Skocz do zawartości

Wolf

Użytkownicy
  • Zawartość

    1,822
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Wolf


  1. Spośród tych,którzy byli w AK (i wykazywali to w ankietach) generałami lWP(służby czynnej-nie stanu spoczynku) zostały 23 osoby.Jest jeszcze kwestia BCh (organizacji formalnie scalonej z AK acz nie do końca)oraz czy ktoś trwale nie zataił przynależności do AK- znane są takie przypadki do stopnia płk lWP).J.Skalski był żołnierzem AK z okręgu białostockiego.

    Kołakowski-a to ten co wymyśla nieistniejących generałów specsłużb radzieckich,nienotowanych w żadnych zestawieniach generalicji i osób pełniących kierownicze funkcje w specsłużbach.

    Liczby 89% i 94% dotyczą frekwencji -a więc odpowiedzi spoleczeństwa na kategoryczne polecenie rządu emigracyjnego i częsci podziemia-bojkotu,nieuczestniczenia w żadnych wyborach.

    Owszem tysiące to dość enigmatyczne stwierdzenie.Można się zastanawiać ilu z kilkuset tysięcy wcielonych/zgłaszajacych się do rejestracji/mobilizacji do wojska w okresie 1944-1945 (a przypominam że mobilizowano wiele roczników,powoływano oficerów rezerwy do lat 50 i zawodowych do lat 60)nalezało poprzednio do wojska.Np w Lublinie w ciągu pierwszych 8 dni prowadzonego zaciągu do wojska(przed ogłoszeniem poboru obowiązkowego) jako członkowie AK zadeklarowało się około 20% zgłaszajacych.Liczbę tę podaje chocby Ślaski a i piszacy niegdyś o ludowym wojsku np Henryk Dominiczak.

    Znana jest liczba zgłaszających się do poboru,liczba zmobilizowanych oficerów(w 1944-kilka tysiecy a w 1945 -kilkanaście tysiecy),liczba zmobilizowanych podoficerów . Można spekulować jaki odsetek z nich należał do AK i czy było to minimum kilkanascie czy kilkadziesiąt tysiecy.Jasnym jest w kazdym razie że ogłoszony w 1944 bojkot mobilizacji dość szybko jeszcze w 1944 załamał się a zakaz rejestracji i wstępowania do wojska,polecenie uchylania się złamały setki tysięcy. Przyznają to choc niechętnie i tkwiący jeszcze wtedy w podziemiu np Jan Łopuski w "Losy AK na Rzeszowszczyznie sierpień -grudzień 1944".

    Co do pozorowania posiadania w Polsce wielkiej siły zbrojenj zorganizowanej w dywizje i korpusy-pisałem że próba sie nie powiodła ,PW zakończyło klęską a brytyjska misja wojskowa przy AK zauważyła oddziały partyzanckie(przy jednym z nich była)ale żadnych regularnych jednostek. Pozorowanie posiadania regularnych sił zbrojnych w kraju nie powiodło się nawet przed Brytyjczykami.


  2. Po pierwsze oprócz Grodzkiego i Olbrychta w wojsku było grubo ponad 20 generałów wywodzących się z AK a ostatni z nich służyli w wojsku do wczesnych lat 90(np Jerzy Skalski-wiceszef MON ).Nawet we WRON b.AKowcy byli i owszem reprezentowani-bynajmniej nie przez oficerów w stanie spoczynku(Czesław Piotrowski).

    Po drugie-liczba 50 tysiecy aresztowanych do maja 1945 AKowców(wzięta z wikipedii?) wzięta jest przypuszczalnie z ostatniego tomu wydanych na emigracji PSZ w II wojnie,gdzie twierdzono że tyle(tzn minimum około 20% stanów pozostałej przy życiu AK)wywieziono do ZSRR.Przemilczajac takie detale jak wcielanie tysiecy do lWP.

    Jak wyszli poszczególni Delegaci okręgowi na akceptacji Jałty? A b.różnie. Od odstawki,aresztów do Rady Państwa PRL włącznie gdzie trafił delegat na województwo wołyńskie Kazimierz Banach czy sejmu(KRN i usytawodawczego)gdzie niektórzy zasiadali.Pytałeś jednak skąd wiedza że większość w ciągu 1945 uznała rząd warszawski za rząd i włączała się do działalności jawnej co oznaczało zignorowanie apeli ekipy Arciszewskiego.Więc odpowiedziałem dorzucajac parę szczegółó-np jak na apele te latem 1945 odpowiedział Prymas Hlond czy zwierzchnik kościoła prawoslawnego w Polsce.Czy jak odpowiedziało spoleczeństwo(odpowiednio 89 % i 94% )na kategoryczne polecenie rządu emigracyjnego(a w 1957 już "rządów emigracyjnych"(obu) zbojkotowania wyborów w 1947 i 1957.

    A porównywać liczebność i siłę ognia uzbrojonych demonstrujacych oddziałów partyzanckich owszem można-np z Armią Czerwoną na froncie wschodnim czy dywizjami lWP .Względnie przypomnieć co sam "Bór" pisał do Londynu latem 1944 o realnych możliwościach bojowych .A pisał w tym duchu że "Okazując Sowietom minimalną pomoc wojskową stwarzamy im jednoczesnie problem polityczny" i o niewielkich realnych możliwościach zbrojnych AK,o składzie AK głównie ze słabo uzbrojonych plutonów konspiracyjnych o głównie demonstracyjnym charakterze akcji"Burza".Pomoc realnie okazywana RKKA faktycznie była niewielka(jak pisał Komorowski) a i problem polityczny z oddziałami zbrojnymi na tyłach radzieckiego frontu nie taki duży jak naiwnie wyobrażał sobie "Bór".Warto dodać że Anglosasi mieli zero zrozumienia dla wszelkiej wszelkiej działalnosci wojskowej czy konspiracyjnej podziemia po przejściu frontu -na własnych i radzieckich tyłach,zero akceptacji dla nieoddawania broni/ignorowaniu poleceń i ultimatów dowództwa alianckiego które odpowiadało za działania w danej strefie przez partyzantkę czy to w Grecji czy to w Polsce czy to na innych Filipinach.Co w 1945 Anglosasi jednoznacznie udowodnili w sprawie Okulickiego i organizacji wojskowej NIE,odcinając się od wszelkiej działalności wojskowej na tyłach frontu .


  3. Rozwiązanie RJN na gruncie uznania TRJN,sytuacja panująca w kierownictwie DSZ czy wreszcie deklarowanie przez WiN w roku 1945 nieuznawanie rządu Arciszewskiego i NW świadczą że rząd Arciszewskiego utracił latem 1945 kontrolę nad "swoim" do niedawna podziemiem politycznym i wojskowym w Polsce.Pouczające jest także prześledzenie za czym opowiedziała się w 1945 więksość tzw Delegatów Okręgowych Rządu-za akceptacją uchwał jałtańskich i TRJN ,jawną działalnoscią polityczną czy za negacją,oczekiwaniem na anulowanie Jałty i wyczekiwaniem powrotu rządu Arciszewskiego.

    Największe i najlepiej zorganizowane podziemie to istniało w Jugugosławii kontrolując b.rozległe obszary tego kraju(już u schyłku 1942-przeszło 20% tzw Titoland względnie republika Bihacka) ,prowadząc tam mobilizację ,posiadajac alainckie misje wojskowe(a nawet oddziały NOVJ w RAF) i bezpośrednio wpółdziałając z aliantami a w 1945 przejmując władze w całym kraju i przepoczwarzajac swoje oddziały w armię regularną. To dosyć znany w Europie(moze poza Polską )fakt.

    Co do "Burzy" to potwierdziła ona przypuszczenia tych oficerów ,którzy przewidywali że żadne państwo na świecie a już najmniej stalinowskie ZSRR i żadna armia świata a już najmniej RKKA nie będzie w czasie tolerować na tyłach swojego frontu(częściowo -na swoim terytorium państwowym) uzbrojonych ,niepodporządkowanych oddziałów (o siatkach konspiracyjnych NIE nawet ie wspominając)deklarujacych swoją podległość wyłącznie rządowi emigracyjnemu przez ZSRR nieuznawanemu ,demonstrujących także rewindykacje terytorialne wobec ZSRR a których to oddziałów stosunek do ZSRR był co najmniej ambiwalentny.Z obowiązującą niemal oficjalnie w prasie AK do 1943 tezą o "wykrwawieniu sie 2 wrogów" i licznych starciach zbrojnych z partyzantką radziecką za Bugiem i nie tylko.

    Choćby nawet owe demonstrujące oddziały partyzanckie czy powstańcze nazwały się dywizjami(przyjmując numerację przedwojennych dywizji WP) i korpusami pozorując wielką regularną siłę zbrojną.


  4. A propos dyskusji i wypowiedzi z dyskusji jaką zacytował secesjonista. Nie jest prawdą że na Śląsku Opolskim nie było weryfikacji narodowościowej i że obywatelstwo dostawało się tam "z automatu" acz prawdą jest że pozostałej ludnosci rodzimej było tam właśnie najwięcej a odrzucanych na Śląsku Opolskim było poniżej 10% wniosków o weryfikację i nadanie obywatelstwa. Nawet Opolanie-członkowie NSDAP ,którym odmawiano obywatelstwa,weryfikowano negatywnie pisali odwołania i część z nich ostatecznie obywatelstwo polskie otrzymała unikając wysiedlenia.

    A co do pytania postawionego w tytule-wysiedlenie milionów Niemców z Polski i Czechosłowacji było po wojnie koniecznością jesli ziemie te miały zostać w Polsce i Czechosłowacji a panować miał pokój.Warto wspomnieć że prekursorem idei wysiedleń Niemców był Churchill i Benesz do czego Sir Winston nie chciał się w 1945 przyznawać.Wzorem dla UK była wymiana ludności dokonana po 1 WS i wojnie grecko-tureckiej pomiędzy Turcją a Grecją.Warto takze przypomnieć że o wysiedleniu Niemców z Polski i Czechosłowacji zadecydowały w Poczdamie trzy mocarstwa a i Francja w pełni je popierała. Bo z wystąpień publicznych Churchilla w 1946 możnaby sądzić że UK sprzeciwiała się w Poczdamie wysiedleniom. Sir Winston zapomniał że to on wraz z prezydentem czechosłowacji Beneszem był prekursorem idei masowych wysiedleń Niemców.


  5. I to Glasich było chyba na Górnym Śląsku dość powszechne. Za wyjątkiem oczywiście wielu tysięcy tych ,którzy w Hindenburgu czy Gleiwitz a nawet w Kattowitz obywatelstwa polskiego przyjmować nie chcieli woląc być raczej wysiedlonymi za Odrę do brytyjskiej czy radzieckiej strefy okupacji ,raczej być okresowo w obozie pracy przed wygnaniem za Odrę, niż złożyć wniosek o obywatelstwo polskie,podpisywać jakieś przysięgi i dowodzić swojej polskości. Nb o ile mi wiadomo rdzenni Niemcy w RFN z biegiem lat mieli coraz większe zastrzeżenia do niemieckości tych którzy obywatelstwo polskie przyjęli,narodowości niemieckiej i Niemiec w trudnych czasach się zaparli,z możliwości wyjazdu po 1955 ,w latach 60 czy 70 nie skorzystali, a w latach 80 przypomnieli sobie (z reguły praktycznie nie znając języka niemieckiego)że są /ich rodziny były Niemcami. Ze szczytem wyjeżdżających "na pochodzenie" w roku 1989 kiedy około 250 tysięcy osób wyjechało w ciągu roku z Polski do RFN "na pochodzenie".

    FSO -w czasie wysiedleń była zasada że w pierwszej kolejności jadą niezdolni do pracy a specjaliści na końcu. Nb w Wałbrzychu i okolicy za zgoda władz pzoostała grupa rdzennych Niemców bo byli długo potz rzebni jako specjaliściGrupie tej zezwolono jako jedynej w PRL na powolanie niemieckiego towarzystwa kulturalno-oświatowego prowadzącego okresowo działalność..


  6. Tak groził wyrok/osadzenie w obozie za odstępstwo od narodowości polskiej w czasie wojny. Z czasem władze zorientowały się w zasadniczych różnicach sytuacji z GG z tą na terenach anektowanych(bo początkow nie rozumiano różnicy co skutkowac mogło masową tragedią-DVL miały 2 miliony)i odmiennie traktowały podpisanie czy wpisanie na DVL(III i IV grupa) na ziemiach anektowanych(za wyjątkiem białostockiego) do Niemiec i w GG. W Toruniu np DVL miało podpisaną 97% mieszkańców.Nawet II grupa DVL(czyli reichsdeutsche) mogła warunkowo po postępowaniu rehabilitacyjnym odzyskac na Śląsku czy Pomorzu obywatelstwo polskie.


  7. Przymusowe wysiedlenia trwały do roku 1950.Secesjonisto-liczbę 1,1 mln zweryfikowanych pozytywnie mieszkańców ,którzy otrzymali obywatelstwo polskie i trwającą do 1949 weryfikację przedstawił np prof Antoni Czubiński w "Historia Polski 1944-1989" w rozdziale weryfikacja autochtonów i wysiedlenie ludności niemieckiej.

    O tym że wysiedlano aby wysiedlić a nie wykończyć świadczy np fakt że nie wysiedlano zimą-w grudniu czy styczniu. Była to zasadnicza różnica w porównaniu z wysiedleniami niemieckimi-np Polaków z Wielkopolski. Były też wydane instrukcje ministerstwa ziem odzyskanych by wysiedleń dokonywać w sposób zorganizowany i ludzki ale po 5 latach wojny i niemieckiej okupacji często tego nie przestrzegano. Normą było odbieranie rzeczy wartościowszych przesiedleńcom. W zasadzie zapewniano ogółowi tansport kolejowy ale były przypadki transportu za Odrę furmankami. Zasadniczo wysiedlano z Polski do 2 stref okupacyjnych Niemiec :radzieckiej i brytyjskiej acz część przeszła samodzielnie z tych stref do strefy amerykańskiej. Przymusowe wysiedlenia Niemców z Polski zaczęły sie w czerwcu 1945 a zakończyły w 1950.Co do tego okresu to uważam że w najlepszych warunkach jechali Niemcy z Polski do NRD w 1950 a w najgorszych wysiedlano w 1945..

    Nb. ten dzienikarz brytyjski w 1945 chyba myślał że Polacy z Kresów jechali na ziemie zachodnie salonkami.


  8. Skoro:

    Nie wiadomo dokładnie bo nie wiadomo kogo na tych ziemiach można uznać za Polaka.

    To skąd wiadomo:

    ilu zamieszkałych tutaj w 1945 obywateli III Rzeszy nie wysiedlono,pozostawiając ich w Polsce i jaki odsetek stanowili oni w 1950 wsród mieszkańców tych ziem .W znacznej częsci byli to ludzie indyferentni narodowo

    ???

    ????

    Czy kolega czytał ten wątek od początku? Czytał o trwającej lat kilka po wojnie weryfikacji narodowościowej,wynikach liczbowych tejże oraz jaki odsetek stanowili tutejsi wśród mieszkańców Ziem Zachodnich i Północnych w grudniu 1950?

    Nie wiadomo ilu tych którzy przeszli weryfikację w 1945-1949 i uzyskali obywatelstwo polskie o które się ubiegali unikając w w ten sposób wysiedlenia za Odrę faktycznie poczuwało się do polskości.Bodajże w "kwestia niemiecka nadal otwarta"jest parę wyimków tego co pisały konkretne osoby zaraz po 1945(starając się o obywatelstwo polskie ) i potem po latach -starajac się o zgodę na wyjazd do RFN.W pierwszym przypadku ta sama osoba na wyścigi udowadniała swoją polskość-w drugim(starając się o zgodę na wyjazd na pobyt stały do RFN )swoją niemieckość.Po to by uzyskac obywatelstwo do 1950 tzreba było złożyć wniosek i poprzeć go dowodami na jakieś związki z polskością petenta.A co do kwestii bezpaństwowców (czyli tych stukilkudziesięciu tysięcy osób które do 1949/1950 nie poddały się weryfikacji i nie wystąpiły o obywatelstwo polskie )to władze PRL rozwiązały ją w latach 50 odgórnie nadając im obywatelstwo.Nie wiadomo ile osób na tych ziemiach można było uznać za Polaków/polskojęzycznych Ślązaków/Mazurów/Waarmiaków , gdyż pomiędzy wynikami spisów powszechnych ludności 1910 a tym z 1925 oraz tym co podawali działacze ZPwN zachodziły b.duże różnice.


  9. Nie wiadomo dokładnie bo nie wiadomo kogo na tych ziemiach można uznać za Polaka.

    Pewnikiem jest natomiast że większość spośród zweryfikowanych i uznanych za Polaków z ludnosci miejscowej w latacj 1945-1949 wyjechała w okresie pózniejszym do RFN względnie po 1989 zadeklarowała się jako mniejszość niemiecka.

    Inna kwestia to to że jak pisali badający kwestię DVL(na ziemiach wcielonych do rzeszy i nie tylko) ci ludzie byli w Polsce tak odrzucani przez społeczeństwo(nie tylko władze)że część z nich decydowała się na wyjazd do Niemiec nie będąc Niemcami. W Polityce piszac o tym zagadnieniu stwierdzono że są meldunki wojskowe że część osób w transportach wysiedleńczych(posiaaczy DVL) praktycznie w ogóle nie mówi(nie zna) po niemiecku.Co do wysiedlanych ze Śląska to tu z kolei są relacje niemieckie że część(niewielka ale istniejąca) spośród wysiedlonych ze Śląska 1946/1947 jako Niemcy po przybyciu do radzieckich czy zachodnich stref okupacji ,deklarowała się jako Polacy i chciała wracać na Śląsk a część nawet wróciła-półlegalnie czy nielegalnie.Z kolei z Mazur kojarzę nazwe miejscowości będacej w okresie przedwojennym ostoją ZPwN gdzie miejscowi byli tak maltretowani i okradani przez "rodaków" z Kurpiowszczyzny i administrację że wioska w komplecie pojechała w 1945-1946 do Niemiec.

    W pracach o sytuacji na tych ziemiach znajdują się też wzmianki o konflikcie międzypokoleniowym-młodsze pokolenie było zhitleryzowane i naciskało starszych na wyjazd czy to od razu po 1945 czy po 1955-starsi wiekiem chcieli zostawac na ojcowiznie.


  10. Owszem możnaby porównać . Już porównanie wyższych szarż daje wnioski dość ciekawe tzn 1 represjonowany w PRL przez MBP generał AK -i 1 generał dywizji lWP(generał brygady AK).Plus paru następnych ,którzy do wojska nie wstąpili ale powrócili do kraju wbrew wytycznym rzadu emigracyjnego.Analogicznie jak Prymas Polski kardynał Hlond wracający do kraju wbrew tzw 'poleceniom", i "zaleceniom" rządu emigracyjnego.Podobnie jak porównanie kto w okresie 1944-1948 dostarczył lWP więcej ludzi w korpusie oficerów starszych i sztabowych(AL czy AK).Ale z publikacji ipeeenu tego nie wyczytasz.A i władza ludowa czemuś się nie chwaliła takim Olbrychtem czy Grodzkim.

    Co do masowego wstępowania(wykonywania w 1945 roku dekretu o mobilizacji) do wojska,masowego wstępowania setek tysiecy ludzi do partii politycznych działających jawnie (a więc z PSL i SP-nie tylko PPS i PPR )i kolejnych setek tysięcy do organizacji młodzieżowych(w rodzaju Wici,ZWM czy OM TUR) -akceptujących uchwały jałtańskie i TRJN,masowego udziału w reformie rolnej,masowego zasiedlania przez społeczeństwo(nie z Kresów) Ziem Zachodnich,masowego udziału(wbrew jasnym wytycznym Londynu jednoznacznie nakazującym bojkot w wyborach i referendum ,udziału b. wojewódzkich Delegatów rządu w jawnej działności politycznej na gruncie akceptacji Jałty i TRJN (tez wbrew wytycznym Londynu) ależ oczywiście ze są na to dokumenty.Podobnie jak na to jaki był przybliżony odzew społeczny na apele rządu emigracyjnego na bojkot wyborów 1947 i "rządów emigracyjnych"(bo były już 2 albo i 3 ośrodki)na bojkot arządzony w 1957.

    Podobnie jak na przyspieszony rozkład a potem samorozwiązanie się naczelnego organu podziemia politycznego(RJN)jeszcze przed oficjalnym uznaniem przez Anglosasów rządu warszawskiego i akceptację Jałty/TRJN przez 3 z 4 konspiracyjnych partii tworzących w kraju RJN oraz na samorozwiązanie się DSZ. Najsilniejszej organizacji powojennego podziemia.Przy czym Rzepecki ( i centralne kierownictwo DSZ) chciał chciał rozwiazywac DSZ już 1-2 VII 1945 nie mając jeszcze na to żadnej zgody generała Komorowskiego.

    Co do rządu emigracyjnego-od 1942 od pełnego wyprowadzenia jednostek WP z ZSRR( z inicjatywy pewnego generała działającego wbrew Sikorskiemu) znajdował się on na równi pochyłej.Terytorium Polski nie kontrolował nigdy a żadnych kolonii czy dominiów na których mógłby opprzeć działalnosć nie miał. Oczekiwął że rzeczywistość ,sytuacja na frontach (i polityka mocarstw)dostosują się do jego życzeń.

    W 1944 sytuacja była już taka że jedno mocarstwo alianckie którego armia wyrzucała Niemców z Polski maszerując na Berlin nie utrzymywalo z nim żadnych stosunków i wspierało jego proradzieckich przeciwników w Polsce ,zaś drugie mocarstwo alianckie -dominujące na zachodzie utrzymywało z nim(rządem emigracyjnym) stosunki na najniższym możliwym szczeblu dyplomatycznym-tym ,które sugeruje albo rychłe wycofanie uznania dyplomatycznego dla danego rządu(nie kraju-kraj/państwowość Polski USA uznawały)albo minimalną,b.nikłą rolę i znaczenie danego kraju(tzn USA nie przysłało w 1944 swojego ambasadora do polskiego rządu emigracyjnego)posiadając/wysyłajac ich np przy rządach emigracyjnych Jugosławii,Grecji ,Francji ,Belgii czy innej Norwegii a przy polskim rządzie emigracyjnym utrzymując w 1944 charge d affair wyznaczonego równolegle dla władz emigracyjnych Luksemburga przy czym to Luksemburg zajmował stopniowo centralną rolę w jego (dyplomaty wyznaczonego do "obsługi" emigracyjnych władz Polski i Luksemburga)działalniach .A wypełnić/powtórzyć własnej deklaracji z grudnia 1939 o stanie wojny z ZSRR emigranci już nie mogli-bo gospodarz i chlebodawca (najsłabsze z 3 mocarstw alianckich znajdujące się już de facto na finansowym utrzymaniu tego 2 ) natychmiast wyrzuciłby ich z posad,cofnął im pensje i internował wyznaczając nowy rząd emigracyjny tak jak za rzecz znacznie mniejszego kalibru wyrzucił z posady "Naczelnego Wodza PSZ' ,cofnął pensję i de facto na lata internował generała K.Sosnkowskiego.Brutalna lekcja realpolitik.Pozorowanie posiadania w kraju wielkiej regularnej siły zbrojnej także nie powiodło się zaś brytyjska misja wojskowa przy AK nie zauwazyła w kraju żadnej regularnej siły zbrojnej poza RKKA i lWP oczywiście.

    W lipcu 1945 Anglosasi wyciągnęli z tego(sytuacji) wnioski i oficjalnie uznali rząd warszawski.Rząd emigracyjny pretendował do władzy nad krajem i roli mentora wydającego instrukcje społeczeństwu a de facto nie kontrolował już nawet "własnego" do niedawna podziemia politycznego i wojskowego, które w większości stanęło na gruncie formalnej przynajmniej akceptacji Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej powołanego w wykonaniu uchwał jałtańskich.


  11. Owszem,jak najbardziej wspólnego z tematem ponieważ pozwala ustalić ilu zamieszkałych tutaj w 1945 obywateli III Rzeszy nie wysiedlono,pozostawiając ich w Polsce i jaki odsetek stanowili oni w 1950 wsród mieszkańców tych ziem .W znacznej częsci byli to ludzie indyferentni narodowo deklarujący narodowość zależnie od okoliczności a na Śląsku,Mazurach, Warmii czy terenie W.M.G trudno było o jednoznaczny podział.Od 1955,gdy okazało się że Niemcy nie tylko istnieją(co po klęsce i alianckiej okupacji 1945 nie było jasne) ale i dobrze prosperują ludzie ci i ich potomkowie zaczęli tłumnie wyjeżdżać do RFN(ze szczytem wyjeżdżających w skali roku w 1989) a po 1989 część spośród tej ludności pozostałej w Polsce zadeklarowała się jako mniejszość niemiecka w Polsce.

    Nb.Informacja że w 1950 roku pozostawiono na tym terenie 1,1 miliona b.obywateli III Rzeszy,którzy w większości przeszli weryfikację i uzyskali obywatelstwo polskie w tym wedle różnych danych od 150-200 tysięcy Niemców traktowanych wtedy jako bezpaństwowcy (171 tysięcy wedle danych MBP z 1950 minus 50 tysięcy wysiedlonych do NRD w ciągu 1950)pozwala stwierdzić że wysiedlenie Niemców nie miało charakteru 100%..Z Polski wysiedlono około 3,5 milioona ludzi ,Z Czechosłowacji 2,5 mln ,z Wegier około 0.5 mln natomiast najbardziej brutalny,krwawy przebieg miało wysiedlanie z Jugosławii gdzie znaczną cześć wysiedlono... na tamten świat a Niemców z kraju usunięto niemal w 100 %( w Polsce,Czechosłowacji i na Wegrzech mimo wszystko pozostały wielotysięczne grupy a wysiedlenia z Czechosłowacji i Wegier z założenia nie dotyczyły wszystkich Niemców ).Było to(rzeznia w Jugosławii i niemal 100% usunięcie stamtąd Niemców ) częściowo motywowane rolą jaka odegrała 300-tysięczna przedwojenna mniejszość niemiecka w tzw "organizacji Jupiter" w roku 1941 a potem w dywizji SS "Prinz Eugen" i w policji NDH.


  12. Warto dodać że termin zagranica oznacza w znacznej większości przypadków tereny anektowane przez ZSRR ale w pewnym odsetku także Polaków przybyłych po wojnie z Francji(kilkadziesiąt tysięcy osadników),Jugosławii(kilkanaście tysiecy osadników ) i Belgii(kilka tysięcy osadników ),oraz z Rumunii (a nawet tysięcy Polaków z terenów niemieckich na zachód od Odry)którzy osiedlali się głównie na Ziemiach Zachodnich.Zwarcie i w sposób zorganizowany osiedliło się tutaj np kilkanaście tysiecy repatriantów z Jugosławii.Eks -C.K osadników w Bośni oraz ich potomków,którzy w 1946-1947 na mocy własnej decyzji i ustaleń polsko-jugosłowiańskich powrócili do kraju.


  13. Tak dla uściślenia. Jeśli Twoi przodkowie mieszkali do 1945 w Niemczech(byli obywatelami III Rzeszy) a uzyskali obywatelstwo polskie do 1949 to musieli pozytywnie przejść weryfikację(część wniosków odrzucano) i musieli podpisać(o ile mieli powyźej 15 lat) deklarację zwaną bodajże przysięga wierności wobec narodu i państwa polskiego.W 1945 wystarczała w zasadzie sama deklaracja przynalezności do narodowości polskiej -od 1946 wymagano papierków.Natomiast zadeklarowanie w toku weryfikacji ludności 1945-1949 narodowości niemieckiej,odmowa podpisania przysięgi itd gwarantowało niemal "z automatu" szybki wyjazd za Odrę.Chociaż być może te szczegóły zatarły się w ich pamięci.

    Analogicznie jak zatarły się w pamięci działaczy mniejszości niemieckiej na Opolszczyznie ,którzy wolą zapomnieć że w 1945-1949 ich rodzice albo i oni sami przysięgali że są Polakami a nie Niemcami.


  14. OK ale warto zaznaczyć że przytoczony dokument dotyczy polskiej przed wojną części Śląska ,gdzie od pewnego etapu decyzją Zawadzkiego i Ziętka przyznawano obywatelstwo polskie wszystkim chętnym z III grupą DVL o ile nie było wobec nich konkretnych zarzutów.

    O ile mi wiadomo to i "dwójkarze" pomimo zastosowanych wobec nich represji i ograniczonej możliwości uzyskania obywatelstwa licznie na Śląsku pozostali. Masowo kombinowano tez(tzn fałsozwano dokumenty,wpisywano nieprawdę do ankiet personalnych ) z przerabianiem II grupy DVL na trzecią.

    Na Ślasku Opolskim nawet członkostwo w NSDAP nie uniemożliwało przejścia weryfikacji i uzyskania obywatelstwa polskiego-utrudniało ale nie uniemożliwiało a komisja była zawalona tysiacami odwołań byłych członków NSDAP z których częsc rozpatrzono pozytywnie.


  15. W spisie 1950 było pytanie o pochodzenie terytorialne-gros tych którzy zamieszkiwali tu w III Rzeszy i mieszkali tu w 1950 było zweryfikowanymi autochtonami z obywatelstwem polskim.Wiadomo było ile osób przeszło weryfikację narodowościową i uzyskało obywatelstwo polskie.Natomiast pytanie o narodowość było ostatnio w spisie 1946.Warto dodać że w spisie powszechnym 1910(ostatnim którego wyniki uznaje się w Polsce za miarodajne w kwestii narodowościowo-jezykowej na tych terenach )na tych ziemiach było 1,2 miliona Polaków i/lub polskojęzycznych w domu.W spisie 1925 było 250 tysięcy-a wedle działaczy ZPwN -od kilkuset tysiecy do 1,5 miliona.

    Do 1948 zweryfikowano pozytywnie i przyznano obywatelstwo polskie 936 tysięcy osób- w tym 745 tysięcy na Śląsku Opolskim,99 tysięcy na Warmii i Mazurach,46 tysięcy na obszarze b. W.M.G, 27 tysięcy na Pomorzu Zachodnim i Ziemi Lubuskiej,19 tysięcy na Dolnym Śląsku.Poważniejsze zmiany w latach kolejnych w liczbie zweryfikowanych(weryfikacja zakończyła się ostatecznie dopiero w roku 1949) po tym czasie nastąpiły głównie na Warmii i Mazurach gdzie nowy wojewoda Moczar stosując wiadome metody wyniesione z bezpieczeństwa szybko "dobił " do 130 tysięcy.

    Dane liczbowe głównie z Historii Polski Szaflika.Wedle tegoż zródła w dniu 1 stycznia 1950 rejestrowano w Polsce 171 tysięcy osób narodoowści niemieckiej.Wedle prof.A Czubińskiego podającego podobne dane 50 tysięcy z nich wyjechało w 1950 roku do NRD.Warto dodać że w okresie 1945-1948 w zasadzie nie było opcji by obywatelstwo przyznano rodzinie deklarującej się przed komisją jako niemiecka.Każdy pozytywnie zweryfikowany powyżej lat 15 składał(podpisywał) pisemną przysięgę o wierności narodowi i państwu polskiemu.Warto dodać także że mylną jest teza wysunięta w tej dyskusji jakoby na Ślasku Opolskim nie było weryfikacji.Była acz zapewne łatwiej ją tam było przejść.Owszem był postulat b.działaczy ZPwN by obywatelstwo nadać całej pozostałej ludności bez weryfikacji-nie został jednak przyjęty,Nie ukrywano też przed ludnością ze Niemcy wysiedlani są za Odrę i ani na Śląsku (za wyjątkiem specyficznego przypadku Wałbrzycha i okolic gdzie byli potrzebni w wymagających specjalistycznej obsługi głębinowych kopalniach)ani nigdzie w Polsce miejsca dla nich w zasadzie nie ma.Za wyjątkiem może obozu pracy w Potulicach ale i tam na pewnym etapie wysiedlono wszystkich deklarujących się jako Niemcy do radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec/NRD.


  16. Po kolei-w 1950 doliczono się na ziemiach zachodnich około 1,1 miliona autochtonów. Równolegle(równocześnie) liczbę Niemców(których oficjalnie wtedy już nie było) bezpieczeństwo szacowało na około 170 tysięcy.Było coś takiego jak trwająca lat kilka po wojnie(do 1949 włącznie) weryfikacja ludności,którą gros autochtonów przeszła. Było dużo takich ,którzy deklarowali się w 1945 jako Ślązacy,Mazurzy,Kaszubi.Były częste deklaracje w rodzaju tych jaką usłyszał Jakub Prawin(pełnomocnik rządu na Mazurach) " Za kajzera to ja byłem Mazur,za Hitlera -Niemiec,teraz to ja chyba będę Polak.Było np na Śląsku masowe deklarowanie że w 1921 głosowali za Polską.Rónolegle chciano zatrzymac w Polsce przydatną siłę roboczą i różnego rodzaju specjalistów.Określano tą ludność jako słowiańską ludnośc autochtoniczną i tym sposobem zweryfikowano(w wielu wypadkach wmuszono im siłą obywatelstwo polskie ) np ponad 100 tysięcy Mazurów i Warmiaków.Politycznie wykazanie że na Ziemiach Odzyskanych przetrwała lkudność polska było przydatne.Były też tzw przysięgi na wierność narodowi i państwu polskiemu jakie gremialnie podpisywali przechodzący weryfikację w wieku powyżej 15 lat.

    Warto wspomnieć że w 1925 wedle niemieckiego spisu ludności na tych terenach (ziem zachodnich)było 250 tysięcy Polaków i polskojęzycznych w domu.Nie jest więc tak że Polaków i polskojęzycznych w ogóle tutaj nie było.

    Z drugiej strony-np w Wolnym Mieście Gdańsku weryfikację nrodowościową pomyślnie przeszło sporo więcej ludzi niż było tu w 1939 Polaków i Kaszubów wedle najoptymistyczniejszych przedwojennych wyliczeń.Podobnie na Śląsku Opolskim.W czasie weryfikacji ludności w 1946 i potem zaobserwowano pewien fenomen-wstrzymywanie akcji przesiedleń(zwe względu na zimę kiedy w miesiącach zimowych nie wysiedlano)-natychmiastowe opadnięcie fali podań o weryfikację.Wznawianie wysiedleń-wznowienie fali wniosków.

    Co do Niemców żyjących w Polsce przed wojną to większość z nich wysiedlono za posiadanie I i II grupy Volkslisty. Co nie przeszkodziło pozostać w Polsce(a zwłaszcza na Śląsku) tysiącom przedwojennych obywateli polskich narodowości niemieckiej.

    B. trudna i skomplikowana była to tematyka-wystarczy wspomnieć o takich przypadkach jak wybitny polski prawnik(reprezentujący Polskę m.in w sporze o granicę morską z NRD a przedtem uzasadniający prawa Polski do ziem zachodnich) Manfred Lachs czy profesor Tadeusz Manteuffel.A przeciez obaj urodzili się w rodzinach etnicznie niemieckich acz zamieszkałych tu od pokoleń-spolonizowali się.

    Z drugiej strony -na Śląsku Opolskim weryfikację narodowosciową ostatecznie pomyślnie przeszło także kilka tysięcy b.członków NSDAP co już wtedy budziło duże wątpliwości.Według ich ówczesnych wyjasnień byli oni Polakami.Po 1955 zaczął się gremialny wyjazd tej ludności autochtonicznej (Mazurów,Ślązaków,Warmiaków)do RFN.

    Jak można było w 1945 na Śląsu (opolskim i polskiej od 1922 części) odróżnić Niemców i nie-niemców skoro mówili tą samą gwarą,nazwisko i wyznanie o niczym nie świadczyło a do Wehrmachtu powoływano tu niemal z wszystkich rodzin?Jak zrobić to w W.M. Gdańsku?


  17. Są wiarygodne dane ze spisu powszechnego ludności z grudnia 1950. Podaję w tej chwili z pamięci ale zabużań (i tych z akcji "W"wśród mieszkańców było poniżej 30%. Nijak(w żadnym województwie)nie stanowili oni większości spośród osadników.Mit że dominowali oni liczebnie wsród osadników stanowi polską legendę-wygodną dla niewspominania faktu że większość przybyła z przeludnionej południowej i centralnej Polski i jak najbardziej miała(w sensie regionu a nie np spalonej czy przeludnionej wielodzietną ,ubogą rodziną chałupy) dokąd wracać.Przykładowo -taki Lech Wałęsa czy Marian Jurczyk jacy osiedlili się na ziemiach zachodnich w latach 50 i 60 bynajmniej nie pochodzili z Kresów.

    Co do 1950 roku to w tymże roku wyjazdem kilkudziesięciu tysięcy Niemców do NRD w zasadzie zakończono wysiedlenia z Ziem Zachodnich. Odrębna kwestia to wyjazd z Polski do RFN około 1,1 miliona ludzi głównie "na pochodzenie" w okresie 1950-2001. Szerzej pisał o tym na grupie Ak 2107.Oprócz tzw "autochtonów" obywatelstwo "na pochodzenie" nabywali tacy "rdzenni Niemcy" jak np Dariusz Michalczewski czy W.Kozakiewicz-machlojki przy wyrabianiu dokumentów były masowe a część nowoodkrytych "Niemców" nie umiała ani zdania po niemiecku..

    Nb. a propos użytej w dyskusji liczby 6 milionów Niemców w Polsce.W 1939 żyło na ziemiach które w 1945 miano ogłosić odzyskanymi powyżej 10 milionów ludzi.Większość z nich uciekła(albo została przymusowo ewakuowana)przed nadchodzącą Armią Czerwoną natomiast w okresie 1945-1950 z Polski wysiedlono przymusowo /wyjechało około 3,5 miliona Niemców.


  18. Na marginesie poprzednich wypowiedzi-o wysiedleniu Niemców z Polski,Czechosłowacji,Węgier formalnie zdecydowała konferencja poczdamska. Decyzja mocarstw.Za wysiedlaniem Niemców opowiadali się także obecni tam w składzie dlegacji TRJN Mikołajczyk i Grabski. Opowiadał się za tym(choć nie w poczdamie bo go tam nie było) także np Eugeniusz Kwiatkowski. Chciano sie pozbyć kłopotliwej mniejszości niemieckiej z Polski w ogóle. A co do składu osadników na Ziemiach Zachodnich i Północnych to nie jest prawdą rozpowszechniony pogląd że dominowali tam zabużanie. Byli oni mniejszością wsród osadników.


  19. W 1944?

    Tym że jako jedyny z rządów emigracyjnych rezydujących w Londynie nie miał stosunków dyplomatycznych z ZSRR,jako jedyny spośród rządów emigracyjnych wysuwał (bez poparcia Anglosasów czy kogokolwiek w koalicji)rewindykacja terytorialne wobec wygrywającego DWŚ ZSRR(teza o nienaruszalności granicy ryskiej 1921 roku ) i rownolegle wobec Czechosłowacji(Zaolzie,Spisz i Orawa-tzn teza o nienaruszalności całej zdobyczy Polski w okresie pomonachijskim 1938-1939) i jako jedyny z rządów emigracyjnych pomijając skomplikowany casus Jugoslawii,gdzie Subasić doszedł w 1944 do porozumienia z Tito i casus okupowanej Grecji miał wojskowo-polityczną konkurencję w okupowanym kraju i w ZSRR. W ZSRR pod postacią ZPP i wojskowo-Armii Polskiej w ZSRR ,a w kraju pod postacią utworzonej 31 XII 1943 Krajowej Rady Narodowej(która ogłosiła się tymczasowym parlamentem ) uznanej w maju 1944 przez rząd ZSRR za polityczną reprezentację okupowanej przez Niemcy Polski i wojskowo- konspiracyjną AL.

    Wiedząc o tym premier Churchill i Eden wielokrotnie w roku 1944 i końcówce 1943 roku przestrzegali emigrację a głównie premiera Mikołajczyka (w rozmowach oficjalnych i nieoficjalnych) że albo uznają Linię Curzona,dopuszczą do rządu paru przedstawicieli proradzieckiej lewicy(po raz pierwszy ta propozycja padła w 1943-chodziło wówczas o 2 osoby, 31 VII 1944 według Anglosasów to już miało być 50% :50%)-albo w wyzwolonej przez Armię Czerwoną Polsce(fakt że to RKKA a nie Anglosasi wyrzuci z Polski Niemców Churchill wielokrotnie od 1943 podkreślał) ,w Warszawie powstanie rząd utworzony/wspierany przez ZSRR. Rząd ten zostanie uznany. A emigrantom w UK pozostanie tylko pretensje i narzekanie w Londynie,bez szans na powrót do kraju ,gdy naród w kraju będzie myślał że było im tam całkiem na tej emigracji w Londynie wygodnie.

    Co do formalnej pozycji rząd Arciszewskiego wyróżniał się spośród wszystkich alianckich rządów emigracyjnych jeszcze tym że nigdy nie zdołał tam dotrzeć ambasador USA.Może nie miał londyńskiego adresu Arciszewskiego? Do wszystkich innych emigracyjnych rządów alianckich w Europie odrębni ambasadorzy USA w 1944 trafili.Do rządu londyńskiego ambasador USA w 1944 nie trafił.Pojechał do Warszawy w 1945 a nie do Londynu w 1944...


  20. Zależy przez kogo-przez ZSRR był formalnie uznawany w okresie lipiec 1941- kwiecień 1943. A to Armia Czerwona w 1944/1945 wyrzucała Niemców z Polski.Przez Czechosłowację-formalnie do 30 stycznia 1945(nb.emigracja urządziła w lutym w Londynie komedyjkę pt "zrywania stosunków z Czechosłowacją"czym Czesi się nie przejęli-wiedzieli że władzy w Polsce(ani szansy na nią) emigracja nie ma żadnej. A to jednostki czechosłowackie jako jedyne alianckie wyzwalały Polskę u boku RKKA.Przez Jugosławię-do marca 1945 .Nieco dziwna była wtedy sytuacja Francji która oficjalnie nie uznając jeszcze rządu warszawskiego(ale uznajac go już za władzę/rząd de facto) utrzymywała w Warszawie swojego przedstawiciela dyplomatycznego,którego oficjalnie w ambasadora przekształciła w czerwcu 1945.Szwecja miała dogadane uznanie przez nią rządu warszawskiego jeszcze przed Anglosasami-utworzenie TRJN ułatwiło jej działanie(czerwcowe uznanie rząadu warszawskiego) ale nie zadecydowło o nim .Kilkanaście państw z USA i UK na czele uznawało formalnie rząd emigracyjny jeszcze do lipca 1945-do momentu powołania po żmudnych negocjacjach w wykonaniu uchwał jałtańskich koalicyjnego rządu w Polsce opartego zgodnie z uchwałami tejże konferencji głównie na Rządzie Tymczasowym RP przy zignorowaniu(nieuwzględnionego w Jałcie) rządu emigracyjnego .Co nie przeszkodziło (formalne uznawanie ekipy Arciszewskiego)USA definitywnie wstrzymać jesienią 1944 wyjazd swojego ambasadora do ekipy Arciszewskiego ,zaś władzom UK z nikim poza ambasadorem Raczyńskim z ekipy Arciszewskiego się nie spotykać i nikogo nie przyjmować a w korespondencji dyplomatycznej zapewniać ZSRR że uznawanie ekipy Arciszewskiego jest wyłącznie formalne i nikt się z nim nie spotyka.W tym czasie dyplomaci Anglosascy żmudnie negocjowali udział Mikołajczyka i jego zwolenników w rządzie warszawskim.


  21. Rząd emigracyjny był uznawany przez aliancką koalicję(co nie znaczy ogół państw świata) podczas okupacji niemieckiej.W 1942-1943 znalazł się na równi pochyłej.Pod koniec 1944 Anglosasi (USA wstrzymało np przyjazd swojego ambasadora do ekipy Arciszewskiego wiedząc że jest skończona politycznie) formalnie uznawali jeszcze ekipę Arciszewskiego wyłącznie po to by wynegocjować miejsce we władzach warszawskich dla Mikołajczyka i jego ludzi. W styczniu 1945 sprawę jego perspektyw oficjalnie i definitywnie przesądziło uznanie Rządu Tymczasowego przez ZSRR i Czechosłowację.Warto dodać że ani amerykanie ani Brytyjczycy nigdy w 1944 czy 1945 nie stawiali sprawy "powrotu" ekipy Arciszewskiego do władzy w Polsce,której ekipa ta nigdy nie miała.Po zakończeniu wojny w Europie i okupacji niemieckiej gremialnie cofnięto mu uznanie(oprócz paru tylko wyjątków w rodzaju Hiszpanii i Watykanu acz one też z biegiem lat wycofały się z uznawania emigracji-najpózniej bo w 1958 Watykan po smierci Piusa XII)gdyż po wojnie nie było przesłanek do jego dalszego uznawania.W Warszawie urzędował inny rząd.

    A zaklęcia o "legalizmie" i "ciągłosci" nikogo na zachodzie nie ruszały jak wykazuje cytat z F.D.R.

    Wiadomo jak wygladała "ciągłość rządu" w 1939.

    A samo oficjalne uznawanie rządu emigracyjnego nie jest sprawą obowiązkową czy zwyczajową-jest uznaniowe.


  22. Jeszcze raz-rząd emigracyjny od swojego utworzenia (30 IX 1939) znajdował się poza Polską. I nigdy do Polski nie wrócił.Przez większość wspólnoty międzynarodowej wbrew popularnej w Polsce propagandzie nie był dyplomatycznie uznawany(uznawanie dalszego istnienia państwowości to co innego)-nie utrzymywały one w 1941-1945 stosunków dyplomatycznych z rządem emigracyjnym .

    Co do statusu emigracji to też powtórzę jeszcze raz-sprawa decyduje się przy wyzwoleniu.Albo rząd emigracyjny po wyzwoleniu wraca do kraju by objąć władzę (uniemożliwiał to brak jakiegokolwiek porozumienia politycznego z ZSRR/PKWN i kategoryczna odmowa uznania Linii Curzona jako granicy ) co w 1945 było już niemożliwe (bo w Polsce był już inny rząd Polski oficjalnie uznany przez ZSRR i Czechosłowację)albo tworzy się inny rząd. I takowy z racji kontroli nad krajem i ludnością jest stopniowo uznawany przez świat.

    To ciekawe co piszesz o Magadanie czekającym jakoby nieuchronie akceptujących uchwały jałtańskie b.członków rządu emigracyjnego bo do Polski wróciło kilku członków emigracyjnego rządu(oprócz Mikołajczyka i Karola Popiela-także Jan Stańczyk,Ludwik Grosfeld,Władysław Banaczyk,Stanisław Grabski,Henryk Strasburger,Aleksander Ładoś. Represjonowany był 1.

    Co do K.A i jej rzekomego "podpisania" przez F.D.R bo o tym chyba pisałeś-powtórzę nie ma nawet najmarniejszego świstka,świadectwa czy fotografii że F.D.R ją podpisał. Sprawę nagłośniono w formie niepodpisanego komunikatu dla prasy.W archiwach USA "podpisanej"/sygnowanej jakoby przez prezydenta USA K.A. nie ma.Precyzując ostatecznie -ani F.D.R -K.A nigdy nie podpisał/nie sygnował ani parlament USA nigdy nie ratyfikował jej . I uczeni piszący poważnie(nie w wikipedii nie w onecie (gdzie zamieszczono jnawet zdjęcie jakoby przedstawiajace "podpisanie"i nie w polskich encyklopediach i podręcznikach dla dziatek ) o Karcie atlantyckiej piszą o tym otwarcie.To tyle w kwestii szumnych deklaracji "prezydent USA podpisał", "USA podpisało",czy wręcz banialuk o "umowie sojuszniczej podpisanej z USA".

    A co do reakcji na szumne deklaracje karty to w polskich podręcznikach "zapomina się" napisać że szumne deklaracje o samostanowieniu wywołały na londyńskiej emigracji duże zaniepokojenie-z jednej strony wobec pretensji do Gdańska,Prus Wschodnich i innych terenów z większością niemiecką -a z drugiej wobec pretensji do terenów z większością ukraińsko-białoruską.


  23. Zależy jakie-monarcha uznawany za legalnego pozostał z narodem,dzielić jego los. Rząd emigracyjny Pierlota rezydował w Londynie. Trzecim czynnikiem było podziemie gdzie król Leopold był potępiany a premier Pierlot-niepopularny,warunkowo jedynie uznawany przy założeniu że po wyzwoleniu premierem musi być ktoś z przywódców politycznych podziemia.


  24. Jeszcze raz-uznawanie żadnego rządu emigracyjnego nie jest normą ani obowiązkiem . Władze francuskie(tzn te równoległe do Petaina)od pewnego momentu rezydowały w Algierze tzn na terytorium Francji .

    Jeśli chodzi o okres z cenzurą 5 VII 1945?

    Piszę o masowej współpracy z Rządem Tymczasowym RP,masowym wstępowaniu do wojska,masowym zgłaszaniu się inteligencji do urzędów,pęczniejących PPS,SD i SL ,które skupiły więcej ludzi niż liczyły przed wojną (bynajmniej nie konspiracyjnych) i współpracy jaką podjęło z Rządem Tymczasowym RP nawet kilku tzw delegatów okręgowych rządu emigracyjnego. O komendancie Głównym NSZ/NZW zgłaszajacym się zimą 1945 ochotniczo do wojska(nie został przyjęty)

    O kierowniku najliczniejszej konspiracyjnej partii politycznej w Polsce oznajmiającym w styczniu 1945 że "chłopi nie są dłużej zdolni do konspiracji" i że "należy zaufać kierownikom nowego reżimu".O 'Rochu" pod przewodem Józefa Niećki i PPS-WRN gdzie wzrastajacą kierowniczą rolę odgrywał Zygmunt Żuławski gremialnie przegłosowującym w lutym-marcu 1945 ujawnienie się i przystąpienie do działalnosci jawnej na gruncie akceptacji Jałty.O samorozwiązującej się w dniu 1 lipca 1945 RJN.O odprawie kierownictwa i okręgów DSZ,z dnia 2-3 VII gdzie Delegat Sił Zbrojnych na kraj płk Rzepecki zaproponował natychmiastowe rozwiązanie DSZ,natychmiastowe uznanie TRJN przy wycofaniu dalszego uznania dla emigracji a jedynie na wniosek niektórych komendantów okręgów zgodził się opóznić samorozwiązanie do uzyskania formalnej akceptacji generała Komorowskiego.O krążącym w sztabie tej organizacji od czerwca memoriale zawierajacym m.in słowa "rząd emigracyjny uznać za bankruta".

    Fakt że od kilku lat w Polsce nie było żadnego rządu przypomniał w 1945 prezydent USA.

    A co do wszelkiej maści rządów emigracyjnych to sprawa decyduje się przy wyzwoleniu-albo wracają do kraju i przejmują władzę albo władzę przejmuje kto inny. Jak np w Polsce czy innej Jugosławii.

    Co do rzekomej śmiertelnej wrogości "całego demokratycznego świata" to szczerze watpię czy np dla de Gaulla ZSRR było nieprzerwanie śmiertelnym wrogiem i mam parę argumentów na poparcie swojej tezy.

    A co do "pytania poza konkursem" .Co takiego podpisał F.D.R 14 VIII 1941? Bo na podpisanie wtedy Karty Atlantyckiej przez F.D.R czy USA nie ma nawet najmarniejszego świstka,ani jednej fotografii czy potwierdzonego świadectwa. Nie ma żadnego rzekomo "podpisanego" przez USA egzemplarza K.A.

    Co jest o tyle dziwne że wszelkie takie akty USA pieczołowicie przechowuje(niektóre-przez stulecia).Jest natomiast info że szumną deklarację wydano w kilka dni po spotkaniu w niepodpisanym przez nikogo komunikacie dla prasy.Oraz info że pomysłodawcą był Churchill chcący ukryć brak praktycznych,konkretnych rezultatów jego spotkania z F.D.R. i usilnie wykazać że coś jednak osiągnięto.

    Tak więc propaganda wojenna("USA podpisały" ,"F.D.R podpisał"nie mówiąc już o bajdurzeniu "podpisaliśmy z USA" to jedno-a rzeczywistość to drugie.

    Nawiasem mówiąc jeśli już o K.A. mowa-w polskiej historiografii generalnie przemilcza się że wywołąła ona w 1941 na londyńskiej emigracji w świetle niektórych jej deklaracji duże zaniepokojenie -w kontekście pretensji do etnicznie w większości niepolskich ziem zabużańskich ,etnicznie niepolskiego Gdańska i Prus Wschodnich i niektórych szumnych deklaracji tej karty.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.