Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Wolf


  1. Część prywatnych kontraktorów-przynajmniej na razie-zostaje  w Afganistanie. 

    Co do wycofania wojsk zachodniej koalicji też są niejasności-np. czy obejmie ono także amerykańskich doradców wojskowych w armii i funkcjonariuszy CIA w bezpiece afgańskiej.

    Prasa na zachodzie pisze a to o dalszym obsadzaniu przez NATO lotniska w Kabulu, a to o  500 marines, którzy będą pilnować ambasady USA. Co do Nadżibullaha-jednym z czynników jego upadku był pogłębiający się kryzys ZSRR zakończony jego rozpadem a od pewnego momentu-całkowite wstrzymanie dostaw i wszelkiej pomocy przez Jelcyna z ekipą.

     

    Wojna w Afganistanie -w różnych odsłonach i wariantach i z różną intensywnością -trwa od 1978 roku.... A tacy watażkowie, ekstremiści i zbrodniarze wojenni jak Hekmatyar występowali zbrojnie jeszcze za rządów Dauda/przed rewolucją.


  2. Moim zdaniem wycofanie z Afganistanu zagranicznego kontyngentu wojskowego doprowadzi do eskalacji i próby ofensywy talibów, ich lokalnych sukcesów na prowincji, zwiększenia obszaru kontrolowanych przez nich terytoriów, wzrostu strat sił rządowych i dezercji w szeregach rządowych. Szereg powiatów szybko przejdzie pod pełną kontrolę talibów, oblegane i atakowane będą niektóre stolice prowincji. Jednak w warunkach gdy  siły militarne rebelii   liczebnie są obecnie ułamkiem sił rządowych, talibowie nie mają broni cieżkiej, w Afganistanie jest 18 tysięcy zagranicznych kontraktorów, kranik zachodniej pomocy finansowo-materiałowo-szkoleniowej dla afgańskich  struktur siłowych  nie został zakręcony  i zapewne zachowane zostanie jakieś, nawet ograniczone wsparcie z powietrza-talibowie nie są jeszcze  w stanie zdobyć władzy w kraju. Co do użycia amerykańskich  dronów i bombowców -nawet jeśli  nie powstaną bazy USA u sąsiadów Afganistanu-użycie tych środków walki nadal będzie możliwe, tyle że droższe i trudniejsze. Zależy od decyzji politycznej. Natomiast za parę lat, kto wie...

    Jeśli USA wycofa pomoc i kontraktorów - zainstalowany w czasie obecności wojsk koalicji  reżim w Kabulu  padnie, a talibowie afgańscy  będą mieli realne szanse ponownego zdobycia władzy w kraju. Wspierane przez zachód siły przynajmniej obecnie nie są w stanie utrzymać się u władzy w kraju samodzielnie i na własnym garnuszku(bez wsparcia materiałowego, serwisu technicznego sprzętu(aż po obecnych na miejscu  cudzoziemskich mechaników którzy naprawiają śmigłowce i samoloty afgańskich sił rządowych ) i finansowania z zachodu.

    Talibowie afgańscy w ostatnich latach nawiązali  dialog z Rosją i kontakt z Iranem, natomiast ich jedynym państwowym  sojusznikiem i protektorem pozostaje Pakistan.

    Wojują nie tylko z siłami rządowymi ale i z lokalną filią Państwa islamskiego- swoją najgroźniejszą w szeregach zbrojnej  rebelii  konkurencją. Jak już wspomniałem -jest też kwestia bratnich, pokrewnych plemienne i ideowo talibom afgańskich talibów pakistańskich (mających pod bronią kilkadziesiąt tysięcy ludzi,  z czego kilka tysięcy w Afganistanie) ukształtowanych organizacyjnie w latach po  rozpoczęciu zachodniej interwencji w Afganistanie w X  2001 r. -ci dla odmiany wojują głównie z Pakistanem a są zasadniczo  popierani przez specyficzną nieformalną koalicję Afganistanu, Indii, Państwa islamskiego, Al-Kaidy i podobnych organizacji.


  3. Latem bieżącego roku(oficjalnie przed 11 września, faktycznie już w lipcu 2021 r. )całkowicie wycofany zostanie międzynarodowy kontyngent wojskowy działający pod egidą i dowództwem USA. Co dalej z Afganistanem i ekipą w Kabulu?

     

    Cytuj

    Latem bieżącego roku (najpóźniej do 11 września, ale prawdopodobnie  swoje wycofanie zakończą  już w lipcu)kontyngent wojskowy USA i pozostające pod zwierzchnictwem amerykańskiego dowództwa(generała USA) wojskowe  kontyngenty brytyjsko-niemiecko-gruzińsko-polsko-mongolskie  etcetera, etcetera opuszczą Afganistan. Wycofuje się ostatnie kilka tysięcy żołnierzy międzynarodowej koalicji pod batutą USA (kilka tysięcy Amerykanów, tysiąc kilkuset Niemców,  po kilkuset Brytyjczyków, Turków, Gruzinów, Włochów, Polaków, Mongołów, po kilkudziesięciu Hiszpanów, Rumunów, Słowaków, po  kilku Węgrów, Słoweńców, Ukraińców )etcetera  etcetera. Od miesięcy trwa wycofywanie kontyngentu -bez werbli i fanfar tryumfalnych coby nie przyciągać zainteresowania publiki i nie prowokować kłopotliwych pytań czy prób bilansu 20 lat interwencji militarnej, tysięcy zabitych lub okaleczonych żołnierzy, wielokrotnie  większej liczby zabitych  lub okaleczonych lokalsów, skwitowania  bilionów wydanych USD które gdzieś się rozeszły. Kończy się najdłuższa wojna w historii USA.

    Liczebność sił talibów afgańskich i obszar terenów Afganistanu  pod ich kontrolą- są obecnie największe od czasu obalenia ich rządów jesienią  2001 roku. Znaczna część terytorium kraju jest pod zmienną kontrolą sił antyrządowych i rządowych,  obecnie około połowy terytorium   kraju(prawda- słabiej zaludnione i poza większymi ośrodkami miejskimi i stolicami prowincji- które jak dotąd  kontroluje ekipa z Kabulu) jest kontrolowane przez talibów. Talibowie mają nie tylko oddziały zbrojne ale  na terenach opanowanych powołują swoją administrację cywilną, zaś na tych pod zmienną kontrolą i pod kontrolą władz-konspiracyjną siatkę cywilną aż po swoich równoległych do władz w Kabulu gubernatorów prowincji.  Talibowie afgańscy byli i są  protegowanymi  tajnych służb Pakistanu(ISI), są jego geopolitycznym projektem w regionie - nadal są wspierani przez ten kraj. Są wiarygodne  doniesienia o obecności wojskowych pakistańskich w siłach Talibów afgańskich których armia Pakistanu popiera-w odróżnieniu od stosunku do Talibów pakistańskich(ekstremistów operujących w samym Pakistanie).
    Stałe zaopatrywanie wielu garnizonów sił  rządowych możliwe jest już tylko z powietrza, nasilają się dezercje w siłach rządowych, atakowane są posterunki i garnizony na prowincji, mniejsze placówki są likwidowane,  rebelianci używają nawet dronów atakując garnizony m.in. w stolicach prowincji. Talibowie na wrzesień(po wyjściu wojsk koalicji dowodzonych przez USA)  szykują dużą ofensywę, sposobią się m.in. do koncentracji sił i blokowania czy nawet zajmowania niektórych większych miast. Niektórzy z dawnych Panów Wojny(warlordów)przystępują do odbudowy oddziałów- jak np. Ismael Chan.

    Z drugiej strony-w Afganistanie pozostaje i przynajmniej w najbliższym czasie pozostanie (pomimo deklarowanego pełnego wycofania zagranicznych wojsk)circa 18 tysięcy  zagranicznych kontraktorów(najemników) w tym i Amerykanie. Armia afgańska to obecnie około 180 tysięcy ludzi, w tym circa 20 tysięcy komandosów(najwartościowszej części armii afgańskiej)  niosących główny ciężar akcji zaczepnych. Całość uzbrojonych formacji rządowych(wojsko, policja, bezpieka)to obecnie ponad 300 tysięcy uzbrojonych ludzi. Talibowie mają  pod bronią kilkadziesiąt tysięcy ludzi zaś inne zbrojne siły antyrządowe (w tym lokalne filie rywalizującego z Talibami i przez nich zwalczanego Państwa Islamskiego zakładane tu głównie przez talibskich odszczepieńców -dezerterów i cudzoziemców) są znacznie słabsze. W ostatniej ofensywie talibowie za cenę kilku tysięcy zabitych zajęli raptem 5 wiejskich powiatów, zaś Tadżycy, Uzbecy, Hazarowie i inne mniejsze nie-pasztuńskie grupy nie będą masowo dezerterowali do Talibów-których ruch zdominowany jest przez plemię Pasztunów. Sąsiedzi Afganistanu- Uzbekistan, Tadżykistan, ChRL, Indie -w większości są wrodzy Talibom. Protektorem i podporą jest dla Talibów afgańskich Pakistan. Eksperyment z demokracją w Afganistanie poniósł fiasko, obecna ekipa od lat nie ma demokratycznego mandatu, nie udało się w kraju gdzie obowiązują normy rodem ze  średniowiecza przynieść na obcych bagnetach demokracji(której nigdy dotąd w Afganistanie nie było).

    Co będzie po tegorocznym pełnym wycofaniu regularnych wojsk USA i dowodzonej przez nie koalicji z Afganistanu?

    Czy ekipa w Kabulu podzieli los Nadżibullaha-którego reżim w konfrontacji z mudżahedinami i zagranicznymi ochotnikami na ogłoszoną za poradą Zbiga Brzeińskiego Świętą Wojnę organizowanymi przez ówczesnych sojuszników z CIA, ISI  i Al-Kaidy upadł 3 lata po wyjściu wojsk radzieckich wskutek między innymi odcięcia pomocy finansowo-materiałowo-logistycznej przez ZSRR i postępującej wewnętrznej dezintegracji reżimu zapoczątkowanej buntem ministra obrony Tanaia w marcu 1990 r.?  Acz pierwsze większe miasto i sukces militarny(oblężenie i zdobycie Chostu) mudżahedini i zagraniczni dżihadyści odnotowali z górą 2 lata po wyjściu wojsk radzieckich.

    Czy może obecny reżim w Kabulu utrzyma się pomimo wyprowadzenia cudzoziemskich wojsk regularnych  nie dopuszczając do obalenia władz w Kabulu przez zbrojną opozycję i powrót Talibów do władzy w kraju  -tak jak utrzymała się np.  ekipa Hun Sena w Kambodży po wyjściu protektorów-kontyngentu  wojsk wietnamskich -czego wspierani przez USA, Tajlandię i ChRL rebelianci, głównie Czerwoni Khmerzy Pol Pota (dla pucu aby Zachodowi lepiej było w propagandzie  i dyplomacji  grać pierwszych naiwnych- znajdujący się wtedy w Tajlandii pod opieką władz i służb tego kraju Pol-Pot formalnie przekazał kierownictwo innemu ludobójcy-Khieu Samphan zaś CzK występowali pod płaszczykiem koalicji, której byli główną siłą militarną, a dzięki mocarstwom zachodnim i ChRL formalnie przez naście lat po obaleniu przez interwencję wojsk wietnamskich  nadal  reprezentowali Kambodżę w ONZ  )pomimo podejmowanych prób nie zdołali zmienić i zostali stopniowo spacyfikowani lub zmarginalizowani po tym jak dotychczasowi chlebodawcy, sponsorzy  i protektorzy stopniowo wycofali swoje poparcie ?

    Co sądzicie? Czy Talibowie wrócą do władzy w Afganistanie i Kabulu a obecna ekipa w Kabulu zostanie obalona?

    Cytuj

    Nie jest na razie jasne czy jakieś oddziały wojskowe niektórych państw NATO  nie zostaną w celu ochrony lotniska w Kabulu i ambasad amerykańskiej i brytyjskiej(według prasy USA ambasady USA miałoby pilnować 500 marines).

     

    Co do rozwoju sytuacji w najbliższych kilku miesiącach -moim zdaniem ekipa w Kabulu przynajmniej na razie się utrzyma. Albowiem:

     

    Cytuj

    Po pierwsze -oficjalne struktury siłowe obecnego reżimu w Kabulu  to ponad 300 tysięcy uzbrojonych ludzi, w tym circa 187 tysięcy w Afgańskiej Armii Narodowej(nie są to "martwe dusze"(te odfiltrowano dzięki zdobyczom nauki) - lecz realnie istniejące uzbrojone siły z czego jakieś 20 tysięcy to doborowi komandosi). Większość korpusu oficerskiego i gros generalicji to nie-Pasztuni i zaciekli wrogowie talibów. Talibowie afgańscy aktualnie mają pod bronią kilkadziesiąt tysięcy ludzi(jakieś 50-60 tysięcy), inne siły rebelii w Afganistanie(sprzymierzona sieć Hakkani, pokrewni ideowo talibowie Pakistańscy, skonfliktowane z talibami lokalne Państwo Islamskie,  siatka Al-kaidy  itd.) są znacznie od nich słabsze liczebnie a częściowo(jak lokalne Państwo Islamskie - rekrutowane w Afganistanie głównie z talibskich odszczepieńców i dezerterów oraz cudzoziemców przybyłych spoza regionu ) - otwarcie wrogie talibom i przez nich zwalczane.                      

     


    Po drugie -USA(w przeciwieństwie do zaprzestania przez dogorywające ZSRR i zalkoholizowanego  Jelcyna udzielania pomocy materiałowej i wszelakiej Nadżibullahowi) nie zakręcają przynajmniej na razie kranika z pomocą materiałowo-logistyczno-finansową dla afgańskich sił rządowych  nadal także udzielać będą pomocy szkoleniowej. Afgańskie siły rządowe/władze w Kabulu  nie są w stanie samodzielnie sfinansować, zaopatrzyć i obsłużyć technicznie swoich wojsk/struktur siłowych.

    Po trzecie -zostaje w Afganistanie przynajmniej na razie wspomniane 18 tysięcy zagranicznych kontraktorów/najemników(w tym około 6 tysięcy Amerykanów), z czego część to elita zabijaków i żołnierzy zaciężnych (Obamę w czasie jego wizyty w Kabulu to oni głównie pilnowali), są tam nadal obecni i oficerowie amerykańscy (armii i wszelkich tajnych służb)występujący oficjalnie pod prywatnym, kontraktorskim  szyldem. Bez nich, w tym wielu technicznych specjalistów najpewniej  byłby duży problem w siłach zbrojnych Afganistanu.

    Po czwarte -większość sąsiadów Afganistanu (poza wspierającym Talibów afgańskich Pakistanem  i neutralnym izolującym się Turkmenistanem)nie chce zdobycia władzy w tym kraju przez talibów i wspiera przeciwników talibów.

    Acz co będzie w nieco dłuższej niż kilkumiesięczna perspektywie -np. w 2022 r. - trudno obecnie z całą pewnością prognozować. Są  prognozy, że talibowie po ofensywie przejmą stopniowo władzę w kraju. Jak dotąd w tym roku nie zdobyli ani jednej stolicy prowincji, szczyt ich  sukcesów w tym roku to zdobywanie niektórych wiejskich powiatów.  Policja zwykle ucieka. USA po politycznym fiasku wieloletniej interwencji militarnej gdy nie udało się zapobiec odrodzeniu ruchu Talibów afgańskich nadal wspieranych przez Pakistan którego służb/ISI-  talibowie są geopolitycznym projektem , otóż USA  lansują obecnie koncepcję włączenia talibów do władz w Kabulu  i tzw. rozwiązania politycznego. Pozycje polityczną obecnego reżimu osłabia m.in. fakt, że importowany z USA obecny władca- prezydent Afganistanu profesor Ghani po sfałszowanych wyborach pozbył się z rezydujących w Kabulu władz politycznych Afganistanu niektórych  czołowych  reprezentantów północy-np. b. wiceprezydenta - marszałka Dostuma z którym konflikt eskaluje, popadł w konflikt z Hekmatyarem  itd, itp.-na razie te konflikty nie przeszły w stadium zbrojne. To jednak nie znaczy że Tadżycy, Uzbecy, Hazarzy i inne mniejsze grupy nie-pasztuńskie z afgańskich  struktur siłowych będą masowo przechodzić na stronę talibów, wśród których większość stanowią Pasztuni.

    W tym tyglu sprzecznych interesów i geopolitycznych rozgrywek Pakistan wspiera Talibów afgańskich zaś specyficzna nieformalna koalicja Afganistanu, Indii, Państwa Islamskiego  i Al Kaidy -wspiera pokrewnych talibom afgańskim Talibów pakistańskich przy czym zasadniczo później zorganizowani i zaktywizowani  talibowie pakistańscy wspierają bliskich im ideowo i plemiennie talibów afgańskich i odwrotnie zaś obie te krajowe frakcje talibów mają wsparcie m.in. Al-Kaidy. Arbitralnie wytyczona w XIX wieku przed dyplomatę Imperium Brytyjskiego Linia Duranda do dziś jest dla gros Pasztunów  abstrakcyjną kreską na mapie, nieuznawaną przez nich dzielącą ich terytoria plemienne. Granice między Afganistanem a Pakistanem są łatwe do przekroczenia jeśli ktoś ma zdrowe nogi i płuca, dzielą one terytoria zamieszkane przez plemiona  pasztuńskie.

    Uzbrojone drony USA, które teraz mogą dotrzeć do celu w ciągu kilku minut z afgańskich baz, będą musiały stacjonować znacznie dalej(ponad tysiąc mil lotu w jedną stronę) , bombowce  takoż,  jak dotąd nie zawarto porozumienia o bazach USA z żadnym sąsiadem Afganistanu i na takowe się nie zanosi. Comiesięczny ubytek stanu osobowego(z różnych przyczyn - w tym głównie  dezercji lub nieprzedłużania kontraktów) w armii afgańskiej wynosi obecnie circa 2%, w strukturach podległych MSW circa 4%.
     

     

    Nawet zakładając pełne wycofanie wojsk zachodnich  obecnie rządowe struktury siłowe mają mniej więcej cztero-pięciokrotną przewagę liczebną nad afgańskimi Talibami. Licząc zaś po jednej stronie  wszelkie obecne w Afganistanie zorganizowane zbrojne siły rebeliantów(z sojuszniczą Talibom organizacją Hakkaniego, skłóconą z talibami  lokalną filią Państwa Islamskiego itd.) zaś po drugiej -wszelkie oficjalne afgańskie struktury siłowe plus zagranicznych kontraktorów to stosunek sił jest liczebnie  mniej więcej jak 1 : 4.

    Z drugiej strony - UK w związku z wycofaniem wojsk chce ewakuować z Afganistanu do UK około 3 tysięcy ludzi (Afgańczyków , m.in. tłumaczy z rodzinami ) na usługach kontyngentu brytyjskiego,  podobną akcję w odniesieniu do kilku tysięcy Afgańczyków na usługach USA rozważa Departament Stanu. Nie jest na razie jasne czy tegoroczne wycofanie wojsk zachodniej koalicji obejmie także  instruktorów wojskowych USA obecnych w armii afgańskiej i funkcjonariuszy CIA doradzających afgańskiej bezpiece. Wypowiedzi afgańskich oficjeli sugerują że zachodnie wsparcie z powietrza i akcje dronów zostaną utrzymane. Pełne wycofanie doradców amerykańskich i specjalistów technicznych(takich jak np. mechanicy lotniczy) utrudniłoby sytuację afgańskich sił rządowych, których władze w Kabulu nie są w stanie samodzielnie sfinansować i zapewnić serwis techniczny sprzętu zaś wycofanie wsparcia lotniczego i akcji dronów mogłoby okazać się katastrofą dla sił rządowych.

    W tym roku prawdopodobnie nie zginął ani jeden żołnierz zachodniej koalicji-nie angażują się już w walki czy patrole, zaś przez talibów nie są atakowani w bazach. Talibowie powołując się na zawarte porozumienie oczekują zwolnienia circa 7 tysięcy przetrzymywanych przez siły rządowe więźniów-ujętych talibów i ich sympatyków , w tym także komendantów polowych- stanowiłoby to znaczny zastrzyk sił dla talibów ponoszących duże straty m.in. w kadrze dowódczej.


  4. W lipcu 1945 r.  nastąpił logiczny finał: szef Foreign Office/brytyjskiego MSZ - Sir Anthony Eden oznajmił ambasadorowi rządu emigracyjnemu w UK(jedynemu politykowi rządu polskiego emigracyjnego, który jeszcze miał kontakt z ministrami UK), że rząd JKM cofa uznanie rządowi premiera T. Arciszewskiego i uznaje TRJN. Ambasador odmówił przyjęcia do wiadomości tej decyzji. Sir Anthony Eden oraz rząd JKM mężnie znieśli ten opór - i polski rząd emigracyjny po tej dacie funkcjonował już tylko jako instytucja prywatna(zarejestrowana spółka prawa handlowego). Przez kolejne dekady nie uznająca np. faktu zakończenia DWŚ(zakończenia wojny). W X 1945 przedstawiciel Polski za akceptacją m.in. USA, UK, Francji  i kuomintangowskich Chin obsadził oczekujące miejsce w ONZ - tyle, że nie był to przedstawiciel rządu emigracyjnego.


  5. 7 maja 1945 r. w Warszawie przeprowadzono konspiracyjną naradę Rady Jedności Narodowej i delegatów: Delegata Sił Zbrojnych i p.o. Delegata Rządu RP na uchodźstwie. Podtrzymano negatywny stosunek do uchwał jałtańskich, żądano anulowania Jałty, wzywano ludność polską by dobrowolnie nie opuszczała ziem przyłączonych do ZSRR, organizowano antykomunistyczną konspirację wojskowo-polityczną. Delegatura Sił Zbrojnych(tego właśnie dnia oficjalnie zatwierdzona przez p.o. NW PSZ generała W. Andersa, faktycznie istniejąca już wcześniej od przełomu marca i kwietnia 1945 r. pod komendą płk Jana Rzepeckiego) zmierzała wówczas do przejęcia schedy organizacyjnej po rozwiązanej AK, do scalenia pod swoim zwierzchnictwem  całości polskiego antykomunistycznego podziemia wojskowego, za wyjątkiem oenerowskiego. Odwoływano się do Narodów Zjednoczonych. Za pośrednictwem tajnych radiostacji i kurierów informowano Londyn  i apelowano do świata. Zarysowywała się w tym podziemiu coraz większa rozbieżność z pozycją najliczniejszej wówczas partii politycznej spośród pozostających jeszcze w konspiracji- z popierającym pozycję Mikołajczyka i polityków , którzy wraz z nim w listopadzie 1944 r. podali się do dymisji opuszczając rząd emigracyjny Stronnictwem Ludowym  Roch wbrew stanowisku którego kapitan Stefan  Korboński pozostawał na funkcji p.o. Delegata Rządu. Centralne Kierownictwo Ruchu Ludowego  poleciło ludowcom wystąpienie z RJN oraz struktur DR, nie podporządkowało także Delegaturze Sił Zbrojnych zachowanych jeszcze struktur terenowych formalnie rozwiązanej w marcu 1945 r. BCh pozostających w pasywnej konspiracji. Trwały już rozmowy niektórych przywódców SL Roch (m.in. przewodniczącego CKRL i reprezentanta ludowców w RJN do momentu wystąpienia z niego SL Roch ) z władzami- bynajmniej nie londyńskimi.

    Świat, ani ONZ nie poparł liderów podziemia poakowskiego i oficjalnej pozycji rządu emigracyjnego kierowanego przez premiera T. Arciszewskiego jaki reprezentowali oni w kraju. Liberum veto do uchwał jałtańskich i do uzgodnień 3 ówcześnie najsilniejszych światowych mocarstw wygrywających właśnie Globalną Wojnę Totalną nie udało się i nie uzyskało międzynarodowego poparcia. Ani jedno państwo, ani jeden z 50 reprezentowanych w San Francisco członków -założycieli ONZ/członków Koalicji Antyhitlerowskiej nie poparł tego veta. Jakie były tego przyczyny? Dlaczego liberum veto do uzgodnień 3 najsilniejszych ówczesnych światowych mocarstw zwyciężających w Globalnej Wojnie Totalnej, w którą przerodziła się Druga Wojna Światowa nie uzyskało żadnego poparcia międzynarodowego?

     

    Warto wyraźnie zaznaczyć że to ówczesne stanowisko polityczno-wojskowego kierownictwa podziemia poakowskiego było zbieżne ze stanowiskiem rządu emigracyjnego premiera T. Arciszewskiego. Liberum veto wobec uchwał jałtańskich(ze strony polskiego rządu emigracyjnego w Londynie) zgłoszono w lutym 1945 r. odmawiając przyjęcia do wiadomości uchwał jałtańskich. W tymże miesiącu złożono oficjalny protest dyplomatyczny i przedstawiono pozycję w tej sprawie w emigracyjnej polskiej prasie na zachodzie. 13 lutego 1945 r., rząd T. Arciszewskiego podjął uchwałę potępiającą ustalenia konferencji w Jałcie. 18 lutego 1945 minister Tarnowski wręczył ambasadorowi brytyjskiemu Owenowi O’Malleyowi obszerną notę protestacyjną poszerzającą treść oświadczenia premiera Arciszewskiego. Najważniejsze zdanie z uchwały/deklaracji polskiego rządu emigracyjnego z dnia 13 lutego 1945 r. odrzucającej uchwały jałtańskie brzmiało: „Decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego".

    Następnego dnia ten dokument został wydrukowany/upubliczniony w "Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza". T. Arciszewskiemu nie udało się wygłosić tej uchwały w BBC, gdyż definitywnie przestał tam być wpuszczany.
    Natomiast Delegatura Rządu, Rada Jedności Narodowej  i Delegatura Sił Zbrojnych de facto zgłosiły je 7 maja 1945 r.

    W tym okresie przywódcy rządu londyńskiego i Delegatury zastanawiali się, w jaki sposób skłonić państwa zachodnie do wojny z ZSRR o wyzwolenie Polski i Kresy Wschodnie tj. do Trzeciej Wojny Światowej.

     

    Nie uzyskano oczekiwanego poparcia - co w Polsce zwykle kwituje się hasłami: oszukali, zdradzili, sprzedali, oddali itd., itp.

     

     

    Cytuj

    Jako ciekawostka - kiedy wcześniej (przed Jałtą) padło określenie "polskie liberum veto" w odniesieniu do działań władz RP na uchodźstwie - pozwalam sobie zacytować dokument:
    "Sprawozdanie z drugiej podróży Pana Premiera Mikołajczyka do Moskwy: Październik 1944. Załącznik Nr. 5: Rozmowa Premiera Mikołajczyka z Premierem Churchillem w rezydencji miejskiej Churchilla w Moskwie dnia 14.10.44. od godziny 15:40 do godziny 16:20.
    ...
    Churchill: You are no Government if you are incapable of any decision. You are callous people who want to wreck Europe. I shall leave you to your own troubles. You have no sense of responsibility when you want to abandon your people at home, to whose sufferings you are indifferent. You do not care about the future of Europe, you have only your own miserable selfish interests in mind. I will have to call on the other Poles and this Lublin Government may function very well. It will be the Government. It is a criminal attempt on your part to wreck, by your "Liberum veto", agreement between the Alies. It is cowardice on your part."

    Źródło:
    http://archiwa.pilsudski.org/dokument.p ... 1.180/1281

     


  6. USA chodziło także o szybsze pokonanie Japonii, koncepcję Czterech Policjantów  i sprawę powołania ONZ.

    Według ustaleń prof. Eugeniusza Duraczyńskiego Departament Stanu USA 28 lutego 1945 roku oficjalnie poinstruował ambasadora USA w Moskwie Harrimana aby domagał się od Rządu Tymczasowego RP(z którym USA nie miały oficjalnych relacji)zawieszenia postępowania sądowego wobec osób, które tenże uznał za swoich przeciwników, za wyjątkiem cytuję: " Winnych przestępstw wobec prawa lub przeciw Armii Czerwonej".


  7. 1 godzinę temu, Wolf napisał:

     

    Owszem. Poza tym nikt z aliantów nie tolerował na swoich tyłach działalności partyzantki, wrogich zbrojnych wystąpień czy samego istnienia konspiracji wojskowej. Tego żadna armia w czasie wojny nie toleruje. Niezależnie od tego czy dotyczyło to działań IRA, majowego powstania w Algierii 1945, wrogich wystąpień Burów(po partyzantkę włącznie)w ZPA, działalności Irgunu i Lehi w Palestynie  czy ELAS w Grecji.


  8. W X 1943 emigracyjna ekipa premiera Stanisława Mikołajczyka przygotowała stanowisko jakie zgodnie z jego oczekiwaniami mieli zaprezentować Anglosasi (Brytyjczycy i Amerykanie) m.in na zbliżającej się konferencji szefów dyplomacji 3 alianckich mocarstw w Moskwie (odbytej 19-30 X 1943 r.) 7 X 1943 premier Mikołajczyk przesłał A.Edenowi (ministrowi spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii) memorandum , które stwierdzało że polski rząd emigracyjny :

    1. Może polegać na całkowitym poparciu ze strony ludności w kraju oraz Polaków za granicą.

    2. Obserwuje z głębokim zadowoleniem rozwój współpracy pomiędzy Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi i wierzy , iż oba te mocarstwa pomogą Polsce w obronie jej słusznych interesów i praw.

    3. Gotów jest nawiązać stosunki dyplomatyczne ze Związkiem Sowieckim bez podejmowania jakiejkolwiek dyskusji na temat sporu granicznego.

    4. W interesie przyszłych przyjaznych stosunków polsko-sowieckich przeciwny jest okupacji-nawet chwilowej lub częściowej -terytorium polskiego przez wojska sowieckie. Wejście Armii Czerwonej do Polski powinno być poprzedzone przywróceniem stosunków dyplomatycznych. Zwraca się też do Rządów Brytyjskiego i Amerykańskiego o gwarancje niepodległości i nienaruszalności [[w granicach z 1 IX 1939]]ziem polskich oraz bezpieczeństwa jej mieszkańców.

    5. Pragnie przystąpić do rozmów z Rządem Brytyjskim w sprawie udziału Polski w okupacji Niemiec.

    6. Obstaje przy swoim programie organicznej współpracy państw Europy Środkowej i przeciwny jest okupacji tych państw przez Związek Sowiecki.

    7. Proponuje ustanowienie specjalnego między-alianckiego sztabu generalnego dla projektowania strategii w Europie z udziałem Polski.

    Dodatkowo premier Mikołajczyk 5 X 1943 oznajmił ministrowi Edenowi, iż jest przeciwny podejmowaniu jakichkolwiek rozmów na temat granic wschodnich Polski.

    Memorandum to(gdzie powtarzano m.in. emigracyjne wizje generała Sikorskiego o współdecydowaniu Polski o militarnych działaniach strategicznych Anglosasów)było całkowicie sprzeczne m.in. z planem brytyjskiego Foreign Office z sierpnia 1943 zakładającym iż Linia Curzona będzie nową wschodnią granicą Polski w zamian za co otrzyma ona rekompensaty na zachodzie -Gdańsk, Prusy Wschodnie oraz cały Górny Śląsk. Stanowisko Foreign Office popierał premier Churchill, także prezydent F.D.R podzielał ten pogląd Brytyjczyków. W realu odmówiono rzekomemu emigracyjnemu mocarstwu miejsca w sztabie SHAEF oraz rozmów z Wielką Brytanią w sprawie udziału Polski w okupacji Niemiec, Anglosasi nie zagrodzili Armii Czerwonej drogi do państw Osi- Rumunii, Bułgarii, Węgier, Słowacji, ani nie udzielili oczekiwanych gwarancji ..

    Na konferencji w Moskwie w dniach 19-30 X 1943 r. sprawa Polski była (marginalnie) poruszona tylko raz, sprawy tego memorandum w ogóle nie poruszono. Eden nie chciał jej wtedy omawiać licząc na uzyskanie ustępstw polskich władz emigracyjnych w sprawie granicy wschodniej - później.
    Jak wiadomo na konferencji teherańskiej w XI-XII 1943 r. Anglosasi zajęli stanowisko skrajnie odmienne od oczekiwań polskiego rządu emigracyjnego i podległych mu struktur. Dla uniknięcia zbytecznej aliantom histerii i utrudnień w kampanii wyborczej FDR na wniosek prezydenta USA postanowienia teherańskie czasowo utajniono.
    Tekst tego memorandum-  za prof. J. Ciechanowskim.
    Jak oceniacie to memorandum rządu Mikołajczyka z dnia 7 X 1943 i jakimi realnymi możliwościami (oraz motywacją) do wprowadzenia jego deklaracji w życie/wyegzekwowania realizacji kluczowych punktów tego memorandum dysponowali Anglosasi( UK i USA) jesienią 1943 r. i później ?


  9. Jak w tytule Dlaczego jedyną w okresie DWŚ siłą wspierającą antyradzieckie i antykomunistyczne podziemie zbrojne na tyłach  Armii Czerwonej była III Rzesza wraz z jej akolitami? Przykłady -np. wsparcie/w tym zrzuty i zaopatrzenie w środki walki i łączności/ dla OUN- UPA aż po niemieckich emisariuszy, tzw. spadochroniarze BŚ NSZ(kilka przerzuconych drogą powietrzną i lądową  ekip wyszkolonych, uzbrojonych i zadaniowanych przez służby niemieckie), Zaznaczam, że chodzi o okres trwania DWŚ, a zwłaszcza lata 1941-1945. Dlaczego jedyną siłą wspierającą wówczas (np. zrzuty, broń, radiostacje, pieniądze, szkolenie dywersantów itd.) antyradzieckie i antykomunistyczne podziemia zbrojne istniejące na tyłach Armii Czerwonej była III Rzesza wraz z akolitami(Węgry, Rumunia do czasu ich wypadnięcia z Osi) zaś Anglosasi, Francja i pozostali członkowie koalicji antyhitlerowskiej żadnego wsparcia (choćby tylko dyplomatycznego czy propagandowego)takiemu zbrojnemu podziemiu działającemu na tyłach Armii Czerwonej nie okazywali. Wie ktoś może dlaczego? , iż jedynym państwem(pałacyk użyczony przez Brytyjczyków w Chelsea ani jego ówczesny lokator państwem nie był) gotowym wtedy aktywnie wspierać bojkot, sabotaż i dywersję na tyłach RKKA okazała się III Rzesza wraz z niektórymi jej akolitami/sojusznikami z Osi. ">Anglosasi(ani inni członkowie koalicji antyhitlerowskiej) nikomu w okresie istnienia tejże Wielkiej Koalicji 1941-1945 nie gwarantowali ani nie obiecywali wsparcia dla antyradzieckiego podziemia zbrojnego działającego za liniami Armii Czerwonej. Dlaczego jedynymi grupami spadochroniarzy walczącymi u boku np. oddziałów NSZ(jak oddział Jaremy czy oddział Cichego) czy oddziału AK (oddział Komara) na tyłach radzieckich byli spadochroniarze przerzuceni i zadaniowani przez Niemców(odpowiednio -z ekip wydzielonych z BŚ NSZ i z batalionu spadochronowego Dalwitz), zaś jedyna zrzucona w Polsce spadochronowa misja brytyjska natychmiast po przetoczeniu się frontu zgłosiła się do Armii Czerwonej zdając całą broń i radiostacje? Dlaczego lotnik RAF i porucznik AK (a po wojnie pracownik służb brytyjskich) John Ward natychmiast po nawiązaniu łączności po przetoczeniu się frontu wysłuchał od nie-akowskich przełożonych reprymendy że jeszcze się nie ujawnił i dostał rozkaz zgłoszenia się celem powrotu do kraju?

     

    Tytułem przykładu do postawionego pytania tematu: radiostacja przez którą nadawano rozkazy dla poakowskiego podziemia zbrojnego w Polsce nadawała z piwnicy poselstwa polskiego rządu emigracyjnego przy Watykanie(mało znany fakt) -ponieważ Brytyjczycy najpierw ograniczali i cenzurowali(aż po nienagłaśniane szerzej supozycje (m.in. niektórych oficerów łączności AK) o celowym manipulowaniu przez odpowiednie służby brytyjskie za pośrednictwem swoich aktywów operacyjnych datami deszyfrowania niektórych depesz(celowym opóźnianiu ich deszyfrażu) i prawdopodobnymzniknięciu , a w końcu -zakazali utrzymywania wszelkiej łączności radiowej z podziemiem poakowskim w Polsce. Brytyjczycy namierzyli tę radiostację, lokalizując miejsce jej nadawania. Ze zrozumiałych jednak przyczyn  akurat tej namierzonej radiostacji zamknąć nie mogli.

     

    Notabene -jeśli relacja płk Leona Mitkiewicza tj. oficera w Połączonym Sztabie Sojuszniczym (ang. Combined Allied Staff) przy Połączonym Komitecie Szefów Sztabów (ang. Combined Chief of Staff) w Waszyngtonie jest wierna(ścisła) to Anglosasi niedwuznacznie spisali wszelkie zbrojne podziemie antyradzieckie na tyłach wojsk radzieckich już przedtem, zanim na dawne ziemie II RP w pogoni za Niemcami weszło 5 radzieckich frontów. Spuścili je wówczas z wodą niezależnie od narodowości tegoż, haseł czy metod którymi próbowało prowadzić działalność na tyłach frontu Armii Czerwonej. Niezależnie od tego czy chodziło o pozostałe w lesie czy konspiracji na tyłach radzieckich oddziały AK czy  NSZ, działalność podziemia banderowskiego, czetników w Jugosławii,  czy konspirację Żelaznej Gwardii w Rumunii, lub bandy chunchuzów na Dalekim Wschodzie.


  10. Chodziło mu o brak koordynacji między resortami, nie brak państwowości. 

     

    To gdzie, w jakim państwie  żyjemy obecnie? Tak z ciekawości.

    Osobiście uważam, że publiczna, oficjalna  wypowiedź premiera RP na międzynarodowym forum iż, cytuję : "w 1968 roku nie było w ogóle Polski"

    jest tak samo uprawniona i prawdziwa jak stwierdzenie, że obecnie Polski/państwa polskiego w ogóle nie ma. Że istnieje symetria pomiędzy oboma tymi stwierdzeniami.


  11. Razorblade-sęk w tym ,że nie jest to pierwsza taka wypowiedź ani tej osoby, ani pogląd odosobniony w tym środowisku. Przypomnę ministra niedawno utrzymującego, że niepodległość Polska odzyskała w 2015 r. Szaleństwo (obłęd)rządzących przekracza kolejne granice. I nie zaczęło się ono w 2015 r.(vide np.prezydent  B.Komorowski z urzędowym kultem tzw. wyklętych i premier Cz. Bielecki  gromko głoszący, że PRL zniszczyła Polskę bardziej niż okupacja hitlerowska). Państwową politykę historyczną prowadzoną przez państwowy IPN z analogicznymi stwierdzeniami. Efektem końcowym obecnych harców, kompletnego zaczadzenia i półobłędu   może być dawna polska specjalność: strzał w kolano. Własne kolano. Nieprzypadkowo w swej drugiej z kolei wypowiedzi w tej dyskusji wkleiłem tekst wystękany kilka lat temu przez polskie MSZ w reakcji na poprzednią falę roszczeń żydowskich. Tekst z którego wynikało, że jakaś Polska po wojnie  jednak istniała. Obecna ekipa zdaje się to szczerze neguje. Wraz ze wszystkimi tegoż faktu prawnymi konsekwencjami.


  12. Wklejam cały artykuł z onet.pl

     

    Mateusz Morawiecki zarzucił Rosji prowadzenie "hybrydowej agresji" przeciwko krajom Unii Europejskiej i Stanom Zjednoczonym. Premier powiedział także, że rząd jest w trakcie finalizacji prac nad "białą księgą" na temat reformy sądownictwa. Premier mówił też o ustawie penalizującej twierdzenie o polskich obozach śmierci. Padło również zdanie, że w 1968 r. nie było Polski.
    Mateusz MorawieckiFoto: HAYOUNG JEON / PAP Mateusz Morawiecki

    W wystąpieniu podczas konferencji Koerber Global Leaders Dialogue w Berlinie szef rządu przypomniał, że prezydent Rosji Władimir Putin zaatakował Gruzję i Ukrainę. Dodał, że Rosja jest źródłem "hybrydowej agresji", której ofiarą mogły paść Stany Zjednoczone, a także Polska i inne kraje Unii Europejskiej.

     

    REKLAMA
    Mateusz Morawiecki podkreślił, że problem Rosji nie jest sprawą poszczególnych państw. - To jest problem Unii Europejskiej, z którym musi się zmierzyć. Jestem wdzięczny kanclerz Angeli Merkel za jej dobre zrozumienie tego problemu w kontekście sankcji - powiedział szef polskiego rządu.

     

    Mateusz Morawiecki dodał jednak, że ma zastrzeżenia do niemieckiej polityki wobec gazociągu Nordstream 2. Jego budowa spowodowałaby bowiem odcięcie Ukrainy od dostaw gazu ziemnego z Rosji i, jak się wyraził, oddanie jej w ręce Władimira Putina.

    Premier odpowiedział również na pytanie dotyczące odpowiedzialności za Holokaust i niedawnej nowelizacji ustawy o IPN. Jak powiedział, w ciągu ostatniego roku polskie placówki dyplomatyczne wielokrotnie musiały sprzeciwiać się używaniu sformułowania "polskie obozy śmierci".

    - Jest więcej takich wyrażeń. "Polskie gestapo" - nie było polskiego gestapo, "polskie SS" - nie było polskiego SS, "polskie obozy śmierci" - nie było polskich obozów śmierci. Musimy to tłumaczyć ludziom.

    W 1968 r. nie było w ogóle Polski. Był reżim komunistyczny, który tak naprawdę paskudnie traktował Żydów. To wszystko to karygodny i błędny atak na dobre imię Polski. Musimy na to reagować, a ustawa którą podpisał prezydent, trafiła teraz do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Morawiecki.

    Premier: jesteśmy na dobrej drodze do naprawy stosunków z UE

    Pytany na spotkaniu w Fundacji Koerbera, czy po około dwóch miesiącach od powołania go na premiera misja naprawienia stosunków z Brukselą jest już w mniejszym lub większym stopniu zrealizowana, Morawiecki odparł: "Misja jeszcze nie jest zakończona, ale jesteśmy na dobrej drodze; będziemy robili, co w naszej mocy, żeby był między nami autentyczny dialog, a nie dwa monologi".

    Jednocześnie - jego zdaniem - trzeba pogodzić się z tym, że "perspektywa Komisji Europejskiej jest inna i jako obrońcy traktatów mają do tego prawo". Jak przekonywał premier, Polska i KE muszą wyjaśnić sobie nawzajem, co stoi za różnicami w ich sposobach myślenia.

    - W Polsce chcemy zmienić rzeczy, które należało zmienić na początku lat 90. - rzeczy, które zostały wtedy zmienione w NRD - m.in. zreformować sądownictwo. Robimy to dużo później, ale, jak to mówią, lepiej późno niż wcale - wyjaśniał.

    Misja ta - podkreślił premier - jest "bardzo trudna, ale nie niemożliwa do zrealizowania; jeszcze niezrealizowana, ale na dobrej drodze do realizacji".

    Odnosząc się do uruchomionego wobec Polski postępowania z art. 7 unijnego traktatu, szef polskiego rządu zapewnił, że Polska "bardzo uczciwie" odpowiada na poszczególne rekomendacje KE dotyczące reform sądownictwa.

    - Jesteśmy w trakcie finalizacji tzw. białej księgi, w której przedstawimy nasze argumenty, nasze stanowisko - oświadczył Morawiecki. Jak zaznaczył, wierzy, że Komisja "odłoży emocje na bok i będzie w stanie dostrzec, jakie są główne cele naszej reformy". - Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź KE. Wtedy będziemy wiedzieli więcej o tym, gdzie możemy ustalić wspólny mianownik w całej sprawie art. 7 - dodał premier.

     

     


  13. Dosłowny cytat podałem w cudzysłowiu. Zacytował go(premiera-historyka) onet . Jeszcze coś a propos spraw bieżących.

     

    "MSZ już 17. marca 2012 r. umieścił na swej stronie internetowej tekst umowy Polska-USA z 1960 r. Umowa ta stwierdza, że Polska zapłaci USA 40 milionów USD przeznaczonych na „całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli USA z tytułu nacjonalizacji i innych rodzajów przejęcia mienia przez władze polskie”.

    Umowa stwierdza też, że po jej wejściu w życie z dniem podpisania (16 lipca 1960) „rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie przedstawiał rządowi polskiemu, ani nie będzie popierał roszczeń obywateli USA wobec rządu polskiego"

     

    Czy wedle dzisiejszego oświadczenia  premiera RP M. Morawieckiego ta umowa nie była umową zawartą przez Polskę? Której wszak wedle jego dzisiejszego oświadczenia wtedy nie było? A może w 1960 r. jednak była -a nie było jej w 1968 r.?


  14. Jak w tytule. Orzekł tak dzisiaj 16 lutego 2018 r. w czasie wizyty w Berlinie premier RP M. Morawiecki. Jest więc nowa(która już od 1990 r. )wersja o "czarnej dziurze". Ja takie pytanie mam : co w takich sytuacjach mówią lekarze?

     

    Jakie państwo zawarło umowę graniczną np. z Czechosłowacją w 1958, RFN w 1970 czy NRD w 1950 r.? Jakie państwo od 1945 było reprezentowane w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych?  Jakie państwo w tychże latach 60 parokrotnie odwiedzał prezydent de Gaulle? Żeby do spraw bieżących nawiązać-jakie państwo zawierało z USA(i innymi państwami zachodnimi)umowy o wypłacie ich obywatelom odszkodowania za mienie znacjonalizowane w Polsce?


  15. Jak wiadomo tzw. władze cywilne tytułujace się też "czynnikami miarodajnymi"(przede wszystkim-Delegatura) z początku zażądały od KG AK opanowania miasta 12 godzin do wejścia Armii Czerwonej()by móc "objąć swoje funkcje"-zorganizować swoją jawną administrację) a potem zmieniły to na 24 h. Wie ktoś kiedy/którego lipca dokładnie zaszła ta zmiana -z 12 godzin na na 24 godziny przed wejściem RKKA?


  16. Cały cytat jest ze wspomnień Kopańskiego.

    2.Przedstawiam treść uchwały Rządu z dnia 25 VII:

    Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 lipca 44 r. upełnomocnić Delegata Rządu do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem.

    3.Premier przed wyjazdem na Wschód w dniu 26 lipca polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych nadać następującą depeszę do Delegata Rządu :

    "Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca was do do ogłoszenia powstania w momencie przez was wybranym .Jeżeli możliwe uwiadomcie nas przedtem .Odpis przez wojsko do Komendanta AK.Stem"

    4.Treść telegramu Premiera została przyjęta do wiadomości przez Radę Ministrów dnia 28 lipca godz.16."

    Identyczny co generał Kopański tekst uchwały RM z 25 VII oraz tekst depeszy nadanej z polecenia Mikołajczyka do kraju 26 lipca 1944 podają np J. Ciechanowski czy A. Przygoński.

    Oczywista sprawa sfabrykowania depeszy(określenie Kukiela) przez Mikołajczyka i oskarżeń o fałszerstwo podnoszonych 28 lipca 1944 na posiedzeniu RM(i wiele,wiele lat potem-vide relacja Kukiela) przemilczana jest przez znaczną częsć historyków(z wyjątkami-jak Ciechanowski).


  17. 28 lipca 1944 szef sztabu NW PSZ generał Kopański zameldował pisemnie Naczelnemu Wodzowi(skierował meldunek pisemny do generała Sosnkowskiego przebywającego we Włoszech) :

    "1.Posiedzenie Rady Ministrów w dniu 28 właściwie nie miało większego znaczenia wobec aktów,które je poprzedziły ,a nie były znane ani Prezydentowi ,ani ministrowi Kukielowi,ani mnie.

    2.Przedstawiam treść uchwały Rządu z dnia 25 VII:

    Rada Ministrów uchwaliła dnia 25 lipca 44 r. upełnomocnić Delegata Rządu do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy sowieckiej w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem.

    3.Premier przed wyjazdem na Wschód w dniu 26 lipca polecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych nadać następującą depeszę do Delegata Rządu :

    "Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca was do do ogłoszenia powstania w momencie przez was wybranym .Jeżeli możliwe uwiadomcie nas przedtem .Odpis przez wojsko do Komendanta AK.Stem"

    4.Treść telegramu Premiera została przyjęta do wiadomości przez Radę Ministrów dnia 28 lipca godz.16."

    Jak widać Mikołajczyk z pomocą podwładnego partyjnego(ministra spraw wewnętrznych Banaczyka z SL) "nieco" zmienił tekst wysłanej do kraju uchwały RM z 25 lipca. Na posiedzeniu RM 28 lipca część ministrów wprost mówiła o sfałszowaniu, minister Kukiel po latach nazwał to sfabrykowaniem depeszy.

    A co do nazwy PKWN to do 20 lipca 1944 w pracach przygotowawczych delegacji KRN i ZPP przewidywano nazwę Delegatura KRN dla wyzwolonych terenów Polski,zaś na proponowaną wcześniej nazwę Rządu Tymczasowego Stalin się nie zgodził. Swiat dowiedział się o utworzeniu PKWN rano 22 lipca(Ciechanowski nieprawidłowo podaje-wieczór 22 lipca za wspomnieniami Bora).


  18. Tak-jest to wyjaśnione choćby w pracy prof. J. Ciechanowskiego Powstanie Warszawskie. wydanej po raz VII w 2009 r. Mikołajczyk przed swoim lotem do Moskwy(miał już zaproszenie) ,gdy nie uzyskał uchwały RM całkiem po swojej myśli,kazał 26 lipca 1944 ministrowi spraw wewnętrznych i koledze partyjnemu Banaczykowi wysłać do kraju zmodyfikowany przez siebie tekst. W Warszawie odebrano tę depeszę 28 lipca. Minister ON Kukiel w rozmowie z Ciechanowskim wprost nazwał to spreparowaniem,a na RM 28 lipca 1944 (gdy post factum RM po awanturze zatwierdziła/przyjęła do wiadomości odebrany już w kraju tekst depeszy upoważniający Bora i Delegata do ogłoszenia powstania)część ministrów wprost mówiła o fałszowaniu.

    O sprawie napisał też dosyć dokładnie w swoich wspomnieniach generał Kopański, oceniający, że ani on jako szef sztabu, ani szef MON ,ani prezydent nie mieli nic do powiedzenia w sytuacji stworzonej przez Mikołajczyka.


  19. Dowództwo AK zmieniało swoje plany(np. godzinę wystąpienia z nocnej na 17 ) ,odwołało pierwszą mobilizację. Sytuacja była więc płynna i Niemcy (warszawska Sipo)próbowała w nią ingerować także środkami politycznymi. Nie było całkowicie na bieżąco,łączność z agenturą tez wymagała czasu. O tym, że w Warszawie 1 sierpnia wybuchnie powstanie Sipo(a od niej Geibel od którego dowiedział się Stahel) dowiedziała się 1 sierpnia godziny przed jego wybuchem. Ile godzin-jest kwestią sporną. Ja czytałem np. że Spilker dowiedział się o tym 1 sierpnia przed południem na spotkaniu w mieście od 2 działaczy Delegatury o nienazwanych nazwiskach.

    Warto także dodać ,że rozkaz o akcji 1 sierpnia został przez Bora wydany prawdopodobnie po godzinie 18 poprzedniego dnia a Okręg zaczął przekazywać ten rozkaz z Komendy Okręgu po jego zaszyfrowaniu i korekcie od około 8 rano 1 sierpnia.


  20. Chociażby Meldunki wydziałów/ wywiadowczego i operacyjnego 9 Armii wskazują,że Niemcy trzymali rękę na pulsie. Zostały one opublikowane(w 1945 przejęło je ZSRR, kopie są w archiwach Bundeswehry ). Przykład takiego meldunku:

    Донесение разведывательного отдела штаба 9-й армии вермахта в штаб группы армий «Центр» о приведении польского освободительного движения во вторую степень боеготовности

    26 июля 1944 г.

    По сообщениям источника информации, польскому движению сопротивления объявлена степень боеготовности 2 (готовность).

    Требуется повысить внимание. Усилить охрану складов (особенно вооружения и боеприпасов) от нападений.

    Боевому коменданту предпринять требуемые меры в районе Варшавы при согласовании с местными служебными инстанциями.

    Полковник

    Лангман

    Печ. по: ЦАМО РФ. Ф. 500. Оп. 12479. Д. 663. Л. 494. Заверенная копия.

    26 lipca 1944(meldunek wydziału wywiadowczego 9 Armii do sztabu Grupy Armii Środek o postawieniu podziemia w gotowosć bojową numer 2 (pogotowie).

    W polskim ruchu oporu ogłoszona stopień gotowości bojowej 2(pogotowie).(...) Wzmocnić ochronę składów (szczególnie broni i sprzętu)od napadów.(...) itd. Dokument podpisany przez pułkownika Langmana.

    Twierdzenia niektórych polskich autorów jak to Niemcy/9 Armia nie orientowali się w sytuacji i nie wiedzieli o pogotowiu AK nie są warte papieru na którym je napisano.


  21. PKWN miał być i był surogatem rządu polskiego ale formalnie jeszcze nie był rządem. Komitety narodowe we Francji i w Jugosławii na pewnym etapie przekształciły się w rządy. PKWN oprócz tego że miał załatwić parę bieżących spraw(mobilizacja i administracja)był sygnałem dla Zachodu i dla Mikołajczyka-i na zachodzie sygnał ten został odebrany.

    W czasie wizyty Mikołajczyka w Moskwie 30 lipca 1944 ambasador brytyjski radził Mikołajczykowi m.in. kontakt z PKWN i budowę nowego rządu w proporcji 50:50. Mikołajczyk kategorycznie odmówił-czekał aż AK zdobędzie Warszawę do czego(powstania) upoważnił Bora i Delegata fałszując odpowiednio uchwałę Rady Ministrów..

    Co do meritum--w kilka dni po powstaniu PKWN Churchill/władze UK stały już na stanowisku fuzji(konieczności połączenia) ekipy Mikołajczyka i PKWN i w tym kierunku działały.


  22. Na marginesie tego tematu:

    Niemcy(Sipo w Warszawie) ogólnie zorientowani byli w przygotowaniach powstańczych AK. Wiedzieli o zarządzonym przez Montera pogotowiu(pierwszej mobilizacji AK)-co wykazują dokumenty niemieckie. Wiedzieli także jak wynika i z ,meldunków wywiadu AK ,że zgodnie z planem powstanie ma zacząć się w nocy. Gubernator Fischer jak i Himmler(i ogólnie-Berlin) nie wierzyli w powstanie. Dowództwo 9 Armii spodziewało się powstania w Warszawie-vide-chociażby dziennik działań 9 Armii.

    Generalnie odnoszę wrażenie zbliżone do tego jakie sugerował m.in. Rzepecki że Niemcy znając nienajgorzej plany AK(powstanie w nocy, sztab na Mokotowie) nie byli jednakże "na bieżąco"i nie zarejestrowali(w kazdym razie w sztabach) w porę zmian tych pierwotnych planów.

    Nie jest prawdą teza, że Niemcy nie starali się wysondować zamiarów AK i wpłynąć na sytuację w pożądanym przez siebie kierunku(lipcowe rozmowy -odwiedziny oficerów warszawskiego Gestapo z mecenasem Tadeuszem Myślińskim-b. szefem Wydziału Bezpieczeństwa Delegatury Rządu w kontekście zarządzenia gubernatora o 100 tysiącach robotników(było zawiadomienie,że jest to formalne zarządzenie, za złamanie którego sankcji nie będzie co Mysliński przekazal wyżej kierownictwu Delegatury) tyle razy opisywałem, w tym i na tym forum, że nie będę robił tego ponownie. Oględnie robi to A. Przygoński w tomie I pracy Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 wydanie II.

    Sprawa jest śliska(Myśliński został w pewien czas po aresztowaniu po aresztowaniu zwolniony z Gestapo w ramach prowadzonych przez siebie pertraktacji, formalnie usunięty z funkcji w Delegaturze, był wykorzystywany jako swego rodzaju posłaniec do AK/Delegatury,w czasie powstania przy Delegaturze i sztabie Montera a skazany i represjonowany w okresie stalinowskim bezskutecznie starał się o rehabilitację po 1955 wówczas opisując dokładnie i tę kwestię, wskazując ,że kapitana SS Spilkera i niektórych oficerów warszawskiego Gestapo(np. Birknera) łączyły z paroma wysokimi funkcją dygnitarzami Delegatury(między innymi z ekspresowo uwolnionym osobiście przez Spilkera z komisariatu policji granatowej Stanisław Kauzikiem) nie relacje więzień -przesłuchiwany a pertraktacje prawie polityczne, przypadki świadomego zwalniania niektórych osób jak Kauzika własnie)) więc gros historyków stara się i starało ją omijać. Była i tu jedność moralno-polityczna kraju z emigracją.

    I jeszcze jedno-w toku powstania został skazany na karę śmierci i rozstrzelany niemiecki agent major AK Mieczysław Nitecki pseudonim Kiliński-przed powstaniem szef Intendentury wydziału IV Obszaru Warszawskiego AK. Zarzucono mu między innymi poinformowanie Niemców o dacie powstania warszawskiego.

    Co do Stahela-to on nie od razu podporządkował się Bachowi, a co do Bacha to on dowódcą prawie całych sił niemieckich w Warszawie lewobrzeżnej został wedle Stahela 12 względnie wedle dokumentu 14 sierpnia 1944.


  23. W literaturze radzieckiej poświeconej Powstaniu Warszawskiemu, nazwisko K.A. Kaługin do końcówki 80 lat nie było wymienione. Dopiero w 1988 roku w czasopiśmie "Nowa Era "Lew Biezymienski w serii artykułów na temat Powstania (№ 33-36) opisał kim był człowiek, który wysłał depeszę do Stalina, przekazaną do Moskwy za pośrednictwem brytyjskiej misji wojskowej (patrz opublikowany w niniejszym zbiorze dokument z dnia 09 sierpnia 1944). W 1988 roku Biezymienski spotkał się z Konstantinem A. Kaługinem w Doniecku, gdzie ten mieszkał, miał wtedy 80 lat. W literaturze polskiej najbardziej szczegółowe informacje na temat Kaługina zawarte są w książce R. Nazarewicza „Powstanie Warszawskie 1944" (Moskwa, 1989). Autor książki w czasie wojny walczył w AL, a nawet przed powstaniem spotkał się z Kaługinem. Obecnie wiadomo o Kaługine co następuje. Komsomolec w 1924 roku, wstąpił do partii w 1931 roku, na początku II wojny światowej w randze kapitana artylerii służył w 1131-m Pułku Strzelców 337 Dywizji Piechoty, został ranny w pobliżu Charkowa wiosną 1942 r. i wzięty do niewoli. Znajdował się w obozie jenieckim w Lukenwalde koło Berlina, a następnie dołączył do armii Własowa, został wysłany na kursy "propagandzistów" w Dabendorfie zorganizowane w celu pracy wśród rosyjskich jeńców wojennych. W 1943 roku Kaługin znalazł się w Polsce, a pod koniec 1943 roku nawiązał kontakt z przedstawicielami GL i PPR w Częstochowie. W grudniu 1943, R. Nazarewicz, który był wówczas członkiem Komitetu Okręgowego PPR, spotkał się w lokalu konspiracyjnym z Kaługinem po raz pierwszy. Od tego momentu Kaługin wykonywał zadania dla AL. Latem 1944 roku Kaługin został wysłany do oddziałów AL na Lubelszczyźnie, gdzie w sztabie okręgu AL, spotkał się z ppłk "Czarnym" (I . N. Banow) - dowódcą wywiadowczo-dywersyjnego sowieckiego oddziału partyzanckiego i oficerem wywiadu radzieckiego. Jak zauważył R. Nazarewicz, szczegóły ich spotkania nie są znane, wiadomo tylko, że pod koniec lipca, Kalugin był z powrotem w Warszawie, gdzie zastało go Powstanie. Według opowieści Kalugina dostał się on przypadkowo do siedziby warszawskiego okręgu AK[[został 2 sierpnia zatrzymany przez patrol i natychmiast zadeklarowłą się jako radziecki kapitan). Po pewnym czasie został sprowadzony do KO.Wtedy też napisał wspomnianą depeszę do Stalina. Jak pisze L. Biezymienski - na jego pytanie, kto był inicjatorem pomysłu wysłania depeszy do Stalina, Kaługin powiedział, że w połowie on a w połowie Ci, u których on się znalazł. Kaługin wyjaśnił swoje motywy w ten sposób: widząc bohaterstwo Warszawy i okrucieństwa nazistów, chciał on bardzo pomóc powstańcom. Kiedy w siedzibie AK, powiedziano mu, że istnieje łączność z Moskwą[[tu AKowcy kłamali-próby kontaku obywąły się via Londyn)), pomysł aby wysłać prośbę o pomoc wydawał się mu słuszny. To wezwanie, a także fakt przebywania Kaługina, który sam siebie nazywał sowieckim oficerem w sztabie warszawskich powstańców jest w zagranicznych publikacjach interpretowany w różny sposób. Począwszy od momentu Powstania, rząd na uchodźstwie rozpowszechniał informację o tym, że Kaługin występował jako oficjalny przedstawiciel marszałka Rokossowskiego. Według danych R. Nazarewicza w archiwum Wojskowego Instytutu Historycznego Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się pismo dowódca Warszawskiego Okręgu Wojskowego, pułkownika AK "Montera" z 17.08.1944 do Kaługina: "Do kapitana Armii Czerwonej Kaługina, ze względu na fakt, że po upływie 10 dni od wysłania wiadomości do Moskwy, brak jest jakiejkolwiek odpowiedzi a wasza misja przy moim sztabie nie została potwierdzona oficjalnie ani przez Moskwę, ani przez marszałka Rokossowskiego, przestaję traktować was jako oficjalnego przedstawiciela Armii Czerwonej do momentu tego potwierdzenia..." W zachowanej oryginalnej odpowiedzi Kalugina, przechowywanej w tymże archiwum, wskazano:" W odpowiedzi na Wasze pismo z 17.08.1944, 6,00 uważam za konieczne odpowiedzieć co następuje: nie uważałem się i nie uważam za oficjalnego przedstawiciela przy dowództwie AK w Warszawie, ponieważ nie posiadałem żadnych pełnomocnictw ani instrukcji od rządu sowieckiego, ani z Sztaby Generalnego Armii Czerwonej. Z różnych powodów, nie zależnych ode mnie, byłem zmuszony do pozostania w Warszawie ... "(cyt. za: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskiego. 1944 s. 144).

    Na fakt, że w tym czasie w Warszawie, nie było oficerów sowieckich do łączności z dowództwem Armii Czerwonej wskazuje także dokument z dnia 10 sierpnia.

    O dalszych losach Kaługin wiadomo, że po przejściu linii frontu z 19 do 20 września 1944 r. i spotkaniu z Bułganinem, przedstawicielem władz sowieckich w PKWN, został przywieziony do Moskwy. Tu został skazany na 10 lat więzienia, zwolniony w 1955 roku, w 1967 r., zrehabilitowany wrócił do zawodu inżyniera budownictwa,pracował i mieszkał w zagłębiu Donieckim. (Szczegóły patrz: R. Nazarewicz. Powstanie Warszawskie 1944. s. 133-149, Nowa Era. 1988. № 35. s. 43). "

    Źródło=>http://militera.lib.ru/docs/da/terra_poland/app.html

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.