Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
widiowy7

Zagończycy

Rekomendowane odpowiedzi

widiowy7   

Jak to określał wielki Henryk "półdziki rycerz stepowy". Specyficzni ludzie, specyficzny sposób walki. Nie oparł bym się z porównaniem do współczesnych komandosów.

Wychowani w walce, to ona była ich chlebem codziennym.

Najsłynniejszy z nich, to oczywiście Stefan Czarniecki.

Ale byli i inni pomniejsi komendanci.

Jerzy Ruszczyc.

To o nim wspomina w "Trylogii" Sienkiewicz.

A może Wy macie trochę więcej wiedzy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   
Najsłynniejszy z nich, to oczywiście Stefan Czarniecki.

Hmm, według mojego skromnego zdania, najlepszym zagończykiem był Stefan Chmielecki i niejaki Jakub Pretficz. Nawet powstało powiedzenie- Za pana Pretficza, wolna od Tatarów granica".

Napiszę o tych waszmościach więcej jak tylko odzyskam swoje knigi, chyba,że ktoś mnie uprzedzi...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Założyłem ten temat, mając wiedzę hmm jak powyżej?

Jakub Pretficz. Nawet powstało powiedzenie- Za pana Pretficza, wolna od Tatarów granica".

Możesz mi wierzyć, pierwsze słyszę :oops:

:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

Znalazłem jeden epizod odsieczy wiedeńskiej o Romanie Ruszczycu, który był bratankiem Jerzego, opisany przez Mikołaja na Dyakowcach Dyakowskiego, podstolego latyczewskiego w " Dyariuszu wideńskiej okazyji przez Najjaśniejszego Króla Jmci polskiego, Jana Trzeciego, z wiekopomną sławą narodu naszego ekspediowanej ..."

"Otóż zdarzyło się, że podjazdy, wysyłane przez „generalissimusów i elektorów“ niemieckich, wracały nie tylko „bez języka“ ale z wielkimi stratami, obawiano się więc wysyłać następne, by nie tracić więcej żołnierzy. Wówczas król Jan III Sobieski „obróciwszy się spojrzał po Polakach, uważając kto mu tu jest przytomny i spostrzegłszy niejakich dwóch, Romana Ruszczyca i Demiana Szumlańskiego, lekkiej chorągwi rotmistrzów, zawołał ich do siebie, mówiąc te słowa: „Weźcie, Waszecie, sobie każdy z osobna po sto koni dobrych z przedniej straży, bo pójdziecie na podjazd“, a potem, obróciwszy się Król do hetmana wielkiego, mówi: „Każ im WMć Pan dać ordynans i surowo przykazać, ażeby się języka starali [...], a niech się wracają we dwudziestu czterech godzinach. Wszak tu tylko dziesięć mil do Widnia, to na dobrych koniach mogą się obrócić, bo ta rzecz odwłoki nie cierpi“. Znowu Król do tychże rotmistrzów rzecze: „Przyjeżdżajcie tu wprzód z temi ludźmi przed namiot, żebym ich widział“. Jak tedy zebrali ludzi, przyjechali z ludźmi temiż pod namiot królewski, w którym jeszcze generalissimus i elektorowie byli, a zobaczywszy rotmistrzów z temi ludźmi, poczęli sobie szeptać i mówić: „Na zgubne imię ten król tę garstkę ludzi posyła pod tak wielkie wojska“.

Inni mówią: „Nasz podjazd we trzy tysiące poszedł, a nie wrócił się“. Trzecie mówią: „Żal się Boże tych ludzi, a najbardziej tych komendantów“ (że byli urodziwi, dlatego ich żałowali). Aż tu mało co nad dwadzieścia cztery godziny przeciągnęło się, dają znać do obozu, że podjazdy wracają z językiem; zaraz to się rozgłosiło i doszło do niemieckiego wojska, z którego elektorowie i generali przyjechali na dziwowisko widzieć Turków, których trzynastu jak baranów przyprowadził Ruszczyc, nie straciwszy żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi [...] Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się) chodzili rękę na rękę zakładając, a dziwując się, co to za Polacy. To się działo przed batalią [...] na tydzień, pod Tullnem, gdzieśmy się przeprawili“.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Czyli faceci mieli po prostu jaja.

Czyli sytuację, którą opisałeś powyżej, to była dla nich normą.

Czyli to byli najlepsi żołnierze ówczesnego świata?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   
Czyli faceci mieli po prostu jaja.

Czyli sytuację, którą opisałeś powyżej, to była dla nich normą.

Czyli to byli najlepsi żołnierze ówczesnego świata?

Cohones mieli na pewno sporawe ;).

Czy jednak najlepsi itd...?

Najlepsi na Turczyna - tak, na pewno.

Zal, ze sie wojsko RON nigdy nie sprawdzilo w boju walnym z zachodnia potega...

Chociaz Lisowczykami matki dzieci straszyly w Danii jeszcze w poczatkach XIX wieku.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   
Demiana Szumlańskiego

Jednak ów rotmistrz podczas podjazdu został postrzelony w brzuch i po kilku dniach zmarł...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   
Zal, ze sie wojsko RON nigdy nie sprawdzilo w boju walnym z zachodnia potega...

A bitwa warszawska?

Przecież nie była to totalna kompromitacja.

Przegraliśmy OK. Ale armia zachowała spójność i się wycofała. Poza tym, była to jednak armia mocno improwizowana.

Zal, ze sie wojsko RON nigdy nie sprawdzilo w boju walnym z zachodnia potega...

Taki Kircholm, no cóż może Szwedzi to nie byli naówczas światową potęgą, ale się liczyli.

A wynik mocno spektakularny :wink:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Słynni zagończycy byli jak już wspomnianą biczem na Tatarow - zwłaszcza okres lat 20 i 30 XVII wieku obrodził nam w utalentowanych oficerow spod znaku hetmana Koniecpolskiego:

- Stefan Chmielecki - chyba nieco w cieniu hetmanow, ale przecież to nader słynny pogromca Tatarow

- Samuel Łaszcz - o nim jest osobny temat

- Komorowski i Wolanowski- niestety nie znam imion, rotmistrzowie służący pod Chmieleckim w połowie lat 20-tych

- Semen Bajbuza, Stefan Czetwertyński, Janusz Tyszkiewicz-Łohojski - jak wyżej, rownież specjaliści od zwalczania czambułow.

O tym że ich taktyka bywała pomocna i na innym terenie działan świadczyć może bitwa pod Hammerstein przeciw Szwedom i strategia stosowana przez Koniecpolskiego - opoźnianie marszu przeciwnika podjazdami jazdy typu kozackiego, szybkie przemarsze grup kawaleryjskich, położenie nacisku na zaskakujacy manewr.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tofik   
Stefan Chmielecki - chyba nieco w cieniu hetmanow

Być może nawet niesłusznie, bo to on w 1623 r. bronił RON przed Kantymirem, choć nie z wielkimi sukcesami.

[ Dodano: 2008-09-06, 01:05 ]

Wspomnijmy jeszcze o jego roli w 1624 r. Najpierw w zimie walczył mimo ran, później (w czasie następnego najazdu) - gdy Koniecpolski przygotowywał swoją pułapkę - był zwiadowcą.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tylko w 1620 roku okrył się niesławą, uciekając po Cecorze do Polski ;) Za to w 1621 roku na czele zaciągow prywatnych Tomasza Zamoyskiego rozbił jeden czambuł tatarski buszujący na tyłach obozu w Chocimiu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Pancerny   

A znacie może przewagi jakich dokonał Jakub Pretficz? Mam tylko w swoim starym zeszycie info o 60 - ciu zwycięsko stoczonych potyczkach z Tatarami. Był wojewodą podolskim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O samych starciach Pretficza to może nie, ale jego renoma (słynne powiedzenie 'za pana Pretficza...' ktorego nie dorobił się nikt po nim) mowi sama za siebie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To dzięki Bernardowi Pretficzowi (ojciec Jakuba) powstało owe powiedzenie. Był on zwany murem Polski, a matki tatarskie straszyły nim swoje dzieci. Choc miał pod sobą tylko 300 szabel (głównie Ślązaków, Litwinów i Polaków) to Bar uczynił punktem wypadowym i twierdzą nie do przejścia. Zapuszczał się pod morze Czarne, a także organizował floty czajek. Podczas jednego z zagonów upolował ostatni okaz jednorożca ;) , owy róg Z. Stary podarował cesarzowi i do dziś można go oglądać w wiedeńskim muzeum(ciekawe jakim cudem na dzikich polach znalazł się róg narwala, występującego tylko na arktyce)

Ale wróćmy do czasów nas interesujących. Oczywiście najgłębszych zagonów, bezsprzecznie dokonywali lisowczycy, przemierzając prawie całe ziemie moskiewskie.

Podczas wyprawy Zamoyskiego na Inflanty, po zwycięskiej bitwie pod Rewalem, rycerze Żółkiewskiego, prawie zanurzyli kopyta w zatoce fińskiej.

Zagonów dokonywano przed starciem, w celu obadania sytuacji i po kampanii w celu ogołocenia podbitych ziem. Natomiast gdy kampania kończyła sie odwrotem to ci sami zagończycy szli w tylnej straży.

Często też wysyłano zagony na boki, a ich celem było wyłapywanie dezerterów, zdobywanie żywnościi osłanianie skrzydeł kolumny.

Gdy w armii nie było zawodowych zagończyków, wysyłano tych którzy siedzieli na najlepszych koniach( taki zagon opisałem w temacie "pospolite ruszenie")

Zagończycy byli żołnierzami uniwersalnymi, więc ten temat ciekawiej brzmiałby: zagończycy czyli straż przednia, tylna, harce, zwiady i wypady.

"Na czoło polskich harcowników wysunął się Anastazy Miączyński. Klucząc koniem zbliżał się do fosy, patrzył uważnie, unikał kierowanego nań ognia strzelców wyborowych. W każdym ruchu znać było mistrza i po mistrzowsku zakończył on swój wypad. Zmieniając nagle kierunek dopadł w pełnym galopie pikiety nieprzyjacielskiej. Świsnął arkan i harcownik popędził z powrotem wlokąc za sobą złowionego Turka. Pierwszy "język" z chocimskiej twierdzy."

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Z tym że pod pojęciem 'zagończyka' rozumiemy w tym temacie raczej znanych dowodcow prowadzących takie wyprawy niż jakieś formacje czy oddziały. Jeżeliby iść Twoim tropem Mariuszu, to cała jazda typu kozackiego, wszelkie formacje lekkie a nawet litewska rajtaria, podchodzą pod określenie 'zagończykow' ;) Generalnie 'wschodnia' jazda miała jako jedną z głownych cech swoistą lekkość działania i możliwość szybkiego przemieszczania się, przecież komunik to nie specjalizacja Szwedow czy Niemcow. Jeżeli było trzeba to funkcje rozpoznawcze (bardziej z konieczności) wykonywała nawet husaria (vide kampanie Chodkiewicza przeciw Szwedom na Inflantach).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.