Jump to content

Domen

Użytkownicy
  • Content count

    331
  • Joined

  • Last visited

Posts posted by Domen


  1. Z moich dotychczasowych źródeł wiadomo że w tej bitwie brali nawet udział mieszkańcy mojej okolicy czyli opolszczyzny. Może macie takie informacje o swoich okolicach, może i od was ludzie walczyli. Jeśli tak, (po raz kolejny) może uda nam się wspólnie odnaleźć jak największą liczbę osób (ich imion i nazwisk i miejsca skąd pochodzą).

    Ja dodam coś nie tyle o pochodzeniu konkretnych osób, raczej o obszarach formowania poszczególnych oddziałów.

    Zakładając, że większość walczących pod daną chorągwią pochodziła z obszarów okolicznych miejsca gdzie tę chorągiew wystawiono (czyli np. w przypadku chorągwi ziemskiej - dana ziemia, rodowej - obszar gdzie były posiadłości tego rodu, wystawionej przez możnowładcę świeckiego czy duchownego - miejsce gdzie była siedziba tego człowieka, itd.) to mniej więcej tak by się rozkładało to na mapie ówczesnej Polski (tylko chorągwie polskie - bez wojsk Wielkiego Księstwa i krzyżackich):

    http://postimg.org/image/nbuti1bbh/full/

    Chor_gwie_Grunwald3.png


  2. szturm II Korpusu Andersa. I choć został on odparty (800 spadochroniarzy odparło natarcie dwóch dywizji),

    Już wcześniej w tym temacie (post wyżej) o tym pisałem, ale powtórzę pytanie - skąd wziąłeś te 800 ???

    Rozumiem oczywiście, że mówisz o sile Niemców w chwili rozpoczęcia bitwy.

    Ja znalazłem dane z meldunku o sile bojowej (Gefechtsstärke) 1. Dywizji Spadochronowej (1. FschJgDiv.), ale z 18 maja - czyli już po walkach z Polakami.

    I ta przedstawiała się następująco:

    (np. I./FschJJägRgt 1 - oznacza I batalion 1 pułku spadochronowego, itd.)

    I./FschJägRgt 1 - 59

    II./FschJägRgt 1 - 199

    III./FschJägRgt 1 - 61

    13./FschJägRgt 1 - 25

    14./FschJägRgt 1 - 25

    I./FschJägRgt 3 - 80

    II./FschJägRgt 3 - 158

    I. und II./FschJägRgt 4 - 235

    Pi.Btl. der 1.FJD - 72

    Powracający ozdrowieńcy - 45

    Razem siła bojowa (Gefechtsstärke) całej dywizji wynosiła 18 maja 959 ludzi.

    Poszczególne bataliony miały stany od kilkudziesięciu do paruset ludzi.

    Przy czym ta ichnia "Gefechtstärke", to nie tylko same - po naszemu tzw. - "bagnety", tylko jeszcze więcej - wytłuszczony fragment:

    Some explanation: the strength of the Wehrmacht in the table is the so-called Iststarke (actual strength), i.e. personnel in units including those who are on short-term leave and those sick and wounded who will return to the units within eight weeks. Besides Iststarke one can find reports of Tagesstarke, roughly speaking those who are present at the morning inspection or Iststarke minus people on leave and the sick and wounded. Besides those two terms, unit strength was also reported as ration strength (Verpflegungsstarke), which is the entire number of persons to be fed. Besides servicemen in the units, the ration strength includes any auxiliary personnel, specifically Hiwis. And finally there were two types of “combat” reports, somewhat comparable to the Russian term “active bayonets.” The first type (Gefechtstarke) counted servicemen in combat units (infantry, cavalry, tanks, artillery, anti-tank artillery, combat engineers, and field replacement units), excluding their rear service personnel; the second type (Kampfstarke) included only riflemen.

    Nasze "bagnety", to ichnia "Kampfstärke" (czyli tylko strzelcy piechoty w plutonach strzeleckich) - inaczej "aktywne karabiny".

    Natomiast "Gefechtstärke" to właściwie stany zdolnych do walki ludzi we wszystkich jednostkach stricte bojowych (bez służb, taborów, itd.).

    ========================================

    Ale wracając do meritum - siła bojowa 1. Dywizji Spadochronowej to 959 ludzi zdolnych do walki 18 maja.

    Była ona tak niewielka z powodu poniesionych olbrzymich strat - również w czasie natarcia polskiego korpusu.

    Dlatego nie wiem, skąd twierdzenie, że w chwili rozpoczęcia walk z Polakami spadochroniarzy było 800.


  3. Te potężne fortyfikacje' date=' o których mówiono, że są nie do zdobycia, miały stanowić na jesieni 1939 roku barierę nie do przebycia dla aliantów, którzy mogli pokusić się o uderzenie odciążające Polaków walczących na wschodzie,[/quote']

    Kilka cytatów z pamiętnika Clary Petacci (prowadzonego na bieżąco przed i w czasie wojny, aż do jej śmierci w 1945 roku), gdzie często cytuje ona - praktycznie słowo w słowo - to co mówił do niej Mussolini:

    4 maj 1939:

    "Ta Polska przesadza! Ja nie wiem' date=' dokąd ci Polacy chcą zmierzać! Jedna trzecia ludności to mniejszości i nie powinni nawet myśleć, że skuteczny opór przeciw Niemcom jest możliwy. Niemcy zdobędą wszystko na długo zanim nadejdzie jakakolwiek pomoc. Opierać się Niemcom, dla takiego słabego Kraju, to głupota. Głupota."[/quote']

    30 sierpnia 1939:

    "Widzisz' date=' moja droga? To jest karta przeznaczenia. Polacy rozpoczęli mobilizację powszechną. (...) Niemcy wpadną w furię. To jeden z bardzo złych ruchów. Biedni Polacy, biedni Polacy, jaki ich czeka koniec! To jest bezsensowne: Niemcy zawsze napotykają na swojej drodze głupich albo nikczemnych... Teraz na ich drodze stoją jacyś fanatycy, i skończy się to katastrofą dla tych biednych Polaków. Oni nie rozumieją, że zostaną rozszarpani. Jak oni mogą wmawiać sobie, że przyjdzie pomoc od Francuzów i Anglików... Ci panowie chyba nie spojrzeli na mapę, tak samo Anglicy i Francuzi chyba nie widzieli mapy, przecież dali Polakom obietnice bez pokrycia. Jak, gdzie i w jaki sposób oni mogą pomóc Polsce? Przez Linię Zygfryda? Złudzenie, idiotyzm. Zmasakrują miliony Francuzów, tylko po to żeby spotkać - jeśli w ogóle uda im się przebić - świeże niemieckie jednostki gotowe na ich powitanie za linią... Ta linia jest głęboka na ponad 50 km, z takimi fortyfikacjami łudzić się, iż da się przejść przez nią, to głupota. (...) Jeśli Brytyjczycy myślą, że pobicie Niemców jest łatwe, to jest to iluzja. (...) Polacy krok po kroku się mobilizują, nie ma już odwrotu: oni chcą własnego końca. (...) Brytyjczycy wspierają Polaków, bo pragną lub wierzą, że pochód Niemiec może być tam powstrzymany, nie rozumieją, że w ten sposób tylko pomagają Niemcom, ponieważ Polacy zostaną pobici i zniszczeni. (...) Polacy staną się ofiarami fałszywego angielskiego prestiżu i wstrętnego francuskiego strachu."[/quote']

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Clara_Petacci


  4. Tutaj bardzo ciekawe studium, wybaczcie brak tłumaczenia:

    http://www.nuffield.ox.ac.uk/users/allen/greatdiv.pdf

    Generalnie jest to o standardach życia / stopie życiowej oraz tzw. real wage / real salary (czyli o płacy realnej*) w różnych miastach Europy od końca Średniowiecza do początków wieku XX wieku.

    *Płaca realna - suma wartości dóbr i usług, jakie można nabyć przy danych wielkościach płacy nominalnej w różnych porównywalnych okresach. Różnica między płacą realną a nominalną wynika ze zmiany siły nabywczej pieniądza. Wielkość płacy realnej otrzymuje się dzieląc płacę nominalną przez wskaźnik kosztów utrzymania w danym okresie.

    Tabele pokazują wskaźnik zamożności (wynikający z wielkości realnych zarobków / płacy realnej) rzemieślników i robotników w tych miastach.

    Wskaźniki mniejsze niż 1.0 oznaczają życie poniżej granicy ubóstwa, poziom 1.0 oznacza środki wystarczające do zaspokojenia wszystkich podstawowych potrzeb rodziny, wskaźniki powyżej 1.0 oznaczają nadwyżkę środków, które można było wydać na potrzeby / dobra luksusowe, lub na zwiększoną niż niezbędna konsumpcję dóbr / potrzeb podstawowych. Przyjęto przy tych obliczeniach pewne założenia, np. pewną średnią wielkość rodzin.

    Wskaźnik zamożności rzemieślników (budowlanych):

    image.jpg

    Wskaźnik zamożności robotników (budowlanych):

    image.jpg

    Na stronie 427 (17 tego dokumentu PDF) znajdują się bardziej obszerne wyjaśnienia do tych tabel.

    Niżej wklejam / cytuję tylko najważniejszy fragment:

    "(...) A welfare ratio of 1.00 means that the maintenance of a barely acceptable (in both the social and biological senses) standard of living would have required that all of a family's income be devoted to rent and the necessities listed in Table 3. There would have been nothing left over for "luxuries." Welfare ratios greater than 1.00 mean that families had extra income over and above their basic needs and so could either buy more basic commodities - their income elasticities of demand were certainly positive - or luxuries. Conversely, values less than 1.00 imply that the family could not afford a decent standard of living under the maintained assumptions. Families could respond by working more hours or by cutting back on food, a course that would have pushed the family down Fogel's calorie distributions into real destitution. In this sense, the basket in Table 3 was constructed to give a rough indication of a passable standard of living. Tables 5 and 6 and Figs. 7 and 8 show the welfare ratios.

    Read as real wage indices, the following trends stand out:

    The dispersion of real wages was smallest in the early sixteenth century. The low nominal wages in Germany and Poland at this time were matched by low consumer goods prices to produce this uniformity. Wages were marginally higher in northwestern Europe than elsewhere, but wage divergence in the late medieval period was less than in later centuries. Between 1500 and 1750, real wages in Europe diverged dramatically.

    Again, it is useful to distinguish three groups:

    The first is London. While the nominal wage there was the highest in Europe from the seventeenth century onward, there was no comparable real wage premium before the nineteenth century since English prices were so inflated. Real wages fell in the sixteenth century but rose gradually in the seventeenth and eighteenth centuries regaining the lost ground.

    The second distinctive group is Antwerp and Amsterdam. The Antwerp wage was high in the late middle ages and fell slowly but continuously until the end of the nineteenth century. Amsterdam had no importance before the early modem period when its real wage jumped to the highest level in Europe. Thereafter it slowly trended downward in tandem with the Antwerp wage. From a pan-European perspective, there was little difference between the real wage history of these cities.

    The rest of Europe composes the third distinctive group. In these cities real wages collapsed between 1500 and 1750. In Milan, Naples, Valencia, Strasbourg, Munich, Vienna, Krakow, Lwow, the real wage fell by about half. This is the region for which the Braudel-Spooner (1967, p. 429) generalization applies. The only exceptions to this trend were capital cities - Madrid, Paris, Warsaw. Furthermore, there was little change in this respect between 1750 and 1850. In other words, the nineteenth century pattern of relative prosperity in England and the Low Countries matched by wretched poverty in the rest of the continent was established by 1750. (...)"


  5. Mając taką celność na polu walki byłbym niesamowitym zabójcą.

    Po pierwsze na prawdziwym polu bitwy walki nie toczą się na takie bliskie odległości (mówiłeś coś o 10 i 20 m).

    Po drugie na prawdziwym polu bitwy rzadko w ogóle widuje się żywego wroga, przynajmniej "face to face".

    Po trzecie gdybyś już miał go "jak na dłoni", to zazwyczaj on Ciebie też ma "jak na dłoni" - więc szanse 50/50.

    Po czwarte zwykły piechur nie jest i nigdy nie był zbyt dużym zabójcą na polu walki. Zabójcą jest artyleria, moździerze, obecnie też ataki z powietrza.

    Innymi słowy pole walki to nie strzelnica. Polecam filmy z kamer na hełmach żołnierzy, np. ten:

    Afganistan - prawdziwa walka oddziału duńskich żołnierzy (film z mini kamer zainstalowanych na hełmach żołnierzy):

    Straty: bojownicy afgańscy - 5 zabitych, duńscy żołnierze - 2 rannych:

    http://www.youtube.com/watch?v=9F2dO1LveM0 - część 1

    http://www.youtube.com/watch?v=GqLG2LGrCQQ - część 2

    A tu przykład akcji ruchu oporu - atak 150 bojowników z bronią ciężką na posterunek kilkudziesięciu żołnierzy NATO (zginęło 9 żołnierzy amerykańskich):

    http://www.youtube.com/watch?v=gcYJi24oATw

    ============================================

    Wygląda to "trochę inaczej" niż walki filmowe (np. tutaj fragment filmu "9 kompania" z 2005 roku):

    http://www.youtube.com/watch?v=AXU-3kFezf0


  6. Jerzy Maroń w starym wydaniu Legnicy podaje, iż wojsk chrześcijańskich było najwyżej 4 tys., w nowym ponoć mówi już tylko o 2 tys.

    Odwrotnie - w nowym wydaniu weryfikuje liczbę wojsk polskich w górę.

    Co do szansy na zwycięstwo - moim zdaniem pewna szansa była.

    Źródła takie jak Historia Tartarorum, kronika śląska, kronika wielkopolska i Długosz, zgodnie podkreślają, że walka była zacięta i wyrównana - a nawet, że szala zwycięstwa przeważała już na stronę polską (Historia Tartarorum, Długosz) - aż do momentu ucieczki hufca księcia opolskiego Mieczysława.

    Tak więc gdyby hufiec opolski dotrzymał pola dłużej, to wynik bitwy mógłby być inny.


  7. BTW, co do szacunków Kakofonixa z forum freha:

    Co ciekawe, bardzo zbliżone szacunki (tylko chyba gdzieś mu się po drodze "zagubili" lub "wtopili" w Ordensdiener rycerze zakonni) podaje na forum Freha w zalinkowanym temacie Kakofonix, w wypowiedzi z 11.11.2009 (może czytał Contamine lub Benninghovena?):

    Kakofonix zapomniał też jak widać o wojskach biskupów pruskich (których Beeninghoven określa jako Stiftsmannen i szacuje ich liczebność na 1500).

    ==============================================

    Wydaje mi się, już po pobieżnej analizie, że liczby Beeninghovena są niedoszacowane nie tylko gdy chodzi o braci rycerzy.

    Np. zakładając, że braci rycerzy było 426, to Ordensdiener (najprawdopodobniej tym mianem określa braci służebnych - tzw. sariantów - po łacinie servientes - u P. Contamine w polskim tłumaczeniu są oni określeni jako "słudzy") powinno być więcej niż 3200 - powinno ich być co najmniej 3400 (wg. Piotra Strzyża, "Płowce 1331", str. 77, na przełomie XIII i XIV wieku w Inflantach braci służebnych było 10 razy więcej niż braci rycerzy, a w XV wieku w Prusach 8 razy więcej). Co prawda liczbę 426 autor podaje dla Ritterbrüder und Graumäntler (ci drudzy to najpewniej półbracia?), ale niewiele to zmienia, bo o ile dobrze pamiętam, półbracia mieli takie same poczty składające się z 8 sariantów co bracia rycerze (może dlatego często w ogóle nie wyodrębnia się kategorii półbraci).

    Oprócz tego należałoby doliczyć pachołków braci rycerzy. Wg. wspomnianego Piotra Strzyża, str. 77, bracia rycerze byli obsługiwani przez pachołków (armigeri), po dwóch na każdego. Daje to dodatkowych 850 ludzi. Niezależnie od tych pachołków, w skład każdego pocztu na którego czele stał brat rycerz, wchodziło wg. P. Strzyża 8 "rycerzy służebnych", "służebników" (chodzi zapewne o wspomnianych już wyżej braci służebnych - servientes - pewności nie mam, bo opis Piotra Strzyża jest tutaj nieco zawiły i niejasny - ale liczba 8 służebników na poczet brata rycerza pasuje idealnie do liczby 8 razy więcej braci służebnych od braci rycerzy w Prusach w XV wieku).

    Liczba Ordensdienste - czyli mieszkańców państwa zakonnego, którzy nie byli członkami Zakonu lecz ludźmi zobowiązanymi do służby na mocy otrzymanych nadań i nałożonych obowiązków (w tłumaczeniu polskim książki Contamine raczej mylnie określeni są oni jako "sierżanci" - sierżanci to właśnie bracia służebni, synonim sariantów, a więc Ordensdiener) też jest moim zdaniem niedoszacowana. Wg. Piotra Strzyża sami tylko służący na zasadzie "Rossdienst" (a więc właściciele ziemscy posiadający majątki o powierzchni przekraczającej 40 łanów chełmińskich - 720 hektarów, czyli ciężkozbrojni kopijnicy zobowiązani do przyprowadzenia ze sobą co najmniej 2 pocztowych strzelców) liczyli na przełomie XIV i XV wieku ok. 460 kopii (a skoro każda taka kopia miała liczyć co najmniej 3 ludzi, to w sumie w tej kategorii wojowników musiało być nie mniej 1380 ludzi). Tymczasem nawet w najbardziej rozwiniętych regionach państwa zakonnego, np. w ziemi chełmińskiej, tego typu największe majątki ziemskie stanowiły zaledwie ok. 7,5% wszystkich nadań (w okresie przełom XIV i XV wieku). Można więc szacować, że te 460 kopii wystawianych przez zobowiązanych do służby "Rossdienst", to nie więcej niż 7,5% wszystkich zobowiązanych do służby z nadań ziemskich.

    Przyjmując takie dane, otrzymamy liczbę służących na zasadzie "Plattendienst" (nazwa pochodzi od pancerza zwanego po polsku płaty) wynoszącą nie mniej niż 5673 (przy założeniu, że te 460 kopii w "Rossdienst" to 7,5%, a nie jeszcze mniej). Przy czym jak pisze Piotr Strzyż w odniesieniu do czasów bitwy pod Płowcami (1331) - "Natomiast rycerz zobowiązany do służby lekkozbrojnej Plattendienst [właściwszym byłoby określenie "lżej zbrojnej", w końcu płaty zakładane na kolczugę to było już przyzwoite uzbrojenie ochronne na tamte czasy - Domen] w omawianym okresie przybywał jeszcze sam". Słowo "jeszcze" sugeruje, że później to się zmieniło - pytanie czy w okresie Grunwaldu nadal przybywali oni sami, czy też może przynajmniej niektórzy z nich mieli liczniejsze poczty (może 2, może 3 zbrojnych?). Jeśli ta druga opcja, to ogólna liczba wojowników dostępnych z tego rodzaju służby wojskowej jeszcze bardziej się zwiększy.

    Dodać można, że wg. Piotra Strzyża w tej kategorii wojowników opisanych powyżej, poddanych krzyżackich (określanych jako Ordensdienste przez Beeninghovena), ok. 40% stanowili etniczni Niemcy, natomiast ok. 60% to Prusowie, Polacy i Pomorzanie. Ale w pozostałych rodzajach wojsk krzyżackich dominowała ludność niemieckojęzyczna, tak więc w ogólnym rozrachunku nie-Niemcy stanowili mniejszość wystawianego do boju wojska.

    Wreszcie jest całkiem prawdopodobne, że w liczbę tychże Ordensdienste, nie są jeszcze wliczeni tzw. Witingowie, tzw. "mali wolni" pruscy (kleine Freie lub gemeine Freie) - w odróżnieniu od "wielkich wolnych" pruskich (grosse freie), którzy tworzyli warstwę rycerstwa na prawie chełmińskim lub magdeburskim tak samo jak podobni im posiadacze ziemscy narodowości niemieckiej czy polskiej zamieszkujący państwo zakonne, i którzy służyli albo na zasadzie "Plattendienst" albo "Rossdienst" w zależności od wielkości majątku. Witingowie nie byli rycerstwem, ale kategorią pośrednią między rycerstwem a chłopstwem (coś trochę podobnego do naszych polskich panoszów lub nawet włodyków) i ich zobowiązania wojskowe wynikały z tzw. prawa pruskiego (a nie chełmińskiego czy magdeburskiego). Majątki Witingów były zazwyczaj niewielkie - od 2 do 6 łanów. Służyli oni nie jako jazda, lecz jako piechota. W dodatku uzbrojenie którym walczyli nie stanowiło ich własności (czyli nie ponosili kosztów jego zakupu i utrzymania), tylko broń i wyposażenie, którym się posługiwali, przechowywane było w arsenałach zamkowych. Wg. Piotra Strzyża "charakter tej grupy był w znacznej mierze wynikiem dążenia władz zakonnych i biskupich do zwiększenia liczebności swoich wojsk, zarówno do ochrony własnych terytoriów, jak też w celu prowadzenia działań zbrojnych poza ich granicami."

    Liczbę tych Witingów Kakofonix z forum freha oszacował na 1000. Moim zdaniem mogło być ich nawet więcej.

    Odrębną grupą od Witingów byli chłopi / kmiecie, których też dotyczyły powinności wojskowe (1 uzbrojony kmieć z 10 łanów - czyli mniej więcej 1 na 10 rodzin), zwłaszcza w przypadku obrony przed najazdem (tak jak w Polsce w ramach defensio terrae).

    Wreszcie pozostaje kwestia brakujących kontyngentów miejskich, bo Benninghoven policzył tylko te z 6 największych miast.

    ==============================================

    W sumie szacowałbym całkowite możliwości mobilizacyjne ZK w okresie kampanii grunwaldzkiej (razem z 3712 najemników / zaciężnych i 1000 gości) na 19 - 25 tysięcy kombatantów, a może i więcej (nie wiemy np., czy gości Zakonu nie było więcej, ilu dokładnie było Witingów, ilu było mieszczan z innych miast spoza tych 6 większych, czy byli pod Grunwaldem po stronie krzyżackiej chłopi, itd.).


  8. Witam,

    Co do szacunków liczebności i składu wojsk krzyżackich:

    Philippe Contamine, "Wojna w Średniowieczu" (polskie tłumaczenie - niestety dosyć kiepskie) na stronie 173 cytuje dane za F. Benninghovenem, "Die Gotlandfeldzüge des Deutschen Ordens 1398-1408", w: Zeitschrift für Ostforschung 13, 1964, strony 421-477.

    Dane te P. Contamine określa jako Wehrpflichtige (cytat: "W tej samej epoce Zakon Krzyżacki liczył przede wszystkim na swoich Wehrpflichtige:" tutaj podaje za Benninghovenem wspomniane liczby). Te same liczby - a nawet więcej - cytuje za Benninghovenem jeden z użytkowników tego rosyjskiego forum:

    http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:1qTaprTpPYgJ:terra-teutonica.ru/archive/o_t/t_707/%D0%B2%D0%BE%D0%BE%D1%80%D1%83%D0%B6%D0%B5%D0%BD%D0%B8%D0%B5-%D0%B2%D0%BE%D0%B9%D1%81%D0%BA-%D0%BE%D1%80%D0%B4%D0%B5%D0%BD%D0%B0-%D0%B2-xiv-xv-%D0%B2%D0%B5%D0%BA%D0%B5-%D0%BE%D0%B1%D0%B7%D0%BE%D1%80%D0%BD%D0%BE..html+Stiftsmannen+krzy%C5%BCaccy&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

    Zacytuję interesujące nas dane z wypowiedzi tego Rosjanina:

    Siły zbrojne Zakonu w Prusach (bez Inflant) na początku XV wieku (u P. Contamine z kontekstu wynikałoby, że chodzi o +/- rok 1401):

    Bez nawiasów "ogółem / powszechnie" - "общ", w nawiasach "w armii polowej / wystawiane w pole" - "полевая армия" (przy normalnym wysiłku wojennym?) - przy czym wspomniany Philippe Contamine w swojej książce cytuje tylko te pierwsze liczby (bez nawiasów):

    Ritterbrüder und Graumäntler - 426 (213)

    Ordensdiener - 3200 (1600)

    Ordensdienste - 5872 (5872)

    Stiftsmannen - 1500 (1200)

    Bürger der großen Sechs Städte - 1963 (850)

    Razem: 12961 (9735)

    Przy czym - jak podaje ten Rosjanin - liczby te nie obejmują kontyngentów z mniejszych miast (jedynie z tych 6 największych miast w Prusach) ani nie obejmują chłopów / piechoty chłopskiej (czy też "masy chłopskiej" - jak to dokładnie będzie w tłumaczeniu?).

    Ale do tego musimy jeszcze doliczyć:

    Najemników / zaciężnych - co najmniej 3712, w tym 1237 rycerzy oraz ich pachołkowie (pocztowi) - wg. danych z ksiąg żołdu

    Gości Zakonu - tutaj jesteśmy zdani na szacunki

    Co ciekawe, bardzo zbliżone szacunki (tylko chyba gdzieś mu się po drodze "zagubili" lub "wtopili" w Ordensdiener rycerze zakonni) podaje na forum Freha w zalinkowanym temacie Kakofonix, w wypowiedzi z 11.11.2009 (może czytał Contamine lub Benninghovena?):

    http://www.freha.pl/lofiversion/index.php?t20126-0.html

    Przy czym ów Kakofonix szacuje ostrożnie liczbę Gości Zakonu na ok. 1000, w tym ok. 300 rycerzy oraz ich poczty.

    =================================

    Razem dawałoby to: między 9735 (ok. 10 tysięcy) a 12961 (ok. 13 tysięcy) + 3712 (ok. 4 tysiące) + 1000.

    Czyli summa summarum ok. 15 tysięcy do ok. 18 tysięcy walczących kombatantów (nie licząc różnych ciurów obozowych, itd.) po stronie krzyżackiej pod Grunwaldem. Ale pamiętajmy, że choć te liczby wyglądają na bardzo precyzyjne, są to nadal - mniej lub bardziej dokładne - szacunki.

    Z tej liczby jakieś 850 do 2000 stanowiłyby kontyngenty miejskie z 6 wielkich miast pruskich (ale niekoniecznie była to tylko sama piechota - bowiem miasta, zwłaszcza te bogatsze, wystawiały także oddziały konne, piechoty z tych miast mogło być więc mniej, albo nawet mogła to być w całości konnica).

    Reszta to najprawdopodobniej prawie wyłącznie jazda (zakładając, że piechoty chłopskiej pod Grunwald Krzyżacy nie zabrali).

    Oczywiście mogły pod Grunwaldem być też jakieś (może nawet liczne) kontyngenty z innych miast, nie tylko te z tych 6 największych.

    ================================================

    Do tego wszystkiego doliczmy jeszcze wspomnianą przez w4w jedną chorągwię z Inflant.

    ================================================

    Ale wydaje mi się, że Bennighoven niedoszacował liczby Ritterbrüder und Graumäntler. Przecież samych braci rycerzy (Ritterbrüder) miało zginąć (a nie - brać udział - a przecież na pewno nie wszyscy biorący udział zginęli!) pod Grunwaldem ponad 200 (wg. wiarygodnego źródła).

    ----------------------------

    Edit:

    Polecam też lekturę dyskusji o bitwie pod Grunwaldem na forum historycy:

    http://www.historycy.org/index.php?act=ST&f=281&t=821&st=210#entry1018851


  9. A dlaczego mamy strzelcow-konnych kusznikow jako osobna formacje, kiedy byl system pocztowy byl etc?

    Ograniczenia wynikające z gry. Nie zrobisz jednostki w połowie strzelczej a w połowie kopijniczej - niestety.

    A jakie sa zrodla historyczne do takiego przedstawienia armii polskiej w XIV wieku?

    Różne, różniste. Gdzieś to sobie może zapisałem, z jakich źródeł korzystałem, ale znaleźć to teraz byłoby problemem.

    Korzystałem np. z publikacji Nadolskiego, Bogackiego, Jasienicy, L. Kajzera, W. Sarneckiego, J. Maronia i innych - nie pamiętam już wszystkiego.

    Także internet się przydał.

    Zreszta calosc chyba powinna byc zapisana historycznie jako np poczty woloskie. poczty mazowieckie etc

    Znowuż ograniczenia płynące z gry. Wtedy trzeba byłoby zrobić same jednostki regionalne (bo np. nie bardzo wyobrażam sobie dopuszczenie możliwości zmobilizowania np. pocztu mazowieckiego na Śląsku) - a to niemożliwe, bo w takim wypadku w nowo podbitych prowincjach nie byłoby możliwości rekrutacji żadnych jednostek.

    A dlaczego nie ma choragwi z Rusi Czerwonej, udzial lucznikow zamiast kusznikow?

    Dobry pomysł, dzięki. Można zrobić jako jednostkę regionalną.

    Nota bene nie lepiej uzywac na piechote kmieca 'kmetho' - zamiast ''yokel'' ktora jest nazwa pejoratywna w jezyku angielskim

    Ale u nas obecnie "kmieć" (i różne wariacje) też jest nazwą pejoratywną. Ty "kmiocie", np.

    Pytanie czy "yokel" dawniej też funkcjonowało, czy też używano określenia "kmetho"?

    Choc pytan jest wiecej, ale wstrzymam sie do pokazania zrodle historycznych etc.

    Dlaczego? Nie wstrzymuj się, bardzo chętnie wysłucham nowych propozycji i zapoznam się z nowymi źródłami.

    Można jeszcze tą listę jednostek modyfikować.


  10. Andreas pisał:

    kraj, okrojony o połowę.

    390 tys. km2 - 313 tys. km2 = 77 tys. km2.

    Czyli kraj okrojony o 20%, nie o połowę.

    Ekonomicznie natomiast kraj uległ powiększeniu:

    http://www.google.pl/search?q=czy+ziemie+odzyskane+by%C5%82y+wi%C4%99cej+warte+ni%C5%BC+utracone%3F&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a#sclient=psy-ab&hl=en&client=firefox-a&hs=VSp&rls=org.mozilla:pl%3Aofficial&source=hp&q=warto%C5%9B%C4%87+ekonomiczna+ziem+odzyskanych&pbx=1&oq=warto%C5%9B%C4%87+ekonomiczna+ziem+odzyskanych&aq=f&aqi=&aql=1&gs_sm=e&gs_upl=13733l18913l0l19168l38l21l1l4l4l0l299l3171l4.14.3l25l0&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.,cf.osb&fp=243230f0da4fac41&biw=1366&bih=584

    http://www.republikasilesia.com/Bruno/GSOS/RekompensataZiem.htm

    Dla oceny znaczenia gospodarczego ziem "straconych" na wschodzie i "odzyskanych" na zachodzie należy dokonać porównia nie tyle ich powierzchni, co ich wartości ekonomicznej. W tej sprawie zacytować można słowa Churchilla, wypowiedziane w czasie trwania konferencji w Teheranie w 1943 roku (Churchill, "Der Zweite Weitkrieg", tom V): "Chcę zwrócić uwagę na to, że tereny niemieckie są dużo wartościowsze od bagnistej prerii (na wschodzie). One są uprzemysłowione i podniosły by polski dobrobyt." Z tym zgadza się też strona polska. Juliusz Kolpiński wycenił w "Przeglądzie Zachodnim" (1946) wartość niemieckich terenów wschodnich - polskich "ziem odzyskanych" - na podstawie osiągniętego na nich dochodu narodowego na 18 miliardów zł, a wartość polskich ziem wschodnich (na wschód od Buga) przy zachowaniu tych samych podstaw rachunku tylko na wartość 3,4 miliardów zł.


  11. Pod samym Szackiem [1] zgrupowanie KOP wzieło do niewoli ponad 1000 jeńców.

    [1]Grzelak & Stańczyk' date=' Kamapania Polska 1939 roku, oW Rytm 2005, s.360.

    [/quote']

    Co? Nic takiego tam nie jest napisane. :blink: Jest tam natomiast mowa o tym, że to źródła sowieckie:

    "Straty polskie przesadnie oceniają na siedmiuset zabitych i ponad tysiąc wziętych do niewoli."


  12. BTW:

    "Polski ceglany fort" z naszego Moda - jestem ciekaw czy poznajecie jaki zamek posłużył za wzór?: :rolleyes:

    plbrfrt.png

    Tak wygląda na mapie (tutaj akurat w posiadaniu Szkocji ale to szczegół :P):

    plbrick.png

    W kontekście tego:

    Zastanawiam się jaki zamek / gród mógłby posłużyć za wzór dla fortów "kamiennego" i "drewniano-ziemnego"?

    Najlepiej, żeby było to coś "typowego". Np. "typowy" kamienny czy kamienno-ceglany zamek kazimierzowski (jura krakowsko-częstochowska), etc.

    Przy czym nie powinien to być zbyt duży zamek (ale też nie zbyt mały) - bo to będą tylko "forty" (a nie "osady" - duże zamki typu Malbork będą występowały jako "osady", podobnie jak miasta). Bo w Medievalu są dwa rodzaje osad - miasta i zamki. A oprócz tego forty które można budować dowolnie na mapie. Tutaj będą aż trzy rodzaje fortów (kamień, cegła, drewno) a historyczne zamki będą fortami stałymi (nie będą znikały po opuszczeniu przez wojsko jak to jest w "podstawce" gry).

    Jestem też otwarty na propozycje zamków jakie mogłyby posłużyć za wzór fortów krzyżackich.


  13. Kilka zapomnianych i mniej zapomnianych wielkich zwycięstw z końcówki okresu piastowskiego (koniec XIII i XIV wiek):

    - bitwa pod Brańskiem 1264

    - bitwa pod Goźlicami 1280

    - bitwa nad Narwią 1282

    - bitwa pod Starym Sączem 1288

    - bitwa pod Zaniemyślem (obrona łuku Warty) 1331

    - bitwa nad Wisłą 1341

    A z nieco wcześniejszych:

    - bitwa nad Dzierzgonią 1234

    - bitwa pod Zawichostem 1205


  14. Co sądzicie o takiej liście jednostek polskich dla modyfikacji gry Medieval II Total War?:

    Mod jest usytuowany w realiach XIV wieku, od początku do końca stulecia, kładziemy nacisk na historyczność:

    Piechota:

    - chłopi (piechota chłopska) ..... peasants / levy peasants

    - piechota kmieca ................ levy yokels

    - drwale ......................... woodsmen

    - chłopscy łucznicy .............. peasant archers

    - kmiecy łucznicy ................ yokel archers

    - włócznicy ...................... spearmen

    - górale ......................... gorals*

    - spieszone rycerstwo polskie .... dismounted polish knights

    Milicje miejskie:

    - milicja miejska ................ town militia

    - milicja włócznicza ............. spear militia

    - milicja kusznicza .............. crossbow militia

    - kusznicy (balistarii) .......... pavise crossbowmen / balistarii

    - straż miejska (drabowie) ....... town watch (town guard)

    - miecznicy cechowi .............. guild swordsmen

    - milicja halabardnicza .......... halberd militia

    - milicja pikinierska ............ pike militia

    Konnica:

    - strzelcy (konni kusznicy) .............................. strzelcy

    - panosze (sołtysi itd.) ................................. panosze

    - wójtowie ............................................... voyt cavalry

    - drobne rycerstwo (włodycy / szlachta chodaczkowa) ...... polish retainers

    - rycerstwo polskie (chorągwie ziemskie) ................. polish knights

    - możni polscy (chorągwie rodowe) ........................ polish lords

    - chorągwie dworskie (i główne) .......................... court banner (royal banner)

    - szlachta mazowiecka .................................... mazovian nobles*

    - rycerze wołoscy ........................................ wallachian knights*

    *jednostki regionalne

    W szczególności jakieś propozycje dodania do tej listy nowych jednostek lub usunięcia ewentualnie ahistorycznych będą mile widziane.


  15. A wyszło tak jak napisał Atrix. Polskie dywizje piechoty z północnego oraz południowego zgrupowania armii Prusy, mające aktywnie przeciwdziałać niemieckim grupom wojsk szybkich, które wyfrunęły z rejonu Częstochowy, przez kilka dni maszerowały lub atakowały w różne strony, aż padły.

    Za linią Wisły, zamiast dywizji piechoty, walczą już tzw. brygady. Bez ciężkiego sprzętu.

    Spora część dywizji Armii "Prusy" walczących na zachód od Wisły też nie miała sprzętu ciężkiego. ;)

    Pamiętajmy, że niektóre dywizje walczące na zachód od Wisły nigdy nie dotarły tam w całości.

    Przykładem są dywizje południowego zgrupowania Armii "Prusy", chociażby 36 DPRez., która miała tylko dowództwo, kompanię kolarzy, szwadron kawalerii dywizyjnej, kompanię ckm, 163 pp (3 bataliony) i 165 pp (dwa bataliony) - dywizja ta nie miała wcale arylerii, nie miała też większości służb i taborów:

    http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=79&t=12947

    http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?f=55&t=145228

    36 DPRez

    1. W składzie południowego zgrupowania A Prusy z 36 DPRez skoncentrowały się tylko:

    D-two, KD, kkol, dywizyjna kckm, 163 PP i 165 PP (bez III/165 bp).

    Pozostałe pododdziały 36 DPRez. walczyły w innych miejscach, wiele z nich dołączyło do innych WJ (ma to też swoje plusy - te oddziały uniknęły zagłady po tym jak rozbito Armię "Prusy"):

    Z reszty:

    - d-two 164 PP i I/164 bp zatrzymano w Sandomierzu 6.IX,

    - III/164 bp wyładowany w Ostrowcu, następnie cofnięty do Ćmielowa. 7.IX dotarł do Sandomierza

    - II/164 bp dotarł do Podłęża i walczył w składzie 6 DP

    - III/165 bp dotarł 4.IX do Mościc (za Tarnowem), do 24 DP

    - 1/40 dal dotarł 4.IX do Bochni,

    - reszta I/40 dal do Tarnowa, do 24 DP

    - d-two II/40 dal i 4/40 dal wyruszyły 6.IX transportem kolejowym z Jarosławia ale dotarły jedynie do Leżajska,

    - 5 i 6/40 dal dotarły tam marszem 8.IX i nastąpiło połączenie dywizjonu, wieczorem rozpoczęto odwrót do Jarosławia

    - d-two III/40 dal i 9/40 dal wyładowany w nocy 6/7 IX w Ćmielowie; w odwrocie na wschód 8.IX rozbita przez lotnictwo i podjazd pancerny, resztki bez dział przekroczyły Wisłę pod Annopolem

    - 8 i 9/40 dal dotarł do Krakowa, a następnie zostały cofnięte do Mościc, do 24 DP

    - 46 bsap dotarł jedynie do Rudnik nad Sanem

    Podobnie było z innymi dywizjami Południowego Zgrupowania Armii "Prusy".

    Przykładowo 3 DPLeg. tego zgrupowania liczyła sobie tylko dowództwo, dwa pułki piechoty i jeden dywizjon artylerii, bez większości kolumn zaopatrzeniowych i jednostek pozapułkowych. Dzięki temu jednostki te ocalały klęskę Armii "Prusy" i weszły w skład 39 DPRez.:

    3DPLeg.

    Do dywizji wchodzącej w skład Armii "PRUSY" nie dotarły:

    3 PPLeg.(II/3 , III/3)

    III/8 PPLeg.

    II/3PAL,III/3PAL

    3 dac

    3 b sap.

    zostały wyładowane w rejonie Dęblina , Puław.Weszły później w skład 39 DPRez."

    Podobnie było z 12 DP - nie dotarły do niej dwa bataliony piechoty, jedna bateria artylerii, większość armat ppanc. oraz część służb i taborów. Nigdy nie walczyły też na zachód od Wisły 50 pułk artylerii lekkiej i 2 pułk artylerii ciężkiej, które planowo miały wchodzić w skład Armii "Prusy".

    Łącznie z planowanych 36 batalionów piechoty, 40 baterii artylerii lekkiej i 10 baterii artylerii ciężkiej jakie miały wejść w skład Południowego Zgrupowania Armii "Prusy", faktycznie do momentu rozbicia go przez Niemców w jego skład weszło tylko 18 batalionów piechoty (Piotr Zarzycki podaje 20 ale to chyba błąd bo ja doliczyłem się 18), 14 baterii artylerii lekkiej i 2 baterie artylerii ciężkiej. Czyli weszło w jego skład tylko 50% piechoty, 35% artylerii lekkiej i 20% ciężkiej.

    Ma to, jak już pisałem, również swoje plusy. Mianowicie takie, że Niemcy tak naprawdę rozbili pod Radomiem i Iłżą bardzo słabe dywizje, które już w chwili rozpoczęcia walki miały stany osobowe i w uzbrojeniu poniżej 50% stanów etatowych. Dzięki temu druga połowa tych wojsk ocalała.

    Oczywiście można dyskutować, że gdyby te dywizje skoncentrowały się całkowicie, to być może oparłyby się niemieckiej nawale i dzięki temu nie zostałyby rozbite.

    Oprócz tego w ramach południowej części Armii "Prusy" zorganizowano też całkowicie ad hoc improwizowaną Grupę "Kielce" płk. Glabisza - zorganizowano ją z następujących jednostek:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_%22Kielce%E2%80%9D

    W garnizonie Kielce znajdowały się:

    oddział nadwyżek rezerwistów 4 pp dla 2 DPLeg.,

    batalion marszowy dla 2 DP,

    oddział nadwyżek rezerwistów 2 pal z 2 DPLeg. dla 45 DP,

    bateria marszowa dla 2 pal (bez dział),

    bateria poborowych,

    samodzielne pododdziały 154 pp dla 45 DP,

    batalion poborowych.

    W garnizonie Radom znajdowały się:

    batalion marszowy dla 28 DP,

    oddział nadwyżek rezerwistów 72 pp z 28 DP,

    samodzielne pododdziały 93 pp dla 39 DP,

    batalion poborowych,

    batalion wartowniczy.

    W Zajezierzu koło Dęblina znajdował się oddział nadwyżek 28 pal z 28 DP

    Na bazie tych zapasowych i marszowych jednostek w ciągu 3 dni (3 - 5 września) utworzono WJ o sile ponad 7,000 ludzi:

    Dowódca grupy - plk dypl. Kazimierz Glabisz

    Podgrupa "Kielce":

    154 Pułk Piechoty Rezerwowy (ok. 2,500 ludzi):

    dowódca pułku - ppłk Aleksander Idzik

    I batalion - mjr Rudolf Mizgalewicz

    II batalion - kpt. Wacław Kotołowski

    III batalion - kpt. Jan Tyliński [1]

    improwizowana bateria 55 pal - kpt. rez. Grzegorz Zalewski (I pluton 4/55 pal i pluton 6/55 pal) [2]

    zbiorcza bateria artylerii lekkiej 3 armaty 75 mm z 2 PAL

    pluton artylerii plot. Z fabryki ?Granat? w Kielcach

    Batalion por. Buczka (ok. 450 ludzi)

    dowódca batalionu - por. Zbigniew Buczek

    kompania piechoty

    kompania piechoty

    kompania ckm

    4/55 pal (bez działonu) - por. Jan Jankowski ? 5.IX przydzielona do 93 pp (rez.)

    Podgrupa "Radom":

    dowódca podgrupy - ppłk dypl. Bronisław Kowalczewski

    oficer do zleceń - kpt. rez. art. dr Lucjan Witold Langrod

    oficer sztabu - kpt. żand. Zbigniew Stefan Kędzierski (dowódca Plutonu Konnego Żandarmerii Nr 58 z Krakowskiej BK)

    93 Pułk Piechoty Rezerwowy (2,012 ludzi):

    dowódca pułku - ppłk Stanisław Kowalski

    adiutant - kpt. Jan Józef Papiż

    I batalion 93 pp (rez.) ? mjr Jerzy Wierzbowski

    batalion nadwyżek 72 pp - mjr st. spocz. Jan Palewicz

    Pułk ppłk Knoppa (improwizowany w Ośrodku Zapasowym 16 DP, ok. 2,400 ludzi):

    dowódca pułku - ppłk Tadeusz Knopp (dowódca OZ 16 DP)

    batalion nadwyżek 64 pp ? mjr Ludwik Karaffa-Korbut

    batalion nadwyżek 65 pp - mjr piech. Antoni Hyży

    batalion nadwyżek 66 pp - mjr Tadeusz Gontarski

    kompania ckm - kpt. Stanisław Markowski

    7/55 pal - ppor. Henryk Śpiewakowski

    Bateria Artylerii Przeciwlotniczej Motorowa Typu "B" Nr 85 - ppor. Stanisław Skowroński z Krakowskiej BK

    Batalion Wartowniczy Nr 15 (bez 3 i 4 kompanii) w Radomiu - mjr Petycki

    Ogółem zgrupowanie składało się z 9 batalionów piechoty [natomiast Piotr Zarzycki podaje liczbę 10], czterobateryjnego dywizjonu artylerii, kompanii ckm i plutonu artylerii plot.


  16. Poza tym w Europie znacznie mniej, lub znacznie słabiej kojarzony jest fakt, że ewangelizacja wiązała się z ogniem i mieczem, nie było po prostu aż takich strat ludzkich. Ameryka Łacińska - to dokładnie takie straty - spowodowane także chrystianizacją. Mieczem i ogniem. Bo wiara była dodatkiem.

    FSO - tak zwanej chrystianizacji mieczem i ogniem nie przeprowadzali duchowni, tylko świeccy. I owej chrystianizacji nigdy tak naprawdę nie przeprowadzali w imię wiary, tylko pod pretekstem wiary.

    Wiara i jej krzewienie to był dla nich pretekst do wyzysku Indian, grabieży, podbojów, itd.

    Natomiast w Ameryce Pd. Jezuici odegrali pozytywną rolę jeśli chodzi o kwestię przetrwania Indian. Świetny obraz filmowy tego kawałka historii Ameryki Łacińskiej został przekazany w filmie "Misja" z 1986 roku.

    Nie wiem, czy oglądałeś. Jeśli nie to polecam, świetny film.


  17. Ale III Rzeszy się nie udało. Zresztą Hitler nawet nie zamierzał współpracować z Kościołem Katolickim - od 1935 rozpoczął się okres prześladowań i prób "spacyfikowania" siłą Kościoła Katolickiego, a akurat argumentów typu homoseksualizm i przestępstwa dewizowe używano w walce z tym kościołem, oskarżając księży i zakonników o popełnianie tych czynów i "łamanie podstawowych praw Rzeszy". Podjęto nawet próby całkowitej likwidacji Kościoła Katolickiego. Stworzony przez Nazistów kościół neopogański również okazał się niewypałem (zdołał skupić zaledwie ok. 5% ludności). Natomiast udało się Hitlerowi w pełni podporządkować państwu Kościół Ewangelicki, lecz zrodziła się wtedy opozycja, tzw. "kościół wyznaniowy" (Bekennende Kirsche).


  18. Takie pytanko mam dla przedmówców. Dlaczego nasi żołnierze biją się dzielnie, a przeciwnik fanatycznie ?4

    Bo z kolei według przeciwnika niejednokrotnie to on bił się dzielnie i wytrwale, a nasi bili się fanatycznie i zawzięcie. Ze wstępu do instrukcji odnośnie walk miejskich w Warszawie (spisanej w trakcie PW):

    "Sposoby walki stosowane przez polskich bandytów w Warszawie cechuje fanatyzm i zawziętość (...)".


  19. Definicja państwa totalitarnego autorstwa Benito Mussoliniego:

    "Nic bez państwa, nic poza państwem, nic przeciw państwu".

    Zespół powiązanych cech (syndrom) dyktatur totalitarnych wg. typologii wybitnych amerykańskich politologów Carla J. Friedricha i Zygmunta Brzezińskiego:

    1. Ideologia (powiedziałbym więcej - monopolistyczna ideologia),

    2. Jedna partia kierowana na ogół przez jednostkę,

    3. Terrorystyczna policja,

    4. Monopol komunikacji,

    5. Monopol broni,

    6. Centralnie kierowana gospodarka.

    Zdaniem tych wybitnych politologów, te 6 podstawowych cech tworzących model totalitarnej dyktatury, "przeplatają się i wzajemnie wspierają jak to ma miejsce w organicznych systemach". Dlatego nie można rozpatrywać ich w izolacji i dokonywać porównań w oderwaniu od innych. Zdaniem Friedricha i Brzezińskiego, mówienie w oderwaniu o poszczególnych cechach reżimów totalitarnych i określanie państw czy organizacji, w których się z częścią z nich spotykamy, mianem totalitarnych, prowadzi jedynie do zaciemniania sytuacji, chaosu i sprowadza sam termin totalitaryzmu do roli inwektywy, jaką obdarzamy te formy władzy, których nie akceptujemy.

    7. Ponadto Friedrich i Brzeziński zwracają uwagę na związki totalitaryzmu z nowoczesną technologią - zwłaszcza w dziedzinie komunikacji, przekazywania i gromadzenia danych, zarządzania, technik manipulacji i dezinformacji - która ułatwia władzy totalitarnej pełną kontrolę obywateli i realizację monopoli.

    Do tego można jeszcze dodać kolejną cechę występującą we wszystkich reżimach totalitarnych:

    8. Język zinstytucjonalizowanego kłamstwa ("nowomowa")

    Rozróżnienie pomiędzy totalitaryzmem i autorytaryzmem hiszpańskiego politologa Juana Linza:

    Juan Linz wyszczególnił 5 zasadniczych różnic między totalitaryzmem i autorytaryzmem:

    I. W totalitaryzmie występuje monopolistyczna ideologia, oparta - według jej głosicieli - na podstawach naukowych: np. antropologizmie rasistowskim w nazizmie lub materializmie historycznym w stalinizmie, stalinowskiej wersji marksizmu. Autorytaryzm natomiast nie kładzie tak silnego nacisku na ideologię, lecz - zgodnie ze swoją nazwą - zastępuje ją autorytetem przywódcy, warstwy społecznej lub profesji reprezentowanej przez grupę rządzącą. Nie występują w autorytaryzmie dalekosiężne, utopijne wizje obecne w ideologiach totalitarnych.

    II. Kolejna różnica polega na tym, że istnieje najczęściej przynajmniej ograniczony pluralizm polityczny, podczas gdy w totalitaryzmie zawsze mamy do czynienia z monopartią. Jeżeli nawet ten pluralizm nie przewiduje istnienia więcej niż jednej legalnej partii, to możliwe jest działanie związków, stowarzyszeń czy fundacji. Istnieje co prawda w autorytaryzmie partia dominująca, ale nie jest ona tak zideologizowana i zcentralizowana jak w totalitaryzmach, poza tym nie monopolizuje wszystkich dróg do awansu i kariery. Często również w reżimach autorytarnych wojsko uzyskuje pozycję silniejszą od partii dominującej, podczas gdy w totalitaryzmach również wojsko jest zawsze całkowicie podporządowane woli monopartii.

    III. Trzecia różnica polega na stopniu aktywnego zaangażowania obywateli. Totalitaryzm wymaga, by ludzie w każdej sytuacji życiowej, także w życiu prywatnym, nieustannie, aktywnie i spektakularnie manifestowali swoje poparcie dla ideologii państwowej i w tym celu organizuje rozbudowaną sferę obrzędową w postaci manifestacji, pochodów i wieców. Rządy autorytarne natomiast tolerują postawy bierne. Represjom podlegają w systemach autorytarnych jedynie czynni i aktywni przeciwnicy władzy, natomiast ci którzy nie uzewnętrzniają swojej opozycyjnej postawy, mogą żyć w miarę spokojnie. Mobilizację społecznego poparcia reżim autorytarny ogranicza jedynie do pierwszego okresu po objęciu władzy.

    IV. Czwarta różnica polega na tym, że autorytaryzm na ogół zdecydowanie unika konfliktu zbrojnego, nie posługuje się wojenną retoryką, w razie wybuchu konfliktu stara się zachować postawę neutralną.

    V. Ostatnia różnica wzmiankowana przez Linza dotyczy monopolu państwa w różnych dziedzinach życia. Reżimy autorytarne nie realizują monopolu ekonomicznego oraz nie ograniczają prywatnej własności lub ograniczają ją w znacznie mniejszym stopniu aniżeli państwa totalitarne.

    Natomiast największe podobieństwo między tymi reżimami dotyczy zdaniem Linza monopolu w dziedzinie komunikacji masowej, z reguły jednak ten monopol jest realizowany w państwach autorytarnych mniej konsekwentnie a w wielu krajach autorytarnych osłabiony przez wolność podróżowania i swobodę konwersacji, których nie było lub były bardzo znacząco ograniczone w państwach z rządami totalitarnymi.

    ============================================================

    Z konstytucji kwietniowej i praktyki konstytucyjnej, faktycznej sytuacji w państwie wynika jasno, że Polska po zamachu majowym i noweli sierpniowej (tylko faktycznie, oficjalnie jeszcze nie) oraz od uchwalenia konstytucji kwietniowej (formalnie i faktycznie) była państwem autorytarnym, nie totalitarnym.

    Polski autorytaryzm po konstytucji kwietniowej to droga pośrednia, "złoty środek", między systemem liberalno-demokratycznym a totalitaryzmem. Odbiegał on w zasadniczy sposób od koncepcji faszystowskich. Nie było też w nim cech nacjonalizmu - państwo nie miało być organizacją polityczną tylko jednego wybranego narodu, termin "naród" zastąpiono wyrazami "społeczeństwo" i "obywatele". Ta cecha korzystnie odróżniała polski autorytaryzm od innych systemów autorytarnych w Europie, nie mówiąc o systemach faszystowskich.

    Polska nie spełniała wymogów i cech charakterystycznych dla państwa totalitarnego.

    Ale zdaniem wielu, od śmierci Piłsudskiego i dojścia do władzy ugrupowania związanego z Rydzem-Śmigłym zaczęto stopniowo odchodzić od klasycznych formuł polskiego autorytaryzmu (ujętych w pierwszych 10 artykułach konstytucji kwietniowej) i reżim polityczny w Polsce zaczął stopniowo ewoluować w stronę totalitaryzmu. Ugrupowanie związane z Rydzem-Śmigłym próbowało wprowadzić do katalogu podstawowych zasad systemu politycznego nacjonalizm (podczas gdy wcześniej kierowano się konstytucyjnymi zasadami państwa jako dobra wspólnego wszystkich obywateli i swobodnego rozwoju społeczeństwa) oraz elementy totalitarnej dyktatury wojskowej ("Ozon"). Większość jednak jest zgodna co do tego, że do września 1939 roku nie przekroczono granicy oddzielającej państwo autorytarne od klasycznego państwa totalitarnego.

    Pośród czynników, które temu zapobiegły, wymienia się:

    - niejednolitość poglądów na ustrój państwa w obrębie elity rządzącej,

    - brak charyzmatycznego przywódcy,

    - silny opór opozycji mającej poparcie znacznej części społeczeństwa,

    - rozwój wydarzeń w III Rzeszy i ZSRR, który nie zachęcał do kopiowania rozwiązań ustrojowych tych państw i dzięki któremu znaczna część społeczeństwa dostrzegała jaka choroba toczy państwa totalitarne.

    Poza tym politolodzy uważają za czynnik utrudniający wykształcenie się reżimu totalitarnego również istnienie silnych struktur ponadnarodowych, takich jak np. Kościół Katolicki, które nie dadzą się podporządkować państwu i obowiązującej ideologii totalitarnej. Dlatego zaprowadzenie w Polsce porządku totalitarnego byłoby dodatkowo utrudnione. A przecież nawet Naziści w Niemczech - gdzie pozycja Kościoła Katolickiego i procent wiernych były mniejsze niż w Polsce - nie zdołali do końca wojny całkowicie podporządkować sobie Kościoła Katolickiego (inaczej stało się z kościołami protestanckimi, które partia stosunkowo łatwo sobie podporządkowała).


  20. To co pisał o frontach [dot. frontów I w. światowej i wojny domowej] to zwykle stek bzdur, podobnie jak to co pisał o ilości czołgów w '28 roku i o zagrożeniach ze strony Niemiec...

    W 1923 roku bolszewickie Siły Pancerne liczyły ok. 300 samochodów pancernych, 80 czołgów, ponad 120 pociągów pancernych i ok. 29,000 ludzi zgrupowanych w 208 oddziałach pancernych. Latem 1923 roku w trakcie reformy armii i przechodzenia na stany pokojowe Siły Pancerne zostały rozformowane - samochody pancerne oddano kawalerii, czołgi i pociągi pancerne podporządkowano odpowiednio piechocie i artylerii.

    Na dzień 1 stycznia 1928 roku w jednostkach pancernych Armii Czerwonej były 92 czołgi i 7 samochodów pancernych. "Upancernianie" i mechanizacja ruszyły pełną parą dopiero pod koniec 1929 roku.

    Małe pytanie: jakie to "oddziały pancerne" mogły istnieć na bezkresach w roku 20? Samochód pancerny, pociąg pancerny, czy może czołgi? Tak dla mojej informacji...

    Samochody pancerne, pociągi pancerne oraz czołgi. W kwestii czołgów polskich:

    http://derela.republika.pl/ft17pl.htm#20

    W okresie marzec-maj 1919 w Armii Polskiej gen. Hallera we Francji utworzono 1. Pułk Czołgów. Jednostka ta bazowała na sprzęcie, a początkowo także na części kadry byłego francuskiego 505. pułku czołgów i była wyposażona w 120 najnowcześniejszych wówczas czołgów Renault FT-17. W czerwcu 1919 r. 1. Pułk Czołgów razem z armią gen. Hallera, wrócił do Polski, z całym wyposażeniem. Dzięki temu, Polska stała się wówczas czwartą co do wielkości potęgą pancerną świata. Pułk stacjonował początkowo w Łodzi.

    Pierwszy Pułk Czołgów był wyposażony w 120 lekkich czołgów FT-17: 75 uzbrojonych w działko 37mm Puteaux SA-18 (wz.18) L/21 i 45 uzbrojonych w karabin maszynowy 8mm Hotchkiss wz.14 (inne źródła podają odpowiednio 72 i 48). Pułk składał się z 5 kompanii, rodzielonych między 2 bataliony. Kompania składała się z 3 plutonów. Jeden pluton składał się z 5 czołgów, z tego 3 uzbrojone w działko, w tym czołg dowódcy plutonu, oraz 2 uzbrojone w km-y. Czołgi Renault w Polsce były oznaczane czasami jako czołgi "R".

    Od sierpnia 1919 polskie FT-17 były używane w wojnie polsko-radzieckiej. Między innymi, czołgi 2. kompanii, dowodzonej przez Francuza, kpt. J. Dufour, walczyły w bitwie o Dyneburg 27-28 IX 1919 (obecnie: Daugavpils, Łotwa). Do 1920 większość francuskiej kadry wyjechała z Polski. W 1920 roku, czołgi FT-17 używane były podczas walk odwrotowych w lipcu - w obronie Lidy, Grodna, Równego. Następnie, wzięły one udział na poszczególnych etapach bitwy warszawskiej w sierpniu 1920 (walki o Radzymin, atak grupy pancernej maj. Nowickiego na Mińsk Mazowiecki i Mławę). W tym okresie zdarzało się, że uszkodzone czołgi stawiano na platformach kolejowych i używano jako część pociągów pancernych. Podczas wojny 1919-1920 zniszczone zostało 8 czołgów FT-17, dalsze 12 było uszkodzonych, lecz później naprawionych.

×

Important Information

Przed wyrażeniem zgody na Terms of Use forum koniecznie zapoznaj się z naszą Privacy Policy. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.