Skocz do zawartości

gab

Użytkownicy
  • Zawartość

    35
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez gab


  1. Znalazłem już odpowiedź historyczną, dzięki za starania..

    Mianowicie takie poglądy do kwestii duszy-ciała utrzymały się paradoksalnie w Europie (nawet lokalnie we współczesnych czasach..)

    Głownie teren dzisiejszych Węgier/Rumunii - lub mniejszości z tych krajów, wg ich wierzeń jest coś takiego jak np. Táltos

    osoby, przywódcy lokalni (na Węgrzech mają nawet swoje miejsce w ich historii, np. kwestie doradzania w pewnych momentach historycznych itd)

    W każdym razie jest prezentowane, zachowane inne zupełnie podejście do duszy niż w klasycznym chrześcijańskie..

    Co ciekawe obydwa te społeczeństwa według niektórych źródeł mają jakieś korzenie starożytne związane ze starożytnym Egiptem, Indiami itd (mogły w każdym razie stamtąd czerpać podobne do egipskich wzorce, modyfikując je podczas wędrówki przez Azję itd)

    Jeszcze jest nawet ślad językowy, bowiem inaczej przedstawiano kwestię imienia i nazwiska w obu tych językach (tak jak w Chinach i ludach Azji, np.

    nazwisko jako pierwsze..)

    Jako ciekawostkę można też podać inne tradycję protestanckie w tej kwestii po reformacji np. we Szwecji (rozpoczęcie inkwizycji na tym terytorium po reformacji, jako dążenie do oczyszczenia wewnątrz kościoła "kwestii duchowych")

    Tak więc paradoksalnie są jakieś korzenie egipskich wierzeń współcześnie, ale na wybranych raczej terytoriach i grupach ludności..

    Inaczej niż się można było wcześniej spodziewać


  2. prościej o co chodzi: 1. wyobraźmy sobie 2 sondaże opinii publicznej wśrod chrześcijan z rejonu starożytnego Egpitu (kultywujących jeszcze wpływ dawnych wierzeń w zakresie relacji ciało biologiczne vs dusza) i współczesnych chrześcijan.

    2. Mają proste pytanie: Czy zgadzacie się na pobrnie narządów (dla uproszczenia: serca) na wszelki wypadek dla innych osób (zakładając że strożytni myślą że im się przeszczep uda :-)?

    3. Egicjanin będący jednocześnie wyznawcą tej samej religii chrześcijanskiej jeżeli chodzi o podstawowe zasady co współcześni, na pewno bez wahania się nie zgodzi

    4. Wspócześni nie mają z tym problemów

    ps. nie chodzi o to żeby się nie zgadzać, nic do tego nie mam, wręcz przeciwnie, ale chodzi o wybadania sprawy i historycznego kontekstu do religii i kształtowania się wierzeń

    Wiara w życie pozagrobowe w ujęciu strożytnego Egiptu miała wpływ na chrześcijańskie podejście

    przykładowo "spuścizna Egiptu jest tutaj wyjątkowo silna i aż dziw, że do tej pory tak niewiele o niej wiadomo" itd

    http://liberte.pl/egipskie-korzenie-chrzescijanstwa/

    to ostatnie wydaje się oczywiste..

    Co do Słowian zobacz ostatni link na dole (post wyżej) z wikipedii, chodzi tylko o podobne spojrzenie nie identyczne.. (co istotne, bo mało jest takich relacji od starożytności)


  3. Bezsprzecznie KLUCZOWĄ rzeczą jest ta kwestia: "Ta cała koncepcja teistycznej dychotomii ciała i ducha jakkolwiek zwulgaryzowana jest niepoprawna. Teoria, że ciało nie ma znaczenia - czy to współcześnie czy ówcześnie jest nieprawdziwa - w czymś co się obecnie czasem nazywa Składem Apostolskim, mamy formułkę o wierze w ciała zmartwychwstanie. Stąd np zanik obrządku kremacyjnego (między innymi bo proces był znacznie bardziej skomplikowany) na chrystianizowanych obszarach."

    Nie chciałbym żeby cały sens tego poszedł w kwestię terminów, bo tego nie da się jednoznacznie zdefiniować nawet wewnątrz samego kościoła (typu czy dusza sama w sobie łączy się ciałem i odwrotnie, czy jedno może być bez drugiego i co właściwie oznacza, np. kwestia eucharystii chrześciańskiej i innej terminologii): to nic nie daje, bo każdy może używać innej terminologii, co innego rozumieć w kontekście swoich założeń

    Dalej trzeba przyjąć, że KAZDA religia zajmuje się "ciałem" (nie tylko je definiuje na swój użytek), to jasne bo po to jest religia, historia itd (np. podejście do małżeńśtwa w różnych obszarach), byś może o to chodzi w słowach typu "ciała zmartwychwstanie"..

    Nie mniej istota sprowadza się do bardziej prozaicznej rzeczy. Zakładając zgodnie z tym co powyżej, że najprościej "ciało" w ujęciu wyłącznie biologicznym jako organizm człowieka, dusza w znaczeniu religijnym, filzoficznym lub fizyki etc..

    Rzecz dotyczy samego momentu śmierci (typowe bez elementów typu cuda itd jak Łazarz :-) i czy w tym momencie może być sytuacja, że jakakolwiek część

    ciała (biologiczna) zawiera w sobie jakikolwiek element duszy.. (tej "nieśmiertelnej")

    Wg starożytnych Egpicjan jest to oczywiste, bowiem po to rozwijali przecież tę całą kwestię mumi, piramid itd. Dla chrześcijan i większości współczesnych religii nie ma możliwości aby "nieśmiertelna dusza" w jakimkolwiek stopniu pozostawała w materialnym, biologicznym ciele w sytuacjach typowych. Oczywiście są pewne obowiązki co do ciała, ale ono nie zawiera bytu niematerialnego już wówczas

    Przecież z uwagi na to jest dopuszczalna zgoda na pobranie i przeszczeby organów, co dla Egipcjan (zwłaszcza jeżeli chodzi o serce) nie ma szans do pomyślania? (nawet dla ewnetualnego biorcy takich narządów, pisząć oczywiście hipotetycznie co do starożytności, ale chodzi o przedstawienie problemu)

    Jak wiadomo nie da się nie przyjąc wpływu wierzeń Egipcjan co do życia pozagrobowego na późniejsze chrześcijaństwo. Nie sposób przyjąc że wierzenia chrześciańskie były w pełni autonomiczne przecież..

    Zatem co sie stało z poglądami Egipcjan o łączeniu tych bytów materialnych/biologicznych z niematerialnymi? Dlaczego zerygnowano z tej koncepcji, co z nią się stało? czy chrześcijanie sięgając do Egipskich korzeni tego, całkowicie je zmodyfikowali, wypaczyli względem ich poglądów?

    Co ciekawe podobne poglądy do egipskich mieli słowianie

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Dusza_%28religia%29

    Żródła:

    Podstawowe rozróżnienie: "Święty Augustyn (354-430) w swoim traktacie o duszy, podobnie jak neoplatonicy, krytykował pogląd o materialnej naturze duszy. Dusza jest niematerialna i choć z ciałem złączona na kształt małżeństwa, stoi wyżej od niego w hierarchii bytów. Za św. Pawłem Augustyn uznawał, że po grzechu pierworodnym pierwotna harmonia duszy i ciała została rozbita. Odtąd zamiast być posłuszne duszy, ciało walczy, by ją sobie podporządkować"


  4. to tylko tłumaczenie na szybko, pytanie jest (sam się zastanawiam jeszcze, dlatego pytam)

    czy chrześcijanie skopiowali to od Egipcjanian? jeżeli tak co zmodyfikowali z wiecznymi piramidami i mumiami? Hollywood version odpada

    Zdania zaczynamy z wielkiej litery a kończymy kropką.

    Proszę się zacząć do tych uwag stosować.

    secesjonista


  5. fakt o Włodzimierzu nie pomyślałem

    już uściślam o co chodzi: Dla teistów nie ma czegoś takiego jak "duchowa śmierć". Materia może być tylko doczesna, a dusza może być tylko wieczna (w znaczeniu nieśmiertelna, doczensa). Jak wskazuje Kościół "ciało jest jak materiałem, a duch ręką, która porusza". Nie można powiedzieć "martwe ciało" równolegle obok "żywej duszy"; chodzi o to, że albo całość czyli np. podlegające mumifikacji ciało i dusza (dla której przecież jest ta cała zabawa i zachód z mumiami w strożytności) jest śmiertelna, albo tylko sama dusza a ciało nie ma znaczenia (jak genenralnie się przyjmuje współcześnie)

    I TERAZ: co na taki pogląd starożytni egipcjanie? i ich poglądy na te sprawy?

    Z jakiego powodu wspócześnie wprowadzono takie rozróznienie? jakie jest uzasadnienie hisotoryczne tego?

    Podobno Chrześciaństwo pochodzi czy wywodzi się częściowo w swoich korzeniach ze starożytnści i jej dorobku?

    A z tego wynika gigantyczna sprzeczność albo brak zrozumienia staoryżytnych Egicjan i ich osiągnięć typu mumie, piramidy itd?

    a może wiedza współczesna o tym jest nieodkryta?


  6. ??

    czyżby związek z tym https://en.wikipedia.org/wiki/Spiritual_intelligence ? nie chodzi przecież tylko o słynny sąd?

    cytat z wikipedii:

    Egipcjanie początkowo zakopywali zmarłych na pustyni. Potem czynili tak tylko ci, których nie było stać na pełną ceremonię. Bogatsi ludzie i faraonowie byli mumifikowani w inny sposób:

    Rozcinano klatkę piersiową i wyjmowano organy wewnętrzne, pozostawiając jedynie serce, aby można było je zważyć w czasie sądu Ozyrysa. Wątrobę, jelita, płuca i żołądek umieszczano w urnach kanopskich, resztę palono. Potem wyjmowano mózg przez nos, przy pomocy odpowiednich haków.

    Myto ciało winem palmowym z dodatkiem korzeni. Ciało umieszczano w natronie (naturalna soda występująca w słonych jeziorach w pobliżu Kairu) na 70 dni, by usunąć całą wodę z organizmu. Regularnie zmieniano natron.

    Po 70 dniach ciało było gotowe do zabandażowania, lecz najpierw kapłani polewali je żywicą, która je konserwowała. By skóra nie pękała, nacierano ją mieszaniną oliwy, wosku, natronu i gumy. Jamę brzuszną wypychano tamponami z lnu, piaskiem lub trocinami. Potem ciało bandażowano.

    Pierwszą warstwę okrycia mumii stanowił zazwyczaj całun. Potem bandażowano palce rąk i nóg, każdy oddzielnie. Następnie owijano ciało długim pasem bandaży, poczynając od prawego ramienia, a kończąc na głowie, którą bandażowano na krzyż. Podbródek, by nie opadł, podwiązywano lnianą taśmą, związując ją na czubku głowy. Ciało bandażowano bardzo ściśle, by nadać mu pożądany kształt. Między zwojami bandaży umieszczano amulet. Bandaże smarowano gęstą żywicą. W czasie trwania całego procesu kapłan Anubisa czytał zaklęcia.


  7. Witam,

    rozpocznę nowy wątek trochę poruszony we wcześniejszym o historii zwłaszcza Małopolski..

    Chodzi tym razem o słynny problem procesów o czary i podejścia do tego tematu w różnych regionach Polski?

    1. Czy zatem można zauważyć jakieś odmienności geograficzne?

    2. Jak podchodzono do ofiar tych praktyk? kogo i w jaki sposób typowano, czy tylko niewygodne osoby?

    3. Jak wyglądała obrona takich osób? czy mogła być, była skuteczna..

    4. Czemu miały służyć takie procesy i postępowanie, kto na tym korzystał i miał na nie wpływ? czy znajdowały one

    uzasadnienie w ówczesnych czasach i okolicznościach..

    Znalazłem, że były odnotowane rozbieżności w kraju..

    Podobno główny sąd odwoławczy był w Krakowie

    "Najwięcej informacji o apelacjach od wyroków sądów miejskich pocho-dzi z akt Sądu Wyższego Prawa Niemieckiego na Zamku w Krakowie, do którego zresztą poza mieszczanami odwoływali się również mieszkańcy wsi. Sąd ten, pierwotnie instancja odwoławcza dla sądów prawa niemieckiego w Koronie, w wieku XVII, w okresie, z którego pochodzą wpisy dotyczące spraw o czary6, pełnił zasadniczo funkcję sądu prowincjalnego Małopolski7, choć szły do niego również odwołania z miejscowości położonych w zachod-niej części Rusi Halickiej oraz południowej i południowo-zachodniej części Wielkopolski. Mieszkańcy reszty Wielkopolski odwoływali się do Asesorii. "

    Dopiero przełom wieku XVI i XVII wprowadza w Polsce wzorzec procesów czarownic, zaczerpnięty z obszarów Niemiec. Spowodowane to było wzrastająca liczbą miast i wsi na prawie niemieckim oraz oddziaływaniem na miejską praktykę sądową wzorców systemu etycznego wypracowanego przez zachodnią inkwizycję29. Najpierw procesy rozpowszechniły się w tych rejonach, gdzie występowały duże skupiska ludności niemieckiej i tym samym ich kultura miała wpływ na naszą. Były to obszary zachodnie ziem polskich, które nie wchodziły w skład dawnej Rzeczypospolitej, czyli Śląsk, Pomorze Zachodnie i Ziemia Lubuska

    Apelacje w sprawach o czary przekonują, że punktem wyjścia w badaniach muszą być konkretne stosunki panujące w poszczególnych miejscowościach, kompleksach dóbr czy regionach kraju.

    W środowi-sku wiejskim sądy wójtowskie dążyły zwykle do porozumienia stron. Oddawanie przez nie spraw o czary do sądów miejskich automatycznie ograniczało apelowanie do wyższych sądów wiejskich.. itd

    Źródła: http://www.przezhistorie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=67:obraz-dawnej-wiedmy-w-oczach-mieszkacow-dziewitnastowiecznej-wsi-maopolskiej&catid=13:xix-w-artykuy&Itemid=41

    http://rcin.org.pl/Content/36448/WA303_44541_A512-49-2005-OiR_Pilaszek.pdf


  8. mam coś jeszcze jako ciekawostkę:

    Popatrzcie jak na źródła historyczne http://www.karpackamapaprzygody.pl/index.php/kmpTrail/trail/view/id/542 :blink:

    http://www.malopolska.pl/Turysta/ZachwytynadMalopolska/Strony/Jakrozpoznacczarownice.aspx

    i oczywiście Pomorze: "Wierzenia były na Pomorzu bardzo silnie " link chyba płatny dalej: https://books.google.pl/books?id=l7lBAAAAYAAJ&q=czarownice+pomorze&dq=czarownice+pomorze&hl=pl&sa=X&redir_esc=y

    Podobne nazwy co w Małopolsce.. ciekawe

    Dopiero przełom wieku XVI i XVII wprowadza w Polsce wzorzec procesów czarownic, zaczerpnięty z obszarów Niemiec. Spowodowane to było wzrastająca liczbą miast i wsi na prawie niemieckim oraz oddziaływaniem na miejską praktykę sądową wzorców systemu etycznego wypracowanego przez zachodnią inkwizycję29. Najpierw procesy rozpowszechniły się w tych rejonach, gdzie występowały duże skupiska ludności niemieckiej i tym samym ich kultura miała wpływ na naszą. Były to obszary zachodnie ziem polskich, które nie wchodziły w skład dawnej Rzeczypospolitej, czyli Śląsk, Pomorze Zachodnie i Ziemia Lubuska

    Co prawda według tego źródła najmniej było ich w Małopolsce, ale to z uwagi na specyficzny teren..

    Bo na południu: "sporadycznie tylko w niektórych wsiach odbywają się procesy sądowe. Występują natomiast samosądy, ale też nie na tak dużą skalę jak wcześniejsze prześladowania".

    http://www.przezhistorie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=67:obraz-dawnej-wiedmy-w-oczach-mieszkacow-dziewitnastowiecznej-wsi-maopolskiej&catid=13:xix-w-artykuy&Itemid=41

    Czyli kolejne wpływy sąsiadów z zachodu, bardziej niż ze wschodu jak w innych regionach RP (analogia do Galicji po 1772..)

    Plus to: Apelacje w sprawach o czary przekonują, że punktem wyjścia w badaniach muszą być konkretne stosunki panujące w poszczególnych miejscowościach, kompleksach dóbr czy regionach kraju.

    W środowi-sku wiejskim sądy wójtowskie dążyły zwykle do porozumienia stron. Oddawanie przez nie spraw o czary do sądów miejskich automatycznie ograniczało apelowanie do wyższych sądów wiejskich.. itd

    http://rcin.org.pl/Content/36448/WA303_44541_A512-49-2005-OiR_Pilaszek.pdf

    Najwięcej informacji o apelacjach od wyroków sądów miejskich pocho-dzi z akt Sądu Wyższego Prawa Niemieckiego na Zamku w Krakowie, do którego zresztą poza mieszczanami odwoływali się również mieszkańcy wsi. Sąd ten, pierwotnie instancja odwoławcza dla sądów prawa niemieckiego w Koronie, w wieku XVII, w okresie, z którego pochodzą wpisy dotyczące spraw o czary6, pełnił zasadniczo funkcję sądu prowincjalnego Małopolski7, choć szły do niego również odwołania z miejscowości położonych w zachod-niej części Rusi Halickiej oraz południowej i południowo-zachodniej części Wielkopolski. Mieszkańcy reszty Wielkopolski odwoływali się do Asesorii.


  9. plus cd tak jak w jednym artykule wczesniej o Galicji Wschodniej i Zachodniej, wspólne było zwłaszcza:

    - pogarda do wszystkiego, co jest na Wschodzie.. /na Pomorzu nic dziwnego zwłaszcza po przeżyciach z kolegami z za bardzo ukraińską tożsamością

    - obyczajowy kodeks etyczny: co wypada i czego nie wypada robić.. pewnie tradcycja kodeksów austriackich w przeciwieństwie do wschodnich porządków

    - Galicjanie to konserwatyści.. Pomorze nie w takim stopniu, ale mają swoje niezmienne wartości, jak otwartość, antynarodowe poglądy, uniwersalność itd

    - zwyczaje mieszczańskie.. na Pomorzu jest największy w kraju współczynnik udziału niewielkich miast w całości tego terytorium jak w Gaicji

    - elegancja i dbałość o swój wygląd, o strój.. po austriakach chyba, wiedeńska tradycja, a nie wschodnia

    - dialekty i zróżnicowania regionalne - typu Koszalin vs Słupsk, Szczecin vs Trojmiasto

    etc.


  10. padło tutaj jako (tylko przykład "historyczny") pojęcie tzw. Altreichu

    http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/461462,list-do-dz-jak-to-naprawde-z-altreichem-bylo,id,t.html

    Tzn. żeby było jaśniej przykład właśnie takiego manipulowania (może raczej prób) historią i tworzenia pewnego rodzaju "tożsamości"

    na jakiś (zazwyczaj przemijający, doraźny) pożytek

    I o taką swego rodzaju "weryfikację" chodzi w przypadku tej Małopolski w odniesieniu do np. Pomorza..

    Odniesienie do sąsiedniego Śląska, jak też wspominano nie jest użyteczne z uwagi właśnie że bardziej lokalne podejście nie uchwyci tego

    (np. kwestia "sypialni" jakiś miast nie może mieć związków historycznych, także rola metropolii ślaskiej raczej nie służy umacnianiu rzeczywistych

    związków historycznych, podobnie jest w przypadku Krakowa do Małopolski)

    Na marginesie dodam że takie negatywne oddziaływanie nie zachodzi np. na Pomorzu Zachodnim siłą rzeczy, (kwestia oddziaływania Trójmiasta jest raczej dyskusyjna z drógiej strony), bo związki odległego Szczecina z resztą Pomorza jest dyskusyjny, dodatkowo historycznie poszczególne jego części zawsze miały pewną autonomię (podejście "federacyjne" - o którym wcześniej pisałem)

    Zatem patrząc na kontekst historyczny raczej lepiej przyjąc postawę bardziej jakby powiedzieć w ekonomii makroekonomiczną, niż w skali mikro.

    Istotne jest zwrócenie szczególnej uwagi na okres w którym kształtowała się współczesna tożsamość regionu, zatem np. znaczący bardziej będzie XIX w. niż średniowiecze jak też było w propagandzie piastowskiego Szczecina (nazwy ulic, pomniki itd)

    Zapominacie zatem o TYCH właśnie związkach, czyli m.in.: wspólne oddziaływanie prawodastwa niemieckiego/austriackiego ABGB aż do 1947 (tego nie da się wymazać z prawdziwej tożsamości dla regionu), dalej podobne podejście do własności (o czym wcześniej pisałem na przykładzie tzw. biedy galicyjskiej, rozdrobienia i posiadania gospodarstw rolnych po 1945 na ziemiach zachodnich), kwestia przemieszczania się ludności (charakterystyczna dla obu regionów), podstawa do sąsiadów ze wschodu i tamtejszych wpływów itd

    Nie można też utożsamiać Krakowa (z uwagi chociażby na okres funkcjonowania Wielkiego Księstwa - " Kraków wraz z okolicą formalnie nie należał do Królestwa Galicji i Lodomerii, choć realnie wraz z tym królestwem (Galicją i Lodomerią, coś jak wielokrotnie Gdańsk) z Małopolską.. i Galicją


  11. Liczy się tzw. "złapanie właściwego tropu" jak w kryminalne historycznym, a tutaj od razu dowody jak w procesie norymberskim

    Co do Śląska, przykładowo: http://jaworzno.naszemiasto.pl/artykul/tozsamosc-jaworzna-miasto-slaskie-malopolskie-a-moze,850152,art,t,id,tm.html

    Czyli temat jest jednak żywy, a z Pomorzem to trochę jak z Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Nigdy np. nie był na Pomorzu, lecz nie przeszkadza to w niczym, by właśnie tutaj jest największa na świecie kolekcją obrazów tego artysty..

    Ale przecież nie ma żadnych "związków"..


  12. odnośnie tego co wyżej w zakresie "korzeni" znlazłem coś takiego: " Śmiało można powiedzieć, że Polacy to potomkowie Wandali, Słowian,Celtów,Wenedów i małej ilości przybyszy z Afryki, Bliskiego Wschodu i Kaukazu." w komentarzach przykładowo: http://historia.wp.pl/title,Wyniki-badan-DNA-wskazuja-ciaglosc-genetyczna-mieszkancow-Polski-od-czasow-starozytnego-Rzymu,wid,17000714,wiadomosc.html?ticaid=1165ed&_ticrsn=3

    i tutaj: http://www.eioba.pl/a/387f/pochodzenie-polakow-lechitow

    ps. Zasięg terytorialny oddziaływania kultury celtyckiej zmieniał się wraz z ekspansją plemion celtyckich i objął ziemie należące do Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Irlandii na zachodzie, po Grecję, Rzym, Galię na południu oraz Śląsk i Małopolskę na wschodzie. Rozkwit sztuki celtyckiej przypada na okres lateński.

    Trzeba zwrócić uwagę że nazwa "Galicja" we współczesnym rozumieniu jest wypaczona historycznie co najmniej od 1772 r. z wiadomych przyczyn..

    Zresztą tak samo jak współczesne Pomorze, zwłaszcza zachodnie po 1945 r.

    Pośrednie związki z Pomorzem: wspomiane podobne reguacje i podejście do własności, posiadania, rozdrobnienia w stylu austriackim, podobne podejście "federacyjne" do państwowości, wielokulturowość, zachowanie tożsamości, architektury pomimo wpływu niemieckojęzycznych, obecnie sztuczna świadomość po 1945 Pomorza i Małopolski budowana paradoksalnie na mici zaborców itd

    Bezpośrednie zwiazki: okresy rozdrobnienia dzielnicowego, wcześniej sporadyczne, odniesienia wspólne dalej i różne sojusze z okresu krzyżackiego, wędrówki i przemieszczenie ludności po 1945 r.

    Pytanie czy jakiś inny region Polski ma większe związki z tą Małopolską? Ślaśk chyba nie za bardzo..


  13. Sceptycy zobaczcie na to jeszcze: :-)

    Etymologia

    Nazwa Galicja ma etymologię prawdopodobnie romańską, w znaczeniu ziemia Galów (Celtów). Na poparcie takiej hipotezy można przytoczyć wiele przykładów z dziedziny hydronimii i toponimii[5] np. rzeki San, która w języku Gallów oznaczyło ‘rzekę’. Właśnie podobne nazwy rzek Shannon (irl. Siannan), Saona, Seine i San mogą mieć wspólny celtycki źródłosłów. Według różnych interpretacji dzieła Ptolomeusza Geografia dorzecze Sanu we wczesnym średniowieczu II/III w. n.e. mogło być siedzibami celtyckich plemion Anartów. Informacje z dziedziny lingwistyki potwierdzają badania archeologiczne. Według współczesnych ustaleń początki osadnictwa celtyckiego na terenie dorzecza Sanu oraz południowo-wschodniej Polski sięgają IV wieku p.n.e[6].

    W drugiej połowie XII w. nazwa ta pojawia się po raz pierwszy w źródłach węgierskich, w łacińskiej formie Rex Galiciae et Lodomerie. Obszar ten był kontrolowany przez władców węgierskich od I. połowy IX w. do połowy wieku XIV.

    Obecne znaczenie nazwy Galicja utrwaliło się za czasów panowania austriackiego, przy czym pełna nazwa tej prowincji brzmiała Galicja i Lodomeria. Jest to zlatynizowana nazwa ziemi halickiej i włodzimierskiej, która trafiła do języka polskiego za pośrednictwem niemieckiego. Oba człony pochodzą od zlatynizowanych nazw średniowiecznych stolic książęcych: Galicja – od Halicza, zaś Lodomeria – od Włodzimierza Wołyńskiego. Jednakże pochodzenie nazwy Halicz nie jest jasne. Niektóre prace wywodzą tę nazwę od celtyckiego, czasami greckiego słowa hal[7] – sól. Centra wydobycia i sprzedaży soli zlokalizowane był już od średniowiecza m.in. w Drohobyczu, Samborze, Starej Soli, Dolinie i Haliczu[8]. Na zachodzie m.in. w Wieliczce, Bochni oraz Górach Słonnych.

    Pojęcie Galicja oznacza jednak obszar o wiele większy niż sama tylko ziemia halicka, za to nie zawiera większej części dawnej ziemi włodzimierskiej.

    Centusie

    Mieszkańcy Galicji, głównie krakowianie określani byli żartobliwym i potocznym słowem „centuś”, odnoszącym się do ich rzekomego skąpstwa. Termin ma swoją genezę w czasach zaborów austriackich, kiedy to najniższą jednostką monetarną (w latach 1857-1892) był krajcar, w Galicji nazywany centem, a Kraków przeżywał okres zapaści gospodarczej i pauperyzacji.

    W 1858 roku przeprowadzono w cesarstwie austriackim reformę walutową, wprowadzając złoty reński austriacki. Ponieważ nowy złoty dzielił się na sto części, więc „Gazeta Lwowska” przy poparciu krakowskiego „Czasu” zaproponowała dla 1/100 nazwę cent – od centum – sto[9].

    i źróda do postu wyżej:

    Т. Malinowski, Tymczasowy komunikat o wyniku prac wykopalisko-wych w Słupcy, pow. Konin, „Z otchłani wieków", R. 22: 1953, s. 220. Nie jest wyłączone, że spotykamy się tu z prototypem „średniowiecznej Hanzy". Wspomina o niej L. Kozłowski, Zarys pradziejów w Polsce południowo-wschodniej, PTN, Lwów 1939, s. 78; por. najnowsze badania prowadzone przez Centre National de Recherches Archéologiques — „Gallia", t. 5 i 6: 1947—1951, passim. K. Majew-ski, Kontakty plemion zamieszkujących ziemie polskie z prowincjami rzymskimi w pierwszych wiekach naszej ery, [w:] Pierwsza Sesja Archeologiczna..., passim; por. A. Dzieduszycka, Rysunki na urnach twarzowych jako źródła histo-ryczne, „Dawna Kultura", R. 2: 1955 nr 3, s. 130—132.

    ps. ciekawostka co do tych "korzeni" jezykowych: Celtowie w miarę rozszerzania swych terenów wypierali z handlu Wenetów i Ilirów. Od nich to czerpali wiadomości geograficzne o plemionach zasiedlających obszary sąsiadujące z alpejskimi i naddunajskimi. Zajmując obszary Czechosłowacji zaczęli Celtowie z kolei kontaktować się z plemionami zamieszkującymi Śląsk i Małopolskę..

    http://rcin.org.pl/Content/37037/WA308_35897_P319_PROBLEM-POBYTU_I.pdf

    WIEC moze jednak coś jest na rzeczy.. a nie tylko Przemysław II :-)


  14. + architektura pierwsze zdjecie charakterystyczne Galicja - północ

    http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=1780151

    i tzw. Zjazdy Hanzatyckie a jego przedstawiciele uczestniczyli w poselstwach wysyłanych przez Hanzę na dwory monarsze. Szczególnie czynne uczestniczył Gdańsk w zjazdach hanzeatyckich regionalnych organizowanych przez miasta Braniewo, Chełmno, Elbląg, Królewiec i Toruń. Na liście miast znalazły się również miasta: Szczecin, Kołobrzeg, Słupsk, Malbork, Kraków i Wrocław. Gdańsk jako miasto miał specjalne przywileje nadane mu przez Króla Polskiego Kazimierza Jagiellończyka w 1454 roku.

    Mit Galicji: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1604473,1,tesknota-za-ck-galicja.read

    Czyli tradycja "federacyjnego" podejścia

    Jak każda federacja, Austro-Węgry w stosunkach zewnętrznych były jednym państwem, natomiast wewnętrznie stanowiły dwa państwa: austriackie ("Królestwa i kraje reprezentowane w Radzie Państwa", tzw. Przedlitawia) i węgierskie ("Kraje korony świętego Stefana", tzw. Zalitawia). Oba państwa były połączone unią personalną pod berłem cesarskiej dynastii Habsburgów), a także unią wojskową, monetarną i celną. Posiadały natomiast oddzielne parlamenty, sądownictwo, rządy i ustroje prawne.


  15. nie wgrał się wcześniejszy post :-(

    przyczyna "nędzy"

    m.in. Allgemeines Bürgerliches Gesetzbuch, w skrócie ABGB, w polskiej literaturze czasami jako Powszechny kodeks obywatelski[1] – austriacki kodeks cywilny z 1811 roku, opracowany przez Franza Zeillera. Sankcję cesarską uzyskał 1 czerwca 1811 roku. Utworzony został na bazie Kodeksu cywilnego zachodniogalicyjskiego i opierał się na prawonaturalnych zasadach wolnej własności oraz swobodzie umów. Stanowił jedną z tzw. wielkich kodyfikacji XIX wieku. Oprócz regulacji typowych dla kapitalizmu zawierał wiele reliktów feudalnych.

    ten ostatni: kodeks był oparty na prawie natury, ale zawierał regulacje o charakterze feudalnym, dotyczące m.in. prawa własności. Kodeks ten całkowicie uchylił stosowanie na terenie Galicji dawnego prawa polskiego[1]. Przed jego wprowadzeniem na terenie zaboru austriackiego obowiązywały jedynie cząstkowe austriackie regulacje prawne (m.in. prawo wekslowe - od 1775, prawo małżeńskie - regulowane przez Ehepatent z 1783). Kodeks cywilny zachodniogalicyjski wprowadzono jedynie na terenie Galicji dla sprawdzenia jego przydatności praktycznej. Stał się wzorem dla ogólnoaustriackiego kodeksu ABGB.

    Z kolei Pomorze:

    Najbardziej rozciągnięta w czasie okazała się reforma uwłaszczeniowa w Prusach. Była to tzw. „pruska droga do kapitalizmu”, czyli odgórne, stopniowe uwłaszczenie chłopów za odszkodowaniem, z zapewnieniem przewagi ekonomicznej i politycznej ziemiaństwa, tak by nie zmienić rewolucyjnie podstaw gospodarki państwa. W latach 1807-1872 stopniowo uwłaszczono chłopów (nadano im ziemię przez nich uprawianą na własność) za odszkodowaniem w formie nadziału ziemi lub w formie pieniężnej. Wraz z uwłaszczeniem dokonano likwidacji serwitutów, wspólnot gruntowych, komasacji i regulacji gruntów. Dzięki temu nie dopuszczono do rozdrobnienia gospodarstw chłopskich, co nastąpiło w Galicji.

    To samo było analogicznie po 1945 na Ziemiach Odzyskanych, aktami nadania dawano ok. 7 ha, czyli prawie nic w porówaniu do państwowych gospodarstw..

    Przy czym zdarzało się nawet, że porzucano nawet nadaną ziemię (z uwagi na obowiązek przymusowych dostaw plonów) przy ograniczeniu obrotu ziemią

    aż do 1989 r. powodowało to stosunkowe rozdrobnienie "galicyjskie"

    Dodatkowo przesiedlieńcy z ziem Wschodniej Galicji, bardziej zaboru rosyjskiego wiązało się nastawieniem tamtejszej ludności do posiadania, a nie własności (problemy na tym tle dalej istnieją na Ziemiach Odzyskanych, np. kwestia żądań niemieckich do nieruchomości i ogólnego bałaganu posiadania a własności)

    Ciekawe jest że tradycje austriackie do własności były ciągłe i obowiązywały AZ do 1945 r. czyli czasu przesiedleń..

    Co ważne podczas działań wojennych uciekło lub zostało ewakuowanych z Ziem Odzyskanych ok. 5 mln Niemców, 1945–50 wysiedlono ok. 3,5–4 mln Niemców, na ich miejsce osiedliło się od 1945 TYLKO ok. 4,8 mln Polaków, ponadto pozostał na Ziemiach Odzyskanych (głównie Górny Śląsk, Warmia i Mazury) ok. 1 mln ludności autochtonicznej. W 1949 r. ludność Ziem Odzyskanych składała się w 48% z przesiedleńców z innych regionów Polski, 27,7% — z repatriantów z ZSRR, 19,7% stanowili autochtoni, a 3,8% — reemigranci z innych państw

    Jeszcze kwestia wpływu na świadomość austro-węgierskiego bardziej liberalnego niż pruskie czy carskie postrzegania autonomii jednostki do analogicznych hanzeatyckich tradycji i niezależności Pomorza


  16. PLUS:

    W wyniku porozumienia sowiecko-niemieckiego rozpoczęły się planowe przesiedlenia ludności narodowości niemieckiej do Rzeszy. Jedynie z Wołynia, Małopolski Wschodniej, Białostockiego i Polesia w ciągu 1940 roku do Niemiec wyjechało ponad 100 tys. przesiedleńców. Zostali oni przewiezieni głównie na obszar Wielkopolski i Pomorza.

    Do tego to Galicja była w XIX/pocz.XX w. była głównym ośrodkiem kształtowania nowoczesnej świadomości na pozostałe ziemie (np. parlamentaryzm itd)

    Podobnie jak Pomorze po 1945 w PRL, jak wiadomo, ale czy to przekona sceptyków..


  17. nie tylko :-)

    Na terenach zajętych przez Niemcy po 22 czerwca 1941 i sięgających do tzw. starej granicy (II Rzeczypospolitej i ZSRR) działały polskie oddziały partyzanckie, głównie AK. Wobec ataku na ZSRR podjęły one akcje skierowane w szlaki komunikacyjne dostaw na front wschodni (Akcja Wieniec). W latach 1943-1944 na terenach Wołynia i Wschodniej Galicji doszło do ataków ukraińskich nacjonalistów na ludność polską..

    ps. Galicja Zachodnia – to określenie używane po 1850 roku (w okresie zaboru austriackiego) dla zachodnich terenów Królestwa Galicji i Lodomerii, w przybliżeniu obszar ten pokrywał się z tą częścią Małopolski, która weszła w skład Galicji. Obejmował on Kraków (formalnie nie należał do Galicji - Wielkie Księstwo Krakowskie, lecz de facto był jej częścią)

    To tak samo przewrotnie: co ma "wspólnego" Kraków (w znaczeniu Wlk. Ks.) z tą Galicją, na pewno Wschodnią?

    Formalnie "nic"..?

    + Cała operacja nie szła zbyt gładko - w Galicji i na Wołyniu, które znalazły się w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej, ludzie miesiącami wegetowali na dworcach narażeni na napaści wciąż jeszcze mocnych upowców.

    Tempo przesiedleń z Galicji i Wołynia i tak było najszybsze, na co największy wpływ miał konflikt etniczny. W niektórych rejonach Polacy czuli się tak zagrożeni przez upowców, że błagali o jak najszybszy wyjazd. I jeszcze komunistyczne łapanki


  18. to w takim razie co się stało z tzw. Galicją Wschodnią według terminologii po 1772 r.? albo prawdziwą (uzasadnioną historycznie) nazwą Galicji

    na przyległej dawniej Rusi? wyparowała do Małopolski :-) jak twierdzą zaprzyjaźnieni Austriacy :-)

    być może uciekinierzy po 1945 tak dobrze się zasymilowali że do dzisiaj na północy nikt ich nie odkrył


  19. bo Pomorze w ogóle (wyłączając Trójmiasto i Szczecin), jak wiadomo nie jest za bardzo zaludnione, zatem statystka zawodzi.

    Wbrew pozorom na obu regionach (Małopolsk, Pomorze) zachodziły niemal identyczne procesy historyczne, w tym związane z tożsamością obu regionów. Ciekawe które równie oddalone regiony w kraju mogą mieć takie związki? raczej wątpliwe..

    Nawet Sląsk obecnie nie jest tak już związany z Małpolską


  20. Tak by może i by było, jakby nie to że w to właśnie w XIX następowało kształtowanie się współczesnej świadomosci obu reginów (w "drobną" poprawką z PRL) :thumbup:

    Przykład małopolskich Łemków:

    Po rozbiorach Polski Łemkowszczyzna znalazła się w granicach Cesarstwa Austriackiego. W XIX wieku zaczęła się na tym terenie kształtować świadomość narodowa mieszkańców. Po przemarszu wojsk rosyjskich w czasie Wiosny Ludów wśród Łemków pojawiła się orientacja rusofilska (zwana też moskalofilską czy moskwofilską), wyrażająca sympatię dla carskiej Rosji. Równocześnie do głosu dochodziła opcja staroruska, neutralna politycznie podkreślająca związek Łemkowszczyzny z całością ziem wschodniosłowiańskich. Najpóźniej pojawiła się orientacja proukraińska, wspierająca wysiłki galicyjskich Ukraińców na rzecz inicjatywy Łemków na rzecz poprawy swojego bytu, wynikający z wiary w rychły powrót na utworzenia własnego państwa. Podział Łemków na zwolenników tych opcji utrwalił się, a jego ślady widoczne są do dziś.

    Wkrótce po zakończeniu I wojny światowej, w 1918 roku Łemkowie dążyli do utworzenia własnego państwa. Powołano się na zawarty w orędziu prezydenta T. W. Wilsona z 1918 roku punkt o samostanowieniu narodów i na tej podstawie we Florynce i Komańczy utworzono dwa łemkowskie państwa (które istniały odpowiednio dwa lata i trzy miesiące).

    W 1947 roku władze komunistyczne rozpoczęły akcję przesiedlania wybranych grup mniejszościowych, tzw. akcję „Wisła”. Oficjalnie za pretekst do jej rozpoczęcia posłużył zamach na generała Karola Świerczewskiego w Jabłonkach. Wiadomo jednak, że plan wysiedlenia przygotowywany był jeszcze przed tym wydarzeniem. Uzasadnieniem akcji miała być chęć ostatecznego rozprawienia się w ukraińską partyzantką (UPA), a wszystkich Łemków i Ukraińców potraktowano, jako współodpowiedzialnych za poczynania tej organizacji. Rozmieszczenie przesiedleńców na zachodnich ziemiach przebiegało w taki sposób, aby tę ludność rozproszyć i skłonić do jak najszybszej polonizacji.

    (czyli SZTUCZNEJ "polonizacji" Pomorza, jak po zaborach narzuceniem wzorców austriackich i rosyjskich w Galicji)

    Ostateczny cios łemkowskiej społeczności na jej ojczystych ziemiach zadała Akcja „Wisła”. Dotknęła ona około 200 miejscowości zamieszkanych przez Łemków i całkowicie rozbiła i rozproszyła tę społeczność na polskich ziemiach północnych i zachodnich..

    Przy czym nawet plany przesiedlenia ludności ukraińskiej i łemkowskiej przygotowano jeszcze przed wojną.

    A jeszcze są i inni Łemkowie, Pogórzanie, Lachowie Sądeccy i Górale Sądeccy, Niemcy zwani kolonistami józefińskimi, Żydzi i Romowie/Cyganie Karpaccy itd

    DOSC ciekawy jest okres wpływów węgierskich na ziemie "Galicji" i późniejszy Królowej Jadwigi i wspomniane wpływy już wtedy książąt pomorskich - wcz. post


  21. nie wiedzicie analogii historycznej 2 częsci Galicji i obecnie Pomorza, pomijąc bezposredni związek z uciekinierami do Pomorza a nie na Słąsk obok

    Nawet obecnie Galicja nie jest w całości umiejscowiona w jednym kraju, podobnie Pomorze ze swoim historycznym centrum w Meklemburgia-Pomorze Przednie, Schwerin (Lwów - Galicja Wschodnia)

    Kolejna rzecz to związek z Niemcami, Austrią vs wpływy polskie

    Dalej skąplikowana historia, tożsamość Galicji po 1772 z zupełnie innego obszaru, zaś obecnie podobnie Pomorza zwłaszcza Zachodniego do "polskiej tradycji"

    Także podział dwóch regionów na wschodnią i zachodnią część

    i związki dynastyczne, przykładowo:

    Z projektem ożenku Barnima VII zw. Psiarzem z siostrą Marii mazowieckiej wystąpił Bogusław IX, który omawiał go na zjeździe z Kazimierzem V szczecińskim i Warcisławem IX wołogoskim. Plan wiązał się z polskimi zabiegami o pozyskanie książąt pomorskich do udziału w trwającej od 1431 r. wojnie z Zakonem. Kandydatką była prawdopodobnie Katarzyna lub Anna. Barnim VII do śmierci pozostał jednak kawalerem.

    http://sedina.pl/wordpress/index.php/2005/08/06/zwizki-dynastyczne-ksistwa-pomorskiego-z-polsk-xv-xvii-w/


  22. To że Kraków po 1772 "stracił" (jakby to nie nazwać) swoją "małopolską" dotychczasową tożsamość i została mu wciśnięta tożsamość (w rozumieniu nowoczesnym - czyli XIX wiecznym) a la Drohiczyn.

    Fakt, że taki sposób czynienia tego nie miał realnego uzasadnienia, ale ewentualne obrazowe "związki" Kraków-prawdziwa Galicja mogły istnieć (jak wyżej w wątkach) za Piastów, ewentualnie wczesnych Jagiellonów (co nie ma nic wspólnego z prawdą zaborców)

    ps. taki sam zabieg powtórzono po 1945 r. na Pomorzu Zachodnim i jego polskiej "tożsamości", przy czym w odróżnieniu od Małopolski, na północy jest i była "tradycja" (zupełnie inne rozumienie tego słowa) np. hanzeatycka, dawnej wolności książąt pomorskich itd, a zatem kwestie narodowe nie miały i chyba nigdy tutaj nie będą miały takiego znaczenie jak w konserwatywnie wiecznym Krakowie.

    To też jest jeden z ważniejszych powodów dlaczego osoby prześladowane szczególnie w Małopolsce i dalej na wschodzie (jak wiadomo sprzyjający teren i poglądy do wyrażania szczególnego oporu przeciw okupantom i komunistom), szukały schronienia po 1945 właśnie na Pomorzu (jakieś nawet do 20% przesiedleńców, zależy też w którym rejonie Pomorza). Nie szukali zaś tego na bliskim i o zupełnie innej tożsamości (zatem i podejściu do tych spraw) bogatszym Śląsku, gdzie było urzędowe miejsce przesiedleń z tych regionów według władz powojennych.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.