Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

A wiesz że dzisiaj mamy podobnie?

Wprawdzie nie państwo tylko bardziej prywatnie.

Szkoląc się na koszt firmy (czy to kasa czy tylko wolne dni) musisz to potem odpracować.

Czyli prywatne niewolnictwo to jest to. :)

Albo Przystanek Alaska :rolleyes:

Chociaż o takim numerze słyszałem też w państwowym szpitalu.

A ja w państwowej spółce naftowej. Uważam, że to logiczne i oczywiste, jeśli pracownik wie o tym wcześniej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Nie każdy może sobie pozwolić

Jednak, jak widać z Twego określenia, ocenił plusy i minusy i dokonał wyboru, a nie ktoś za niego, więc "niewolnictwo" to przesada.

Sam ciągle się kształcę "za własne" i jakoś się da, a wymaganie przez pracodawcę podnoszenia kwalifikacji i "karencja" w przypadku finansowania tegoż jest dla mnie logiczna i nie widzę w tym jakiejś niegodziwości. Chora byłaby sytuacja odwrotna, gdy pracownik "po uczciwie i solidnie przestudiowanych studiach" uważa że mu to starczy do śmierci, a pracodawca ma obowiązek za to go zatrudniać i mu płacić do emerytury.

pomyśl o kimś co wziął kredyt na 30 - 40 lat, to jest dopiero dobrowolne niewolnictwo.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że to logiczne i oczywiste, jeśli pracownik wie o tym wcześniej.

W przypadku szpitala pracownik nie wiedział. Jakieś mgliste, niejednoznaczne aluzje.

Tomasz N

więc "niewolnictwo" to przesada

A zauważyłeś emotikonkę?

I przypomnij sobie co skomentowałeś tekstem o "państwowym niewolnictwie", sytuacja jakby podobna.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Coś chyba nie tak...

w przypadku pójścia na takie szkolenie (z takimi uwarunkowaniami) jest do podpisania odpowiedni dokument z klauzulą zwrotu poniesionych kosztów. Tu nie ma miejsca na niejasne aluzje.

Nie chciałbym dyskredytować tej osoby, ale czy w jej przypadku nie chodzi o chroniczną przypadłość: w postaci podpisywania dokumentów bez przeczytania ich do końca?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   
Ewangelista.

Dziękuję.

A pracujesz w firmie prywatnej czy państwowej?

W jednostce podległej samorządowi terytorialnemu (Starostwu Powiatowemu).

Chociaż o takim numerze słyszałem też w państwowym szpitalu.

"Chce pani się zwolnić? Ale były szkolenia, nasza kasa, wolne dni, wisi nam pani jeszcze 5 000, albo zwraca pani kasę albo popracuje tu jeszcze 2 lata.

Jeżeli coś takiego miało miejsce, to trzeba to było niezwłocznie zgłosić prokuraturze rejonowej. To czystej wody mobbing.

Sam ciągle się kształcę "za własne" i jakoś się da

Takoż i ja. Ba - chciałbym jeszcze więcej się dokształcać i dokształcić (obecnie możliwości w samym Lublinie jest mnóstwo), lecz boję się o zachwianie własnej "płynności finansowej" :)

wymaganie przez pracodawcę podnoszenia kwalifikacji i "karencja" w przypadku finansowania tegoż jest dla mnie logiczna i nie widzę w tym jakiejś niegodziwości.

Słówko odnośnie szkoleń: są szkolenia i "szkolenia". Te pierwsze to obowiązkowe, pracownicze (np. BHP, obsługa urządzeń, itp.), a drugie ... Drugie "szkolenia" to trzeba przyznać ze wstydem najzwyklejsze wyciąganie kasy (zarówno z programów unijnych, jak i od pracodawców). Najczęściej dwudniowe, prowadzone w luxusowych ośrodkach/ hotelach, przez osoby zazwyczaj średnio kompetentne, a cały ten cyrk wieńczy rozdanie wcześniej wydrukowanych zaświadczeń/ dyplomów/ certyfikatów,którymi możemy sobie udekorować pewną część budynku mieszkalnego.

P.S. Panowie - mała prośba - dosyć OT. Wróćmy do porównywania Sanacji i PRL-u, zanim osoba odpowiedzialna za ten dział nam tego dotkliwie nie uświadomi :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Słówko odnośnie szkoleń: są szkolenia i "szkolenia". Te pierwsze to obowiązkowe, pracownicze (np. BHP, obsługa urządzeń, itp.), a drugie ... Drugie "szkolenia" to trzeba przyznać ze wstydem najzwyklejsze wyciąganie kasy (zarówno z programów unijnych, jak i od pracodawców). Najczęściej dwudniowe, prowadzone w luxusowych ośrodkach/ hotelach, przez osoby zazwyczaj średnio kompetentne, a cały ten cyrk wieńczy rozdanie wcześniej wydrukowanych zaświadczeń/ dyplomów/ certyfikatów,którymi możemy sobie udekorować pewną część budynku mieszkalnego.

Co w tym złego ?

W firmach CR i Farmaceutycznych szkolenia via Mexico , Rodos , Miami , sa niejako naturalnym bonusem ( zeniszczyna tam rabotajet to wiem :unsure: ) , co więcej są ważnym czynnikiem werbunkowym bo jak firma da 500 PLN miesięcznie więcej , ale "szkolenie "raz w roku w Sopocie lub Budapeszcie to HR płacze ze mu się wtórny sort do pracy pcha , bo lepszy idzie dalej .

Sam szkolenia i imprezy integracyjne kocham i pracy bez ww sobie nie wyobrażam , w końcu to z nas firma żyje nie my z firmy :)

P.S. Panowie - mała prośba - dosyć OT. Wróćmy do porównywania Sanacji i PRL-u, zanim osoba odpowiedzialna za ten dział nam tego dotkliwie nie uświadomi

Kolega Ciekawy ma racje i bardzo przepraszam za OT .

Ciekaw jestem czy w II RP zagraniczne koncerny i przedsiębiorstwa były tak licznie reprezentowane jak obecnie w Polsce , czy miały realny wpływ na gospodarkę , wszak w ciemnym okresie PRL dopuszczalne były jedynie tzn"firmy polonijne " :blink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Witam;

Suryn : za pisownię KL - przepraszam. Z drugiej strony co ciekawe niemieckie pierwsze obozy koncentracyjne z l. 30 tych mialy pisownię KL w oficjalnych dokumentach, od samego początku istnienia.

(...)

Ano nie miały, równie często w dokumentach pisano o Schutzhaflager - obozach uwięzienia ochronnego jak i Straflager - obozach karnych.

Z chęcią poznałbym te dokumenty, które przejrzał kolega FSO/Balto...

Ale odszedł.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.