie szkołę

    (cztery kursy) ukończyły 54 osoby. W trzy lata później Czarnecki uznał, że

    wyszkolono już 70 proc. kadry oficerskiej dla projektowanej dywizji.

    Koła "Pogoni" istniały nie tylko w Wielkiej Brytanii (Londyn, Reading,

    Peterborough, Leicester, Manchester, Nottingham), ale także we Francji

    (Verdun), Belgii (Bruksela), Stanach Zjednoczonych (Nowy Jork, Chicago,

    Buffalo) i Kanadzie (St. Catherines).

    Kursy we Francji

    W księdze pamiątkowej "Pogoni", przechowywanej dziś w Instytucie Polskim i

    Muzeum im. Sikorskiego w Londynie, znajduje się starannie wyrysowany schemat 1.

    Dywizji Lekkiej Legionów im. Piłsudskiego. Jej pierwszy rzut bojowy miał liczyć

    12 tys. ludzi. Miała posiadać broń nuklearną. Liczono się z tym, że w przyszłej

    wojnie zostanie użyta broń atomowa - w piśmie "Pogoń" zamieszczano

    artykuły "Wybuch bomby atomowej z punktu widzenia lekarskiego" oraz "Czołgi

    wobec użycia broni atomowej do zadań taktycznych".

    Członkowie "Pogoni" mieli też możliwość praktycznego zapoznania się z bronią

    używaną przez NATO. To właśnie w nią byłaby wyposażona przyszła polska

    jednostka bojowa.

    - W 1961 roku byłem na angielskim poligonie artyleryjskim w okolicy

    Notthingham. Umożliwiono mi prowadzenie strzelania dywizjonem armato-haubic.

    Nie znaliśmy sprzętu NATO, a Anglikom zależało, by na wypadek ataku sowieckiego

    była przygotowana jakaś polska kadra - mówi Jerzy Jan Zaleski.

    - W wielkiej tajemnicy pojechaliśmy do Francji. Francuzi dali nam mundury i

    szkolili. W kursie spadochronowym w obozie Camp d'Astra (w Pau) i desantowo-

    dywersyjnym wzięło udział kilkanaście osób z "Pogoni" - wspomina Janusz

    Krasnodębski.

    Andrzej Szadkowski, syn oficera Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich,

    uczestnika walk w Tobruku, także brał udział w szkoleniach spadochronowych. -

    Chciałem coś zrobić dla Polski - mówi Szadkowski pytany o motywację.

    W Ecole Militaire w Paryżu Polacy przechodzili badania zdrowotne, otrzymywali

    francuskie dokumenty wojskowe. A po szkoleniu, które prowadzili sierżanci z

    doświadczeniem z Wietnamu i Algierii - certyfikat ukończenia kursu wraz ze

    stopniem oficerskim. Szkolenia te prowadzono do połowy lat 60.Droga do Polski

    Komendant Czarnecki przewidywał, że polska jednostka, którą dowodzić będą

    absolwenci oficerskiej szkoły "Pogoni", zostanie użyta w kraju w końcowym

    etapie III wojny światowej. Na początku lat 50. był przekonany, że taka wojna

    musi wkrótce wybuchnąć. Nie on jeden. Tak samo uważał też generał Anders. W

    kwietniu 1951 r., jako generalny inspektor sił zbrojnych, dokonał inspekcji

    kursu "A" i "B". Mówił wówczas: "Ważnym jest, aby w momencie konfliktu

    zbrojnego, który niewątpliwie nastąpi, powstała Armia Polska na Zachodzie".

    Zimna wojna mogła przekształcić się w gorącą. Zresztą pierwszy front prawdziwej

    wojny był już otwarty w Korei. Anders, o czym pisał kilka lat temu w "Plusie

    Minusie" Janusz Cisek, prowadził w latach 50. rozmowy z wojskowymi brytyjskimi

    i amerykańskimi w sprawie tworzenia oddziałów polskich, które mogłyby walczyć w

    ewentualnym konflikcie z ZSRR.

    W 1950 r. ukazała się, jako pierwsza publikacja Biblioteczki "Pogoni", broszura

    Czarneckiego "Polska wojna w trzeciej - światowej". Rozpoczyna ją

    zdanie: "Trzeba przerwać milczenie na temat naszej roli wojskowej w zbliżającej

    się trzeciej wojnie światowej". Autor zakładał, że Zachód pokona ZSRR i nastąpi

    załamanie się systemu komunistycznego. Wyobrażał sobie pewnego rodzaju powtórkę

    roku 1918: "Rosja sparaliżowana, Niemcy nie zorganizowane". Uważał, że zadaniem

    władz polskich na uchodźstwie jest przygotowanie planów, sztabu i kadr dla sił,

    które powstaną w kraju. Kadry oficerskie "z małą ochroną kompanii szturmowych

    powinny być natychmiast po załamaniu się reżymu komunistycznego wysadzone z

    samolotów w poszczególnych punktach kraju dla nadania planowości działaniu

    improwizowanemu i pokierowaniu walką na operacyjnym szczeblu". Stąd też

    planowana przez niego jednostka miała mieć charakter desantowo-szturmowy. Na

    okładce jednego z numerów pisma "Pogoń" widniał spadochroniarz. Podpis: "Droga

    do Polski".

    W stosunku do "elementów oportunistycznych w kraju" miano wykazać "surowość

    połączoną z nadzieją na przebaczenie". Ale ludzie mocno związani z reżimem,

    stanowiący jego rdzeń, oceniany na 5 procent społeczeństwa, nie mogli liczyć na

    łaskawość. Czarnecki oświadczył: "Tych 5 procent aparatu kierowniczego będącego

    zaprzedanym Moskwie duszą i ciałem należy zlikwidować z całą bezwzględnością".

    "Ni to wojna, ni pokój

    W kwietniu 1962 r. generał Anders napisał do Czarneckiego: "Przewidziałem pana

    pułkownika na dowódcę bojowej dywizji w razie odtwarzania wolnego wojska

    Rzeczypospolitej". Wkrótce nastąpił kryzys kubański, świat stanął na krawędzi

    wojny atomowej. Choć kryzys zażegnano, groźba takiego konfliktu istniała. W

    1963 odbyła się w "Pogoni" konferencja i ćwiczenia na temat "Bój spotkaniowy w

    warunkach wojny atomowej". Sam Czarnecki pisał książkę "Taktyka pola walki

    atomowej". W tym czasie zdawał już jednak sobie sprawę, że konflikt zbrojny w

    Europie może nie wybuchnąć lub odsunąć się w bliżej nieokreśloną przyszłość.

    Uważał, że do 2000 roku może trwać stan "ni to wojny, ni pokoju". Sam zamierzał

    zrezygnować w 1964 roku z kierowania "Pogonią", jeśli wojna nie wybuchnie.

    Chciał też skłonić do odejścia wszystkich, którzy przekroczyliby wówczas 50 lat.

    Wojna nie wybuchła, Czarnecki jednak pozostał. W roku 1964, na 15-

    lecie "Pogoni", w rozkazie do jej członków pisał, że strzelcy Piłsudskiego

    czekali na wojnę 5 lat, oni zaś już 15. Bez skutku. Dlatego też

    stwierdzał: "Żołnierze 2-ej kadrowej, waszym świętym obowiązkiem w stosunku do

    zniewolonego Narodu Polskiego i jego współobywateli jest przedłużyć czyn

    strzelców i Pogończyków przez zmobilizowanie 3-ej kadrowej z Waszych synów i

    córek oraz dzieci innych Polaków. To są bowiem ziarna, z których powstanie nowy

    MŁODY LAS w Kraju". Zastanawiał się nad powołaniem korpusu kadetów "Pogoni".

    Ale zainteresowanie młodzieży szkoleniem wojskowym malało. Jednym z tych,

    którzy mieli tworzyć trzecią kadrową, był Krzysztof Barbarski. Do "Pogoni"

    przyciągnęła go bardziej rodzinna tradycja - dziadek był oficerem KOP, ojciec

    skończył przed wojną podchorążówkę i był w dywizji pancernej generała

    Stanisława Maczka - oraz zainteresowanie wojskiem niż nadzieje na wybuch wojny

    i służbę w polskiej jednostce.

    - Na kursie "J" w Londynie było nas tylko trzech. Rozpoczęliśmy od musztry z

    karabinem w Instytucie Sikorskiego, odbywaliśmy ćwiczenia terenowe w Lillford

    Park. Mieliśmy jechać do Centrum Wyszkolenia Spadochronowego w Pau we Francji.

    Zaczęliśmy nawet uczyć się języka francuskiego. Ale nic z tego nie wyszło.

    Oficjalnie powiedziano nam, że Francuzi nie chcą mieć trudności w razie

    nieszczęśliwego wypadku, ponieważ jesteśmy obywatelami brytyjskimi - wspomina

    Barbarski.

    W maju 1966 r. żołnierze "Pogoni" uczestniczyli w obchodach tysiąclecia państwa

    Polskiego na londyńskim stadionie White City. Wystąpili zwartym oddziałem, w

    mundurach i ze sztandarami, przed ponad 40-tysięcznym zgromadzeniem.

    Awans i rezygnacja

    Emigracja była od 1954 rozbita na skutek nieustąpienia, po siedmioletniej

    kadencji, prezydenta Augusta Zaleskiego. Z jednej strony był więc "Zamek", z

    drugiej Rada Trzech - "zastępczy kolegialny prezydent" - do której wchodził

    gen. Anders. Czarnecki usiłował pogodzić dwa odłamy emigracji, stąd decyzja o

    podwójnym podporządkowaniu się. Żołnierzom "Pogoni" nie narzucał, kogo mają

    uznawać.

    - Lawirował - mówi o komendancie "Pogoni" Ostoja-Koźniewski. - Uznawał zarówno

    prezydenta Zaleskiego, jak i Andersa.

    - Był niezwykle ofiarny, ale przesadnie ambitny, szukał możliwości awansu po

    obu stronach - mówi Jerzy Zaleski.

    Po kilkunastu latach kierowania "Pogonią" i jej szkołą oficerską Czarnecki czuł

    się zapewne zawiedziony, że ani Zaleski, ani Anders nie mianowali go generałem.

    Swoje żale wylał w liście do Andersa w 1966 r. Zauważał, że brak uznania dla

    siebie jako komendanta "Pogoni" jest odbierany jako brak aprobaty dla całej

    organizacji i powoduje zniechęcenie w szeregach jej członków. Tym bardziej że

    komendanci kół "Pogoni" składali wnioski o awans dla niego zarówno do Andersa,

    jak i Zaleskiego. Anders odpisał: "List pana domagający się awansu na generała

    jest w swej treści dla wojskowego niedopuszczalny".

    W lutym 1967 r. Czarnecki pisze ponownie do Andersa: "Melduję panu generałowi,

    że Pan prezydent RP nadał mi stopień generała brygady". Reakcja Andersa była

    szybka - w cztery dni później komunikuje Czarneckiemu: "Z dniem dzisiejszym

    zwalniam Pana Pułkownika ze stanowiska komendanta głównego Pogoni i Oficerskiej

    Szkoły Wojska". Mianował na te stanowiska pułkownika Stanisława Mayera,

    dotychczasowego zastępcę komendanta. Czarnecki odpowiedział Andersowi, że nie

    uznaje prawa generała do zwolnienia ze stanowiska komendanta głównego

    Brygadowego Koła Młodych, sam je bowiem utworzył. Zrezygnował natomiast z

    funkcji szefa szkoły oficerskiej, ponieważ na to stanowisko wyznaczył go

    Anders. Odesłał mu też dyplom awansowy na stopień pułkownika, a do prezydenta -

    dyplom awansowy na stopień generała brygady. W lutym 1967 roku Czarnecki

    rozwiązał "Pogoń", powołując Polską Organizację Wojskową i

    Niepodległościową "Pogoń".

    Ale Brygadowe Koło Młodych "Pogoń" nie przestało istnieć. Większość jego

    członków podporządkowała się generałowi Andersowi. W 1967 r. liczyło około 200

    członków, w rok później odbył się obóz letni w Lillford Park. Jego celem

    było "przeprowadzenie ćwiczeń aplikacyjnych, terenowych dla kadry oficerskiej i

    ćwiczeń dla szkoły podchorążych". W tym samym roku komendant "Pogoni" płk

    Stanisław Mayer konferował z brytyjskimi oficerami na temat wykładów dla

    oficerów "Pogoni" i Oficerskiej Szkoły Wojska. "Ostrożność ich - pisze o swoich

    rozmówcach Mayer - dyktowana jest troską, by nie wplątać władz brytyjskich w

    jakąś przykrą historię". W 1970 roku prowadzono ćwiczenia oficerów sztabowych

    na mapie.

    ***

    Tomasz Piesakowski, wykładowca "Pogoni" i autor jedynego opracowania o niej,

    pisze, że w 1973 władze RP na uchodźstwie nakazały Czarneckiemu zlikwidowanie

    POWiN i stwierdziły, że "ustaje zależność między Panem Generałem a władzą

    polityczną - rządem RP i wojskową - GISZ". Zarzucano Czarneckiemu współpracę z

    prezydentem uzurpatorem Juliuszem Sokolnickim.

    W 1984 r. Ministerstwo Spraw Wojskowych zadecydowało, że Brygadowe Koło

    Młodych "Pogoń" nie będzie już podlegać władzom na uchodźstwie. Tak zakończyła

    się historia tej organizacji. Komendant POWiN "Pogoń" podpułkownik Zygmunt

    Czarnecki zmarł w 1989 r., u progu niepodległości, o którą chciał walczyć

    zbrojnie jak Józef Piłsudski.

    Dziękuję panom Janowi Tarczyńskiemu i Andrzejowi Suchcitzowi, kierownikowi

    archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. Sikorskiego w Londynie za pomoc w

    zbieraniu materiałów "[/i]

    Zapraszam do dyskusji. Czemu idea ta, 1 dywizja lekka im.Piłsudskiego i planowana likwidacja 5 % społeczeństwa PRL jest tak mało znana i spopularyzowana w Polsce? Dlaczego nawet w rocznicowym programie TV Lublin poświęconym działalności Pogoni zamieszczono wprawdzie używaną przez koło mapę Polski (z granicą 1939 na wschodzie i 1945 na zachodzie oraz Zaolziem )ale całkowicie przemilczano opisane np w dodatku do "Rzeczpospolitej")plany zbrojnych walk z Ukraińcami i Litwinami oraz likwidacji 5% obywateli PRL? Dlaczego ten temat(zamierzonej akcji gen Andersa i ppłk Czarneckiego) w tym zakładanej a priori walki z odziałami ukraińskimi i litewskimi(o Wilno) przemilczany jest na konferencjach historyków polskich z z historykami ukraińskimi i litewskimi dotyczących wojenno-powojennych stosunków w tym i relacji emigracyjnych?

    Dlaczego np nawet słowem nie wspomniano o tych planach i założeniach w czasie obchodzonego roku generała W.Andersa?

    Mam także pytanie w kwestii formalnej-czy znany jest przypadek uzbrojenia kogokolwiek przez zachód/USA w taktyczne ładunki nuklearne? Państwa pomijam. A własnie czy np siły zbrojne RFN są dysponentami taktycznych ładunków nuklearnych(głowic bojowych) czy też ich hipotetyczne użycie w konflikcie zależy od USA?


  15. W ramach kontynuowania wątku zwalczania przestępczości przez podziemie... W dniu 1 września 1943 r. Komendant Sił Zbrojnych w Kraju rozkazem PZP nr 116/11 polecił, aby komendanci okręgów i obwodów zadbali o bezpieczeństwo publiczne na obszarach im podległych.

    Ten rozkaz 116 wywołał oskarżenia ze strony komunistów którzy zdobyli jego odpis że jest skierowany przeciwko nim (GL i partyzantce radzieckiej). Faktycznie w rozkazie wydanym po okresie rozmów z NSZ co do wspólnej akcji antykomunistycznej użyto sformułowania że należy likwidować agitatorów co rodziło pytanie jakich to agitatorów mają bandy rabunkowe. Sprawa była poruszona nawet na konferencji w Teheranie. A dwuznaczność niektórych sformułowań tego rozkazu i możliwość szerokiej ich interpretacji (GL a często i partyzantkę radziecką kwalfikowano wszak w prasie do band kierowanych przez agitatorów)potwierdził płk Rzepecki. Acz rozkaz stwierdzał że partyzantów radzieckich "jako takich" miano nie atakować.


  16. Wczoraj 15 grudnia 2011 przemilczane przez polskie media zakończyło się wycofywanie 1500 -osobowego kontyngentu wojskowego Kanady z Afganistanu. Pozostali tylko(w Kabulu)instruktorzy kanadyjcy przy siłach afgańskich. Kanada jest 2 po Holandii krajem NATO,który wycofał swoje oddziały z Afganistanu.

    Za nimi pójdą inni..


  17. Sporo się pisze o rządzie londyńskim jako jakoby jedynie legalnym po wojnie (jakoby legalnym de iure-chyba do 1991 bo do tego czasu funkcjonował acz z reguły przemilcza się te datę w tezach o "jedynie legalnym" rządzie).Tę wersję upowszechnia nie tylko wiki a i niektórzy historycy. Nie mówi się i nie pisze natomiast niemal nic że od roku 1954 funkcjonowały na emigracji już oficjalnie 2 nieuznające się wzajemnie ośrodki władzy i pomimo prób jednoczenia w latach 70 na emigracji podział ten utrzymał się aż do końca-do początku lat 90.

    W 1954 emigracyjny prezydent August Zaleski (nie bez kontrowersji powołany przez Władysława Raczkiewicza na następcę)który został kolejnym emigracyjnym prezydentem po śmierci Raczkiewicza-nie uznał upływu swojej 7-letniej kadencji nie ustąpił z urzędu i zgodnie z konstytucją kwietniową 1935(uważaną przez emigrację za nadal obowiązującą) a wbrew ustaleniom poczynionym na emigracji sprawował urząd do swojej śmierci tzn do roku 1972.

    Opozycja nie zgadzajac się z decyzją Zaleskiego powołała Zjednoczenie Narodowe które wyłoniło Radę Jedności Narodowej i Egzekutywę Zjednoczenia Narodowego. RJN 11 VI 1954 stwierdziła że kadencja Zaleskiego minęła 9 VI 1954.Generał Anders wystosował 4 VIII 1954 pismo do Zaleskiego ,że nie uznaje go już za prezydenta RP.

    Zaleski w odpwoiedzi zwolnił Andersa z funkcji Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych i mianował Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych generała Karaszewicza-Tokarzewskiego.Anders tej decyzji nie uznał i zachował stanowisko Generalnego Inspektora i Naczelnego Wodza nie istniejących sił zbrojnych.Czego z kolei nie uznal Karaszewicz-Tokarzewski.7 Czerwca 1954 Zaleski powołał nowy rząd z premierem Catem-Mackiewiczem na czele.RJN i Egzekutywa Zjednoczenia Naroodowego tej decyzji nie uznały podobnie jak czesć emigracyjnych stronnictw i organizacji kombatanckich.

    W tej sytuacji opozycja utworzyła własne władze tzw Radę Trzech jaka miała pełnić funcję kolegialnego prezydenta. W 1972 powołano także konkurencyjny rząd .

    Na politycznej emigracji powojennej nastąpił formalny rozłam.Obie strony powołały własne jedynie legalne władze.Własnych Generalnych Inspektorów Sił Zbrojnych. Obie ogłosiły że stoją na straży konstytucji kwietniowej 1935 roku na którą obie się powoływały oraz zasady legalizmu.

    Nasuwa się więc ważkie a przemilczane obecnie pytanie-gdzie od 1954 roku mieściła sie siedziba jedynie legalnych władz państwowych /emigracyjnych?

    Przy Eaton Place 43 gdzie urzędował Zaleski i powołany przez niego rząd czy przy Emprorers-gate 42 gdzie urzędowała Rada Jednosci Narodowej a może na Princes Gate 20 gdzie miała swoją siedzibę Rada Trzech?

    Kto był legalnym szefem GISZ -generał Anders(a potem jego następca generał Kopański i Szyszko- Bohusz) ? Czy działający równolegle generał Karaszewicz -Tokarzewski(a potem jego następca Duch)?

    Który "rząd" był ostatnim jedynie legalnym rządem/Polski emigracyjnym-ten powołany w listopadzie 1989 przez spadkobierców Rady Trzech czy ten powołany w lutym 1990 przez spadkobierców Zaleskiego(oba powołano w opozycji do urzedującego rządu premiera T.Mazowieckiego -tzn najpopularniejszego rządu Polski od roku 1989)? Kogo uznawała rzeczypospolita/naród polski na którego poparcie powolywaly się oba ? Prezydent Wałęsa ordery i insygnia przyjmował od obydwu konkurencyjnych rządów emigracyjnych -nie jest prawdą że tylko od jednego.


  18. Chodzi o meldunek generała Hjalmara Mosera szefa Nadkomendantury Polowej nr 372 w Kielcach(obejmującej dystrykt Radom):

    "Wieczorem 9 czerwca 1942 nastąpił atak na leśniczówkę na północ od Meszcz, a 10 czerwca po południu miała miejsce walka między SD[[ Sicherheitsdienst-służba bezpieczeństwa SS]],żandarmerią i bandytami ,w której 3 bandytów poniosło śmierć..Z SD jeden został zabity,a dowódca SD lekko ranny.Narodowości nie można było ustalić. Banda liczyła 25 ludzi".

    Była to pierwsza w 1942 wiadomość o starciu z partyzantami w sprawozdaniach Wehrmachtu w dystrykcie Radom.


  19. I przy okazji ponawiam pytanie, powstałe w związku ze wcześniejszą wypowiedzią jednego z Dyskutantów, które niewątpliwie pozwoli nam lepiej ulokować dokonania zbrojne Małego Franka i jego oddziału w czasie i przestrzeni. Ile operacji zbrojnych wykonała BCH, ZWZ (AK) i NSZ (NOW/ZJ) w tym samym czasie (tego samego dnia)?

    Bruno-pośrednią odpowiedzią na twoje pytanie jest raport niemiecki(Mosera) o starciu pod Polichnem-gdzie odnotowuje się m.in że było to (w czerwcu 1942)pierwsze w ogóle zbrojne zetknięcie z uzbrojoną grupą i starcie zbrojne z leśnymi w dystrykcie Radom w roku 1942. Ciekawe że polskie lasy były wtedy ponoć pełne partyzantów ,ileś to akcji zbrojnych ZWZ-AK,NSZ(NOW) i BCh miały przeprowadzić tylko tego jednego dnia -a żadnej uzbrojonej grupy w dystykcie Radom przedtem w 1942 Niemcom nie udało się spotkać/walczyć z nią. Nie tego dnia-przez okres wielu miesięcy.A co do tego jaką to "codziennością" były starcia zbrojne/"leśni" w GG w pierwszej połowie 1942 to pośrednio mówi o tym informacja AK (że była to akcja/starcie obywateli radzieckich) i raport wywiadu antykomunistycznego(że byli to radzieccy spadochroniarze).Obie te informacje były nieprawdziwe.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.