Skocz do zawartości

mch90

Moderator
  • Zawartość

    1,777
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez mch90


  1. I tu mnie zastanawia, jak częste na froncie zachodnim oraz na Pacyfiku były przypadki wykorzystania broni wroga?

    Na Pointe du Hoc rangersi Ruddera zabierali broń zabitym Niemcom z powodu wyczerpywania się zapasów własnej amunicji. Prowadziło do to kilku incydentów "friendly fire". Również ci sami rangersi przejęli po obrońcach 2 Mg-34 i 1 Mg-42, których użyli przeciwko poprzednim właścicielom.


  2. Amerykanie do swoich 76mm Shermanów zrobili nową większą wieże. Sherman Firefly mimo mocniejszej i większej armaty - miał małą wieżę - było w nim cholernie ciasno.

    A czy przypadkiem nowej wieży nie montowano dopiero na Shermanach Jumbo?

    Osobiście uważam amerykańskie Shermany z armatami 76mm za lepsze od problematycznego Firefly.

    Jak wyglądało porównanie amerykańskiej armaty 3-calowej (76,2 mm) z brytyjską 17-funtówką jeśli chodzi o parametry jak i praktyczne zastosowanie?

    2) co do podniesionego środka masy, wypada zwrócić uwagę, że w latach późniejszych w Shermanach montowano jeszcze większe i potężniejsze działa: 105 mm haubicę, francuską armatę ppanc. 75 mm a nawet armatę 105 mm (także produkcji francuskiej).

    Dodałbym do tego izraelskie M51 znane też jako Super Shermany z armatą 90 mm na stanie.


  3. Shermana M4A4 czyli popularne "Ronson" od znanej zapalniczki :D wiadomo czemu... Brytyjczycy słusznie w Sherman VC Firefly zaczęli wzmacniać pancerz

    O ile mi wiadomo problem wewnętrznych eksplozji Shermanów wyeliminowano po zastosowaniu w późniejszych wersjach mokrych komór amunicyjnych. A dopancerzać Shermana zaczęli nie tylko Brytyjczycy- już dużym postępem było to, że z początkowo lanego pancerza zrezygnowano na rzecz spawanego a taki np. Sherman Jumbo był chroniony od czoła 100 mm stali.


  4. Ostatnio widziałem ciekawy dramat biograficzny "Cadillac Records" w reż. Darnella Martina i z m.in. Adrienem Brodym i Mos Defem w obsadzie. Całość toczy się głównie w realiach murzyńskiej dzielnicy Chicago lat '40-'60 XX wieku, kiedy to młody Leonard Chess (Brody), Żyd polskiego pochodzenia postanawia założyć klub muzyczny z czasem przeradzający się w wytwórnię- kuźnię młodych talentów. I to nie byle jakie talenty- pod skrzydłami Chessa nagrywają swoje hity takie legendy, jak Chuck Berry, Muddy Waters, Etta James a przewijają się nawet przez moment młodzi, nikomu nieznani chłopcy w długich włosach, którzy swoją kapelę nazwali nikomu nic nie mówiącą nazwą The Rolling Stones.

    Naprawdę polecam obejrzeć, by zobaczyć "jak to się wszystko zaczęło", a miejski klimat, lata '50 i '60 w połączeniu z rewelacyjną muzyką stanowiącą, powiedziałbym połowę filmu tworzy kapitalny klimat!

    Warto moim zdaniem zobaczyć jak toczyły się losy Chess Records i poszczególnych muzyków, którzy tworzyli magię tego miejsca- gdy nagrywali pierwsze hity, popadali w nałogi, problemy, zabawy z kobietami, jak umierali. To kawał historii, moim zdaniem, w bardzo dobrym wykonaniu no i jak już wspomniałem z genialną muzyką tworzącą podkład. :D


  5. Król Belgii myślał już o kapitulacji, lord Gort - o ewakuacji swych wojsk, Weygand - zawieszeniu broni..."

    Ciekaw jestem skąd ówczesny pułkownik a późniejszy generał to wiedział? Istotnie 19 V odbyła się pierwsza zaprotokołowana narada poświęcona ew. odwrotowi do Dunkierki (jednak nie wiem, czy należy widzieć w tym rozstrzygające wydarzenie, skoro 2 dni później dochodzi do kontrataku i dopiero jego niepowodzenie wpływa na decyzję o wycofaniu się znad Skaldy), jednak Leopold III złożył kapitulację dopiero tydzień później (27 V), zaś jej oznaki były widoczne już parę dni wcześniej.

    Teoretycznie plan był logiczny. Po to aby go wykonać, trzeba było by samo dowództwo wierzyło jeszcze w zwycięstwo. […]W swej depresji moralnej zaczęło teraz wątpić we wszystko a przede wszystkim w siebie samych.

    Coś w tym jest. Czołowym tego przykładem może być d-ca 1. GA gen. Bilotte, który pod wpływem porażek i odwrotów kompletnie załamał się nerwowo, Blanchard, dowodzący 1. Armią oraz gen. Altmayer (d-ca V KA), który uważał, że jego żołnierze są zbyt zmęczeni by wejść do walki 21 maja (pytanie na ile była to postawa defetystyczna a na ile rzeczywista ocena możliwości bojowych Francuzów?), a więc kluczowi do przeprowadzenia tego kontrnatarcia dowódcy. Gen. Pownall (szef sztabu Gorta) dowiedział się o tym… rankiem 21 maja. Z mojego źródła („Dunkierka”, H. Sebag-Montfiore) wynika prosty wniosek, że przez gros natarcia Brytyjczycy byli zdani na siebie, dopiero później dostając wsparcie od fr. 3. LDZmech, która poniosła i zadała ciężkie straty odpierając atak czołgów 7. DPanc wracających z północnego-zachodu.


  6. W dniach 20-21 maja 1940 roku, gdy niemieckie czołgi pędziły ku kanałowi La Manche alianckie siły Frankforce w sile 5. DP, 50. DP, 4. i 7. RTR, wspierane na flance przez francuską 3. LDZmech uderzyły na skrzydła 7. DPanc Rommla koło wsi Arras. Natarcie okazało się niepowodzeniem.

    Co było tego przyczyną?

    Czy kontratak mógł się powieść?


  7. Z drugiej strony sam Mussolini przyczynił się do zbliżenia Grecji z Wielką Brytanią – przed inwazją Albanii Grecja trzymała się ściśle neutralności, a wpływy polityki proniemieckiej, jak sam zauważasz, były silne.

    A zarazem przyspieszył prawdopodobnie niemiecką inwazję na Bałkanach- bo Fall Marita zaczęto planować już 12 listopada ’40.

    Pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o Niemcy i prowokowanie Hitlera, Metaxas był bardzo powściągliwy i chociaż zgodził się na przybycie kilku dywizjonów RAF w celu wsparcia obrony greckiej, nie udostępnił im lotnisk wokół Salonik, skąd mogłyby dosięgnąć pola naftowe w Ploeszti. Na dobrą sprawę Brytyjczycy nie mieli za bardzo czym wspierać Greków- o czym zostali oni poinformowanie 24 VIII ’40, gdy Metaxas zapytał rząd brytyjski jak zareaguje Wlk. Brytania w razie agresji włoskiej- bo cóż znaczy te kilka dywizjonów samolotów i parę batalionów piechoty przerzucanych od 1 XI na Kretę?

    Sam grecki przywódca również niechętny był wsparciu sił lądowych Wlk. Brytanii w kontynentalnej Grecji i dopiero po jego śmierci, w lutym ’41 nowy przywódca, słaby Aleksander Koryzis zwrócił się o taką pomoc (8 II ’41).

    Demobilizacja z 1 października 1940 r. objęła 50% sił znajdujących się we Włoszech.

    1 X następuje demobilizacja o jakiej wspominasz a niecały miesiąc później, 28 X ambasador włoski wręcza Metaxasowi ultimatum. Dziwię się, że Commando Supremo tak optymistycznie rozpatrywało inwazję na Grecję, która musiała się odbyć w trudnym przecież górskim terenie (ciekawe czy nie pamiętali jakie baty zebrała Armia Padu od Francuzów, kilkunastokrotnie mniej licznych) a jak wynika z Twojego zestawienia (wielkie dzięki za nie!) przewaga nie była w żadnym razie przytłaczająca, bo rzędu 3:1.

    Muszę poszperać. Nie wiem.

    Chciałem jednak zauważyć, że Adolf przygotowywał się już do wojny z ZSRR i nic go nie mogło być bardziej nie na rękę niż włączenie się Grecji do wojny po stronie WB (co nastąpiło po inwazji Włoskiej), co oznaczało zaproszenia RAFu na lotniska Greckie i umożliwienie bombardowania pól naftowych w Rumunii.

    Wedle mojego źródła w ramach tej pomocy Hitler zaproponował już wtedy opanowanie Krety przez 7. Dywizję Lotniczą oraz wysłanie dwóch dpanc i grupy lotniczej do Afryki w celu wsparcia ofensywy Grazianiego.

    Ponieważ działania na morzu śródziemnym należy postrzegać jako całość (np. uwzględnić siły brytyjskie) powstrzymam się od porównywania stanu flot. Warto jednak nadmienić, że wraz z inwazją na Epir, Włosi mieli zamiar wysadzić desant na Korfu siłami dywizji piechoty wzmocnionej piechotą morską.

    Pamiętajmy jakim ciosem dla Reggia Marina był atak Swordfishów na Tarent 11 XI ’40.

    Sporą przewagę dawał też wyższy stopień motoryzacji Włochów, który umożliwiał sprawniejszy dowóz zaopatrzenia, a przez co dłuższy czas na prowadzenie walki ogniowej

    Chyba nie na wiele im się to zdało w górzystym terenie w połączeniu z obfitymi opadami deszczu i śniegu wobec których ponoć załamał się włoski system zaopatrzeniowy. Kiepskie przygotowanie do tej wojny przewija się też we wspomnieniach:

    „[…] 81-milimetrowe pociski greckiej artylerii zadawały okropne rany; tymczasem brakowało szpitali polowych, bandaży, szarpi i lekarstw; ranni leżeli przykryci brezentowymi płachtami z ciężarówek albo też gnieździli się w rozwalonych chatach. Mundury żołnierzy były postrzępione […], puszczały nici na szwach, materiał stawał się twardy jak skóra i ciążył strasznie, nie dając przy tym żadnej ochrony przed zimnem”.

    (Za: „Kreta 1941”, C. MacDonald, str. 76)

    Jeszcze raz dzięki za te informacje! Do niektórych pytań postaram się odnieść w przyszłości, jak z powrotem złapię w swoje ręce „Żołnierzy Mussoliniego” R. Trye’a.


  8. Mógłbyś wskazać, gdzie i w jakim miejscu (granica z III Rzeszą) owa linia była "bardzo dziurawa" (odcinki) oprócz granicy ze Szwajcarią ?

    Pod Sedanem Linia Maginota może była nie tyle "dziurawa", co niedokończona. Wg. Charlesa Grandsarda zamiast przewidywanych 30 dużych schronów na milę, ukończono do chwili inwazji niemieckiej jedynie 3 (plus mniejsze obiekty forteczne).

    EDIT:

    Aaaj, nie doczytałem, że chodzi o granicę z III Rzeszą. :)


  9. Jako jedni z pierwszych docenili jednostki zmotoryzowane i pancerne, stworzyli w krótkim czasie bardzo silną flotę i lotnictwo, wycofali z uzbrojenia przestarzałe karabiny powtarzalne, zastępując je karabinkami M1, karabinami Garanda i Thompsonami, dając siłę ognia jednej drużynie taką, jaką miał pluton Japończyków czy Niemców.

    Oj, co do tych Niemców to się nie zgodzę. :) Analogiczny pluton piechoty niemieckiej w Normandii był o wiele bardziej nasycony w broń maszynową i moździerze niż amerykański, na co ci bardzo narzekali.

    Armia amerykańska swą szybką naukę zawdzięcza swoim dobrym dowódcom.

    Mógłbyś podać przykłady? Rozumiem, że chodzi tu o dowódców szczebla minimum korpusu? Moim zdaniem akurat był to duży problem tej armii- vide Hodges w Hurtgen, Fredendall pod Kasserine, Collins, Bradley i Gerow w "bocage", Clark na linii Gustawa itepe, itede.

    Aż dziwne, że to właśnie od tego momentu Wehrmacht zaczął sprawiać największe problemy Aliantom

    Może dlatego, że byli w obronie? Na logikę w takim krajobrazie normandzkim, tudzież na groblach holenderskich, liniach rzek to atakujący ma trudniejsze zadanie niż obrona, zajmująca dogodne pozycje i czekająca. Weź pod uwagę co się działo, gdy to Niemcy na ETDW przechodzili do ofensywy- vide Mortain, vide Ardeny.

    US Army tak czy inaczej, mimo swej potężnej i prężnej logistyki, mimo "pojazdów" na stanie, tak naprawdę pod względem techniki wojskowej używanej na lądzie [-> czolgi] byla w tyle, zaś jej początkowe straty to tak naprawdę nabieranie doświadczenia w walkach i nauka, że teoria i real to nie to samo. Wręcz przeciwnie.

    Przy okazji: proponuję zwrócić uwagę na to do jakiej wojny byly przygotowane poszczególne armie: Niemcy i ZSRR - w zasadzie nie mialy w planach i nie prowadzily dzialań na dalekim zapleczu npla [-> lotnictwo ciężkie dalekiego zasięgu]; zaś USA i Wlk. Brytania - tak [-> choćby bombardowania Niemiec].

    Zgadzam się pod tym względem, w jakim stopniu US Army rozwinęło się od początku wojny do jej wejścia do walki w Europie w końcu '42. Przecież w '39 armię Roosvelta wyprzedzała w rankingach Rumunia. Warto też poczytać o problemach Pattona w przeforsowaniu koncepcji wojny zmotoryzowanej i zastosowania czołgów względem licznej ówczas i popularnej kawalerii. Nie pancernej.

    US Army tak czy inaczej, mimo swej potężnej i prężnej logistyki, mimo "pojazdów" na stanie, tak naprawdę pod względem techniki wojskowej używanej na lądzie [-> czolgi] byla w tyle,
    Czołgi to nie wszystko.

    Tyle, że zgodnie z amerykańską doktryną wojenną czołgi nie służyły do walki z czołgami wroga. Innymi słowy Sherman nie był projektowany z myślą o tym i dlatego też tak stosunkowo późno zaczęto montować w nim armatę 76 mm. Od tego były M10, M18, M36.

    Poza tym zgadzam się w pełnej rozciągłości z GP_Marsem.


  10. Owo status quo zostało naruszone w '40 roku. Dokładniej w momencie rozbioru Rumunii [bo inaczej nie da się tego nazwać], czyli Besarabia dla ZSRR, część terenów dla Węgier i coś tam jeszcze dla jakiegoś sąsiada. W tym momencie w zamian za ropę Niemcy gwarantowały [!] granice nowej Rumunii, a przy okazji gwarancji, wzrosły także wpływy niemieckie.

    I te wydarzenia miały skłonić Hitlera do utrzymania bierzącej sytuacji politycznej na Bałkanach, jak sam mówił "Dlatego nie jest istotne, co mówią w tej chwili rosyjscy politycy na temat granic swojej strefy wpływów. Kiedy tylko odezwą się działa i żołnierze ruszą do boju, wszystko to straci zupełnie znaczenie, ich zaś wcześniejsze obietnice [...] zostaną kompletnie zagłuszone przez szczęk broni ich triumfalnie maszerujących naprzód armii".

    Dlatego też, gdy prowadził mediacje między Rumunią i Węgrami w sierpniu tego roku (1940), potajemnie postawił również na nogi wojska powietrzno-desantowe, by te, gdyby dyplomacja zawiodła, przystąpiły do okupacji pól naftowych w Ploeszti.

    W sprawie Grecji fuhrer miał o tyle inne podejście, że uważał ją za przyczółek do dalszej ofensywy na Egipt i Kanał Sueski.

    Pól biedy Albania, żadna potęga - Grecja zaś to szansa na kontrolę cieśnin, Grecja to połowa wysp na Morzu Śródziemnym i okolicy, Grecja to w końcu eliminacja sojusznika W.B...

    Dokładnie, opanowanie Grecji i Krety zapewniałoby Osi strategiczną przewagę we wschodniej części Morza Śródziemnego.


  11. Podobnie celem W.H nie była pacyfikacja wsi tylko walka. Pacyfikacja była wyjątkiem od reguły, wyjątkiem od tego do jakich działań armia była przeznaczona.

    Nie zgodzę się. A co wyprawiała 6. Armia von Reichenaua podczas marszu na Stalingrad? W Polsce to czy przypadkiem armia nie miała czegoś więcej na sumieniu? Jak pisze Steven H. Newton "60% z tych akcji [palenie wsi, miasteczek i odwetowe egzekucje w okresie 11 IX-25 X] obciążało konto armii a nie SS lub policji. Działania armii miały wiele wspólnego z antysemicką polityką nazistów". Bardzo wielu, od Haldera i von Brauchitscha po szeregowych landserów armii wierzyło w narodowosocjalistyczną krucjatę na wschodzie. 2 września '39 żołnierz niemieckiego 10. pułku strzelców konnych zapisał w dzienniku:

    "[...] Dowiadujemy się, że za naszymi plecami strzela do nas pięciu cywilów. Idę z dwoma innymi i po kilku minutach tych pięciu cywilów dostaje za swoje" (za: "Ulubiony dowódca Hitlera" S. H. Newton, str. 60). Takie były działania propagandy, a podczas kampanii w Związku Radzieckim miało być jeszcze gorzej.

    Słowa szefa sztabu III KA płk. Ernsta Faeckendstadta przed "Barbarossą":

    "postawa niemieckiego żołnierza wobec Żydów nie podlega dyskusji. Do ostatniego żołnierza przyjął się pogląd, że nie można mieszać się z tą rasą i że kiedyś trzeba ją całkowicie usunąć z niemieckiej przestrzeni życiowej" (Za: "Ulubiony dowódca Hitlera", str. 87).

    Przykłady i cytaty można mnożyć.


  12. 1.Waffen-SS to były najlepsze jednostki rzeszy byli przeważnie lepiej uzbrojeni i wyszkoleni od żołnierzy Wehrmacht .

    Jeszcze raz kolegi się spytam, dywizja "Dirlewanger", "Florian Geyer", "Handschar" czy "Prince Eugen"?

    2.Wspominam o LSSAH bo to były najbardziej elitarne jednostki Waffen-SS .

    Kolega słabo się interesuje swoją ulubioną dywizją, bo np. przed ofensywą w Ardenach do tej elity nad elitami wcielano takich "dumnych Aryjczyków" jak 43-letni Włoch Antonio B., który znalazł się w ramach uzupełnień w 2. PGPanc SS "Liebstendarte". Polecam poczytać "Ludzi ze stali" Reynoldsa, traktujących właśnie m.in. o LSSAH w okresie po Normandii. Nie było tak różowo.


  13. Bardzo dziękuję za odzew w tym temacie.

    Niemniej Grecja poczuła się także zagrożona, uzyskała gwarancje Francji i Wielkiej Brytanii oraz rozpoczęła przygotowania i tworzenie planów wojny obronnej na froncie albańskim.

    Poza tym Grecja i Wlk. Brytania były ze sobą ściśle powiązane finansowo i wojskowo a grecka rodzina królewska miała związki z arystokracją angielską. Z drugiej strony gen. Metaxas już od IWŚ był znanym sympatykiem Niemiec. Mussolini chciał się zabezpieczyć przed interwencją brytyjską w Grecji równoległym uderzeniem wojsk Grazianiego w Libii.

    Po wejściu Włoch do wojny oraz po upadku Francji Włosi planowali działania przeciw Jugosławii. Tu napotkali na opór podczas konsultacji wojskowych z Niemcami (którzy jak się wkrótce okażę mieli własne plany dla Bałkanów).

    MacDonald („Kreta 1941”, wyd. Bellona 2007) pisze, że Hitlerowi w owym czasie zależało na utrzymaniu status quo na Bałkanach (potwierdza to fakt, że w sierpniu 1940 r. interweniował on by zapobiec wybuchowi konfliktu między Węgrami i Rumunią), skąd Rzesza czerpała ogromne ilości surowców a także uważał, że agresja włoska może stanowić świetną okazję do wmieszania się w sprawy regionu ZSRR lub Wlk. Brytanii. 7 lipca 1940 Hitler nie pozostawił złudzeń Ciano, że Niemcy nie poprą inwazji na Jugosławię. Jak dalej pisze autor, na którego się powołuję „Hitler mógł bez trudu zablokować jugosłowiańskie zapędy Mussoliniego, ponieważ do ich realizacji Włosi potrzebowali niemieckiej pomocy w postaci 5 tysięcy ciężarówek oraz dostępu do baz w Austrii” („Kreta 1941”, str. 70).

    Rozpoczęły się naciski dyplomatyczne, wspieranie albańskich bojówek w Grecji i manifestacje zbrojne (jaką niewątpliwie było zatopienie greckiego krążownika Helli).

    Ponoć wystrzelone dwie inne torpedy, które rozbiły się o nabrzeże portu w Tenos, miały trafić w statki pasażerskie wiozące pielgrzymów (atak odbył się 15 sierpnia w święto religijne).

    Brak wsparcia Niemiec powstrzymał zapędy Mussoliniego. Dyktator mając bezczynną armię w północnych Włoszech - zdecydował się nawet na jej częściową demobilizację. Do domu na przełomie lata i jesieni 1940 r. posłano podobno 600 poborowych.

    600? Czy aby nie brakuje tam zera, albo dwóch? :lol: Liczba ta wydaje się być zadziwiająco mała.

    Wedle moich informacji Hitler dał Włochom zielone światło do działań w Grecji, a nawet złożył ofertę pomocy militarnej, którą ci odrzucili.

    O ile Badgolio stanowczo sprzeciwiał się inwazji bez gotowych 20 dywizji (co po demobilizacji oznaczało - nie da się natychmiast, może za pół roku), to część generałów, z Prescą na czele stwierdziła możliwość przeprowadzenia akcji zbrojnej przeciw Grecji (Presca twierdził, że potrzebuje na zajęcie Epiru 10-15 dni, a oczekuje tylko skromnego wsparcia swoich sił 3 dywizjami).

    Duce miał powiedzieć: „Wypiszę się z narodu włoskiego, jeśli ktokolwiek będzie oponował przeciwko wojnie z Grekami”. Sądził on, że ofensywa na ograniczoną skalę na pograniczu oraz bombardowanie Aten w zupełności wystarczą na, jak donosił wywiad, zdemoralizowaną armię włoską. A wywiad twierdził, iż greckim oficerom „brakuje woli walki i ducha bojowego”, zaś szeregowi są leniwi i nie potrafią przyswoić dyscypliny wojskowej. Już przy okazji dyskusji w temacie o operacji „Compass” jasno wynika jak rzetelne były włoskie służby wywiadowcze. :P

    Przesłanką do przeprowadzenia inwazji mogło być też to, że Grecja była krajem wewnętrznie podzielonym na stronnictwa monarchistyczne i republikańskie, których to sporów nie łagodziła dyktatura Metaxasa.


  14. Waffen-SS to 38 dywizji, fakt. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę takie dywizje, jak ''Lutzow'' czy ''Nibelungen''. :lol:

    Istotnie masz rację Andreasie. 36. "Dirlewanger" była wielkości brygady, zaś wspomniana przez Ciebie "Nibelungen" ok. 2700 żołnierzy w 5 batalionach, z czego w dużej mierze służyły w niej młodziki z roczników 1928 i 1929. Do zapoznania się z organizacją części mniej znanych dywizji W-SS polecam tą stronę: http://www.dws-xip.pl/reich/waffen/waffenA.html


  15. Wildze że wygrywają Niemcy ja też głosowałem na nich przecież mieli Waffen-SS i LSSAH

    Świetnie, to ja się spytam kolegę dlaczego LSSAH nie wygrało wojny dla Hitlera, skoro kolega ocenia poziom armii na podstawie jednej tej dywizji?

    I o jakim Waffen-SS mówimy? 13. "Handschar"? 36. "Dirlewanger", czy może 8. Dywizja Kawalerii "Florian Geyer"? Mam nadzieję, że kolega ma świadomość tego, że Waffen-SS to 38 dywizji i "dywizji" z czego może tylko z 10 uchodzi za miano elitarnych?


  16. Witam;

    mch90: małe pytanie z wątpliwościami: de Gaulle opisuje w swych pamiętnikach dotyczących czasu kampanii roku '40 trudności w zaopatrzeniu, trudności we współdziałaniu oddziałów i trudności "we wszystkim" [choćby i w małym zgraniu oddziałów]. Czy jest to prawda, czy koloryzuje rzeczywistość?

    pozdr

    Cóż, faktycznie ówczesny pułkownik a późniejszy gen. de Gaulle mógł na wiele rzeczy w owym czasie narzekać. Przykładowo, podczas ataku pod Montcornet 17 maja, który odbywał się w dwóch falach przez brak łączności radiowej nie mogło być mowy o ich zsynchronizowaniu, co już samo w sobie osłabiło impet natarcia. I fala, złożona z 15 R35 poczyniła pewne postępy i opanowała nawet samo Montcornet, jednak musiała się wycofać po 15 z braku paliwa. Druga fala złożona już z cięższych maszyn 40 Charów B1 bis i D2 przybyła później, bo po 16 z powodu... konieczności dotankowania maszyn w drodze do Montcornet, co zajęło ok. 3 godzin jak podaje Sebag-Montefiore. I również, jak w przypadku poprzedniej fali, tak i ta wycofała się po osiągnięciu mieścinki z braku materiałów pędnych oraz piechoty, która pozbawiona środków transportu nie dotarła do pozycji zdobytych przez czołgi.

    Jak pisałem wcześniej, kolejne natarcie de Gaulle'a z 19 maja również się nie powiodło w dużej mierze z braku towarzyszącej czołgom piechoty i choć kilka maszyn przebiło się w okolice mostu w Crecy, zostały albo zniszczone przez miny, albo rozproszone przez Luftwaffe albo też odpędzone przez działa ppanc broniące przeprawy. Ostatecznie atak został odwołany gdy Niemcy zaczęli nacierać w kierunku Laon, zagrażając 4. DPanc odcięciem.

    Wiem, że 4. DPanc podjęła jeszcze jedną śmiałą próbę przebicia się 28-30 maja z południa nad Sommę, bezskutecznie, lecz nie znam dalszych szczegółów tych działań.


  17. Dobry wieczór,

    Podejmuję się napisać tutaj, gdyż zakładam że ten temat ma wolny charakter dla nieuświadomionych w historii.

    Nie jestem specem od historii, zaciekawiła mnie jednak sytuacja polityczna z okresu zimnej wojny, układ pojałtański, powstanie PRLu w Polsce itp. Zwracam się więc do Państwa z prośbą o polecenie mi zgrabnej i w miarę obiektywnej książki ogarniającej przedstawioną problematykę. Proszę o coś mało specjalistycznego, jednak mądrego :lol:

    Pozdrawiam

    Moim zdaniem na początek dobrą, przystępną syntezą okresu zimnej wojny, obejmującego po kolei wszystkie najważniejsze wydarzenia jest praca Johna L. Gaddisa "Zimna wojna. Historia podzielonego świata":

    http://merlin.pl/Zimna-wojna-Historia-podz...t/1,507583.html


  18. Jestem ciekaw jak oceniacie agresję włoską na Grecję zapoczątkowaną 28 października 1940 roku? Czy wojska włoskie mogły opanować terytorium greckie? Jak oceniać walczące strony? Co zadecydowało o sukcesach wojsk greckich gen. Papagosa oraz to, że w listopadzie tego samego roku przeszły one do kontrofensywy? Mam nadzieję, że w tym temacie odpowiemy sobie na te i inne pytanie związane z tym tematem.


  19. Trudno powiedzieć. Podstawową kwestią jest logistyka. Niestety informacje na ten temat nie pozwalają jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie która z opcji jest właściwa:

    a) logistyka nie pozwalała na działania większymi siłami lub bardziej agresywnie;

    b) Graziani użył argumentów logistycznych dla uzasadnienia swojej bierności.

    Generalnie jestem skłonny uwierzyć, że Graziani miał kłopoty z zaopatrywaniem tego co przerzucił przez granicę.

    Z tego co podaje Osprey, Graziani zdawał sobie sprawę z własnych komplikacji logistycznych dlatego też przez długi czas ignorował ponaglania Duce do rozpoczęcia ofensywy. Hrabia Ciano miał od niego usłyszeć następujące słowa: „Zaopatrzenie w wodę jest wysoce niewystarczające. Czeka nas porażka, która w pustynnych warunkach doprowadzi do totalnej klęski”.

    Grazaini miał w 1940 r. także w zasadzie armię porównywalną z siłami użytymi w Etiopii, natomiast przeciwnik był zgoła inny. Trudno oczekiwać po nim było większych postępów.

    Niewątpliwie ciężko porównać WDF z Arabami Senussi, których powstanie miał spacyfikować w latach ’30. Również okres dowodzenia przez niego Armią Padu podczas kampanii francuskiej nie przysparza mu chwały, kiedy to francuscy strzelcy alpejscy nie dali mu się posunąć ani o krok.

    Ponadto ofensywy należało się spodziewać z przyczyn moralno-politycznych. Anglia nadal była pod bombami. RAF i Royal Navy miały już swoje sukcesy (Bitwa o Anglię i Mers el-Kebir). Takiego pierwszego propagandowego sukcesu rozpaczliwie potrzebowały siły lądowe przegnane sromotnie z Francji. IMHO ataku na znaczną skalę Włosi powinni się spodziewać.

    Co więcej, włoski wywiad miał przekonywać d-ctwo 10. Armii o liczebności wojsk brytyjskich w granicach 200 tysięcy żołnierzy. Jak pisze dalej Osprey, Włosi wierzyli, że Brytyjczycy są zaopatrywani w paliwo w Grecji stąd też panowało przekonanie o niezdolności ich wojsk w Egipcie do podjęcia działań ofensywnych (dlatego pod koniec listopada pozwolono gen. Bertiemu wyjechać na urlop).


  20. Owszem, francuskie naczelne dowództwo można oceniać źle za kurczowe trzymanie się złych wzorców i złych zasad prowadzenia wojny. Tylko pytanie - jak głęboko negatywna może to być ocena.

    Fakt, tym bardziej, że podczas kampanii francuskiej mogliśmy spotkać się z przykładami starć w których francuska doktryna prowadzenia wojny dawała radę. Przykładem niech będzie Gembloux i Hannut, gdzie okopana piechota wsparta artylerią (i 2 baonami czołgów jak mi w pamięci świta) 14-15 maja zatrzymała i zadała poważne straty XVI KA Hoepnera tak, że ten przerwał ofensywę.

    Ponadto należy zauważyć, że francuskie jednostki z pominięciem kampanii francuskiej 1940 r. biły się nieźle.

    Podczas kampanii 1940 roku również potrafili się zawzięcie bić o czym świadczą straty niemieckie (również francuskie- 120 tys. żołnierzy nie zabiło się samo), prawie dwukrotnie wyższe od tych z kampanii wrześniowej. Bardzo poważnym, mającym daleko idące konsekwencje problemem był „lewy Mannsteinowy”, który odciął w Belgii gros najbardziej wartościowych, zmotoryzowanych jednostek francuskich.

    Gdy spojrzymy na przełamanie pod Sedanem 12-13 maja, warto zwrócić uwagę jakie siły broniły linii Mozy (od Yvoir do Sedanu jakieś 3,5 pułku, jak pisze Sebag-Montefiore), z jakimi niedoborami w etatach i stanie sprzętowym (a brakowało wszystkiego, od min, kaemów, dział ppanc do niedokończonych schronów) przeciwstawiając się niemieckim 7. i 5. DPanc. W ogóle dywizje w Ardenach (czytałem, że w dużej mierze były to dywizje złożone z rezerwistów) rozpadły się raczej szybko w konfrontacji z dywizjami pancernymi i Luftwaffe a odwody, jak 71. DP, były zbyt daleko by móc interweniować w kryzysowym momencie.

    Nie można również wiele dobrego powiedzieć o szybkości reakcji Francuzów na zagrożenie oraz popełnienie przez najwyższe dowództwo kilku kardynalnych błędów strategicznych jak wejście na całego do Belgii (choć to można zrzucić na karb udanych działań pozorujących Niemców). Dodatkowym problemem był upadek morale u części oficerów, że przywołam postać gen. Billotte („nie ma rezerw, nie ma planu i nie ma wiele nadziei”).

    Skoro kolega FSO posiłkuje się pamiętnikami de Gaulle'a to jak opisuje on mierne efekty swego dowództwa w tym okresie?

    Czy mógłby kolega Secesjonista rozwinąć, gdzie i jakie błędy popełnił gen. de Gaulle podczas kampanii francuskiej? Z tego co mi wiadomo generał 17 i 19 maja przeprowadził siłami swojej 4. DPanc 2 śmiałe kontrataki pancerne- pierwszy pod Montcornet, gdzie udało się zająć miasteczko, lecz brak piechoty nakazał opuścić zdobyty teren. W drugim przypadku 150 czołgów z tejże dywizji miało nacierać w rejonie Laon, uderzając w stronę Crecy i Mortiers, lecz ponownie brak piechoty nie tylko uniemożliwił utrzymanie zdobytych celów, ale też zdobycie celu głównego.


  21. 1) Czyżby Niemiecki wywiad coś wiedział?

    Istotnie, Niemcy spodziewali się na tym obszarze desantu powietrznego, gdyż był to obszar najzwyczajniej w świecie się do tego nadający, o czym wiedzieli obrońcy Renu. W grudniu '44 alianci zdobyli niemiecki dokument będący omówieniem błędów popełnionych przez Niemców podczas operacji "Market-Garden" i będąc pod jego wpływem, Niemcy rozpoczęli poszukiwania terenów dogodnych do operacji powietrzno-desantowych, do których zaliczyli obszar Xanten i Wesel nad Renem. Dlatego też skoncentrowano tam artylerię plot i moździerze, ulepszono fortyfikacje polowe, wyszkolono mobilne patrole obrony przeciwdesantowej, jak pisze S. L. Wright, oraz usprawnili procedury mobilizacyjn e. Grzegorz Czwartosz w swoim artykule "Na skrzydłach przez Ren" pisał o fatalnej osłonie kontrwywiadowczej operacji, co potwierdzałyby zeznania gen. Fiebiega (d-ca 84. DP), schwytanego po operacji, który utrzymywał, że Niemcy wiedzieli o przygotowania do operacji "w ramach przekroczenia Renu, szacując nasze siły na nie mniej niż 4 dywizje powietrznodesantowe". O tym, że obrońcy wiedzieli o zbliżających się spadochroniarzach świadczy również to, jakie przywitanie zgotowała im jeszcze w powietrzu "Axis Sally". Jak podaje jednak raport z przesłuchania generała "Przyznał jednak, że był całkowicie zaskoczony nagłym pojawieniem się dwóch kompletnych dywizji na tym szczególnym obszarze i w trakcie całego przesłuchania wielokrotnie powtarzał, że przybycie tak bardzo przeważających sił wywołało druzgocący efekt na jego już i tak szczupłe siły, które nie przekraczały 4 tysięcy żołnierzy". (Za: "Operacja Varsity", S. L. Wright, str. 27)

    2) Enigmatyczne stwierdzenie stanowisko artylerii przeciwlotniczej. Czy chodzi rzeczywiście o stanowisko pojedyńczej armaty, czy też baterii plot?

    Dane te przytaczałem za G. Czwartoszem ale wydaje mi się, iż miał on na myśli liczbę luf. Wright podaje, że na tydzień przed operacją aliancki wywiad zaobserwował liczbę w zaokrągleniu 800 dział plot.

    Straty samolotów transportowych i holujacych szybowce to podobno 44 maszyny. Dla mnie nie są porażające.

    widiowy, weź pod uwagę, że straty nie ograniczają się do C-47 a także to, że Dakoty były nadzwyczaj odpornymi na ostrzał samolotami, które nawet ciężko uszkodzone potrafiły wrócić na lotniska docelowe.

    Straty pilotów USAAF (transportowych i szybowcowych) to 91 zabitych, 280 rannych i 414 zaginionych. Jak podaje S. L. Wright, 84% szybowców 194. PPSz zostało trafione przez pociski przeciwlotnicze bądź broń lekką. Jedynie 29 ze 156 maszyn (dwóch pierwszych serii) wylądowało nieuszkodzone. W ramach 3 i 4 serii przybyło kolejne 139 szybowców lecz tylko 18 wylądowało nietkniętych przez ostrzał nieprzyjaciela.

    Straty wśród pilotów RAF nie są mi dobrze znane. G. Czwartosz w swoim artykule („Na skrzydłach przez Ren”, MXXW) pisze, że sztab 21. GA zataił po wojnie faktyczne straty wśród tej formacji i w sprzęcie jako, że wg. w trakcie „Varsity” miało zginąć zaledwie 7 pilotów RAF a 20 zostało uznanych za zaginionych, co jest niedorzecznie niską liczbą. Kenneth Frere, badacz historii 38. TCG podaje, że podczas tejoperacji zginęło 61 pilotów szybowcowych z tejże grupy a przecież w operacji uczestniczyła jeszcze 46. TCG (transportująca 6. DPD w szybowcach).

    „Podczas lądowania, które zajęło tylko dziesięć minut, straciliśmy niemal połowę naszej całkowitej siły. Straty były olbrzymie. Szybowce krążyły w ponurym dymie, a ogień zgromadzonej w lesie i budynkach artylerii przeciwlotniczej sprawiał, że spadały na ziemię w płomieniach lub były rozrywane na kawałki”.

    Wspomnienia kapitanów Everetta, Godsala i Gerharty’ego z kroniki Ox and Bucks Light Infantry (za: „Operacja Varsity”, Stephen L. Wright, str. 145)

    „Byliśmy czwartym szybowcem w grupie sześciu maszyn. Dwa pierwsze, zaraz po zrzuceniu holu, zostały trafione pociskami przeciwlotniczymi, jeden z nich wpadł w niemal pionowy lot nurkujący a drugi stracił spory fragment lewego skrzydła.

    Gdy zrzuciliśmy hol, znaleźliśmy się dość blisko trzeciej Horsy (…). Byliśmy prawdopodobnie ciągle na pułapie 4 tys. stóp gdy trzeci szybowiec oberwał. Powiedziałem do sierżanta Reeda: „Jezu Chryste, teraz nasza kolej”. (…) Co się stało z dwoma Horsami za nami, nie wiem.

    (…) Opuściwszy klapy, wylądowaliśmy bez żadnych szkód. Mam nadzieję, że nie zabrzmi to chełpliwie, ale byliśmy jedyną Horsą z dywizjonu A, która to zrobiła. W rzeczywistości zaś, byliśmy jedną z niewielu całkowicie nieuszkodzonych Hors, z ponad 400 lądujących za Renem tego ranka”.

    Wspomnienia por. Proctera z załogi Horsy („Operacja Varsity”, S. L. Wright, str. 176)

    53. Lekki Pułk Worcestershire Yeomanry lecący z 6. DPD w 78 szybowcach również poniósł znaczne straty już w powietrzu. 35 maszyn wylądowało w przypisanych strefach zrzutu, zaś kolejne 14 wystarczająco blisko, by żołnierze mogli dołączyć do pułku w ciągu kilku godzin. Reszta albo się rozbiła, albo urwała z holu albo z powodu różnych czynników musiała lądować po zachodniej stronie Renu.


  22. Masz rację, niedokładnie przejrzałem ten temat a teraz widzę, że bardzo ciekawe zestawienia tam się pojawiły.

    Abstrahując od sąsiedniego forum a nawiązując do tego co piszesz wynika, że głównym wozem pancernym 10. Armii był... L3. Uderzająca jest niewielka ilość cięższych tanków jak i też idiotyczna organizacja i taktyka oddziałów pancernych (dzielenie i tak wątłych sił po jednostkach piechoty i falowe ataki pancerne w stylu Beda Fomm). Z tego co teraz doczytuję, to nasycenie oddziałów w broń ppanc nie było wcale lepsze a niedobory były na tyle poważne, że zapełniano je przedpotopowymi konstrukcjami (mam ciekawe zdjęcie z Tobruku '40 na którym widnieje na umocnionym stanowisku XIX-wieczne działo ładowane od przodu).


  23. To jest prawdopodobnie " urban legend ". Wedle znanych mi danych siły włoskie w całej Libii miały około 220,000 żołnierzy wszystkich formacji. Siły te składają się na armię w Trypolitanii i w Cyrenajce.

    I wyglądają dobrze tylko na papierze. Podaję OdB 10. Armii za Ospreyem Jona Latimera:

    10. Armia:

    10. i 12. Pułk bersalierów

    12., 26., 55. Pułk artylerii

    Baony karabinów maszynowych z 55. DP Savona, 17. DP Pavia, 27. DP Brescia i baon kaemów z 25. DP Bologna (wszystkie z 5. Armii)

    Siły Pancerne Comando Carri Armati Dell Libia (d-ctwo czołgów w Libii)

    BPanc Babini

    XX KA:

    60. DP Sabratha

    Gruppo Divisioni Libiche- Grupa Libijska w składzie:

    2. GPanc (baon na M11/39 i 3 baony na L3)

    1. DP Libijska Sibelle

    2. DP Libijska

    3. Grupa Libijska Maletti

    4. DP CCNN (Czarne Koszule)

    XXI KA:

    Baon na M13/40 i 2 baony na L3

    63. DP Cirene

    64. DP Cantazaro

    XXII KA:

    1. GPanc (sztab i baon na M11/39 z 4. Ppanc, baon na M13/40 i 2 baony na L3)

    61. DP Sirte

    XXIII KA:

    1. DP CCNN

    2. DP CCNN

    62. DP Marmarica

    + do tego wszystkiego straż graniczna, siły forteczne podległe poszczególnym korpusom.

    Wszystko ładnie, pięknie, ale jakby się przyjrzeć to z dywizji piechoty w składzie armii Gariboldiego jedynie 60., 61., 62., 63. i 64. DP były pełnoprawnym wojskiem włoskim. Dywizje libijskie (złożone w głównej mierze z wojsk tubylczych) i Czarnych Koszul były formacjami o wątpliwej sile bojowej, prędzej z politycznym zapałem, zaś Grupa Maletti została sformowana wokół pułku piechoty i zgrupowania czołgów.

    Należy też wspomnieć o kolejnym problemie związanym z liczeniem włoskich dywizji a mianowicie to, że po reorganizacji z 1938 były one 2-pułkowe, wsparte jednym pułkiem artylerii, zaś bataliony CCNN były dwukrotnie mniej liczne niż bataliony armijne.

    Po dokładnym przyjrzeniu się siły te nie robią już takiego wrażenia co na początku. : )

    Bo to miał być początkowo 5-dniowy rajd, mający na celu oczyszczenie najbardziej wysuniętych placówek włoskich w Egipcie. Dopiero katastrofa nadgranicznych obozów i energiczność O'Connora " pociągnęły "dalej ofensywę.

    Fakt. Sam O’Connor nie był przygotowany na rozwinięcie w takim stopniu swojej ofensywy, dlatego też gdy podjęto decyzję o podjęciu natarcia w kierunku Bardiji musiał ogołocić ze środków transportu całe swoje zgrupowanie na rzecz Combeforce i Birksforce.

    Inna rzecz, że faktycznie przygotowania do, jak to ująłeś ładnie „5-dniowego rajdu” były maksymalnie utajnione. Próbą generalną przed ofensywą były „Ćwiczenia nr 1” na których ćwiczono ataki na dokładne repliki celów (żołnierze, rzecz jasna, byli tego nieświadomi), zaś hasłem do rozpoczęcia ataku były „Ćwiczenia nr 2”.

    W grudniu było tylko 37/38 czołgów M13 w Mechli lub Bardii w III batalionie czołgów średnich. Pozostałe bataliony uzbrojone w M 13 to :

    - V batalion czołgów średnich - od 06.01.41 (37 M13)

    -VI batalion czołgów średnich - od 22.01.41 (M13)

    Kurczę, trudno mi się doliczyć stanów włoskich sił pancernych przed „Compassem”. Z Ospreyowego OdB wynika, że na M13 jeździł 3. i 5. Baon czołgów z BPanc Babini (57 maszyn) oraz 21. Baon czołgów z 1. GPanc. Wynika też, że wspomniany 5. Baon przynależał bezpośrednio do XXI KA ale możliwe, że związane jest to z płynną organizacją sił pancernych w trakcie walk.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.