Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Wrzesień 1939 na zachodzie

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie, że można, objaśnię mój tok myślenia, na forum spotykają się i utytułowane osoby (mowa o tytułach naukowych z różnych dziedzin) i całkowici laicy - jak ja na przykład - laik w każdej dziedzinie, zważywszy na formalne wykształcenie.

Ale toczymy sobie dyskurs np. pomiędzy czterdziestolatkami a uczniami szkół średnich, nie odnosząc się kim oni są i co sobą prezentują.

Pytanie o proweniencję tekstu - wydaje ni się być zaczepką: "... ale dopóki nie podasz proweniencji tego tekstu, dopóty nie zamierzam na niego nawet spojrzeć".

Ja tam jednak spoglądam na każdy tekst - dziś z tytułu funkcji na forum, wcześniej - z ciekawości.

Bywało tak, że zdarzyło się, że na swym blogu Kadrinazi podziękował mi za wskazanie źródła - i byłem z tego dumny (na jakimś innym forum znalazły się podziękowania dla secesjonisty co do informacji o pewnej gazetce z okresu II wojny światowej.

Nie wiem czy ów tekst Dominika Kucińskiego wnosi coś do tej dyskusji, ale skoro poddał go do oglądu ciekawy to chyba warto zastanowić się nad jego stwierdzeniami, niźli bardziej badać - kim on jest.

Akurat jancet ma pewną tendencją (?) np. sprawdzanie w bazie www.nauka-polska.pl - po czym dezawuowanie danej osoby, z racji tego, że tam nie wystąpiła. Na marginesie - ja tam nie występuję, a prac, na różnym poziomie - mam na koncie kilkadziesiąt.

A układnych sformułowań z mej strony nie będzie: jako, że jancet trochę przekroczył granice dyskursu, chyba, że Furiusz akceptuje wpisy, typu: materiały znalezione "Chuj wie gdzie" (ukryte pod skrótowcem).

Ja akurat wiedziałem: gdzie, poldas - też, to nie rozumiem po co tak ordynarne wstawki.

A co do odszczekiwania: jancet jawił się nam, swego czasu, jako specjalista od dawnej artylerii, spostponował mój wpis - i przegrał. I chodzi o to, że nawet laicy mogą nas zaskoczyć.

I tyle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Se myślę;

O co chodzi z tym Petelatem?

Rzecz dotyczy André Gaston Prételat.

No i jaki z niego dowódca 2 Grupy Armii?

Żaden.

Prételat miał być po prostu dowódcą 2 Armii, po jej mobilizacji.

Dalej;

...i ten plan został w połowie lipca zatwierdzony przez dowódcę Frontu Północno­Wschodniego gen. Alphonse Josepha Georgesa.
I zaś błąd. Georges nie mógł być w lipcu 1939 roku żadnym dowódcą frontu, bo wojny jeszcze nie było.

Na razie tyle.

Znajdę czas, to pogrzebię dalej.

Edytowane przez widiowy7
usunąłem część postu, po edycji postu secesjonisty

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Był dowódcą - bo co ma wojna do rozkazów, atoli mógłby na objaśnić poldas jakie funkcje i zadania przypisano panu Georges'owi w 1939 roku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Ad. Secesjonista;

Był dowódcą - bo co ma wojna do rozkazów,
Dowódcą czego?

Bo tak do mobilizacji sił zbrojnych Francji to nie widzę aby czymś, bądź kimś miał dowodzić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Widzi.

Ale ona nie nastąpiła przed połową lipca 1939 roku.

Przed 2 września to Georges nie miał żadnego konkretnego etatu.

Coś tam mógł zatwierdzać, ale na podstawie udzielonego mu przez Gamelina pełnomocnictwa.

Ot, taki oficer w dyspozycji wodza naczelnego do specjalnych zleceń.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

To może i ja przedstawię swój tor rozumowania, choć to brnięcie w OT.

Nie znam i nie znałem pełnej treści wpisu Janceta ale ma ona dla mnie nieco drugorzędne znaczenie - bo, za przeproszeniem, to, że ktoś zrobił kupę na środku sali bankietowej nie stanowi przyzwolenia bym i ja w tym miejscu kupę zrobił. Rzeczony "obiekt" będzie świadczył sam za siebie.

Podawanie proweniencji tekstu ma sens o tyle, że jest oddaniem szacunku dla twórcy owego tekstu. W czym chyba zresztą się zgadzamy.

Masz pełną rację, że forum i jego anonimowość daję tą przewagę, że dyskutuje się nie w oparciu o czyjś autorytet (o ile rzecz jasna się dyskutuje) a o wiedzę i argumenty. Wspaniałe jest też to, że archeologia czy historia to rodzaj znawstwa, suma pewnych znanych i zaobserwowanych faktów. W ten sposób liczy się de facto zainteresowanie danym zagadnieniem i czas na to poświęcony - i to jest moim zdaniem wspaniałe. Tylko, że wymaga to umiejętności przyznania się do błędu, niewiedzy, pomyłki etc.

Ja sam tu na forum przyznawałem się do niewiedzy czy do pomyłki/pomyłek czy jak wolisz "odszczekiwałem" i nie uważam, żeby przynosiło mi to jakąkolwiek ujmę.

Natomiast w moim odczuciu robienie z forum pola walki, przegranych i wygranych - mija się z celem. Siada atmosfera.

No i dla mnie chyba najważniejsze - po co osobie o tak dużej wiedzy i szerokich horyzontach wdawać się w bezsensowne pyskówki?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

No to wracamy do meritum.

Nie będę czytał komentarzy pod blogiem. Spróbuję po swojemu;

Do natarcia przeszły elementy 2 Grupy Armii gen. Pretelata kierując się w stronę Zagłębia Saary.
Tu nazwisko generała już jest poprawne (czyli wczesniej była literówka), lecz autor dalej podaje błędnie o ataku kolejno elementów najpierw 2 Grupy Armii, a potem elementów 3,4 i 5 Armii. Sęk w tym iż te armie właśnie były elementami 2 GA.

Dalej autor pisze iż ofensywę wstrzymano po trzech dniach. Mamy rozumieć że 10 września? Nieprawda - Atak wstrzymano ostatecznie 14 września po południu na podstawie polecenia nr 4 punkt 2 gen. Maurycego Gamelina.

Potem autor się poprawia iż atak wstrzymano 12 września, co również prawdą nie jest.

Aha, jeszcze jedno;

Wojsko francuskie miało być zdemoralizowane w trakcie służby fortecznej? To już bym prędzej podał, że garnizonowej.

Ale czyja to wina? Ano samej generalicji, która potem na to narzekała.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

By zbyt bardzo nie uwikłać się w O.T. i dyskusję, która powinna być kontynuowana raczej poprzez P.W., objaśnię swe kroki...

1. Jeśli Furiusz uznaje, że zareagowałem zbyt ostro - proszę podawać mi to P.W.

2. Nie uważam, że wycięcie skrótu będącego wulgarnością naruszyło sens i swobodę wypowiedzi janceta

3. Pisanie o zapodanym tekście (a znamy jego pochodzenie) per: "chuj wie gdzie" - uznaję, za wykroczenie regulaminowe.

secesjonista.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Ten link otwiera nam kalendarium (początek wrzesień 1939r.), gdzie przedstawione są kolejne dni września, dzień po dniu: co się działo w Polsce, i na Froncie Zachodnim:

http://pzkfw.tripod.com/lata/1939/wrzesien.htm

Jest też opisany atak pierwszych brytyjskich wypraw bombowych (z 4 września, dzień po wypowiedzeniu wojny) na Niemcy:

Po południu z angielskich lotnisk wyruszyły 3 wyprawy bombowe na niemieckie bazy marynarki. Jedna składała się z 15 bombowców typu Blenheim z dywizjonów 107, 110 i 139 i miała zbombardować okręty stojące na redzie w Schilling pod Wilhelmshaven. Ten sam cel obrało 12 samolotów Hampden z dywizjonów 49 i 83, jednak nie odnalazły one celu i wróciły do baz. 14 samolotów Wellington wykonało o 18.05 nalot na niemieckie okręty w Brunsbuttel nie notując jednak trafień. Niemieckie myśliwce ponadto zestrzeliły 2 z nich. Z pozostały 15 samolotów Blenheim, 5 zawróciło do bazy, 5 z dywizjonu 110 zaatakowała i trafiła jedną bombą krążownik "Admiral Scheer", tracąc jeden samolot na skutek ognia przeciwlotniczego, 5 samolotów z dywizjonu 107 zaatakowało natomiast krążownik "Emdem". 4 samoloty 107 dywizjonu zostały zestrzelone, a jeden z nich spadł na pokład krążownika zabijając i raniąc kilkudziesięciu jego marynarzy.

Kolejne zakładki (na dole) to październik/ listopad/ grudzień.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Speedy   

Hej

5 z dywizjonu 110 zaatakowała i trafiła jedną bombą krążownik "Admiral Scheer", tracąc jeden samolot na skutek ognia przeciwlotniczego,

Spotyka się też wersję o trafieniu Scheera nawet 3 bombami, z których jednak żadna nie eksplodowała. W ogóle brytyjskie bomby i ich zapalniki z tego okresu nastręczały wielu problemów, jako że nie przetestowano ich dostatecznie przed wojną.

5 samolotów z dywizjonu 107 zaatakowało natomiast krążownik "Emden". 4 samoloty 107 dywizjonu zostały zestrzelone, a jeden z nich spadł na pokład krążownika zabijając i raniąc kilkudziesięciu jego marynarzy.

Wg innej wersji ów taran, zamierzony czy przypadkowy, był dziełem maszyny ze 110. Dywizjonu, której pilotem był por. H.L.Emden :) Tak czy siak, krążownik ucierpiał od niego bardziej niż od bomb, tracąc 9 zabitych i 20 rannych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Drogi Secesjonisto i wszyscy uczestnicy tego forum.

Chciałbym się ustosunkować do kilku wpisów, dotyczących mojej osoby. Niby OT, ale z jednej strony, jeśli sam Administrator poświęcił mi niejeden wpis, to chyba nie jest nagannym, że do tych wpisów się ustosunkuję.

[... ciach]

Jednak będzie nagannym. Temat jest jasno określony, mój stosunek do przemycania wulgaryzmów jest znany. Tu zwłaszcza nie widzę powodów by je stosować. Resztę uwag proszę kierować na P.W.

secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Drogi Secesjonisto i wszyscy uczestnicy tego forum.

Chciałbym się ustosunkować do kilku wpisów, dotyczących mojej osoby. Niby OT, ale z jednej strony, jeśli sam Administrator poświęcił mi niejeden wpis, to chyba nie jest nagannym, że do tych wpisów się ustosunkuję.

[... ciach]

Jednak będzie nagannym. Temat jest jasno określony, mój stosunek do przemycania wulgaryzmów jest znany. Tu zwłaszcza nie widzę powodów by je stosować. Resztę uwag proszę kierować na P.W.

secesjonista

Na P.W. uzyskałem zgodę na wypowiedź we własnej sprawie, z czego korzystam. Więc jeszcze raz:

Drogi Secesjonisto i wszyscy uczestnicy tego forum.

Chciałbym serdecznie przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni lub, co gorsza, obrażeni, użytym przeze mnie skrótowcem. Chciałem wyrazić się dosadnie, lecz nie było moją intencją kogokolwiek obrażać.

O ile pamiętam, w czasach studenckich czy wśród kolegów, pracowników Politechniki Warszawskiej, skrótowiec "cegiewu" lub "chagiewu" był dość potocznie używany i raczej nie myślano o jego rozwinięciu. Zapewne tej potoczności sprzyjało to, że równie dobrze można go rozwinąć do formy, którą z pewnym zniekształceniem przyjął Secesjonista, pisząc, że

jancet trochę przekroczył granice dyskursu, chyba, że Furiusz akceptuje wpisy, typu: materiały znalezione "Chuj wie gdzie" (ukryte pod skrótowcem).
, jak i do formy znacznie delikatniejszej "cholera go wie". Wypowiadający te trzy zgłoski nie do końca odpowiada za skojarzenia słuchacza.

Jednak skoro Administrator uznał ten skrótowiec za wulgarny i niedopuszczalny, to ja uznaję te decyzję i będę się do niej stosować. Po prostu dlatego, że to jego prawo było i jego obowiązek zarazem. I w tej kwestii, poza przeprosinami, nie mam nic do dodania.

Odnoście sprawy podawania proweniencji cytowanych materiałów, moje stanowisko pozostaje fundamentalistycznie niewzruszone, choć chyba moja reakcja była nieco alergiczna. Nota bene, sam Ciekawy

Racja - zauważył to już poldas. Podaję link: http://www.dominik-k...rze,120186.html

Chciałem, by rozpoczęła się dyskusja nad tym tekstem (nawiasem mówiąc - nie do końca rzetelnym). Jednak po podaniu przeze mnie linku, każdy będzie już miał "gotowy" tekst krytyki (znajdujący się pod blogiem), a to spłyci dyskusję .... :(

podzielił moje stanowisko, a także wyjaśnił, czemu od tej zasady odstąpił. I to jest OK.

I w ogóle nie byłoby o czym gadać, gdyby nie to, że Secesjonista wzbogacił swoje wypowiedzi o kilka wycieczek osobistych pod moim adresem. I trudno, żebym chciał pozostać wobec tego biernym, i wydaje mi się, że moim świętym prawem jest możliwość ustosunkowania się do tych wypowiedzi.

tak z ciekawości: w swej korespondencji uczelnianej jancet też się posługuje tego typu skrótowcami?

Swą korespondencję uczelnianą na ogół zaczynam od słowa "Szanowna...", "Szanowny..." lub "Szanowni...". To chyba nie narzuca mi obowiązku podobnego zwracania się na forum? Na "ty" jestem na uczelni z 4 osobami i w stosunku do nich nie wykluczam, że zdarzyło mi się lub może kiedyś zdarzyć użycie tego skrótowca.

Jak sobie przypominam, na tym forum jancet wchodził w dyskusje z gimnazjalistami

Jeśli ktoś jest uczestnikiem tego forum, jest dla mnie partnerem, bez względu na swą pozycję życiową, zawodową czy jakąkolwiek inną.

baa... potrafił odszczekiwać swe wypowiedzi

Ten wtręt dotyczy dyskusji w wątku https://forum.historia.org.pl/topic/15265-artyleria-towarzyszaca-pulkowa-batalionowa-i-okopowa/. Tak, popełniłem tam nieścisłość, rozumiejąc pod słowem "działo" jedynie armaty i haubice, podczas gdy moździerz to też "działo" (choć tak nie do końca :)). Nie doprecyzowałem także, że chodziło mi o kaliber pocisku, a nie kaliber lufy, a to jednak nie jest to samo. Skoro jednak napisałem nieprawdę, to odszczekałem "hau, hau, hau". Tak, potrafię odszczekiwać swe wypowiedzi, jeśli są tego godne. Do oceny użytkowników pozostawiam, czy jest to moja wada, czy zaleta.

I choć rzecz ta miała miejsce półtora roku temu, to za chwilę znów powraca:

A co do odszczekiwania: jancet jawił się nam, swego czasu, jako specjalista od dawnej artylerii, spostponował mój wpis - i przegrał.

Nie uważałem się za specjalistę od (nie)dawnej artylerii, po prostu przedstawiłem kryteria jej podziału, stosowane w UW, podając proweniencję materiałów, na których się opierałem. Nie chciałem niczego spostponować. Co ważniejsze - z nikim o nic nie walczyłem. Nie prezentowałem tam swych poglądów. Jak więc mogłem przegrać? Wygrałem, dowiedziawszy się od Secesjonisty o istnieniu dość nietypowego, żeby nie rzecz - dziwacznego moździerza o kalibrze lufy 58 mm.

Jeśli miałbym czegoś z tego wątku się wstydzić, to popełnianego przeze mnie utożsamiania szrapnela z granatem rozpryskowym. To faktycznie była ewidentna bzdura i jestem wdzięczny, że Speedy mi ten błąd uświadomił. Nie wiem, czy Speedy cieszył się ze zwycięstwa nad jancetem, w każdym razie nie dał tego po sobie poznać i dzięki mu też za to.

Z tego samego postu:

Akurat jancet ma pewną tendencją (?) np. sprawdzanie w bazie www.nauka-polska.pl - po czym dezawuowanie danej osoby, z racji tego, że tam nie wystąpiła.

W zakresie nauk społecznych, w tym historycznych, opieramy się w znacznej mierze na autorytetach. To błąd. Pisał o tym m.in. niewątpliwy mój autorytet w sprawach najbardziej mnie interesujących, czyli wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku w pośmiertnie wydanych "Rozprawach i szkicach". Pisał o tym, jak szkodliwy wpływ na historyków tej wojny wywołał "Pamiętnik historyczny i wojskowy..." Prądzyńskiego, traktowany przez historyków jako autorytet, podczas gdy w rzeczywistości Prądzyński pisał swe dzieło jako strona pewnego sporu, już historycznego, gdy doszło do publikacji tego dzieła, ale nader gorącego w czasie jego pisania.

Dlatego też zawsze weryfikuję wiarygodność tekstu, który czytam. Gdy jest to współczesne opracowanie, sprawdzam, czy autor ma stopień lub tytuł naukowy i jaką instytucję obecnie reprezentuje. Jaką tematyką się dotychczas zajmował? Jeśli zrobił doktorat, to na jaki temat? Kim był promotor i recenzenci i na ile byli kompetentni w zakresie jego pracy?

Sorry, ale publikacja o ww. wojnie, która powstała jako odbicie doktoratu na Uniwersytecie Jagiellońskim, a recenzentami byli np. Zajewski i Tarczyński, będzie dla mnie bardziej wiarygodna, niż powstała w wyniku doktoratu, obronionego w Siedlcach czy Olsztynie, a recenzowali ją mediewista i specjalista od II wś. Niestety, nader naganne zjawisko pisania grzecznościowych recenzji jest plagą nauki polskiej, czego sam doświadczyłem.

Nie zmienia to faktu, że nowatorskich analiz będę raczej szukał w dorobku małych uczelni, lub w publikacjach amatorskich, bo doktoranci tych wielkich zbyt się uzależniają od swych profesorów-autorytetów. A gdzie powstaje autorytet, tam się kończy praca badawcza.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ciekawy   

Na P.W. uzyskałem zgodę na wypowiedź we własnej sprawie, z czego korzystam. Więc jeszcze raz:

Drogi Secesjonisto i wszyscy uczestnicy tego forum.

Chciałbym serdecznie przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni lub, co gorsza, obrażeni, użytym przeze mnie skrótowcem. Chciałem wyrazić się dosadnie, lecz nie było moją intencją kogokolwiek obrażać.

O ile pamiętam, w czasach studenckich czy wśród kolegów, pracowników Politechniki Warszawskiej, skrótowiec "cegiewu" lub "chagiewu" był dość potocznie używany i raczej nie myślano o jego rozwinięciu. Zapewne tej potoczności sprzyjało to, że równie dobrze można go rozwinąć do formy, którą z pewnym zniekształceniem przyjął Secesjonista, pisząc, że, jak i do formy znacznie delikatniejszej "cholera go wie". Wypowiadający te trzy zgłoski nie do końca odpowiada za skojarzenia słuchacza.

Jednak skoro Administrator uznał ten skrótowiec za wulgarny i niedopuszczalny, to ja uznaję te decyzję i będę się do niej stosować. Po prostu dlatego, że to jego prawo było i jego obowiązek zarazem. I w tej kwestii, poza przeprosinami, nie mam nic do dodania.

Odnoście sprawy podawania proweniencji cytowanych materiałów, moje stanowisko pozostaje fundamentalistycznie niewzruszone, choć chyba moja reakcja była nieco alergiczna. Nota bene, sam Ciekawy podzielił moje stanowisko, a także wyjaśnił, czemu od tej zasady odstąpił. I to jest OK.

I w ogóle nie byłoby o czym gadać, gdyby nie to, że Secesjonista wzbogacił swoje wypowiedzi o kilka wycieczek osobistych pod moim adresem. I trudno, żebym chciał pozostać wobec tego biernym, i wydaje mi się, że moim świętym prawem jest możliwość ustosunkowania się do tych wypowiedzi.

Swą korespondencję uczelnianą na ogół zaczynam od słowa "Szanowna...", "Szanowny..." lub "Szanowni...". To chyba nie narzuca mi obowiązku podobnego zwracania się na forum? Na "ty" jestem na uczelni z 4 osobami i w stosunku do nich nie wykluczam, że zdarzyło mi się lub może kiedyś zdarzyć użycie tego skrótowca.

Jeśli ktoś jest uczestnikiem tego forum, jest dla mnie partnerem, bez względu na swą pozycję życiową, zawodową czy jakąkolwiek inną.

Ten wtręt dotyczy dyskusji w wątku http://forum.histori...owa-i-okopowa/. Tak, popełniłem tam nieścisłość, rozumiejąc pod słowem "działo" jedynie armaty i haubice, podczas gdy moździerz to też "działo" (choć tak nie do końca :)). Nie doprecyzowałem także, że chodziło mi o kaliber pocisku, a nie kaliber lufy, a to jednak nie jest to samo. Skoro jednak napisałem nieprawdę, to odszczekałem "hau, hau, hau". Tak, potrafię odszczekiwać swe wypowiedzi, jeśli są tego godne. Do oceny użytkowników pozostawiam, czy jest to moja wada, czy zaleta.

I choć rzecz ta miała miejsce półtora roku temu, to za chwilę znów powraca:

Nie uważałem się za specjalistę od (nie)dawnej artylerii, po prostu przedstawiłem kryteria jej podziału, stosowane w UW, podając proweniencję materiałów, na których się opierałem. Nie chciałem niczego spostponować. Co ważniejsze - z nikim o nic nie walczyłem. Nie prezentowałem tam swych poglądów. Jak więc mogłem przegrać? Wygrałem, dowiedziawszy się od Secesjonisty o istnieniu dość nietypowego, żeby nie rzecz - dziwacznego moździerza o kalibrze lufy 58 mm.

Jeśli miałbym czegoś z tego wątku się wstydzić, to popełnianego przeze mnie utożsamiania szrapnela z granatem rozpryskowym. To faktycznie była ewidentna bzdura i jestem wdzięczny, że Speedy mi ten błąd uświadomił. Nie wiem, czy Speedy cieszył się ze zwycięstwa nad jancetem, w każdym razie nie dał tego po sobie poznać i dzięki mu też za to.

Z tego samego postu:

W zakresie nauk społecznych, w tym historycznych, opieramy się w znacznej mierze na autorytetach. To błąd. Pisał o tym m.in. niewątpliwy mój autorytet w sprawach najbardziej mnie interesujących, czyli wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku w pośmiertnie wydanych "Rozprawach i szkicach". Pisał o tym, jak szkodliwy wpływ na historyków tej wojny wywołał "Pamiętnik historyczny i wojskowy..." Prądzyńskiego, traktowany przez historyków jako autorytet, podczas gdy w rzeczywistości Prądzyński pisał swe dzieło jako strona pewnego sporu, już historycznego, gdy doszło do publikacji tego dzieła, ale nader gorącego w czasie jego pisania.

Dlatego też zawsze weryfikuję wiarygodność tekstu, który czytam. Gdy jest to współczesne opracowanie, sprawdzam, czy autor ma stopień lub tytuł naukowy i jaką instytucję obecnie reprezentuje. Jaką tematyką się dotychczas zajmował? Jeśli zrobił doktorat, to na jaki temat? Kim był promotor i recenzenci i na ile byli kompetentni w zakresie jego pracy?

Sorry, ale publikacja o ww. wojnie, która powstała jako odbicie doktoratu na Uniwersytecie Jagiellońskim, a recenzentami byli np. Zajewski i Tarczyński, będzie dla mnie bardziej wiarygodna, niż powstała w wyniku doktoratu, obronionego w Siedlcach czy Olsztynie, a recenzowali ją mediewista i specjalista od II wś. Niestety, nader naganne zjawisko pisania grzecznościowych recenzji jest plagą nauki polskiej, czego sam doświadczyłem.

Nie zmienia to faktu, że nowatorskich analiz będę raczej szukał w dorobku małych uczelni, lub w publikacjach amatorskich, bo doktoranci tych wielkich zbyt się uzależniają od swych profesorów-autorytetów. A gdzie powstaje autorytet, tam się kończy praca badawcza.

Naprawdę, to już ostatni raz ...offtopic.gif Koniec z prywatnymi wycieczkami i harcami, tudzież pisaniem sprostowań i wyjaśnień w osobistych sprawach. Przypominam temat wątku:

WRZESIEŃ 1939 NA ZACHODZIE

Piszemy o tym, i TYLKO o tym, albo nie piszemy wcale !

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.