Skocz do zawartości

Estera

Przyjaciel
  • Zawartość

    3,759
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Estera


  1. "JÓZEFIE, GDYBY OJCIEC MÓGŁ NAS WIDZIEĆ" - KORONACJA NAPOLEONA

    Kobieta niezwykłej urody, odziana w białą suknię i królewski płaszcz pokornie pochyla głowę. Za moment zostanie koronowana na cesarzową. Na obrazie zdominowanym przez ciepłe barwy takie jak złoto, tę niezwykłą chwilę uwiecznił malarz Jacques-Louis David. Jednak to nie kobieta przyciąga wzrok zgromadzonego w katedrze Notre-Dame tłumu, a także oglądających w Luwrze ogromny obraz. W oczy rzuca się korona znajdująca się w centrum płótna, podziw zaś budzi postać ją trzymająca. To Napoleon Bonaparte. Z pewnością podczas takiej ceremonii towarzyszyły mu ogromne emocje. Świadczą chociażby o tym słowa, jakie wyszeptał do brata: "Józefie-gdyby ojciec mógł nas widzieć". Jednak stąpa pewnie: z dumą i powagą. Ma 35 lat. Przed paroma chwilami, po papieskim namaszczeniu, sam włożył na swą głowę koronę. Gdy był mały, uczniowie szkół do których uczęszczał, śmiali się z jego nieproporcjonalnej głowy. 2 grudnia 1804 r. Europa przed tą głową drżała. W żyłach Napoleona nie płynęła królewska krew. Na tron wyniósł go talent i upór.

    Zwycięstwa, którymi oszołomił świat, poczynając od I kampanii włoskiej, przyniosły mu sławę i uwielbienie francuskiego ludu. 18 brumaire`a 1799 r. jako szabla Sieyesa dokonał zamachu stanu. We Francji wprowadzono Konsulat*. Napoleon stał się naturalnie pierwszym konsulem. Plebiscyt, który odbył się latem 1802 r. udzielił twierdzącej odpowiedzi na pytanie: "Czy Napoleon Bonaparte ma być konsulem dożywotnim?". Już wówczas w sowich rękach skupiał więcej władzy niż Ludwik XVI. Droga do korny przy społecznym poparciu była prosta. Wielu w rządach Napoleona widziało szansę stabilizacji i pokoju.

    27 marca 1804 r. Senat zwrócił się do pierwszego konsula z apelem, aby poprzez monarchię jego władzę uczynić dziedziczną. Sprawę rozważano także w Trybunacie. Senat ją przegłosował. Korona była coraz bliżej. Do ludu zwrócono się poprzez plebiscyt**. Napoleon cesarską władzę obejmował z woli ludu. To odróżniało jego monarchię od rządów innych władców- nie tylko w historii Francji. W średniowieczu królowie panowali z woli Boga. Napoleon panował z woli obywateli. Konkordat***, do którego zawarcia konsul doprowadził w roku 1801, dawał możliwość uroczystej koronacji. Przybycie papieża miało ogromne znaczenie. Choć rewolucja burzyła elementy średniowiecznej wizji pochodzenia władzy, uczestnictwo papieża w uroczystości budowało francuskich katolików, zwiększało autorytet Napoleona i zamykało usta marzącym o powrocie na tron Burbonom. Uroczystość stanowiła akt legalizacji władzy Napoleona. Jak wyglądała?

    2 grudnia 1804 r. o dziesiątej rano orszak królewski opuścił Tuileries. Papież w katedrze Notre-Dame czekał około dwóch godzin na rozpoczęcie ceremonii. Kiedy wszedł do katedry o godzinie wpół do jedenastej, odśpiewano Tu es Petrus. Na obrazie Davida sprawia wrażenie pogrążonego w refleksji. Taki nastrój papieża potwierdzają relacje z uroczystości. Po tym jak Napoleon w pałacu arcybiskupa nałożył cesarski strój, wraz z małżonką udał się do katedry. Płaszcz Napoleona nieśli Józef i Ludwik, a Józefiny Eliza i Karolina. Miecz koronacyjny niósł Lefebvre, poduszkę z koroną Kellerman. Papież zainonował Veni Creator i namaścił Napoleona, który następnie sam włożył sobie koronę na głowę, po czym koronował małżonkę. Był to symbol jego niezależności od kościoła. Pius VII wyrzekł słowa: "Vivat imperator in aeternum". Po akcie koronacji odbyła się msza, która zakończyła się o trzeciej. Ostatnią częścią uroczystości było żłożenie przysięgi przez Cesarza Francuzów- Napoleona I: "Przysięgam utrzymywać niepodzielność terytorium Republiki, respektować i wymagać respektu dla praw zawartych w konkordacie, dla wolności kultów religijnych, respektować i wymagać respktu dla równości praw, wolności politycznej i cywilnej, nieodwracalności dóbr narodowych; nie narzucać żadnych podatków, nie ustanwiać żadnych taks, jak tylko z mocy prawa, mpodtrzymywać instytucję Legii Honorowej, rządzić tylko z punktu widzenia dobra i sławy narodu francuskiego". Napoleon I odczytał ułożone przez siebie słowa. Nagle stare stapiało się z nowym: republika z cesarswtem, zaś dorobek rewolucji znalazł kontynuatora. Kiedy cesarz złożył przysięgę katedra wypełniona została okrzykami: "Vive L`Empererur!". Odśpiewano Te Deum. Para cesarska opuściła katedrę, za kwadrans to samo uczynił papież żegnany okrzykami: "Vive Le Saint-Pere!".

    Spójrzmy raz jeszcze na obraz Davida. Patrząc na niego nie trudno wyobrazić sobie ciszę w katedrze od czasu do czasu przerywaną jakimś westchnieniem bądź szeptem, nie trudno wyobrazić sobie powagę chwili. Watro zdradzić pewne szczegóły powstawania tego arcydzieła...

    David przedstawił Piusa VII błogosławiącego Cesarza Francuzów. W rzeczywistości siedział z założonymi rękami i ponurą miną. Napoleon I kazał zmienić ten szczegół, gdyż jak to określił: "nie po to sprowadzał papieża z Rzymu, by ten nic nie robił." Na uroczystości zabrakło matki Napoleona. Tymczasem na obrazie kobieta uczestniczy w ceremonii...Obraz ten jest jednak doskonałym pryzmatem, przez który można spojrzeć na koronację Napoleona, jak i całe jego życie.

    Na dzień, kiedy na Poratlu Historia.org.pl publikowany jest niniejszy tekst, przypada 204 rocznica koronacji Cesarza Francuzów. W czasach cesarskiej Francji na płótnie uwiecznił ją David, dziś z pewnością odbywałaby się w blasku fleszy. Blask fleszy jednak trwa jedynie przez kilka sekund. Blask Napoleona roztaczany jest po dziś dzień. O Napoleonie napisano wiele książek. O jego działaniach wciąż toczą się fascynujące dyskusje. Kanały naukowe przyciągają widzów przed ekrany filmami dokumentalnymi o Cesarzu Francuzów. Legenda jak urosła wokół Napoleona I jest w dzisiejszych czasach jego koroną.

    * Konsulat zyskał poparcie narodu mocą plebiscytu, który odbył się w 1800 r.

    ** 3 521 675 głosów za i 2579 przeciw.

    *** Umowa między stolicą apostolską a państwem laickim

    Bibliografia:

    1. A. Macdonell "Napoleon i jego marszałkowie"

    2. M. Gallo "Słońce Austerlitz"

    3. A. Zahorski "Napoleon"

    Autor: Estera F.

    https://historia.org.pl/index.php?id=koronacja

    Tekst ukazał się na Portalu dnia 2 grudnia 2008 r. w 204 rocznicę opisywanego wydarzenia.


  2. Panowie- odbiegacie od tematu...Dyskusja, którą prowadzicie o Napoleonie powinna znaleźć się w dziale Epoka Napoleońska. Tutaj dyskutujmy o artykule. Zapraszam do tematów:

    https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=3865

    https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=2278

    https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=5534

    https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=3252

    https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=1241

    Jest koszmarnie stronniczy, obok jednej pochlebnej opinii kilka całkowicie jej przeciwnych jakby autorka chciała przykryć nimi swój błąd jej umieszczenia.

    Z całego tekstu wprost bije po oczach to, że autor bohatera artykułu po prostu nie lubi.

    Tak- bardzo nie lubię Bernadotte`a. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie powinnam może aż tak tego ujawniać w artykule, że powinnam starać się aby tekst był jak najbardziej obiektywny. Rozumiem ten błąd, ale Jarpen dostrzegł także drugą stronę:

    Co do artykuły to może rzeczywiście w imię dziennikarskiej rzetelności można było pododawać coś na obronę tego Marszałka, ale z drugiej strony nikt nie powinien pisać w sprzeczności ze swoimi przekonaniami.

  3. BITWA POD MARENGO

    "Na miłość Boską, wróć"- czyli krótka opowieść o wielkim dniu dzielnych Francuzów i wspaniałym generale.

    14 06 1800 roku w pobliżu wsi Marengo, 23 000 żołnierzy francuskich stoczyło walkę o swoją ojczyznę i swojego wodza z 45 000 żołnierzy austriackich. Austriacy byli pewni zwycięstwa. Bitwa dobiegała końca-generał Melas pisał do Wiednia raport o sukcesie. Nagle jednak sytuacja zmieniła się diametralnie. Doskonały kontratak francuskiej piechoty, artylerii i kawalerii zwalił się na siły austriackie z potężną siłą.

    Jak doszło do tej bitwy? Jak wyglądało to starcie? Kogo zwycięstwo pod Marengo uczyniło nieśmiertelnym? Warto dowiedzieć się czegoś więcej o jednym z najpiękniejszych, a zarazem najbardziej dramatycznym dniu w dobie wojen napoleońskich.

    Przeglądając zwykły podręcznik od historii, z łatwością dostrzec można pewną specyfikę historii Francji w okresie 1793- 1815. W tychże latach przeciwko Francji zawiązywały się wrogie koalicje. Tak też się stało w 1798 roku. Przeciw Francji stanęły Austria, Rosja, Turcja, Wielka Brytania, Królestwo Neapolu, Królestwo Sardynii. Sytuacja Francji nie była ciekawa. Podczas nieobecności Napoleona,(który wojował w Egipcie), Francja straciła zdobycze Pierwszej Kampanii Włoskiej. Po powrocie do Francji Napoleon na drodze zamachu stanu sięgnął po władzę, której zakres stopniowo zwiększał. Mimo zapowiedzi pokojowych zamiarów i idących za nimi działaniami, Napoleonowi a zatem i Francji, wrogów nie ubywało. Pierwszy Konsul musiał zająć się na nowo planami wojennymi, odłożyć na moment pracę nad reorganizacją spraw wewnętrznych Francji. Napoleon musiał wystawić armię i rozliczyć się z wrogiem, który był już nad Renem i odnosił sukcesy w Italii. Bonaparte próbował pertraktacji, rozmawiał z Prusami rozpatrując możliwość mediacji, ale poprawa sytuacji w Egipcie, dzięki zdolnemu generałowi Kléberowi, zachęciła go do wyjęcia szabli.

    Plan Napoleona polegał na realizacji działań przeciw Austrii w południowych Niemczech, w szczególności w Bawarii oraz we Włoszech. Generał Moreau stanął na czele 100-tysięcznej armii mającej walczyć w Niemczech. Bonaparte zaś, objął dowództwo nad armią, która miała walczyć w tak bardzo bliskich jego sercu Włoszech. W maju 1800 roku obie armie zaczęły działać.

    Masséna i Soult mieli bronić Genui. Soult został wzięty do niewoli. Znów opanowany, cierpliwy i nieprzewidywalny dla wroga Masséna miał czekać. Musiał wytrzymać do czasu przybycia Pierwszego Konsula. Czekał i czekał...27 maja 1800 roku przyszła wiadomość- armia Renu odniosła zwycięstwo, a Bonaparte na czele armii rezerwowej przekroczył Przełęcz Świętego Bernarda i wkracza do Lombardii. Przy Przełęczy Świętego Bernarda zatrzymamy się na moment...

    Napoleon chciał okrążyć siły austriackie. Bonaparte był wielkim ryzykantem - zaryzykował i tym razem. Zdecydował się na przerzucenie dużej części armii przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda. Zadanie jakie wyznaczył sobie Napoleon trafnie opisał Manfred: "Znalazł więc inne wyjście, bodaj najtrudniejsze i najbardziej ryzykowne: sforsować górski masyw Alp Pennińskich i Lepontyjskich, z niektórymi szczytami o wysokości ponad trzy tysiące metrów, i potem przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda i Świętego Gotharda, zejść na Nizinę Lombardzką i uderzyć na tyły armii austriackiej." (Napoleon Bonaparte).

    Niemożliwe? "Niemożliwe- to słowo dla głupców!"- jak mawiał Napoleon. To były wielkie dni Napoleona. Wielu, to czego wtedy dokonał, porównuje do wyczynów Hannibala. Plan był odważny i zuchwały. Żołnierzy czekał wielki wysiłek. Poza tym, taka przeprawa musiała nastręczyć wiele problemów logistycznych. Jak transportować artylerię? Napoleon zachęcał podkomendnych poruszając historię Hannibala. Tyle że, słonie Hannibala chodziły same, armaty trzeba było transportować... Miał jednak u swojego boku Napoleon dawnego przyjaciela i zdolnego artylerzystę. Był nim oczywiście Marmont. Wpadł na genialny pomysł. Armaty umieszczono na drewnianych saniach. Pewne rozbieżności w opisie transportu armat można dostrzec u Zahorskiego i Manfreda. Zahorski wspomina o tym, że takie sanie ciągnęło 20 grenadierów, Manfred zaś pisze "o sosnowych pniach z wydrążonym dnem" ciągniętych przez 100 ludzi.

    Napoleon był na czele armii, która dokonywała cudu. W dniach od 17 do 22 maja główne siły armii prowadzonej przez Pierwszego Konsula, pokonały ten odcinek. Korpus, którym dowodził Moncey, przeszedł przez Przełęcz Świętego Gotharda. Ciekawie o złożoności tej operacji pisze Zahorski: "U wylotu przełęczy armia natknęła się na fort Bard, którego zdobycie wymagało dłuższego oblężenia, dlatego też Napoleon przerzucił swą piechotę i jazdę oraz część artylerii przez wąskie przejście, dotychczas będące tylko ścieżką kozic; nie przeszedł przez nie do tej pory żaden koń. Bonaparte pokonując wielkie trudności zdołał ogromnym wysiłkiem przeprowadzić około 40 tysięcy ludzi przez Alpy, w tym przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda przeszła główna część armii, a 5 tysięcy przerzucił przez Małą Przełęcz Świętego Bernarda i 4 tysiące przez Mont-Cenis. Natychmiast, gdy tylko armie przeszły góry, rozpoczął działania na równinie piemonckiej." (Napoleon).

    Przejście przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda jest owiane niemal legendą. Pociągnęło za sobą wiele ofiar. J. L. David uwiecznił moment przejścia tej przełęczy przez Napoleona i jego armię na niezwykle rozpoznawalnym obrazie. Było to dzieło nie tylko Napoleona, ale także tysięcy żołnierzy, którzy poszli za wodzem, przez wąską przełęcz, wysokie, ośnieżone góry by rzucić się na wroga Francji.

    Armia francuska znalazła się na tyłach armii austriackiej. Francuzi maszerowali w szybkim tępię. 2 06 1800 Napoleon wkroczył do Mediolanu. Wkroczył do tego miasta w radosnej atmosferze, witany z honorami. Wezwał ludność cisalpińską do powstania przeciw Austrii. Zniesiono prawa austriackie. Napoleon chciał pozyskać Włochów, by wzmocnić armię.

    Kolejnym celem podczas tej kampanii było wyzwolenie uwięzionych jak w pułapce wojsk francuskich w Genui. Generał Ott na czele 20 tysięcy żołnierzy oblegał Genuę. Masséna po raz kolejny pokazał swoje zdolności militarne, ale nie mógł dłużej wytrzymać. Kilka dni dłużej- może odsiecz by przyszła, ale to nie było możliwe by Masséna i głodni, chorzy żołnierze te kilka dni dłużej wytrzymali. Masséna poddał się 4 06 1800 r. Austriacy musieli przyjąć honorowe warunki tej kapitulacji. Masséna zasłużył jednak na pochwały- dzięki temu, że wytrzymał naprawdę długo, umożliwił Napoleonowi początki ofensywy.

    Armia francuska była podzielona- siły rozdrabniały się, Bonaparte tracił możliwość skupienia sił gotowych do uderzenia. Melas- wróg działał w inny sposób. Austriacy zyskiwali przewagę. 10 czerwca 1800 roku Lannes na czele 8 000 żołnierzy wygrał bitwę pod Montebello z 20 000 Austriaków, ale było to tylko możliwe dzięki talentowi Lannesa i błędom austriackiego generała Otto. Poza tym, armia francuska nie była zbyt dobrze rozeznana w położeniu wroga. "Znamienne jest, że w biuletynach wojskowych i w rozkazach Bonaparte posługiwał się wielokrotnie nieokreślonym i niezwykłym w języku wojskowym słowem "wydaje się"." (A. Manfred, Napoleon Bonaparte). Bonaparte sądził, że Melas rusza ku Genui. Podzielił siły- Desaix został skierowany do Genui, sam Napoleon ruszył na północne rejony niziny nadpadańskiej. Błąd gonił błąd. Melas postanowił uderzyć pod Marengo. Bitwa rozpoczęła się o poranku 14 06 1800r. 23 000 tysiące Francuzów musiało walczyć z 45 000 tysiącami Austriaków. Cóż za ryzyko! Napoleon potrzebował pomocy.

    Jednego z najzdolniejszych ludzi, generała, który przybył właśnie z Egiptu, genialnego, młodego człowieka odesłał, by przeciął drogę Melasowi. A Melas tymczasem stawił się pod Marengo! "Na miłość Boską, wróć"- taką wiadomość otrzymał od Napoleona generał Desaix.

    Po stronie austriackiej było więcej ludzi i dział. Jak pisał uczestnik bitwy "ludzie padali jak grad". Victor i Lannes, których formacje były pustoszone musieli się cofnąć. Rezerwy wyczerpywały się. Nawet gwardia konsula musiała się cofnąć. Czyżby Melas rozgromił Napoleona, który popełnił wiele błędów jak np. to, iż nie docenił sił austriackich i źle rozstawił dywizje? Czyżby to był koniec tego człowieka? Koniec jego Francji?

    Bonaparte czekał i czekał. Do żołnierzy krzyczał, by się trzymali. Te chwilę musiały wydawać mu się być dla niego wiecznością. Ogień był coraz cichszy. Melas pewny zwycięstwa odjechał z pola bitwy. Ale to nie był koniec! "Pierwsza bitwa została przegrana. Ale mamy jeszcze czas, ażeby wygrać drugą" - tak oznajmił Desaix spoglądający na pole bitwy z zegarkiem w ręku. Desaix dokonał heroicznego wyczynu! Macdonell pisze: "Kontratak francuski był najlepiej przeprowadzoną w całej historii wojen operacją taktyczną łącznego działania piechoty, artylerii i kawalerii." (Napoleon i jego marszałkowie). Marmont pokazał klasę jako znakomity artylerzysta, Kellerman poprowadził kawalerię. Jednak to Desaix dokonał cudu! Ruszył na czele swojej dywizji, Napoleon nie wierzył w to, co widział. Austriacy spanikowali, poza tym w ich szeregach był zamęt- wybuchł jaszcz z amunicją. Natarcie, którego dokonał Desaix było genialne. Sytuacja nie była łatwa, część ludzi tego generała także zaczęła się cofać. Jednak między godziną piątą a szóstą popołudniu Francuzi zamieniali porażkę w zwycięstwo, niczym wodę w wino. Koordynacja była doskonała. Młody Kellerman, Marmont i Desaix doskonale wyczuli czas, który "jest wszystkim" jak zwykł mawiać Bonaparte. Francuzi rozbili armię austriacką. Jednak podczas ataku Desaix idący na czele 9 lekkiej półbrygady zginął- kula przebiła jego szlachetne, odważne i gorące serce. Młody, zdolny Desaix, tak uwielbiany i ceniony przez Napoleona padł w dniu największej chwały. Przed śmiercią zdążył powiedzieć: "To- śmierć.". Walka była kontynuowana. Austriacy zostali zepchnięci na brzeg Bormidy. Armia, która jeszcze przed piątą popołudniu uchodziła za zwycięską, zaczęła uciekać. Melas następnego dnia poprosił o rozejm.

    Warunki Napoleona ( dominacja francuska we Włoszech, wycofanie Austriaków za Mantuę) Austriacy przyjęli 17 06 1800 r.

    Obie strony poniosły ogromne straty. Francuzi: zginęło lub rannych 6 000; Austriacy wg Zahorskiego- 3 000 zabitych lub rannych, wg Manfreda 6000 rannych. Dodatkowo 7 000 Austriaków trafiło do niewoli.

    Francuzi ponieśli jednak największą stratę. Na polu bitwy zginął Desaix. To on wygrał tą bitwę, nie Napoleon. Chwała spływała na Napoleona, który zwykł swoje życie dzielić na przed i po Marengo. To nie jego bitwa. To bitwa młodego, wspaniałego generała. Desaix miał 32 lata gdy zginął. Wyobraźmy sobie jak dramatyczne były to chwilę- Desaix prowadzący atak! Aż nagle młody silny generał ginie! Napoleon gdy dowiedział się o jego śmierci powiedział: "Dlaczegóż nie jest mi pozwolone zapłakać?".

    Do konsulów Bonaparte pisał: "Wiadomości dotyczące armii są bardzo dobre. Wkrótce będę w Paryżu. Odczuwam najgłębszą rozpacz z powodu śmierci człowieka, którego kochałem i szanowałem najbardziej ze wszystkich.". Mimo tego, Napoleon w biuletynie pominął pewne fakty. Należy mieć żal za to do Napoleona. Nie ulega wątpliwości, że ta kampania ( w tym przejście przez Wielką Przełęcz Świętego Bernarda) była dziełem Napoleona. Pod Marengo jednak zwyciężył Desaix.

    Ciekawie austriackiego generała pocieszał Berthier: "Niech to dla Pana będzie pociechą że zostaliście pobici przez największego wodza na świecie." Równie interesująco odpowiedział generał: "Nie tu została wygrana bitwa pod Marengo ona została wygrana pod murami Genui". Złożona to była kampania, ciężka i niezwykle ważna.

    Wieść o Marengo rozchodziła się po Europie. Napoleona porównywano do Juliusza Cezara. Na nim spoczęła chwała. Ten Korsykanin popadł jednak w dziwny nastrój. Wracając do Paryża, w karecie Bourienne usłyszał z ust Napoleona: "Mówią teraz: "Tyle dokonał!" To prawda, że w ciągu niecałych dwóch lat podbiłem Kair, Paryż i Mediolan. Cóż jednak z tego!- jeśli jutro umrę, to po dziesięciu wiekach zostanie po mnie w historii powszechnej nie więcej niż pół stronicy.".

    Zwycięstwo pod Marengo pozwoliło na odzyskanie Włoch, spowodowało utratę wolę walki w szeregach austriackich. Francuzom przyniosło radość i dumę.

    Piękna była to bitwa, a zarazem tragiczna. Niech nikt nigdy nie zapomni o tym co zrobił Desaix, jakim był człowiekiem. Napoleon ma mnóstwo pomników, został uwieńczony na wielu obrazach. W Clermont- Ferrand stoi skromny , a wręcz jak pisze Manfred "biedny" pomnik Desaixa, który w tak nieskromny sposób pokonał wroga Francji.

    Niech podsumowaniem tej pracy będą słowa Napoleona wypowiedziane 3 dni przed śmiercią na Wyspie Świętej Heleny: "Desaix! Desaix! Och! Zwycięstwo zostało zdecydowane!".

    Bibliografia:

    1. Napoleon i jego marszałkowie, A. Macdonell

    2. Napoleon Bonaparte, A. Manfred

    3. Napoleon, A. Zahorski

    Autor: Estera F.

    Temat na Forum o Marengo: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=984


  4. JEAN BAPTISTE BERNADOTTE

    W oczach Davouta ten człowiek był nędznikiem. Postać tego marszałka budzi ogromne emocje. Mistrz map Berthier, wyzywał nędznika Ponte-Corvo w ciągu kilku miesięcy podczas I kampanii włoskiej dwukrotnie na pojedynek. Bernadotte kojarzony jest z tronem szwedzkim, pięknymi łydkami ("sierżant- piękna nóżka"), problemami ze słuchem wyjątkowo objawionymi pod Auerstädt. Niewątpliwie to ciekawa postać. Gaskończyk mówiąc kolokwialnie do kwadratu.

    Urodził się w 1763 roku. Był synem adwokata. W 1798 r. Bernadotte poślubił byłą narzeczoną Napoleona- Dezyderie Eugenię. Napoleona poznał wcześniej- we wrześniu 1797 r. Jak określił Macdonell: "stosunki między nimi odtąd nigdy nie układały się dobrze".

    Bonaparte zapowiedział, że go zastrzeli, kiedy jeden z licznych spisków wyszedł na jaw. Nie zrobił tego. Między tymi dwoma mężczyznami trwał "pojedynek na intrygi" (Macdonell). Macdonell relacjonuje to w sposób następujący:

    "Stosunki między tymi dwoma ludźmi oziębiały się coraz bardziej, zwłaszcza, że naczelny wódz znajdował wielką przyjemność w wychwalaniu wobec Bernadotte`a zdolności wojskowych Masseny, Jouberta a nawet Augereau, którego wiedzę strategiczną, jak o tym wiedzieli wszyscy, w gruncie rzeczy uważał za śmieszną. Tarcia wzmogły się jeszcze bardziej skutkiem tego, że Bonaparte rozwiązał `Szlachecką Dywizję' i poszczególne jej jednostki wcielił do różnych części armii. Bernadotte, który w ciągu czterech lat dowodził tą dywizją (...) nie posiadał się ze wściekłości (...). Bonaparte zemścił się wyjednywając dla Bernadotte`a stanowisko komendanta na Wyspach Jońskich, leżących w bezpiecznej odległości od Paryża. Bernadotte (...) zadał potężny cios. W jakiś sposób wyplątał się z tej sprawy jońskiej i wystarał w Paryżu o naczelne dowództwo armii Italii, które tylko co opuścił Bonaparte. Była to dla Bonapartego rzecz okropna (...). Rozpoczęły się intrygi i wreszcie w ostatniej chwili udało się Bonapartemu uzyskać odwołanie nominacji Bernadotte1a na wodza armii Italii. Wysłano natomiast (...) Bernadotte`a w charakterze ambasadora Republiki Francuskiej na dwór Jego Apostolskiej Mości Cesarza Austrii" ("Napoleon i jego marszałkowie", fragmenty stron 48-49).

    Jego misja dyplomatyczna to już osobna historia. Był pierwszym przedstawicielem francuskiej dyplomacji od czasów ścięcia Marii Antoniny. Wielu protestowało tej nominacji. Ten Gaskończyk dyplomatą? "Łatwość w obejściu" oraz "piękna postawa" (był wysokim mężczyzną, jego włosy były bujne, a zęby olśniewająco białe) zrobiły swoje...Stał się popularny. Jednak to nie wystarczyło. Musiał zakończyć karierę dyplomaty, francuscy emigranci we Wiedniu nie ułatwiali mu prowadzenie misji. Powrócił do Francji, wykorzystał nieobecność Napoleona i zdobył w 1799 ministerium wojny. Miał zdolności retoryczne, zatem czuł się jak ryba w wodzie pisząc listy i proklamacje. Jednak zdolności wojskowych nie posiadał. Całe szczęście mądry Massena odrzucał jego propozycje i działał w bastionie szwajcarskim po swojemu. Bernadotte postrzegany był w tym czasie jako wykonawca planów zamachu stanu. Sieyes myślał właśnie o nim jako o szpadzie. Bernadotte wahał się długo. Sieyes potrzebował kogoś, kto wykona plan bez wahania, kogoś kto zaryzykuje. Bernadotte zatem nie spełniał tych warunków. Wkrótce opuścił stanowisko ministra wojny. Zamachu dokonał Bonaparte.

    Bernadotte był człowiekiem wyrachowanym, przebiegłym, cynicznym, dwulicowym, zuchwałym, przezornym, fałszywym. Nienawidziło go wielu marszałków. Generał Caffarelli scharakteryzował go tak: "pożyteczny pochlebca tłumów, zdradliwy i niebezpieczny nieprzyjaciel". Inną opinię wyraził Desaix: "pełen ognia, siły, szlachetnego zapału, człowiekiem wielkiej wartości i mocnego charakteru". Desaix dodał jeszcze: "Bernadotte nie jest popularny, ponieważ uważają go za narwanego". Bernadotte nie był popularny wśród kolegów generałów i marszałków- owszem, ale był popularny wśród podkomendnych. Pamiętał o oficerach, dbał o szeregowców, rannych, jeńców i ludność cywilną w podbitych krajach. Takie zachowanie dało mu koronę szwedzką. Szwedom zaimponowała jego dobroć dla jeńców i cywilów. Kiedy przybył do Włoch podczas trwania I kampanii włoskiej, jego dywizja wzbudziła sensacje. Była karna, dobrze wyposażona, zdyscyplinowana. Wyróżniała się na tle innych żołnierzy uczestniczących w tej kampanii- często brakowało przecież walczącym we Włoszech nawet butów...

    Był człowiekiem sprytnym, owszem, ale przy tym wyjątkowo złośliwym, moim zdaniem również zakłamanym. Dowodem podłości jego charakteru są wydarzenia z października 1806 r. We wstępie pisałam o problemach ze słuchem wyjątkowo objawionymi pod Auerstädt. "Napoleon nie znał dokładnie położenia wojsk pruskich, rozkazał Bernadotte`owi, aby maszerując, wsłuchiwał się bacznie, czy nie usłyszy huku dział" (A. Zahorski, "Napoleon", str. 204). Kiedy Bonaparte walczył pod Jeną, najtrudniejsze zadanie spadło na Davouta- pod Auerstdät ten marszałek walczył z głównymi siłami Prusaków. Czy marszałek Bernadotte wypełnił rozkaz? Czy pomógł Davoutowi? Co zrobił "sierżant- piękna nóżka"? Nic. Po prostu nic. "Marszałek Bernadotte, który stał w pobliżu, mimo że słyszał huk dział, na wieczną swą hańbę nie udzielił Davoutowi pomocy" (A. Zahorski, "Napoleon", str. 206). Czemu? Twierdził, że nie słyszał huku dział. Tak naprawdę nienawidził Davouta. Nienawidził prawego marszałka. Davout niegdyś podglądał, śledził Bernadotte`a gdyż czuł zdradziecki charakter tego człowieka. Bernadotte nie słyszał dział, ponieważ nie chciał by w razie zwycięstwa by chwała spłynęła na Davouta. Davout i tak zwyciężył. Zahorski uważa, że Bernadotte`a powinien był spotkać sąd wojenny ("Napoleon", str. 206). Powtórzę niezwykle silne w wymowie słowa Zahorskiego: "na wieczną swą hańbę nie udzielił Davoutowi pomocy". Hańba.

    "Popisowym występem Bernadotte`a było jego zachowanie się w roku 1809 pod Wagram. Zakwestionował wówczas cesarski plan batalii, reklamując własny. Toteż kiedy podczas boju on i jego korpus zaczęli się cofać w popłochu, Napoleon zatrzymał go pytając, czy to jest właśnie ów genialny manewr, którym marszałek chciał pobić Austriaków. Sposób, w jaki zareagował na to już po bitwie Bernadotte, był prawdziwym arcydziełem bezczelności. Wydał mianowicie bezprawną proklamację, w której całą zasługę za zwycięstwo pod Wagram przypisywał...sobie i swoim żołnierzom. Tego już było Napoleonowi za wiele - zhańbiony korpus Bernadotte`a został karnie rozwiązany, a on sam wypędzony z Wielkiej Armii pod pozorem 'udania się do wód' (W. Łysiak "Cesarski poker").

    Bernadotte był oportunistą i tchórzem. Świadczy o tym to oto zdarzenie: "Bernadotte, który dwadzieścia cztery dni temu chciał aresztować Bonapartego za naruszenie kwarantanny w Frejus, mimo że ludność wołała: 'Wolimy dżumę od Austriaków" ukrył się się w lesie Senart niedaleko Villeneuve St. Georges razem z biedną małą Desiree przebraną za chłopca" ("Napoleon i jego marszałkowie"). Poza tym, Macdonell zauważył, że Bernadotte miał obyczaj siadania na dwóch stołkach-faktycznie fałszywa postać, "nędznik Ponte-Corvo".

    Ten oto nędznik został następcą szwedzkiego tronu. Teraz jako przyszły król walczył z Napoleonem w sposób otwarty- nie potrzebował intryg. Nie chciał Finlandii od Napoleona. Stanął po stronie koalicji antyfrancuskiej. Ten oto nędznik od roku 1818 panował jako król Szwecji Karol XIV. "W 1844 roku cały naród szwedzki opłakiwał śmierć żołnierza, który przybył wprost z pól bitewnych Europy i założył podwaliny 'skandynawskiego pokoju'. Od trzydziestu lat nie słychać było grzmotu dział na północy i pokój tam panuje aż po dzień dzisiejszy" ("Napoleon i jego marszałkowie", str. 238). Może jako król zdał egzamin. Jednak wiemy jaką wiadomość kryła jego koszula. Na piersi wciąż miał wytatuowane w młodości słowa: "Śmierć monarchom". Koszula jednak chyba nie mogła przykryć jego obłudy.

    Bibliografia:

    1. A.G. Macdonell "Napoleon i jego marszałkowie"

    2. A. Zahorski, "Napoleon"

    3. W. Łysiak "Cesarski poker"

    Autor: Estera F., http://www.historia.org.pl/index.php?id=bernadotte

    Temat o marszałku na Forum: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=2419


  5. Był hmm... głupi?

    Czy faktycznie? Nie zgodzę się do końca z tym stwierdzeniem. Może się tak wydawać, ale zwróćmy uwagę na środowisko w jakim żył, na jego mentalność. Bał się Europejczyków- wpłynęły na to pewne zabobony. Według wierzeń Azteków biali ludzie mieli podbić Meksyk...


  6. Czesław Miłosz

    "Campo di Fiori"

    W Rzymie na Campo di Fiori

    Kosze oliwek i cytryn,

    Bruk opryskany winem

    I odłamkami kwiatów.

    Różowe owoce morza

    Sypią na stoły przekupnie,

    Naręcza ciemnych winogron

    Padają na puch brzoskwini.

    Tu na tym właśnie placu

    Spalono Giordana Bruna,

    Kat płomień stosu zażegnął

    W kole ciekawej gawiedzi.

    A ledwo płomień przygasnął,

    Znów pełne były tawerny,

    Kosze oliwek i cytryn

    Nieśli przekupnie na głowach.

    Wspomniałem Campo di Fiori

    W Warszawie przy karuzeli,

    W pogodny wieczór wiosenny,

    Przy dźwiękach skocznej muzyki.

    Salwy za murem getta

    Głuszyła skoczna melodia

    I wzlatywały pary

    Wysoko w pogodne niebo.

    Czasem wiatr z domów płonących

    Przynosił czarne latawce,

    Łapali skrawki w powietrzu

    Jadący na karuzeli.

    Rozwiewał suknie dziewczynom

    Ten wiatr od domów płonących,

    Śmiały się tłumy wesołe

    W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

    Morał ktoś może wyczyta,

    Że lud warszawski czy rzymski

    Handluje, bawi się, kocha

    Mijając męczeńskie stosy.

    Inny ktoś morał wyczyta

    O rzeczy ludzkich mijaniu,

    O zapomnieniu, co rośnie,

    Nim jeszcze płomień przygasnął.

    Ja jednak wtedy myślałem

    O samotności ginących.

    O tym, że kiedy Giordano

    Wstępował na rusztowanie,

    Nie znalazł w ludzkim języku

    Ani jednego wyrazu,

    Aby nim ludzkość pożegnać,

    Tę ludzkość, która zostaje.

    Już biegli wychylać wino,

    Sprzedawać białe rozgwiazdy,

    Kosze oliwek i cytryn

    Nieśli w wesołym gwarze.

    I był już od nich odległy,

    Jakby minęły wieki,

    A oni chwilę czekali

    Na jego odlot w pożarze.

    I ci ginący, samotni,

    Już zapomniani od świata,

    Język nasz stał się im obcy

    Jak język dawnej planety.

    Aż wszystko będzie legendą

    I wtedy po wielu latach

    Na nowym Campo di Fiori

    Bunt wznieci słowo poety.

    Warszawa - Wielkanoc, 1943

    http://www.milosz.pl/w_cdf.php

    Campo di Fiori to plac w Rzymie, na którym niegdyś spalono wybitnego myśliciela. W wierszu Miłosza symbolizuje niesprawiedliwą kaźń, hańbę dla ludzi, obojętność. Niech ten niezwykły wiersz będzie pretekstem do dyskusji o Giordano Bruno i innych myślicielach, badaczach czasów nowożytnych mu podobnych.

    "Był to największy filozof włoski epoki odrodzenia i jeden z najwybitniejszych umysłów w dziejach filozofii powszechnej."- Z. Wójcik, "Historia powszechna XVI-XVIII w." Za co 17 lutego 1600 r. go spalono? Jakie poglądy głosił? Czy znacie inne przypadki z czasów nowożytnych prześladowań i kar śmierci za światopogląd? Jeśli tak, to zapraszam do ich opisywania. Zastanówmy się też nad postacią Giordano Bruno.


  7. Ostatnio słucham muzyki z "Casino Royale" a konkretnie utworu "Vesper". Słucham również soundtracku do "Quantum of Solace"- spośród filmów o Bondzie, które do tej pory widziałam, w tym muzyka jest najlepsza. Naszło mnie też na piosenki "Goldfinger" i "You only live twice". Czyli generalnie muzyka, której teraz słucham pochodzi z filmów o Jamesie Bondzie.


  8. Uważam, że tu gdzieś, w Europie środkowo-wschodniej został popełniony błąd
    Efekt jego działań był taki, że został w pewnym momencie praktycznie sam.
    Wiadomo było, że Austria jest sojusznikiem bo musi. Jedyny wierny sojusznik, czyli my, był jak pisałem za słaby żeby stanowić realną siłę. W tym momencie Bonaparte stanął sam przeciwko całej Europie.

    Napoleon chyba lubił działać w pojedynkę. I czy to był błąd? Jest takie powiedzenie: "umiesz liczyć, licz na siebie". Z sojusznikami różnie bywa...Bonaparte był na prawdę genialny, skoro tak wiele osiągnął sam.

    Plus to, co mówisz, nie skłócił koalicjantów między sobą. Tylko też się zastanawiam, czy było to możliwe...

    Też się nad tym zastanawiam... W końcu mocnym spoiwem koalicji była nienawiść do Napoleona...


  9. E

    Elba- wyspa położona na Morzu Śródziemnym, oddalona 50 km od Korsyki. Na Elbę zesłano Napoleona po jego pierwszej abdykacji. Napoleon dotarł na wyspę 3 maja 1814 r. Przed upadkiem Cesarza Francuzów wyspa należała do Księstwa Toskańskiego. Po klęsce Napoleona oddano mu JĄ we władanie. Przyjęty został na niej z szacunkiem. Na wyspie odwiedziła go m.in. hrabina Walewska. Napoleon zajął się sprawami Elby, ale śledził także wydarzenia rozgrywające się w Europie. Określił ją jako "pole kapusty". Z wyspy uciekł i w marcu 1815 r. znalazł się z powrotem we Francji.


  10. Po lekturze "Wizji Gerarda" będę mogła wrócić do lektury "Ptaśka" W. Whartona- to niezwykła powieść. Poza tym, po raz trzeci będę czytać "W księżycową jasną noc" także W. Whartona. Jest to jedna z najlepszych książek, jaką w życiu czytałam. Wharton w niezwykły sposób opowiedział historię żołnierzy rzuconych na tyły frontu w Ardenach.

    Jeśli chodzi o książki historyczne, czytam fragmenty 8 tomu "Wielkiej historii Polski" wydawnictwa FOGRA czyli "Od niewoli do niepodległości" Józefa Buszko.


  11. Z jednej strony powstaje państewko zbyt słabe aby stać się realnym (w sensie - znaczącym), wiernym sojusznikiem,

    Ale potrzebne jako strefa buforowa.

    z drugiej mamy kość niezgody z posostałymi, jak by nie było, wielkimi graczami (Prusy, Austria, Rosja).

    Może ten fakt Napoleon mógł lepiej wykorzystać? Skłócić koalicjantów, zagrać tą kartą jeszcze lepiej. Czy było to możliwe? Czy Napoleon zrobił wszystko co było w jego mocy? Czy myślał takimi kategoriami? Mamy kolejny wątek do dyskusji. ;)


  12. Amilkarze, czy te słowa padły po sprowadzeniu przyszłego marszałka do "swojego poziomu"? ;)

    Chodzi mi oczywiście o słynne - "Marszałku Augereau, jest pan ode mnie wyższy o głowę, ale jeśli nie przestanie się pan zachowywać impertynencko, karzę skrócić tą różnicę

    Dobre pytanie. Amilkarze też jestem ciekawa. Mam swoje podejrzenia: słowa o strachu przed niskim generałem padły moim zdaniem po rozmowie, która odbyła się kiedy Napoleon objął dowództwo nad Armią Włoch i przybył do sztabu. Ale kiedy Napoleon "sprowadził Augereau do odpowiedniego poziomu" to już nie pamiętam...

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.