Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Zbigniew Ścibor-Rylski "Motyl"

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Urodzony 10 marca 1917 roku w Browkach, około 60 kilometrów na południowy-zachód od Kijowa. Absolwent szkoły podchorążych lotnictwa (grupa techniczna), w trakcie walk w '39 znalazł się w batalionie "Olek" SGO "Polesie". Po zakończeniu zmagań dostał się do niewoli. Do Polski wrócił dopiero po roku, dokładnie 1 września znalazł się ponownie w Warszawie. Dość szybko znalazł kontakt w ZWZ. Był odpowiedzialny za typowanie miejsc zrzutów broni, amunicji, leków a także cichociemnych. Początkowo pracował w okolicach Łowicza, później oddelegowano go do Kowla. Następnie znalazł się w 27. "Wołyńskiej" DP AK. Na krótko przed wybuchem powstania wyjechał do Warszawy. Tutaj trafił do batalionu "Czata 49". Początkowo dowódca plutonu, następnie kompanii aż w końcu zastępca dowódcy batalionu. Po zakończeniu walk wyszedł z miasta, w celu kontynuowania walki.

Jak oceniacie dzisiaj postać generała? Czy można uznać go za jednego z najlepszych oficerów liniowych "Radosława"? A może i w skali całego powstania zasługuje na to miano?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Dokładnie tydzień temu generał Zbigniew Ścibor-Rylski otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Stołecznego Warszawy. Wyróżnienie zostanie oficjalnie wręczone 31 lipca. Oprócz Pana generała odbiorą je również Stefan Bałuk "Starba", "Kubuś", Erwin Axer i Bp. Józef Zawitkowski.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Trochę opinii nt. "Motyla" z wniosków majora "Witolda" i jedna opinia majora "Bolka":

17 sierpnia '44, Wnioski awansowe na stopnie kapitana służby stałej:

Pełnił funkcje d-cy komp. 27 DP. Do W-wy przybył służbowo na kilka dni przed wybuchem powstania z polecenia Kdta. Okr. dla uzgodnieni zrzutów. Bierze udział w walce od pierwszego dnia. Wykazał duże zdolności dowódcze, dużą samodzielność i inicjatywę. Twardy w obronie, bystry i szybki w natarciu. Ma duży autorytet u podwładnych.

Za: B. Nowożycki, Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 138.

17 sierpnia '44, Wnioski na odznaczenie Krzyżem Virtuti Militari V kl.:

Bardzo dobry dowódca, z uporem wykonujący każde polecone mu zadanie. Odznaczył się osobistą odwagą w obronie barykady na Karolkowej. W momencie ataku czterech czołgów utrzymuje żołnierzy osobistym przykładem na stanowiskach, niszczy jeden czołg i zmusza piechotę do odwrotu. W nocy z 16 na 17.VIII dowodził wypadem na Stawki i tu wykazał wysokie zalety dowódcy: rozwagę, bystrą orientację w połączeniu ze zdecydowaną odwagą.

Za: Tamże, s. 146.

17 sierpnia '44, Pismo mjr. Tadeusza Rungego "Witolda" do mjr. Wacława Piotra Janaszka "Bolka" w sprawie awansów i odznaczeń:

(...)

Przedstawiam z prośbą o przychylne załatwienie wszystkich wniosków mjr Witolda. Szczególnie gorąco popieram wniosek nominacyjny do stopnia kapitana na por. Motyla - jest to jedyny pełnowartościowy zastępca mjr Witolda. W walkach obecnych wykazał wybitne walory osobiste i dowódcze. W wypadku gdyby mjr Witold wyszedł z linii, Motyl pomijając stopień kapitana miałby ułatwione zadanie jako dowódca "Czaty" (w szeregach jej są oficerowie w stopniu kapitana).

18.08.1944 r. D-ca Grupy "Radosław"

Bolek mjr

Za: Tamże, s. 155.

4 września '44, Wnioski awansowe oficerskie:

Wybitny oficer. Wyposażony w dużą inicjatywę, inteligentny, niezwykle ofiarny i odważny. Posiada dużą intuicję bojową. Przeprowadzał samodzielnie udane akcje wypadowe, nocne na Stawki i Fort Traugutta.

Za: Tamże, s. 171.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

I jeszcze dwa zdjęcia:

http://www.sppw1944.org/biografie/grafika/scibor15.jpg

http://www.sppw1944.org/biografie/grafika/scibor09.jpg

Pierwsze z okresu Powstania Warszawskiego, drugie wykonane krótko po wojnie. A tutaj żona generała, Zofia Kochańska-Rapp-Rylska vel Maria Springer:

http://www.sppw1944.org/biografie/grafika/scibor21.jpg

I legitymacja generała z okresu Powstania:

http://www.sppw1944.org/biografie/grafika/scibor19.jpg

Zdjęcia za: http://sppw1944.republika.pl/ [dostęp na: 6.08.2009 r.]

Kim była Zofia Kochańska-Rapp-Rylska vel Maria Springer? As wywiadu Armii Krajowej. Działała na trasie Berlin-Hamburg-Heidelberg-Hanower-Ludwigshafen-Saarbücken. Zdobyła plany Hannoweru, dzięki czemu alianci mogli dokonać nalotu miasta. Od marca '43 żona Jana Kochańskiego "Maćka", cichociemnego. Aresztowani oboje 1 listopada we Lwowie. Była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. Wydostano ją w grudniu, dzięki współpracy Michaliny Wieszeniewskiej "Ciotki Antosi", sędziego Tadeusza Semadeniego i Stanisława Jankowskiego "Agatona". Już dwa tygodnie później urodziła syna (4 stycznia). Michalina Wieszeniewska zdążyła przekazać więzionemu na Pawiaku "Maćkowi", że ma syna. Dokładnie 16 lutego Jan Kochanowski został rozstrzelany. Rodzicami chrzestnymi Maciusia zostali właśnie Michalina Wieszeniewska i Stanisław Jankowski, który znał się z Janem Kochanowski. Jednak Niemcy dalej poszukiwali Marii Springer. Dzięki "Ciotce Antosi" mogła sprawnie zmieniać adresy zamieszkania. W końcu trafiła do mieszkania Danuty Rylskiej-Piątkowej, wdowy po kapitanie Władysławie Piątkowskim "Dżulu" oraz siostry Zbigniewa Ścibor-Rylskiego. Co ciekawe, ta sama Michalina Wieszeniewska w czerwcu '43 przekazała "Motylowi" dokumenty z KG AK na wyjazd do Kowla. Po Powstaniu Warszawę Zofia Kochańska opuściła 4 października. Została wraz z synkiem skierowana do szpitala (Maciuś miał 40* gorączki). Jednak obawiając się Gestapo, uciekła. Zaprzyjaźniła się z Danutą Rylską-Piątkową, dzięki której poznała w końcu "Motyla" gdy ten przekazywał list siostrze. Ślub wzięli w 1948 roku. Jak widać losy obojga małżonków splatały się w sposób dość nieoczekiwany przez w zasadzie trzy osoby: Michalinę Wieszeniewską "Ciotkę Antosię" (która opiekowała się także m.in. mjr. "Witoldem"), Danutę Rylską-Piątkową i Stanisława Jankowskiego "Agatona", który bardzo dobrze wspominał generała z okresu Powstania. Na Stawkach otrzymał nawet od niego karabin [Z fałszywym auswaisem w prawdziwej Warszawie. T. II, Warszawa 1980, s. 201]: Spotkałem tam również porucznika "Motyla", który uczcił to nasze spotkanie, wręczając mi niemiecki karabin z kilkoma pełnymi magazynkami. Wspaniały dar, gdy się stoi w oknie trzeciego piętra, skąd widać rozległy teren getta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

W dniu 2 września ubiegłego roku generał Ścibor-Rylski został odznaczony przez Prezydenta Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. W tym momencie generał posiada następujące odznaczenia:

- 2x Krzyż Srebrny Virtuti Militari

- 2x Krzyż Walecznych

- Krzyż Partyzancki

- Warszawski Krzyż Powstańczy

- Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

- Medal Augusta Ferdynanda Wollfa

- Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

- Tytuł Honorowego Obywatela m. st. Warszawy

I tak. Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski, to jak pisałem 2.09.2009 r. Honorowe Obywatelstwo Warszawy odebrał 31.07.2008 r., a nadano mu je 12.06.2008 r. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski to 9.07.1999 r. Krzyż Walecznych po raz pierwszy 14.08.1944 r. (rozkaz d-cy AK, ogłoszony 16.08.1944 r. w rozkazie nr 6 d-dztwa Grupy "Północ"), po raz drugi 12.06.1991 r. Krzyż Srebrny Virtuti Militari (V kl.) nadano zgodnie z rozkazem nr 515 d-cy AK z 21.08.1944 r., informacje powtórzone w rozkazie nr 13 d-dztwa Grupy "Północ" z dnia 23.08.1944, nr krzyża 12759. I teraz moje pytanie. Orientuje się ktoś, kiedy przyznano pozostałe odznaczenia? Interesuje mnie zwłaszcza ten drugi przypadek VM.

EDIT:

Medal Ferdynanda Wollfa generał otrzymał z rąk prezesa Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego prof. Jerzego Jurkiewicza w dniu 8.06.2006 r. Tym niemniej pytanie pozostaje aktualne.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

O tym, że "Motyl" był świetnym oficerem, który działał z niesamowitą precyzją, szybkością i trzeźwością umysłu zaświadczają cytowane wyżej uzasadnienia do wniosków o awanse i odznaczenia. Jako dopełnienie można tutaj potraktować opinie o nim osób, które miały z nim styczność w trakcie walk powstańczych:

Kapitan "Motyl" (Zbigniew Ścibor-Rylski), szczupły młody mężczyzna o zawadiackiej minie i energicznych ruchach (...). [b. Troński, Tędy przeszła śmierć, Warszawa 1970, s. 202]

W tym dniu braliśmy kilkakrotnie udział w przeciwnatarciach, które organizował oficer o pseudonimie "Motyl" (kpt. Zbigniew Ścibor-Rylski). Zauważyłem, że miał on niespożytą energię i sprężyście prowadził akcję. [A. Paczkowski, Ankieta cichociemnego, Warszawa 1987, s. 246]

Mój bezpośredni dowódca, porucznik "Jagoda" - jego nazwisko było Kazimierz Augustowski to był naprawdę spokojny, odważny człowiek, oficer przez całe Powstanie. Inny [dowódca, to] był porucznik "Motyl", który był zawsze zrównoważony. W największym ogniu, w największych walkach nigdy nie okazywał żadnej paniki, czy tremy, czy... Zawsze chodził wyprostowany, czy to było... jakby był na paradzie! Jego decyzje były zawsze właściwe, dobrze rozważone. [http://ahm.1944.pl/Janusz_Belza/4/?q=Motyl - dostęp na: 16.05.2010 r.]

Kapitan Ścibor-Rylski miał zawsze pięknie wyczyszczone oficerki, nigdy nie miał zabrudzonych. Przyszedł łącznik [z informacją], że potrzebują amunicję do piatów, bo tam została panterka... "goliat" był kierowany przewodem elektrycznym... Kapitan nie miał żadnego łącznika, żeby nam dosłać amunicję i sam nam ją przyniósł pod ostrzałem i pierwszy raz widziałem jak kapitan Ścibor-Rylski miał brudne oficerki, bo musiał się pod ostrzałem czołgać, ale pociski do piatów przyniósł. To było takie humorystyczne. [http://ahm.1944.pl/Ryszard_Chmielewski/3/s...we//?q=oficerki - dostęp na: 16.05.2010 r.]

Zdecydowany w działaniu, bystry, inteligentny, pomysłowy a do tego elegant (zawsze czyste oficerki, wyprostowany jak na paradzie). Sylwetka wprost niezwykła, nawet wśród tylu innych wspaniałych postaci. Do dzisiaj osoby, które znają generała powtarzają, że nawet mimo swojego wieku (dwa miesiące temu generał skończył 93 lata), zaskakuje bystrością, jasnym umysłem i chęcią działania. Proszę posłuchać wywiadów, które zamieściłem powyżej i uświadomić sobie wiek opowiadającego. Jak dla mnie coś absolutnie niesamowitego. I tak jak staram się zazwyczaj podchodzić w miarę bezstronnie do postaci, których życiorysami się interesuję, tak tutaj nawet nie próbuję.

A teraz jeszcze coś takiego:

Co prawda na Żoliborzu poczta polowa specjalnie nie funkcjonowała. W Śródmieściu poczta polowa funkcjonowała lepiej, a na Żoliborzu nie. Ale dostałem paczkę listów. Przeniosłem tą paczkę listów i oddając ją w komendzie Żoliborza, po wyjściu z kanałów, jeden list, od [ówcześnie w stopniu chyba porucznika] "Motyla", który się okazał Ściborem-Rylskim, (obecnie generał); - kazano mi doręczyć osobiście, bo miał adres na ul. Sułkowskiego, a ja mieszkałem na Czarnieckiego, to ten list mi dano: "zanieś go sam". Zaniosłem ten list do jego mamy. [http://ahm.1944.pl/Marek_Wallmoden/6/slowa...czowe//?q=Motyl - dostęp na: 16.05.2010 r.]

Orientuje się ktoś, jak dokładnie wyglądała sprawa z rodziną "Motyla" w Warszawie w trakcie Powstania? Ojciec zmarł jeszcze w 1931 r., ale co z matką (Maria) i trzema siostrami (Kalina, Ewa i Danuta, wszystkie trzy starsze, odpowiednio 1910, 1912 i 1915 r.) działo się, nie mam zielonego pojęcia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Kim była Zofia Kochańska-Rapp-Rylska vel Maria Springer? As wywiadu Armii Krajowej. Działała na trasie Berlin-Hamburg-Heidelberg-Hanower-Ludwigshafen-Saarbücken. Zdobyła plany Hannoweru, dzięki czemu alianci mogli dokonać nalotu miasta.

Uzupełnię troszkę fakty dotyczące jej działalności wywiadowczej w Oddziale II KG ZWZ-AK. Była niezwykle atrakcyjną i piękną kobietą, świetnie władającą językiem niemieckim. W Berlinie mieszkała jej ciotka, co ułatwiało jej zakwaterowanie. Co ciekawe syn tejże ciotki był porucznikiem hitlerowskiej Marynarki Wojennej i służył na pancerniku "Tirpitz". Od niego to dowiedziała się, że jest on ukryty w jednym z norweskich fiordów. Otrzymała także zdjęcie statku oraz informacje o uzbrojeniu oraz o liczebności załogi. Zwerbowała również do pracy na rzecz wywiadu swoją koleżankę szkolną Wilhelminę Guntger, Polkę z pochodzenia. Do Hamburga jeździła głównie po to, by wymieniać fałszywe kartki żywnościowe na prawdziwe. Utrzymywano tam kontakt z jednym z tamtejszych czarnorynkowych handlarzy. Za 2 fałszywe kartki otrzymywano jedną autentyczną. Zdobyła nie o tyle plany Hanoweru (Albinosie jesteś pewien, że to był Hanower a nie Hamburg?), co plan fabryki akumulatorów dla łodzi podwodnych, która wkrótce została zbombardowana.

Aresztowani oboje 1 listopada we Lwowie. Była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. Wydostano ją w grudniu, dzięki współpracy Michaliny Wieszeniewskiej "Ciotki Antosi", sędziego Tadeusza Semadeniego i Stanisława Jankowskiego "Agatona".

Zofia Rapp trzymana była w izolatce. W ucieczce pomogło jej przeniesienie do szpitala, kiedy zaczęła symulować bóle porodwe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
(Albinosie jesteś pewien, że to był Hanower a nie Hamburg?)

Plany miała zdobyć dzięki polskim pracownikom fabryki "Hannover Stecken". Tak podaje SPPW, które mogło spokojnie informację zweryfikować u samego "Motyla".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Nie od dzisiaj wiadomo, że w połowie września na Czerniakowie "Motyl" objął dowodzenie nad oddziałem "berlingowców". Pisał o tym już Borkiewicz [Powstanie Warszawskie 1944. Zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1964, s. 482]:

Tego dnia [tj. 18 września- A.] kompanie I batalionu 9. pułku oraz oddziały powstańcze kpt. Motyla poniosły ciężkie straty, wśród poległych był dowódca batalionu por. Kononkow oraz wielu jego podkomendnych, zdziesiątkowane zostały resztki batalionów <<Parasol>>, <<Czata>> i <<Zośka>>. Śmierć dowódcy batalionu wywołała zamieszanie w szeregach I batalionu. Na prośbę mjr Łatyszonka ppłk Radosław wyznaczył kp. Motyla na dowódcę wszystkich oddziałów na Wilanowskiej. Kpt. Motyl od razu przystąpił do organizacji obrony, wyznaczając dowódców punktów oporu, ich załogę i środki. Z I batalionu pozostała zaledwie trzecia cześć. Tego dnia odparto na przyczółku 11 uderzeń niemieckich, wspieranych przez 10-12 czołgów względnie dział szturmowych.

Wersję tę powtórzył w swojej pracy Józef Margules [Przyczółki warszawskie. Analiza i ocena działań 1 AWP w rejonie Warszawy we wrześniu 1944 r., Warszawa 1962, s. 152; na daty publikacji proszę tu nie patrzeć, pierwsze wydanie pracy Borkiewicza to rok '57]. Kirchmayer kompletnie pomija ten fakt, z kolei u Grigo [Powiśle Czerniakowskie 1944, Warszawa 1989, s. 240], nie występuje w tej sprawie "Radosław". Krzysztof Komorowski jedynie odnotowuje fakt objęcia dowodzenia nad oddziałem z 9. pp przez "Motyla" [Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 225] podobnie jak Bartosz Nowożycki [Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 108]. W obu pracach nie ma słowa ani o mjr. Łatyszonku ani o "Radosławie". Wątek przewija się także we wspomnieniach Powstańców:

Był radiotelegrafista, który pierwszy przepłynął z Kononkowem i ten radiotelefon był u "Radosława" umieszczony w piwnicy. Radiotelegrafista przez radio podał, że porucznik Kononkow nie żyje. Wtedy z tamtej strony dowódca pułku pyta się: "A kto tam jest najstarszy stopniem", radiotelegrafista mówi: "A jest taki kapitan młody", "Dawaj go". Biorę słuchawkę i mówię: "Tu melduje się kapitan >>Motyl<<", a on powiedział: "Obejmujecie dowództwo nad batalionem po śmierci Kononkowa". I w taki sposób ja, oficer Armii Krajowej, zostałem dowódcą berlingowców.

Za: http://ahm.1944.pl/Zbigniew_Scibor-Rylski/...%9Acibor-Rylski [dostęp na: 12.06.2010 r.];

Kapitan "Motyl" - Ścibór-Rylski został dowódcą również "Berlingowców" - jak ich nazywaliśmy - potwierdzonym zresztą z drugiego brzegu. Wydaje mi się, że to jedyny wypadek, gdy oficer AK dowodził plutonem w Wojsku Polskim.

Za: http://ahm.1944.pl/_Kazimierz_Augustowski/...%9Acibor-Rylski [dostęp na: 12.06.2010 r.].

Są więc dwie wersje tego, jak dowodzenie objął "Motyl". Pierwsza, to wspólna decyzja "Radosława" i mjra Łatyszonka, wedle drugiej zadecydował sam Łatyszonek. Pytanie, która jest zgodna z prawdą? I takie pytanie trochę na boku. Czy faktycznie kpt. Ścibor-Rylski był jedynym oficerem AK w Powstaniu, który dowodził oddziałem (l)WP? Z tego co podawał Grigo [Powiśle..., s. 240], było to w zasadzie zależne jedynie od sytuacji. Kiedy każdy dom bronił się sam, dowodzenie obejmował najstarszy stopniem oficer, bez względu na jego przynależność. Więc teoretycznie nie jeden raz oficer AK mógł dowodzić "berlingowcami" i na odwrót.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Taka ciekawostka: http://www.um.warszawa.pl/v_syrenka/new/pl...040DSC_8680.JPG

Generał Ścibor-Rylski siedzi tutaj drugi od prawej (po prawej ma gen. Brochwicz-Lewińskiego "Gryfa", tego samego, który bronił Pałacyku Michla, a z lewej gen. Bałuka "Starbę"). Ma 93 lata, a prezentuje się absolutnie fantastycznie. Człowiek fenomen. Ale żeby nie było, że tylko się zachwycam. W wywiadzie z "Motylem" na stronach AHM MPW znajduje się taki fragment, w którym to generał opisywał wydarzenia z pierwszych dni Powstania:

Zdobyliśmy jeden samochód, Mercedesa 170V, było chyba z pięć samochodów ciężarowych, dosyć dużo broni, amunicji i resztę Niemców, którzy przeżyli wzięliśmy do niewoli. Dla wojska taka fabryka papierosów to był rarytas, bo wiemy, że papierosy podczas wojny są bardzo ważną rzeczą. Mercedesem, przez getto jeździłem na Stare Miasto, na Miodową. Ponieważ miałem znajomych na Miodowej, cały samochód ładowałem papierosami, jeszcze jakąś żywność zdobyliśmy w tej fabryce, tam Niemcy mieli dosyć dużo żywności, i zawoziłem. Także trzy, czy cztery razy kursowałem prywatnie, już tak nazwijmy to. Nawet dowódca nie wiedział o tym, że jeździłem na Miodową. Dwa razy z Pawiaka dostałem ostrzał, ale nieszkodliwy, jakoś nie mogli trafić w tego Mercedesa.

Za: http://ahm.1944.pl/Zbigniew_Scibor-Rylski [dostęp na: 1.11.2010 r.]

Posiada ktoś więcej informacji tak na temat losów tegoż Mercedesa jak i samych wypraw wówczas jeszcze porucznika Ścibor-Rylskiego? Interesuje mnie szczególnie to, czy odbywały się one za zgodą i wiedzą "Witolda" czy też była to prywatna inicjatywa późniejszego z-cy d-cy baonu?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Ostatnią zacząłem zbierać wszelkie możliwe informacje nt. poszczególnych akcji bojowych, które prowadził "Motyl", tak jako dowódca natarcia jak i oficer odpowiedzialny za dany odcinek. Na razie mam na stanie poniższe działania:

- natarcie na P.M.T. na Dzielnej 64, 1/2 sierpnia;

- kontruderzenie na Woli, 5 sierpnia;

- obrona rejonu Karolkowa-Żytnia, 7 sierpnia;

- natarcie na Stawki, 16/17 sierpnia;

- natarcie na Dworzec Gdański, 21/22 sierpnia;

- desant kanałowy, 30/31 sierpnia;

- przeprowadzenie oddziałów "Czaty" na stanowiska na Czerniakowie, 3/4 września;

- obrona rejonu Gazowni Miejskiej na Ludnej, 11-12 września;

- szturm na teren Gazowni Miejskiej na Ludnej, 13 września;

- obrona rejonu gmachu ZUSu przy Czerniakowskiej róg Rozbrat, 14 września;

- koordynowanie odpowiedniego rozmieszczenia lądujących oddziałów 1. AWP, od 15 września;

- obrona odcinka na Wilanowskiej, tym razem miał pod rozkazami żołnierzy 1. AWP, 18 września.

Gdyby ktoś dysponował konkretnymi danymi nt. innych działań, będę wdzięczny za informacje. Zwłaszcza, jeśli będą one dotyczyć walk z 5 sierpnia i uderzenia na Dworzec Gdański. W sprawie tego drugiego w pracy poświęconej baonowi "Pięść" znajduje się ciekawy fragment:

Nie jesteśmy pierwsi. Widzę grupę ludzi w panterkach, brudnych, zziajanych, których sztorcuje kpt. "Motyl" - czysty, ogolony, jak zwykle elegancki. Zarzuca im, że wycofali się za wcześnie. Ogarnia mnie złość. Patrzę na "Burzę", też jest wściekły. Staszek wygląda jakoś dziwnie, całą twarz ma usianą w carne kropki. Ocieram mu ja chustką - nie pomaga. Wycieram sobie twarz, zasypane ziemią oczy i usta.

Za: R. Bielecki, J. Kulesza, Przeciw konfidentom i czołgom, Warszawa 1996, s. 384.

Zacytowany fragment to wspomnienia Danuty Hibner "Niny", sanitariuszki w "Pięści", z momentu powrotu na stanowiska po nieudanym szturmie na Dworzec Gdański. Mamy tutaj obraz "Motyla", który sam czysty i w dobrej formie jest niezadowolony, iż żołnierze wycofali się za wcześnie. Czy aby na pewno tak było? Po ruszeniu do natarcia "Motyl" wraz z towarzyszącymi mu ludźmi zaległ na stadionie Polonii przygwożdżony przez silny ogień Niemców. Nie mogąc poderwać ludzi do ataku musiał w końcu wydać rozkaz do odwrotu. Czy w takiej sytuacji mógł potem zachowywać się tak, jak zostało to przedstawione w cytacie? Jak dla mnie mało możliwe. Może i "Motyl" był oficerem, który potrafił wymagać od siebie i od innych wiele (tutaj wystarczy wspomnieć powstańcze kontrnatarcie z 5 sierpnia; upór "Motyla" - ale i sprawność - podczas wykonywania zadań podkreślił także "Witold" we wnioskach o awans do stopnia kapitana i odznaczenie VM V kl. z dnia 17 sierpnia), aby tylko wykonać powierzone mu zadanie, ale to już byłaby spora przesada. Tak dla równowagi wspomnienia samego "Motyla":

Walki coraz były tragiczniejsze, dlatego że Niemcy za wszelką cenę chcieli zlikwidować Stare Miasto. Chcieliśmy się koniecznie z Żoliborzem połączyć i wtedy przyszedł rozkaz od pułkownika "Wachnowskiego", dowódcy Starego Miasta, że mamy całym batalionem nacierać na tory, na Cytadelę i połączyć się z Żoliborzem. Wtedy nacieraliśmy na Cytadelę przez boisko "Polonii", nie tylko nasz batalion, bo brała udział "Zośka", część z "Parasola" i cała "Czata 49". Naturalnie Niemcy położyli po nas piekielny ogień z pociągu pancernego. Podciągnęli pociąg pancerny z ciężkimi karabinami maszynowymi, granatnikami, moździerzami, siekli po nas na tej "Polonii". Mogę porównać akcję na "Polonii", ataku na Żoliborz, z piekłem pod Kockiem 3 października 1939 roku, kiedy rzeczywiście pociski się rwały na lewo, na prawo, wszędzie. Tylko ziemia wylatywała w powietrze i koledzy. Tu na "Polonii" tak samo leżeliśmy do wieczora, cały dzień. Natarcie trwało, dopiero pod osłoną nocy udało się rannych zabrać i tych, którzy przeżyli wycofać do Starego Miasta. Niestety to natarcie załamało się.

Z dużymi stratami?

Bardzo ciężkie były straty, trzydzieści kilka procent żołnierzy zginęło wtedy na "Polonii". Bez specjalnej broni zdobycie Cytadeli było niemożliwe. Tak że to był troszeczkę pochopny rozkaz, tak nazwijmy.

Za: http://ahm.1944.pl/Zbigniew_Scibor-Rylski [dostęp na: 24.12.2010 r.]

I taka ciekawostka na koniec: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190...iadczenie_.html

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Kolejne wyróżnienie dla Generała: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,8975151,Dyplom_dla_generala__przeprosil_za_cierpienia_w_1944.html

Teraz tylko czekać, aż Generał Ścibor-Rylski znowu dostanie się pod ostrzał paru dziennikarzy, jak to miało miejsce zaraz po przemówieniu, w którym przepraszał ludność cywilną za to, co musiała znieść...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.