Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
FSO

Zek na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

zek [zakliuchyonnyi] - skazaniec, w Gułągu pracujący niewolnicy kopiący różne kanały, kopalnie i in. Skoszarowany niemal jak we wojsku. Wiadomo, że w najctrudniejszych chwilach w '41 i później więźniowie byli wykorzytywani na froncie. Zmobilizować łątwo, dowieźć też, wystarczy karabin dać i nakazać atakować - zawsze to większa szansa przeżycia niż gdzieś na Syberii w dzikiej tajdzie

Są opinie, że mobilizacja zeków zaczęła się jeszcze przed czerwcem '41 r.

Wiele oddzialów było dwodzonych przez więźniów w stopniach oficerskich, służących przed czystkami w armii radzieckiej, skazanych za przestępstwa polityczne czy kryminale. Ci też mieli szansę się wykazać. Jednym z wielu zeków był np. K. Rokossowski, zaczynający wspomnienia wojenne od tego, że bawił z rodziną w Soczi, choć nie pisze że leczył tam swe zdrowie po "kuracji" syberyjskiej...

Część dowódców czy żołnierzy wracała do kopalń i lasów, lecz wielu z nich walczyło, by zginąć nieraz jako pełnoprawni żolnierze...

Jaka była rola zeków i więźniów z Gułagu na Froncie Wschodnim w czasie lat '40 - '45?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dane z raportu naczelnika GUŁAGU komisarza Nasiedkina dlaLudowego Komisarza Spraw Wewnetrznych Berii sporządzonego w dniu 17 sierpnia 1944r.

Liczba więźniów

-na początku wojny liczba więźniów obozów pracy i kolonii wynosiła 2300000 ludzi. -na 1.07.44 liczba więźniów wynosi 1200000 ludzi.

-w ciągu 3 lat wojny z obozów i kolonii ubyło 2900000 ludzi a przybyło 1800000 ludzi.

-w 1941r. za przestępstwa o charakterze kontrrewolucyjnym itp. karę odbywało 27% więźniów obozów i kolonii. do lipca 1944r. cyfra ta wzrosła do 43%

-w 1941r. więźniów – mężczyzn było 93%. Obecnie więźniów – mężczyzn 74%, więźniów – kobiet 26%.

-w pierwszym okresie wojny pojawiła się konieczność ewakuacji więźniów z przygranicznych terytoriów, gdzie znajdowała się znaczna ilość obozów i kolonii pracy (obozy: Białomorsko – Bałtyjski, Monczegorski, Wytegorski, Segierzski, kolonie budowy lotnisk i inne).

-w związku z trudnościami transportowymi znaczna część więźniów była ewakuowana marszami pieszymi, nawet do 1000 km.

-ewakuacja dotyczyła 27 obozów pracy i 210 kolonii pracy.- 750000 ludzi.

Zwolnienia aresztowanych i przekazanie ich do RKKA

-12 lipca i 24 listopada 1941r. były wydane ukazy Prezydium Rady Najwyższej ZSRR, o dorocznych zwolnieniach z obozów niektórych kategorii więźniów i włączenie ich w system roczników rezerwistów i poborowych dla Armii Czerwonej.

-w oparciu o te ukazy zwolniono 420000 więźniów.

-w oparciu o specjalne postanowienia GKO w okresie 1942-1943 przeprowadzono doroczne zwolnienia i przekazano w szeregi RKKA 157000 więźniów skazanych za nieznaczne przestępstwa.

-w ciągu 3 lat wojny przekazano na ukompletowanie Armii Czerwonej 975000 ludzi.

-w 1941-1942 na podstawie ukazu Rady Najwyższej i postanowienia GKO zwolniono 43000 Polaków i 10000 Czechów, którzy trafili do własnych narodowych formacji wojskowych.

Znalazłem też coś takiego

Raport o kontyngentach przekazanych w szeregi Armii Czerwonej z miejsc odosobnienia NKWD ZSRR od początku wojny do 1 IX 44.

sygn. archiwalna ГАРФ. Ф.9414. Оп. 1. Д. 1146. Л. 21. Подлинник

1. z obozów i kolonii przekazano do Komend Uzupełnień RKKA do 1.01.44 (wg. niepełnych danych) – 615040

2. od 01.01.44 do 01.09.44 – 44234

3. z więzień NKWD za 1943 r. przekazano – 171220

4. z likwidowanych w latach 1941-1942 38 obozów i kolonii nie mniej niż – 200 tys.

5. Razem – 1030494 ludzi.

Na razie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witaj;

Olek drugi: dzięki za dane, zastanawiam się tylko, czy są gdzieś wyodrębnieni żolnierze, ktorzy prosto z frontu wojennego, pod zarzutem zdrady ojczyzny [dokladniej dostania się do niewoli niemieckiej] zostali wysłani na Syberię. Z tych ogólnych opisów które mam, wnioskuję że była ich dość duża grupa, w tym także oficerów.

Mam w swej biblioteczce wspomnienia partyzanta który wcześniej pracował w dużym zakladzie przemysłowym, pisze on, co ciekawe, że nakaz tworzenia oddziałów partyzanckich dla wielu byl odgórny, a konsekwencje nie wstąpienia bywały czasem bardzo groźne.

Szeregi zeków zasilali także ci ktorzy nie wykonali wyśrubowanych norm wojennych, kiedy wystarczyło najmniejsze podejrzenie o "bumelkę".

Niestety nie mam dokładnych danych w tej akurat kwestii.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Są opinie, że mobilizacja zeków zaczęła się jeszcze przed czerwcem '41 r.

Rezun o tym pisał w "Lodołamaczu". O ile dobrze pamiętam oddziały, które na front wyruszyły w czarnych uniformach...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

mateusz: Suworow pisze o zekach jako o Trzecim Rzucie Strategicznym który począł się werbować o ile dobrze pamiętam na początku czerwca, tuż przed inwazją. Wystarczyło dać zekom broń do ręki i tego, że może zostaną zwolnieni z łągrów. Wszystkie wcześniejsze sorty mundurowe były wykorzystane, poza tym sami zekowie [zecy?] byli traktowani jako bataliony karne - stąd czerń waciaków wyóżniala ich z "normalnego" wojska. Choć w grudniu "z braku laku" czyli mundurów - RKKA także dawała podobne szynele regulranym żolnierzom idącym na front.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka nowych faktów w celu uzupełnienia.

FSO:

Wiele oddzialów było dwodzonych przez więźniów w stopniach oficerskich, służących przed czystkami w armii radzieckiej, skazanych za przestępstwa polityczne czy kryminale. Ci też mieli szansę się wykazać. Jednym z wielu zeków był np. K. Rokossowski, zaczynający wspomnienia wojenne od tego, że bawił z rodziną w Soczi, choć nie pisze że leczył tam swe zdrowie po "kuracji" syberyjskiej...

Tutaj obok Rokossowskiego, warto wspomnieć o A. Gorbatowie, jednym ze zdolniejszych dowódców młodszego pokolenia, skazanego w czasie Wielkiej Czystki na pobyt na Kołymie. Swoje losy opisał w ciekawych wspomnieniach „Lata pokoju i wojny”.

Są opinie, że mobilizacja zeków zaczęła się jeszcze przed czerwcem '41 r.

Po zajęciu Polski wypuszczono garstkę wojskowych, wśród których znalazł się wspomniany wyżej Gorbatow.

zastanawiam się tylko, czy są gdzieś wyodrębnieni żolnierze, ktorzy prosto z frontu wojennego, pod zarzutem zdrady ojczyzny [dokladniej dostania się do niewoli niemieckiej] zostali wysłani na Syberię. Z tych ogólnych opisów które mam, wnioskuję że była ich dość duża grupa, w tym także oficerów.

Chodzi Ci o okres powojenny? Już po wyzwoleniu obozów jenieckich w których znajdowali się czerwonoarmiści? W 1945 roku poza granicami ZSRR znalazło się ponad 6,5 mln obywateli tego kraju. Byli to zarówno właśnie jeńcy wzięci do niewoli przez Niemców, przymusowi robotnicy. Ok. 150 tys. to byli własowcy. Wielu było żołnierzy innych formacji kolaboracyjnych. Stalin oczywiście by Ci ludzie wrócili do kraju. Udało mu się zdobyć obietnice Roosvelta i Churchilla w Jałcie, że wszyscy obywatele sowieccy będą repatriowani do ZSRR. Co prawda nie mogło to się odbywać pod przymusem, ale tak w niektórych przypadkach było. Były to niekiedy historie tragiczne. Przykładowo decyzja o deportowaniu do ZSRR 20 tysięcy Kozaków, zamieszkałych Austrię. I to Brytyjczycy przyłożyli do tego rękę w dużym stopniu! Wykiwali ich po prostu. Oszukali. Zaprosili ich podstępnie na spotkanie, by później przekazać w ręce sowieckie. Rodziny zostały repatriowane razem z nimi. Żołnierze brytyjscy w niektórych przypadkach bagnetami zapędzali ich do wagonów. Ludzie przecież dobrze wiedzieli co czeka ich w Związku.

Jaka była rola zeków i więźniów z Gułagu na Froncie Wschodnim w czasie lat '40 – '45?

Wielu zeków trafiło do karnych batalionów, i wysyłani na najniebezpieczniejsze odcinki frontu. Często więźniowie trafiający do Acz wyróżniali się odwagą i męstwem. Wiadomo jest o 5 zekach, którzy otrzymali najwyższe odznaczenie wojskowe – order Bohatera Związku Radzieckiego, kilkudziesięciu przyjęto do partii, 261 nagrodzono medalami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

mateusz: tak czytałem Gorbatowa. Pisze o tym co najmniej bardzo ciekawie. Rokossowski, jak pisze Suworow , zaczyna swoje wspomnienia o tym, że bawił latem '40 na Krymie, a jak niektórzy twierdzą do jego najważniejszych pamiątek należała pajda czarnego chleba. Rokossowski nie wspomina wcześniej że siedział. Kilka osób, Koniew [?], w swoich wspomnieniach pisze wyraźnie, że o politykę zahaczać nie będzie...

Przy okazji: w karnych kompaniach zawsze walczono do końca i do upadłego. Nad nimi nie litował się nikt. Są gdzieś wydane wspomnienia radzieckiego oficera walczącego jako dowódca w "zwykłej" karnej kompanii dla bodajże oficerów i żołnierzy. Nie było przeproś. Nie wspominam już o tych, którzy wyboru nie mieli.

Brytyjczycy wydali Kozaków, bo jeszcze wodzowie "robili misia". Potem byłoby to już niemożliwe.

Przy okazji: część więźniów było także wysyłanych przez obrotnych dowódców poszczególnych okręgów wojskowych. Bodajże Apanasienko z Frontu Dalekowschodniego w '41 r. kazał przeszukiwać więzienia i obozy [!] -> zeki, by móc sformować z nich nowe oddziały i wysyłać w świat.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

mateusz: tak czytałem Gorbatowa. Pisze o tym co najmniej bardzo ciekawie. Rokossowski, jak pisze Suworow , zaczyna swoje wspomnienia o tym, że bawił latem '40 na Krymie, a jak niektórzy twierdzą do jego najważniejszych pamiątek należała pajda czarnego chleba. Rokossowski nie wspomina wcześniej że siedział. Kilka osób, Koniew [?], w swoich wspomnieniach pisze wyraźnie, że o politykę zahaczać nie będzie...

Przy okazji: w karnych kompaniach zawsze walczono do końca i do upadłego. Nad nimi nie litował się nikt. Są gdzieś wydane wspomnienia radzieckiego oficera walczącego jako dowódca w "zwykłej" karnej kompanii dla bodajże oficerów i żołnierzy. Nie było przeproś. Nie wspominam już o tych, którzy wyboru nie mieli.

Brytyjczycy wydali Kozaków, bo jeszcze wodzowie "robili misia". Potem byłoby to już niemożliwe.

Przy okazji: część więźniów było także wysyłanych przez obrotnych dowódców poszczególnych okręgów wojskowych. Bodajże Apanasienko z Frontu Dalekowschodniego w '41 r. kazał przeszukiwać więzienia i obozy [!] -> zeki, by móc sformować z nich nowe oddziały i wysyłać w świat.

pozdr

Do najważniejszych pamiątek Rokossowskiego należy proteza zębowa. ;)

Prezent od władz za przesiedziane lata.

Przy okazji: w karnych kompaniach zawsze walczono do końca i do upadłego

A jakieś źródło i potwierdzenie tych informacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Do najważniejszych pamiątek Rokossowskiego należy proteza zębowa. ;)

Prezent od władz za przesiedziane lata.

Przy okazji: w karnych kompaniach zawsze walczono do końca i do upadłego

A jakieś źródło i potwierdzenie tych informacji.

Źródeł nie podam bo nie pamiętam :lol: . Ale na pewno czytałem, że z karnej kompanii zwalniała śmierć bądź rana.

Do tego kompania taka była gorzej uzbrojona niż zwykła kompania strzelecka. ( brak broni maszynowej?)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca prawda.

Oczywiście, iż karne kompanie miały ogromną śmiertelność i były posyłane w najgorsze miejsca.

Ja jedynie neguję kategoryczność stwierdzenia, iż z takiej kompanii zwalniała rana bądź śmierć.

Można było również po prostu odsłużyć wyrok - i tyle, baa... można było nawet odzyskać swój dawny stopień.

Pisze właśnie o tym Aleksander W. Pylcyn w "Byłem dowódcą oficerskiej Kompanii Karnej Armii Czerwonej", stąd błędne jest twierdzenie kolegi FSO:

Nad nimi nie litował się nikt. Są gdzieś wydane wspomnienia radzieckiego oficera walczącego jako dowódca w "zwykłej" karnej kompanii dla bodajże oficerów i żołnierzy. Nie było przeproś.

Zwłaszcza, że kolega FSO sam sobie zaprzecza ;)

albowiem w innym temacie tyczącym się karnych batalionów sam pisze:

Ów oficer nimi dowodzący pisze że za wykazanie się bitwie zmazywano winy, lecz często wykazanie kończyło się ciężkimi ranami, lub śmiercią.

Jedna książka, a wnioski w różnych tematach całkiem rozbieżne.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Do tego kompania taka była gorzej uzbrojona niż zwykła kompania strzelecka. ( brak broni maszynowej?)

Avraham Szyfrin, którego wspomnienie na ten temat znajduję się w książce "Gułag" Anne Applebaum pisze o tym, iżwcielono go do batalionu karnego jako syna "wroga ludu". Wraz z towarzyszami niedoli został wysłany od razu na front, praktycznie bez broni. Na pięciuset przypadało sto karabinów. Oficerowie tak skwitowali ten fakt: "Wasza broń jest w rękach nazistów - idźcie i zdobądźcie ją".

Ale na pewno czytałem, że z karnej kompanii zwalniała śmierć bądź rana.

Szyfrin był ranny dwa razy, a w kompanii służył dalej.

Edytowane przez mateusz009

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: tak na dobrą sprawę można rozróżniać dwa rodzaje "karnych kompanii". Jedna to te w których walczyli zeki. Czyli broń do ręki, i atak - jako forma zmazania winy za Ojczyznę. Szansa przeżycia jakaś istniala i to dużo większa niż w guagu. Drugą forma "karnych kompanii" byly te dla wojskowych którzy popelnili jakieś przestępstwo na polu walki, lub zostali przylapani na przestępstwie. Ci mogli udowodnić na najtrudniejszych odcinkach swoją "dzielność" i "wartość" i wrócić do walki. Mieli oni jedną przewagę - nie byli wrogami ludu.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

secesjonista: tak na dobrą sprawę można rozróżniać dwa rodzaje "karnych kompanii". Jedna to te w których walczyli zeki. Czyli broń do ręki, i atak - jako forma zmazania winy za Ojczyznę. Szansa przeżycia jakaś istniala i to dużo większa niż w guagu. Drugą forma "karnych kompanii" byly te dla wojskowych którzy popelnili jakieś przestępstwo na polu walki, lub zostali przylapani na przestępstwie. Ci mogli udowodnić na najtrudniejszych odcinkach swoją "dzielność" i "wartość" i wrócić do walki. Mieli oni jedną przewagę - nie byli wrogami ludu.

pozdr

Nieścisłość kolego FSO - można rozróżnić w sumie cztery (zależnie oczywiście od okresu):

1. Sztrafbatalion dla oficerów

2. Sztrafrota dla żołnierzy i sierżantów

3. tzw. bataliony szturmowe, gdzie kierowano uwolnionych z niewoli oficerów zdegradowanych do szeregowca, formalnie do sztrafników się nie zaliczali.

4. No i karne oddziały zeków.

http://partizzan1941.ucoz.ru/load/shtrafni..._227/2-1-0-3226

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: nie zmienia to jednak tak naprawdę trzech rzeczy: że wszystkie te bataliony byly nazywane karnymi, traktowano je jak karne, ale malo kto zajmowal się tym "kto" w nich walczyl. Dla zwyklych wojaków byly one "karne" i tak je opisywano. Bardzo wyraźnie byly jedynie rozróżniane na przelomie lata i jesieni '41, kiedy to odróżnialy się szynelem, który byl czarny a nie koloru ciemnej zieleni... czyli "wojskowego".

Potem - już armia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

secesjonista: nie zmienia to jednak tak naprawdę trzech rzeczy: że wszystkie te bataliony byly nazywane karnymi, traktowano je jak karne, ale malo kto zajmowal się tym "kto" w nich walczyl. Dla zwyklych wojaków byly one "karne" i tak je opisywano. Bardzo wyraźnie byly jedynie rozróżniane na przelomie lata i jesieni '41, kiedy to odróżnialy się szynelem, który byl czarny a nie koloru ciemnej zieleni... czyli "wojskowego".

Potem - już armia.

pozdr

To dla pełnego obrazu dodajmy Strojbataliony, które formalnie karnymi nie były, za to w praktyce - tak.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.