Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tofik

Grigorij Rasputin

Rekomendowane odpowiedzi

Najciekawsze w tym jest, że Rasputin był znany ze swej awersji do słodyczy... wspominała o tym jego córka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Uczta trwała ponad 2,5 godziny. Rasputin żył nadal, chociaż był otępiony.

Mmo że informacje o tym co było zatrute, czy tylko ciasteczka, czy również wino, są sprzeczne, trucizna nie działała prawidłowo.

Wobec tego użyto rewolweru typu Sauvage.

Abstrahując od kwestii kto, kiedy i ile razy strzelał, jako że relacje Jusupowa, Puryszkiewicza czy Łazowerta mocno się różnią a sam Jusupow z biegiem lat poddawał swe relacje zmianom...

Trudno powiedzieć by użyto jedynie "rewolweru Sauvage".

Niewątpliwym jest, że strzelano z co najmniej dwóch rodzajów broni, a może nawet trzech.

Dymitr Pawłowicz i Jusupow mieli browningi, a Puryszkiewicz - Savage'a.

Na broni się nie znam, ale czy aby ów Savage nie był pistoletem?

W swych wspomnieniach relacjonował:

"Nie było czasu do stracenia, nie tracąc więc głowy, wyciągnąłem savage'a z kieszeni, ustawiłem na feu i ruszyłem po schodach".

/W.M. Puryszkiewicz "Dniewnik", Paris 1923; podkreślenie moje/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
amon   

Jako żywo był ci on :

I na tym koniec opisu ??? Wynika z tego że firma Savage nie produkowało równie popularnych modeli rewolwerów ? Dobrze poszukaj lancaster. Tylko nie sugeruj się modelem 101.

Możemy się zastanawiać za jakiej broni zabito Rasputina, nawet o tym czy lubił ciastka, gustując przy tym w słodkim winie, jednak fakty są takie że relacja Jusupowa ma wiele słabych punktów.

Rasputin przyszedł w konkretnym celu. Siedział i "truł" się ponad 2 godziny, nie wykazując przy tym zniecierpliwienia, zastaną sytuacją.

Zniecierpiwiony Jusupow zeznał;

"Wziąłem od Dmitrija rewolwer i zszedłem do piwnicy"

Dalej;

"Powolnym ruchem uniosłem w górę rewolwer...wystrzeliłem....Rasputin zaryczał dzikim, zwierzęcym głosem...."

Strzał nie był śmiertelny. Puryszkiewicz, świadek zdarzenia zeznał;

"Stałem nad Rasputinem, nie był jeszcze martwy.."

KIedy ciało znieruchomiało, i wydawało się że jest po sprawie Jusupow przeżył niecodzienną przygodę;

"Zdarzyło się coś nie do uwierzenia. Gwałtownym ruchem Rasputin poderwał się na nogi...Z ust ciekła mu piana. Był przerażający"

Puryszkiewicz, który wziął z biurka pozostawiony rewolwer Sauvage, na krzyk Jusupowa, zbiegł po schodach za uciekającym Rasputinem. Na podwórzu oddal cztery strzały. Pierwszy chybił, drugi chybił, trzeci trafił w plecy, czwarty w głowę.

Na odgłos wystrzałów pojawił się posterunkowy. Na pytanie o odgłos wystrzałów, Jusupow odpowiedział:

"Nic poważnego...miałem dzisiaj przyjęcie....jeden z moich kolegów trochę przeholował z piciem i zaczął strzelać"

Świadkowie zgodnie mówią o rewolwerze typu Sauvage. Jednak to o niczym nie przesądza. Mógł to być pistolet tej samej firmy.W ówczesnym czasie rewolwer systemu Nagant był wzorem wszelkiej broni. Zatem nazewnictwo mogło być mało dokładne. Nie zmienia to postaci rzeczy, że Rasputin został zastrzelony.

Jego ciało wyciągnięte z Newy wyglądałó nader dramatycznie. Zdjęcia zwłok wykazują ślady postrzału głowy, dziura w centralnej czoła, oraz klatki piersiowej w dolnej partii lewego płuca. Wygląda na to że widzimy ślady po strzałach Puryszkiewicza. A co z tymi po Jusupowie ???

Edytowane przez amon

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag z przypisów zamieszczonych we wspomnieniach wielkiego księcia Aleksandra Michajłowicza Romanowa. Tu taka uwaga, wedle wpisu na stronie redakcyjnej tłumacz - Krzysztof Tur dokonał przekładu z oryginału z 1933 roku i on jest autorem "komentarzy". W oryginale przypisów nie było, książka nie ma redaktora naukowego tylko technicznego, przypis to niekoniecznie to samo co komentarz, ale wychodzi na to, że to Turski jest autorem przypisów. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że pisane są one z perspektywy niejako "rosyjskiej", ale to tylko takie odczucie.

Generalnie, autor tych przypisów prezentuje nam taką wizję Rasputina i znaczenia jego śmierci. Nie miał on tak dużego wpływu na decyzje cara jak to mu się przypisuje. Nie był uczestnikiem orgii, nie był zainteresowany uzyskiwaniem korzyści materialnych, nie był pijakiem czy hulaką. "Czarny" wizerunek jego osoby był efektem potężnej kampanii oczerniającej, której celem było obalenie cara Mikołaja; a nawet samej monarchii; a przynajmniej jego wymianę na innego członka rodziny cesarskiej (bardziej spolegliwego i liberalniejszego). Za tą kampanią stać mieli głównie masoni.

O wpływie:

"W istocie Rasputin nie odgrywał żadnej roli politycznej i wbrew legendzie nie miał wpływu na nominacje państwowe (...) Mit nieograniczonych wpływów Rasputina skłaniał niektórych dygnitarzy do podejmowania prób wykorzystania go do własnej kariery. Czasami przyjaźń Rasputina rzeczywiście pomagała, albowiem caryca wierzyła w jego umiejętność oceny ludzi, choć car miał co do tego wątpliwości: 'zdanie naszego Przyjaciela o ludziach jest czasem bardzo dziwne'. Widząc, iż car jest otoczony przez ludzi niegodnych zaufania i nie potrafi sobie z tym poradzić (Mikołaj miał zaiste wyjątkowego pecha do nominacji), caryca usiłowała nakłaniać go do powoływani na stanowiska państwowe osób, które uważała za lojalne, powołując się na opinię Rasputina. Wybitny historyk Aleksander Bochanow skrupulatnie obliczył, że takich uwieńczonych powodzeniem interwencji Aleksandry Fiodorownej było osiem. Nieskutecznych - znacznie więcej (...) Wprawdzie Rasputin czasami udzielał Mikołajowi rad politycznych, ale po pierwsze bywały to rady rozsądne, a po drugie car puszczał je mimo uszu (...) Poza tym Rasputin rozmawiał z carem tylko o Bogu i duszy".

/A. Michajłowicz Romanow "Byłem Wielkim Księciem", przeł. K. Tur, Białystok 2004, s. 283-284, przyp. 33/

 

Faktycznie, Bochanow (w swej książce z 1993 r. "Сумерки монархии") wskazywał na nieliczne przypadki udanych interwencji Rasputina, u innych autorów (także głównie za Bochanowem) możemy napotkać nieco inną ich liczbę, ale ton oceny jest podobny. Choćby u Jana Sobczaka:

"Największe wpływy Rasputina przypadły na drugą połowę pierwszej wojny światowej, a zwłaszcza na rok 1916, gdy Mikołaj II najwięcej czasu spędzał w Kwaterze Głównej w Mohylewie, w Petersburgu zaś rzeczywiste rządy sprawowała carowa, radząc się bezustannie 'przyjaciela' rodziny, i w tych jego radach, nie zawsze zresztą jasnych, szukała panaceum na wszystkie trapiące ją problemy. Miesiące od marca do listopada 1916 roku to rzeczywiście prawdziwa 'era Rasputina'. I to głównie wtedy, najpierw z konieczności, proszony o to przez carową, a później już z własnej inicjatywy, Rasputin coraz śmielej i bezczelniej zaczyna ingerować w sprawy państwowe, także wojskowe (...) Ale i wówczas radzi tylko to, czego - jak bezbłędnie odgaduje - chce w danym momencie carowa, co z kolei pozwala jej w listach do koronowanego męża powoływać się na rady i modlitwy 'naszego przyjaciela'. Rzeczywisty wpływ i władzę Rasputin mógł więc mieć w istocie tylko wtedy, kiedy nie miała ona własnego zdania, ale zdarzało się to bardzo rzadko i dotyczyło tylko kilku nominacji personalnych. We wszystkich pozostałych wypadkach - konkluduje Radziński [tu autor odwołuje się do książki wskazanej przez amona - secesjonista] - ogłaszał 'opinię Alix jako swoje własne przeczucie, własną przepowiednię, swoje pragnienie'. Jednym słowem, Rasputin mógł osiągnąć tylko to, czego chciała sama carowa. Gra we władzę, prowadzona przez Rasputina, dotyczyła najpierw wyłącznie nominacji cerkiewnych. Dopiero w styczniu 1914 roku, gdy na miejsce Kokowcewa premierem został siedemdziesięcioletni Iwan Goremykin, po raz pierwszy za sprawą Rasputina doszło do nominacji na stanowisku państwowym.
Ale i wtedy wyraźniej wyolbrzymiany bywa wpływ Rasputina na nominacje rządowe (...) Aleksandr Bochanow, w wydanej przed kilkoma laty wartościowej pracy 'Zmierzch monarchii', analizując rzeczywisty zakres tego wpływu, wylicza skrupulatnie, iż dzięki staraniom i zabiegom Rasputina awansowano jedenaście osób, ani mniej, ani więcej, i przytacza pełną listę tych 'rasputinowskich' nominacji (...) wpłynął na awans dwóch biskupów, kilku ministrów i jednego premiera (Borysa Stürmera), ale większość tych osób to nie byli ludzie przypadkowi, tkwili na ogół już dość długo w środowisku funkcjonariuszy państwowych, choć nieco niższych rangą. Można więc zakładać, że i bez wstawiennictwa Rasputina doczekaliby się awansu. Po otrzymaniu takiego awansu w większości nie pozostawali 'na pasku' u Rasputina i nie byli wykonawcami jego woli, wręcz odwrotnie - to oni chcielii kierować Griszką i dzięki jego kontaktom na dworze uzyskiwać różne korzyści
".
/tegoż "Mikołaj II - ostatni car Rosji. Studium postaci i ewolucji władzy",  Warszawa 2009, s. 511-512/

 

Pewne wątpliwości budzi Rasputin "odczytujący" zamysły carycy w kwestiach wojskowych o których nie miała pojęcia i ciekawe o jakie to kwestie chodziło, poza ogólnie znaną poradą, że do wojny z Niemcami nie powinno dojść? Przy uznaniu fachowości i dorobku Bochanow, warto zastanowić się czy nieco nie wybiela on cara, zwłaszcza w kontekście tego, że po upadku ZSRR z marksisty szybko przeobraził się w monarchistę.

 

Co do tego:

W dniu 12.07.2008 o 1:02 PM, Vissegerd napisał:

a parokrotnie czytałem, słyszałem i oglądałem (film) wersję o ciastkach, strzelaniu i utonięciu. Pierwszy raz opowiadano nam to na lekcji historii w szkole średniej. Wyglądało to dokladnie tak (za "Rosja XX wieku" Brian'a Moynahana) (...)

Dodam też, że Rasputin był strasznym chamem i brudasem, cuchnął wręcz, a jednak niektóre rosyjskie damy za nim szalały. Włosy zmierzwione, czarne zniedbane zęby, długa, tłusta broda, nierzadko z resztkami jedzenia

 

Wypada pamiętać o swoistych przejawach życia religijności w ówczesnej Rosji. Staricy, jurodiwi czy strannicy cieszyli się autorytetem nierzadko większym niż członkowie instytucjonalnego kościoła prawosławnego. Programowa niechlujność; a często także chutliwość; wskazywała na nieprzywiązywanie się do ziemskich ograniczeń a wręcz ich kontestowanie. Upraszczając, jak śmierdział to znaczy że był "autentyczny", i nie należy tego rozpatrywać w kontekście estetycznym. Podobnie z "chamstwem", bezceremonialne postępowanie nawet z osobami z wyższych sfer ukazywało taką osobę jako będącą ponad ziemskimi podziałami.

"Sama obecność przy dworze 'ciemnego' chłopa, półanalfabety, który poczuł się ważny i do wszystkich zwracał się protekcjonalnie na 'ty', była wystarczającym powodem, by go w 'towarzystwie' nienawidzono i wierzono bez zastrzeżeń i elementarnej refleksji w najbardziej absurdalne brednie na jego temat. Zabawne, że w te brednie nadal wierzy cywilizowany Zachód: jakiś Brian Moynahan (...) pisze dosłownie: 'Rasputin całe życie bardzo lubił łaźnie, choć jego ciało wydzielało ostry chłopski zapach, 'wywołujący dreszcze światowych dam'. Rzeczywiście, wielu Rosjan z wyższych sfer szczerze wierzyło, że chłopi rosyjscy śmierdzą nie dlatego, że się nie myją, tylko z natury. Że ten aromat 'wywoływał' dreszcze' dam, jest już chyba płodem podejrzanej fantazji seksualnej tego Moynahana. W Rosji uważano, że je hipnotyzował".

/"Byłem Wielkim...", s. 284/

 

Nieco dziwi ten mocno emocjonalny atak i próba dezawuowania Moynahana (: "niejaki..."), wreszcie w 2004 r. nie było czymś szczególnie trudnym sprawdzenie kim on był. Książka Moynhana obliczona była chyba na Zachodniego czytelnika i miała dotrzeć do szerszego kręgu odbiorców, stąd zapewne duży akcent na treści sensacyjne i uwypuklenie wątków erotycznych. Książka raczej popularna niż naukowa w dużej mierze oparta na wtórnych opracowaniach z rzadka w niej sięgnięto po materiały archiwalne. Choć książka zyskała dość przychylne recenzje, to raczej za żywy język, jego soczystość i formę, a nie za wnikliwą pracę historyka. Moynhan nie zdecydował się na napisanie wprost o erotycznych związkach z carycą, a jedynie ostrożnie sugerował tego typu możliwość ( ) więcej miejsca poświęcił jego ekscesom z innymi damami z arystokracji. Najpoważniejszy atak dotyczył jego koncepcji, według której caryca od razu była pod wpływem Rasputina a jego "udane interwencje" w przebieg choroby syna i związany z tym wzrost tego wpływu był wtórny. Autorką tego ataku (na łamach "New York Timesa") była Suzanne Massie, która wskazywała, że "koncepcja hemofilii"  jest obecnie obowiązująca. Skądinąd to właśnie jej mąż Robert Kinloch Massie mocno przyczynił się do uzasadnienia tejże koncepcji w swej książce "Nicholas and Alexandra", przy stworzeniu której Suzanne była aktywną współpracowniczką.

Powracając do kwestii: "dreszczy", to niekoniecznie musi to być wytwór fantazji seksualnych Moynahana, nie jest niczym niezwykłym dla tej epoki (jak i innych) np. udawanie się przez arystokrację do co bardziej podejrzanych dzielnic by w "zakazanych" knajpach zażyć; właśnie; dreszczyku ekscytacji w kontakcie z ludźmi z nizin społecznych (z ich perspektywy), światkiem apaszowskim. I nie jest tajemnicą, że tego typu wypady kończyły się czasem przygodnym seksem.

 

Co do roli Jusupowa:

"Przemilcza się fakt, iż "mózgiem" zamachu na Rasputina był Wasilij Makłakow (sprytniejszy brat mądrzejszego Mikołaja, monarchisty), jeden z liderów partii kadeckiej i zagorzały mason. Zeznając w 1920 r. przed sędzią śledczym Mikołajem Sokołowem, przyznał on, widocznie nie zdążywszy jeszcze przemyśleć swojej ostatecznej wersji, że spisek zaczął się do spotkania z nim Juspowa, i że zanim inni uczestnicy zostali wciągnięci , plan zamachu został opracowany na tych spotkaniach. Wprawdzie Makłakow przypisywał inicjatywę Jusupowi, ale biorąc pod uwagę stopień rozwoju umysłowego i emocjonalnego księcia, który zabawiał się pokazywaniem w miejscach publicznych w przebraniu kobiety lekkiego prowadzenia i podobnie, jest to zupełnie niemożliwym".

/tamże, s. 286/

 

Cóż, wedle mej opinii by w towarzystwie bliskich osób forsować myśl: "zabijmy starca" nie potrzeba zbyt wielkich kompetencji emocjonalnych czy intelektualnych. To czy ktoś się przebierał i z jakich powodów nie wpływa na stopień inteligencji, niezależnie od oceny takiego zachowania. A sam przebieg zabójstwa Rasputina - mocno dyletancki co do jego przebiegu; aż dziw, że w ogóle spiskowcom się to udało; pokazuje, że nie trzeba być szczególnie kompetentnym by jednak to uczynić.

 

I jeszcze taka złośliwość, autor przypisów w rzeczonej książce podaje historię jak to Jusupow wystąpił przeciwko producentom z wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer, którzy w filmie "Rasputin and the Empress" (reż. R. Boleslawski) przedstawili w niekorzystnym świetle jego żonę. Sprawia trafiła do londyńskiego sądu (ostatecznie Jusupow sprawę wygrał, a w USA zgodził się na ugodę pozasądową), później ów casus analizowany był w różnych opracowaniach prawniczych ze względu na wywodzącą się od tego czasu formułę: "all persons fictitious disclaimer". Autor relacjonując skrótowo te perypetie podał: "Nawiasem mówiąc, panowie Goldwn, Mayer (...) byli najbardziej zaskoczeni, tym że postacie o których kręcili filmy, istnieją naprawdę - usiłowali nawet przekonać sąd..." (s. 282, przyp. 30). Samuel Goldwyn do niczego nie musiał przekonywać sądu na tej rozprawie, gdyż już w 1922 r. odszedł z Goldwyn Pictures Corporation i nie miał żadnego udziału (i udziałów) w powstaniu koncernu MGM w 1924 roku.:B):

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.