Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Iwan Iwanowski

Najlepszy karabin maszynowy II wojny światowej

Rekomendowane odpowiedzi

cbr   

Oczywiście MG42.

Od biedy można było strzelać na stojąco z MG-42

Chciałbym zobaczyć na żywo :(

Tak, szybkostrzelność byłai wadą i zaletą. Taką sobie na przykład 50-nabojową taśmę, to on wypluwał w 3 sekundy.

Kwestia dyskusyjna. Zależało od strzelca, doświadczony strzelec kmu potrafił cuda. Jeśli założymy, że ma tylko ją wypluć masz rację.

Tak, to było marnowanie amunicji. W końcu w sołdata nie trzeba było wpakować dwudziestu kul, wystarczyły trzy, zęby się nie podniósł :)

Również zależało od sytuacji. Gdzie było trzeba położyć ogień zaporowy, a gdzie naprawdę strzelać precyzyjnie. Spotykałem się ze wspomnieniami(na żywo - przekaz strzelca), że skupiony ogień jednego MG42 w pewien punkt, przez który czołowo biegli pod lufę żołnierze. Potrafił przecinać w pół owych biegnących. Wyobraźcie sobie? Większość dobrych strzelców potrafiła kontrolować ogień i podrzut broni.

Tak gwoli ścisłości - czytałem w jakiejś gazecie, że w Niemczech urządzano konkursy na wystrzelenie z MG-42 jak najmniejszej liczby pocisków za jednym razem. Jednego nie wystrzelił nikt :mrgreen:

Czy mógłbym prosić o owe źródło?

Miał tylko jedną wadę. Miał zbyt dużą szybkostrzelność. Ale to właśnie usunięto w wersjach powojennych

Z tego co pamiętam zwiększono masę zamka. Może zmieniono zderzak/bufor?

W ciężkich warunkach, gdy nie było czasu na zmianę lufy lub ich brakowało, MG-42 przegrzewały się niemiłosiernie jeden za drugim.

Heh, poczułem się jakbym czytał wspomnienia rodem z pod Kurska. Skąd o tym wiesz, że jeden za drugim się przegrzewały?

To ja zapytam czy problemem w wypadku tego MG-42 nie była długość taśmy z nabojami wynosząca kilka metrów ?

Co proszę?

6-7 sekund to czas statystyczny

Zauważyłem, że próbujecie stworzyć zasadę ogólną wymiany lufy. Żołnierz to nie maszyna też może się przyciąć. Chyba, że naszpikowany pervitinem :) Weźcie pod uwagę wszystkie czynniki dotyczące pola walki. Wtedy myślcie o wymianie lufy. Raz zajmie to 10 sek, drugi natomiast 20. Zależy od sytuacji.

Natomiast czemu nie w czołgach... być może wynikało to po części ze względów czysto użytkowych, goście mieli już wszystko zaprojektowane pod MG-34, jarzma, instalacje itd. i nie chciało im się zmieniać. Może i faktycznie ten opcjonalny magazynek w MG34 miał jakieś znaczenie ale nie sądzę, wiele armii używało czołgowych km z taśmą, jak się odpowiednio zaprojektuje instalację, rozmieszczenie broni, skrzynki itd. to nie ma różnicy.

Tak. Faktem, który przemawiał jeszcze na korzyść 34' w Panzerwaffe, jest mała tolerancja elementów mechanicznych(zresztą nie tylko wada MG, ale większość niemieckiego sprzętu) oraz mniejsza szybkostrzelność. Po co w czołgu taka "piła", to dobre w piechocie.

Pozdrawiam.

Edytowane przez cbr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: podejrzewam, że chodzi o zabrudzenia, o piasek i takie różności które spotyka się na polu walki. Gdzieś byłą dyskusja o różnicach pomiędzy bronią radziecką i niemiecką. Podstawową różnicą był fakt - że radziecka miała luzy, co może niezbyt świetnie wpływało na celność i tak dalej, ale za to czyniło ją odporną na kilogramy piachu, kurzu i ziemi jaka się tam dostawała.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
cbr   

Elementu względem elementu. Nie to co napisałeś w pierwszym zdaniu. Piach, czy kurz były tylko gwoźdźmi do przysłowiowej trumny. Tolerancja to tzw. pasowanie. Niemcy wchodząc w nową erę uzbrojenia, były cały czas państwem europejskim. Które nie zaznało goryczy walk przy -50 pod Tichwinem, czy +50 w Afryce. Dlatego konstruując 34' o tym nie myślano. Dopiero 42'(po przyfilowaniu ros. sprzętu) nadgoniła tą wadę, jak i inny sprzęt produkowany od wiosny 42', co zresztą odbiło się mniejszą ilością wyprodukowanego sprzętu(podzespoły, pierścienie, uszczelki, tłoki, potem spasowanie). Nie chcę tworzyć offtopu na temat innego sprzętu. Pod pancerzem Panzerwaffe piachu, wody, błota, trawy, raczej bywało w znikomych ilościach :)

Większa tolerancja w konstrukcjach ZSRR wcale nie skreślała jej celności.

Na kilogramy piachu nic nie jest odporne. Bądźmy precyzyjni:) Pozdro.

Edytowane przez cbr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   
Chciałbym zobaczyć na żywo tongue.gif

Czemu nie? Może z 50-nabojowym bębnem dałoby radę. Ale nie wyobrażam sobie noszenia tego potwora i strzelania z niego z biodra, odkąd pierwszy raz go miałem w rękach.

Kwestia dyskusyjna. Zależało od strzelca, doświadczony strzelec kmu potrafił cuda. Jeśli założymy, że ma tylko ją wypluć masz rację.

Owszem, w rękach niedoświadczonego strzelca było to tylko marnowanie amunicji. Natomiast doświadczony - jak powiedziałeś - potrafił zdziałać cuda.

Czy mógłbym prosić o owe źródło?

Gdzieś na forum to jest - rekordzista wystrzelił trzy pociski jednym naciśnięciem spustu.

Co proszę?

Gdzieś kiedyś mi się przewinęło, że można było spiąć taśmy. Ale chyba nie o to chodziło.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
cbr   

Oglądałem kroniki z DAK, gdzie pewien szkop biegnąc przez pustynie walił z MG z biodra, poruszając się. Nie pamiętam tylko który to był km.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
cbr   

Chciałbym też przypomnieć, iż MG można było instalować na Lawetach. Można było ustawić precyzyjny ogień na dowolnej szerokości działania własnej piechoty bez narażenia niej na własny ogień(kąt). Oraz głębokość i wysokość. Strzelcy nie mieli problemu przesiadki z 34' na 42'. Powszechnie "piła do kości" został przyjęta z otwartymi ramionami i uśmiechem na twarzy między innymi poprzez większą tolerancje. Pasowały do niego naboje wszystkich producentów i nie było trzeba ich smarować jak przy 34'. No i ta lufa sie szybciej wymieniała niż w 34' - jednym ruchem pewnej dźwigni. Zdał egzamin na wszystkich frontach każdego kontynentu.

Pozdro.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   
jednym ruchem pewnej dźwigni

A nie otwarciem ''klapki'' z lewej strony? Bo pamiętam, że tak wymieniałem lufę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   

Tfu, z prawej strony! Nie wiem, ta lewa strona coś mi ostatnio głowę zaprząta.

Tak, teraz wiem, bo jak sobie przypomnę, jak ciężkie było to bydlę(mówi o lufie...), to od razu mi się rozjaśnia w głowie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Mnie natomiast interesuje kilka innych detali. Z tego co wiem to w komplecie do MG 42 były dwie dodatkowe lufy. Po około 150 strzałach zalecano wymianę. Ta miała trwać od 5 do 7 sekund. Przy prowadzeniu intensywnego ostrzału po kilkudziesięciu sekundach (no niech będzie minuta - dwie) trzecia lufa też jest do wymiany. Czy w tak krótkim czasie pierwsza miała szansę ostygnąć? Czy radzono sobie w jakiś sprytny sposób? Czy po prostu starano się aby na "gorących" odcinkach stanowiska kmów były zaopatrzone w większą ilość luf

No i w jaki sposób dostarczano na pierwszą linię te góry amunicji?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli te 150 strzałów wystrzelałeś krótkimi seriami, to nie było potrzeby wymiany lufy. Żeby przyspieszyć chłodzenie wyjętej lufy, mogłeś ją wrzucić w wodę lub śnieg, zresztą, sama lufa dosyć szybko stygnie na tyle, że można ją ponownie użyć. Przynajmniej tak jest z tymi km-ami, do których mam dostęp. MG ma się wkrótce narysować tongue.gif

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Jeżeli te 150 strzałów wystrzelałeś krótkimi seriami, to nie było potrzeby wymiany lufy.

Pisałem o intensywnym ogniu.

Żeby przyspieszyć chłodzenie wyjętej lufy, mogłeś ją wrzucić w wodę lub śnieg

Nie rozhatruje się? Poza tym nie zawsze jest dostęp do "ochładzaczy"...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie rozhatruje się? Poza tym nie zawsze jest dostęp do "ochładzaczy"...

A słyszałeś, żeby metal rozhartował się od zimnej wody, śniegu?

Jeżeli, chcesz prowadzić tak intensywny ogień (taśma po taśmie), to bierzesz ckm chłodzony wodą, albo taki co ma ciężką lufę. Wszyscy tak chwalą MG, a w Goriunowie, można to zrobić w bardziej przyjazny dla użytkownika sposób, bo lufa ma uchwyt (można ją też odłożyć na bok bez rękawic :P )

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Trudno mi sobie wyobrazić sytuacje taktyczną, żeby zagrzać trzy lufy. Niemniej słyszałem o prowadzeniu ognia zaporowego z taką intensywnością. Chyba Front Wschodni.

Normalnie z kaemów strzela sie krótkimi seriami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.